Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Zboczony Dom - rozdzial 1-2

Cz. 1

Percy, Evan, Sebastian i Zack byli najlepszymi przyjaciółmi od 4 klasy szkoły podstawowej. Jeśli robili coś głupiego czy szalonego to razem. Kiedy pierwszy raz upili się na domówce u Julie Fox w pierwszej klasie liceum, to razem. Gdy nadszedł moment na ten pierwszy raz pomagali sobie wzajemnie w znalezieniu odpowiedniej kandydatki. Oczywiście nie chcieli robić tego z byle kim i byle jak. Po wszystkim przez długie godziny siedzieli i opowiadali sobie jak to wyglądało, oczywiście koloryzując ile wlezie. Cała czwórka miała wspólną skłonność - do wyśmiewania lub prześladowania odmienności seksualnych w całej szkole.

 
Pewnego piątku, zaraz po szkole rozpoczęła się między nimi dyskusja.

- Nikt niczego nie organizuje, żadnej imprezy. Czeka nas siedzenie w domu z nosami w książkach - powiedział kpiąco Sebastian.
Sebastian to wysportowany pływak, o jasnej karnacji i ciemnych ,niemal czarnych włosach. Jego zielone oczy przyciągają dziewczyny jak magnesy, a uśmiech je zatrzymuje. Jako że pływa w szkolnej drużynie jego ciało jest gładkie jak u modelki Victoria’s Secret.

- Oo nie, chłopaki. Ja chce w końcu się napić i zabawić - bąknął niezadowolony wizją Sebastiana, Percy.
Percival, uznawany za najprzystojniejszego chłopaka w ich paczce, i jednocześnie mózg każdej większej akcji. Blondyn, o twarzy chłopaka z sąsiedztwa, delikatnych rysach, błękitnych oczach i powalającym uśmiechu. Również wysportowany i zadbany.

- To co robimy? Trzeba podzwonić po ludziach i popytać - gorączkował się Zack.
Zachary, rudowłosy, aczkolwiek przystojny chłopak o zielonych oczach i bardzo jasnej cerze. Jego ciało chodź dość szczupłe posiadało wyraźne kształty mięśni i lekki zarost w miejscach intymnych.

 
Kilka minut później, po wykonaniu około trzydziestu połączeń okazało się, że jak na złość nikt dziś nie ma ochoty na imprezę. Poważnie zirytowani przysiedli w parku nieopodal szkoły.
- W takim razie imprezujmy sami! Będzie więcej wódy dla nas - krzyknął Evan.
Evan, blondyn o dłuższych włosach, mądrych oczach i szalonym uśmiechu. Szczupły i wysportowany. Z natury opiekuńczy, sumienny i przebiegły. Zawsze załatwiał ogromne ilości alkoholu na każdą imprezę.

  - Moment, ale gdzie wy chcecie pić? U żadnego z nas to nie przejdzie. Starzy znowu zrobią awanturę - zauważył Sebastian.

Zapadła chwila ciszy. Każdy z nich starał się wytężyć umysł by tylko wymyślić jakiekolwiek miejsce godne ich imprezy.

- To może w tym opuszczonym domu na końcu Claude Street? Leży w takim miejscu, że ani nasze śmiechy, ani krzyki, ani nawet muzyka nikomu nie będą przeszkadzać - zaproponował Zack.
- Genialny pomysł! - Percy pochwalił przyjaciela.
- No nie wiem chłopaki... ten dom stoi pusty od ponad 10 lat, to chyba zły pomysł – zawahał się Sebastian.
- Stary będzie super, zobaczysz. Nie wymiękaj! – Percy poklepał go po ramieniu.

 


Nadszedł wieczór, tuż przed wyjściem na imprezę do pokoju Evana zajrzał jego młodszy brat, Alex.

- Gdzie ty idziesz o tej porze? - spytał Alex. - Mama wie, że wychodzisz?

Alex nie był lubiany przez kolegów swojego brata, a on sam tolerował go tyle ile musiał dzieląc z nim wspólną łazienkę. Uważał go za mało męskiego, i ogólnie, z plotek słyszał, że jego brat jest „ciotą”, co również nie polepszało relacji między nimi.

- Mam osiemnaście lat gówniarzu więc mogę sobie wychodzić.
- Mama mówi co innego... ciekawe co powie na to, że znowu się wymykasz pić z chłopakami – nastolatek spojrzał na plecak pełen puszek piwa.
- Ani się waż! - Evan krzyknął wciągając brata do pokoju. - Czego chcesz w zamian?

Alex uśmiechnął się chytrze doskonale wiedząc czego chce.

- Chcę pójść z wami.
- Chyba do reszty zgłupiałeś! Chłopaki mnie wyśmieją jak z tobą przyjdę.
- No to w takim razie, mama się o wszystkim dowie – Alex chwycił za klamkę.
- No dobra. Możesz iść... ale gęba na kłótkę, a przy chłopakach najlepiej się w ogóle nie odzywaj – powiedział zirytowany Evan.

Kilka minut po 21 wymknęli się przez okno w łazience i po dachu od garażu zeskoczyli na trawnik. Kilkanaście minut później dotarli pod dom w którym miała się odbyć impreza.

- Evan, co ten mały tu robi? - Krzyknął rozczarowany Percy.
- Mój brat musi stać się facetem i zacząć gdzieś wychodzić. Dlatego go zabrałem. Nie może całymi dniami bazgrać tych swoich rysunków – skłamał.
- Jak tam chcesz.
- Jest dość ciemno, myślicie że jest tam prąd? - Bąknął głupio Zack.
- Nie mam pojęcia. Mam w razie czego kilka latarek - Sebastian pomachał torbą.
- Okna są pozabijane dechami więc nic nie będzie widać w razie gdyby się tu ktoś zakradł - zauważył Alex.

Mimo dość trafnego spostrzeżenia nikt mu jednak nie odpowiedział.

Ów dom liczył sobie dobre 100 lat. Był ogromny. Spokojnie pomieściłby z 200 osób na imprezę.

Powoli cała piątka weszła do opuszczonego domu. Ostatni wchodził Zack, za którym drzwi zamknęły się z ogromnym hukiem. W holu było ciemno do tego stopnia że stracili się nawzajem z oczu.

- Nic nie widać, włącz te latarki bo się tu zabijemy - krzyknął Evan.
- Rozdzielmy się i znajdźmy najlepszy pokój do siedzenia i picia - zasugerował Percy.
- Czuję się jak w horrorze - szepnął Alex do brata.
- Będzie dobrze, nie pękaj.
- Weź Sebastiana i poszukajcie generatora prądu my się rozejrzymy za pokojem – powiedział pół szeptem Evan do Perciego.
- Jasne.

Alex zrobił krok po schodach na górę.

- Gdzie ty młody idziesz?
- Zobaczyć co tam jest.
- Sam?
- Miałem nie pękać - rzucił z ironią.
- Idę z tobą.
- Idę z wami - dogonił ich Zack.

Świecąc sobie pod nogi latarkami dotarli do głównej sypialni.
Kiedy tylko do niej weszli drzwi zamknęły się za nimi z hukiem. Zupełnie jak te wejściowe.

- Coś tu jest nie tak - szepnął Alex.
Nagle w pokoju zapaliło się światło.
- Wow... chyba znaleźli przełącznik do prądu - bąknął Zack. – Szybko im poszło.
Evan spróbował otworzyć drzwi którymi weszli te jednak ani drgnęły.
- Chłopaki drzwi się zacięły.
Nagle Alex zauważył na kominku napis „przeczytaj” ze strzałką wskazującą czerwoną kopertę.
- Chłopaki, tam coś jest i chyba musimy to przeczytać...
- Co to ma być? Jakaś chora gra? – Krzyknął poirytowany Evan.
- Przecież tu nikt nie mieszka... nic z tego nie rozumiem – Zack podrapał się po głowie.
Alex odważnie otworzył kopertę:
„Drzwi otworzą się dopiero wtedy, kiedy jeden z was zajęknie z przyjemności. Wybierzcie sami, kogo spotkasz rozkosz, a kto będzie musiał zapomnieć o swojej godności.”
- To jest kurwą chore i obrzydliwe! - krzyknął Evan kopiąc drzwi. – Tu pewnie są jakieś kamery, to jakiś stary psychol gdzieś siedzi i się dobrze bawi – chłopak zadał kolejny cios drzwiom.
- Że jeden z nas ma co zrobić? - Spytał Zack.
- Obciągnąć drugiemu!
- Szkoda w takim razie, że nie wzięliśmy lasek. Byłoby łatwiej... ale jest młody on jest prawie jak dziewczyna...
- Odwal się od mojego brata! – Evan szarpnął Zacka za ramię.
- Chcesz stąd wyjść czy nie?
Evan z miną zawodnika wojownika pchnął przyjaciela na łóżko tak, że ten usiadł łapiąc równowagę.
- Pokaż jaki jesteś odważny, hm?
Zack próbując udowodnić że jest w stanie zrobić wszystko, jednym ruchem zdjął z przyjaciela spodnie zostawiając go w samych bokserkach.
- I co? – Spytał kpiącą
- Oszalałeś stary? – Evan sam nie wiedział już do końca co się dzieje.
- Wyjmuj pałe, chcę stąd wyjść.
Alex nie przyznał się nikomu ale był gejem i kumple jego brata jak i on sam bardzo mu się podobali. To że właśnie miał zobaczyć jak Zack obciąga jego bratu podniecało go do tego stopnia że musiał ukryć swój wzwód kopertą którą trzymał w ręce.
- Chłopaki wy serio... – wycedził Alex.
- Nie mamy wyjścia młody, morda w kubeł i zamknij oczy, albo najlepiej się odwróć i nie patrz! – Evan wkurzył się nie na żarty.
W tej samej chwili, Zack zdjął spuścił bokserki przyjaciela do połowy jego ud i wziął jego miękkiego kutasa do ust ssając go jakby miało to uratować jego życie i jednocześnie sprawiało mu to ogromną przyjemność.
- Robiłeś to już kiedyś? - Evan spytał czując jak jego pała staje w ustach przyjaciela.
Ten jednak milczał.

Evan chwycił przyjaciela za głowę i zapominając o obecności brata zaczął ruchać przyjaciela w usta. Nie miał pojęcia czemu ale robiło mu się coraz przyjemniej. Jego członek prężył się w pełnym wzwodzie. Alex przyglądał się bratu, starając się wypatrzyć jego członka, jednak przed opadającą dość luźną koszulkę nie był w stanie zobaczyć zbyt wiele.
Nagle mięśnie Evana napięły się i chłopak zalał usta Zacka gęstą ciepłą porcją spermy.
Chłopak od razu, jak oparzony wyjął go z ust przyjaciela i ubrał majtki i spodnie.

- Zabije was obu jeśli komuś o tym powiecie - zagroził Evan.

Alex stał z boku w szoku, podniecony jak nigdy.

- Ktokolwiek za tym stoi, powinien teraz otworzyć drzwi – Evan rozejrzał się po pokoju doszukując się kamer.

Alex podszedł do drzwi i naciskał klamkę a te otworzyły się ze zgrzytnięciem.
Cała trójka w popłochu opuściła pokój. W holu okazało się, że światło zapaliło się nie tylko w sypialni, ale i poza nią.

- Widziałem - szepnął Alex do Zacka.
- Co niby widziałeś?
- Połknąłeś...
- Zamknij się – Zack pchnął chłopaka przed siebie zerkając na jego tyłek.

 

 

Cz. 2

- Percy, ciemno tu. Cholerna kuchnia... – bąknął Sebastian. – Musi gdzieś tu być jakieś zejście do piwnicy. W starych domach tam wstawiali generatory...
- No co ty nie powiesz? – syknął blondwłosy chłopak. – Wiem.
- Mam!

Sebastian otworzył drzwi prowadzące do piwnicy, które o dziwo otwarły się bez skrzypnięcia, które zwykle towarzyszyło tak starym miejscom. Ostrożnie zeszli po drewnianych schodach na dół oświetlając sobie drogę latarkami.
Niespodziewanie drzwi zatrzasnęły się zupełnie jakby ktoś chciał zrobić im jakiś głupi kawał.

- Chłopaki! – Krzyknął oburzony Percy wbiegając z powrotem po schodach. Próbował szarpać za klamkę i otworzyć drzwi, te jednak ani drgnęły.
- Cholera... co się tam dzieje?
- Ktoś nas zamknął, kretynie!
Nagle w całej piwnicy nastała jasność. Kumple spojrzeli po sobie nie wiedząc co się dzieje.
- Nie ruszałem niczego – oznajmił Sebastian.
- Wiem, ktoś to włączył za nas. Tylko kto? – Percy spojrzał na ścianę za przyjacielem i zobaczył dziwny napis, namalowany jakby czerwoną farbą. – Odwróć się!
- „Chcesz wyjść, znajdź czerwoną kopertę – krok 1.”
- Ktoś tu zaplanował jakąś głupią grę...
- Zack zaproponował to miejsce, pewnie to jego sprawka – Sebastian zaczął rozglądać się dokoła.
- Serio chcesz znaleźć tę kopertę?
- Wypada to przynajmniej sprawdzić. Ja nie chcę spędzić tu całej nocy... Nie wiem jak ty.
Percy spojrzał w stronę starej komódki stojącej nieopodal schodów. Uśmiechnął się kpiącą.
- Naprawdę, bardzo to było trudne – burknął zrywając kopertę z witrynki. – „Krok 2.”
Powoli otworzył kopertę, a u jego boku zjawił się zaciekawiony Bastian. Oboje spojrzeli na kartkę z niedowierzaniem. Spojrzeli po sobie i odsunęli się od siebie.
- Nie ma mowy... stary to jest chore, obrzydliwe i nie ma szans, że zrobię coś takiego... i to z tobą – Percy wymamrotał poirytowany i zniesmaczony.
- Wzajemnie.

Percy usiadł na drugim od dołu stopniu wzdychając. Spojrzał na przyjaciela próbując sobie wyobrazić, co twórca tej gry miał na myśli, i czy miał to na myśli dosłownie.

„Droga do wyjścia stąd jest prosta. Wystarczy tylko, że sprawicie sobie nawzajem nieco przyjemności. Jeden z was wypieści językiem drugiego z przodu i z tyłu doprowadzając go do orgazmu.”

- Stary minęło chyba z pół godziny i nic się nie dzieje... – szepnął Bastian.
- Nawet nie zaczynaj...
- Zrobię to... Musimy stąd jakoś wyjść... a jeśli to serio ma zadziałać to spróbujmy przynajmniej.
- Powaliło cię? Nie jestem jakimś pedałem.
- Potraktuj to jak grę... bo w pewnym sensie to jest gra.
- Tu powinny być gdzieś kamery – zauważył Percy.
- Przyglądałem się temu miejscu odkąd znaleźliśmy koperte i żadnej nie widzę. Stary, zróbmy to i wyjdźmy stąd... Znajdźmy resztę i zwiewajmy z tego pedalskiego domu.
- Jesteś pewien?
- Poświęcę się... miejmy to za sobą. Ale zostanie to między nami, co nie?
- Jasne, nie będę się chwalił przecież, że kumpel mnie... – Percy na samą myśl ugryzł się w język.
- Zdejmuj gacie.

Percy niechętnie i z zamkniętymi oczami opuścił spodnie razem z bokserkami do kostek stając na przeciw Sebastiana. Brunet przyjrzał się przez chwilę niespotykanemu dotąd widokowi. Wykorzystując, że jego przyjaciel ma zamknięte oczy zaszedł go od tyłu i kucnął. Delikatnie rozchylił pośladki i wsunął w pomiędzy nie język, jeżdżąc nim po całej jego długości. Nie spodziewał się jednak, że usłyszy jęki Perciego.

Chłopak poczuł najdziwniejsze uczucie w swoim życiu. Co dziwniejsze z każdą sekundą zaczęło mu się to co raz bardziej podobać, co wyrażał dyszeniem i pojękiwaniem. Poczuł jak jego członek się unosi, twardnieje, aż w końcu staje na baczność w rytm przyjemności jaką zadawał mu Sebastian pieszczący jego odbyt językiem.

Sebastian ręką namacał penisa przyjaciela upewniając się, że jest już twardy. Kiedy próbował przenieść się do przodu, poczuł że jego członek również stanął. Poczuł się niezręcznie i jednym susem znalazł się przy twardym, dość sporym sprzęcie przyjaciela. Musiał przyznać jedno, podobało mu się lizanie odbytu – czemu? Tego nie wiedział. Kolejną rzecz, którą przyznał samemu sobie było, że podoba mu się zapach kutasa. Zaczął się zastanawiać, czy to ten dom tak na niego działał, czy naprawdę miał ukryte skłonności homoseksualne.

Bez zawahania oblizał prącie Perciego od jąder aż po główkę i wziął go do ust. Pamiętał jak robiły to dziewczyny, z którymi się nieraz zabawiał. Powoli zaczął ssać, zadając kumplowi kolejną porcję przyjemności.
Ten namiętnie pojękiwał. W pewnym momencie dotarło do niego, że wcale nie jest to takie złe jak myślał. Było mu dobrze i przyjemnie. Nie musiał sobie nawet wyobrażać, że klęczy przed nim jakaś cycata piękność.
Trochę trwało nim Sebastian dobrnął do celu.
Oblany potem, poczuł w swoich ustach spermę przyjaciela, starając się połknąć ani kropelki, co było trudne zważywszy na jej ilość. W końcu odpuścił a cała śmietanka spłynęł wprost do jego gardła.
Opadł na ziemie plując na wszystkie strony. Dopiero po kilku sekundach dotarło do niego, że jej smak nie jest w gruncie rzeczy taki zły.

- Nigdy więcej stary – rzucił Sebastian udając, że się brzydzi tego co właśnie zrobił.
- No ja myślę... – odparł Percy podciągając spodnie. – Idź sprawdź czy to coś otwarło drzwi.

Sebastian ruszył ku drzwiom, które ku jego zaskoczeniu otwarły się same.

- Otwarte – krzyknął z góry.

Percy wbiegł za przyjacielem wprost do kuchni.

- Pamiętaj nikomu ani słowa – szepnął mu do ucha, słysząc, że zbliża się pozostała trójka.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Aiden Grant

Czekam na opinie i wrażenia :3


Komentarze

:p8/02/2017 Odpowiedz

Super opowiadanie. czekam na kolejna czesc!

embo8/02/2017 Odpowiedz

za prosto napisane, mógłbyś przeredagować całość, zgłębić się w uczucia i odczucia bohaterów. Za łatwo przystępują \"do dzieła\". Historia całkiem niezła, wrzucaj ciąg dalszy, ale naprawdę warto poświęcić więcej czasu na lepszą składnię i dobór słów oraz rozwinięcie emocji bohaterów.

Świetne! Opowiadanie bardzo ciekawe, niedość, że inteligentnie napisane, to jest jeszcze podniecające :3 liczę na więcej części.

supermen27/09/2023 Odpowiedz

opowiadanie bardzo podniecające. wciąga czytelnika. szkoda, że krótkie.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach