Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Prawdziwie Oswiecenie Cz4

Etan obudził się kilka sekund przed sygnałem budzika. Był bardzo odprężony, jak zwykle poczuł wypełnienie i silną erekcję. Jako że w pokoju spał też Aron włożył na siebie niewygodne nocne odzienie, do którego wciąż nie mógł się przyzwyczaić, a które teraz niemiłosiernie się w niego wrzynało pomimo zastosowania wyjątkowo miękkiego, inteligentnego, perforowanego materiału regulującego temperaturę moszny. Wciąż zaspany wpatrywał się w śpiącego głęboko Arona niespełna metr od niego.

- Cześć. – Powiedział  głośno do przyjaciela, który to z szarpnięciem otrząsnął się ze snu dopiero po sygnale budzika, Aron nawet nie odpowiedział. Mając wciąż zamknięte oczy wymamrotał coś niezrozumiałego i przekręcił się na wznak widać mając wciąż ochotę spać dalej. Najpewniej zapomniał, że kołdra którą był przykryty utkana ze specjalnego materiału zapewniającego ciepło o grubości włosa ma tendencję do przylegania do ciała przez co doskonale odwzorowała fantastyczne kształty jakie przybrał. Etan oczywiście szybko się powstrzymał od bezczelnego wgapiania się w imponujący namiot jednak nie potrafił chociaż nie zerknąć.

Uśmiechnął się zapisując sobie w pamięci, że Aron bardzo… zmężniał od ostatniego razu kiedy u niego nocował. Zupełnie nie przypominał już w wiadomym miejscu cienkiego substytutu parówki przeobrażając się w całkiem pokaźny jak na jego wiek substytut kiełbasy. Nie chcąc go denerwować absolutnie nic nie powiedział i korzystając z tego, że przyjaciel miał wciąż szczelnie zamknięte oczy czym prędzej zwlekł się z posłania. Niezdarnie ukrywając dla pewności własną ogromną wypukłość w niewygodnym nocnym stroju i pobiegł do łazienki. Był właśnie pod prysznicem gdy Aron zapukał nieśmiało do drzwi.

- Mogę wejść... strasznie chce mi się sikać...

- Pewnie, jestem w prysznicu! – Etan musiał krzyczeć aby przebić się przez szum generowany maszynerią do ewaporyzacji wody oraz dmuchaw cieplnych.        

               Usłyszał jak Atos odblokowuje zamknięte przez niego drzwi – ponownie nie zapytał się o jego wyraźne polecenie, Etan uświadomił sobie, że naprawdę chyba jest coś nie tak z ich komputerem w takich chwilach zazwyczaj wyświetlano komunikat na ścianie wewnątrz prysznica z pytaniem o odblokowanie. Tym razem jednak komputer najwidoczniej podsłuchując wszelkie rozmowy otworzył drzwi bez standardowej autoryzacji właściciela pokoju. Po chwili między szumem aparatury usłyszał tak dobrze znane odgłosy oddawania moczu.

               Przyjaciel sikał długo i wytrwale. Po minucie Etan chcący już wyjść z prysznica zaczął się zastanawiać czy wszystko z nim w porządku. Odgłosy lania ciurkiem wody nie przestawały ani na chwilę, dopiero po następnej minucie strumień osłabł i jeszcze po kilku słabszych urywanych strumykach umilkł zupełnie.

               Mimo wszystko wolał nie pokazywać się nago przy Aronie. Nie miał jednak wyjścia program prysznica zgodny z normami ekologii po obliczonym czasie zmniejszał temperaturę mgły wodnej dodatkowo wyłączając ogrzewanie i uruchamiając procedurę usuwania bakterii. Drżąc z zimna już łapał za przesuwne drzwi z mlecznego szkła gdy usłyszał:

- Nie! Poczekaj jeszcze chwilę!

- Wszystko dobrze? – Spytał szczękając zębami i manipulując przy pulpicie sterującym aby ponownie włączyć ogrzewanie na razie z miernym skutkiem.

               Odpowiedziała mu cisza. Etan powoli domyślał się o co chodzi. Zaśmiał się lekko po raz pierwszy od bardzo dawna prawie zapominając o niewyjaśnionej sprawie z Zetarem. Aron zapewne wycierał obszczane kafelki wokoło otworu próżniowego nie wiedząc, że Atos po jego wyjściu uruchomi odpowiednie myjki.

- Wiem czego Ci trzeba. – Rzekł otwierając drzwi.

               Wyszedł mimo ostrych słów Arona, który widząc jak Etan wychodzi pobiegł do pokoju i ponownie zaszył się w pościeli zwijając się w kłębek. Wcale tym nie zrażony Etan poczekał aż dmuchawy cieplne osuszą jego ciało wstrząsane już drgawkami z zimna – nieudolne próby zresetowania ustawień prysznica oczywiście nic nie dały. W sekundę ogarnęło go przyjemne ciepło wokoło niego sterowane komputerowo myjki zgodnie z jego przypuszczeniami wycierały i odkażały kafle na całkiem sporej przestrzeni. Widocznie Mały Aron był wężem strażackim dalekiego zasięgu.               Zgodnie z przypuszczeniami, że nie będzie obserwowany bez problemów nago dotarł do szafy z już wysuniętym odpowiednim wieszakiem z kombinezonem napawając się panującym wokoło ciepłem. Zakładając bokserki a inteligentnego materiału, które odpowiednio objęły jego wypukłe kształty ubrał się i zapiął zamek.

- Nigdy nie myślałem o tobie w jakikolwiek nazwijmy to kolokwialnie „zboczony” sposób. Chcę żebyś to wiedział. Naprawdę ciebie lubię i nie chcę tego zepsuć.

- Dzięki... – Odburknął Aron spod warstw kołdry i poduszek.

- Mam jednak niepoprawną propozycję. Akceptowalną jednak w szerokim zakresie przez znakomitą większość młodych mężczyzn jakimi jesteśmy, tak gwoli przypomnienia.

               Zaległa chwila ciszy. Aron zapewne myślał gorączkowo co powinien zrobić. Etan jednak miał tylko w połowie rację gdyż chłopak doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że absolutnie nie mogli sobie na nic niepoprawnego pozwolić skoro ojciec Etana wszystko rejestruje.

- Nie wiem o co chodzi i nie mam na nic ochoty. – Odpowiedział szybko po długiej chwili namysłu. - Za chwilę mi przejdzie więc mógłbyś wykazać się odrobiną cierpliwości.

- Na nic nie masz ochoty? – Etan zadziornie się uśmiechnął chociaż wiedział, że Aron tego nie zobaczy. – Chyba nie myślisz, że w to uwierzę?

- Nie musisz! – Aron niemal wrzasnął czując podświadomie, że Etan coś kombinuje i nie da się odwieźć od tego niepoprawnego pomysłu.

               Aron czekał w napięciu z wciąż rozsadzającą erekcją i pożądaniem zżerającym go od środka i boleśnie ściskającym mu jądra pod kołdrą. Sam nie rozumiał jak po wczorajszym gwałcie z udziałem Savina mógł jeszcze mieć jakąkolwiek ochotę na ejakulację. Powinien być pozbawiony energii tymczasem odporny na próby logicznego myślenia penis wesoło podrygiwał w bokserkach, w których położył się spać mocząc je lepkim śluzem obficie wypływającym z jego szczytu. Po jego słowach nie nadeszła żadna odpowiedź ani zapowiedź owego niepoprawnego pomysłu tylko cisza. Zaczynało mu brakować powietrza i było mu strasznie gorąco. Nieśmiało więc uchylił kołdrę patrząc co się dzieje.               Etana nigdzie nie było. Odetchnął z ulgą. Zasłaniając się poszukał swojego kombinezonu aby czym prędzej się ubrać i włączyć elektryczne obwody bokserek, które pozbawione energii wyraźnie nie dawały sobie rady z jego młodzieńczym wzwodem. Mając jedną nogę już w kombinezonie ujrzał czarne okulary 3D tuż obok swojego łóżka. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że wcale nie był sam. Ubierał się w kombinezon jak w transie powoli się zakrywając i jednocześnie nie mógł oderwać oczu od tego co wyczyniał jego najlepszy przyjaciel ledwie kilka metrów od niego.

               Z lewej strony tam gdzie był ukryty w pufie Deox dochodziły do niego niepoprawne dźwięki. Natychmiast się zaczerwienił. Etan był co prawda w większości zakryty przez kombinezon jednak nie do końca. Odpiął od dołu dwustronny zamek jakim zapinano kombinezon oraz kieszeń w bokserkach aby odsłonić napęczniałe przyrodzenie i zbite w kulę jądra. W momencie gdy wynurzał penisa z żelowej struktury aparatu widział aż zbyt dobrze czym dysponuje jego najlepszy przyjaciel. Zapewne wszystko odziedziczył po ojcu. Kutas był naprawdę ładny. Nie zbyt duży czy długi ale proporcjonalny. Gruby pokryty żyłami trzon był zapewne bardzo twardy. Wokoło podstawy rozrosła się już prawie wszędzie czarna dżungla kręconych włosków oplatając prócz wiszących w mosznie jąder także spory kawałek brzucha. Kręcone, grube, ciemne włosy przycinane zapewne od święta wylewały się z otworów w jego odzieniu stercząc na wszystkie strony niczym szczotka.

               Wtem Aron domyślił się po co zostawił mu okulary. Istniała opcja ejakulacji wieloosobowej w aparacie Deox. Widać było, że Etan właśnie do tego zmierzał. Jako że utrapieniem będąca sztywność nie dawała mu spokoju szczególnie gdy wprost nie mógł oderwać wzroku od zawzięcie posuwającego aparat Etana ze wstrętem wiedząc, że Savin dostanie kolejny film z jego udziałem do kolekcji podał się rozsadzającemu ciało popędowi.

               Starając się nie patrzeć zbyt uważnie powoli rozpiął swój kombinezon na jak najmniejszą ale wystarczającą wielkość i otworzył kieszeń w bokserkach uwalniając penisa, który radośnie się wyprężył i zapulsował. Nagle przyszła mu do głowy wspaniała myśl. Przeklinając sam siebie w myślach, że nie wpadł na to wcześniej pobiegł po utkany z cieplnej tkaniny koc pod którym dzisiaj spał. Z płonącą ze wstydu twarzą usłyszał jak jego wiszący nisko z powodu ciepła worek wraz z kamiennym kutasem obija się z plaszczącym dźwiękiem na granicy progu bólowego o jego twardy, włochaty brzuch. Penis bezwstydnie zraszał niczym spryskiwacz ogrodowy wszystko wokoło gęstym deszczem śluzu jakim cały ociekał. W pokoju nagle zawisła ciężka niewątpliwie męska woń, a dywan pod jego stopami stał się niebezpiecznie wilgotny. Wreszcie złapał ze koc i okrył się nim czym prędzej jak płaszczem zasłaniając podrygujące, oślizgłe przyrodzenie i już spokojniej podszedł do Deox’a. Szukając otworu próbował się chociaż trochę uspokoić lecz niewielka dawka bólu jakiej doznał nie dawała mu spokoju.  Ze zdenerwowaniem znalazł odpowiednio już nasmarowany żelem przez Etana otwór naprzeciwko przyjaciela już pogrążonego w wirtualnej rzeczywistości. Przez chwilę rozbawiło go, że najprawdopodobniej nie potrzebował tego żelu. Czuł wyraźnie jak napuchnięta żołądź nieustannie wydala dodatkowe wielkie krople przezroczystego śluzu pobudzona dodatkowo tą chwilą bolesnego biegu kiedy to obijała się o jego szorstki brzuch i podskakiwała w górę i w dół razem z całym kutasem i jajami. Uparcie wpatrując się w sufit aby dać Etanowi chociaż trochę prywatności po omacku odszukał otwór w żelowym bloku i wszedł w jego rozkosznie miękkie wnętrze z westchnieniem niewysłowionej ulgi. Założył okulary i zarzucił na ich obu koc aby ukryć przed perwersyjnym ojcem Etana to co będą czynić.

Przez sekundę wszystko się rozciągnęło gdy zaczęły działać generatory dylatacji czasu, po czym wszystko wróciło do normy. Widział otoczenie spowite na krańcach mgłą, komputer doskonale wiedział jak powinien zachować poprawne stosunki między użytkownikami tego samego aparatu (oczywiście jeśli nie włączono odpowiedniego trybu Male Sex w ustawieniach…) nie był więc w stanie niczego dostrzec wyraźnie. Klęczał w wysokim jasnym pomieszczeniu na wprost miał ogromne miękkie łoże z ergonomicznym materacem. Wokoło w oparach mgły płonęły świece aby nadać scenie odpowiedniego nastroju. Wiedział, że Etan znajduje się ledwie kilkadziesiąt centymetrów od niego, czuł też nie dają się zwieść iluzji jego pchnięcia w żelowy ciepły blok, w którym zresztą sam umieścił swój własny sztywny narząd. Mógł też przysiąc, że czuł jak szczyt penisa przyjaciela dotyka i ociera się o jego własny narząd w końcu ich otwory rozdzielała zapewne ledwie kilku centymetrowa warstwa cybernetycznego żelu.  

               Wrażenie było niesamowite. Etan na wprost niego zapamiętale dupczył pięknego młodzieńca, który bez oporów wydzierał się w niebogłosy. Przyjaciel zawadiacko uśmiechnął się do niego w wirtualnym świecie gdy tylko założył gogle najwyraźniej odzyskując wreszcie dobry nastrój po ostatnich przeżyciach spowity w newralgicznych miejscach białymi kłębami cenzuralnej mgły. Po każdej stronie łóżka ponętnie wyginały się całe zastępy pięknych uśmiechających się do niego chłopców i dziewcząt. Najwidoczniej Etan nie wiedział jak ustawić Deox’a pod jego preferencje wybrał zatem najbardziej tradycyjną opcję stosunku w łóżku on zaś miał dokonać wyboru z kim będzie go odbywał.

Gdy tylko wyciągnął dłoń do jednej z ociekających erotyzmem dziewczyn reszta nagich ciał rozpłynęła się w niebycie. Na chwilę aby być bardziej realistycznym wyszedł ze śliskiego otworu w żelu słysząc wyraźnie ssący odgłos i wszedł weń ponownie czyniąc jeszcze więcej erotycznego hałasu gdy kusząca dziewczyna wypięła się w jego kierunku i ujrzał jej szeroko rozwartą pochwę ociekającą wprost gorącym śluzem na równi z jego kutasem. Poczuł lekki opór przy wejściu i otarł się o nowe kształty gdy żel w ułamku sekundy zmienił fakturę dostosowując ją do wnętrza pochwy tej konkretnej dziewczyny. Ignorując opór zapamiętale pchał prując przed siebie czując jak delikatna faktura śliskiego żelu otula odsłoniętą żołądź przyprawiając go o drżenie nóg.

Bokiem zawadzał o Etana, który ciągle się do niego uśmiechał. W wirtualnym świecie nie miał na sobie gogli lecz wyglądał normalnie oboje już nieźle podnieceni byli prawie na granicy spełnienia. Czuł to i widział po sposobie w jaki Etan wykonywał pchnięcia, były mniej skoordynowane bardziej dzikie i pozbawione zahamowań. Gdy doszedł poczuł się szczęśliwy mimo wszystkich okropnych wizji co z nagraniem ich ejakulacji może uczynić ojciec Etana nawet jeśli byli przykryci kocem. Z niedowierzaniem w głębi odbytu ponownie poczuł szorstki palec Savina drażniący go w niedostępnych miejscach i właśnie to uczucie niebywale wzmocniło jego doznania. Czym prędzej wyrzucił to z pamięci starając się ignorować wewnętrzne pulsowanie i spróbował się uspokoić. Nie da sobie wmówić, że to co zrobił Savin było choć odrobinę przyjemne. Pominął w myślach fakt, że same pieszczoty penisa były bardzo ale to bardzo dobre ale ta część z … dupą była nie do zaakceptowania.

               Cały spocony wreszcie zdecydował się zdjąć okulary i z szokiem zauważył w bijącym z żelu świetle, że nie jest już naprzeciwko Etana. Był tuż przy nim!

- Co do..? – Niemal wrzasnął piskliwym głosem gdy poczuł, że Deox najwyraźniej podczas procedury ejakulacji zmienił położenie otworów w żelu i teraz korzystali praktycznie z tego samego wgłębienia. Ich penisy ocierały się o siebie gdy Etan wciąż zapamiętale zagłębiał się w żel strzelając potokami białej kremowej spermy. Aron czym prędzej wyszedł z otworu czując ukłucia niedawnego orgazmu gdy niemal nierealistycznie powoli być może za sprawą spowolnienia czasu podczas procedury ocierał się penisem o członka najlepszego przyjaciela. Myśl ta była tak bardzo niepoprawna i oddalona od jego wizji najlepszych przyjaciół, że ponownie stwardniał. Nie umiał zrozumieć jak mogło to trwać tak długo wciąż i wciąż wysuwał się z otworu tuż przy Etanie, który nieustannie wbijał się w żel aż po same jądra wydając z siebie jęki i westchnienia rozkoszy zupełnie go nie zauważając lub ignorując. Rozchlapywał gęste nasienie na wszystkie strony z ssąco mlaszczącymi odgłosami gdy wjeżdżał z impetem w śliski żelowy tunel.

Aron wyraźnie czuł jak dotyka i ociera się odstającą częścią żołędzia o pulsującą, ciepłą i pokrytą żyłami powierzchnię będącego na szczycie ekstazy penisa Etana. Czuł każdą nierówność, każdy najmniejszy włosek wbijał się w delikatną niebywale ukrwioną tkankę jego narządu przyprawiając o zawrót głowy gdy wreszcie z głośnym cmoknięciem i odgłosem ssania wyszarpnął wrażliwego członka otwór natychmiast skurczył się dostosowując się do rozmiarów jednego penisa. Serce biło mu jak oszalałe znów poczuł rozsadzające podniecenie. Wiedział, że nie powinien czuć tego co czuł szczególnie odnośnie najlepszego przyjaciela, którego znał od dziecka jednak wiedział, że się nie powstrzyma. Dodatkowo w głębi ponownie poczuł drażniący twardy palec Savina penetrujący go od środka.

Czas już zaczął rozciągać się wracając do normalnego biegu. Miał jeszcze kilka sekund czym prędzej zacisnął dłoń na znowu napęczniałym członku teraz chwilę po ejakulacji piekielnie wrażliwym, wręcz bolesnym. Wystarczyły dwa ruchy ręką pełne rozkoszy tysiąca orgazmów i bólu setek rozgrzanych szpilek aby doszedł. Aż nie mógł w to uwierzyć. Pierwszy raz w życiu był w stanie tak szybko ponownie doprowadzić się do ejakulacji nigdzie o tym nie słyszał ani nie czytał, że jest to możliwe. Dodatkowo strumień jaki wystrzelił był wprost olśniewający. Struga nasienia była niezwykle gruba i obryzgała chyba całe wnętrze namiotu z koca, w którym się skryli. Aron czym prędzej schował zmaltretowanego penisa do bokserek zapinając kieszeń i zapiął kombinezon. Wyfrunął spod koca jak wystrzelony z procy.

Nie oglądając się za siebie pobiegł do łazienki wytrzeć się ze spermy nieprzyjemnie czując na sobie wzrok kamer. Jednocześnie starał się zapomnieć o bardzo przyjemnych doznaniach w swoim drgającym wnętrzu. Po chwili gdy zmył z siebie pot i spermę z ulgą poczuł jak elektryczne obwody bokserek wreszcie przywołują do porządku całkowicie spełnionego członka, który pogrążył się w miękkim śnie i odetchnął głęboko.

               Obmyślił już cały plan, zrealizuje go za dwa dni podczas zajęć na basenie. Tylko tam będą mogli porozmawiać w całkowitej tajemnicy.

- Już się ubrałem.

               Dobiegł go stłumiony głos Etana z sąsiedniego pomieszczenia. Niepewnie wyszedł i ujrzał uśmiechniętego od ucha do ucha przyjaciela stojącego przed zamykającym się Deox’em. Aron nie miał pojęcia jakim cudem lecz kombinezon przyjaciela, koc jak i dywan nie były poznaczone śladami jego spermy. Podziękował za to niewidzialnym siłom i podszedł do niego.

- Jak wrażenia? Pierwszy raz włączyłem tryb wieloosobowy.

               Zdawało się, że Etan nie wiedział nic o zmianie położenia otworów w żelowym bloku ani o deszczu spermy jakim go obdarzył. Aron nie zamierzał go z tej nieświadomości wyprowadzać. W duchu odliczał godziny do zajęć na pływalni gdzie dosadnie porozmawia z Etanem w cztery oczy.

- Może być ale nie rób tego więcej... nie chcę być AŻ tak bliskim kumplem.

               Zdobył się nawet na ten dowcip. Sam siebie podziwiał, że wciąż zachowuje spokój. Etan najwyraźniej w doskonałym humorze zaśmiał się i poczekał aż spakuje swoje rzeczy podczas gdy robotyczne ramię Atosa wbudowane w ścianę wysunęło się ze schowka i słało gościnne łóżko, które by po chwili zapadło się w podłogę. Automatycznie rozsunęły się niewielkie otwory nad oknami i dmuchawy wyssały przesycone seksem powietrze oczyszczając atmosferę z podniecenia.

               Wyszli chwilę później pożegnani przez budzącego w Aronie grozę Savina i jego żonę Deneę stojących ramię w ramię tuż przy drzwiach. Etan udał się na swoje rozmowy z psychologiem natomiast blady jak ściana Aron pognał czym prędzej do domu. Musiał jeszcze wiele rzeczy obmyśleć swój plan nie zamierzał marnować ani chwili miał bowiem tylko dwa dni na zdemaskowanie obrzydliwego spisku Savina i Temeny oraz ocalenie niepewnego związku przyjaciela. Wiedział, że powinien zacząć od rozmowy z Zetarem, słyszał że doskonale zna się na komputerach.

 

∙∙∙

 

               Etan się zmienił. Uświadomił to sobie podczas sennych dni spędzonych na rozpamiętywaniu tego co się wydarzyło. Obeszło go wszystko szerokim łukiem – wszystko co wcześniej uważał za ważne dla samego siebie. W szczególności uważał za niemal okrutne pozostawienie swojej drużyny bez bramkarza (Etan był jednym z najlepszych bramkarzy w ich szkole). Wykręcił się jednak od udziału w meczu kontuzją ramienia po felernej lekcji siłowni. O dalszych wydarzeniach – tuż po tej kontuzji w ogóle nie wspominał. Był oczywiście całkowicie zdrowy jednak sytuacja z Zetarem uniemożliwiała mu jakąkolwiek grę i ledwo pozwalała na udział w zajęciach sportowych. Z racji tego, że zdecydował się uchylić od udziału w meczu Piątka – trener drużyn sportowych – wpisał go na listę rezerwowych aż do końca semestru. Jego siostra natomiast prawie porzuciła zwykłe zimne opanowanie i wniosła trochę uśmiechu do jego rodziny. Była niesamowicie podniecona tym, że na żywo zobaczyła całkiem sławnych zawodników z drużyny Sentx. Olśniewająco przystojnych – choć niskich – muskularnych, chłopaków o skośnych oczach. Dokładnie to co jego siostra lubiła najbardziej. Czasami Etan pozwalał sobie na rozmyślanie co też jego siostra porabiała w pokoju – natychmiast się w nim zaszyła zaraz po meczu, który on spędził na ławce rezerwowych zagrzewając do boju swoją drużynę.

               Poza zapadnięciem się głęboko w ziemię w hierarchii sportowej wszystkie inne przedmioty jak zwykle Etan zdawał na maksymalne albo prawie maksymalne liczby punktów. Dwa dni temu przydarzyła się dziwna sytuacja z Aronem w jego domu, odniósł wrażenie że przyjaciel w jakiś sposób nagle zaczął unikać lub nawet się bać jego rodziców. Co też mogło się wydarzyć za zamkniętymi drzwiami jego pokoju? – Na to pytanie nie umiał odpowiedzieć choć Aron konsekwentnie zapewniał, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Do tej pory też nie rozumiał po co dokładnie przykrył ich kocem podczas  sesji z Deox’em podczas procedury wspólnej ejakulacji. Pamiętał co prawda dziwnie intensywne pocieranie członka o jakąś twardą strukturę podczas orgazmu jednak gdy wreszcie skończył Arona nie było już w pobliżu, a przyjaźń miała swoje granice i niepisane zasady więc wolał nie pytać co się dokładnie działo. Takie oto myśli towarzyszyły mu w drodze na lekcje basenu dzisiejszego dnia. Spotkali się jak zwykle tuż po wyjściu z kolejki ciśnieniowej.

- Cześć. – Etan zdziwił się bo choć powitanie nie było entuzjastyczne to mimo wszystko wyczuł w tym słowie cień tryumfu jakby coś poprawiło humor Aronowi, który chodził jak bezbarwny niczym trup przez ostatnie dwa dni.

- Witaj. Przygotowany na picie wody ze środkiem bakteriobójczym? – Etan zdobył się na słaby żart chcąc w jakiś sposób poprawić grobowy nastrój przyjaciela zachęcony jego podniosłym tonem. Chciał się odwdzięczyć za to jak wspierał go w jego własnych problemach, a wyraźnie czuł, że coś jest z nim nie tak od ostatniej wizyty w jego domu.

- A gdzie tam! Wiesz, że doskonale pływam!

               Aron się uśmiechnął! – Sukces!   Obydwoje zgodnie maszerowali w tłumie uczniów wchodzącym równo poukładanymi rzędami do olbrzymiego budynku szkoły. Po dotarciu do klasy i zajęciu miejsc niemal natychmiast Pierwszy wmaszerował do klasy i nastała cisza. Po zwyczajowym powitaniu włączyła się zagłuszająca muzyka ze szczelin w suficie obrysowujących każdą z ławek i wychowawca uzbrojony w podręczny komputer wydawał każdemu indywidualne instrukcje. Etan choć wciąż lekko rozchwiany emocjonalnie całkiem dobrze znosił widok Zetara, który akurat dzisiaj – podobnie jak Aron – miał odrobinę lepsze samopoczucie niż przez ostatni miesiąc. Nie kulił się i nie unikał spojrzenia zarówno jego jak i swojego byłego chłopaka lecz bez skrępowania i wstydu spoglądał na Etana od czasu do czasu. Nagle przestał wyglądać jak zbity pies bojący się podejść do niego choćby odrobinę bliżej.

               Pod wpływem tych spojrzeń Etan się zaczerwienił. Począł przeklinać w myślach jednak nic to nie dało. W jakiś magiczny sposób ów chłopak potrafił – pomimo porannego użycia Deox’a – wzburzyć w nim krew. Lekko rozpiął suwak kombinezonu nagle zauważając, że w chłodnej sali zrobiło się gorąco.

- Dzień dobry Etanie.

- Witaj nauczycielu. – Głos Pierwszego całkowicie go zaskoczył jednak nie dał tego po sobie poznać przyjmując chłodną pozę zupełnie jak podczas rozmów z rodzicami. Pierwszy zapatrzył się na chwilę na ekran komputera czekając aż Etan zezwoli na dostęp Deusa do danych rejestrowanych przez jego kombinezon.

- Wszystko wydaje się w porządku. Poziom testosteronu spadł do normy i jest na doskonałym poziomie adekwatnym do twojego wieku. Czy wraz z Dziewiątką poczyniliście jakieś postępy i to spowodowało powrót twoich zwyczajowych doskonałych parametrów?

               Etan był dozgonnie wdzięczny Pierwszemu, że wyłączył po chwili irytujące dzwonienie czujnika tętna oraz na to, że nauczyciel nie uznał za stosowne spytać się dlaczego jest aż tak wysokie.

- Wraz z psycholog Dziewiątką rozmawiamy ogólnie na tematy mojej osoby nie zauważyłem aby miało to jakiś wpływ. Choć na pewno poprawił mi się nastrój i nadal się poprawia jestem też spokojniejszy.

               Pierwszy okazał błyskawiczną czujność. - Spokój? Czyżbyś czuł się niespokojny?

- Nie. Czuję się tylko lepiej.

Wychowawca zanotował wszystko w komputerze. - Bark powinien już całkowicie wyzdrowieć dzisiejsze zajęcia mogą pomóc w ponownym rozciągnięciu mięśni. Powinieneś zmniejszyć ilość długości o dziesięć aby się nie przemęczyć, następnym razem jeśli dzisiaj wszystko pójdzie dobrze ponownie zwiększę limit. Rozgrzewka natomiast taka jak zawsze. Powinieneś pływać dzisiaj wolniej  nie przemęczaj się w żadnym wypadku.

- Tak uczynię. Dziękuję Pierwszy.

               Mężczyzna uśmiechnął się do niego chłodno i odszedł. Nie minęło pięć minut, a już cała jego klasa ponownie jak podczas wchodzenia do budynku szkoły podzieliła się na odrębne płcie i rozdzieliła idąc do odpowiednich bloków. Uczniowie wesoło rozmawiali wchodząc kolejno przez przesuwne drzwi do przebieralni. Aron zachowywał się podejrzanie lecz Etanowi nie udało mu się nic od niego wyciągnąć. Nieustannie jednak miał na ustach ten tajemniczy uśmiech lekkiego zadowolenia. Zetar jak zwykle trzymał się z tyłu pozbył się jednak tego zbolałego spojrzenia. Etan ze zdziwieniem zauważył, że oboje wyglądają jakoś… lepiej.

               Kilku chłopaków od razu po wejściu udało się do toalet – w dniu basenu łazienki miały odblokowane wszystkie dostępne Deox’y w bloku basenowym aby uniknąć nadmiernego podawania blokerów podnieconym nastolatkom. Rada Szkoły zezwoliła na to w stosunku do kilkunastu klas w tym do jego klasy. Uśmiechnął się z wyższością. Bardzo skrupulatnie wszystko przemyślał. Basen miał bardzo rzadko nie zapisał się do związanej z nim dyscypliny sportowej więc właściwie pływał tylko raz w miesiącu doskonaląc umiejętności. Z powodu nieustannego podniecenia i związanego z nim wstydu unikał też chodzenia na basen poza lekcjami – było to oczywiście możliwe i zachęcano do tego wszystkich uczniów, pływalnia była otwarta prawie cały dzień przez cały tydzień.

               Bez skrępowania rozebrał się pozostając w bieliźnie i zapiął opaskę biometryczną dającą mu kontakt z Deusem. Zakrył się ręcznikiem i sprawnie gestem ćwiczonym całymi latami ubrał ochraniacz jąder starając się jak najmniej dotykać ciała. Poprawił plastik przytrzymywany elastycznymi pasami na pośladkach tak aby jądra dobrze się ułożyły i sięgnął po strój pływacki. Odporny na wodę przesyconą środkami odkażającymi materiał bardzo mocno objął jego nogi. Z rezygnacją – patrząc na resztę kolegów nie był w tym odosobniony – porzucił trzymany lewą ręką ręcznik i pozostając w samym ochraniaczu naciągał na siebie mozolnie kostium.

               Na szczęście dzisiaj panował niemal całkowicie nad swoim ciałem specjalnie wczoraj w nocy oraz dzisiaj rano użył Deox’a pozbywając się nadmiaru nasienia i niemal wyzbywając się podniecenia. Nie zdołał jednak uniknąć nerwowego drżenia osłabionego, wymęczonego penisa gdy nierozważnie rozejrzał się wokoło. Wszyscy podobnie jak on ubrani solidarnie w ochraniacze jąder zakładali stroje kąpielowe naciągając obcisłą tkaninę coraz wyżej. Ochraniacz służył jak sama nazwa wskazuje do ochrony a nie do zapewnienia prywatności. Obwisła moszna nie była ich sprzymierzeńcem. Często więc niektóre okrągłe, a czasem nawet i podłużne części ciał figlarnie wystawały zza wzmocnionej włóknem węglowym polimerowej,  perforowanej miseczki. Czasem osobno, a czasem nawet w całej okazałości gdy właściciel nie umiejscowił ochraniacza odpowiednio. Przez ten ułamek sekundy ogarnął wzrokiem wszystkie te wystające, zwisające przeciśnięte przez otwory pokryte zazwyczaj czarnymi lasami sztywnych włosów różowe kształty jednak momentalnie zapanował nad sobą. Czym prędzej się ubrał naciągając na ramiona strój i poprawiając go w kroku i na tyłku aby się nie wrzynał aż tak mocno.

               Nie każdy był tak dobrze przygotowany do lekcji basenu jak on. Wzwody pośród zwisających jąder były na porządku dziennym wyśmiewane przez co na szczęście szybko znikały. Chłopacy korzystający z Deox’ów też niebawem powrócili i wytarłszy resztki spermy w ręczniki wskakiwali w stroje pływackie. Aron przebierający się obok niego także bardzo dobrze się spisał przyjaciel – podobnie jak Zetar i jeszcze kilku innych członków jego klasy – miało ten przywilej lub to nieszczęście być posiadaczami niezwykle grubych i mięsistych penisów, które to całkowicie wypełniały ochraniacz mimo używania większych rozmiarów wyściełanej polimerowej miseczki,  a to bardzo utrudniało im ubieranie się zgodnie z zasadami dobrego smaku.

               Kiedy nieprzyjemna część dobiegła końca popychając się i szturchając niemal wpadając na siebie nawzajem ruszyli gromadą pod prysznice nieustannie naciągając i poprawiając obcisłe stroje.

- Znowu ustawiasz strój?

               Aron zagadnął go z przekornym uśmiechem stojąc w prysznicu obok pod deszczem mikrokropel wody cały spowity dającą prywatność parą.

- Oczywiście, co prawda przygotowałem się dobrze na basen… zapewne wiesz w jaki sposób jednak przezorności nigdy za wiele prawda? – Etan klikał wyćwiczonymi ruchami na panelu kontrolnym stroju pływackiego regulując moc ściskającą mu teraz krocze z odpowiednią siłą tak aby niemożliwe było dostanie erekcji i skompromitowanie się przed nauczycielem.

- Ja robię tak samo więc nie mam żadnych pretensji! Chodź już wystarczy!

               Aron ponaglił go i obaj razem z resztą ociekając wodą wbiegli do bloku numer 1. Był to największy blok w całej szkole większy nawet od sal gimnastycznych i ćwiczebnych. Hala miała powierzchnię prawie pół kilometra kwadratowego i mieściła miliony litrów wody o wspaniałej jasno niebieskiej barwie przelewającej się między basenami różnej głębokości i wielkości.

               Rozdzierający gwizd przeciął powietrze wwiercając się w uszy. Chłopacy ustawili się sprawnie w rząd i stanęli na baczność. Nauczyciel przybył.

               Ósemka był najpotężniejszym mężczyzną jakiego Etan widział w życiu. Dodatkowo w przeciwieństwie do Siódemki wzdragającego się przed noszeniem ochraniaczy jąder Ósemka nie miał takich oporów. Dodatkowo okrywał się specjalnymi bokserkami, które co prawda nie całkowicie ale jednak ukrywały wielki owalny kształt jaki zwisał mu między nogami. Prężąc doskonale wyrzeźbione mięśnie przemaszerował się przed swymi uczniami.

- Dzień dobry!

- Witaj nauczycielu!!

               Echo aż raziło w uszy odbijając ich krzyki od olbrzymich szklanych tafli wpuszczających na halę mnóstwo światła.

- Przesyłam wam do strojów dzisiejszy plan zajęć! Na początku sesja rozgrzewki oraz pływanie indywidualne następnie zapraszam panów na mecz! Mamy tę przyjemność, że gościmy dzisiaj w naszej szkole uczniów z wymiany!

               Ósemka wskazał perfekcyjnym palcem antycznego Boga na odległą część hali basenowej gdzie stłoczyło się kilkunastu chłopaków, którzy teraz rozciągali się nad krawędzią innego basenu. Z tej odległości nie wiele było widać jednak zdawało się, że towarzyszy im mężczyzna wyższy od nich co najmniej o głowę lub nawet dwie o ciele prawie równie idealnym co Ósemka. Cała grupa jakby zwęszyła, że ktoś o nich wspomniał i przerywając ćwiczenia ruszyła równym krokiem w ich kierunku prowadzona przez wysokiego mężczyznę.

- Chcąc Wam dać jak najwięcej czasu na grę skrócę ćwiczenia wstępne do minimum oczywiście będą one ciągle w zgodzie z zaleceniami Deusa! Są to wychowankowie… Tamoru!

               Aron zadrżał podobnie jak sam nauczyciel i reszta chłopaków. Tamor była elitarną szkołą mistrzów wszelkich dyscyplin sportowych. Później szczęśliwcy będący jej absolwentami często reprezentowali cały kraj na olimpiadach i różnych konkursach często zdobywając laury zwycięstwa i złote medale. Był wśród nich Ezra Shaan. Najmłodszy z mistrzów w skokach do wody z wysokości 10 metrów. Jego akrobacje były uznawane za wzór do naśladowania. Etan bardzo wiele razy gościł go w wirtualnej rzeczywistości nigdy jednak nie miał nadziei na to, że zobaczy go na żywo.

               Nagle całe opanowanie jakie miał nawet prężąc się na baczność przed przypominającym boga Ósemką się ulotniło. Przypomniał sobie niewybredne konfiguracje ich ciał kiedy to brał mistrza skoków Ezrę z każdego możliwego kąta korzystając z jego nadzwyczaj elastycznych rąk i nóg a nawet kręgosłupa kiedy to chłopak sam siebie zadowalał oralnie jednocześnie będąc podrzucanym przez Etana, którego wrzący kutas wbijał się mu w odbyt. To szczególne wspomnienie przykleiło się do jego myśli jak rzep i nie chciało się odczepić. Czuł, że ma erekcję – poczuł wielkie rozczarowanie, całe przygotowania i nowoczesne technologie zdały się na nic. Strój mimo wszystko zawiódł jednak teraz całkiem nieźle go ukrywał. Zgarbił się nieco pomagając napiętym do granic obwodom i elektrycznym pasom, które chciały opanować jego ciało podczas gdy Ezra pewnie szedł ku nim.

               Przysiągłby, że wyniosły nadzwyczaj napakowany chłopak spogląda prosto na niego idąc na czele swojej klasy tuż za nauczycielem i kołysząc wielkimi barami z lewa na prawo. Z lewej strony usłyszał warknięcie. Chłopak wyglądał doskonale. Wiele lat pływania i akrobacji wspaniale ukształtowały jego muskuły Etan natomiast aż zakaszlał gdy jego spojrzenie padło na… dosłownie mikroskopijne wybrzuszenie w kombinezonie pływackim. Właściwie było widać jedynie ochraniacz odstający nad skórę minimalnie. Ezra jednak nie był doskonały najprawdopodobniej nie był posiadaczem imponującego tak jak jego mięśnie sprzętu poniżej pasa. Z lewej strony usłyszał kpiący śmiech. Odwrócił się w tamtą stronę i uchwycił szydercze spojrzenie Zetara, który bez skrępowania wpatrywał się w jego krocze. Ezra momentalnie się zaczerwienił, a reszta jego kolegów osłoniła go i jakby wchłonęła aby szedł schowany za nimi teraz w drugim rzędzie.  

- Witaj Tade! – Ósemka bardzo ostro przywitał towarzyszącego chłopakom mężczyznę, który prowadził całą grupę. Etan dopiero teraz zwrócił na niego uwagę.

               W przeciwieństwie do Ósemki obcy nauczyciel nawet nie nosił regulaminowego kombinezonu. Miał na sobie jakby długie spodnie – ta część ubioru była znana Etanowi jedynie z książek od dawna wyszły one z mody, a później stały się wręcz wulgarne w swej prostocie. Był to odporny na środki chemiczne materiał pozbawiony absolutnie wszystkich układów. Sam materiał. Opinał ciasno umięśnione nogi wydatne wybrzuszenie z wyraźnie odbijającym się penisem i kończył się o wiele za nisko nie zakrywając nawet pępka na brzuchu dokładnie pozbawionym wszelkich włosów! Pępek był jedną z części ciała którą pokazywano bardzo rzadko, to była intymność pośród intymności pokazywanie go publicznie było niemal złamaniem zasad dobrego smaku. Etan oniemiały wpatrywał się w boskie mięśnie brzucha, piersi i ramion Tade’a. Były wprost ogromne całe w sieci grubych żył i ścięgien. Ukradkiem zobaczył podobne reakcje na twarzach reszty swojej klasy. Aron zaś całkowicie oniemiał podobnie jak on i wpatrywał się w niewątpliwie potężną klatę nowo przybyłego nauczyciela.

- Ósemka? Dawno nie mieliśmy tej… przyjemności ponownie się zobaczyć.

               Mężczyźni spięli się i zderzyli mogącym kruszyć kamienie spojrzeniem. Obaj mocno zaciskali pięści wielkości bochnów chleba. Niemal skoczyli sobie do gardeł ostatkiem sił po sekundzie wyprostowali się i odetchnęli.

- Witajcie uczniowie! Jestem Tade ze szkoły mistrzów w  Tamorze! Osobiście zdobyłem sześć razy z rzędu srebrne medale na olimpiadach w triatlonie, biatlonie, pływaniu stylem dowolnym oraz skokach z wysokości i zapewniam, że przekazałem moim uczniom całą moją wiedzę! Moja drużyna to najlepsi z najlepszych i dzisiejszy mecz wam to udowodni! Przegracie z kretesem!

               Jego niski głęboki głos przenikał ich na wskroś. Odbijał się od kafli wody i tafli szkła wprawiając wszystko w specyficzne ledwo wyczuwalne drżenie i wibrację. Etanowi nieprzyjemnie zadzwoniło w zębach.

               Ósemka prychnął pogardliwie i uśmiechnął się szyderczo.

- Słuchajcie uważnie! Oto prawdziwy mistrz! Jednak to ja sześć razy z rzędu zdobyłem złote medale na olimpiadach w triatlonie, biatlonie, pływaniu stylem dowolnym oraz w skokach! Pod moim przywództwem rozniesiemy w perzynę tę nędzną imitację drużyny!

               Ponownie nastała chwila ciszy gdy mężczyźni nieomal skoczyli sobie wydrapać oczy po czym nowo przybyły boski mężczyzna z wyniosłą godnością i pewnością siebie odwrócił się i odszedł na powrót w poprzednie miejsce aby na osobnym basenie przeprowadzić wstępne ćwiczenia i rozgrzewkę. Z podobną nadętą pozą tuż za nim podążyli jego uczniowie.

- Jak zaczniemy zajęcia musimy porozmawiać więc zignoruj zalecenia Deusa. – Aron wyszeptał mu to do ucha podczas gdy Ósemka rozemocjonowanym głosem wykrzykiwał kolejne rozkazy i kolejno chłopacy w deszczu kropel wody wskakiwali do basenu. Zapowiadało się starcie tytanów podczas nadchodzącej rywalizacji między klasami.

- O co konkretnie tobie chodzi? – Spytał ze zdziwieniem Etan podchodząc do krawędzi pływalni czekając na sygnał nauczyciela. Czuł podświadomie, że wreszcie wyjaśni się co Aron przed nim ukrywał przez poprzednie dwa dni.

- To coś bardzo ważnego musimy spotkać się dyskretnie z Zetarem, odkryliśmy coś niebywałego. Nie uwierzysz do póki nie zobaczysz. – Aron puścił do niego oko i z impetem wskoczył do basenu.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





CzarodziejEmrys

Komentarze

Alcatras7/05/2017 Odpowiedz

Świetne, więcej proszę!


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach