Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Polowanie cz.1

Wybiła dwunasta. Na głównym placu zebrały się tłumy w oczekiwaniu na Odkupienie. Słońce bezlitośnie paliło wysuszoną już ziemię jak i zastępy zabrudzonych ciężką pracą obywateli, odzianych w poobdzierane szaty. Nagłe dęcie w róg, swoim niskim, jednak przeszywającym tonem zwróciło uwagę wszystkich zebranych i skupiło ich wzrok w kierunku źródła dźwięku. Z budynku sądu, wyróżniającego się spośród pozostałych budowli w osadzie wysokością i faktem, że zbudowany został on z cegły, a nie z drewna jak reszta, wyszedł wysoki, szczupły mężczyzna, który ubrany był w jedwabne, czerwone szaty ze złotymi guzikami i odznakami wskazującymi na wysoki status społeczny osobnika. Poruszający się w eskorcie czterech strażników wyposażonych w krótkie miecze, udał się krótkim bulwarem do podium na placu głównym. Z trudem wspiął się na kilka schodków. Po pokonaniu przeszkody odetchnął z ulgą i rozpinająć złoty guzik rozpoczął przemowę:

- Przyjaciele! Za trzy księżyce wielkie święto! Nasz wspaniały Pan, Strażnik Sprawiedliwości, nasz Zbawiciel, Justeon, czuwał nad nami przez cały rok. Teraz nasza kolej! Okażmy naszą wdzięczność.

Mężczyzna uniósł dłonie ku niebu, a następnie przyłożył opuszki palców do czoła i półgłosem recytował słowa:

- Ob kata a’le bud anis Justeon.

- Ob kata a’le bud anis Justeon – wtórował tłum.

Po krótkiej modlitwie, mężczyzna skierował srogie spojrzenie na tłum, nie patrząc jednak na nikogo konkretnego.

- Nie wszyscy są jednak godni dialogu z naszym Panem, Justeonem – groził – są z nami grzesznicy, niegodni naszego Pana!

Skierował dłoń w kierunku sądu, dając znak strażnikowi stojącemu przed bramą, który wyprowadził czworo zakutych w kajdany więźniów. Wszyscy zebrani skierowali swe twarze w stronę skazańców. Na wezwanie sędziego strażnik poprowadził więźniów pod podium, gdzie czekali odziani w czarne szaty mężczyźni, gotowi by wykonać kary wymierzone przez sędziego. Skazani, zmęczni długim pobytem w małych celach, z ograniczonymi racjami żywieniowymi i wodą, nie protestowali. Wiedzieli, że nie są w stanie uciec, ani uniknąć kary. Gdy wszyscy byli na swoich miejscach sędzia wyjął z głębokiej kieszeni zwój. Ostrożnie rozwijając, przyjął dostojną pozę i rozpoczął wygłaszanie wyroków.

- Dnalu, synu Derima i Enery, za liczne kradzieże i napaść na urzędnika miejskiego w imieniu naszego króla skazuję Cię ucięcię prawej ręki i trzydzieści batów!

Grymas strachu pojawił się na twarzy wychudzonego, posiniaczonego mężczyzny. Dnal zawsze był dobrze zbudowany. Pracował jako czeladnik u miejscowego kowala. Jednak tygodnie spędzone w lochach odebrały mu dawną siłę i jego kat bez większych problemów przywiązał go do pala wkopanego na placu po czym oddalił się na około pięć metrów i zaczął wymierzać celne uderzenia w obdarte z szat plecy. Krew przestała tryskać po dziesiątym uderzeniu, natomiast krzyki odeszły wraz z przytomnością Dnala, po piętnastym. Po  dokonanym biczowaniu, kat odwiązał skazańca od pala i przeniósł go kilka metrów dalej, gdzie czekał wielki kawał drewna z wbitym weń toporem. Kat ułożył więźnia tak, że jego przedramię znajdowało się dokładnie na środku beli. Chwycił w swoją potężną dłoń topór i pewnym ruchem pozbawił Dnala dłoni, po czym krwawiącą kończynę włożył do wcześniej przygotowanego paleniska. Tłum skandował obraźliwe hasła w stosunku do sądzonych. Zachęcony skandowaniem mieszkańców, sędzia wyjął kolejny zwój.

- Estino, córko Mahina i Very, za zdradę i zabójstwo swojego męża, w imieniu naszego króla skazuję Cię na śmierć przez dekapitację!

Kat chwycił za ramię drobną, ciemnowłosą kobietę i zaprowadził na wcześniej użyty kawał drewna. Przycisnął jej klatkę piersiową do miejsca, gdzie Dnal stracił rękę. Kobieta próbowała się wyrywać, jednak w obliczu ponad 90 kilogramowego mężczyzny była bez szans. W chwili gdy usłyszała szelest powietrza przecinanego ostrzem topora, zmoczyła się. Mocz płynął po udach, zmywając brud wielodniowej niewoli. Po kilku chwilach jej głowa sturlała się z platformy w kierunku tłumu zebranego na placu. Ktoś kopnął głowę Estiny spowrotem do kata, który podniósł ją za włosy i ostentacyjnie pokazał mieszkańcom jako ostrzeżenie. Dwie pozostałe skazane były siostrami. Ich matka, Anaya oddawała się za pieniądze przyjezdnym kupcom jak i strażnikom miejskim. Nie robiła tego jednak by zapewnić swoim córkom ciepły posiłek. W Centralnym Królestwie, długi przechodzą na członków rodziny. Kobieta musiała sprzedawać swoje ciało, by spłacić długi swojego zmarłego męża, który przetracił fortunę w tawernie i na zakładach. Anaya jednak po latach zmagania się z chorobą również zmarła zostawiając dwie, młode córki, które musiały radzić sobie same. Młodsza z nich, trzynastoletnia Eva próbowała zarobić na chleb jako pomoc szwaczki, jednak została wyrzucona po tym, jak nieumyślnie zniszczyła kaawałek drogiego materiału. Eva była drobną, dziewczynką o ciemnych włosach i karnacji. Mimo swojego młodego wieku, dziewczyna była piękna i budziła zainteresowanie płci przeciwnej. Pewnego dnia, Jonas, właściciel Upadłego Anioła, tawarny i domu uciech w jednym zaproponował jej pracę. Stanowisko, które jej zaproponował nie spodobało się Evie jak i Aemii, jej starszej siotrze. Aemia była nastolatką impulsywną. Jej ogniste włosy doskonale odzwierciedlały jej temperament. Zaledwie dwa lata starsza Aemia przejęła rolę matki i opiekowała się młodszą siostrą. Gdy ta powiedziała jej o propozycji Jonasa, nie zważając na konsekwencje, pod wpływem adrenaliny zaatakowała go. Na ich nieszczęście, świadkiem tego zdarzenia był strażnik miejski, który aresztował dziewczyny. Odziany w czerwone szaty mężczyzna, pogładził się po rzadkiej brodzie, po czym sięgnął do kieszeni po kolejny zwój. Delikatnie uniósł brwi i rzekł do tłumu:

- Te oto dziewczęta, pomimo swojego młodego wieku zaatakowały szanowanego obywatela, Jonasa. Zepsuty owoc może zepsuć całe wino, dlatego Evo, Aemio, w imieniu króla skazuję was na karę piętnastu uderzeń bata.

Ludzie zebrani na wiecu nie odczuwali współczucia. Wymierzanie kar traktowli jako jedną z nielicznych rozrywek. Spora część mężczyzn tylko czekała aż dziewczynki zostaną przywiązane do pali, a ich szaty zostaną zdarte. Liczyli na widok młodego, dziewczęcego ciała, za którym większość z nich niezmiernie tęskniła. Aemia nie akceptowała wyroku i nie myśląc nad swoimi słowami wyrzuciła:

- Jakiego znowu szanowanego obywatela? To zwykły zboczeniec! Chciał moją siostrę do burdelu zatrudnić! Moją małą siostrzyczkę! Należało się gnojowi!

- Jonasie, czy to prawda? – zapytał zmieszany sędzia.

- Ależ skąd! - wyrwał się gdzieś z tłumu Jonas - Smarkula kłamie!

Sędzia, przekonany zapewnieniami Jonasa już dawał znak, aby przystąpiono do wymierzania kary, gdy Aemia wykrzyczała:

- I co? Ot tak mu wierzycie? Gdzie tu sprawiedliwość? Hipokryci! Pewnie sami chodzicie do burdelu na kurwy, dziwkarze!

Eva, w przeciwieństwie do starszej siostry nie traciła nad sobą panowania i wiedziała doskonale do czego doprowadzą obelgi rzucane przez Aemię. Spuściła głowę i stłumionym głosem powiedziała do siostry:

-Przestań już, proszę – szlochała – Wiesz co teraz będzie?

Aemia odwróciła się do siostry. Opamiętała się dopiero gdy zobaczyła łzy spływające siostrze po policzkach.

-Przepra...- zaczęła Aemia, jednak przerwał jej sędzia.

- W obliczu obecnych zdarzeń, Aemio, za obrazę urzędnika królewskiego, za oczerniające godność szlachecką słowa, w imieniu Króla skazuję ciebie i twoją siostrę na karę Oddania publicznego. Kara będzie trwała do dnia Dialogu! 3 dni Oddania publicznego! – ogłosił podniesionym tonem sędzia.

Wśród zebranych mieszkańców narastała fala ekscytacji co objawiało się co raz to głośniejszymi okrzykami. Ostatnia kara Oddania publicznego miała miejsce około czterech lat wcześniej. Dziewczynki stały sparaliżowane ze strachu. Oddanie publiczne, przez wielu uważane było za karę gorszą niż śmierć. Karany układany był na stole w kształcie litery Y. Nogi przywiązywano w rozkroku tak, że każdy mężczyzna mógł podejść i korzystać do woli z otworów skazanego.

-Straż! Przygotować stoły! – rozkazał sędzia – Przyjaciele! Niech nasz Pan Justeon będzie z nas dumny! Ukarzmy tych, którzy nie szanują korony! Przygotujmy się na dzień Dialogu!

W tłumie wręcz wrzało, w spragnionych młodych ciał mieszkańcach budziły się instynkty. Żony niektórych to trącały łokciami, to kopały po piętach przesadnie podekscytowanych panów.

- Oddanie publiczne rozpocznie się o zachodzie słońca. Anh on katal! – zakończył sędzia po czym zszedł z podium.

Z bezdusznym uśmiechem ruszył w kierunku budynku sądu, zatrzymując się przy siostrach. Zbliżył się do Evy. Dłonią odgarnął jej włosy z prawego ucha.

- Wypróbuję Cię zanim dam Cię ludziom – szepnął, po czym wsunął jej język do ucha.

Zsunął rękę z szyi po talii Evy, aż do pośladków. Ścisnął jej pupę mocno, a nastepnie dał znak strażnikom by zaprowadzili Evę i Aemię do budynku. Zebrani dookoła ludzie radośnie wracali do domów. Mężczyźni wymieniali się między sobą pomysłami jak wykorzystają Oddanie publiczne, a żony groziły swoim mężom, którzy przesadnie ekscytowali się młodymi ciałami, które będą do ich dyspozycji w najbliższym czasie.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





k ch

Jest to moje pierwsze opowiadanie. Jeżeli będzie zainteresowanie to będę kontynuował tę serię. Chciałbym stworzyć tutaj serię kilku-kilkunastu opowiadań o tematyce fantasy/nastolatki/gwałty/ różnego rodzaju fetysze. Bardziej hardcorowe niż gra o tron. Dajcie znać czy pasuje. To opowiadanie jest wstępem.


Komentarze

bosk28/12/2015 Odpowiedz

Wszystko pięknie i prawidłowo. Czekam na więcej. WIELKI PLUS DLA TEGO PANA!!!

Michał 28/12/2015 Odpowiedz

Dajesz dalej ! Świetnie piszesz ! Nie mogę sie doczekać kontynuacji !

g0mb02/02/2016 Odpowiedz

Świetna roboota :D kiedy dalsza część?


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach