Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





MW-Preludium Rozdzial III Lola

Pukanie do drzwi, spodziewam się moich dziewcząt, otwieram, staję nagi w drzwiach.

W progu stoi śliczna dziewczyna w białej letniej sukience i z szybko rosnącym rumieńcem na buzi. Problem w tym, że jej nie znam. Zsuwa plecaczek z ramienia, wyjmuje coś białego i podaje mi bez słowa. To majteczki.

- Jestem Lola.

– Ach, więc tak to wymyśliły. Trzy panny na raz na mnie jednego, to za dużo, ich zdaniem?

- One mi tylko powiedziały, że mam przyjść sama, bo mają panu przygotować śniadanie i zajmie im to trochę czasu.  Jakie znów śniadanie?

- O tym, że masz przyjść bez majteczek na sobie, też ci powiedziały?

- No…przecież je panu dałam.

– Może masz drugie na sobie? Mogę? – Wyciągam rękę i powoli wsuwam jej pod sukienkę. Zamyka oczy ale skłania lekko głowę na zgodę.

Przesuwam dłoń w górę pomiędzy jej udami, nie ma drugich majtek, pod sukienką jest tylko gorąca cipka. I wrażliwa, bo dziewczyna podskakuje i niemal unosi się w powietrzu na tym boskim punkcie podparcia, wydając przy tym lekki okrzyk.

- Zapraszam do środka – niemal wnoszę ją na tej cipce do mieszkania. – Gdzie zdjęłaś majtki?

- Jeszcze w szkole, proszę pana. W szatni. – Nadal nie otwiera oczu.

A ja nadal mam jej gorącą bułeczkę w garści.

- Nieśmiała jesteś. I przestań mi „panować”, już się wystarczająco poznaliśmy – zaciskam lekko dłoń na jej cipie – znów drży.

- Bo pan…bo trzymasz mi… bo mnie trzymasz…

- Za cipkę? - Dodaję domyślnie. Kiwa głową.

- Nie mogłam się skupić na lekcjach, myślałam tylko o tych majtkach. To znaczy, że nie będę miała majtek. A właściwie będę miała, ale między zeszytami w plecaku. A pod sukienką będę miała…. Nic nie będę miała. I będę musiała przejść sama przez miasto. I potem czułam się naga i wydawało mi się, że wszyscy wkoło wiedzą, że nie mam na sobie majtek. Najgorsze były schody.

- Ale dokonałaś tego, prawda? – Znów kiwa głową.

- Czyli zależy ci na korepetycjach?

– Tak – uśmiecha się wreszcie.

- Dobrze… postaramy się zrobić coś z tą twoją nieśmiałością. Idź pod prysznic, ochłoniesz trochę i nabierzesz odwagi – jeszcze raz ściskam gorącą bułeczkę i wreszcie puszczam. Dziewczę kieruje się do łazienki a ja z lubością wdycham zapach swojej dłoni.

Po kąpieli Lola, całkiem odmieniona, zjawia się przede mną, siedzącym w fotelu, strząsa z siebie mój, dużo na nią za duży płaszcz kąpielowy i stojąc w rozkroku, z osadzonym na wysokości moich oczu wzgórkiem łonowym mruczy jak rozgrzana kotka:

- No?

Pąki młodych jędrnych piersiątek, wypięty brzuszek, złociste, jeszcze meszkowate kędziorki na łonie przełamałyby moje opory, gdybym miał jakieś opory.

Wstaję,  jej oczom ukazuje się mój sterczący niczym maszt penis. Wpatruje się w niego zafascynowana. Stoję przed nią nieruchomo, ale świadomość, że Lola patrzy na mnie nagiego i podnieconego, z każdą chwilą rozpalała mnie coraz bardziej. Dziewczyna czuje, że koniecznie, ale to koniecznie musi tego dotknąć. Biała drobna dłoń zawisa przede mną. Wreszcie zaciska smukłe palce na moim dyszlu. Jest bardzo gorący i w pierwszej chwili odnosi wrażenie, że jest dość miękki, ale kiedy wzmacnia ucisk, wywołując tym mój kolejny jęk, przekonuje się, że twardością dorównuje kości. Bardzo chce sprawić mi rozkosz, zmienia nieco uchwyt i zaczyna go delikatnie pieścić.

Efekt jest natychmiastowy, za trzecim pociągnięciem z kutasa tryska  na jej cycki obfity strumień spermy. Zaskoczona i nieco przestraszona  Lola pracuje nadal; za każdym pociągnięciem następuje kolejna erupcja, sperma spływa jej po dłoni  na nadgarstek i dalej aż po łokieć. Musiała się nieźle podniecić, sutki jej urosły i stwardniały, po wewnętrznej stronie jej ud pojawiają się strużki lepkiej wilgoci. Teraz pragnie, żebym zrobił jej to samo  co ona mnie; chwyta mnie za rękę i prowadzi w dół, między nogi. Powoli sunę pomiędzy jej śliskimi udami aż wreszcie delikatnie ściskam dłonią młodą piczkę. Jest wilgotna, wręcz mokra. Widać, że to pierwszy raz… Moje palce bez trudu wślizgują się pomiędzy wargi sromowe. Lola obejmuje mnie i przytula mocno, czuję na swej piersi twarde jak skała sutki dziewczyny. Jej ciałem wstrząsają niekontrolowane dreszcze. Nieruchomieję, ale wtedy ona sama pociera kroczem o moją rękę wywołując u siebie kolejne fale orgazmu. Po pewnym czasie jej doznania dobiegają końca, ale wtedy zaczynam poruszać palcami w jej cipce, delikatnie pocierać łechtaczkę aż doprowadzam ją do drugiego orgazmu.

W tym momencie pojawiają się Kaśka z Majką

- Cześć Lola, dobrze się bawisz?

– Uhm…

- Wyruchał cię już – pyta Majka. Lola otwiera szeroko oczy.

– No co się gapisz, tu nazywamy rzeczy po imieniu – dodaje Majka.

- Zobacz Kaśka ile tu wszędzie spermy, najwyraźniej nie trafił w cipę.

Podchodzę do dziewcząt, wkładam im ręce pod sukienki na przywitanie.

- Nieźle się spuściłaś, mokrą ma tę łapę – To Kaśka do Loli

- Zawsze tak się witasz? – To do mnie

– Nie zawsze, chłopakowi uściskałbym rękę.

- Ze mną też tak się przywitał, uściskał mi piczkę – Lola wyraźnie wyluzowała.

- Nam się podoba takie „dowcipne” powitanie, zawsze tak się z nami witaj! – Stwierdzają dziewczęta i po kolei ściskają moje jądra.

- Zauważyłem, witając się z wami, że dzisiaj też przyszłyście bez majteczek.

- Doprawdy? – Kaśka unosi rąbek sukienki – Rzeczywiście zapomniałam majtek!

- Uwolniłyśmy nasze cipy, są teraz otwarte na świat – odpowiada Majka

- Poczuć wiatr w piździe – bezcenne – dorzuca Kasia

- No i strasznie nas rajcuje bieganie bez majtek po mieście – podsumowuje Majka.

- A mnie rajcują wasze ciasne cipy, jędrne cycki, krągłe tyłeczki, wzgórki łonowe i płaskie brzuszki. Chcę je sobie pooglądać. – Z tymi słowami zaczynam je pozbawiać sukienek. Za chwilę stoją przede mną całkiem nagie

– I na co macie teraz ochotę?

- Jakbyście nie pamiętali, to dzisiaj jest mój dzień życzeń – odzywa się Kasia. - Masz taki duży ogród i basen, jest piękna pogoda - Zaplanowałam na dziś śniadanie na trawie

– A tak, Lola wspominała coś o śniadaniu – przypomniałem sobie. Puszczam dziewczęta przodem, mam wdzięczny widok na trzy pary rytmicznie podrygujących pośladków. Kaśka każe mi usiąść na krawędzi basenu. Majkę zagania do wody

– Possij mu jajka – rozkazuje. Teraz patrzy na Lolę.

– Klęknij obok i liż mu pałkę.

Obie dziewczęta zajmują się sumiennie swoją robotą. Majka z zapałem ssie i liże moje jądra, jej cycuszki co chwila wyskakują z wody, siejąc kroplami wody. Lola nasuwa usta na moją pałkę i zaczyna szybko poruszać języczkiem drażniąc jej czubek. Po chwili odstawia głębokie gardło. Gdy braknie jej tchu, zaczyna lizać moje berło długimi pociągnięciami języka. Oczywiście maszt strzela mi pod niebiosa.

Kaśka obserwuje to z boku bawiąc się mimowolnie swoją łechtaczką, wreszcie kiwa głową usatysfakcjonowana rozwojem sytuacji i staje tuż przy mnie w rozkroku. Jej picz mam teraz na wysokości oczu.

- Czas na śniadanie. –  Napina cipkę i oto widzę wyłaniające się z pomiędzy jej warg sromowych …..jajeczko!

– Na miękko, tak, jak lubisz. Smacznego!

Wysuwa się coraz bardziej, więc szybko przywieram ustami do sromu, żeby nie wypadło z gniazdka. nadgryzam, żółtko zaczyna spływać mi na brodę, przyciskam ją do cipy Kaśki. Żółta maź pokrywa jej wargi. Zjadam jajko, poczym podpinam się kolejno do jej lewego i prawego dzyndzylka, zlizując resztki żółtka. Sprawdzam jeszcze językiem czy coś nie zostało głębiej w cipce i odrywam twarz od krocza Kasi

– Wspaniałe, takie cieplutkie, ale mnie zaskoczyłaś.

- Ćwiczyłyśmy z Majką pilnie, wysiaduję je dla ciebie od wieczora.

- I jak ci się udało?

– W nocy nie było problemu, wystarczyło czasami ścisnąć cipkę i wracało głębiej, w szkole pomogły majteczki – na szczęście dziś nie było WF-u. Ale potem… tak się bałam, że mi wypadnie po drodze a trudno co chwila łapać się za cipę na chodniku pełnym ludzi.

– A uparłyśmy się donieść te jajeczka, nie mając majtek na sobie – wpada jej w słowo Majka.

- Też masz jajeczko w cipce! – wołam zachwycony.

– A mam! W moim własnym sosie. Trochę wyciekło – patrzy na wewnętrzną stronę swoich ud – jak się chodzi, to te jajeczko wyczynia takie rzeczy…

- Nie szkodzi – stwierdza Kasia – siadaj na brzegu, ty – wskazała na mnie – do basenu. Staję w wodzie, przed sobą mam szeroko rozwarte uda Majki. Jej wargi sromowe zaczynaj się powoli rozchylać, spomiędzy nich mruga do mnie białe oczko – jajeczko.

- Lola, daj więcej majonezu. – Wydaje komendę Kasia. Lola patrzy nie rozumiejącym wzrokiem. – No popatrz na siebie. Lola patrzy. Widzi moją zapomnianą spermę, która zdążyła już ściec z jej piersi na brzuszek i dalej symetrycznym strumykami obramowującymi wzgórek łonowy podążała ku pachwinom.  Zrozumiawszy, zbiera ją palcami i rozsmarowuje  na jajeczku i sromie Majki. Potem Kaśka ciągnie Lolę do wody. Rozkoszuję się drugim jajeczkiem, wyjadając je z gniazdka Majki, dziewczęta obserwują ucztę równocześnie doprowadzając mojego nieco zapomnianego kutasa do stanu pełnej użyteczności.

Nie dojadam, dziewczęta nie wytrzymują, odciągają mnie i same rzucają się do cipy Majki kończąc jajeczko doprawione moją spermą.

- A ty włóż jej do buzi. – Poleca Kaśka. – Ona już nie może się doczekać.

Wyskakuję z wody, staję w rozkroku przed Majką i celuję dyszlem prosto w jej usta. Dziewczyny walczące o resztki jajeczka w jej sromie musiały ją doprowadzić do szaleństwa. Łapie mnie za mosznę i przyciąga do siebie. Mój kutas ląduje głęboko w jej w buzi, wargi zaciskają się na nim jak imadło, do czubka przywiera ruchliwy języczek, jedna ciepła rączka nieomal chce mi wyrwać wór miętosząc jajka, druga pcha się do dupy. Spomiędzy jej rozwartych ud dochodzi szaleńcze mlaskanie Kaśki i Loli. Twarze mają umazane żółtkiem wymieszanym z Majki i moim sosem. Zlizują je sobie nawzajem z twarzy, zlizują z cipy Majki. Wreszcie zaczynają się namiętnie całować. Nic dziwnego, że w takich okolicznościach strzelam Majce w usta całą spermą świata. Ucisk jej warg na moim członku nie zelżał, nie ma zamiaru wypuszczać go z ust, dopóki nie spije całej śmietanki. Zaczyna go teraz doić próbując wyssać resztki mojej spermy. Wreszcie go uwalnia. Otwiera szeroko usta, pokazuje wszystkim swoją zdobycz i przełyka.

- To był mój pierwszy posiłek, nie zamierzałam się nim z nikim dzielić. – Mówi  zadowolona z siebie.

Tymczasem Kaśka wyciąga z torby kiść sporych bananów. Obiera trzy, dwa wręcza dziewczętom ze słowami.

- Teraz deser, banany ładujemy w cipy, dosmaczamy, czym kto lubi – Tu wyciąga trzy butelki z polewą czekoladową, truskawkową  i wiśniową - I zajadamy, każda od każdej. Tylko się nie posuwajcie tymi bananami, bo się połamią! – Patrzy na mnie. – Ty też się częstuj.

Zostają jeszcze trzy banany. Kaśka też je obiera, kładzie na stoliku.

Na czworaka, dziewczęta! Jakbyście miały być ruchane w dupę. - Sama klęka obok nich.

- Głowa niżej, dupa wyżej – komenderuje. Staję za nimi i przed oczyma miałem przepiękny widok. Trzy zgrabnie wypięte dupki, jędrne, zaledwie piętnastoletnie i każda tęskniąca za moim batem. Każda z różowym oczkiem zerkającym teraz prosto w niebo. Każda z wycelowaną wprost we mnie różową, pachnącą cipą, rozgrzaną jeszcze, niedawno zakończonymi igraszkami. Nie wytrzymuję i każdą z nich traktuję zamaszystym pociągnięciem języka.  

- Wtykaj nam te banany, na co czekasz? - Popędza mnie Kaśka.

Po kolei umieszczam banany w cipach dziewcząt, po zastanowieniu wygięte do góry.

- Teraz dziewczęta, w drogę!

Ruszają na kolanach przed siebie. Ożywają też banany, zaczynają się miarowo kiwać na boki w rytm kroków dziewcząt. Widok jest fascynujący, maszt znów mi strzela w górę.

- Podoba ci się? – pyta Kaśka

- Jego się spytaj. – Kaśka maca mój dyszel.

- To teraz idź za nami i zwal sobie konia. Tylko powiedz nam, jak będziesz gotowy.

- Posłuchałem z radością, wbijam wzrok w trzy dupki merdające ogonkami i ruszam za nimi trzepiąc kapucyna.

Długo nie potrwało.

– Zapraszam na deser!

Trzy dupki odwracają się błyskawicznie i przed moim pulsującym drągiem widzę trzy otwarte szeroko buzie. Jeszcze dwa pociągnięcia ręką i tryskam szerokim łukiem. Twarze dziewcząt pokrywają rozbryzgi mojego nasienia. Teraz wkładam im kolejno kutasa do ust i kilkoma pociągnięciami ręki pozbywam się reszty ładunku.

Widząc, że źródełko definitywnie wyschło, dziewczyny zaczynają sobie nawzajem zlizywać spermę z twarzy. Widząc, że z tej strony nie mam już nic do roboty zajmuję strategiczną pozycję za nimi. Szybko poodgryzałem wystające z cipek połówki bananów i pogrążam się w orgii lizania trzech wypiętych przede mną dupek.

Gdy dziewczęta kończą z moja spermą, ustawiamy się w kółeczko. Ja liżę cipę Kaśki, ta – Majki, Majka – Loli. Tej ostatniej przypada mój tyłek. 

Lądujemy w basenie, igraszkom nie ma końca. Zmęczone dziewczęta zalegają na leżakach zadowolone z możliwości opalania nago. Wreszcie mogą wystawić swoje cycuszki i cipki do słońca. Wykorzystuję okazję.

– Dobra moje kochane, nie otwierajcie przez chwile oczu.

Obchodzę je wszystkie, liżąc każdą przez chwilę. Każdej też z pomocą języka umieszczam w cipce drobny metalowy przedmiot.

- Możecie otworzyć oczy. Spójrzcie na swoje szparki. Ze zdziwieniem stwierdzają, że z każdej wystaje kluczyk.

- Do czego to? – Pyta Kasia sięgając po kluczyk

- Chyba się domyślam – odpowiada Majka oblizując swój

- Czyżby od furtki? – dodaje Lola obracając swój w gniazdku.

- Teraz będziecie mogły tu wpadać, kiedy przyjdzie wam ochota, na przykład poopalać się nago.

- Albo  ci obciągnąć przed szkołą – cieszy się Majka.

- Mało realne, za daleko mieszkamy… - Kaśka jest realistką.

- Ale byłoby fajnie iść stąd prosto do budy – rozpala się Lola.

Myślę już nad tym, ale za wcześnie, by robić im nadzieję.

- Ale możecie przyjść polizać się z koleżanką, jak mnie nie będzie, obejrzę sobie później nagranie – dodaję - możliwości jest dużo.

- Słuchajcie dziewczyny! Jak tylko pogoda pozwoli, zrzucamy łaszki zaraz przy furtce i dalej zasuwamy na golasa – woła Kaśka.

- W taki razie postawię wieszak koło furtki.

- A co z tobą? - Spytała Kaśka – zawsze witasz nas, pardon, nasze cipy, ubrany.

- Dziś był goły! – Wtrąca Lola

- Bo zostawiam uchyloną furtkę i nie wiem, kto wejdzie. Listonosz mógłby się zdziwić. Teraz koniec z tym. Obiecuję, że od tej pory zawsze zastaniecie mnie z panem Dyndalskim na wierzchu.

- Dużo ryzykujesz – odzywa się Lola – teraz nie znasz dnia i godziny, gdy cię zaskoczy któraś z nas.

- Dla takich młodych smakowitych cipek gotów jestem na wszystko

- To tak jak my – rzuca Majka - Gotowe na wszystko! – Śmieją się –tak się nazwiemy – Gotowe na wszystko!

- Dzisiejsze korepetycje były naprawdę udane – stwierdzam. Przerobiliśmy dużo materiału. Zwłaszcza dzięki tobie Kasiu – dodaję.

Czas się było pożegnać, odprowadzam je nagie do furtki. Dopiero tam zakładają sukienki – w tym czasie żegnam się po kolei z ich cipami.  

I poszły. Jak zwykle, bez majteczek.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Maciej Wijejski

Komentarze

Ale fantazja, jedzenie z tajnych otworów...powala mnie...Całe opowiadanko powala.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach