Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Amsterdam

Byłem zmęczony całym tygodniem, całymi tygodniami. Problemy w pracy, w domu. Nadmiar obowiązków, narastające zaległości, ciągły stres. Głowa bolała mnie z tego powodu od kilku dni. Nie wiedziałem jak odpocząć, jak znaleźć chwile relaksu, jak zapomnieć o wszystkim choć na chwile i jak sprawić, żeby porcja endorfin trafiła do mózgu. Potrzebowałem tego. Natychmiast.

-Pierdole to! - pomyślałem wychodząc w kolejny czwartek z biura, nie ciesząc się z wolnego wieczoru, tylko przejmując się wszystkim dookoła. Wróciłem do domu, rzuciłem kurtkę na podłogę, włączyłem Warrena Zeavona i ekspres do kawy. Po 6 filiżance tego dnia, przy dźwiękach “Shit hits the fan”, bez zastanowienia, kupiłem bilet lotniczy do Amsterdamu. Impuls. Termin, dzisiaj 21:30.

-Mam 3 godziny do odlotu - pomyślałem i zacząłem zastanawiać się, jak wytłumaczę jutrzejszą nieobecność w pracy. Wziąłem moją skórzaną torbę na ramie i zacząłem się pakować, zabrałem szkicownik, kilka szarych t-shirtów, bieliznę i ładowarkę do iPhona. Nic więcej się nie zmieściło.

-Jest lipiec, powinno wystarczyć - pomyślałem.

Zadzwoniłem po taksówkę. Po dziesięciu minutach odebrałem telefon od taksówkarza, który oznajmił, że czeka na dole, pod klatką schodową. Założyłem skórzaną kurtkę, zaczepiłem okulary przeciwsłoneczne za brzeg t-shirta i wyszedłem. Po czterdziestu minutach byłem na lotnisku.

Podróż minęła szybko, o 23 byłem na Schiphol, o 23:20 na Central Station. Udałem się pieszo do hotelu, który zamówiłem na lotnisku. Właściwie był to hostel, z jednym wolnym pokojem. Znajdował się na wyższych piętrach kamienicy przy Amstel. Wszedłem po stromych schodach i znalazłem się przed ladą recepcyjną - właściwie starym biurkiem z IKEA. Za biurkiem siedziała ładna hiszpanka.

-Hi, I would like to check in. Please excuse me, I am coming so late - powiedziałem

-No problem, everything is set up. So according to your reservation, you are going to stay until Sunday. Is that correct? - zapytała

-Yep. I need to chill out, and urban holiday is perfect opportunity I think.

-I think so. So, enjoy your stay at Amsterdam. My name is Maria and if you want some help with anything, please let me know.

-OK, thank you Maria. - odpowiedziałem i wziąłem klucz do pokoju.

Rzuciłem torbę pod nogi łóżka, otworzyłem okno i położyłem się na zbyt miękkim posłaniu. Patrzyłem na rzekę za oknem i niebo, które niedawno osiągnęło czarny kolor. Słychać było warkot skuterów i rozmowy rowerzystów. W łodziach mieszkalnych, zacumowanych do brzegu rozbrzmiewała muzyka.

Postanowiłem wyjść na spacer, szedłem brzegiem rzeki, kierując się w stronę słynnego ringu kanałów. Zaintrygowany jedną z uliczek skręciłem w lewo i błądząc chwile, trafiłem na plac. Było na nim pełno turystów, którzy robili zdjęcia, głośno rozmawiali, śmiali się, palili jointy w nastawionych na turystów cofee shopach, pili piwo. Postanowiłem iść na drinka. Wszedłem do pierwszego z pubów, usiadłem przy barze i zamówiłem gin z tonikiem. Wyjąłem notes i zacząłem szkicować ludzi w barze. Szybkie szkice, takie, żeby tylko uchwycić atmosferę miejsca.

Moją uwagę przykuła jedna dziewczyna. Była śliczna. Jedno z jej rodziców musiało być z Tajlandi, albo Indonezji. Tak wtedy myślałem. Szczupła, opalona sylwetka w obcisłych jeansach i ładnej czarnej bluzce. Na rękach i ramionach miała tatuaże. Uchwyciłem w szkicu jak siedzi i śmieje się popijając czerwone wino z kieliszka. Patrzyłem w jej kierunku popijając gin i kontemplując jej usta i oczy śmiejące się podczas rozmowy ze znajomymi. Na chwilę nasze spojrzenia się spotkały. Udało mi się nie odwrócić wzroku. Uśmiechnąłem się, odwróciła wzrok. Po chwili spojrzała znowu nasze oczy zwróciły się ku sobie na ułamek sekundy. Teraz odwzajemniła uśmiech i zajęła się dalszą rozmową ze znajomymi.

Mijał czas, rysowałem ludzi, co chwila ktoś zaglądał mi za ramie i poklepując po ramieniu mówił “geel hoed” albo “mooi”.

Po kilku drinkach i kilkunastu stronach usłyszałem głos z nad ramienia.

-Very nice. I like your sketches - to była ona.

-Hi there - odpowiedziałem, Tomek, nice to meet you.

-Marika. Dutch or English?

-English, definitely.

Uśmiechnęła się i przysiadła obok. Powiedziała, że jej znajomi poszli do domu, a ona chciała zobaczyć co robię. Zaproponowałem drinka, zgodziła się na wino. Piła powoli i przerzucała szkice, strona za stroną. Pachniała Dolce Gabana. Wiedziałem bo moja była używała tych samych perfum. Od słowa do słowa i drinka do drinka dowiedziałem się, że jest po studiach w Delft, ale pracuje w muzeum tatuażu oraz projektuje wzory tatuaży i chciała by otworzyć w przyszłości swój salon. Kręciła mnie, była pewna siebie i bosko pachniała. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, kilka razy dotknęła mnie za ramie. Wypiliśmy za dużo.

-Lets go somewhere - zaproponowała?

-Where exactly? - zapytałem uśmiechając się.

-I am too dizzy, lets go dance. Shall we?

Pomyślałem, o kurwa, nie nawidze tanczyć, nie znosze tego, to nudne, tandetne i słabe. Nie mam do tego głowy i serca, po czym odpowiedziałem - Sounds fantastic, lets go.

Było około pierwszej w nocy, byliśmy pijani, gadaliśmy śmialiśmy się, czasem dotykaliśmy niby od niechcenia, przyjacielsko. Podczas drogi dowiedziałem się, że mieszka z koleżanką - wynajmuje mieszkanie na poddaszu. Zaprowadziła mnie do jakiegoś klubu na uboczu. Słychać było muzykę techno - O kurwa -pomyślałem - Rano obudzę się bez nerki.

Weszliśmy do środka, za metalowymi drzwiami, uderzył nas bas oraz migoczące światła w akompaniamencie dymu i pary. Uśmiechnąłem się, chociaż to zupełnie nie moje klimaty. Zlokalizowaliśmy bar i podeszliśmy do niego.

-Want to drink something? - zapytałem

-Yeah, Mach ik vier Jegermeisters alstublieft - powiedziała do łysego barmana w granatowych odblaskowych okularach.

-Ja, alstublift - odpowiedział ten i nalał 4 kieliszki ziołowego destylatu.

Wzięliśmy po jednym i unieśliśmy jak do toastu.

-How do you say cheers in Dutch? - zapytałem

-Proust!

-So, Proust, Marika!

-Proust!

Wypiliśmy na raz, poczułem jak mnie to rozgrzało. Uzupełniło alkohol, który wyparował podczas spaceru. Patrzyłem na Marikę, uśmiechałem się, ona też. Wzięliśmy następne kieliszki i wypiliśmy też, tym razem jako bruderszaft.

Zamknęła oczy i wystawiła lekko usta do przodu, pocałowałem ją. Szybko odwzajemniła pocałunek. Zachłannie, mocno, łapczywie. Zaczęliśmy całować się coraz mocniej, świat obok zamazał się, były tylko moje usta, jej usta, pomruk basu i moje ręce na jej zgrabnych biodrach. Przysunęła się bliżej i włożyła język głębiej do moich ust. Całowaliśmy się namiętnie i mocno. Po chwili wstaliśmy od baru i poszliśmy na kanapę bardziej na uboczu. Zaprowadziłem ją tam trzymając za rękę. Usiadłem, ona usiadła mi na kolanach, przodem do mnie. Odgarnęła włosy i wróciła do całowania. Pachniała cudowną mieszanką perfum i potu. Strasznie mnie to kręciło. Całowaliśmy się, właściwie lizaliśmy jak zwierzęta, nasze języki walczyły ze sobą, przepychały się, wymieniając nasz smak zmieszany z alkoholem. Ręce miałem oparte na jej pupie, ugniatałem ją. Nikt nas nie widział, muzyka techno, epileptyczne światła i dym dodawały prywatności. Złapałem ją za piersi, miseczki B i delikatnie z wyczuciem masowałem. Nie protestowała, cały czas mnie całując. W spodniach byłem już nabrzmiały, co z pewnością poczuła bo zaczęła powoli się ocierać mrucząc cicho. Cały czas masowałem jej piersi i pupę.

-I wanna blow you - powiedziała - I am so horny, lets go to the restroom.

Wstała i zaciągnęła mnie do damskiej toalety. Nie zważałem na to, że mam namiot z przodu spodni, ani nawet nie pamiętam, czy zamknęliśmy drzwi do toalety za sobą.

Weszliśmy do małego pomieszczenia, chyba była to toaleta dla niepełnosprawnych. Dziwne, coś takiego w klubie - pomyślałem. Wnętrze było lekko obskurne, z dużym lustrem, stalową umywalką i toaletą. Był też stojak do przewijania dzieci.

-Dziwne mają tu przepisy budowlane - pomyślałem przez chwilę, ale nie zajmowało mi to myśli długo, gdyż poczułem jak język Mariki wpycha mi się do ust, a jej ręce dotykają mojego krocza. Uśmiechnęła się zadziornie, patrząc mi w oczy i powiedziała:

-Nice boner, you are big, slavic guy.

Odwzajemniłem uśmiech i ponownie pocałowałem. Ukucnęła przede mną. Patrząc mi w oczy rozpięła pasek i odrzuciła go na bok. Patrzyłem jak jej, pokryte tatuażami ręce odpinają moje jeansy. Zsunęła mi je do kolan. Pod nimi miałem obcisłe, białe bokserki. Dotknęła mojego kutasa przez bokserki. Drgnąłem. Przyłożyła głowę i wystawiła język. Zaczęła przejeżdżać czubkiem języka z dołu do góry, po materiale bielizny. Cały czas patrzyła mi w oczy. Myślałem, że odlecę. Zsunęła bokserki i mój penis wyskoczył na zewnątrz. Dziękowałem w myślach opatrzności, ze ogoliłem go kilka dni temu i teraz pokryty był jedynie 2–3 dniowym zarostem.

-Nice cock - skwitowała i wzięła do do ust.

Delikatnie obrabiała główkę trzymając penisa u nasady. Lizała go z dołu do góry. Złapałem jej głowę rękoma, cały czas patrzyła mi w oczy, to było cudowne, takie zdzirowate i czułe zarazem. Zdjąłem t-shirt i rzuciłem obok. Stałem z opuszczonymi spodniami, z chujem na wierzchu w obskurnej łazience w jakimś techno klubie w Amsterdamie, a wytatuowana dziewczyna robiła mi najlepszą laskę, jaka miałem w życiu. Lubiła robić to ostro. Kilka razy napluła mi na penisa i wkładała go mocno do ust, głęboko do samego gardła. Lizała zawzięcie i mocno, tak, że ślina kapała jej z kącików ust na jej czarną bluzkę. Co jakiś czas wyjmowała go z buzi i bawiła się struną śliny, która ciągnęła się między czubkiem mojego penisa a jej wargami. Drugą ręka masowała mi jądra.

-It’s amazing, suck it baby - powiedziałem przez zęby

Ssała zawzięcie, plując co jakiś czas. Mój kutas był mokry od jej śliny, podobnie jak okolice jej ust, jej bluzka i moje spodnie. Zacząłem wykonywać ruchy frykcyjne. Po kilku minutach wyglądało to tak, jakbym pieprzył jej usta. Nie protestowała, odchyliła głowę do tylu, a mój kutas wchodził prosto do jej gardła. Posuwałem ją tak przez chwilę, mocno, wulgarnie.

-You like rough - stwierdziłem

Mruknęła, że tak. Wyciągnąłem penisa z jej ust i obiłem kilkukrotnie o jej policzki, podniosłem ją do góry i zacząłem całować. Mocno, zuchwale, szybko. Podniosłem jej bluzkę i odrzuciłem na bok, odpiąłem czarny stanik i zacząłem lizać i ssać jej piersi. Małe, sterczące sutki drgały pod naporem mojego języka. Lizałem je, ssałem, przyciskając do siebie a rękoma rozpinałem jej spodnie. Podniosłem się do jej twarzy, mokrej od śliny i pocałowałem jeszcze raz. Podniosłem ja i posadziłem na stalowym blacie z umywalką. Ukucnąłem i ściągnąłem jej spodnie do kolan. Ona w tym czasie, zdejmowała sobie buty, a ja patrzyłem na mokre, czarne koronkowe stringi. Uśmiechnąłem się do niej i zdjąłem je szybko. Rozszerzyłem jej nogi, a powąchawszy wpierw mokre majteczki wsadziłem je jej do ust. Jęknęła z rozkoszy. Rozszerzyłem jej nogi. Zacząłem całować wewnętrzną stronę ud, przesuwając się ku górze, w końcu docierając do mokrej, pachnącej sokami cipki. Była gładka z małym paseczkiem włosów po środku. Dotknąłem jej językiem, była lepka od soków. Zacząłem lizać z dołu do góry, wolno i metodycznie. Każdy raz kończyłem na gorącym z podniecenia guziczku. Też patrzyłem jej w oczy, oraz czułem jak pręży się i zaciska na mnie nogi. Lizałem ja wkładając język, raz głębiej, raz płycej, oraz rozsuwając jej nogi rękoma. Naplułem na nią. Jęknęła. Zacząłem wchodzić mocnej i głębiej, penetrując językiem jej mokre wnętrze. Pomagałem sobie palcami, rozszerzałem jej wargi sromowe i lizałem całą powierzchnie, wkładałem 2 palce do środka i ssałem łechtaczkę. Wyciągnąłem rękę i dałem jej do oblizania. Ssała podobnie jak mojego penisa chwilę wcześniej. Włożyłem palce z powrotem do środka i zacząłem mocno ją posuwać, najpierw dwoma, później trzema. Co jakiś czas oblizywałem ją i całowałem. Marika w tym czasie wyciągnęła z portfela 1 EUR i kupiła prezerwatywę z automatu przy umywalce. Ja cały czas pieprzyłem jej cipkę ręką.

Wstałem zacząłem ją całować i szepnąłem:

-You are amazing.

-No, you are Slavic Guy. I wanna you to fuck me like a slut. I need your big cook.

Aż drgnąłem. Pocałowałem ją jeszcze raz, a ona w tym czasie obciągała mi ręką kutasa. Otworzyła opakowanie z prezerwatywą i odepchnęła mnie na ścianę. Wstała i kucnęła przede mną. Napluła sobie na dłoń i kilkukrotnie mi obciągnęła.

-You like that? - zapytała

-Oh yeah, you do it fantastic way - odpowiedziałem na wydechu.

Uśmiechnęła się i założyła mi kondoma na kutasa. Nie wiem czemu wybrała prezerwatywę o krwistoczerwonym kolorze.

Obciągnąłem sobie kilkukrotnie ręką, w tym czasie Marika usiadła na blacie. Podszedłem do niej, rozszerzyłem jej nogi i uderzyłem kilka razy penisem o jej cipkę. Pośliniłem palce i przetarłem nimi jej szparkę. Wszedłem szybko i mocno, jęknęła. Zacząłem ją pieprzyć. Mocnymi, szybkimi ruchami doprowadzałem ją do szaleństwa. Dłońmi masowałem jej piersi i brzuch, a ona trzymała swoje, pokryte tatuażami ręce za głową, później zaczęła mnie nimi dotykać, muskać po brzuchu i klatce piersiowej, a na końcu masować swoją cipkę. Jęczała głośno, zagryzała wargi. Pochyliłem się i pieprząc ja, całowałem jej piersi, lizałem sutki, ściskałem je rękoma. Po chwili, odwróciłem ja, stanęła przed umywalką, wypięta w moją stronę. Widziałem jej odbicie w lustrzę. Jęknęła:

-Fuck me, fuck me hard.

Wszedłem w nią od tyłu, szybko i gwałtownie. Trzymałem za jędrną pupę i jebałem jej cipkę od tyłu. Patrzyłem jak mój kutas w czerwonym kondomie wchodzi w nią, jak ciekną z niego jej soki. Jak jej ciało wygina się i pręży, jak odznacza się na nim linia kręgosłupa. Byliśmy cali spoceni, mokrzy, podnieceni do granic możliwości. Pieprzyłem ja dokładnie, metodycznie, szybko i wulgarnie.

-You like that bitch.

-Yeah, fuck me.

Kilka szybkich i głębokich pchnięć i wyszedłem z niej. Pijany, nie zważałem na nic, nawet na parę lesbijek, które weszły na chwilę do łazienki i zaraz wyszły widząc co się dzieje. Wyszedłem z Mariki i zamknąłem drzwi na zamek.

-We need to hurry up. Somebody will throw us away from that place - powiedziałem

-Fuck it - odparła.

Położyłem się na plecach na podłodze. Marika kucnęła przede mną i zaczęła obrabiać mi kutasa. Napluła na czerwonego kondoma i obciągała. Lizała jądra i masowała je dłonią. Odpływałem. Jej usta zaciskały się na główce penisa. Pomagała sobie ręką. Ssała i obciągała. W pewnym momencie nadziała się na niego tyłem do mnie. Jęczała i krzyczała z rozkoszy; ja tak samo. Pierdoliłem jej pizdeczkę, którą ona masowała sobie w tym czasie otwartą dłonią. Pochyliła się do przodu i ujeżdżała, Patrzyłem na cudowne ruchy tyłeczka i słuchałem jej spazmatycznych jęków. Byliśmy cali spoceni, wyuzdani, wulgarni. W pewnej chwili podniosła się i położyła obok mnie, wtedy ja kucnąłem nad nią i zacząłem robić jej dobrze dłońmi. Jedną ręka wkładałem do środka trzy palce, a drugą masowałem śliski i nabrzmiały guziczek. Marika w tym czasie obrabiała mi chuja ustami. Pluła na niego i lizała. Byliśmy cali w jej ślinie. Pocałowałem ją.

-I gonna cum - powiedziałem

Uśmiechnęła się tylko, i zerwała czerwoną prezerwatywę. Wstałem, a ona kontynuowała lizanie. Mocno obrabiała mi chuja ustami i ręka, jęcząc przy tym. Trzymałem ją za włosy jedną ręką, a drugą opierając się o stół.

Jęczałem, poczułem falę ciepła, która przetoczyła się przez podbrzusze. Wystrzeliłem. Fala gorącej, lepkiej spermy trafiła na jej twarz. Uśmiechnęła się i obciągała dalej. Krzyknąłem z podniecenia. Obciągała jeszcze przez chwilę i lizała. Uderzyłem kilka razy kutasem o jej twarz. Nachyliłem się i pocałowałem. Czułem swój smak w jej ustach.

-Lets go! - powiedziałem.

-Shoud we go to my place or yours - zapytała.

-Mine - odpowiedziałem

Ubraliśmy się szybko i bez zbędnej zwłoki wyszliśmy z klubu.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





-

.


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach