Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wino, trawka i nasze zony...

Wybraliśmy się z Agnieszką do znajomych. Była to jej dobra koleżanka jeszcze z czasu studiów prawniczych, Angela, i mąż Wiktor. Sam ledwo ich znałem. Bawiliśmy się razem na kilku imprezach studenckich, potem raz odwiedziliśmy ich na chwilę rok czy dwa po skończeniu studiów, a od tej ostatniej bardzo krótkiej wizyty minęło już jakieś sześć, siedem lat. Tym razem mieliśmy spędzić u nich dwie noce.

Angela i Wiktor mieszkali na osiedlu domków jednorodzinnych, gdzieś na obrzeżach Wrocławia. Zajechaliśmy tak już późnym piątkowym wieczorem. Latem było jeszcze całkiem widno o tej porze. Wiktor wyszedł powitać nas przy bramie, a Angela stała w drzwiach domu dobrze widoczna już od bramy...

Dobrze widoczna... Jak ona pięknie wyglądała! Pierwsza moja myśl była pytaniem, dlaczego tego nie widziałem wcześniej...? Może jej nieoczywista uroda umykała mi pomiędzy innymi koleżankami Agnieszki, które poznawałem na imprezach, może to dlatego, że patrzyłem zawsze tylko na Agnieszkę, którą kocham nad wszystko i nikt inny mnie nie obchodził... Nie wiem. Wiem tylko, że zrobiła Angela na mnie takie wrażenie już w pierwszej sekundzie, że w jednej chwili, w jednym błysku męskich myśli pieprzyłem ją ogniście w wyobraźni...

Wiktor otwierał drzwi Agnieszce i całował ją w policzek. Był wysokim, dobrze zbudowanym facetem, może nie miał tak wypracowanej sylwetki jak moja, ale był za to trochę większy ode mnie. Niewiele, ale jednak... Szybko ocknąłem się z mojego marzenia, ale jakaś dzikość musiała pozostać w moich oczach i dzikość tę bez wątpienia zauważyła Angela, witając się ze mną. Zbliżyła się, by dać mi powitalnego buziaka. Poczułem jej zapach, muśnięcie włosów i kolejny raz przez moją głowę przeleciało w błyskach kilkanaście obrazów, na których posuwam ją w każdy możliwy sposób... Kobiety chyba takie rzeczy czują, bo spojrzała na mnie lekko speszonym... nie, zdziwionym wzrokiem. Spojrzenie to nie było pozbawione odwagi. Jakby zdumiona pytała: "Ty... ze mną...?"

Ocknąłem się po chwili, kiedy Wiktor już wyjmował bagaże z naszego samochodu. Kiedy ja stałem przez jakieś trzy długie sekundy z oczyma wlepionymi w Angelę, Agnieszka rozmawiała już z nim pięknie się uśmiechając i trzepocząc rzęsami, potem uściskała się z Angelą. Kolejne obrazy pojawiły się w mojej głowie... Znowu szybko się ocknąłem... Pomogłem wypakować bagaże i wszyscy weszliśmy do domu.

Kolacja była już gotowa na stole. Lekkie letnie jedzenie, owoce, sery, wino... Wszystko co kocham. Co chwila w mojej głowie rodziły się migawkowe obrazy, na których raz kochałem się z Angelą, raz ją pieprzyłem, ale byłem już dużo bardziej opanowany, więc mogłem zabawiać się rozmową ze wszystkimi, wysłuchiwać wspomnień, żartów i podkręcać się tym, jak Wiktor patrzy na moją kochaną żonę... Rozmowa kleiła się im znakomicie. Wiktor co chwila komplementował Agnieszkę. Kiedy otwieraliśmy trzecią butelkę wina, masując udo Agnieszki, zapytałem ją, w chwili, kiedy nikt prócz niej nie mógł tego słyszeć: "Chciałabyś, żeby on cię przeleciał...?". Lubiłem takie gierki - Agnieszka się peszyła, a mnie to podniecało i rozbudzało moją wyobraźnię. "Przestań..." - odpowiedziała z uśmiechem. "Chciałbym widzieć, jak mu obciągasz..." - kontynuowałem swoją zabawę, ale w tej chwili musiałem ją przerwać, bo Wiktor i Angela wrócili z nowym daniem i świeżymi nakryciami. Widziałem tylko, że po moich słowach Agnieszka zatrzymała wzrok na wysokości kutasa Wiktora i zamyśliła się na dwie sekundy...

Nie miałem już żadnych wątpliwości, co do szóstego zmysłu Angeli. Za każdym razem, kiedy pieściłem i posuwałem ją w myślach, zadawała mi dwuznaczne pytania pod pretekstem lepszego poznania się. Zwracała się do mnie, pytając: "Co lubisz najbardziej?", pokazując palcem kilka dań ze stołu, ale nawet nie wiedziała, co pokazuje, bo oczy miała wlepione we mnie, a ja miałem wrażenie, że ona dobrze wie, "co lubię". Jakby czytała w moich myślach...

Potem dziewczyny musiały nagadać się ze sobą, powspominać czasy studenckie i poruszyć wszystkie obowiązkowe kobiece tematy. W tym czasie Wiktorem rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach - ja muzyka, on sport, więc gadka średnio się kleiła, tym bardziej, że więcej interesowały i i jego, i mnie nasze żony... Powiedział do mnie zupełnie bez żadnego wprowadzenia: "Agnieszka to piękna kobieta...", "Angela to również piękna kobieta..." - odpowiedziałem zupełnie szczerze, a w myślach dokończyłem: "...rżnąłbym ją z dziką przyjemnością". Chyba już nikogo nie zdziwi, że w tym samym momencie uśmiechnięta Angela spojrzała w moją stronę. Wzięła Sylwię za rękę i obie podeszły do nas. "Chodźmy na górę na balkon, Wiktor coś dla nas przygotował" - powiedziała Angela. Patrzyłem na ich pupy, kiedy wchodziliśmy po schodach. Angela miała przepiękne nogi... Migawki w mojej głowie pojawiały się bez końca. Musiała dobrze wiedzieć, że patrzę na nią...

Weszliśmy na balkon przez sypialnię, którą gospodarze nam przeznaczyli. Balkon ciągnął się przez całą szerokość domu i był wspólny dla obu mieszczących się na piętrze pokojów. Niespodzianką była trawka. Tak, jeszcze na imprezach studenckich Wiktor zawsze miał coś ze sobą, teraz sobie przypominałem tamte czasy i znowu dziwiłem się, że nie dostrzegałem wtedy Angeli...

Kończyliśmy kolejną butelkę wina, popalając trawkę. Zrobiło się jeszcze weselej i luźniej. Agnieszka odleciała zupełnie... Cały czas szeptała mi do ucha: "Przeleć mnie..., przeleć mnie jak nigdy", na prawdę mocno się wyluzowała. "Będę twoja, zrobimy to tak, jak chcesz....". Czasami mówiła trochę za głośno, ku wesołości Angeli i Wiktora, ale ciągle jeszcze rozmawialiśmy wspólnie o starych czasach... Dopiero kiedy Agnieszka z mgłą na oczach położyła mi rękę na kroczu i powiedziała prawie pełnym głosem: "Chcę być Twoją dziwką...", Angela i Wiktor mocno uśmiechnięci stwierdzili, że oni też muszą się już położyć. Pogasili światła i weszli z balkonu do swojego pokoju. Zamykając drzwi, Angela patrzyła na mnie, pomachała zalotnie dłonią i powiedziała szeptem, więc mogłem wyczytać tylko z ruchu jej ust: "Zerżnij mnie...", po chwili pomyślałem, że musiało to być raczej "Dobranoc", które wyglądało dla mnie inaczej za sprawą trawki i wina.

Kochaliśmy się w nowym miejscu jak zawsze pełni fantazji i zwierzęcej chuci. Powiedziałem kochaliśmy...? Nie, to było jebanie jedno z najlepszych w tym roku...! Podkręceni winem i trawką , zachowywaliśmy się jak spragnione zwierzęta... Wkładałem język w gorącą, pulsującą cipkę Agnieszki najgłębiej jak tylko mogłem, a ona dociskała mi głowę do swojego wygolonego krocza. Kiedy siadała mi na twarzy, lizałem drugą dziurkę, wsadzałem język głęboko. Moja suczka jęczała naprawdę głośno. Zapominaliśmy się... Wpychałem mojego kutasa głęboko w jej gardło, przytrzymywałem za włosy. Pozwalaliśmy sobie na wszystko... Zaczęła ssać moje jądra, wylizywać krocze. Kutas ociekał mi sokami i jej śliną... Miałem ochotę zerżnąć ją w tyłek... Chwilę się broniła, ale potem sama odpuściła, więc mogłem jebać moją piękną żonę tak, jak chciałem, nazywać ją suką i dziwką, którą w tej chwili rzeczywiście była i podobało się jej to... Zawyła w spazmach orgazmu, kiedy pieprzyłem jej piękną wypiętą pupę, obmacywaną moimi dłońmi. Sam umierałem z rozkoszy... ale jeszcze nie skończyłem.

Chciałem jeszcze wsadzić język w ten cudowny tyłeczek. Agnieszka leżała z twarzą w tuloną w poduszkę. Musiałem troszkę zwolnić, by móc ją za chwilę dalej posuwać. Kiedy sam złapałem oddech i rozejrzałem się bezwiednie po pokoju, mając jeszcze mroczki przed oczami oprócz świecących diod odtwarzacza cd, zarysu mebli ledwie widocznych w ciemnościach, zobaczyłem dwa cienie na balkonie... Nie od raz skojarzyłem, co się dzieje... To było nowe osiedle za miastem, bez latarni, a księżyc był w nowiu... światło samych gwiazd było zbyt słabe, by pomóc dostrzec mi ledwie widoczną Angelę, obciągającą Wiktorowi. Oboje spojrzeli na mnie, a przynajmniej tak mi się wydawało, kiedy wzrok wyostrzył mi się w tych ciemnościach. Lizała mu kutasa i parzyła na mnie... Widać trawka nie tylko w nas wyzwoliła coś więcej...

Przycisnąłem głowę Agnieszki do poduszki, tak by nie mogła odwrócić się w stronę balkonu i zacząłem jebać ją w tyłek, patrząc na obciągającą swojemu mężowi Angelę... Wyglądała pięknie. Byłem zauroczony. Chciałem, być na miejscu Wiktora.

Nie trwało to długo, byłem zbyt podniecony. Złapałem Agnieszkę za włosy rzuciłem na podłogę na kolana. Była zachwycona, wchodziła w te rolę z przyjemnością i była w niej bardzo przekonująca. Zwróciłem jej oczy na scenę za balkonem i spuściłem się na twarz niemal w tym samym momencie, kiedy Wiktor zalewał nasieniem język i usta Angeli...

Agnieszka była nieco wstydliwą osobą. W łóżku mogliśmy wprawdzie zrobić ze sobą już wszystko, ale przełamywanie kolejnych barier trochę trwało. Jest wysoką brunetką, o prostych włosach i jasnej cerze. Ma piękne nogi, smukłe stópki, piersi które mieszczą się w dłoni. Czerwone usta, ciemne oczy... I najpiękniejszy, najzgrabniejszy tyłeczek, jaki widziałem. Ma bardzo ładną cipkę, zupełnie dziewczęcą, pięknie wyglądającą pomiędzy widocznymi ścięgnami pachwin. Wzgórek przechodzi płynnie w płaski brzuszek i tak między piersiami można dojechać wzrokiem do białej, smukłej szyi i cudownej twarzy. Kocham Ją....!

Kiedy Agnieszka, ku mojemu zaskoczeniu, niewiele przejmując się obecnością Angeli i Wiktora, oblizywała mi kutasa z resztek spermy, weszli, odsunąwszy wcześniej drzwi, Wiktor ze stojącym jeszcze kutasem i Angela... w pończochach, szpilkach, biżuterii i z twarzą zalaną spermą swojego męża...

Angela proporcje miała niemal identyczne jak Agnieszka. Tylko piersi większe o jeden rozmiar - miałem okazję dobrze to sprawdzić. Również była brunetką, ale jej włosy było mocno kręcone - miała drobniutkie loczki sięgające niemal do piersi. Jej cera była dużo ciemniejsza, śniada tak jak moja. Miała wydatne usta, ale bez przesady. Podobały mi się. I miała cudowne nogi, piękne łydki i uda, przechodzące w małą pupę, ale nie pozbawioną idealnych kształtów... Kiedy stawała nawet w lekkim rozkroku, dobrze było widać jej zgrabną cipkę. Chciałem ją rżnąć...!

Weszli. Wiktor zapalił mała lampkę przy oknie, a Angela uklęknęła obok Agnieszki i zaczęła ją całować. Sperma, której żadna z naszych kobiet jeszcze nie połknęła, ociekała po ich twarzach, piersiach, brzuchach i udach. Moja żona po trawce i po winie całkiem straciła kontakt z rzeczywistością i pozbyła się wszelkich hamulców. Nie wierzyłem w to, co widzę, ale chciałem patrzeć na nie bez końca - dwie wijące się boginie, całujące się lubieżnie, wyuzdane suki łapiące się wzajemnie za tyłki, ocierające się sterczącymi piersiami...

Wiktor podał mi skręta i odpalił Zippo. Wciągnąłem dym do płuc i przytrzymałem. Dziewczyny podkręcały się jeszcze bardziej. Oddałem skręta koledze, który wciągnął do płuc ogromną ilość dymu, po czym oddał mi resztę trawki i Zippo. Przykucnął przy naszych dziwkach - nie potrafiłem podkręcony już inaczej ich nazywać nawet w myślach - złapał Agnieszkę za szyję, odwrócił w swoją stronę, przywarł do jej ust swoimi ustami i wdmuchnął cały dym do jej płuc... Część dymu uciekła bokiem... Położył drugą dłoń na jej cipce i wsadził do środka dwa palce. Agnieszka nawet nie mogła jęczeć, odpływała w ekstazie... Dziwne było patrzeć na własną żonę, na której cipce leży obca dłoń, ale podobało mi się, bo i jej się podobało... Wszystko to trwało chwilę, a ja nie miałem wiele czasu na przemyślenia, bo w tej samej chwili, kiedy Wiktor obracał twarz Agnieszki w swoją stronę, poczułem dłoń Angeli na moim kutasie, a zaraz potem jej usta.

Possała mi kilka sekund, potem wstała, głowę miała przy moim uchu. Trzymając kutasa mocno w dłoni, szepnęła mi odważnie do ucha: "Chcę, żebyś mnie wyjebał. Wyjebał jak ostatnia sukę. Lepiej niż jebałeś swoją żonę. Zrobię Ci dobrze, ale potem musisz mnie wyjebać, tak?". Na każde jej "wyjebać" byłem gotowy spuścić się od razu. Odpowiedziałem tylko jednym słowem: "Tak...". Chyba czekała na coś więcej, więc dodałem "...suko". Ścisnęła mi mocnej kutasa... "...ssij mi teraz...". Popchnęła mnie kilka razy, aż upadłem na fotel na przeciwko łóżka. Uklęknęła. Poczułem ciepły oddech na kutasie, a potem cudowne obciąganie... Patrzyła na mnie tymi samymi oczyma, co podczas kolacji. W głowie słyszałem jej głos i tamto pytanie: "Co lubisz...? Co lubisz...? Co lubisz...?".

Patrzyłem na to, co robi... W rękach miałem jeszcze więcej niż pół skręta. Zacząłem go palić. Podniecało ją to, ssała jeszcze mocniej... i kręciła wypiętą dupą. Po każdym moim zaciągnięciu się trawką, przestawała mi na chwilę obciągać i wydychałem cały dym w jej usta głęboko do środka...

Patrzyłem na Agnieszkę i Wiktora. Moja żona obciągała mu jak rasowa kurewka. Była podniecona nie tyle tym, że miała jego kutasa w buzi, ale widokiem mnie i Angeli oraz tym, że również ja patrzę na nią... Nie potrafię opisać tego podniecenia. Kiedy zobaczyła, że ją obserwuję, zaczęła Wiktorowi ssać tak lubieżnie jak to możliwe... Język oplatał żołądź, błądził po jądrach, usta obcałowywały całego kutasa, a jej oczy ciągle skierowane były w moją stronę...

Kiedy Wiktor to zauważył, spojrzał porozumiewawczo w moją stronę. "Zerżnij ją jak ostatnia sukę", powiedziałem, dziwiąc się swoim słowom, jakby wypowiadał je ktoś obok mnie. Wziął Agnieszkę na łóżko, obrócił ją twarzą w moją stronę, Agnieszka była na czworaka, bez sprzeciwu wypięła tyłeczek na Wiktora i dała się posuwać... Jęczała na cały głos, a jedyne co mogła powiedzieć to krótkie urywane, powtarzające się: "O tak...!".

Angela też chciała popatrzeć. Przestała mi obciągać, otarła usta i usiadła na oparciu fotela obok mnie, pięknie eksponując swoje smukłe nogi. Poprosiła, bym odpalił skręta. Paliliśmy razem, ona nie przestawała pieścić mi kutasa dłonią i pozwalała podziwiać swoje nogi w szpilkach i pończochach. Raz na jakiś czas całowałem i ssałem jej pierś, która była na wysokości moich ust, drugą pieszcząc dłonią.

Patrzyliśmy oboje jak Wiktor jebie Agnieszkę. Trudno użyć tu innego słowa... Wchodził w nią z całą siłą, głęboko i szybko. Oboje byli spoceni... Agnieszka wyglądała, jakby jej to powoli obojętniało, co podniecało mnie jeszcze bardziej. "Niech ona Ci ssie", usłyszałem szept Angeli. "Tylko się nie spuść, musisz jeszcze mnie wyjebać...". Nie chciałem ryzykować...

Spojrzałem jej głęboko w oczy, odpaliłem skręta, zaciągnąłem się. Spokojnie odłożyłem resztę trawki i Zippo na stolik przy lampce... Chwyciłem Angelę jedną ręką za szyję, drugą za włosy - jak jej się to podobało - rzuciłem na podłogę, tak bym mógł widzieć Agnieszkę. Wsadziłem kutasa naprężonego do granic wytrzymałości prosto w tyłek Angeli jednym ruchem. Spojrzała na mnie i wiedziałem, że to jej pierwszy raz w ten sposób i że nie spodziewała się tego. Moje podniecenie jeszcze się wzmogło. Pośliniłem jej oczko i mojego kutasa i zacząłem posuwać z całą siłą... Ból szybko minął, trawka robi swoje, i zaczęło się jej to naprawdę podobać... Kręciła tyłkiem i dopychała go do mnie, bym wszedł jeszcze głębiej, jeszcze mocniej. W końcu powiedziała: "Pieprz mnie jak szmatę". Wszystkie moje zahamowania puściły. Jebałem jej dupę jak zwierzę... Leżała da podłodze z poduszką podłożoną na wysokości bioder, a ja wchodziłem w nią od tyłu całym ciężarem ciała.

Agnieszka jęknęła. Wiktor szybkim ruchem przełożył kutasa z cipki do dupeczki i dalej ją jebał, sam będąc jeszcze bardziej nakręcony niż przed chwilą. Wszystkich zalała kolejna fala ekstazy. Nasze dyszenia i jęki przerywały tylko co chwila wypowiadane: "Dobrze ci suko?", "Pierdol mnie...", "Tak ruchasz szmaty....? Ou, dobrze", "Jęcz dziwko...", "Ou, już nie mogę", "Nie obchodzi mnie to suko...".

Kiedy spuściłem się w dupę Angeli, kutas ciągle mi stał i chciał jeszcze. Zostawiłem ją dyszącą na podłodze... Próbowała lizać mi jądra, kiedy wstałem, ale była bez sił. Rzuciłem ją na plecy na podłogę... Miała piękne nogi... Zniżyłem się do nich i zacząłem drzeć zębami i paznokciami pończochy, lizać jej łydki, uda, pachwiny... Zdjąłem jej szpilki, rozerwałem pończochy i zacząłem ssać stópki... Angela powoli odzyskiwała siły; zaczęła ciężko oddychać i pieścić swoje piersi... Po chwili powiedziała jeszcze raz: "Niech ona ci ssie...". Tym razem byłem gotowy.

Podszedłem do Agnieszki, która teraz leżała na plecach, z mocno rozłożonymi nogami, bezwładnie kołyszącymi w rytm ruchów Wiktora. Głowa zwisała jej z krawędzi łóżka... Bez najmniejszego sprzeciwu pozwoliła wsadzić sobie kutasa do ust po samą nasadę. Jebałem ją w usta aż się krztusiła... Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje! Było cudownie, a ja chciałem jeszcze więcej... Angela stanęła za mną, postawiła nogę na łóżku - wiedziała, że mi się to spodoba. Patrzyłem na tę piękność i na mocno rozwartą, czerwoną cipkę Agnieszki na zmianę... Chciałem jeszcze więcej, hamulce nie istniały...

Po chwili moja żona miała dwa kutasy w sobie. Wiktor, na którym siedziała, był w cipce, a ja z tyłu posuwałem ją w ten piękny tyłeczek. Czułem dobrze kutasa Wiktora, który miarowo jebał cipkę Agnieszki, czułem jej ciasną dziurkę... Zacząłem już tracić kontakt ze świadomością z podniecenia... Moja żona była w siódmym niebie...

Kiedy się spuszczałem w jej dupkę, ssałem jednocześnie piękną, nagą stópkę Angeli, obnażoną przez podarte na strzępy pończochy...

Jeszcze do siebie nie doszedłem, kiedy usłyszałem głos Angeli skierowany głównie do mnie: "Jutro moja kolej...".

Poszliśmy spać w czwórkę w naszym łóżku... Tuliłem się do szczęśliwej Agnieszki, całowałem ją i głaskałem. Na plecach czułem pocałunki Angeli, którą Wiktor chyba jeszcze delikatnie posuwał, ale nie miałem już siły zastanawiać się nad tym... Angela pieściła potem jeszcze późną nocą mojego kutasa, na którym jej dłoń spotykała się z dłonią Agnieszki...

cdn.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marquis Donatien

Komentarze

agam10/12/2016 Odpowiedz

dobre, bardzo dobre...

Challenger27/03/2017 Odpowiedz

Napisane tak obrazowo, że wszystkie sceny mam przed oczami. I zazdroszczę bohaterom.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach