Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Niewolnica orczycy czesc 2

Leżałam na kamiennej posadzce, rozglądając się po ścianach jaskini. Myśl spędzenia większości, jak nie całego życia w tym pokoju przerażała mnie. Nigdy już nie odetchnąć świeżym powietrzem. Nigdy nie patrzeć na słońce.
Wstałam i przeszłam się po pokoju. Bologal mogła wrócić w każdej chwili, a ja chciałam dobrze przyjrzeć się miejscu w którym spędzę trochę czasu.
Otworzyłam beczkę w której znalazłam trochę wysuszonego mięsa. Byłam całkiem głodna, a Bologal pozwoliła mi coś zjeść, więc wzięłam trochę i usiadłam.
Mięso było twarde i przesolone, ale lepsze to niż nic. Spojrzałam na łańcuch który leżał obok mnie jak uśpiony wąż. To właśnie on mnie tu więził. Cóż, on i grupa bandziorów z przerażającą liderką na czele.
Wkrótce jak skończyłam jeść, owa liderka otworzyła drzwi. Weszła do środka, zamykając za sobą drzwi szczerząc się perfidnie do mnie.
-Mam nadzieję, że jesteś gotowa. -powiedziała
Cofnęłam się odrobinę, wystraszona tym co ma nastąpić. Wiedziałam, że nie mam jak uciec, ale wizja bycia pieprzoną w tyłek przez jej olbrzymiego kutasa mnie przerażała. I czemu akurat chciała to robić z moją drugą dziurką. Chyba wolałabym przyjąć tego potwora w swoją cipkę.
Bologal podeszła do jednej ze skrzyń i wyciągnęła butelkę, później skierowała się w moją stronę, zdejmując swoją przepaskę, pozwalając swojemu penisowi zwisać bez przeszkód.
-Wyciągnij ręce, -nakazała, a ja posłuchałam.
Wylała mi gęsty, brązowy płyn z butelki na moje ręce. Zapach pozwalał mi zakładać, że był to jakiegoś rodzaju olej.
-Pokryj nim mnie dokładnie, - powiedziała -Chyba, że chcesz mojego fiuta w dupę bez oleju.
Zaczęłam wcierać olej dokładnie, upewniając się, że pokrywam go w każdym miejscu i dość dużą ilością. Próbowałam w ten sposób masować jej członka jak najdłużej aby reszta zabawy była odrobinę krótsza, ale Bologal podniosła mnie swoimi silnymi dłońmi i położyła mnie twarzą do łóżka.
Czułam jak zdziera ze mnie spodnie i bieliznę, gołymi rękoma. Potem zrobiła to samo z moją kamizelką i koszulą. 
Leżałam więc kompletnie naga na łóżku, odwróciłam głowę w stronę Bologal która stała dokładnie za mną z nabrzmiałym już penisem w dłoni.
-Nie opieraj się to nie będzie tak bolało - powiedziała delikatnie napierając na mój odbyt.-A czy nie mogłabyś normalnie spenetrować moją cipkę zamiast tyłka? - zapytałam z nadzieją.
Powoli ruszyła naprzód nie zważając na moje prośby i czułam jak już jest w środku. Pisnęłam odrobinę, ale starałam się leżeć spokojnie.
-Mmm, jesteś taka ciasna... - mruknęła Bologal
Po chwili czułam jej biodra dociskające do moich pośladków, znaczyło to, że jej cały kutas był w środku. Bolało, był po prostu za duży.
Bologal cofnęła się, dając mi chwilę ulgi nim znów szybko wepchnęła go do środka. Krzyknęłam.
Zaczęła wchodzić i wychodzić w stałym tempem. Wciąż bolało, ale nie aż tak. I z każdym pchnięciem, bolało trochę mniej.
Właściwie, nie tyle mnie martwił ból, ale to, że to było całkiem przyjemne uczucie.
Bologal pochyliła się, kładąc dłonie na moich ramionach, zaczynając wściekle pieprzyć moją dupę. Jaskinia wypełniła się dźwiękiem uderzeń bioder Bologal o moje pośladki, okazjonalnie przerywane jej pojękiwaniem.
Po chwili sama złapałam się na jęczeniu. Nie chciałam się do tego przyznawać, ale również odczuwałam przyjemność. Była o wiele większa niż ból.
Bologal stęknęła i pochyliła się jeszcze bardziej, oplatając rękoma mój pas. Jej wielkie piersi oparły się o moje plecy. Twarde sutki wbijały mi się w skórę, ale nie przeszkadzało mi to. Uczucie jej ciepłych, miękkich piersi na moich plecach było takie przyjemne.
Trochę czasu minęło nim Bologal nagle wyciągnęła go ze mnie, byłam zaskoczona tym, że się tym rozczarowałam.
-Chcę spróbować czegoś innego. - powiedziała
Odwróciła mnie na plecy i oparła moje nogi na ramionach. Była tak wysoka, że jej ramiona rozstawione były tak szeroko, że czułam się jak na rozciąganiu.
Wsunęła swojego członka z powrotem, właściwie od razu pieprząc mnie równie szybko jak przedtem. 
Nowa pozycja pozwoliłam mi w pełni patrzeć na imponujące ciało Bologal. Jej wyrzeźbione mięśnie, jej niesamowity rozmiar i jej duże piersi które podskakiwały w górę i na dół z każdym pchnięciem. Moje oczy utkwiłam właśnie w nich gdy Bologal dalej mnie posuwała. Ciemnozielone sutki, duże i sterczące, całe piersi które pomimo wielkości nie były wcale obwisłe. Chciałam sięgnąć i ich dotknąć, ale nie odważyłabym się bez pozwolenia Bologal. Nawet jakbym spróbowała nie sięgnęła bym ich.
Trwaliśmy tak do czasu aż jej pojękiwania stały się coraz głośniejsze i bardziej częste, oznaczając, że jej orgazm był blisko. Pochyliła się i oparła na mnie, wciskając mnie bardziej w łóżko. Moja głowa była przyciśnięta przez jej biust, zakrywając moją całą twarz miękkim ciałem. Ciężko było mi oddychać, ale czułam się jak w niebie.
Jęki Bologal docierały do mnie zdławione przez jej piersi, ale wciąż czułam, że jest o krok od finału. Zwiększyła tempo, posuwając mnie szybciej i mocniej niż wcześniej.
Po chwili wystrzeliła gorący ładunek w moją dupę z ostatnim pchnięciem. Po tym leżeliśmy tak przez chwilę, a ja czułam się niesamowicie między piersiami Bologal.
Wtedy usłyszałam jak otwierając się drzwi, których Bologal nie zamknęła najwyraźniej na klucz.
-O rany! - usłyszałam głos, prawdopodobnie jednego z bandytów.
Bologal wstała i odwróciła się, zdenerwowana przerwaniem. Widziałam jak bandyta patrzył się w podłogę zakrywając oczy. Widziałam też potężny tyłek Bologal. Nie był wcale gruby, ale pokaźny. Ten widok podniecał mnie choć wcale nie powinien. Sprzeczności walczyły we mnie cały czas.
-Czego! - wrzasnęła Bologal
-Eee.. - wymamrotał bandyta. -Jeden z więźniów odmawia dalszego kopania. Próbowaliśmy mu grozić, nie dawaliśmy jedzenia, biliśmy go, wszystkiego próbowaliśmy. Ale za nic nie chce wrócić do pracy. Podejrzewam, że kilku innych zaczyna mieć ochotę aby zrobić to samo.
Bologal warknęła groźnie.
-Wynoś się stąd. Zajmę się tym
Bandyta zamknął drzwi, a Bologal się ubrała, jeśli można to tak nazwać. Następnie otworzyła kłódkę którą przykuła mnie do podłogi.
-Ty też idziesz, niewolnico, -powiedziała. -Chce żebyś miała lepszy obraz tego jak wszystko tu działa.
Szłyśmy tunelem nim doszliśmy do głównej sali. Później kierowałyśmy się małym tunelem który wiódł do równie małego pomieszczenia pełnego broni, pancerzy, ubrań i przeróżnych rzeczy. Wliczając w to towary które transportowaliśmy. Był to swego rodzaju magazynek.
Bologal podeszła do jednego z kompletu pancerzy i zaczęła go zakładając. Był on wystarczająco duży, że na nią pasował, ale wciąż nie mogła go zacisnąć tak jak się powinno. 
Choć widziałam, że był niezdarnie powiększany. Ktoś po prostu chciał go rozciągnąć co sprawiło, że teraz był dość cienki i raczej niewyjściowy. Ale przecież Bologal nie zmieściłaby się w zwyczajny pancerz przeznaczony na ludzi, tym bardziej, że była olbrzymia.
Dla więźniów prawdopodobnie był to wystarczająco odpowiedni element ubioru przekonujący ich, że mają przed sobą prawdziwego strażnika.
-Jeśli któryś z więźniów zapyta, odpracowujesz specjalną karę. Najlepiej trzymaj gębę na kłódkę i nie odzywaj się do nikogo. To naprawdę ważne, że ci idioci nie wiedzą, że jestem orkiem, inaczej domyślą się, że nie pracują dla króla. Wtedy sprawy przybiorą bardzo zły obrót. Szczególnie dla ciebie. Zrozumiałaś?
Nie rozumiałam jak więźniowie znający prawdę mogli na coś wpłynąć skoro i tak są wiezieni przez uzbrojonych bandytów i olbrzymią orczycę, ale kiwnęłam głową.
-Dobrze, więc ruszajmy.
Przechodząc przez główną salę, czułam się zawstydzona, przechodząc wśród tych wszystkich bandytów, całkiem naga. W końcu dotarliśmy do bramy strzeżonej przez jednego z fałszywych strażników miejskich. Poznał swoją przywódczynię i otworzył bramę, weszliśmy do środka.
Bologal wyglądała jeszcze bardziej przerażająco mając na sobie ten pancerz. Bez niego była straszna, ale w innym tego słowa znaczeniu. Z zakrytą skórą i hełmem zakrywającym jej twarz wyglądała nieludzko.
Poza nią miałam widok na kopalnię.
Więźniowie ubrani w szmaty, machali kilofami w kamienne ściany. Czasami świecący kawałek wypadał ze ściany i umieszczali go w kubełkach. Wyglądali na zmęczonych i nieszczęśliwych.
Wkrótce znaleźliśmy tego który nie chciał pracować. Jego kilof leżał obok, a na widok Bologal jeszcze twarz przybrała niezwykle uparty wyraz.
-Dlaczego nie pracujesz? - zapytała głośno i dość groźnie-Możesz odebrać mi wolność, ale nie wolę. Ryłem dla was wy królewskie dupowłazy już wystarczająco długo. Albo mnie zabij albo zostaw w spokoju. Żadnych półśrodków!-Doprawdy? Chyba jednak jeden znajdę. - powiedziała rozglądając się po stojący obok strażnikach.
Wyciągnęła jednemu z nich sztylet i pocięła szmaty którymi był owiązany więzień. Mimo jego oporów po chwili stał całkiem nagi. Kopnęła go i przyparła stopą do ziemi. Kolejnemu strażnikowi zabrała włócznię. Wtedy na oczach wszystkich tępym końcem włóczni nakierowała na jego tyłek. 
Nie rozumiałam dlaczego jest aż tak opanowana zapędem gwałcenia wszystkim odbytów.
Odwróciłam wzrok, ale cały czas słyszałam jęki tego biedaka. Rozglądałam się szukając moich towarzyszy, ale nie widziałam żadnego z nich. Jedynie przerażone twarze innych więźniów patrzący na to co wyprawia Bologal.
-Teraz wrócisz to pracy? - zapytała groźnie-Tak..tak.. - kurcząc się z bólu więzień starał się ręką znaleźć swój kilof. Wstał zachwiał się i wrócił do kopania.
Bologal odwróciła się w stronę pozostałych.
-Nie wiem do jakiego traktowania przywykliście, ale jesteście w moim więzieniu i to ja rządzę tym cyrkiem. Nie przybiegajcie do mnie skamląc o swoje prawa bo nie macie tu żadnych. Jesteście zwierzętami które pracują na bogactwo swojego króla. Jeśli się wam to nie podoba to będziecie mieć ze mną do czynienia.
Więźniowie od razu zaczęli szybciej machać kilofami w przerażeniu.
Bologal odwróciła się i wyszła z kopalni, a ja wraz z nią.
-To był przykład co się dzieje gdy ktoś mnie rozczarowuje. Jeśli zrobisz coś o wiele gorszego niż nieposłuchanie mojego rozkazu, możesz oczekiwać o wiele bardziej brutalnej kary.
Kiwnęłam głową pokazując, że rozumiem.
-Co teraz? -Zrobisz to co wyszło ci tak pięknie wcześniej. Obciągniesz mi, niewolnico.
Przełknęłam ślinę, w głowie wciąż mając widok tego biedaka. Co jeśli teraz na mnie wyładuje swoją złość. Wróciliśmy do magazynku w którym Bologal się rozebrała.
Uklęknęłam, a jej kołyszący się jeszcze miękki penis znalazł się blisko mojej twarzy. Ujęłam go w dłoń i zaczęłam językiem lizać główkę. 
Trwało to tylko chwilę. Bologal roześmiała się patrząc na mnie z politowaniem.
-Chyba nie myślisz, że takie łaskotanie jest tym czego od ciebie oczekuję.
Chwyciła mnie oburącz za głowę i wsunęła go aż do końca. Zadławiłam się, dłońmi opierając się o jej masywne uda. Cofnęła moją głowę i znów nabiła silnie na swojego fiuta.
-No co jest, już wyszłaś z wprawy? Pracuj nad moim zadowoleniem.
Kręciło mi się w głowie, ślina ściekała mi już po brodzie. Jednak musiałam się wziąć w garść. Musiałam ją zadowolić.
Dłońmi zaczęłam masować olbrzymie jądra, językiem próbowałam ruszać na różne sposoby, nabijając się już samowolnie na jej penisa. 
Bologal zaczęła cicho pojękiwać. Byłam na dobrej drodze. Czułam jak moja cipka robi się mokra. Nie mogłam przecież być tym podniecona. Nie w taki sposób. Jednak ssanie tak olbrzymiego członka stawało się przyjemniejsze z każdą minutą.
W końcu docisnęła mnie do ściany i brutalnie wpychała go do mojego gardła, uderzając moją głową o ścianę. Łzy znowu naszły mi do oczu. Spływały po policzkach, wraz z niesamowitą już ilością śliny. 
Byłam nieco otępiała, Bologal nie zwracała na to uwagi, opierając dłonie o biodra nie zwalniała tempa. Jęczała znów coraz wyraźniej. Wiedziałam już, że niedługo skończy, a ja będę musiała połknąć jej spermę.
Nim jednak się to stało, nie wytrzymałam. Popuściłam. Strużka moczu popłynęła po mojej nodze, wkrótce klęczałam w kałuży moczu. Bologal prawie szczytując odchyliła głowę do tyłu. Po chwili poczułam jak duży strumień nasienia znowu wypełnia moje gardło. Starałam się połknąć jak najwięcej jednak spermy było za dużo. Zakrztusiłam się, z moich ust zaczęła ciec gęsta sperma. 
Spływała tak samo jak wcześniej ślina. Bologal nie wycofywała penisa z moich ust, dobijając kilka razy mnie do ściany ostatnimi pchnięciami. 
Gdy go wyjęła opadłam na ziemię, z ust wypływała mi niepołknięta sperma. Na głowę spadło trochę spermy z mięknącego fiuta Bologal.
Słyszałam jak coś mówi, ale nie docierało to do mnie. Chwyciła mnie za włosy i podniosła. Patrzyłam na nią pustym wzrokiem.
-Nie popisałaś się, - powiedziała, ale nie groźnie, a raczej drwiąco. -Jeszcze się tak upaprałaś. Muszę z tobą zrobić porządek. 
Odrzuciła mnie na podłogę. Starałam się pozbierać do kupy i stanąć na nogi. Bologal jednak szarpnęła za łańcuch. Najpierw na czworaka, później już normalnie szłam za nią.
-Teraz musisz się wykąpać. Nie chce żeby moja niewolnica miała pozasychaną spermę na twarzy albo w dupie. Ruszaj się.

C.D.N




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Mazoga

Komentarze

Czekam na ciąg dalszy.

Ork3/08/2016 Odpowiedz

Proszę o więcej :D


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach