Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Jak nakryli nas rodzice

Siedzieliśmy u mnie w domu. Był zimny jesienny dzień. Mama z ojcem wyjechali do rodziny na Śląsk. Postanowiliśmy z Gosią urządzić sobie romantyczny wieczór we dwoje. Wcześniej zaopatrzyliśmy się w filmy DVD oraz trunki. Napaliliśmy w kominku i wygodnie usadowiliśmy się na kanapie w salonie. Po obejrzeniu sensacji w kinie domowym postanowiłem wrzucić jakiegoś pornolka. Pani z wypożyczalni poleciła nam coś na nasze specjalne życzenie: Bogini Fetyszu. Rozlaliśmy po drugim piwku i zaczęliśmy oglądać filmik. Trzeba przyznać, ze był zrobiony na dość wysokim poziomie. Wspaniałe modelki, niezłe Ogiery i to wszystko osadzone w plenerach południowej Hiszpanii. Ach szkoda, że my musimy się męczyć w tym zgniłym klimacie...

Temat filmu interesował nas bardzo, ponieważ oboje byliśmy fetyszystami, jeśli chodzi o nogi. Gosiaczek specjalnie przygotował się na tę okazję, ubierając wspaniałe pończoszki z lycry, lakierowane czarne kozaczki na wysokiej szpilce, obcisłą wełnianą mini, oraz seksowną bieliznę pod spodem. W końcu wszystko, co robiliśmy było podporządkowane jednemu: SEX przez duże S. Uwielbiamy seks w każdej postaci i w każdym, nawet najmniej odpowiednim momencie. Jesteśmy wprost niewyżyci seksualnie! Ciągle eksperymentujemy.
Gośka lubi czasem podominować, choć niezbyt często. Dzisiejszy film wywołał w Niej właśnie takie żądze. Owa Bogini Fetyszu też grała dominę, więc Gośka nie zastanawiając się długo, rzekła do mnie zainspirowana filmem:
- Zostaniesz dziś moim wiernym psem?
- Ależ tak Moja Pani. Odparłem rozumiejąc aluzję.
- Więc na co czekasz psie! Złóż pokłon swojej Pani! Ale już, do stóp!!!
To mówiąc wstała i energicznie położyła nogę wprost na moim kroczu, dociskając przy tym mocno obcasem. Poczułem jej szpilkę aż na jądrach. Adrenalina zaczęła mi rosnąć, członek też. Padłem na kolana przed Panią Małgorzatą i zacząłem całować jej stopy ubrane w seksowne kozaki.
- Co się mówi, parobasie? Przywitaj Panią jak należy!
- Pani Małgorzato, Twój wierny pies wita Panią! Spełnię każde Pani życzenie, rzekłem z pokorą w głosie. Gośka wyraźnie rozpaliła się na te słowa. Wstąpiła jakby w inny wymiar. Podeszła do kominka, sięgnęła z okapu szpicrutkę do jazdy konnej. Podeszła z powrotem do mnie i kopnęła mnie klęczącego swym butem w brzuch. Padł rozkaz:
- Teraz przygotuj Pani kąpiel psie! Dla kurażu zdzieliła mnie szpicrutką przez kark.
Wstałem obolały i zacząłem iść w kierunku łazienki.
- Jak się zachowujesz psie?! Na kolana!
Z powrotem padłem do Jej stóp i zacząłem przepraszać:
- Wybacz mi moja Pani zuchwalstwo, Twój wierny sługa już czołga się, by przygotować Pani wspaniałą kąpiel.
Gosia sięgnęła po papierosa i cisnęła we mnie zapalniczką.
- Nie widzisz wywłoko, ze Pani Małgorzata chce sobie zapalić?!
- Ależ służę Pani! Podbiegłem jak piesek i przypaliłem Jej >malborasa<. Zaciągnęła się głęboko dymem, po czym wydmuchała go prosto w moją twarz.
- Co się gapisz sługusie? Marsz do łazienki! Mówiąc to uderzyła mnie z całej siły otwartą dłonią w policzek, aż wyszły mi pręgi od biżuterii.
- Biegiem marsz głupku! Rozkazała i spoliczkowała mnie ponownie z drugiej strony.
Poddawałem się tym rozkazom mojej dominy bez zawahania. Puściłem wodę do wanny i wróciłem do salonu, padając do Jej stóp:
- Czym mogę jeszcze Pani służyć? Pocałowałem każdy z bucików osobno.
- Pobrudzisz mi buty psie! Rozbierz swoją Panią i zanieś do wanny! Powiedziała i odepchnęła mnie kozakiem na dywan.
Rozbieranie zacząłem oczywiście od bucików. Zdjąłem najpierw jeden, potem drugi, zaliczając przy tym szturchańce od Pani Gosi. Mym oczom ukazały się cudowne jak zawsze nogi, ubrane w drogie pończoszki zakończone u góry koronką. Zdejmowałem je z cudowną rozkoszą i rosnącym podnieceniem. Pani zaczęła głęboko oddychać, wręcz dyszeć. Gdy smukłe, opalone nogi ukazały się w pełnej okazałości Małgorzata poleciła, aby je wycałować i wylizać stopy. Paznokcie miały dziś nałożony bezbarwny lakier, a końcówki były podmalowane białą kredką od spodu. Lizałem je i całowałem na przemian z zapamiętaniem. Potem coraz wyżej i wyżej, aż doszedłem do ud. Gosia w tym czasie nieźle się podnieciła i uniosła z kanapy pupcię do zdjęcia majteczek.
- Ostrożnie psie, żebyś mi nie zniszczył bielizny!!! Krzyknęła i splunęła mi prosto w twarz.
- Tak Pani, będę uważał.

Delikatnie zsunąłem majteczki odsłaniając cipę, wygoloną u dołu, oraz udekorowaną paseczkiem czarnych włosków u góry. Różowe wargi ociekały już białawym lepkim sokiem. Gosia włożyła sobie palec wskazujący do buzi, nawilżyła go śliną i zaczęła namiętnie masować łechtaczkę, nabrzmiałą jak orzeszek.
- No dalej, wyliż mi stópki! Nie opieprzaj się! Pani to lubi, Ty też prawda?
- Jak to zrobisz, zdejmij spodnie, bo ci chuj gatki rozwali!
W tym czasie dalej masturbowała swoją cipkę trzema palcami, pomagając sobie szpicrutką. Rozebrałem się pospiesznie od dołu, padłem przed Panią na kolana, ta zaś przystąpiła do robienia mi laski swymi pięknymi stópkami. Jej ekstaza zbliżała się wielkimi krokami, a sok wypuszczany przez cipkę miał coraz intensywniejszy zapach. Mieliśmy orgazm w tym samym momencie! Moja sperma zalała obydwie stopy Małgosi rozpalonej dominacją do granic bólu. Opadła na kanapę i przez chwilę dyszała, niczym małe ścigane zwierzątko. Gdy się opanowała, padł rozkaz:
- Teraz w nagrodę za dobre sprawowanie mój psie, wyliżę Ci pałę!!!
Przyjęliśmy wygodną pozycję, tak bym mógł odwdzięczyć się swojej Pani wymyciem Jej stóp do czysta, w zamian za obciągnięcie spermy z kutasa.
- Dobrze się spisałeś niewolniku! Pani jest z Ciebie dumna. Teraz umyjesz mi plecki. Powiedziała i kazała zanieść się do wanny.
Umyłem swoją Panią dokładnie, włącznie z cipką i nóżkami. Gosia długim pocałunkiem podziękowała mi za bycie dobrym sługą i przeprosiła za okazaną brutalność.
- No dosyć tego zboczkowania, wracamy do salonu Kochanie i zerżnij mnie po bożemu. Stwierdziła wyraźnie zadowolona z tej odmiany Małgosia.
Nie mieliśmy najmniejszego zamiaru poprzestać na tym tego wieczoru. Gosia wpadła nagle na wspaniały pomysł.
- Co byś powiedział na to, gdybyśmy zaprosili Anię?
- Myślę, że może być ciekawie, Kochanie. Zadzwoń i zaproś ją do nas.
Gosia wyjęła komórkę i zadzwoniła do Anki.
- Wpadnij słoneczko na kawusię, sami nudzimy się w domu...
Ania miała być za pół godziny. W międzyczasie zaproponowałem, że kiedy przyjdzie, damy jej drinka z kropelkami... Ot, taki mały afrodyzjaczek. Gosia napaliła się na ten pomysł i postanowiła, że my też sobie łykniemy kropelki.
Gdy zobaczyłem Anię, prawie oniemiałem z zachwytu. Ubrana była w skórzaną kurtkę, skórzane obcisłe spodnie, oraz elegancką koszulkę mocno zarysowującą kształt jej pokaźnych piersi.
Napiliśmy się soczku. W soczku były kropelki, o których Anulka nie miała zielonego pojęcia. Potem zaproponowałem lekkiego fikołka. Ciągle gawędziliśmy o naszym niespodziewanym spotkaniu w pralni. Atmosfera dyskusji była bardzo luźna, gdyż cała nasza trójka lubiła swobodnie wymieniać poglądy na tematy związane z seksem. Kropelki Ani zaczęły działać najpierw, daliśmy Jej z Gosią podwójną dawkę! Ania, nie wiedząc czy nieświadomie, czy z wyrachowania, rozpinała jeden guzik za drugim w swej sexi-bluzeczce. Zrzuciła też buciki z nóżek mówiąc, że robi się jej gorąco. Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia z Gosiaczkiem i przystąpiliśmy do akcji. Usiadłem pomiędzy dziewczynami, najpierw pocałowałem namiętnie Gosię w usta, potem obejmując jednocześnie obie dziewczyny, zacząłem macać piersi blond-Ani. Gosia w tym czasie położyła mi bosą stópkę na rozporku i wykonywała nią wyzywające okrężne ruchy. Rozbójnik począł rosnąć jak na drożdżach. Anka, załapując co się tu święci, wykonała podobny gest kładąc swoją długą stopę obok małej stópki Gosieńki i chichocząc, bawiły się moim członkiem. Postanowiłem im pomóc. Rozpiąłem rozporek, zdjąłem spodnie i slipy ukazując swego grubego sterczącego kutasa. Dziewczyny od razu dopadły do niego z zapałem. Odciągały napletek rączkami i masowały delikatnie główkę. Co chwilę słyszałem to od jednej, to od drugiej:
- Jaki wspaniały... a jaki długi...
- Gruby, jak pal!
- Zobacz, jak mu pięknie żyły powychodziły...
- W tych jajkach musi być mnóstwo nektaru... chyba musimy mu ulżyć!
- Boże, jest taki silny i długi, że w czasie seksu czuję go prawie w gardle...
Gosia, mająca mniejsze stópki, chwyciła mój członek u nasady, Ania zaś wzięła końcówkę do buzi i przy pomocy ust oraz języka, z dużą wprawą robiła mi loda. Po jakimś czasie przerwały, żeby się rozebrać. Ja uczyniłem to samo. Byliśmy znów nadzy, jak wtedy w pralni. Kobiety nadal robiły mi loda, zamieniając się co chwilę rolami. Zarówno jedna, jak i druga masturbowały się przy tym bez opamiętania. Zabawę przerywały na jakiś czas, żebym się nie spuścił zbyt szybko. Ania zaciskała usta na członku tak mocno, że prawie tracił swą erekcję. Wszystko po to bym im zrobił minetkę. Chlapałem językiem obie szparki, mokre, wypięte i żądne mocnych wrażeń. Oczywiście podawały mi również swe stópki w celu ich wylizania i wycałowania. Gosia pierwsza wypięła pupę do zerżnięcia. Wszedłem w nią od tylca, Ania zaś położyła się na plecach pod Gosią, by ta nadal robiła Jej minetkę. Ania była straszliwie podniecona afrodyzjakiem, gdyż zaproponowała, bym też Ją zerżnął. Spojrzała błagalnie na Gośkę i spytała:
- Mogę?...
- A jakie masz zabezpieczenie? Szybko zapytała Gosia.
- Stosuję antykoncepcję, 100% gwarancji!!! Please… please….
- Do diabła, chyba nie masz trypra, albo AIDS?... Dobra, Kochanie: Ania prosi, abyś Ją zerżnął! Powiedziała Gosia i odsunęła się.
Ania bliska eksplozji, nie czekając prawie na odpowiedź, położyła mnie na kanapie i dosiadła mnie na jeźdźca. Rżnęła się wspaniale, krzycząc przy tym jak indyczka i falując potężnymi półkulami tuż nad moją twarzą. Przeżywała olbrzymi orgazm, tak wielki, że nie sposób go opisać. Gosia masturbując swą pipkę też osiągnęła ekstazę prawie w tym samym momencie...
Gdy leżeliśmy tak wyczerpani tą ostrą jazdą, nie zauważyliśmy, że ktoś się nam przygląda z wielkim zdumieniem na progu salonu...
- Nasz synek chyba się dzisiaj nieźle zabawił! Powiedział mój ojciec i zwrócił się do stojącej obok i przecierającej oczy ze zdziwienia matki:
- Kochanie, chodźmy na górę, też się trochę pobzykamy...
- Mam tylko nadzieję, że się odpowiednio zabezpieczyli? Usłyszałem dochodzący z oddali głos mamy.
To tylko moi rodzice, którzy o jeden dzień wcześniej wrócili od rodzinki ze Śląska...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





orfeusz

thete


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach