Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Zaspokojony przez siostre

Wychodząc ze szkoły, przeciągnąłem się i odetchnąłem głęboko, nie mogąc powstrzymać uśmiechu zadowolenia pchającego się na moją twarz. Dzień był słoneczny i ciepły, a przede mną obiecująco rysowały się ponad dwa miesiące wakacji.

– No dobra, panowie – rzekł tonem organizatora niski chłopak, podchodząc do mnie i reszty kolegów, gromadzących się przy wyjściu z budynku, i częstując każdego papierosem. – Teraz trzeba jakoś uczcić początek wakacji.

– Idziemy się najebać do lasku – zaproponowałem.

– Mam lepszy pomysł – odparł niski chłopak, uśmiechając się. – Możemy zabalować u mnie. Mam wolną chałupę, skręci się jakąś bibkę, zaprosi więcej ludzi i jakieś laski…

Spotkało się to z ogólną aprobatą wszystkich zainteresowanych świętowaniem, a wokół zaczęły się sypać pełne zadowolenia komentarze:

– Zajebiście, Kipek, ja wpadam!

– No i gitara, to dzisiaj u Kipka!

I tym podobne.

– To o której zaczynamy? – spytałem.

– Im wcześniej, tym lepiej. Wpadajcie nawet zaraz – powiedział Kipek. – I pozapraszajcie trochę osób, bo trzeba wykorzystać, że nie ma moich starych. Jak co, to można siedzieć u mnie do rana… Jest parę wolnych pokoi do kimania.

– Ja idę na razie na chatę – oznajmiłem po chwili, pstrykając niedopałkiem papierosa. – Coś zjem, ogarnę się i wpadnę później.

Wszyscy zaczęli się rozchodzić, potwierdzając na odchodne swoją obecność na imprezie.

 

Moi rodzice byli jeszcze w pracy, a siora jak zwykle siedziała w salonie przed telewizorem, patrząc ze znudzeniem na lecący film. Odkąd zdała maturę i cieszyła się wcześniejszymi wakacjami, spędzała w taki sposób całe dnie. Przebrałem się i zagrzałem sobie obiad, z którym udałem się do salonu, by podczas posiłku wraz z Karoliną pogapić się w telewizor.

– Siema – przywitałem się, rozsiadając się koło niej i kładąc sobie talerz z obiadem na kolanach.

– Hej.

– Fajny film?

– Nuuudny – ziewnęła, a po chwili dodała, przecierając zaczerwienione oczy. – Daj spokój… Już trzeci film dzisiaj oglądam, dość już mam telewizji.

– To porób coś innego – rzuciłem obojętnie.

– Taa, ciekawe co – mruknęła. – Nie ma nic do roboty...

Wzruszyłem ramionami. Dokończyłem posiłek, poszedłem do swojego pokoju i walnąłem się na łóżko w celu odbycia krótkiej sjesty.

 

Niebawem wstałem i z zadowoleniem przypomniałem sobie, że zaraz idę na imprezę. Zaszedłem jeszcze do Karoliny, która drzemała teraz w swoim pokoju z głową na otwartej książce. Podniosła leniwie powieki.

– Idę na imprezę – oznajmiłem. – Opijamy z kolesiami początek wakacji.

Karolinie zaświeciły się oczy.

– Jak starsi wrócą, to weź im powiedz, że poszedłem do kolegi. – ciągnąłem. – Tylko nie mów, że na imprezę i że chlać. Jakby co to poszedłem do niego tylko pograć na kompie. Na nockę, wrócę rano, niech się nie martwią.

– Na imprezę idziesz... – powiedziała przeciągle siostra, ze smętnym uśmiechem na ustach. – A może poszłabym z tobą? Mogę? – spytała niby żartem, ale ze słyszalną nadzieją w głosie.

– No nie wiem… – zawahałem się. – Musiałbym spytać Kipka…

Wiedziałem, że Kipek nie miałby nic przeciwko obecności tak ładnej dziewczyny, a wręcz cieszyłby się z niej. Jednakże mi samemu – co tu dużo mówić, zazdrosnemu o swoją atrakcyjną starszą siostrę – w pierwszej chwili nie spodobała się idea ciągnięcia takiej ślicznej owieczki prosto w paszcze wygłodniałych wilków, ale fakt, że mógłbym przecież cały czas jej tam pilnować, w połączeniu ze słodyczą jej dużych, zielonych oczu, patrzących teraz na mnie prosząco, spowodował, że się zgodziłem.

– W sumie, to Kipek na pewno nie miałby nic przeciwko. Mogę cię wziąć.

– Na pewno? – ucieszyła się. – Nie będzie nikt zły, jak mnie przyprowadzisz? – dopytywała nieśmiało.

– Nie, spoko. I tak ma być sporo osób.

– A będą tam w ogóle jakieś dziewczyny? Bo głupio by mi było być jedyną… – pytała podekscytowana.

– Mają być.

Wstała bezzwłocznie, podeszła do szafy i zaczęła szukać odpowiedniego stroju.

– Dzięki, brat, że mogę z tobą iść. Potrzebuję już jakiejś rozrywki – trajkotała. – Bo wiesz, kolejny wieczór w domu przed telewizorem… Chyba bym się zanudziła na śmierć.

– No spoko, tylko się pośpiesz – rzuciłem, niechętnie opuszczając pokój, w którym właśnie zaczynała się przebierać moja seksowna siostra.

 

Napisałem rodzicom na kartce krótką wiadomość, żeby się o nas nie martwili. Następnie – z doświadczenia wiedząc, że proces strojenia się Karoliny trochę potrwa – otworzyłem sobie piwo i włączyłem telewizor. Niedługo siostra zmieniła siedzibę ze swego pokoju na łazienkę, w której zaraz rozebrzmiało przyjemne brzęczenie jej elektryczne golarki, oznaczające, że depiluje sobie nogi. Właściwie to przyjemne było nie samo brzęczenie, lecz wyobrażanie sobie jej podczas tej intrygującej czynności.

 

Miło mnie zaskoczyło, że tak szybko się wyszykowała. Nie dopiłem jeszcze browara, kiedy stanęła w drzwiach salonu, oparła się ręką o framugę, spojrzała na mnie z żartobliwą zalotnością i powabnym ruchem wysunęła nogę do przodu.

– I jak wyglądam? – spytała. – Może być?

– Może – rzuciłem obojętnie, jakby jej wygląd nie wywarł na mnie żadnego wrażenia i jakbym potwierdzał tylko po to, żeby zapobiec jej dalszemu strojeniu się.

W rzeczywistości mój kutas momentalnie zasalutował dla jej ubioru. Odwaliła się jak na jakiś bal, a nie na zwykłą imprezkę licealistów. Ale cóż, dziewczyny takie już są – nie przepuszczają okazji do pochwalenia się ciuchami i swoimi powabami. Ubrana była w szykowną, beżową sukienkę z cienkimi ramiączkami, odsłaniającą dekolt i ramiona, a widok dolnej części jej ciała po prostu wywołał u mnie zawrót głowy. Uda nie były zakryte nawet do połowy, a dzięki wcięciu na boku sukienki, tę nogę którą tak malowniczo wysunęła do przodu, można było z mojego miejsca zobaczyć dosłownie w całości. Odsłonięta do samego tyłka... Widoczne było nawet zaczynające się tuż przy pupie, tajemnicze przyciemnienie części majteczkowej rajstop. Całe nogi świeciły się zmysłowo, pokryte cienkim, cielistym nylonem.

– No to super – uśmiechnęła się. – To idę jeszcze siknąć, zakładam buty i możemy iść.

Odeszła boso w stronę toalety, a ja z trudem przełknąłem ślinę i odruchowo pomasowałem się po kroczu. Wprawdzie domyślałem się już kiedy goliła nogi, że nie robi tego po to, by później zakryć je jakimiś spodniami, ale krótkość tej sukienki trochę mnie zaniepokoiła – trudno może być upilnować tak odzianą panienkę…

 

Uroda Karoliny już od wejścia została doceniona.

– Siema, Jano! – Organizator imprezy przywitał mnie wylewnie, jakbyśmy nie widzieli się kilka godzin wcześniej. – Ooo, widzę, że ty to odpowiednio przygotowany – uśmiechnął się, wskazując na trzymaną przeze mnie reklamówkę pełną piw.

– Siema – burknąłem, widząc, jak jego wzrok przenosi się na moją siostrę.

– Ale żeś piękność przyprowadził, no no… – mówił z uznaniem i zaskoczeniem, mierząc Karolinę od stóp do głów (dokładnie w takiej kolejności), trochę zbyt dużo uwagi poświęcając jej nogom. – Nie wiedziałem, że masz dziewczynę, musicie mi opowiedzieć, jak się poznaliście. Kipek jestem – wyciągnął rękę do mojej siostry, zatrzymując w końcu wzrok na jej twarzy.

Musiał patrzeć do góry, bo Karolina była dosyć wysoką dziewczyną. Już z samej natury wyższa od Kipka, a dzięki obcasikom przerastała go całkiem sporo. Swoje blond włosy miała upięte w elegancki kok, który sterczał jej nad głową, dodając jeszcze wzrostu.

– Karolina – odparła wstydliwie, czerwieniąc się słodko i również podając mu swoją delikatną rączkę. – Jestem siostrą Janka – sprostowała.

– Aaa, no tak, mogłem się domyślić! – Kipek palnął się w czoło. – Widać podobieństwo! Fajnie, że przyszłaś.

– Ja też się cieszę.

– Chodźcie, siądziemy sobie.

 

Wypiliśmy po jednym z piwek, które przyniosłem. Siedzieliśmy we trójkę na kanapie, Karolina pomiędzy mną a Kipkiem, co rusz ukradkowo spoglądającym na jej uda. Jakiś czas próbował ją zagadywać, ale ona była raczej nieśmiała i ciężko podtrzymywało mu się rozmowę z nią. Uśmiechała się tylko wstydliwie, popijając powoli piwo. Niedługo jednak Kipek poszedł wpuszczać nowoprzybyłych i zostaliśmy z siostrą sami, wtedy jej skrępowanie minęło i zrobiła się całkiem gadatliwa. Piwo ją rozluźniło i zaczęła sypać swoimi głupawymi żarcikami i sama się z nich śmiać, a ja poczułem znudzenie. Zaraz na szczęście podszedł Kipek wraz z kilkoma kumplami, którzy właśnie dotarli. Po szybkim przywitaniu, jeden z kolegów pokazał mi powściągliwym gestem, że idą zapalić.

– Posiedzisz trochę sama? – spytałem siostrę, która nie zauważyła tego szybkiego ruchu. – Idę pogadać z kolegami.

Karolina kiwnęła głową, a ja wstałem i ruszyłem za resztą grupki. Przecież nie mogłem tracić całej imprezy na siedzenie z siostrą. Wystarczy, że co jakiś czas rzucę okiem, czy nikt nie próbuje się do niej przystawiać.

 

– Nie za dużo jak na nas pięciu, ale na więcej nie miałem hajsu – powiedział ten kolega, który nas zwołał, kiedy rozsiadaliśmy się przy niedużym stoliku, stojącym w ciemnym rogu pokoju.

Wyjął ukrytego za pazuchą skręta i pogładził go z namaszczeniem, uśmiechając się.

– Mogliśmy się złożyć na więcej – rzekł ze smutkiem Kipek.

– No widzisz? Tak się kończą takie imprezki na spontanie – odparł koleś od blanta. – Nie ma czasu się przygotować… Trzeba było wcześniej mówić, że będziesz miał wolną chatę, to byśmy…

– Nie pierdolcie, starczy – uciąłem. – Wódą się doprawimy.

 

Skręt został odpalony i poszedł w ruch, przechodząc w kółko z rąk do rąk i skracając się z każdą chwilą. Niebawem ktoś poszedł zutylizować jego pozostałość w toalecie, a wspomnienie po nim zostało tylko w naszych płucach. Czas zaczął płynąć wolniej, a my siedzieliśmy otępiali, obserwując kręcących się po pokoju ludzi i śmiejąc się głupio z każdego po kolei. Najgłośniejszy rechot rozebrzmiał od naszego stolika, kiedy na horyzoncie pojawił się pewien typek z naszej szkoły. Przystojny brunet imieniem Radosław, wysoki i dobrze zbudowany, z nieodłącznym uśmiechem samozadowolenia na twarzy. Natura obdarzyła go urodą prawdopodobnie w celu wynagrodzenia mu poważnych niedociągnięć w intelekcie. Dzięki swej posturze i wypielęgnowanej twarzyczce miał spore powodzenie u dziewczyn, czym zresztą bardzo się chełpił, mimo że wszystkie zrywały z nim po tygodniu, góra dwóch, kiedy lepiej go poznawały i nie mogły z nim już wytrzymać. Zawsze gadał jedynie o swojej tężyźnie fizycznej –  ile jest w stanie wycisnąć na klatę, jak często chodzi na siłownie itp. Codziennie pokazywał wszystkim swoje bicepsy i informował, jaki jest ich obwód, pragnąc pochwał. Od zawsze stanowił obiekt naszych drwin i dostarczał nam w szkole rozrywki, kiedy opowiadał z przejęciem o swoich atletycznych osiągnięciach.

 

Marek – jeden z siedzących teraz ze mną przy stoliku kolegów – przez dłuższy czas rozśmieszał nas przedrzeźniając Radosława, naśladując jego głos i przechwałki. Sam był zbudowany jeszcze lepiej niż Radosław, więc Radosławowe napinanie bicepsów po prostu go śmieszyło. W końcu obiekt naszych drwin gdzieś zniknął, co mój brzuch przyjął z ulgą, bo miałem wrażenie, że od śmiechu zaraz dostanę przepukliny.

– Skąd on się tu w ogóle wziął? – spytałem, próbując ujarzmić rozbawienie.

– Skąd mam kurwa wiedzieć? – odparł Kipek, przecierając załzawione od śmiechu oczy. – Ja go przecież nie zapraszałem. Ktoś musiał mu powiedzieć, że jest impreza, i przylazł.

– Przynajmniej jest z kogo pobrechtać – zahuczał Marek.

Kipek wpadł na dobry pomysł, by puścić muzykę, bo ludzie zaczynali wyglądać na znużonych. Odszedł od stolika i po chwili rozebrzmiało jakieś skoczne disco polo.

 

Obserwowaliśmy z rozbawieniem tańczących współtowarzyszy imprezy i gadaliśmy o różnych głupotach. Co jakiś czas opróżnialiśmy kieliszki, które Kipek niezmordowanie napełniał. Nie mam pojęcia, ile czasu mogło minąć, nim znów pojawił się Radosław. Poruszał się skocznie po pokoju, lawirując w rytm muzyki pomiędzy samotnymi dziewczynami. Jednakże wszystkie obecne chodziły do tej samej szkoły i dobrze już wiedziały, co to za baran, przez co biedak nie mógł znaleźć sobie partnerki na dzisiejszy wieczór. Zająłem się rozmową z siedzącym obok mnie kolegą, ale niedługo oderwał mnie głos Kipka:

– Jano, chyba twoja siostra będzie miała nowego chłopaka… – Ruchem głowy wskazał przeciwległy kąt pomieszczenia.

Wtedy dopiero przypomniałem sobie o Karolinie. Kanapa, na której ją zostawiłem, stała w odległym rogu pokoju, dość daleko od naszego stolika. Sylwetki imprezowiczów zasłaniały tamten kąt i nie był stąd dobrze widoczny. Kiedy się jednak przyjrzałem, dostrzegłem siostrę, która siedziała niepozornie wciąż w tym samym miejscu, z puszką piwa w ręku. Przed nią natomiast stał teraz uśmiechnięty i dumnie wyprostowany Radosław – jakby chciał zrobić na dziewczynie wrażenie swoim wzrostem. Coś do niej gadał, znając go pewnie czymś się chwalił, chcąc wzbudzić jej zainteresowanie. A jednak udało mu się znaleźć dziewczynę, która go jeszcze nie znała…

– Jebany pierdolec – wycedziłem. – Karolina jest za mądra, żeby się nabrać na tą jego mordę i bica – dodałem, chcąc uspokoić tym samego siebie.

Zdawałem sobie jednak sprawę, że moja siostra w swej niewinnej naiwności może być łatwą ofiarą dla takiego muła, który mimo wszystko wizualnie sprawiał wrażenie grzecznego, atrakcyjnego młodzieńca.

– To twoja siora? – spytał mnie jeden z kolegów, wytężając wzrok skierowany w to samo miejsce, co mój. – Fajna całkiem…

Jeszcze bardziej mnie to wkurzyło, ale nic nie odpowiedziałem. Przyglądałem się, jak Radosław rozsiada się koło Karoliny, która wyglądała na całkiem z tego zadowoloną. Zostawiłem ją samą, to miałem za swoje. Znalazła sobie inne towarzystwo. Piłem dalej z kolegami, co rusz jednak zerkając w stronę siostry, by się upewnić, czy nie muszę zareagować. Po niedługiej rozmowie Radosławowi udało się namówić Karolinę na taniec. Dzięki skocznej muzyczce nie tańczyli jednak razem, tylko koło siebie, każde własnym rytmem, toteż póki co nie musiałem im przerywać. Karolina szybko się rozkręciła i szalała, skacząc tanecznie bez wytchnienia po pokoju. Najwyraźniej zdążyła już sporo wypić, bo na trzeźwo była zazwyczaj bardziej powściągliwa i nie dałaby się tak ponieść muzyce.

 

Przez długi czas nic się nie zmieniało – oprócz tego, że Kipek co chwilę wyruszał na parkiet, by także pogibać się z jakimiś dziewczynami, po czym wracał, pił, i znowu szedł tańczyć. W końcu pokój się trochę przerzedził, bo niektórzy musieli już wracać do domu, inni czuli się zmęczeni. Przy naszym stoliku atmosfera także zrobiła się senna – przez większość czasu nikt nic nie mówił, wszyscy tylko patrzyli tępo przed siebie, rozbudzając się na chwilę w czasie picia kolejek. Ja też czułem się znużony, w związku z czym już jakiś czas temu przystopowałem z piciem, żeby nie paść za szybko, bo przecież ktoś musiał pilnować Karoliny – tym bardziej, że Radosław poczynał sobie z nią coraz śmielej. Znowu usiedli razem na kanapie, on gładził ją po udach, a ona mu na to pozwalała. Złościło mnie, że taki cep może sobie obłapiać moją siostrę, a ja nie. Miałem coraz większą ochotę w końcu coś z tym zrobić. Kiedy Radosław przybliżył twarz do jej twarzy jakby chciał ją pocałować, aż mną wzdrygnęło. Zerwałem się z miejsca, zatoczyłem się i popatrzyłem na kolegów. Wszyscy przyglądali się romantycznej scence odgrywającej się na kanapie, choć większość – z powodu silnej nietrzeźwości – bez większego zainteresowania. Pociągnąłem Marka za ramię i powiedziałem twardo:

– Chodź, Maru, polejemy trochę z Radomira.

Marek – dzięki swej masywnej posturze najtrzeźwiejszy z całej ferajny – bez słowa wstał i ruszył za mną, wyraźnie zadowolony, że zaczyna się coś dziać. Z nami poszedł także Kipek, który z trudem utrzymywał równowagę i chichotał pod nosem tak, jakby już wydarzyło się coś śmiesznego. Pozostali obserwowali nas sennie. Idąc rozejrzałem się i zdałem sobie sprawę, że oprócz moich kolegów, Karoliny, Radosława i jakiegoś zaprutego w trzy dupy typka śpiącego pod ścianą, w pokoju nie ma już nikogo.

 

– Co jest, Radomir? – spytałem, stając koło kanapy i przerywając romantyczną chwilę. – Łapa cię świerzbi?

Jego sunąca po udzie Karoliny ręka zatrzymała się, a on spojrzał na mnie, uśmiechnął się dumnie i mrugnął okiem, jakby chciał przekazać wiadomość typu „Zobaczcie, chłopaki, jaką fajną laskę sobie poderwałem”. Karolina jednak także to zauważyła, cofnęła głowę i przyjrzała mu się dość pogardliwie, niedowierzając, że naprawdę zrobił taki głupawy gest, w dodatku w ogóle tego przed nią nie ukrywając. Następnie popatrzyła w naszą stronę, trochę zawiedziona, że ktoś im przeszkadza.

– Nie Radomir, tylko Radek. To dwa różne imiona – odparł przemądrzałym głosem Radosław, chyba myśląc, że zabłysnął udzielając mi tej informacji.

– Pokaż, Radomir, o ile ci buła urosła – powiedział lekceważąco Marek, nie zwracając uwagi na jego pouczenie.

Wyraz twarzy Radosława stał się rozanielony. Z dumą zabrał rękę z uda Karoliny, uniósł ją i napiął mięsień, wyraźnie szczęśliwy, że ma pretekst, by przy dziewczynie pochwalić się swą muskulaturą. Roześmialiśmy się gromko, bo malujące się na jego twarzy zadowolenie z własnego umięśnienia było po prostu zabawne. To jego samouwielbienie i ciągła chęć chwalenia się za wszelką cenę były tak żałosne, że aż śmieszne. Przez jakiś czas więc dawaliśmy mu możliwość popisania się, prosząc go o demonstrowanie swej tężyzny i wypytując go o osiągnięcia na siłowni. Opowiadał dumnie i z zaangażowaniem, jakich to on ciężarów nie jest w stanie udźwignąć i jak wiele razy, zerkając przy tym ukradkowo na Karolinę. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że jest pośmiewiskiem, a my aż zwijaliśmy się z rozbawienia. Karolina zaś siedziała bez słowa, coraz bardziej zażenowana pychą swojego nowego przyjaciela oraz naszą głupawą wesołością. Udało nam się nawet namówić Radosława, by pokazał, jak robi pompki.

– Umiem pompki nawet na pięściach – rzekł takim tonem, jakby myślał, że wszyscy zaraz padniemy z wrażenia, i zabrał się do demonstracji.

Kipek nie wytrzymał i rzeczywiście padł obok pompującego Radosława.

– Posikam się, posikam się przez niego – płakał ze śmiechu, tarzając się na podłodze. – Co za pajac… Ja pierdolę, co za idiota...

Wtedy Radosław poczuł się urażony. Zaprzestał robienia pompek i stanął nad Kipkiem.

– Wpierdol?! Wpierdol?! – krzyczał ze złością. – Sam jesteś idiota! Zważaj sobie!

Kipek zaczął zaśmiewać się jeszcze bardziej.

– Wstawaj, to ci wyjebię! – zachęcił go zabawnie Radosław, tupiąc nogą.

– Spokój, Radomir, bo sobie krzywdę zrobisz – powiedział Marek, chwytając Radosława za ramię i patrząc na niego groźnie z góry.

Radosław od razu się skulił i spotulniał. Nie poważyłby się na bójkę z Markiem, bo jego zadbana twarz najprawdopodobniej zostałaby wtedy poważnie oszpecona. Swoją muskulaturę wykorzystywał tylko do podnoszenia ciężarów na siłowni i do popisywania się nią, ale w żadnej bijatyce chyba nigdy nie brał udziału, a już na pewno nie z kimś ewidentnie silniejszym od siebie.

– Słyszałem, Radomir, że musisz już iść – rzekł rozkazująco Marek.

Radosław patrzył na niego tępo, nie rozumiejąc, o co mu chodzi.

– Właśnie, wypierdalaj stąd, baranie! – przetłumaczył mu Kipek, podnosząc się z podłogi i przecierając łzy rozbawienia.. – Nikt cię tu przecież nie zapraszał!

Radosław nie wiedział, jak się zachować i zrobił się czerwony ze wstydu. Został niekulturalnie wyproszony i nie mógł się przeciwstawić. Jego duma poważnie ucierpiała. Marek świdrował go nieznoszącym sprzeciwu wzrokiem. Radosław wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać, aż w końcu się poddał.

– Muszę już iść – bąknął do Karoliny, spuszczając głowę i odwracając się.

Ruszył czym prędzej w stronę wyjścia, z zawstydzenia chcąc chyba jak najszybciej zniknąć wszystkim z oczu.

– Czekaj! – krzyknęła Karolina, wstając.

Nie czekał, przyśpieszył jeszcze kroku.

– Jak tak, to ja też idę! – parsknęła moja siostra, ruszając za nim.

– Nie, ty zostajesz! – rozkazałem, chwytając ją w pasie i przyciskając do siebie.

Zaczęła się szarpać, ocierając się pupą o mojego fiuta, który w mig przez to zesztywniał. Zaraz ją wypuściłem, bo Radosław i tak już zniknął za drzwiami. Po chwili niezdecydowania, mając do wyboru albo iść za nim w mrok nocy, albo zostać na miejscu, Karolina wybrała wygodniejszą z tych opcji i bez słowa siadła z powrotem na kanapie. Nie omieszkała jednak okazać swego niezadowolenia poprzez naburmuszenie twarzyczki i ostentacyjne skrzyżowanie ramion.

– Głupki! – burknęła.

– No dobra, mordki, ja już też będę zawijał – oświadczył Marek. – Już chyba po imprezie…

– Zostań jeszcze – prosił Kipek. – Przecież mamy jeszcze wódkę.

Marek poklepał go tylko po ramieniu, pożegnał się i opuścił dom. Ja natomiast siadłem koło obrażonej Karoliny i ukłułem ją palcem w żebro.

– Ojejku, jaka zła – zażartowałem.

– Daj mi spokój!

– Ojojoj, ale jestem zła… Trzeba cię rozweselić – zacząłem łaskotać Karolinę po bokach, co od razu wymusiło u niej chichot.

– Ale wkurzona na nas, trzeba ją rozruszać, dawaj Jano! – Kipek dołączył do mnie, siadając po drugiej stronie Karoliny i pomagając mi w łaskotaniu jej.

– Ej no, przestańcie! – krzyczała, śmiejąc się i wierzgając nogami, aż podwinęła się jej spódniczka.

– Wiem! Tu potrzeba wódki! – zauważył z euforią Kipek, po czym wstał i ruszył do stolika.

Kiedy się jednak dorwał do flaszki, zapomniał z nią do nas wrócić, tylko rozsiadł się przy stole z resztą przysypiającej ekipy, nalał sobie kieliszek, wypił, znowu nalał i wypił, a po chwili położył głowę na własnym łokciu i także zasnął. Zostawszy więc sam na sam z siostrą, zanurkowałem w moją reklamówkę i wyjąłem z niej ostatnie dwa piwka. Resztę Karolina musiała wypić, kiedy siedziała tu sama. Widać nie próżnowała. Podałem jej jedno, sobie otworzyłem drugie.

– Jesteś na mnie zła? – spytałem przepraszająco.

Chwilę się zastanowiła i rzekła z wyrzutem:

– Poznałam fajnego chłopaka, a wy go tak potraktowaliście…

– Fajnego? – uniosłem brew.

– No dobra, może i był trochę… dziwny – poddała się. – Ale przystojny… – dodała z łobuzerskim uśmieszkiem.

– Chyba ci po prostu chłopa brakuje – zaśmiałem się, klepiąc ją przyjaźnie w udo.

Jej uśmieszek stał się wstydliwy.

– No co? – bąknęła, spuszczając wzrok. – Nie może?

– Może, może – pogłaskałem ją po nodze, ciesząc się, że jakoś ją udobruchałem. – Ale nie mogłem przecież pozwolić, żeby moja siostra zadawała się akurat z takim zjebem – dodałem.

– W sumie to masz rację – westchnęła. – Durny był, że masakra.

 

Siedzieliśmy tak, już pogodzeni, i przez jakiś czas sobie żartowaliśmy, śmiejąc się z różnych głupot. Było nam całkiem wesoło, ale jak to zazwyczaj bywa, procenty – po przeminięciu radosnej ekstazy – zaczęły wywoływać senność. Oczy coraz bardziej kleiły się Karolinie, a jej głos stawał się niewyraźny. Ja także już od jakiegoś czasu czułem rosnącą ochotę, by wskoczyć do łóżka.

– Dobra, ja idę w kimę – oznajmiłem w końcu, wstając. – Ty już też widzę zmęczona…

– Taaak – ziewnęła, przeciągając się. – Też idę spaaać… – podkuliła nogi i zaczęła mościć się na kanapie.

– To dobranoc.

– Dobranoc.

Podszedłem do stołu i klepnąłem w ramię śpiącego na blacie Kipka:

– Zostawiłeś mi pokój? – spytałem. – Ja już idę kimać.

– Taaa – odparł po chwili, podnosząc powoli głowę, ziewając i trzęsąc się z zimna. – O kurwa, zasnąłem – zorientował się – Już po imprezie… Ja też idę do siebie do wyra, nie będę przecież spał na stole… – zatarł ręce, podniósł się i ruszył lunatycznym krokiem w stronę schodów, rzucając jeszcze przez ramię: – Klucze w łazience, jak zwykle.

 

Zaletą imprez u Kipka było to, że dla najlepszych kumpli zostawiał zawsze pozamykane pokoje na piętrze, żebyśmy nie musieli martwić się miejscówką do spania ani kimać na podłodze jak niektórzy. Pokój z wygodnym wyrem to było to, czego teraz najbardziej potrzebowałem.

 

Kipek zaraz zniknął na schodach, a ja spojrzałem jeszcze w stronę kanapy, na której spała Karolina. Postanowiłem ją przykryć, żeby nikt nie miał możliwości podziwiania dziewczęcych wdzięków wyłaniających się spod króciutkiej sukieneczki. Znalazłem jakiś koc i narzuciłem na jej ciało. Podniosła wtedy nagle głowę i przyjrzała mi się szeroko otwartymi oczyma.

– Myślałem, że już zasnęłaś. Nie chciałem, żebyś zmarzła w nocy – usprawiedliwiłem się.

– Nie zasnęłam – westchnęła. – I chyba nie zasnę. Za malutka jest ta kanapa… Jeju, jak tu niewygodnie – zajęczała, wiercąc nogami pod kocem.

– No dobra, to na razie – Już chciałem sobie iść, ale świdrowała mnie przenikliwym spojrzeniem.

– A ty gdzie będziesz spał? – spytała oskarżycielsko.

– Ja mam tu swoją miejscówkę – przyznałem się. – Kipek zajął mi pokój na górze.

Oczy rozszerzyły się jej radośnie, a na twarz wypełzł uśmiech.

– I dopiero teraz mi mówisz? – ucieszyła się, zrzucając koc i wstając bezzwłocznie. – Proszę bardzo, możesz się tu kłaść – wskazała na kanapę. – A ja zajmuję tą twoją miejscówkę na górze.

– Pfff… – parsknąłem. – Chyba cię pogięło. Ja tam śpię.

– No dobra, niech będzie... Chyba się zmieścimy razem? Na pewno będzie lepiej, niż tutaj.

– Ze mną chcesz spać? – spytałem, patrząc głupio na jej zadartą sukienkę.

Chyba dziwnie to zabrzmiało. Karolina roześmiała się.

– Haha, tak, chcę się z tobą przespać – zażartowała, szturchając mnie porozumiewawczo łokciem.

Nic nie odpowiedziałem. Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę drzwi.

– No chodź brat, pokaż gdzie ten pokój, prześpimy się razem, hahaha – dowcipkowała.

Kiedy stanęliśmy przy schodach, w odpowiedzi na głupie żarty Karoliny, klepnąłem ją w tyłek i powiedziałem:

– No dobra, siostra, prześpię się z tobą.

Wciąż się śmiejąc, pobiegła na górę, a ja wolno ruszyłem za nią. Na górze wszedłem do łazienki, a ona za mną. Otworzyłem szafkę i zacząłem w niej szukać kluczyka od naszego pokoju.

– No idź sobie, bo muszę siknąć – ponagliła mnie Karolina.

Znalazłem klucz i wyszedłem.

 

Otworzyłem pokój, wszedłem i pościeliłem na szybko łóżko. Po chwili, załatwiwszy swoje sprawy w toalecie, przyszła Karolina.

– Ooo, to rozumiem! – ucieszyła się, rzucając się na tapczan i podskakując na nim kilka razy.

Nasze łóżko było nawet spore i rzeczywiście zachęcające.

– Ta… – westchnąłem. – Ale mamy tylko jedną kołdrę… – udawałem, że wcale się z tego nie cieszę, chociaż podniecała mnie ta myśl.

Karolina, nie przejmując się przymusem dzielenia ze mną pierzyny, rozsiadła się na brzegu i zaczęła zdejmować buty, a ja udałem się za potrzebą do toalety.

 

Jak wróciłem siedziała już boso i wygiętymi do tyłu rękami majstrowała coś przy zameczku od sukienki, który znajdował się na plecach. Ramiączka jej kiecki były już zsunięte z ramion i wisiały luźno.

– Nie mogę rozpiąć tego cholernego zamka! – powiedziała ze złością. – No pomóż mi no, bo zaraz mnie szlag z tym trafi!

Wgramoliłem się na łóżko i siadłem za nią, biorąc ją między swoje nogi i bezceremonialnie przylegając kroczem do jej tyłka.

– No tak – westchnąłem. – Skoro mamy się razem „przespać”, to muszę cię najpierw rozebrać...

– Haha, no właśnie! – roześmiała się, a po chwili dodała rzeczowo: – Nie no, nie będę przecież spała w tej sukience, bo się pogniecie, a poza tym jest taka sztywna i niewygodna…

Upięte w kok włosy odsłaniały całą szyję Karoliny, która emanowała bardzo przyjemną mieszanką zapachu młodej, dziewczęcej skóry oraz perfum. Wcale więc nie śpieszyło mi się z wykonaniem mego zadania – tym bardziej, że jej dupcia wprawiała mojego chuja w bardzo przyjemne mrowienie.

– Och, jejku… – westchnęła Karolina, czekając, aż uporam się z jej zamkiem. – Ależ mnie nogi bolą od tego tańcowania… – zaczęła nacierać rozczapierzonymi dłońmi swe zmęczone uda.

– No widzisz? To przez tego debila Radosława!

 

Niedługo rozpiąłem zamek.

– Już – oznajmiłem.

– Dzięki – odparła Karolina i wstała, odrywając pupę od mojego fiuta, który i tak zdążył już od tego zetknięcia zesztywnieć.

Stojąc tyłem do mnie, złapała za zwisające ramiączka sukienki i zaczęła ciągnąć je do góry, unosząc całą kieckę. Gapiłem się jak urzeczony, siedząc z rozdziawioną gębą, kiedy spod podnoszącej się spódniczki wyłaniało się coraz więcej ud, po czym na wierzch wyszły kuse, różowe majtki, wrzynające się między pośladki. Tyłek świecił jej się dzięki pokrywającym go rajstopom, które odbijały światło lampy. Plecki, pasek stanika, szyja – i sukienka została całkiem sprawnie zdjęta przez głowę. Karolina złożyła ją i ułożyła starannie na fotelu, po czym wróciła w samej bieliźnie do łóżka i zwinnie wskoczyła pod kołdrę, podciągając ją pod samą szyję.

– Mmm… – przeciągnęła się jak kotek. – Spaaa–aaać… – ziewnęła.

– A rajstop nie ściągasz? – spytałem ze zdziwieniem.

– Coś ty, żeby mi nogi zmarzły? – odparła. – Jak będzie za gorąco w nocy to je zrzucę, ale na razie wydaje się być chłodno…

– Aha – kiwnąłem głupio głową, zgadzając się z tą logiką.

Zamknęła oczy i obróciła się na bok, tyłem do mnie. Wstałem wtedy i również się rozebrałem, sycąc się myślą, że zaraz oboje z siostrą znajdziemy się na wpół nadzy pod jedną kołdrą.

 

Po chwili leżałem koło niej w samych bokserkach – zazwyczaj luźnych, ale teraz opinających mnie tak ciasno, że było to aż niewygodne. Zapomniałem wyłączyć światło, ale nie wstawałem już, żeby to zrobić. Pomyślałem sobie, że nawet lepiej jak zostanie włączone – może jak Karolina zaśnie, to uda mi się ją jakoś niby przypadkowo rozkryć i będę mógł wtedy sobie pooglądać jej ciałko. Mi samemu w ogóle już odechciało się spać. Włożyłem rękę w bokserki i zacząłem masować się po ubolewającym nad moją bezczynnością przyrodzeniu. Po chwili Karolina westchnęła sennie i poruszyła się pod kołdrą, zmieniając odrobinę pozycję. Widziałem na pościeli zarys jej ciała – leżała lekko wypięta do mnie dupką. Co chwilę poruszała nogami, jakby nie mogła znaleźć dla nich dogodnej pozycji. Przybliżyłem się do niej i obróciłem w jej stronę.

– To mówisz, że przez tego głupiego Radomira bolą cię nogi? – zagadnąłem.

– Daj spokój – westchnęła. – Chyba jutro będę miała zakwasy…

– To tępy chuj… – wycedziłem z oburzeniem.

– Przestań, to nie jego wina. Chciałam sobie potańczyć i cieszę się, że miałam okazję. Po prostu ostatnio całe dnie przesiadywałam na kanapie i nic nie robiłam, aż mi się mięśnie zastały… – rozgadała się, a ja podczas jej wywodu położyłem niepewnie dłoń na jej udzie, które drgnęło lekko pod moim dotykiem. – Dobrze, że trochę poskakałam, przynajmniej się rozruszałam – kontynuowała. – Przyda mi się odrobina ruchu – zaśmiała się. – Bo inaczej zrobię się tłusta.

– To ci nie grozi – wyszeptałem czule, nieco mocniej przyciskając dłoń do jej uda i głaszcząc je delikatnie. – Jesteś taka szczuplutka…

– Ehe, do czasu – odparła. – Chyba, że zmienię tryb życia.

– Sylwetka modelki… – mówiłem z rozmarzeniem. – Masz takie chudziutkie nóżki, że modelki to by ci mogły tylko pozazdrościć – dodałem, pieszcząc jej udo coraz namiętniej i tym stwierdzeniem jakby usprawiedliwiając swój dotyk.

– Przestań – odparła sceptycznie. – Bo jeszcze uwierzę…

Drugą ręką zsunąłem sobie bokserki i pod kołdrą ściskałem penisa. Czułem, że zaraz wypluję z niego całe podniecenie. Dotyk tych jej gładkich rajstop, na ciepłym, miękkim udzie, z każdą chwilą przybliżał mnie do szczytu. Nie chcąc jednak zachlapać siostrze pupy, wypuściłem fiuta i przeniosłem tą rękę także na Karolinę. Złapałem ją obiema dłońmi w górnej części uda, pod samym krokiem, oplatając palcami szczupłą nogę w niemal całym obwodzie.

– Popatrz, obejmę twoją nogę oburącz – powiedziałem.

Jej udo nie było jednak aż tak chude, żeby udało mi się złączyć oplatające je palce, choć próbując to zrobić, ścisnąłem je naprawdę mocno.

– Aha, widzisz? – spytała kpiąco. – Wcale nie taka chuda. Dobra, weź mnie tak nie ściskaj, bo jeszcze gorsze zakwasy będę miała…

– To co, może chcesz masaż? – spytałem niby zrezygnowany, udając, że wymasowanie jej nóg miałoby być dla mnie tylko przykrym, braterskim obowiązkiem.

– E tam. Co to da?

– No nie wiem, może mniej cię będą boleć? Jak chcesz, to mogę ci zrobić… – suwałem mocno dłonią po jej nodze, jakbym chciał jej w ten sposób pomóc.

– Nieee – ziewnęła. – spać mi się chce.

– Jak chcesz – zabrałem rękę – Ale możesz iść spać, a ja cię wymasuję jak będziesz usypiać… – zaproponowałem i od razu zawstydziłem się swego uporu. – Oczywiście jeśli chcesz, bo jak nie to nie – dorzuciłem zatem. – Ale pamiętaj, że o takie ładne nogi trzeba dbać… – nie mogłem się powstrzymać.

– Ale ty dzisiaj dla mnie miły – skomentowała. – Żebyś ty taki uczynny na co dzień był, a nie tylko po pijaku… No dobra, jak byłbyś taki dobry… – szybkim ruchem odrzuciła kołdrę na bok i ułożyła się tyłkiem do góry. – To tutaj mnie najbardziej boli – wskazała na część swoich ud znajdującą się bezpośrednio pod pośladkami. – Może rzeczywiście to coś pomoże.

– Zobaczysz, jutro mi będziesz dziękować.

– Tylko żebyś mi potem nie wypominał, że nadużywam twojej uprzejmości – zastrzegła. – Od święta zgrywa takiego troskliwego braciszka, a potem będzie się wymądrzał jaki to on dla mnie dobry, hehe – zażartowała.

Rozsiadłem się okrakiem na jej łydkach, zatarłem ręce i położyłem je w połowie ud siostry. Przygniotłem je mocno i zacząłem powoli sunąć dłońmi w stronę pupy, całą powierzchnię rąk przyciskając do jej nóg, żeby masaż był jak najskuteczniejszy. „I niech ktoś mi teraz powie, że nie jest fajnie mieć siostrę” – pomyślałem. Dotarłem w mięciutkie miejsce pod pośladkami i tam zacząłem intensywnie pieścić Karolinę, suwając palcami, ugniatając i delikatnie podszczypując.

– Tutaj? – spytałem troskliwie.

– Mhmmm… – zamruczała sennie, układając głowę na splecionych pod nią dłoniach.

 

– I co, fajnie? – zapytałem po chwili masażu.

– Mmm, taaak… Weź jeszcze tutaj – rozchyliła trochę nogi, wyciągnęła rękę spod głowy i pogładziła się nią po wewnętrznej stronie uda, napinając w tym miejscu swój przeciążony mięsień.

Przesunąłem tam dłoń i czule pieściłem palcami.

– Ooochhh… – westchnęła. – Chyba naprawdę to coś da…

Moje ręce co rusz znajdowały się na tyle blisko pachwin siostry, że czułem gorąco bijące od jej krocza. Masowałem i ściskałem jej nogę, a przy każdym uszczypnięciu w moich palcach zostawał materiał rajstop, które z racji szczupłości Karoliny, opinały jej nogę w tamtym miejscu dość luźno. Odciągałem wtedy nylon od jej ciała, po czym wypuszczałem go i patrzyłem, jak strzela w udo. Ona prawdopodobnie myślała, że jest to spowodowane moją nieporadnością i brakiem odpowiednich kwalifikacji w sztuce masażu, a dla mnie było to po prostu w jakiś dziwny sposób cholernie podniecające.

 

Spojrzałem na swoje bokserki i zauważyłem, że główka mojego wyprężonego kutasa wysunęła się spod ich gumki i łypie na mnie groźnie swym jednym okiem. Gdyby Karolina odwróciła się teraz nagle, zobaczyłaby moje przyrodzenie… O dziwo, zamiast zaniepokoić się tą myślą, podnieciłem się nią jeszcze bardziej. Wypuściłem nogę siostry i przeniosłem ręce na drugą.

– O tak, jeszcze tu jakbyś mógł… – zamruczała. – O właśnie, dobrze, właśnie tu… Ale masz wyczucie…

 

Długo się zastanawiałem, czy takie zakończenie masażu nie będzie zbyt śmiałe, ale w końcu nie wytrzymałem – pochyliłem się i pocałowałem ją w udo.

– No dobrze, dobrze, aż tak nie musisz… – wybąkała wtedy zawstydzona.

Mimo tego ucałowałem także drugą nogę, jakbym chciał tym pocałunkiem w pełni ją zregenerować.

– Aha, no, buziaczek na pewno mi pomoże, hihi – udawała rozbawienie, nieudolnie próbując ukryć pod nim zmieszanie.

– Koniec – rzekłem uroczyście, klaszcząc w dłonie jak człowiek zadowolony z faktu, że wykonał kawał dobrej roboty.

– Dzięki – mruknęła, przekręciła głowę i powoli odpływała w sen.

 

Siedziałem koło niej i przyglądałem się głupio jej dupce, kiedy usypiała. Masaż wprawdzie już się skończył, ale ja ciągle byłem napalony i zaraz zechciało mi się dalej dotykać Karoliny. Moje ręce znowu powędrowały na jej nogi. Delikatnie głaskałem uda opuszkami palców, łudząc się, że zasnęła już tak mocno, iż tego nie poczuje. Niedługo jednak się wybudziła i wyszeptała sennie: „No nie gilgaj mnie…”, po czym zachichrała się cicho, nie otwierając oczu. Wobec tego zwolniłem ruch palca i powoli gładziłem nim wewnętrzną stronę uda. Drugą rękę natomiast ułożyłem na jej plecach i masowałem je lekko.

 

Kiedy palec głaszczący nogę siostry znalazł się jakiś centymetr od jej krocza, na twarzy dziewczyny pojawił się dziwny, niekontrolowany uśmieszek.

– Dobrze ci? – spytałem.

– Mhmmm… – westchnęła, jakby zatopiona w początkowej fazie snu.

Również się uśmiechnąłem i przejechałem leciutko palcem wzdłuż pachwinki Karoliny, ledwie muskając jej rajstopy. Biodra dziewczyny drgnęły, a uśmieszek na twarzy poszerzył się, po czym Karolina otworzyła sennie oczy. Mój palec zdążył już zawrócić i wędrował teraz powoli w dół uda.

– No przestań mnie gilgać – zaśmiała się. – Nie dajesz mi spać…

Zjechałem na łydkę, a palca drugiej ręki wsunąłem niewinnie pod pasek stanika i przesunąłem dłoń w bok, gładząc jej plecy pod materiałem.

– Co ty mnie tak masujesz ciągle? – spytała nieco zdziwiona.

– Masz miłą w dotyku skórę…

Zrobiła zdezorientowaną minę, a ja wysunąłem rękę spod stanika i zjechałem nią do pupy, zanurzając kciuka pod gumką rajstop.

– No przestań… – zaprotestowała niepewnie, chichocząc nerwowo.

Kciuk wsunął się odrobinę dalej i jego czubek wśliznął się pod gumkę majtek. Poczułem kość ogonową Karoliny. Palcem drugiej ręki dobrnąłem w tym czasie do stopy i zacząłem ją łaskotać, co skutecznie odwróciło uwagę dziewczyny od jej majtek. Powściągliwy, sztuczny chichot mojej siostry, przeszedł płynnie w szczery i radosny śmiech, kiedy zaczęła wierzgać nogami, próbując uwolnić się od mojego łaskotania. W wyniku jej poruszania się, mój kciuk znalazł się jeszcze głębiej w majtkach i poczułem otulające go pośladki. Wiercąca się pupa Karoliny wyglądała tak nęcąco, że po prostu straciłem nad sobą panowanie. Nie mogłem się powstrzymać – władowałem się na siostrę i położyłem się na niej, tak, że moje przyrodzenie znalazło się centralnie na odstającym tyłeczku.

– Co ty robisz? – spytała, wciąż się chichrając.

Dotarło do mnie, że zrobiłem coś niestosownego, i poczułem się głupio. W celu usprawiedliwienia się, postanowiłem wykorzystać dobry humor swojej siostry i obrócić to w żart.

– Mieliśmy się razem „przespać”, hehe... Zapomniałaś? – próbowałem udawać rozbawionego.

– Hahaha, no tak! To dawaj – Niespodziewanie zaniosła się jeszcze donośniejszym śmiechem, nieco unosząc dupkę i tym samym napierając nią mocniej na moją męskość.

Zakręciło mi się w głowie z przyjemności. Złapałem siostrę za biodra i leżąc wciąż na niej, silnie przycisnąłem do siebie nadstawiony mi tyłeczek. Poruszyłem miednicą w górę i w dół, rozkoszne mrowienie rozeszło się od kutasa po moich udach i brzuchu. Jęknąłem mimowolnie. Karolina pomyślała chyba, że zajęczałem jedynie dla żartu, żeby lepiej się wczuć w odgrywaną rolę kochanka, i sama również jęknęła, całkiem sprawnie naśladując sztuczne dźwięki wydawane przez dziwki z pornosów. Uniosłem tułów, podparłem się na łokciach i zacząłem rytmicznie ocierać się gaciami o jej tyłek, sapiąc przy tym ciężko.

– Ummm – mruknęła nagle Karolina, a jej głos przywrócił mnie do rzeczywistości. – To co, może bzykniesz mnie na pieska? Hihi.

Uniosła wysoko tyłeczek, wypychając nim w górę moją miednicę. Ustawiła się pode mną na czworakach, przybierając pozycję rzeczywiście przypominającą psa. Uklęknąłem za nią i złapałem ją za boki. Moje krocze na chwilę oderwało się od siostrzanej dupci, w związku z czym zakręciła nią zalotnie, jak gdyby chcąc mnie tym do niej zwabić. Bezzwłocznie znowu przywarłem do tego zachęcającego tyłeczka i zacząłem się o niego namiętnie ocierać.

– Tak – chrząknąłem w amoku. – Zróbmy to na pieska…

Pojękiwaliśmy oboje co chwilę, tylko że ja cicho i mimowolnie, w wyniku przeszywających moje przyrodzenie skurczów rozkoszy, a ona wesoło i ze zbytnim zaangażowaniem, próbując mnie rozśmieszyć swym wczuwaniem się w rolę. Widać było, że dobrze się bawi tą sytuacją, podobnie zresztą jak ja, tylko że w inny sposób. Zsunąłem dłonie z jej bioder i jeździłem nimi po przedniej części siostrzanych ud. Przyglądałem się od góry jej majteczkom, zmysłowo przyciemnionym przez pokrywające je rajstopy. Uwypuklenie moich własnych gaci wciskało się pomiędzy pośladki Karoliny. Dobrnąłem ręką po udzie do jej łona i złapałem je. Potarłem siostrę namiętnie między nogami, środkowym palcem wyczułem pod materiałem jej szparkę. Znowu wtedy zamruczała.

– Ooo… Ooo… – stękałem, udając uniesienie. – Dochodzę, zaraz dojdę…

Musiałem utrzymywać pozory, że także jestem rozbawiony tą sytuacją i że dla mnie też są to tylko głupie wybryki między rodzeństwem. Karolina znowu się roześmiała, podniosła się szybko i naparła na mnie plecami oraz tyłkiem, tak mocno, że aż się przewróciłem.

 

Leżałem na wznak, zdezorientowany jej nagłym atakiem, a ona momentalnie obróciła się i siadła okrakiem na moich majtkach, kładąc mi władczo dłoń na klacie. Poczułem fiutem ciepło bijące od jej krocza.

– Teraz cię ujadę! – oznajmiła z wesołą władczością.

– Przerwałaś mi orgazm… – postanowiłem także rzucić jakimś głupim żartem.

– Bo to był stosunek przerywany… – odparowała i poruszyła kroczem, drażniąc cipką mego fiuta.

Zacisnąłem powieki i jęknąłem przeciągle. Zaraz się opanowałem i zamknąłem drżące usta. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem spuszczoną głowę siostry oraz malujące się na jej twarzy zakłopotanie. Pobiegłem za jej spojrzeniem i zrozumiałem, czemu zrobiło jej się głupio. Zerkała właśnie na nagą żołądź mojego fiuta, która znów wylazła niestosownie spod gumki bokserek i czerwieniła się, jakby ze wstydu, podeszła krwią od nacisku siostrzanej cipki. Momentalnie chwyciłem brzeg swoich gaci i pociągnąłem je w górę, żeby zakryć tego niesfornego ptaka. Karolina podniosła tyłek, aby umożliwić mi podciągnięcie majtek. Po mojej twarzy rozlała się fala gorąca, chyba ze wstydu zrobiłem się czerwony. Ona także się zarumieniła, a jej usta wykrzywiły się we wstydliwym uśmieszku. Zerkała ukradkowo na uwypuklenie moich gaci. Znowu opuściła tyłek, tym razem siadając troszkę niżej, na moich udach, i żeby rozluźnić atmosferę, zażartowała nieśmiało:

– Widzę, że wczułeś się w tą zabawę całym sobą…

Nie mając pojęcia, jak się zachować, roześmiałem się tylko sztucznie. Karolina nie mogła się powstrzymać od rzucania co chwilę krótkich spojrzeń na moje majtki i nie umiała ukryć zaciekawienia, jakie zaczęły w niej one nagle wzbudzać. Sytuacja była – co tu dużo mówić – po prostu żenująca. Żeby więc czym prędzej ją zakończyć, postanowiłem kontynuować naszą dotychczasową „zabawę”, z zamiarem odciągnięcia myśli Karoliny od tego, co widziała. Złapałem ją więc za ramiona i pchnąłem dość silnie, jednocześnie unosząc swoje biodra, a następnie cały tułów. Straciła równowagę i przewróciła się na plecy, ja zaś bezzwłocznie znalazłem się na niej. Nim zdążyła złączyć nogi, byłem już pomiędzy nimi. Nasze genitalia znów się złączyły.

– A teraz ja na górze! – zarządziłem i zacząłem rytmicznie poruszać biodrami. – Ochhh… Ochhh… – wzdychałem, ponownie udając kochanka w stanie uniesienia.

Karolinie nie było już jednak do śmiechu. Odkąd zdała sobie sprawę, jak naprawdę na mnie działa ta cała „zabawa”, jej wesoły nastrój ulotnił się.

– Chodźmy już spać – wyszeptała niepewnie, kładąc dłonie na mojej klacie i odpychając mnie.

Mnie także to nie bawiło, toteż przestałem udawać wesołość. Leżeliśmy tak więc i patrzyliśmy sobie poważnie w oczy, lecz moje biodra nie przestały się poruszać. Po Karolinie widać było, że nie wie za bardzo, co ma zrobić, a ja korzystałem z każdej chwili jej niezdecydowania. Czerpałem rozkosz z tarcia swoim członkiem o jej łono, robiłem to coraz intensywniej, aż w końcu zaśmiała się nerwowo:

– Heh, no weź przestań, bo mi się naprawdę dobrze zrobi…

Jej rączki jednak już mnie nie odpychały, lecz gładziły delikatnie po bokach.

– Ciii – wyszeptałem, przybliżając twarz do jej twarzy.

Przyglądała mi się z niepokojem, lecz trochę jakby oczekując na to, co zrobię. Bardzo powoli obniżyłem głowę, aż moje usta zetknęły się z jej wargami, które bezwiednie się rozchyliły. Już zacząłem przysysać się do siostry, kiedy nagle zamknęła buzię. Przyjrzałem się jej. Pokręciła głową, szepcząc: „Nie…”, lecz spojrzeniem jakby dawała mi do zrozumienia, żebym jej nie słuchał. Poczułem, że jej biodra także zaczęły nieznacznie falować w górę i w dół, a ręce zacisnęły się na moich pośladkach. Przyciągnęła mnie nimi do siebie. Obydwoje drżeliśmy i dyszeliśmy ciężko. Podpierałem się na łokciach, a moje dłonie znajdowały się koło jej twarzy. Zacząłem głaskać ją po policzku i gadać jakieś głupoty.

– Przepraszam, że zepsułem ci randkę z Radosławem – mówiłem. – Ale masz teraz mnie zamiast niego...

Przesunąłem ręce z jej twarzy na włosy i zacząłem majstrować przy upięciu koku.

– Ty jesteś moim bratem… – rzekła słabym głosem, jakby podejmowała ostatnią, nikłą próbę niedopuszczenia do tego, co w głębi duszy i tak już postanowiła zrobić.

To powiedziawszy, oplotła mnie w biodrach swoimi długimi nogami, zaciskając je na mnie z siłą pożądania dziewczyny od bardzo dawna samotnej. Zadrżałem z rozkoszy, która rozeszła się od fiuta po prawie całym moim ciele, niemalże z miejsca doprowadzając mnie do orgazmu, kiedy moje przyrodzenie zostało zduszone kroczem Karoliny. W tym momencie uporałem się z rozpięciem jej koku i złociste włosy rozsypały się po pościeli. Zaczęliśmy wymieniać się delikatnymi, nieśmiałymi pocałunkami. Wtedy miałem już pewność, że tej nocy, na tym łóżku, odbędzie się akt kazirodztwa…

 

– Naprawdę chcesz to zrobić? – spytała Karolina poważnym i trochę strachliwym tonem, kiedy oderwałem się w końcu od jej ust.

– Bardzo chcę – odparłem z równą powagą.

Nasze biodra wciąż poruszały się rytmicznie, w coraz szybszym tempie.

– Jeju, co my robimy… – wydyszała rozdygotana.

Wcisnąłem rękę pomiędzy nasze narządy i zacząłem majstrować przy kroczu siostry. Jej rajstopy zdążyły już zwilgotnieć w tym miejscu. Ich część majteczkowa była wzmocniona, rozdarcie jej nie było łatwe, w związku z czym musiałem drugą dłonią pomóc sobie w sforsowaniu tej przeszkody. Niebawem w powietrzu rozniósł się charkot rozpruwanego materiału i moje palce wśliznęły się przez powstałą dziurkę pod nylon, by zetknąć się z jeszcze wilgotniejszymi i cieplejszymi majteczkami. Patrzyliśmy na siebie pożądliwie, pogrążając się w tajemnicy, która oplatała nas właśnie i łączyła ze sobą coraz mocniej. Poczułem, jak ręce siostry zsuwają bokserki z moich bioder. Nagi kutas wyskoczył i zetknął się z jej podbrzuszem. Jedną rękę wyjąłem spomiędzy naszych ciał, by podeprzeć się na łokciu. Siostra chwyciła mnie za dłoń. Nasze palce splotły się. Gładziłem czule kciukiem jej rączkę, a ona w ledwie wyczuwalny sposób odwzajemniała tą pieszczotę. Drugą dłoń oparła na mojej klacie i głaskała mnie lekko. Całkiem szybko pogodziła się z faktem, iż nieuchronnie wydarzy się między nami coś zakazanego, i jej mina straciła nieco na powadze, kiedy uśmiechnęła się do mnie nieznacznie. Odwzajemniłem uśmiech, ucałowałem ją w czoło i przesunąłem na bok jej majtki. Wierzchem dłoni poczułem miękkość łona. Jego gładkość uzmysłowiła mi, że wtedy w łazience u nas w domu, Karolina depilowała sobie chyba nie tylko nogi. Z pewnością jednak nie spodziewała się, że goli się w tym miejscu właśnie dla mnie… Za chwilę zetknąłem się z nią penisem, jego głowicą poczułem tą samą miękkość i ciepło. Serce łomotało mi jak szalone, a ja dyszałem obłąkańczo. Sama myśl, że stykam się właśnie chujem z obnażonym, najskrytszym punktem mojej siostry, po prostu mnie rozwalała. Kiedy pomyślałem sobie, że zaraz się w nią wsunę, aż zakręciło mi się w głowie. Żeby nie odlecieć za wcześnie, musiałem przestać o tym wszystkim myśleć i po prostu działać… Szybko uniosłem


Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





JANO

Komentarze

Mała Emi24/11/2016 Odpowiedz

Opowiadanie super, niestety ucięło trochę koniec :(

Kurde... Raczej nie jestem fanem opowiadań kobieta x mężczyzna, ale cholera to jest ciekawe. Może po prostu jestem zwyrolem, bo w końcu brat i siostra, ale cóż.

Opowiadanie ucięło się samo czy specjalnie tak zrobiłeś/aś?

Gal30/11/2016 Odpowiedz

@Danny Crowe, JANO niczego nie zrobił. To plagiat. Tytuł oryginału to \"Smak siostry 3\", a autorem jest Al Berto.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach