Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Gdy bylem chlopcem chcialem byc zolnierzem

Znalazłem go w zadymionym pubie. już po jednym piwie zawsze z kimś wchodzę w dialog, bo bardzo wtedy nie lubię samotności i podchmielony jakoś aktywniej szukam człowieka. Coś tam powiedziałem do kolesia, który się akurat nawinął, a ten jakby czekał na moje zagajenie...

Już po kilku minutach mówiliśmy o orgazmach, seksie oralnym i analnym, pozycjach takich i owakich. Cały czas odnosiłem jednak wrażenie, ze jest to temat zastępczy, chociaż tak bliski ciału, ze wprawdzie zostało powiedziane tak wiele i bez zahamowań, to coś jeszcze wisi w powietrzu. Podniecające było to przekonanie, że im więcej i bardziej śmiało coś powiemy, tym więcej zostaje do powiedzenia. Czy może być coś bardziej obiecującego? Wreszcie wyszło na jaw, ze jest to chłopak w mundurze, choć do pubu przyszedł w cywilnych ciuchach.

- No i dowiedziałem się, kto w mieście obniża morale armii - zacząłem żartem temat wojskowy.

- To, że lubię facetów, nie znaczy, że obniżam jakieś morale czy zdolność bojową. Przeciwnie! Przecież gdybym związał się z kumplem z tego samego oddziału, a wybuchłaby wojna, to walczyłbym z podwójną ofiarnością, by ratować nie tylko swoje, ale i jego życie – taka jest logika!

- Ale gdyby przełożeni dowiedzieli się, że jesteś gejem...? - drążyłem temat.

- To staraliby się usunąć mnie z armii, zwłaszcza że uczę się na oficera, a tam "czystość rasowa” jest pilnowana szczególnie. i pomyśleć, że w Królestwie Holandii armia nie tylko oficjalnie akceptuje gejów, ale aktywnie poszukuje ich do woja.

- Wyjeżdżamy więc do Królestwa Holandii- zaproponowałem żartem i objąłem go ramieniem. Przysunął się, aby jeszcze bardziej znaleźć się w moim zasięgu. Czułem szczerość intencji zarówno w tym, co mówił, jak i W tym, co robił. Tak się zachowywał, że nie wyczuwałem żadnej łatwizny, lecz przyjemność z szybkiej akceptacji.

- Do Holandii... kto wie... ale teraz... - zawiesił głos.

- Teraz cię pocałuję! - powiedziałem i zrobiłem szybkie cmok cmok.

- Chciałem powiedzieć, ze można by stad wyruszyć... – wreszcie wydusił z siebie i tym razem on mnie cmoknął w usta.

- Do dark roomu? - podtrzymywałem podniecającą wymianę zdań.

- Spuszczam się na ciebie, wierzę, że dokonasz właściwego wyboru. Dark room jest obok...

Zaciemnione pomieszczenia stworzyły taki nastrój, że nigdy by się nie osiągnęło tego skrajnego podniecenia w innych warunkach. W czarnej czeluści on nagle opadł na mnie, zawiesia się na mojej szyi i tak chwilę trwał. Powoli wytracaliśmy ten błogi stan, zaczynając badać się nawzajem. Miał drobne ciałko, gładką skórę, mało owłosienia i średniego penisa. Taką całość właśnie lubię - dlatego bardzo się starałem, żeby od razu, pod wpływem lekkiego dotyku, nie doprowadzić się do wytrysku. Było błogo, więc trwaj chwilo! Gdy jednak jego ręka mocno ścisnęła mój wałek i wprawiła się w ruch jednostajnie przyspieszony, nie było sposobu, aby wytrzymać dłużej i nie eksplodować.

Na drugi seans, czyli na pierwszy zaplanowany, umówiliśmy się u mnie. Rozbawił mnie w pierwszej chwili jego wojskowy uniform g- takie dziecko w tak poważnym stroju... Ale też podziałał na mnie wyjątkowo podniecająco. Seks z żołnierzem – to jest coś! Aż szkoda, że ten męski uniform trzeba będzie zdjąć...

Zjedliśmy coś, a potem zdjąłem marynarkę i rozluźniłem krawat. Położyłem dłoń na jego milutkim karku. Był wyższy, toteż jakoś musiałem go przyciągnąć, by nasze usta rozpoczęły szaleństwo.

Chętnie poddawał się wszystkim moim inicjatywom "rozbrojeniowym". Wojskowy, który nie rozkazywał, lecz czekał na rozkaz cywila – wbrew schematom, ale ja właśnie to lubię. Im dziwniejsza sytuacja, tym bardziej jestem podniecony. A poza tym lubię dominować.

Harmonia działań naszych ust zapowiadała coś bardzo ciekawego. Leżeliśmy nadzy, na swoim udzie czułem jego krocze. Przyciągnąłem jego głowę do mojej szyi. Wpił się w nią ustami i językiem. Robił to tak namiętnie i wytrwale, że jasne było, iż jest maniakiem pieszczot tej części ciała. Potem niespiesznie powędrował językiem w dół. Zaopiekował się moim penisem bardzo troskliwie. Okazało się też, że to wojskowe dziecko wciąż jeszcze ma zamiłowanie do smoczków. Zrobił go sobie z mojej pały. Ssał i lizał bez wytchnienia. Potem zaczął się bawić moimi jądrami, wciągał je do ust niby cyrkowy artysta, prawie żonglował.

Nie rezygnując z pieszczot mojego krocza, odwrócił się, udostępniając mi wreszcie swojego żołnierzyka. Spory napletek okrywał niewielką żołądź. Po ściągnięciu skórki drażniłem ją, bezwstydnie gołą, moim szorstkim jęzorem, doprowadzając główkę do malinowej czerwoności. On, rewanżując się, ściskał mi lufę u nasady, co zawsze doprowadza mnie do szału.

Wyciągnąłem głowę nieco dalej i miałem przed sobą jego artystycznie wyrzeźbioną pupę. Nic mnie tak nie kręci, jak oglądanie kształtnego męskiego tyłka. Nie tylko zresztą oglądałem, bo zaraz zacząłem w środku majstrować poślinionym palcem. Oko, które delikatnie rozcierałem, było ciemne i po prostu piękne! Dziwię się tym wszystkim, którym nie mieści się w główkach, że oczko może być piękne. Dla mnie to raj!

Zmieniliśmy pozycję. Klęczał przede mną z tyłeczkiem wypiętym do góry i proszącym, trzepiąc sobie konika. Wszedłem w jego słodką dziurkę, już rozgrzaną, rozmasowaną i obficie zwilżoną żelem. Rozpocząłem jazdę, ale on już po paru chwilach głośno i bezsilnie zaczął szczytować. Natychmiast przewróciłem go na plecy i patrzyłem zachwycony na ten akt. Obficie bryznął na mnie spermą. Przez chwilę wahałem się, czy trwać jeszcze w tym cudownym napięciu podniecenia, czy dołączyć do jego błogostanu. On zdecydował za mnie. Usiadł naprzeciwko mnie, rozmazał dłonią kropelki spermy na moim brzuchu i klacie, przytulił się i zaczął mnie onanizować. Nie trwało to długo, zwłaszcza że znów muskał ustami i językiem mój kark. Świat zawirował mi w głowie, ciało przemierzyła fala wrzątku i mrozu. Wzdychałem i jęczałem. Ból i rozkosz, pragnienie i ukojenie – wszystko naraz! Gdyby nie trzymał mnie przytulonego, padłbym jak kłoda. Tego potężnego orgazmu chyba nigdy nie zapomnę...

Położyliśmy się. Pocałowałem go w usta, potem szeptem, wprost do ucha powiedziałem:

- Dzięki, jesteś fachowcem.

 

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





orfeusz

Komentarze

Terenia5/04/2014 Odpowiedz

Cioty to mają wyobraznię.Ja drutowałam wszystkie ruskie garnizony we Wrocławiu przez 30 lat.To dopiero temat,a ty jedną wojskówką się chwalisz,podejrzewam,że wyimaginowaną.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach