Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





SZKOLA DLA ULEGLYCH Czesc pierwsza Nowa szkola

Trzydziestego sierpnia Natalia była spakowana i pogodzona z losem, walczyła z ojcem przez ostatni miesiąc, niestety bezskutecznie.  Ojciec zawsze był bardzo stanowczy, wręcz apodyktyczny ale po śmierci matki stał się nie do zniesienia.  Pod koniec lipca poinformował córkę, że zapisał ją do szkoły na drugim końcu świata.  Szkoły dla uległych kobiet.  Opowiadał, że tam nauczy się jak być posłuszną i oddaną swojemu mężowi.  W pierwszej chwili potraktowała te gadki jak jakiś mało śmieszny żart.  Przecież dostała się do dobrego LO tutaj na miejscu w Warszawie.  Miała tam chodzić z kumpelami z gimnazjum.  A tu takie coś??
-Natalio, musimy porozmawiać-wspominała teraz tę bezsensowną rozmowę.
-O co chodzi tato? Umówiłam się z dziewczynami, zaraz wychodzę
-Nigdzie nie pójdziesz, dopóki nie porozmawiamy-powiedział ojciec, poklepując miejsce na kanapie obok siebie.
Dziewczyna podeszła i usiadła bez słowa.
-Córeczko, zapisałem cię do bardzo elitarnej szkoły...
-Do jakiej szkoły? Przecież mam swoje LO.  Za miesiąc zaczynają się zajęcia
-Nie przerywaj mi dziecko, proszę!-Jednak nie brzmiało to wcale jak prośba a raczej jak rozkaz. -To szkoła dla dziewcząt, młodych kobiet akurat w Twoim wieku.  Twoja mama też ją kończyła i pamiętasz chyba jak do końca byliśmy szczęśliwi?
Co ma wspólnego jakaś szkoła ze szczęściem rodzinnym? Zastanawiała się w duchu Natalia.
-W szkole tej nauczą cię jak być w przyszłości dobrą, kochającą, posłuszną żoną dla odpowiedniego mężczyzny.
-Tato, błagam co ty mówisz? Jaka szkoła, jaki mąż? Ja mam 16 lat.
-Prosiłem cię o coś.  Już mówiłem, że to odpowiedni czas na rozpoczęcie nauki.  Mama była dokładnie w twoim wieku. Kiedy zaczęła tam edukację.  Wiesz jak jesteś do niej podobna, niestety tylko z wyglądu.  Te same duże piwne oczy, śniada cera, burza długich, czarnych, kręconych włosów.  Bardzo mi ją przypominasz skarbie.  -Mężczyzna pogładził córkę po policzku ścierając płynącą łzę.  -Niestety twoje zachowanie pozostawia wiele do życzenia... Wiem, sporo w tym mojej winy, nie potrafiłem wprowadzić konkretnej dyscypliny, systemu kar i nagród.  Myślałem, że dobrze robię, miłość do ciebie mnie zaślepiła, kotku.
-Tato ale przecież zawsze byłeś dla mnie bardzo surowy, połowy rzeczy nie mogłam co moje koleżanki.
-I tu mamy przykład.  Ile razy prosiłem żebyś mi nie przerywała? Po tej szkole nie odważysz się na to na pewno.   Nigdy nie przerwiesz swojemu mężczyźnie.  Nie sprzeciwisz się, nie zasmucisz i nie odmówisz niczego.
Dziewczyna zaczęła myśleć o czymś z czego wcześniej nie zdawała sobie sprawy.  Faktycznie jej rodzice nigdy się nie kłócili, nigdy nie mieli cichych dni, żadnych fochów.  Matka była całkowicie podporządkowana i uległa ojcu.  Dlaczego wcześniej tego nie zauważyła?
-Słonko słuchasz mnie?
-Co tato? Zamyśliłam się. 
-Mówiłem, że mam już wykupione bilety lotnicze na trzydziestego sierpnia.  Polecimy na piękną, malowniczą wysepkę w okolicy Nowej Zelandii Jest to bardzo mała...
-Gdzie??? Zwariowałeś? Przecież to koniec świata, milion km.  -Zerwała się z miejsca i zaczęła chodzić nerwowo po salonie.
-Znowu mi przerwałaś! Twoje zachowanie jest skandaliczne! - powiedział ojciec podniesionym tonem. -Natychmiast siadaj.  Sama mnie utwierdzasz w tym, że podjąłem słuszną decyzję.
Dziewczyna zaczęła szlochać ale usiadła ponownie na kanapie.  Ojciec podjął przerwany wątek.
-To bardzo maleńka wyspa, praktycznie mieści się na niej tylko szkoła wraz z internatem.  Szkoła okolona jest murem i oblana dookoła wodą.  Przez cały rok jest tam bardzo ciepło.  Zobaczysz spodoba ci się.
Przygarnął do siebie ciągle szlochającą córeczkę.  Ona wtuliła się w jego bezpieczne ramiona.
-Tatuś ale ja naprawdę nie chcę tam jechać-powiedziała przez łzy-Nikogo tam nie znam, i to tak strasznie daleko od ciebie i od domu. I jak tam będę się dogadywać, nie znam żadnych języków a mój angielski kuleje.
-Też będę za tobą tęsknić ale to już postanowione.  Mama też chciała żebyś skończyła szkołę dla uległych w Ferrero, uwierz mi.  Tak mi przykro, że nie dożyła tej chwili i sam muszę ciebie tam odwieźć.  Co do języka to nie martw się.  To nasza, polska szkoła.  Pracują tam naprawdę najlepsi fachowcy w dziedzinie uległości I to właśnie z Polski
-Nie zgadzam się, nigdzie nie wyjadę, nie chcę i już.  Pójdę na policję, powiem co chcesz mi zrobić, ucieknę z domu albo się zabiję.  Nigdzie nie pojadę, rozumiesz nigdzie!! Wcale nie chcę być uległa, rozumiesz nie chcę!!
-Przesadzasz moja panno.  Właśnie dlatego, że nie chcesz być uległa musisz skończyć tę szkołę.  Żebyś zrozumiała, że to głównie dla twojego dobra.
-Nie, nie, nieeee!!
-Skończyłem, proszę teraz oddalić się do swojego pokoju.  W tej chwili. - Mężczyzna stracił cierpliwość i nerwowym ruchem pokazał córce drzwi.
-A dziewczyny? Jestem umówiona
-Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej.  Marsz na górę zanim zabronię ci wychodzić do końca wakacji.
Zrezygnowana Natalia wybiegła z pokoju trzaskając drzwiami.  Nastolatka nie mogła otrząsnąć się z szoku.  Rzuciła się na łóżko i nie potrafiła przestać płakać.  Kiedy się ocknęła okazało się, że za oknem jest ciemno.  Musiała z nadmiaru emocji usnąć.  W pierwszej chwili pomyślała, że był to tylko koszmarny sen.  Niestety po rozbudzeniu uświadomiła sobie, że kilka godzin temu ojciec przeprowadził z nią najdziwniejszą rozmowę w jej życiu. Usiadła do biurka odpaliła laptopa i postanowiła poszukać coś o tej szkole.
Jak to ojciec mówił szkoła dla uległych? Paranoja.  Gdzie to było.  Jakoś na F. . Ferrarii, Fer. . , Fer...  A no tak Ferrero jak te cukierki. Uruchomiła przeglądarkę i wpisała "szkoła uległych" żadnych wyników, "szkoła Ferrero" same reklamy czekoladek.  Próbowała jeszcze kilku haseł, związanych z tą całą uległością bez rezultatów. Dziwne, może ojciec mnie w to wszystko tylko wkręcił.  Tylko po co?Natalia wyłączyła komputer, przebrała się w swoją ulubioną piżamkę z Myszką Miki i wskoczyła pod kołdrę.  Nie chciała już dziś wychodzić ze swojego pokoju żeby nie spotkać ojca.
 ***
Kolejny miesiąc minął Natalii błyskawicznie głównie na proszeniu ojca o zmianę decyzji.  Niestety ten był nieprzejednany.  Przy każdej próbie rozmowy powtarzał to samo. 
-Jedziesz do szkoły i koniec. 
Na pytania o tę dziwną szkołę też odpowiadał zdawkowo. ]
Jakoś w połowie sierpnia Natalia podjęła temat przy śniadaniu.
-Tato a kto będzie się tobą zajmował, szykował śniadania i obiady kiedy ja wyjadę?
-Skarbie, nie martw się.  Dam sobie radę.  Już rozmawiałem z ciocią Anią, będę chodził do niej na obiady.  Najważniejsza jest twoja przyszłość, przecież wiesz.
-Tato a dlaczego o tej szkole nic nie ma w necie?
-Mówiłem ci to elitarna szkoła, nie afiszują się ze swoją działalnością.  Dziewczynki dostają się tam głównie z polecenia.  Są trzy klasy po 10 dziewcząt.  Nie potrzebują reklamy żeby zawsze mieć chętne.
-Ja wcale nie jestem chętna - mruknęła Natalia pod nosem
-Słyszałem to. Przez chwilę jedli jajecznicę w milczeniu
-Tatoo?
-Tak?
-Bo ja poczytałam w necie i... -głos jej się załamał-
Co takiego poczytałaś?-Andrzej podniósł głowę znad gazety
-Bo te uległe są bite, poniewierane, poniżane i maltretowane - dziewczyna rozpłakała się na dobre. -
-A prosiłem żebyś zostawiła ten temat.  Prosiłem? Nastolatka pokiwała tylko głową -W Internecie wypisują różne bzdury naprawdę.  Dlatego zabroniłem ci wchodzić na te strony.  Ale kto by tam słuchał starego ojca prawda? Zrozum słonko, nie twierdzę, że tam będzie różowo przynajmniej na początku.  Nie raz zasłużysz na karę.  Dostaniesz lanie czy spotkają cię inne konsekwencje złego zachowania.  A znając twój rogaty charakter wiem że lekko nie będzie.  Wiedz jedno, kary są zawsze zasłużone, tak jest w regulaminie szkoły.  Wszystko będzie zależało jak będziesz się uczyć, jak zachowywać, jak szybkie robić postępy.  Nagrody też są przewidziane.  Mają tam super basen, salę kinową, organizowane są dyskoteki.  Jak będziesz grzeczna będziemy mogli porozmawiać przez telefon czy skype.  Nie martw się tak tym.  Przecież nie dałbym cię skrzywdzić  prawda?
-Mhm-westchnęła zrezygnowana
-No, uszy do góry.  Jakie plany na dziś?
-Idziemy z dziewczynami nad Wisłę, muszę się nimi nacieszyć.  One nadal nie wierzą, że mnie od września nie będzie
-Dobrze skarbie tylko pamiętaj nie opowiadaj za dużo koleżankom ok?
Natalia wyszła z kuchni nic nie odpowiadając. Andrzej długo jeszcze siedział bez ruchu czując nieduże ale jednak, wyrzuty sumienia.  Nie miał odwagi powiedzieć córce całej prawdy.  O tym, że przejdzie całą edukację seksualną, o tym, że będzie musiała pozbyć się wstydu, godności i niezależności. O tym, że będzie chodziła głównie nago a o majtkach musi zapomnieć zupełnie.  No cóż przywyknie jak Marta.  Jego tragicznie zmarła żona.  Przecież pokochał ją właśnie za to oddanie, spolegliwość i gotowość na wszystko dla swojego Pana.  Ile razy uśmiechał się pod nosem jak kumple opowiadali jak to żona tego nie zrobi, tamtego nie zrobi.  A bo to głowa boli, a to okres.  On nie miał takich problemów nigdy.  Czasami ją karał, wiadomo ale w ostatnim czasie przed śmiercią już tylko dla podtrzymania klimatu.
Strasznie za nią tęsknił, wiedział, że już takiej kobiety nie pozna.  Teraz liczyło się tylko to żeby nie zmarnować Natalki, ich oczka w głowie.  Trzeba jej zapewnić dobrą przyszłość i bezpieczny związek z mężczyzną który doceni jej oddanie i uległość.
 ***
Wreszcie nadszedł dzień wylotu.  Natalia była smutna i nieszczęśliwa.  Andrzejowi było przykro ale wiedział że dobrze robi, że to dla dobra jego małej dziewczynki. Wszedł do pokoju córki spojrzał na dwie ogromne walizki położone przy drzwiach. Dziewczyna stała przy oknie tyłem do niego.  Ubrana w niebieską sukienkę w malutkie różyczki sięgającą do połowy uda.  Na stopach miała czarne sandałki
-Kochanie, jesteś gotowa? Musimy jechać na lotnisko.
-Nie, nie jestem gotowa, przecież wiesz.  Ale to nie ma żadnego znaczenia prawda?-odpowiedziała nie ruszając się z miejsca.
-Wiesz co? Te walizki nie będą ci potrzebne, nie zabieramy ich.  Weź tylko torebkę z dokumentami. 
-Co??-krzyknęła z niedowierzaniem odwracając się gwałtownie od okna.
-W szkole dostaniesz wszystko czego będziesz potrzebowała.  Naprawdę
-O tym nie było mowy. Przecież tutaj mam wszystkie swoje rzeczy, pamiątki, zdjęcia.  Zdjęcia mamy! Tato, nie możesz mi tego odebrać!
-Skarbie nie utrudniaj, mi też nie jest lekko...
-Przecież wcale nie musimy tam jechać-powiedziała z nadzieją w głosie
-Wiesz, że musimy.  Szkoła już przysłała po nas samolot.  Taksówka czeka.  Chodź.
Zrezygnowana dziewczyna spojrzała ostatni raz na swój pokój.
-Kiedy tu wrócę?
-Niedługo słonko, niedługo.  Przecież za pasem święta.
-Tato to całe cztery miesiące.  Ja tam umrę-oczy zaszkliły się dziewczynie
Ojciec objął Natalię wziął z biurka jej torebkę i zaprowadził do taksówki
Po kilkudziesięciu minutach byli na lotnisku, na którym czekał już bardzo mały samolot, chyba taki z możliwością lądowania na wodzie.  Tak przynajmniej wyglądał kiedy Natalia go zobaczyła.  Śmigła strasznie hałasowały i robiły sporo wiatru.  Wiało na tyle silnie że kiedy Andrzej wprowadzał córkę do kabiny sukienkę podwiewało tak że zobaczył białe majteczki. No tak już niedługo pośladki te pokryją się śladami po uderzeniach paska-pomyślał jednocześnie ze smutkiem ale i nadzieją Kiedy zajęli miejsce tuż za pilotem ten się odezwał-
Dzień dobry.  Gotowa panienka na nową przygodę? Słyszałem, że to pierwszy rok w naszej szkole.  Prawda?
Natalia nie odezwała się
 -Tak, córka dostała się na pierwszy rok-powiedział Andrzej


-Super, spodoba ci się, nauczysz się sporo nowych rzeczy.  Z tego co wiem kilka dziewcząt już jest w szkole od wczoraj.  Poznasz nowe koleżanki, nowe doświadczenia. - Dziewczyna uparcie milczała.  skuliła się objęła nogi ramionami Pilot wyrównał  lot i odwrócił się do tyłu. -Ale widzę sporo pracy przed masterami.  Nie jesteś zbyt grzeczna
Natalia spojrzała pytająco na ojca.  Jednak on tylko poklepał ją uspokajająco po kolanie. Lot minął w dość ciężkiej atmosferze.  Natalia praktycznie się nie odzywała.  Andrzej tylko tulił córkę i czekał na lądowanie.  Pilot kiedy stwierdził, że jego pasażerowie są mało rozmowni też zamilkł. Po kilkunastu godzinach samolot wylądował i to tak jak Natalia przypuszczała na wodzie.  Zakołysało, zabujało i maszyna stanęła w miejscu. Drzwi otworzyły się i oczom dziewczyny ukazał się jakiś mostek, na którym stał obcy starszy mężczyzna ubrany tylko w szorty i klapki.  Było bardzo słonecznie i ciepło, wręcz upalnie.
-Witam Pana - mężczyzna wyciągnął rękę do ojca. -To ja mam was zabrać do Ferrero.  Płynie pan z nami czy tylko córka?
Po tych słowach obcy zmierzył Natalię wzrokiem jakoś tak lubieżnie.
-Płynę, płynę.  Chcę odprowadzić córkę na miejsce.
-Ok, nie ma sprawy. Poprowadził ich mostem kilka metrów, nieopodal była zacumowana mała łódka.
-Tatuś proszę, ja nie chcę tu zostać.  Proszę, będę bardzo grzeczna.  Tylko wracajmy do domu-szeptała Natalia.
-Córeczko... Mężczyzna wskoczył do łódki i podał rękę dziewczynie. -Wskakuj mała i uśmiechnij się.  Będzie dobrze.  Wiesz ile dziewczyn już przywoziłem do szkoły? Sporo było takich smutnych jak ty.  A po skończonym roku szkolnym wracały do domów szczęśliwe bo wiedziały, że są w dobrym miejscu, że takie jest ich przeznaczenie, że chcą żyć właśnie w ten sposób. Płynęli około 20 minut kiedy na horyzoncie pokazał im się bardzo wysoki mur okalający wyspę a przy nim niewielki mostek sięgający dość daleko w głąb morza. Mężczyzna przycumował łódkę z lewego brzegu mostka.  Wskoczył na niego i pomógł wysiąść Andrzejowi i jego córce.
-Powodzenia mała, zaczynasz zupełne nowe życie.  Na pewno jeszcze się spotkamy.  Powodzenia. -i z powrotem wskoczył do łódki. Andrzej złapał córeczkę za rękę i poprowadził pomostem w stronę wielkiej, żelaznej bramy. Natalia mimo wszystkich obaw i strachu rozglądała się ciekawie dookoła. Było tu naprawdę bardzo ładnie, błękitna woda, w oddali majaczyły jakieś drzewa, zarośla czy coś takiego.  Może to  inna wyspa? Andrzej nacisnął dzwonek przy bramie a po chwili wrota otworzyły się i przywitał ich mężczyzna w średnim wieku i o mrocznym obliczu.  wpuścił ich do środka bez słowa.  Jedyne co Natalia zapamiętała to to, że był ubrany tylko w długie białe płócienne spodnie a przy boku miał przymocowany pasek.  Taki jak do spodni ale nie miał go założonego wokół bioder a właśnie z boku złożony na pół i zwisający u lewej nogi.  Dziewczynie wydawało się to bardzo dziwne. Mężczyzna poprowadził ich do pierwszego z brzegu niskiego budynku.  Otworzył drzwi, zaprosił do środka i wyszedł. Rozejrzeli się po pomieszczeniu w którym się znajdowali.  Było tu tylko biurko i dwa fotele obite czerwoną skórą.  Po krótkiej chwili pojawił się inny mężczyzna ubrany tak samo jak ten przy drzwiach.
-Dzień dobry.  Widzę nowa uczennica.  Jak miło. -przywitał się kładąc na stole jakąś teczkę.  Mężczyzna zaproponował Andrzejowi żeby usiadł a sam zajął drugi fotel. Natalia stała bez ruchu nie bardzo wiedząc co zrobić.
-Pan zna zasady panujące w szkole? Zgadza się pan z regulaminem tutaj obowiązującym?
-Tak, oczywiście.  Podpisałem już wszystkie potrzebne zgody.
-Dobrze, popatrzmy kogo my tu mamy?-powiedział otwierając teczkę-Hmm Natalia Nowicka lat 16 córka Andrzeja.  Skąd pochodzisz dziecko?-zwrócił się niespodziewanie do Natalii.  Dziewczyna spojrzała niepewnie najpierw na ojca potem na nieznajomego
-Odpowiadaj jak się pytam-zniecierpliwił się facet.
-Z Warszawy...
-Z Warszawy co?
-Pochodzę z Warszawy...
-Proszę pana czy córka jest świadoma po co tu jest, dlaczego została przyjęta do naszej szkoły i jak powinna się zachowywać?-zwrócił się facet do Andrzeja
-Nie całkiem, nie potrafiłem jej wszystkiego opowiedzieć.  Wiem, że to błąd z mojej strony ale stwierdziłem, że lepiej ją wszystkiego nauczycie tutaj na miejscu...
-Ach tak pan stwierdził.  No cóż trudno.  Widzę czeka nas sporo pracy skoro uczennica nie ma o niczym pojęcia.  Ale stało się, postaramy się przekazać dziewczynce jak najwięcej z wiedzy którą posiadamy.
-Natalio, teraz się rozbierz-usłyszała niedorzeczne polecenie.
-Tatoo jak on może tak mówić, dlaczego na to pozwalasz? Tatooo?
-Córeczko, bądź posłuszna
Obcy westchnął i przewrócił oczami po czym wyjął telefon i po chwili powiedział-Przyślijcie mi tu dyżurne, jestem w izbie przyjęć... -i rozłączył się-To jak oddasz tę śliczną sukienkę ojcu żeby ją zachować na wakacje czy nie? Musisz wiedzieć jedno na początek.  Nie znosimy tu sprzeciwów i potrafimy przełamać każdy niepokorny charakter.  Niestety czasami bywa to bardzo bolesne.  Więc jak?
W tej chwili do pokoju weszły dwie dziewczyny w wieku podobnym do Natalii Ubrane były w mundurki, białe koszule zapinane na guziki z krótkimi rękawami, krótkie granatowe plisowane spódniczki, białe skarpetki i pantofle zapinane na spinki.  Każda miała uczesane bardzo ciasne dwa warkocze z niesamowicie równym przedziałkiem.
-Dzień dobry pan nas wzywał?
-O jesteście dziewczynki, dobrze.  To wasza nowa koleżanka, jeszcze trochę niepokorna i zdezorientowana.  Potrzebuje waszej pomocy.  Pomóżcie jej się rozebrać.
-Tatoo nie, proszę, zabierz mnie stąd. 
Andrzej nie reagował. Dziewczyny podeszły do Natalii i spróbowały podnieść do góry jej sukienkę. -Pozwól się rozebrać bo będziemy miały kłopoty wszystkie trzy. -syknęła jedna z uczennic prosto do ucha Natalii
-Nie chcę, nie chcę, proszę..! Dziewczyny przez chwilę szarpały się aż facet przy biurku nie wytrzymał, wyjął z szuflady nożyczki i podszedł do szamoczącej się nastolatki. 
-Dość tego! Rozumiem, że jesteś tu pierwszy raz ale przesadzasz moja panno! Chwycił Natalie w mocnym uścisku za oba nadgarstki, odwrócił ją plecami do siebie i mocno przycisnął.  Podał nożyczki niższej z dziewcząt i warknął-Tnij od góry do dołu
-Tatoo proszę, nieee!
-Dziewiątka powiedziałem tnij!
Dziewczyna wzdrygnęła się, chwyciła dół sukienki i jednym posunięciem rozcięła materiał na pół.
-Nieee!
Mężczyzna jednym ruchem pozbawił Natalie sukienki nie zwalniając uścisku. Teraz druga z dziewcząt, szatynka odpięła wierzgającej się Natalii stanik i zsunęła go z ramion.  Następnie bezceremonialnie zdjęła bielusieńkie figi.  W tym momencie wszystkim ukazał się widok golusieńkiej trzęsącej się w szlochu młodej dziewczyny.
-Nie zasłużyłaś na pożegnanie z ojcem.  Wyprowadźcie ją w tej chwili!
-Tatuś, niee, proszę, nie zostawiaj mnie tuu, proszę. 
Andrzej patrzył jak dziewczyny wypychają jego córkę przez drzwi prowadzące na dziedziniec szkoły.  Długo jeszcze słyszał jej przerażające krzyki. -
Tak, to będzie wszystko, może pan wracać spokojnie do domu.  Będziemy pana informować na bieżąco o postępach córki.  Będziemy przestrzegać wszystkiego co zawarł pan w ankiecie. Przykro mi że pożegnanie przebiegło w takiej atmosferze.  Ale sam pan wie że czasami tak bywa.  Rogatą duszę pan wychował nie ma co.  Dziękuję i do zobaczenia-Mężczyzna podał Andrzejowi rękę i wyszedł drzwiami za którymi przed kilkoma minutami zniknęła jego córka.






Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





olka fasolka

Opowiadanie to jest wyłącznie fikcją literacką. 


Komentarze

ryc12/11/2016 Odpowiedz

super się zapowiada, kiedy kolejna część?

No no zapowiada się ciekawie tylko te 16 lat trochę kole w oczy, ale czekam na dalsze perypetie :)

Miko13/11/2016 Odpowiedz

Napisz to tak żeby zamiast uległej suki wyszła psychopatka nienawidząca mężczyzn

Miko14/11/2016 Odpowiedz

Napisz to tak żeby zamiast uległej dziwki wyszła psychopatka

Tajan 14/11/2016 Odpowiedz

Czekam na kolejne i kolejne i kolejne. Zajebiste opowiadanie. 😊

bronek06415/11/2016 Odpowiedz

kiedy dalsza czesc? nie moge sie doczekac !

Brandy18/11/2016 Odpowiedz

Super, nie mogę się doczekać kolejnej części!!

Gregorius18/12/2016 Odpowiedz

Świetnie się zapowiada. Nie mogę się doczekać dalszych części


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach