Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Miedzy rodzenstwem - cz.2

O tym, co zdarzyło się piątkowej nocy, nie rozmawialiśmy przez całe kolejne dwa tygodnie. Właściwie przez ten czas w ogóle do siebie nie mówiliśmy - żadne z nas nie potrafiło wydobyć głosu w obecności drugiego. Fakt ten zaniepokoił naszego tatę, podejrzewającego między nami jakiś konflikt. Próbował nawet "poważnie rozmówić się z nami", lecz mama przypomniała mu, że gdy on pokłócił się z ciocią Martą, interwencja dziadka tylko pogorszyła sprawę. "Rodzeństwo najlepiej pogodzi się samo" - stwierdziła nie zdając sobie sprawy, jak dalece ma rację.
Nastał piątek, a wraz z nim kolejny weekendowy wyjazd rodziców. I znów był wieczór, gdy siedziałem przy swoim komputerze, nanosząc ostatnie poprawki do pracy z polskiego. Skończyłem, dla pewności zrobiłem kopię na pendrivie i właśnie uruchomiłem wydruk, gdy dało się słyszeć pukanie do drzwi. Tak, jak poprzednio, Ania weszła ubrana w swój szlafrok - tylko, że tym razem zapięty pod szyję. I tak samo, jak przed dwoma cichymi tygodniami, popatrzyła na mnie uważnie, przenikliwie.
- Pomyślałam sobie, że dokończymy to, co zaczęliśmy - rzekła z płochliwym uśmiechem. - Wszystko się ładnie wygoiło - dodała kładąc rękę na podbrzuszu - a ja mam jeszcze pięć gumeczek. Szkoda byłoby je zmarnować...
Przez chwilę miałem wątpliwości, czy tego chcę. Ale wystarczyło, że podeszła i pocałowała mnie, abym znów poczuł się tak, jakby nie było tamtych dwóch tygodni... jakby był to nasz pierwszy pocałunek, gdy przyszła do mnie ze łzami w oczach. Po tak długim niemyśleniu o seksie czułem narastające podniecenie. I ona - widziałem to w jej spojrzeniu, wyczuwałem w drżeniu jej rąk, jej bioder - pożądała mnie tak samo, jak ja jej.
Wstałem i, nie przestając całować ust siostry, spróbowałem rozpiąć pierwszy z wielkich białych guzików jej podomki.
- Czekaj, nie tu! - powstrzymała mnie. - Nie przy tej wyjącej drukarce!
Wzięła mnie za ręce, jakby w tańcu, i zaprowadziła do siebie. Nie poznałem pokoju siostry! Najwyraźniej przygotowała wszystko na tę okazję. Sterty książek i zeszytów przykryła purpurową tkaniną; na łóżku czekała pościel w tym samym kolorze. Światło lampy przyciemniał czerwony lampion, z wieży stereo sączyły się pierwsze nastrojowe dźwięki płyty "A Kind of Blue" Milesa Davisa.
Ania wolno rozpinała swój szlafrok. Od razu zauważyłem, że pod nim ma tym razem króciutką koszulkę nocną uszytą praktycznie z samych prześwitujących koronek. Skąd coś takiego wytrzasnęła? Chyba znalazła w rzeczach mamy...
Szlafrok spłynął bezgłośnie na dywan. Stałem w niemym zachwycie. Dobrze, że za pierwszym razem nie pokazała mi swych piersi! Chyba bym nie wytrzymał i, nie zważając na jej ból, spółkowałbym z nią aż do końca... Były duże i okrągłe jak jabłka, wokół stwardniałych podnieceniem brodawek widniały szerokie różowe obwódki... Chciałem ich dotknąć, ale znów mnie powstrzymała.
- Pokażę ci, jak je pieścić... - Ujęła moją dłoń i zaczęła wodzić jej palcami po różowym kręgu, zaledwie muskając nimi najtwardszy punkt. Potem sprowadziła je niżej, na spód piersi. Widziałem, że sprawia to Ani wielką przyjemność, więc starałem się powtarzać jej ruchy.
- Pojętny uczeń z ciebie... - pochwaliła szeptem.
Wolną dłonią pogładziłem jej pośladki. Już zaczynając rozumieć, o co chodzi, robiłem to jak najsubtelniej, kreśląc koła i półkola na rozkosznie gładkiej skórze.
- Tak, dobrze, właśnie tak... Tylko zejdź niżej - poprosiła. Posłusznie zjechałem na spody boskich półkul. Ania oddychała coraz szybciej. Prawą dłonią, wciąż pieszczącą jej pierś, czułem, jak przyspiesza w niej serce.
Jej drżące dłonie w pośpiechu rozpinały moją koszulę. Spodnie ściągnęła mi razem ze slipami; zostały na podłodze obok jej szlafroka. Przylgnęła do mnie całym ciałem. Moja erekcja wpiła się w jej brzuch i tak staliśmy, zwarci w namiętnym pocałunku, przez długą chwilę... przez całe wieki.
- Chodź! - pociągnęła mnie na łóżko.
Wylądowałem koło niej, ciągle jeszcze nie zdjąwszy rozpiętej koszuli i wciąż nie mogąc wyjść z zauroczenia biustem siostry.
- Kiedy ja ostatnio ssałem cycki? - spytałem figlarnie.
- Pewnie gdy miałeś pół roku! - roześmiała się.
- Trzeba nadrobić stracony czas - z tymi słowy ucałowałem lewy sutek Ani; ten, pod którym szalało jej tętno. Całowałem czule, przez ażurową tkaninę pieszcząc ustami twardą brodawkę. Z coraz dłuższych westchnień siostry wiedziałem, że jestem na dobrej drodze.
- Nie zapominaj też o moich wargach - droczyła się.
- Których?
Odpowiedział mi śmiech, ale nie dałem się zbić z tropu. Podwinąłem koszulkę Ani i rozsunąłem jej uda. Nagie łono w półmroku wyglądało tajemniczo i pachniało rozkosznie kobieco... Przyssałem się do warg, jak gdyby to były usta. Słonawy smak roznamiętnił mnie jeszcze silniej. Słyszałem jej wzbierające jęki. W pewnym momencie chwyciła mnie jednak za włosy i odciągnęła moją głowę od swej pochwy.
- Wystarczy, bo dojdę bez stosunku... a tego nie chcę.
Sięgnęła do szafki przy łóżku i podała mi rozpakowaną gumkę. Już wiedziałem, jak się z nią obchodzić, więc po paru sekundach byłem gotów.
- Jak chcesz...? - Ania spojrzała na mnie wyczekująco.
- Jak ty chcesz - odrzekłem akcentując słowo "ty".
- Kochany jesteś.... - Ania przewróciła się na bok, tyłem do mnie; tak, jak spaliśmy za pierwszym razem. - Czytałam gdzieś, że w tej pozycji kobieta łatwiej osiąga orgazm...
Rozchyliła uda i znów poprowadziła dłonią mój członek pomiędzy nie. Po drodze, gdy przypadkiem moja żołędź dotknęła jej odbytu, przyszła mi do głowy bardzo, ale to bardzo nieprzyzwoita myśl... Zachowałem ją dla siebie i po malutkiej chwilce znalazłem się w znajomym wnętrzu siostry, w którym tak krótko dane mi było gościć za pierwszym razem.
- Nie za szybko... - poprosiła. Zacząłem poruszać się w niej bez pośpiechu, delikatnie. Była bardzo ciasna, lecz jej soki ułatwiały mi zadanie. Dopiero uczyłem się wszystkiego... Ciche szepty Ani, korygując moje niewprawne ruchy, naprowadzały mnie na właściwy kurs.
Wolną ręką jąłem pieścić jej piersi tak, jak mnie nauczyła - wolno, w tym samym rytmie, w którym ją kochałem: w rytmie płynącej z kolumn solówki Davisa. Wiedziałem, że dodatkowo podnieca to Anię - słyszałem to w jej westchnieniach i jękach mieszających się z melodią swingującej trąbki, czułem w coraz częściej powtarzających się skurczach waginy. Twarz wtuliłem we włosy siostry, chłonąc ich upojny zapach. Po omacku odnalazłem jej kark, zacząłem go całować i to było to!
- Ach... aach... aaach... aaaach... - Rozkosznym jękom Ani towarzyszyło przyspieszające pulsowanie jej wnętrza. Nieprzytomnie, w miłosnym transie, tłukła pośladkami o mój brzuch. Wygięła plecy w pałąk, zmieniając kąt, pod jakim moja męskość kochała jej kobiecość... a po chwili ciałem jej szarpnął silny spazm. - Aaaaaaaaaaaaaach! - Myślałem, że ten skurcz zmiażdży mi prącie. Nic takiego oczywiście się nie stało. Gdy ustąpił, a po nim przyszły następne, lżejsze, poczułem narastającą błogość... Bałem się, że mój wytrysk rozsadzi lateks prezerwatywy; na szczęście producent najwidoczniej przewidział ejakulację nastolatka, bo gumka wytrzymała. Gdy nasze oddechy uspokoiły się, Ania, przytrzymując krawędzie kondomu, wyciągnęła mnie z siebie.
- Zdejmij i zawiąż.
Spełniłem polecenie podczas, gdy siostra sięgnęła po chusteczki higieniczne, by wytrzeć mnie bardzo dokładnie.
- Na wszelki wypadek nie dotykaj nim teraz cipki - poinstruowała - żebyś nie został tatą i wujkiem jednocześnie! Pamiętasz, co mówiłeś o Egipcjanach i ich dzieciach?
- Rozumie się! - przytuliłem ją tak, jak naszej pierwszej nocy: od tyłu. - Aniu, powiedz mi...
- Tak?
- Te gumki, ta depilacja... to wszystko było dla mnie?
- No, niezupełnie - odpowiedziała lekko speszona. - Prawdę mówiąc, zamierzałam stracić dziewictwo tydzień wcześniej niż to się stało. Poszłam do dyskoteki i próbowałam wyrwać faceta. Ale wiesz, jaka ja jestem... Przez pół nocy nawijałam mu o kulturze starożytnych Indii i właśnie miałam przejść do zwyczajów seksualnych, kiedy wyszedł, rzekomo do WC, i już nie wrócił...
- Chciałaś skończyć na tym, od czego należało zacząć! - zaśmiałem się.
- Tak, ale ja też się szybko uczę. Z tobą nie powtórzyłam tego błędu.
Na dłuższy czas utonęliśmy w całusach, słodkich słówkach i wciąż nowych pieszczotach, odkrywanych we dwoje. Wreszcie Davis ukołysał nas, wyczerpanych miłością, do snu... Tak upłynęła nasza druga wspólna noc - ale, jak się miało okazać, nie ostatnia. Prawdę mówiąc, jeszcze przez całe studia pozostawaliśmy regularnymi kochankami. Przyznam się, że i dziś, gdy każde z nas ma już własną rodzinę, od czasu do czasu, pod takim czy innym pozorem, umawiamy się na upojny weekend w jakimś hotelu na drugim końcu Polski... Takie tam rozkoszne sprawy między rodzeństwem.

(CDN)




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Pisatiel

"Pisatiel", czyli po rosyjsku "pisarz". Nie jestem Rosjaninem, ale lubię niektórych rosyjskich autorów. :-)


Komentarze

miki26/07/2013 Odpowiedz

Zboczone ale dobre. Mogłoby być więcej wulgaryzmów,

Pisatiel30/07/2013 Odpowiedz

Nie przepadam za nadmiarem wulgaryzmów. Seks to w sumie piękna sprawa, po co to zmieniać? ;) Wolę odrobinę humoru.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach