Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Prawdziwie Oswieceni Cz1

Zwykły dzień 1

 

               Etan obudził się nagle. Nie zdarzało się to często. Zazwyczaj bardzo dobrze sypiał i nigdy nie budził się przed sygnałem budzika. Zaskoczenie jednak nie trwało długo gdyż nie minęła nawet minuta gdy usłyszał denerwujące dzwonienie.

- Wyłącz. – Powiedział wciąż zaspanym głosem.

- Na pewno wstaniesz? – Spytał przyjemny głos Atosa, ich domowego komputera.

- Tak, na pewno.

               Natychmiast irytujące dzwonienie zniknęło zastąpione przytłumioną, nie przeszkadzającą muzyką, którą Etan sam wybrał. Chłopak usiadł na łóżku i przeciągał się gdy Atos wykonywał swoje codzienne obowiązki czyli rozsunięcie rolet przez co do pokoju wpadło światło słońca odfiltrowane przez specjalne szyby z nadmiaru UV. Przyjemne promienie padły na jego ciało. Po raz kolejny od pamiętnych 13 urodzin poczuł niedające się z niczym porównać uczucie napełnienia. Zignorował je.

               Wstał.

               Jego pokój był całkiem obszerny. Miał tam zaś wszystko czego potrzebował ukryte jednak w ścianach i podłodze tak, że na widoku znajdowały się niemal wyłącznie domowe rośliny Mos w pasujących do wystroju kolorach, duże łóżko i biurko. Puszysty dywan był nieskazitelnie czysty czuł to chodząc po nim boso – uwielbiał to uczucie. Ciepła, puchata pokrywa emanowała sterylnością za sprawą robotów przeczesujących jej powierzchnię w czasie gdy on zajęty był zdobywaniem wiedzy w szkole. Teraz roboty ładowały się aby za kilka godzin obudzić się do życia.Przeszedł nago cieplnym korytarzem do mniejszego sąsiedniego pomieszczenia – łazienki – i oddał mocz. Było to całkiem wymagające zważywszy na pełną erekcję. Niestety pobrudził kilka płytek nie trafiając w otwór próżniowy lecz czuwający nad wszystkim Atos bez komentarzy uruchomił odpowiednie myjki. Nie zaprzątając sobie tym głowy Etan wyszedł z łazienki i wrócił do pokoju prosto ku już otwartej szafie. Komputer wysunął odpowiedni wieszak i jego jednoczęściowy kombinezon był w zasięgu ręki. Założył na siebie tylko bokserki, których inteligentny materiał wygiął się w idealny sposób tak aby nie sprawiać mu dyskomfortu. Zapiął suwakiem kombinezon w stonowanym szaro niebieskim kolorze.

               Wyszedł z pokoju.

               Drzwi z cichym kliknięciem zasunęły się za nim, a on potwierdził pytanie Atosa czy zabezpieczyć pokój. Płyta duraluminium zmieniła lekko kolor oznajmiając o blokadzie.

               Wciąż zaspany jednak już nieco bardziej świadomy bodźców zewnętrznych skierował się na parter ich domu do kuchni czując przejmujący głód. Uczucie napełnienia powoli znikało, jako że skrzętnie je ignorował. Nie zdziwił się gdy spotkał w kuchni resztę swojej rodziny już zajętą spożywaniem jedzenia. Wysoko sklepione pomieszczenie w bardzo surowym, funkcjonalnym stylu było także nieskazitelnie czyste i zalane już słońcem przez co pomieszczenie nie wydawało się tak okrutnie zimne. Przy jedynym meblu – jeśli nie liczyć długiej wyspy zawierającej w sobie wszystko co potrzebne w kuchni – siedzieli już wszyscy poza nim. Jak zwykle przyszedł najpóźniej jak mógł, jednak na tyle wcześniej aby zdążyć się przygotować.

- Dzień dobry. – Powiedział przyjaznym lecz chłodnym głosem. Tak jak go nauczono.

- Witaj. – Odzew był niemal jednoczesny, a trzy głosy zlały się w jeden. Jego starsza siostra Temena siedziała na ergonomicznym krześle zaczytana w swoich notatkach wyświetlanych w powietrzu przed jej miejscem ubrana w biało-czerwony luźny kombinezon. Ojciec w przeciwieństwie do swojej córki odziany był w formalny czarny kombinezon z krawatem. Ojciec Natana nosił rzadko spotykane w ich części świata imię – Sawin. W tej chwili podobnie jak jego córka także czytał, lecz w jego przypadku literatura ograniczała się prawie tylko i wyłącznie do trzech tematów. Pierwszym była jego profesja – operator maszyn produkcyjnych, musiał zawsze być na bieżąco gdyż od tego zależało to czy utrzyma swoje wysokie stanowisko. Drugim była typowa dla mężczyzn erotyka i pornografia. Trzecim ulubionym tematem będącym zarówno jego hobby był sport, a szczególnie hokej na trawie, w którym jego syn całkiem dobrze się spisywał.

               Jakby oddalona od reszty matka Etana – Denea - jadła spokojnie witaminowe odżywki w formie kromek substytutu chleba posmarowanych substytutem serka śmietankowego o nazwie „SEVOX”. Ubrana była w kobiecy kombinezon uwypuklający jej wydatne piersi i podkreślający smukłą sylwetkę, nad którą co trzeci dzień ciężko pracowała. Ona tak samo jak Temena miała przyzwolenie na noszenie czegoś poza swoim osobistym kombinezonem, bielizną i butami. Obie kobiety korzystały z tego skwapliwie nosząc wyważoną, ręcznie robioną biżuterię z sutaszu.

Etan usiadł. Ze spokojem przeszedł przez procedurę wybierania odpowiedniego smaku Sevoxu jak i typu podłoża chlebowego. Ze smakiem zjadł idealnie przyrządzone, pełnowartościowe śniadanie. Dopiero pod koniec posiłku miał okazję z kimś porozmawiać. Jego siostra nauczyła się już skomplikowanych wzorów chemicznych – jej czytnik był wyłączony. Ojciec także właśnie wyłączał urządzenie zaś mama tak jak on kończyła posiłek. Oboje w tym względzie się nie śpieszyli jednak ona wstawała dużo wcześniej od niego i szybciej zaczynała posiłek mimo wszystko jednak kończyli jeść zazwyczaj w tym samym czasie.  

- Synu dzisiaj musisz odwiedzić moich rodziców pamiętasz o tym? – Upewniał się już po raz drugi jego tata. Widocznie bardzo zależało mu na tym aby ich odwiedził, bardzo rzadko zdarzało mu się cokolwiek powtarzać.

- Właśnie. – Wtrąciła się mama – jakbyś mógł weź dla nich upominek jaki przyrządziłam. Leży w przedpokoju.

- Dobrze wezmę. O wszystkim pamiętam tato. – Zapewnił rodziców z lekkim uśmiechem starając się jednak nie pokazać za dużo zębów.

               Zarówno ojciec jak i matka zakończyli z nim rozmowę całkowicie go ignorując i zajmując się swoimi sprawami. Wstali od stołu.

- Co dzisiaj będziesz robić? – Spytał Temenę.

- Zostało mi tylko pozbycie się rozpuszczalników z próbek i wykonanie widm tego co pozostanie. To już prawie koniec mojego tematu.

               Siostra Etana zajmowała się analizą drzew z parku narodowego – ostatniego parku narodowego na Ziemi. Porównywała wyniki z analizami drzew sprzed wielu lat zapisanymi w bazie danych aby sprawdzić jak las znosi zmieniające się warunki na planecie. Robiła to w ramach swojej pracy dyplomowej na uczelni chemicznej. Z konieczności Etan był prymusem z chemii w swojej klasie i większość znajomych przychodziła do niego po poradę z tego przedmiotu.

- A ty? Pamiętam, że dzisiaj masz zajęcia fizyczne, powiedz mi jeśli możesz kiedy będziesz grał z tą szkołą zza granicy.

               Nie było tajemnicą – każdy w ich domu wiedział - że Temena interesuje się mężczyznami o skośnych oczach. W ich kraju uchodzą oni za ciekawostkę bowiem nie są zbyt często spotykani.

- W przyszłą sobotę odbywa się mecz, a dzisiaj będziemy ćwiczyć na siłowni. Mniej więcej rozpracowaliśmy już plan ataku na Sentx.

               Sentx to nazwa zagranicznej drużyny sportowej, z którą przyjdzie grać szkole Etana w hokeja na trawie. To w tej drużynie znajdował się obiekt westchnień jego siostry. Wzmianka o skośnookich, muskularnych chłopcach ponownie spowodowała u Etana uczucie napełnienia w dolnej części jego kombinezonu, ponownie jednak je zignorował przyciskając wybrzuszenie dłonią. Wymiana porannych uprzejmości dobiegła końca i wraz z siostrą wstał od stołu.

- Powinieneś ejakulować. – Zwróciła mu dyskretnie uwagę Temena wskazując na odstający fragment jego kombinezonu. Już wielokrotnie zważywszy na jego młody wiek mu to mówiła w dokładnie ten sam sposób tak więc nie przejął się jej całkowitym brakiem dyskrecji. W końcu byli rodziną, a takie zachowanie w rodzinie było dopuszczalne. Jeśli ktokolwiek inny poza bliskimi osobami, których nie znał zbyt wiele powiedziałby do niego coś takiego nie miałby żadnych wyrzutów sumienia aby skierować się do służb porządkowych aby ukarała to zachowanie stosownym mandatem i porządną dawką blokerów popędu płciowego.

- Masz rację, myślałem, że dzisiaj nie potrzebuję. Chyba zdążę przed zajęciami.

- Powinieneś, kolejka jedzie równo osiem minut. Dokładnie to zmierzyłam.

               Podziękował jej za tę cenną informację, jakoś nigdy nie wpadł na to aby sprawdzić ile kolejka ciśnieniowa jedzie pod bramę jego szkoły. Pożegnali się szybko z rodzicami, którzy już wychodzili do pracy i po chwili także ze sobą nawzajem. Rozeszli się do swoich pokoi.

               Etan patrząc na zegar na ścianie przyśpieszył wchodzenie po schodach na piętro. To na piętrze znajdowała się jego łazienka, posiadała ona też wejście z zewnątrz nie musiał więc przechodzić przez swój pokój aby się do niej dostać.

               Oprócz otworu próżniowego na nieczystości fizjologiczne w pokoiku miał lustro, umywalkę pokój prysznicowy oddzielony szklanymi taflami oraz swój „zestaw młodzieńca” o firmowej nazwie ELRON. Dostał go w wieku 13 lat dzień po tym jak obudził się z pierwszą w życiu erekcją, której był świadomy. Zawierał przybory do golenia zarostu na twarzy i na ciele, kosmetyki o już zdecydowanie męskim zapachu do pielęgnacji ciała oraz klucz do DEOX’a – urządzenia do masturbacji.

               Specjalna audycja projekcyjna przygotowana na takie okazje dla chłopców przez ich domowy komputer Atos została odblokowana przez jego tatę. Rodziciel zostawił go samego wręczając mu zestaw młodzieńca Elron i pozostawiając elektronicznej opiece Atosa.

               Komputer na jednej ze ścian wyświetlił mu zasady działania każdego z urządzeń, ich prawidłowe przechowywanie i sposób czyszczenia jak i przeznaczenie. Ten sam ekran włączył się teraz jak i wtedy wiele lat wcześniej jednak zamiast perfekcyjnie zredagowanego pod kątem dojrzewającego chłopca podręcznika Atos wyświetlił przejrzysty spis treści jego ulubionych materiałów pornograficznych.

- Mężczyźni? – Atos zadał tylko jedno pytanie od czasu gdy jego czujniki wykryły dotyk palców Etana na wirtualnych goglach i chipie dostępu do masturbatora wbudowanego w pufę stojącą nieopodal jego łóżka.

- Tak. Włącz trzeci program od góry.

               Etan rozpiął swój kombinezon otwierając specjalną kieszeń w bokserkach. Nasmarował ciągle mocno naprężonego penisa dużą ilością żelu po czym położył chip dostępu na masturbatorze. Pufa wchłonęła go skanując układ naczyń krwionośnych w dłoni Etana i zezwalając na dostęp. Urządzenie otworzyło się ukazując miękkie żelowe wnętrze z otworem.         

               Założył gogle.

               Wirtualny świat był tak doskonały, że niemal mógł uwierzyć, iż wszystko dzieje się naprawdę. Poprzednim razem pufa z cybernetycznego żelu miała kształt ponętnej dziewczyny o pięknych piersiach kształtu gruszek lecz teraz wybierając opcję męską miał przed sobą przystojnego młodzieńca. Był zarumieniony jakby wiedział co zaraz się stanie i chętnie wypiął się w jego stronę co natychmiast spragniony ejakulacji mózg Etana wykorzystał. Wszedł w otwór.

               Deox nie był jedynie fizyczną zabawką,  jego zadaniem nie było jedynie ślepe zaspokajanie rządzy. Miał przygotować go do dorosłego życia w związku z innymi ludźmi czy to mężczyznami czy z kobietami. Pełnił rolę żelowego placu treningowego odwzorowując jak najwierniej się dało przy obecnej technice przebieg zbliżenia seksualnego. Wszystko po to aby po skończeniu siedemnastu lat, kiedy to będzie mógł się wyprowadzić od rodziców był już rasowym mistrzem aktu pod każdą możliwą postacią.

Atos dostosował Deox’a go do jego preferencji przez co sam proces ejakulacji nie mógł być przyspieszony i trwał tyle ile trwać powinien. Gwarantował to generator dylatacji czasu wbudowany w maszynę. Pięć minut jakie zostały Etanowi do planowanego wyjścia z domu w idealnym momencie aby zdążyć na kolejkę ciśnieniową wydłużyło się na tyle aby odbył namiętny pełen erotycznych uniesień stosunek ze swoim cybermetycznym kochankiem.

               Całość trwała około 10 minut, Etan po raz kolejny zauważył, że nawet struktura żelu zmienia się w zależności od wybranej opcji mężczyzn lub kobiet. W przypadku tej pierwszej opcji miał wrażenie, że jest mniej wytrzymały i czując silne skurcze w miarę swoich pchnięć wiedział, że już niedługo skończy. Po  wszystkim od razu poczuł się niezwykle odprężony i lekko senny, nie obyło się także bez przytłumionych jęków jakie wydobyły się z jego gardła chociaż starał się je zatrzymać. Zdjął okulary i wysunął się z ciepłego żelu, który sam oczyści się z nasienia.       

               Ejakulacja jak zawsze poszła gładko i przyjemnie. Pamiętając, że czas wrócił już do swojego normalnego „szybszego” biegu Etan pobiegł do komory prysznicowej odsuwając szklane drzwi i po drodze zrzucając lekko spocony kombinezon i bieliznę.

               We wnętrzu prysznica panowała nieustanna wilgoć w postaci mgły o odpowiedniej temperaturze. Powodowało to, że natychmiast pokrył się warstwą wody zaraz po wejściu do niej przyczyniało się to też do znacznej oszczędności wody. Nie tracąc czasu zmył z siebie pot i spermę odświeżając się męsko pachnącym żelem z zestawu Elron. Wyszedł spod prysznica po zaledwie chwili i stanął na wyznaczonym miejscu. Dmuchawy wysuszyły jego ciało tak, że mógł już po kilkunastu sekundach ubrać na siebie odświeżony przez roboty kombinezon jaki wcześniej z siebie zrzucił.

               Wyszedł do szkoły o odpowiedniej porze wcześniej ubierając buty, jak zawsze jednak wychodził ostatni ze wszystkich domowników. Do jego obowiązków należało upewnienie się, że Atos zasunął rolety i zaryglował drzwi.

Przystanek kolejki ciśnieniowej znajdował się zaledwie 30 metrów od wejścia do ich domu. Przeszedł ten dystans spokojnym krokiem nie śpiesząc się. Po drodze mijał wielu uczniów odzianych w podobny sposób w tłumie wypatrzył widać bogatszą sądząc po kombinezonie dziewczynę o olśniewającej urodzie i bardzo wydatnych wdziękach o kształcie gruszek.

Mało brakowało, a byłby zmuszony skorzystać także ze szkolnego masturbatora bowiem nie potrafił zatrzymać zapoczątkowanych przez jego umysł reakcji fizjologicznych po skojarzeniu kilku faktów i znów poczuł się pełen. Na szczęście bielizna potrafiła na jego wyraźną prośbę (którą oczywiście ubiór wyświetlił na rękawie) w pewnym stopniu maskować to zjawisko. Skorzystał z tego mechanizmu czym prędzej i materiał bokserek napiął się. Kosztem niebywałego komfortu nic nie ważącej tkaniny materiał zacisnął się lekko oplatając ze wszystkich stron penisa i przesuwając go w odpowiednią pozycję aby nie uległ bolesnemu skrzywieniu. Dość silny nacisk nawet szybko poradził sobie z gorącą napływającą do narządu krwią niemal wyciskając ją z niego poza tym nie pozwalał na kontakt kombinezonu z bokserkami co ukrywało wszelkie nieakceptowane w środkach komunikacji miejskiej zachowania.

               Nawet przez chwilę obawiał sią czy nie zaczepią go dwaj odziani w szkielet z lekkiego stopu policjanci bowiem czujniki jakie nosili zabłysły słabo na kolor czerwony. Lecz nie był zmuszony do przyjęcia blokerów popędu płciowego gdyż dwójka stróżów prawa minęła go zajmując się kimś innym w dalszej części pojazdu.

               Poza tym nieprzyjemnym incydentem dotarł spokojnie do miejsca przeznaczenia dokładnie po ośmiu minutach tak jak zapowiedziała mu to siostra. Tysiące uczniów w niemal identycznych kombinezonach uprzejmie wobec siebie, każdy z lekkim przyjaznym uśmiechem maszerowały ku olbrzymiemu budynkowi widocznemu tuż obok przystanku kolejki.

               Szkołę zbudowano dzieląc ją na odpowiednie bloki. Uczniowie byli podzieleni względem wieku, płci, a także początkowych decyzji jakie podjęli i prawie nie mieli kontaktu z osobami z innych bloków. Wyjątkiem były pory posiłków, który to wszyscy z całej szkoły spożywali w tym samym czasie, czasami nauczyciele zezwalali na otwarcie płyt zbrojonego plexiglasu w pomieszczeniach treningowych aby zachęcić uczniów do większej rywalizacji. Niestety w wieku w jakim był zamiast rywalizować z chłopakami w podnoszeniu ciężarów czy w zajęciach lekkoatletycznych łakomym wzrokiem przeczesywał otwarte pomieszczenia w poszukiwaniu ponętnych dziewczyn i czasami przystojnych młodzieńców. Zawsze jednak udawało mu się jakoś ukryć erekcję przed nauczycielami uczniowie natomiast w tej kwestii byli zazwyczaj bardzo solidarni szczególnie, że nie on jeden postępował w ten sposób tak więc kryli siebie nawzajem i po kolei zawiadamiali nauczyciela o zaistniałej sytuacji, który odsyłał ich do toalety wręczając chipy dostępu do znajdujących się tam specjalnie przygotowanych na te okazje masturbatorów.

Niestety były tylko cztery takie urządzenia przypadające na jeden blok. Jeśli więc w tym samym czasie nauczyciel zauważyłby niepokojące zachowania u większej liczby chłopców uwypuklające się w obcisłych kombinezonach treningowych jakie wszyscy nosili podczas zajęć fizycznych miał obowiązek podać delikwentowi dożylnie bloker. Już kilka razy przytrafiło się to Etanowi, sam zastrzyk nie był bolesny za sprawą nanoigieł jednak przez kilka późniejszych dni przynajmniej w jego przypadku czuł się bardzo sennie i w znikomy sposób skupiał się na zajęciach szkolnych. Jedynym plusem (czy też kolejnym minusem) było całkowite zablokowanie na 72 godziny popędu płciowego.

               W ich kraju obowiązywały zasady dobrego smaku więc kolejka przed wejściem do szkoły pilnowana przez rzeszę nauczycieli porządkowych ustawiała się w dwóch rzędach. Rzędzie męskim i damskim. Uczniowie wchodzili na przemian to z jednej to z drugiej kolejki. Wszystko szło bardzo sprawnie i już po chwili Etan przemierzał olbrzymie korytarze idąc w kierunku sal ćwiczeniowych.

               Po drodze bardzo uprzejmie traktował zaznajomionych w mniejszym lub większym stopniu kolegów i koleżanki uśmiechając się i wymieniając odpowiednie formuły grzecznościowe. Jednak właściwe dłuższe pogawędki miewał jedynie z członkami swojej klasy, nauczyciele pozwalali na wiele ale tylko między osobami, które siłą rzeczy musiały przebywać ze sobą w jednym pomieszczeniu. Tak więc doskonale wiedział, że żywy odpowiednik żelowego cybernetycznego, przystojnego chłopaka z jakim dzisiaj intymnie obcował miał na imię Zetar i umawiał się jawnie wewnątrz ich klasowej społeczności z innym chłopakiem. Etan czasami miał niepokojące wizje czy aby nie spróbować wkręcić się między nich i po czasie odbić Zetara zazdrościł bowiem tak zażyłego ale jednak nie w pełni udanego związku. Poza tą parą znajdowały się jeszcze dwie inne już tym razem damsko męskie, reszta klasy przynajmniej oficjalnie była samotna.

- Dzień dobry Etan! – Z niezwykłym entuzjazmem został przywitany przez swojego najlepszego przyjaciela.

- Witaj Aron. – Przywitali się skinieniem głowy jak to czynili prawie codziennie. Usiedli na wyznaczonych przez szkołę miejscach, a ergonomiczne fotele przystosowały się do ich ciał sprawiając, że siedziało im się naprawdę wygodnie.

- Dzisiaj siłownia. W domu mam za mało urządzeń teraz naprawdę sobie poćwiczę.

               Wreszcie zrozumiał powód niezwykłej radości Arona. Czasami miał on niezwykłą ochotę na ćwiczenia fizyczne, wręcz pragnął aby się porządnie spocić i zmęczyć. Etan nie był od niego wcale gorszy pod względem wytrzymałości czy siły jednak nigdy za specjalnie nie przepadał za takimi rozrywkami. Istniało tyle innych możliwości na zaplanowanie sobie ciekawego dnia pozbawionych jednak cuchnących wyziewów i mokrego kombinezonu sportowego.

               Kątem oka zauważył jak Zetar i Teon weszli do klasy i natychmiast po zamknięciu się drzwi złapali się za ręce. Prawie nikt nie zwrócił na to uwagi prócz niego.

- No tak wszystko już rozumiem. Ja też dzisiaj mam nawet chęci do ćwiczeń. – Zapewnił Arona szybko tak aby nie zauważył, że coś go rozproszyło. Jednak przyjaciel nie dał się oszukać.

- Zagadaj do niego skoro ci się podoba.

- Nie chcę psuć im związku to chyba zrozumiałe – odpowiedział szybko ignorując bolesny skurcz wciąż ustawionych na tryb ukrywania bokserek gdy materiał natychmiast zareagował na nagłe poruszenie i zacisnął się nie chcąc dopuścić do erekcji. Niemal jęknął gdy ujrzał jak Teon natychmiast gdy Zetar usiadł na swoim miejscu wskoczył mu na kolana i zacisnął nogi za jego plecami. Oboje uścisnęli się mocno lekko masując sobie nawzajem plecy. Chyba mu się wydawało ale mógłby przysiąc, że Zetar lubieżnie poruszył biodrami, a Teon uśmiechnął się z satysfakcją i jeszcze mocniej do niego przylgnął.               Krew pulsowała mu w skroniach i ledwo słyszał jak Aron coś do niego mówi skupiony na tym co się działo kilka ławek od nich, nadal nie wiedział czy to nie wyobraźnia nie podsuwała mu tych obrazów.

- Czy mnie słuchasz?... – Aron spytał z rezygnacją w głosie jakby nie mając już siły na niego patrzeć.

- Oczywiście ... jednak  chyba coś jest nie tak z moimi bokserkami...

               Etan zacisnął pięści gdy materiał niemal miażdżył mu delikatne jądra ściśle oplatając przy okazji twardego jak skała penisa. Sapnął próbując nie dopuścić do krzyku. Ze załzawionymi oczami nacisnął kilka przycisków na lewym rękawie – tam gdzie znajdował się panel kontrolny jego kombinezonu – i odłączył zasilanie bokserek.        

- Co się dzieje? – Spytał nagle czujnym głosem Aron próbując coś wyczytać z jego czerwonej jak ekstrakt z koszenili spoconej twarzy.

               Etan odetchnął z ulgą gdy tkanina ponownie stała się giętka i przybrała optymalny kształt jedynie podtrzymując, a nie zgniatając jego narządy.

- Już nic – wysapał z trudnością siląc się aby mówić normalnym głosem. Wyszło mu to średnio, chrząknął więc i z już większą pewnością siebie rzekł ocierając jednocześnie łzy: - Jakiś błąd w oprogramowaniu kombinezonu.

Wyjaśnił to najoględniej jak potrafił, a jako że Aron należał do wąskiego grona osób jaki mógł nazwać przyjaciółmi wykonał także niezgrabny gest w kierunku teraz naprawdę widocznego, pulsującego namiotu, który wyrósł w połowie długości jego ciała.

               Aron ze zdziwieniem lekko się pochylił i nie zdołał powstrzymać złośliwego uśmiechu. Jednak nie trwał on nawet sekundy, był to też raczej grymas pomieszanego rozbawienia ze współczuciem. Przyjaciel rozejrzał się dyskretnie w obie strony jednak na razie przynajmniej nikt nie zwrócił uwagi na niespotykaną kanciastość ubioru Etana.

- Chcesz wyjść? Czy dasz radę?

               Nie potrzebowali zbytnich uprzejmości, Etan natychmiast zrozumiał o co pytał.

- Spokojnie dzisiaj już to zrobiłem, niedługo wrócę do normalności.

               Na wszelki wypadek wklepał kilka dodatkowych poleceń na ekranie kontrolnym sprawiając, że inteligentny materiał zakrzywił światło w odstającym miejscu spłaszczając je iluzorycznie. Włączył też elektroniczne włókna w materiale uszkodzonych bokserek jednak ograniczył napięcie o połowę aby nie przydarzyła miażdżąca sytuacja sprzed chwili. Sam zaś skupił się na innych tematach starannie omijając już prawie kopulującą homoseksualną parę siedzącą kilka ławek przed nim.

               Z pomocą przyszedł mu nauczyciel, ich wychowawca noszący numer będący jednocześnie jego imieniem w szkole - Pierwszy. Natychmiast wszyscy zerwali się z ławek gdy tylko się pojawił. Teon pośpiesznie zajął swoje miejsce odlepiając się od Zetara, który jak się zdawało Etanowi przyjął to z lekką ulgą.

- Dzień dobry wszystkim.

               Pierwszy wypowiedział tylko tę ustaloną formułę wyćwiczonym i wyważonym głosem, tak jak czynił to prawie codziennie nie licząc jednego dnia wolnego od zajęć obowiązkowych.

- Witaj nauczycielu.

               Tutaj także – podobnie jak w domu Etana – odpowiedź na powitanie nastąpiła niemal jednocześnie. Wszyscy byli doskonale zaznajomieni z obowiązującymi zasadami dobrego smaku panującymi w szkole i mieli okazję często sobie je przypominać. Pierwszy rozpoczął swoje monotonne wystąpienie:

- Chłopcy dzisiaj czekają na was sale ćwiczeniowe w bloku numer 4. Zajęcia siłowe poprowadzi nauczyciel Siódmy. Razem z wami ćwiczyć będą klasy 3, 4 oraz 9 prócz tego dziewczęta z klas 1, 5 oraz 7 z sąsiedniego bloku 5.

               Wychowawca powiódł wzrokiem po męskiej części klasy upewniając się, że wszyscy zrozumieli co powiedział.

- Dziewczęta natomiast udadzą się do bloku numer 2. Laboratoria z biochemii molekularnej poprowadzi pani nauczyciel Druga. Obowiązują jak zawsze ochronne peleryny oraz osłony na twarz nie zapomnijcie o tym. Zajęcia będą prowadzone także dla chłopców z klas 6, 8 i 9.

               Tutaj ponownie nastąpiła chwila ciszy gdy Pierwszy upewniał się, że został dobrze zrozumiany, następnie przystąpił do indywidualnych instrukcji.              Polegało to na tym, że uzbrojony w podręczny komputer z ekranem podchodził do każdego z klasy poczynając od ławki z numerem jeden wypalonym na powierzchni blatu i wydawał spersonalizowane dzienne cele, które powinien osiągnąć dany uczeń. Procedura była szybka, wszystkie niezbędne dane oraz propozycje wydawanych poleceń były wyświetlane przez komputer Jedynki ale ostateczna interpretacja należała zawsze do nauczyciela, który zobowiązany był do przynajmniej częściowego zapamiętania wyników każdego z uczniów, którzy mu podlegali.

               Wokoło każdej ławki korytarzami cieplnymi przepuszczano wówczas mikrofale zakłócające fale akustyczne aby spersonalizowane instrukcje będące czasami także osobistymi zaleceniami pozostały między nauczycielem, a jego uczniem. Po niespełna czterech minutach nadeszła kolej Etana, wiedziałby o tym nawet jakby miał zamknięte oczy gdyż nadejście nauczyciela zwiastowało lekkie kliknięcie w mikrofalowych ekranach dźwiękowych, które go otaczały jednocześnie wyciszając jego ulubioną muzykę jaką komputer szkolny noszący majestatyczne imię Deus odtwarzał dla każdego z uczniów podczas indywidualnych rozmów.

- Dzień dobry Etanie.

- Witaj nauczycielu.

               Mężczyzna popatrzył chwilę na skomplikowane wykresy i tabele opisujące dotychczasowe osiągnięcia oraz ograniczenia chłopaka zastanawiając się co powinien mu poradzić. Nie trwało to zbyt długo – tak jak zwykle pokiwał głową odczytując zalecane sugestie wyświetlane przez Deusa.

- Dzisiaj podczas ćwiczeń na klatkę piersiową powinieneś zwiększyć obciążenie do 41 kg. Reszta ćwiczeń pozostaje taka sama. Zmieniłem tobie także obecnie zażywaną mieszankę proteinową, masz za mało selenu i kwasu pantotenowego we krwi. Brakuje też cynku.

               Etan dobrze wiedział od czego nie spodziewał się jednak, że wychowawca choćby spojrzy na wyniki analizy poziomu hormonów, które pobierane były z jego prywatnego kombinezonu wprost do podręcznego komputera Pierwszego. Zachowując pełen profesjonalizm nauczyciel nawet nie mrugnął gdy także zdał sobie sprawę z możliwej przyczyny jego obecnego stanu.

- Zastanawiam się czy nie powinieneś dostać blokera.

               Etana kompletnie zmroziło. Nie wiedział co powinien powiedzieć Pierwszemu na tak oczywiste stwierdzenie.

- Zamiast tego zmienię zajęcia nieobowiązkowe w sobotę na obowiązkowe. Udasz się do naszego psychoanalityka być może zaradzi to niebywałemu poziomowi testosteronu w twojej krwi. Porównam dane po miesiącu, do tego czasu masz dostęp bez kontroli nauczycieli do szkolnych masturbatorów.

- Dobrze, dziękuję Pierwszy. Mam nadzieję, że wkrótce nie będę sprawiał takich problemów.

               Wychowawca pozwolił sobie na profesjonalny, pełen autorytetu nieznaczny uśmiech i pokiwał głową jakby odczytywał tabele i wykresy serwowane przez Deusa na podręcznym ekranie.

- Nie martw się tym. Wszystko kiedyś się uspokaja, nawet natura.

               Z tą oto filozoficzną konkluzją Pierwszy pożegnał się z nim przechodząc do następnego ucznia, a z mikrofalowych zakłócaczy po kliknięciu ponownie popłynęła ulubiona muzyka. Etan zastanawiał się nad tym co powiedział nauczyciel. Prawdą było, że miał nieposkromioną chęć korzystania ze swojego prywatnego Deox’a jednak nie myślał o tym w kategoriach nadmiaru czy dewiacji.

               Był wciąż zamyślony kiedy nagle konsultacje się zakończyły i zakłócacze umilkły pozwalając na rozmowy. Wszyscy wstali i ruszyli do wskazanych przez Pierwszego bloków na czekające na nich zajęcia. Etan idąc obok Arona prawie nie słuchał paplającego bez przerwy o jakiś nieistotnych rzeczach wpatrzony był w obiekt swoich fantazji. Zetar szedł kilka kroków przed nim otoczony zaborczym ramieniem swojego chłopaka. Teon widocznie chciał nadrobić czekającą ich rozłąkę – na sali ćwiczebnej nie byli jedynie jedną klasą lecz z trzema innymi. Ponadto mogły im towarzyszyć ukryte na część lub na całe zajęcia dziewczyny z pobliskiego bloku. Na kontakt czasami zezwalał nauczyciel prowadzący – tym razem będzie to nauczyciel o imieniu Siódmy – zawsze jednak po konsultacji z nauczycielem z bloku obok. Tylko opiekunowie zajęć fizycznych patrzyli na wykresy tętna i poziomu testosteronu i innych feromonów i jeśli ich poziom był w zakresie tolerowanym przez komputer szkolny zezwalali na otwarcie dzielących bloki ścian ze zbrojonego plexiglasu. Etan miał nadzieję, że dzisiaj wyniki będą (chociażby z jego powodu) zbyt wysokie i pozostaną jedynie z męską grupą połączonych czterech klas.

- Etan co się z tobą dzieje?... – Spytał zrezygnowany Aron gdy dotarli już do szatni przy bloku numer 4, a on nie odezwał się ani słowem.

- Przepraszam. To nie ma związku z czymkolwiek z tego o czym mówiłeś.

               Aron zaśmiał się cicho i razem z nim podszedł do szafek gdzie znajdowały się sportowe ubrania. Metalowe szafki otworzyły się same gdy zeskanowały ich układ krwionośny.

- Wiesz w ogóle co mówiłem?

               Zmieszana mina Etana w zupełności wystarczyła za odpowiedź na co po raz kolejny Aron zareagował uśmiechem pozbawionym jednak zbyt dużej ilości zębów. Obok nich swoje miejsca zajmowali kolejni z ich klasy a szafki z sykiem się otwierały. W wysokim pomieszczeniu włączyły się także dmuchawy gdy czujniki wyczuły zbyt dużą temperaturę.

- To się już dzisiaj nie powtórzy możesz być spokojny. – Zapewnił Etan zdejmując swój kombinezon.

- Mam nadzieję bo nie wiem z kim mógłbym jeszcze rozmawiać.

               Aron uśmiechnął się ponownie i rozpiął swój kombinezon jednak zamiast go zdjąć obrócił się szybko i stanął plecami do niego, a przodem do szafek.

               Etan zmarszczył czoło jednak nie chciał być niedyskretny więc zajął się sobą. Założył dodatkowe pseudo-bokserki z ochraniaczem na jądra i dopiero wówczas uprany przez szkolne roboty kombinezon ćwiczebny. Uszyto go z oddychającego materiału miał też w odróżnieniu od ubrań przeznaczonych do noszenia na zewnątrz krótkie rękawy i nogawki co zapewniało większą swobodę ruchów. Kiedy poprawiał obcisły materiał zauważył, że Aron ma najwyraźniej jakiś kłopot.

- Czy dzieje się to o czym myślę? – Spytał przyjaciela szeptem.

- Nie moja wina wszystko widać...

- Kiedy miałeś poprzednią ejakulację?

- Chyba nie myślisz, że to pamiętam... nie wiem. Jakiś czas temu. Dobrze... wczoraj rano. – Powiedział w końcu zrezygnowanym głosem.

- Weź mój kombinezon i idź do łazienki. Pierwszy dał mi dzisiaj dostęp do Deox’a.

          Aron podziękował niezdarnie zasłaniając rękoma grubego penisa prężącego się w jego ergonomicznych bokserkach widocznie chłopak nie wpadł na pomysł uruchomienia elektronicznych włókien trybu ukrywającego gdyż jego wysiłki zdały się kompletnie na nic. Czym prędzej okrył się więc kombinezonem Etana i chyłkiem wymknął się z szatni znikając za załamaniami ścian. Reszta chłopaków była zbyt zajęta własnymi problemami całkiem podobnymi jak te Arona jednak nie w aż takiej widocznej formie więc nic nie zauważyła. Kiedy wszyscy już się przebrali nieustannie poprawiając obcisłe kombinezony wyruszyli całą gromadą w stronę sal ćwiczebnych spowolnieni przez wąskie przejścia prysznicowe.

          Ciemny korytarz poprowadził idących dwójkami uczniów do wysokiej i długiej na kilkadziesiąt metrów hali sportowej. Wzdłuż całego pomieszczenia biegła ściana z plexiglasu oddzielająca poszczególne bloki. Za matowymi płytami twardymi jak beton radośnie biegały zapewne w obcisłych strojach seksowne dziewczyny Etan pozwolił sobie tylko na jedną taką myśl. Przezornie jednak sprawdził czy ma aktywny tryb ukrywania w bokserkach na panelu kontrolnym lewej ręki, ponownie też sprawdził ilość dopływającej do obwodów elektryczności – wszystko wydawało się w porządku. Nie zamierzał pozwolić aby uszkodzona bielizna spowodowała zgniecenie jąder. W stroju sportowym i  tak wyraźnie odznaczał się plastikowy ochraniacz jaki założył mimo wszystko wolał jednak uniknąć wszelkich erotycznych stymulacji byle tylko nie zostać odesłanym przez Siódemkę do łazienki. Miał już dzisiaj dość wrażeń po rozmowie z Jedynką i wzmiance o blokerze.

               Nawet nie zauważył gdy na salę niemal wbiegł Aron cały zziajany i czerwony na twarzy, ujrzał go dopiero gdy ten brutalnie go potrącił wbijając się w gęstniejącą linię uczniów pragnąc być obok niego. Etan pomyślał ponuro, że przynajmniej przyjaciel ma teraz chwilę spokoju i nie zaskoczy go jakaś niespodzianka Aron miał bowiem wyjątkowo błogi wyraz twarzy pomijając to jak błyszczał się na twarzy od potu. Ustawili się w szereg, każdy stanął pewnie wyprostowany na pełną wysokość.

               Siódemka wmaszerował w swoim ćwiczeniowym kombinezonie prezentując idealnie muskularne ciało zazwyczaj skrywane pod formalnymi ubraniami. Etan ze wstrząsem zauważył, że nauczyciel nie założył ochraniacza przez co w porównaniu z jego własnym narządem ten wydawał się olbrzymi. Zdziwił się, że nauczyciel nie czuł skrępowania musiał przecież wiedzieć, że wszyscy zwrócą na to uwagę. Nie było jednak żadnych przepisów nakazujących noszenie ochraniaczy jąder. Nawet wśród uczniów niektórzy ich nie nosili – prezentowali się wówczas podobnie do tego jak wyglądał dzisiaj Siódemka chociaż nie robili aż takiego wrażenia, ich ledwo zarysowane narządy przyciśnięte jeszcze elektrycznie sterowanymi pasami bokserek skutecznie ograniczały zbyt widoczne wypukłości.

- Dzień dobry!

               Tutaj – podczas zajęć fizycznych – nauczyciele mieli odgórnie zalecone aby wywoływać poleceniami określone emocje więc dozwolony był nawet krzyk. Wszystko po to aby poprawić osiągane przez uczniów wyniki.

- Dzień dobry Siódemko!

               Chłopacy wrzasnęli niemal na całe gardło. Etan postąpił tak samo. To jedne z nielicznych miejsc gdzie w szkole można było dać upust emocjom i mówiąc kolokwialnie wyżyć się.

- Dzisiaj siłownia! Zapewne co poniektórzy cię cieszą!

               Spojrzał tutaj również na Arona, który dumnie się wyprężył jawnie i bez ograniczeń szczerząc się do Siódemki. Nauczyciel też uśmiechnął się szeroko widząc entuzjazm nie tylko Arona ale też znakomitej większości ze zgromadzonych czterech klas.

- Prześlę wam do kombinezonów uaktualnione zestawy ćwiczeń. Tak jak  zawsze, dzisiaj też stosujemy interwały, zmienię jednak czas przerw między stacjami na minutę ale tylko przez dwa pierwsze cykle później wracamy do dwóch minut.

               Siódemka kliknął kilka przycisków na dotykowym panelu przenośnego komputera sprzężonego z Deusem. Etan podniósł lewą dłoń gdzie nosił tylko podczas zajęć fizycznych cienką opaskę z sylikonu, która mieściła układ zasilania powietrznego ekranu. To tam właśnie kombinezon wyświetlał najważniejsze dane. Otworzył plik dostarczony przez nauczyciela dotykając odpowiednie ikony na projekcyjnym ekranie wyświetlanym przez opaskę. Ustawił też jakie elementy mają być widoczne podczas ćwiczeń. Zawsze ustawiał pomiar tętna i jego zapis w formie wykresu który później zgrywał na swój kombinezon, dodatkowo umożliwił bezpośrednie połączenie z Deusem aby główna jednostka szkoły wyświetlała dla niego kolejność ćwiczeń oraz czas pozostałego odpoczynku między stacjami. Komputer był nawet tak miły, że wskazał mu położenie jego pierwszej stacji podświetlając je na zielono.

- Będę monitorował wasze postępy pamiętajcie aby trzymać się zaleceń Deusa jeśli coś będziecie robić nie tak powinienem się zjawić wszystko będę widział. Zajmijcie pozycję!

               Etan kiwnął głową na rozentuzjazmowanego Arona, który już nie mógł się doczekać nadchodzących siłowych zmagań. Obaj przyjaciele rozbiegli się kierowani wskazówkami wyświetlanymi na ekranach bransolet. Etan dotarł do pierwszej swojej stacji razem z dziesięcioma innymi chłopakami. Znał jednak tylko jednego – był bowiem z jego klasy – resztę ledwo z widzenia na korytarzach. Skrzywił się. Nie lubił pozostawać z nieznajomymi.

               Przed stacją z drążkami gdzie czekał znajdowały się maty z grubej gumy to właśnie na nich odbywały się rozgrzewki. Deus poinformował go, że rozgrzewka składać się będzie z typowego zestawu ćwiczeń i odliczał czas do jej rozpoczęcia.

               Światła, którymi podświetlona była cała stacja na dziesięć miejsc rozbłysła na zielono gdy wskazania timera dobiegły do zera. Rozpoczęły się ćwiczenia.

               Bieg w miejscu. Jako, że nie byłby w stanie patrzeć na ekranik opaski główny komputer szkolny przerzucił z niej obraz na cienką niczym włos ścianę gorącego powietrza dokładnie na wprost niego. Skorygował szybkość biegu zgodnie ze wskazówkami komputera tak aby jego puls przyspieszył do wymaganego poziomu. Ponowna korekta nastąpiła podczas biegu przy unoszeniu kolan gdy podnosił je zbyt nisko linia lasera zawieszona na odpowiedniej wysokości pozwoliła mu osiągnąć optymalną skuteczność tego ćwiczenia.

               Po wstępnym rozgrzaniu organizmu biegiem nastąpiła seria ćwiczeń rozciągających podczas których czasem niezbędna była pomoc sąsiednich uczniów. Na całe szczęście wepchał się niemal na sam koniec swojej stacji by być blisko jedynej znanej osoby. Taon był raczej delikatnym chłopakiem, z którym nie miał zbyt wiele do czynienia ale przynajmniej go znał. Doskonale zsynchronizowani ustawili się plecami do siebie i zahaczyli stawami łokciowymi. Ekrany wyświetlane przez Deusa zmieniły położenie rozstrzygając, który z nich powinien się pochylić jako pierwszy. Padło na Etana. Gdy timer wskazał zero Etan napiął wszystkie mięśnie przyjmując na siebie ciężar Taona jednocześnie uginając kolana aby uniknąć urazu kręgosłupa.

               Huśtali się tak dokładnie dwadzieścia razy, Taon jak na swoją posturę był dość ciężki tak więc Etan już podczas rozgrzewki zaczął ciężko oddychać. Natychmiast pierwsze odczuwalne zmęczenie zostało zarejestrowane przez czujniki i niektóre z ćwiczeń albo zostały pominięte albo zmieniono liczbę ich powtórzeń tak więc pod koniec rozgrzewki każdy z uczniów realizował program w zgodzie z własnymi osiągami.

               Po rozciąganiu zegar odliczał do zera czas do rozpoczęcia pierwszych podciągnięć na drążku. Etan czym prędzej widząc upływający czas sięgnął po kostkę talku i dokładnie wysmarował nim dłonie w chwili gdy na zielono zaświeciło się wielkie zero podskoczył lekko i złapał drążek. Ćwiczenie było dla niego łatwe, był lekki i miał już dość dobrze wyrobione odpowiednie do tego ćwiczenia grupy mięśni tak więc nie zdziwił się gdy po raz kolejny Deus dodał mu kilka powtórzeń. Gdy zegar wskazał ponownie zero, a inny czasomierz obudził się do życia odliczając wstecznie jedną minutę puścił drążek i począł masować napięte z wysiłku mięśnie dysząc ciężko. Czuł wyraźnie jak brakuje mu tchu, nie sądził, że takie łatwe ćwiczenie zdoła aż tak go zmęczyć ale bezlitosne tępo nadawane przez komputer zrobiło swoje. Pobiegł do następnej stacji zahaczając o ustawiony między nimi stół i zgarnął torebkę musu proteinowego, którą natychmiast wessał. Ze specjalnego otworu przy kolejnej stacji gdzie w rzędzie ustawione były ławeczki z piankowymi uchwytami na nogi wyjął butelkę z napojem izotonicznym i pociągnął parę łyków. Przełknął szybko widząc upływający czas i wrzucił puste opakowanie po musie jak i niedopity napój energetyczny do próżniowego kosza, który przekazał odpady do odpowiedniej sortowni do powtórnego przetworzenia.

               Brzuszki były już bardziej wymagające, mięśnie po 80 sekundach podczas, których wykonał około czterdziestu spięć zaczynały palić żywym ogniem. Dyszał też coraz ciężej opływając potem.

               Trzecia stacja – klatka. Etan położył się na ławeczce łapiąc wciąż pokrytymi talkiem dłońmi za gryf. 41 kg, nowy ciężar. Wedle Deusa był już gotowy aby podołać takiemu wyzwaniu Pierwszy także podzielał tę opinię zatwierdzając zawieszenie na sztandze większego obciążenia. Tym razem nie było nadawanego tępa, podczas nowego ciężaru komputer zazwyczaj nie wymagał określonej liczby powtórzeń zamiast tego skrzętnie zapisywał wszystkie dane jakie zapisywały czujniki z kombinezonu podczas podnoszenia. Jedynymi wskazówkami była wysokość podnoszenia i opuszczania sztangi oraz kontrolowanie oddychania.

               Etan zdjął sztangę z podpórek i rozpoczął wyciskanie. Powoli i miarowo, raz za razem wydech podczas unoszenia wdech podczas opuszczania. Liczył dokładnie. Siedemnaście powtórzeń jak do tej pory nie miał pojęcia czy ten wynik jest wynikiem dobrym ważne było, że nie wytrzymał do końca czasu wskazanego przez Deusa. Podczas unoszenia sztanga zachwiała się lekko i przechyliła w jedną stronę. Walczył aby utrzymać ją w powietrzu nadwyrężając lewą rękę, która zapiekła nieznośnie. Niemal ją upuścił, czując zgrzyt trących o siebie kości w stawie i odstawił ją ostatkiem sił na podpórki wystające ze ściany. Sturlał się z ławki na miękką gąbkę ledwo żywy sapiąc jakby przebiegł maraton.

               Nie minęło pięć sekund gdy podbiegł do niego Siódemka. Etan zaciskając dłoń na nieznośnie pulsującym bólem ramieniu z przerażeniem ujrzał należącego do nauczyciela ogromnego penisa opiętego obcisłym kombinezonem niemal przy swojej twarzy gdy mężczyzna się nad nim pochylił i sprawdzał ręcznym skanerem stan jego stawów i mięśni w lewej ręce. 

- Przechyliłeś ciężar za mocno w lewą stronę prawie wybiłeś sobie bark! Dzisiaj już sobie nie poćwiczysz. – Siódemka pozwolił sobie na niezwykłą poufałość i poklepał go po plecach delikatnie aby nie spowodować jeszcze większego bólu. – To pierwsze wojenne rany! Stajesz się mężczyzną!

- Ty! – Wskazał na kogoś poza zasięgiem wzroku Etana – Pójdziesz z nim do centrum medycznego! Nie odstępuj go na krok!

               Etan próbował niezdarnie usiąść żałując, że pozwolił sobie spaść z ławki skąd łatwiej byłoby podnieść się na nogi. Czyjeś ręce pomogły mu i po chwili chwiejnie ruszył w stronę wyjścia z sal ćwiczeniowych. Dopiero po długiej chwili gdy zapadła cisza zorientował się, że ktoś go niemal czule obejmuje zauważył także, że jego zdrowa ręka przewieszona jest przez czyjąś muskularną szyję. Prawdopodobnie tylko dzięki jego pomocy dotarł tak daleko/ Otrząsając się z powracającego falami bólu, który zawężał mu pole widzenia spojrzał kto nad nim czuwa.

               Nigdy nie oglądał go z tak bliska. Znali się bardzo dobrze i od bardzo dawna, praktycznie od samych początków jego nauczania. Zetar bo to o nim mowa delikatnie zaciskał na nim swoje umięśnione ręce i prowadził wzdłuż korytarza, który Deus specjalnie dla nich podświetlił zieloną linią. Chłopak brał na siebie niemal cały jego ciężar, Etan skwapliwie mu na to pozwalał szczególnie, że ze zdenerwowania nogi miał jak z waty. Zrobiło mu się gorąco. Szli więc w ciszy po wytyczonej trasie aż do rozsuwanych drzwi centrum medycznego.

               Wciąż wpatrywał się w skrawek lekko opalonej szyi Zetara, skupiał się na tym jak jego powiększone po niedawnych ćwiczeniach mięśnie ramion ocierają się o jego barki. Dotyk bocznego odcinka twardych mięśni brzucha niemal przyprawił go o zawał. Zdrętwiałą ręką obejmował go za szyję czując bijące od niego delikatne i kojące ciepło. Spojrzał w dół pragnąc się opanować za wszelką cenę jednak zapach lekko spoconego chłopaka wwiercał mu się w nozdrza ponadto kątem oka ujrzał jego nogi chociaż starał się patrzeć wyłącznie na posadzkę.

               Były kształtne, dobrze umięśnione materiał kombinezonu kończył się w połowie uda tak więc niżej ujrzał wspaniale opaloną skórę pokrytą kręconymi już prawie męskimi ciemniejszymi włoskami. Zacisnął pięści zmuszając się do zamknięcia oczu bowiem bezwiednie powiódł wzrokiem ku górze aby nacieszyć się widokiem tych szczególnych części ciała zapewne teraz pięknie wyeksponowanych z powodu obcisłego stroju. Zetar wyczuł to jak nagle się spiął.

- Co się stało, boli?

               Etan mając wrażenie, że stracił głos próbował się odezwać. Z początku udało mu się tylko chrząknąć i to w zdecydowanie zbyt wysokim rejestrze dźwięków. Zetar spojrzał na niego dziwnie, ale jako że nie odwzajemnił spojrzenia widocznie uznał, że się przesłyszał. Przeszli przez drzwi i wtedy Etan zdobył się na odwagę.

- Ju�


Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





CzarodziejEmrys

Komentarze

miki3/01/2017 Odpowiedz

Przezajebiste! Czekam na kontynuację :D

Yake30/01/2017 Odpowiedz

No, przy wielu śmieciach jest kawałek czegoś , co ma znamiona literackie. Gratulacje :-)


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach