Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Kto nie slucha brata, sluchac bedzie bata (Rozdzial 1)

Rozdział I: Początek służby

 

Szybko wleciałem do domu. Serce biło mi szybko jak w każdą środę. Rekordowy czas - dwadzieścia minut. Szybko liczę w głowie. Mam trzydzieści, może trzydzieści pięć minut. Wystarczy, żeby wejść w klimat i wystrzelić. Wchodzę do pokoju brata, w końcu się opanowuje. 


Mam na imię Kamil, mam 18 lat i jestem w klasie maturalnej. Jestem najprzeciętniejszym chłopakiem jakiego mógłbyś znaleźć. Skromny? Możliwe. Całe dzieciństwo w cieniu brata obniża twoje poczucie własnej wartości. Cokolwiek bym nie zrobił, Radek zrobił już to wcześniej i pewnie lepiej. Jest o dwa lata starszy ale zachowuje się, jakby było między nami dziesięć lat różnicy. Mama od zawsze powtarzała mi, żebym się go słuchał. Nie będę kłamać - od zawsze mu zazdrościłem. Krótko obcięte włosy, dobrze wyrzeźbione ciało, zadbany parodniowy zarost, wysoki... Nie muszę mówić, że od dziewczyn to on się odpędzić nie może. Sam jestem niczego sobie ale w porównaniu z nim zawsze wypadałem gorzej. Chyba oczywiste, że z tego powodu jest strasznym narcyzem i dawał o tym znać od małego. Zawsze mi dokuczał, pokazywał swoją wyższość. Do pewnego czasu nienawidziłem tego. Ale wszystko się zmieniło kiedy pewnego dnia na moich szesnastych urodzinach grałem w butelkę z moją ekipą a on się dołączył. Zakręcił i wypadło na mnie, oczywiście wybrałem wyzwanie. Chciałem się wykazać przed dziewczynami. Usłyszałem słowa, które wtedy były dla mnie wyrokiem a dzisiaj są marzeniem - "wyliż mi stopy". Nie chciałem wychodzić na tchórza i nie wydawało mi się to aż takie trudne, więc oczywiście podjąłem się. Zanim zdążyłem mrugnąć jego goła stopa wylądowała na mojej twarzy. Cały pokój w śmiech. Myślałem, że zemdleję. Nie myślałem, że będzie to taki intensywny zapach. Miał w tym dniu trening i chyba nie wszedł po nim pod prysznic. Udawałem, że wszystko jest okej, ale oczy już mi łzawiły. Nie mogłem się jednak poddać, więc po początkowym szoku polizałem jego podeszwę. Poczułem nie tylko słony smak potu, ale również poczułem mojego budzącego się do życia penisa. W tym momencie przestraszyłem się i ręką odrzuciłem jego stopę od twarzy. On jak i cała moja ekipa nadal się śmiali. 


Więc jak doszło do tego, że teraz siedzę na łóżku mojego brata wąchając jego brudne piłkarskie getry z chujem w ręku kiedy on jest na zajęciach na AWFie? Nie mam pojęcia. Nie uważam się za pedała, podniecają mnie dziewczyny. Nie podniecają mnie faceci. Nie powiedziałbym, że podniecają mnie męskie stopy czy bycie dominowanym. Podnieca mnie tylko dominacja i stopy brata. Dziwna sprawa. Czuję coraz większą przyjemność w moim kutasie. Przyśpieszam ruch ręką. Przyciskam jego śmierdzącą i brudną skarpetkę bliżej twarzy. Zaczynam wręcz jęczeć. Wyobrażam sobie tą sytuację z moich urodzin. Przypominam sobie ten odurzający zapach, ten szok po spróbowaniu jego stóp. Tęsknię za tym. Od tamtego momentu nie miałem okazji żeby się zabawić jego stopami. Próbowałem wchodzić do jego pokoju gdy spał, ale zawsze w ostatnim momencie tchórzyłem - a nie mogę po prostu zapytać "hej Radziu, mogę ci wylizać stópki?". Jednak fantazja robi swoje. Wyobrażam sobie jak przyciska swoją dużą stopę do mojej twarzy. Jak czuję jego ciężkie godziny spędzone na siłowni. Nie mogę dłużej wytrzymać, moje ciało zaczyna żyć własnym życiem, nie kontroluję już siebie. Coraz szybciej, coraz przyjemniej. Czuję jak sperma zaczyna się wzbierać w moim kutasie, jestem gotowy do strzału. Już tak blisko... 


- Co tu się kurwa odpierdala, Kamil? - słyszę jego męski głos i dopiero po chwili uświadamiam sobie, że to już nie fantazja. Jednak jest już za późno. Wiecie, że jest taki moment w waleniu, kiedy po prostu nieważne co by się działo to nie da się przestać. To był ten moment. Jęknąłem ostatni raz i wystrzeliłem. Jeszcze chyba nigdy nie strzelałem tak wysoko i daleko. Zazwyczaj "łapię" spermę w chusteczki ale tym razem poleciało na jego łóżko i podłogę w jego pokoju. Dopiero po kilku sekundach powróciłem do świata żywych po tym intensywnym orgazmie. Spoglądam w kierunku drzwi i widzę mojego brata. Tym razem nie śmieje się, widzę na jego twarzy obrzydzenie i niedowierzanie. Wiem, że mam przejebane. Mój penis jeszcze stoi, jak ja mam to do kurwy wyjaśnić? Patrzymy tak na siebie w milczeniu bez ruchu. 

- Ja pierdolę na co czekasz? Ubierz się. - jego drugie zdanie jest już wypowiedziane w spokojniejszym tonie. Zastanawiam się co to oznacza. Może zlituje się nade mną? Pewnie gdybym sobie tylko walił w jego pokoju to nie byłoby aż tak źle, pośmiałby się ze mnie, powiedziałby znajomym i tyle. Ale ja do cholery waliłem sobie trzymając jego brudną skarpetę przy twarzy. Dopiero teraz uświadomiłem sobie jakie to absurdalne. 

- Słuchaj, ja mogę wszystko wyjaśnić... - zaczynam banalnie jak w każdej słabej komedii romantycznej ale zanim mam okazję dokończyć dostaję ostrego plaskacza. 

- Co masz wyjaśniać? Pedałem jesteś. Zawsze cię o to podejrzewałem. Gadać z dziewczynami nie umiesz, pewnie nawet żadnej jeszcze nie zaliczyłeś. Ja już jako szesnastolatek latek dobrze się zabawiałem. I do tego masz ciągoty do własnego brata, wiedziałem, że wy wszyscy to takie perwersy - po każdym kolejnym zdaniu robi mi się coraz goręcej. To z fabuły sztampowego porno "brat mnie przyłapał, będziemy się ruchać" zmienia się w koszmar. Cały czas siedzę nagi, jednak mój penis już całkowicie wrócił do spoczynku. Kilka sekund przerwy. Chyba nad czymś myśli. 

- Jak tak sobie lubisz walić przy moich starych skarpetach to ciekawe czy dasz radę syrkom po kilkugodzinnym treningu. - zaczyna się uśmiechać, chyba zdaje sobie sprawę, że dzięki tej sytuacji będzie miał mnie okazję poniżyć w zupełnie nowy sposób. 

- Daj spokój, to był tylko przypadek, twoje skarpety były blisko i po prostu nie myślałem... - próbuję logicznie wyjaśnić to, czego był świadkiem ale sam zdaję sobie jakie to absurdalne więc zawieszam głos. 

- Chuj mnie to obchodzi, może jak się zajmiesz moimi stópkami to ci się odechce pedalić, takich to jeszcze nie wąchałeś - teraz jego uśmiech zamienia się w lekki śmiech - Pedały muszą znać swoje miejsce, jak chcą sobie wąchać męskie stopy to proszę bardzo! 


Radek schyla się, zaczyna rozwiązywać swojego buta. Rozglądam się po pokoju. Czy to sen? Jakaś ukryta kamera? Mój brat sobie jaja robi? Powracam wzrokiem na niego. Jego but już leży na podłodze. Po kilku sekundach uderza mnie zapach jego skarpet. Na pewno nie nosił ich tylko jeden dzień. Są to skarpety stópki, białe. A raczej powinny być białe. Prawie całe są szare, w niektórych miejscach czarne. Zauważa, że na niego patrzę i na chwilę przerywa rozwiązywanie drugiego buta 

- O skarpetki się nie martw, będziesz mieć czas je zlizywać do czysta, teraz chciałbym żeby mojego stopy po treningu mogły się trochę odprężyć, może do czegoś po tylu latach się przydasz - znowu zanosi się śmiechem. Czuję coraz większe upokorzenie. Więc to nie żart. Marzyłem o tej chwili od momentu moich szesnastych urodzin. Przelałem litry spermy waląc sobie do jego piłkarskich getrów - mojego ulubionego rodzaju skarpetek. Ale teraz przelewa mnie wstyd. Zawsze podobał mi się zapach jego skarpetek, uwielbiałem go. Ale teraz śmierdzą. Potwornie śmierdzą. Co zmieniło ich zapach? Fakt, że jestem przymuszany? 

- Na co czekasz? Skarpetki same się nie zdejmą, całą robotę mam robić pedale? - z rozmyśleń wybija mnie jego głos. Patrzę na jego nogi. Faktycznie, już zdjął oba buty i został w samych skarpetkach. Schodzę z łóżka i siadam na podłogę przed nim. Co teraz? Mam czekać na jakiś sygnał kiedy mam zacząć? Co mam robić?

- No dalej kurwo! - krzyczy. Czuję jego ślinę na sobie. Splunął na mnie. Nigdy nie czułem się tak upokorzony. Nie jestem teraz jego bratem, jestem jego zabawką. Chwytam jego stopę w dłoń i ostatni raz na niego spoglądam. Cały czas ma na swojej twarzy ten zawadiacki uśmiech. Powoli ściągam jego skarpetkę. Myślałem, że po jego skarpetkach nie ma gorszego zapachu na świecie, ale jednak jest - jego stopy. Całe zabrudzone, musiał nieźle nimi pracować dzisiaj. Pewnie grał w piłkę z kumplami z AWFu. Podnoszę jego stopę do swojej twarzy. Przyglądam się jej. Cała zabrudzona, widać jeszcze trochę mokre ślady potu. Okropnie cuchnie. 

- Wąchaj braciszku! - zanim mogę się nawet przyzwyczaić do tego zapachu przyciska mi ją do twarzy. Próbuję ją odrzucić, ale nie daję rady, ma za silne nogi, nic dziwnego skoro od dzieciaka trenował piłkę nożną. Ledwo słyszę jego gromki śmiech - wszystkie moje zmysły są skupione na jego stopie. Po chwili ten obrzydliwy zapach zamienia się w podniecają woń. Nie walczę już z jego stopą, biorę głębokie wdechy. Dostaję dreszczy. 

- I co pedałku? Żyjesz tam jeszcze? - słyszę pytanie. Przez stopę nie mogę odpowiedzieć, więc tylko kiwam głową. Mój kutas powoli znowu budzi się do życia. Cały czas jestem nagi, nie było kiedy się ubrać. Radek to zauważa. 

- Twój mały też chyba żyje. Nic dziwnego że żadnej dziewczyny nie przeleciałeś z tym piętnastocentrymetrowym maluszkiem. - już nie mogę udawać, że mi się to nie podoba. 

- Teraz otwieraj tą piękną buźkę, czas na masażyk języczkiem! - tym razem jestem już gotowy. Otwieram buzię i zaczynam badać jego stopę językiem. Próbuję to robić powoli, żeby się przyzwyczaić do smaku. Ale Radek nie jest cierpliwy. Podnosi rękę i uderza mnie w głowę. - To nie degustacja, liż całe pedale - słyszę rozkaz. Dostosowuję się. Łapczywie liżę teraz jego stopy, zaglądam językiem między jego palce, badam jego podeszwę. Robię to coraz szybciej. 

- Ja pierdole, co za perwers - słyszę w jego głosie zdumienie. Nie mam pojęcia czy jest to pochwała czy obelga. Mój kutas już stoi na baczność. Po chwili coś w niego uderza. I drugi raz. I trzeci. Zaczyna mnie mocno boleć, nie widzę nawet co się dzieję bo jego stopa blokuje mi oczy. Dopiero po chwili orientuję się, że uderza swoją drugą stopą mojego chuja. 

- To nie ma być przyjemne kurwo! - słyszę od niego i uderza mnie kolejny raz. Kutas zaczyna mnie mocno boleć, jestem zamknięty w bolesnym cyklu - liżę jego stopę, mój kutas się podnosi z podniecenia, on uderza go stopą. Po kliku minutach jego uderzenia stopą stają się wręcz przyjemne, jestem chyba tak podjarany że każdy dotyk mnie podnieca. Nie zauważa chyba tego, myśli, że jęczę z bólu - a ja jęczę z czystej przyjemności. On się śmieje a ja nadal myję jego brudną stopą swoim językiem. Widać, że są mocno zmęczone codziennymi treningami i potrzebują ulgi. Nie wytrzymuję już i po chyba pięćdziesiątym uderzeniu jego stopą w mojego chuja po prostu strzelam. Nie przestaję jednocześnie lizać jego stopy. 

- O ty kurwo, ktoś ci pozwolił strzelać? Popierdolony jesteś? Podnieca cię to wszystko? - znowu słyszę zdumienie w jego głosie, tym razem jest widocznie zniesmaczony. Zabiera nogę sprzed mojej twarzy, wstaje. Nie wiem co powiedzieć. 

- Ty serio jesteś chory na łeb - kolejna obelga ciśnięta w moją stronę. Znowu czuję wstyd. Ma racje. Jestem przyjebany. Kto normalny dostaje orgazmu, bo jego brat każe mi lizać swoje brudne syry i bije go stopą po chuju? Nie wiem co powiedzieć. - Ciebie trzeba leczyć. Ale nie martw się, w następnym tygodniu moja drużyna ma mecz i jak zwykle wrócimy do domu poświętować po wygranej czy tam kurwa przegranej, chuj mnie to obchodzi. Jak sobie powąchasz kilka par kurwiących syr to ci się odechce pedalić. Jeden wieczór pożyjesz jak prawdziwy pedał usługujący prawdziwym mężczyznom to będziesz mieć dosyć. 


Nie mogę się doczekać.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Janghyeok Park

Uwaga, opowiadanie zawiera śladowe ilości erotycznych relacji brat-brat i fetyszu stóp (pierwszy rozdział właściwie tylko na tym się skupia, ale kolejne zapewne będą miały inny "motyw"). Mam nadzieję, że się będzie podobać i proszę o komentarze co się podobało a co nie, co można by zmienić, co chcielibyście zobaczyć w kolejnych rozdziałach itp. 


Komentarze

Wspaniale opowiadanie, czekam na kolejną część ;)

twink177/04/2017 Odpowiedz

Opowiadanie zajebiste, czekam na kolejną cześć, możesz poświęcić większą część strojom piłkarskim 😉


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach