Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Bierz mnie gwaltem

Zaczęło się spokojnie, łagodnie, choć namiętnie. Elżbieta wtuliła się we mnie pod kołdrą I delikatnie pieściła mojego fiutka. Głaskała go, poklepywała, ale kiedy stężał, ujęła go mocno, ścisnęła kilka razy, a potem zaczęła onanizować... Nie mogłem i nie chciałem dopuścić, by zrobiła to do końca. Podniecenie uruchomiło we mnie chęć pozachwycania się jej ciałem. Zacząłem ją całować. Najpierw usta i szybkie dotknięcia koniuszków języków, potem uszy, szyja, ramiona, wnętrza dłoni... Była sobota i mieliśmy masę czasu. Nie spieszyłem się więc, całując i liżąc każdy palec...

Elżbieta oddawała mi się z dyszącym zadowoleniem, a kiedy zacząłem ssać jej sutki, skrzyżowała ręce nad głową. Znałem ten ruch. W naszym erotycznym języku zakodowany był pod hasłem: „bierz mnie gwałtem, nie będę się bronić".

Ułożyłem się wygodnie między jej nogami. Uniosłem stopy i oparłem je sobie na ramionach. Cipka była teraz na wprost moich ust. Jeszcze stulona, jeszcze pasywna, ale już wyczekująca na długie, drażniące lizanie. Otworzyłem ją palcami. Szczupłe wargi rozsunęły się jak kurtyna, ukazując intymna „scenę” ze zwaną jeszcze ,,zapadnią" norki. Dotknąłem je końcem języka i zaraz powędrowałem w górę, znajdując mój ukochany, maleńki guziczek łechtaczki, miękki jeszcze i prawie nieobecny. Wystarczyło jednak tknąć go parę razy językiem, by ożył, sprężył się i uniósł główkę. Nie zajmowałem się nim długo, bo rozsmakowałem się w pachnącym błogo strumyku płynącym z norki.

Napięcie między nami rosło. Byłem zachwycony fenomenem jej reakcji na moje pieszczoty. Odurzony namiętnością wspiąłem się na uległe ciało mojej jedynej, najwspanialszej kobiety i wbiłem członka w niecierpliwie oczekująca tego norkę. Ścianki pochwy znały mój kształt, więc rozwarły się tylko na tyle, by utrzymać ze mną najściślejszy kontakt...

Ująłem mocno przeguby Elżbietki i zdecydowanie rozkrzyżowałem jej ramiona. Wsparłem się na pięściach, uniosłem się i poruszając biodrami, zacząłem penetrować rozkoszną głębię. Żona oddawała pchnięcia, nasuwając się na mnie mocno i zdecydowanie. Jej małe piersi podskakiwały rytmicznie w takt naszych ruchów. Pochyliłem się, włożyłem jej język do ust. Zaczęła go ssać, gryźć, pieścić wargami.

W momencie, gdy ekstaza pieszczot osiągnęła szczyt, zaprzestałem dupczenia i po- wróciłem ustami do pizdeczki. Pachniała teraz inaczej. Ostrzej, smaczniej, piękniej... Rozchylone wargi nabrały ciemniejszej barwy, a różowy pyszczek norki pławił się w intymnych sokach. Wsunąłem do niej dwa palce i obracając nimi szukałem miejsca, którego dotknięcie wywołałoby radosny szok.

- ile palców? - spytała.

- Dwa - odpowiedziałem.

- Włóż więcej...

- To poczekaj.

Błyskawicznie rozsmarowałem na dłoni żel i powróciłem do norki, teraz już czterema palcami. Poruszyłem dłonią,  ugniatając równocześnie kciukiem napiętą łechtaczkę. Elżbieta jęknęła. Przestraszyłem się, że sprawiam jej ból.

- Tak mi dobrze - szepnęła, co mnie uspokoiło. – Głębiej! Włóż głębiej...

Wtuliłem kciuk do wnętrza dłoni i bardzo wolno parłem do rozgrzanego wnętrza. Ścianki pochwy ustępowały i zdumiewająco łatwo zanurzyłem w niej całą rękę. Elżbieta oddychała głęboko, pomrukując od czasu do czasu.

- Cudnie... - szeptała. - Tak cudnie mnie rozpierasz. Nie przestawaj. Pochwyciła palcami sutki i zaczęła je ściskać, gnieść i wykręcać. To też nie było mi obce. Wie-działem doskonałe o ich wrażliwości, więc skora zaczęła je dręczyć, mogłem być pewien, że jest w rozkosznym transie.

Bardzo wolno cofnąłem dłoń 5 pchnąłem ją znów w rozwartą intymność. Jeszcze raz i jeszcze... Żona zapadła w błogość. Oszalałe sutki nabrzmiały i teraz trącała je już tylko koniuszkami palców. balansując na krawędzi orgazmu. Ten jednak przyczaił się w jej nerwach, wysyłając w nie porozumiewawcze impulsy podtrzymujące na razie radość podniecenia.

Spróbowałem poruszyć palcami, czując charakterystyczną konstrukcję kobiecej głębi. Dotknąłem gniazdka na dnie norki, furtki do centrum kobiecości. Elżbieta w zachwyceniu przygryzła wargi. Zakręciłem lekko dłonią i, cofając ją, przeciągnąłem opuszkami po wyściełających pochwę aksamitach. Żona drgnęła jak rażona prądem. Uniosła wysoko biodra i pozostała w tej niewygodnej pozycji do chwili, kiedy ruszyłem dłonią z powrotem. Odnalazłem to miejsce.

- Mój... - wymamrotała, nie kończąc zdania.

Na tyle, na ile pozwalała mi ciasnota jej notki, przyciskałem zdobyty punkt do momentu, kiedy Elżbieta wyprężyła się jeszcze bardziej. Z całej siły ścisnęła palcami sutki i z westchnieniem ulgi otworzyła wszystkie zmysły dla rozkoszy. Lubiłem patrzeć na nią, gdy miała orgazm, widzieć zmarszczone brwi i naprężone mięśnie. Słyszeć, jak skanduje moje imię. a potem cieszyć się jej finałowym omdleniem i pocałować jej rozchylone usta. Tym razem działo się coś niezwykłego. Elżbietka zaczęła gwałtownie kręcić głową i gryźć wargi. Jej piękne ciało falowało, unosząc się niemal w powietrzu. Wsparta tylko na czubkach palców stóp i szczytach ramion, wygięta w łuk, dyszała, łapiąc gwałtownie powietrze otwartymi ustami. Jej pochwa zaciskała się konwulsyjnie, a wonna Struga wypływała na zewnątrz, rosząc prześcieradło.

- Mój... - powtórzyła ochryple i runęła na łóżko jak ścięta topola. Jej cipa w naturalny sposób wypchnęła moją rękę i zwarta się ciasno. Elżbieta znieruchomiała... Leżała chwilę bez kontaktu z rzeczywistością... Było tak cicho, że wydawało mi się, iż słyszę bicie jej serca... Patrzyłem zachwycony na moją piękną żonę i byłem szczęśliwy, może nawet bardziej niż ona...

Upłynęło sporo minut, zanim otworzyła oczy. Spojrzała na mnie przymglonym wzrokiem i skinęła palcem, żebym się do niej przytulił.

- Było bosko - szepnęła. - To był najlepszy moment w moim życiu.

- W moim też - odszepnąłem, całując ją czule w policzek.

- Wybacz mi. Nie mam siły, żeby ci się zrewanżować.

- Nie szkodzi, kochanie. Wystarczy, że mi pozwolisz zrobić to samemu i wytrysnąć ci na biuścik.

- Dobrze... Zrób to. Lubię cię oglądać...

Przyklęknąłem z członkiem tuż nad jej piersiami. Otoczyłem go mocno palcami rozpocząłem masturbacyjną akcję. Małe, śliczne cycuszki zawsze mnie podniecały. Teraz, z opuchniętymi sutkami, szczególnie mocno drażniły moją wyobraźnię. Dotknąłem ich wolną ręką i zacząłem łagodnie je kołysać, raz jedną, raz drugą...

Żona obserwowała mnie spod lekko przymrużonych powiek. Uśmiechała się... Nie mówiąc nic, sięgnęła do moich jąder, objęła je i ugniatała rytmicznie w takt ruchów mojej ręki. Poczułem przyjemny dreszcz, który przeniknął moje krocze. Członek osiągnął już maksymalny rozmiar, a jego pulsowanie zapowiadało zbliżający się orgazm. Elżbieta wyczuła to bezbłędnie. Gniotła moje jądra coraz mocniej, niemal do bólu. To była jednak ogromna przyjemność i niesamowita podnieta. Fala gorąca ruszyła z wnętrza podbrzusza, rozprzestrzeniając się po całym moim ciele. Wieciziałem, że za sekundę wytrysnę. Elżbieta też wiedziała.

- No chodź, chodź skarbie. Spuść sie na mnie... szybciutko...

To wystarczyło. Członek drgnął mi w ręce, sprężył się i eksplodował długą szprycą spermy, która przeleciała nad piersiami żony i wylądowała na jej szyi. Zwolniłem tempo, uwalniając dwa następne tryśnięcia. Tym razem trafiony został biust, a ja, obezwładniony rozkoszą, wyciskałem ostatnie krople i patrzyłem jak dopełniają powstałe wcześniej jeziorka.

Elżbieta trzymała mocno w dłoni moje jądra i znając moje upodobania, dopiero po dłuższej chwili uwolniła je z uścisku. Odetchnąłem głęboko. Jeszcze byłem w orgastycznym szoku, jeszcze trochę „gdzie indziej”. Spojrzałem w oczy mojej pięknej żony i zobaczyłem dwie iskierki. Pojawiały sie zawsze, gdy Elżbieta była radosna i szczęśliwa.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





orfeusz

Komentarze

Kiki31/10/2013 Odpowiedz

Przepiękne!!!! Zazdroszczę żonie takiego mężczyzny!!! Opisałeś to wyjątkowo...dochodzę szybko za każdym razem gdy czytam...

Cudowna partnerka


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach