Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Z takimi kumplami - cz. 1

Zapowiadał się kolejny nudny wtorek w szkole. Rafał nienawidził prawie wszystkich lekcji, które się w tym dniu odbywały. Z ociąganiem spakował się, umył, zjadł śniadanie i poszedł na przystanek. W drodze do szkoły myślał, co bo zrobić ze swoim monotonnym życiem.

Kilka godzin później siedział w sali od matematyki i włączył się do rozmowy swoich kolegów.

- Bo wiesz, dziewczynę albo zdobędziesz w kilka dni, albo będziesz wiecznym przyjacielem - powiedział Łukasz

- Pierdolisz. Zależy co chcesz z nią zrobić - zaoponował Kamil - Jeśli chcesz z nią chodzić to może i tak. Ale jeśli...

- Ależ wy jesteście płytcy - powiedział Rafał - Tylko byście o tym gadali.

Łukasz i Kamil spojrzeli na siebie. Potem przenieśli zdziwiony wzrok na Rafała.

- No - odpowiedzieli chórem

- Ehh... Ciekawy jestem czy serio by się sprawdziło to co gadacie.

- U mnie już kilka razy.

- Chcesz powiedzieć, że ty nigdy...

- No nie, kurwa, nigdy - Rafał delikatnie spuścił głowę, Łukasz poklepał go po ramieniu.

- Wiesz, no... Możemy ci w sumie pomóc.

- Ludzie, ja mam siedemnaście lat.

- No więc najwyższa pora - powiedział Kamil

- Słuchaj, powiedz mi która dziewczyna ci się podoba, a ja znajdę sposób - powiedział Łukasz 

- No... Hmmm, Dagmara jest fajna...

- Ona? Phi, stary, to do niej powiem ci tak, podchodzisz, najlepiej na osobności, rozumiesz, dajesz kwiaty czy czekoladki, gadasz coś tam ckliwego i jest właściwie twoja.

- Ale właśnie jak załatwić rozmowę w cztery oczy? - uzupełnił Kamil

- Na przykład tak. Ona wraca do domu tramwajem. Gadacie, pamiętaj, masz być miły, pytasz się na którym przystanku wysiada. Mówisz jej że ty wysiadasz na tym samym, bo do kumpla idziesz. W międzyczasie "odbierasz" telefon od niego i mówisz Dagmarze, że kumpel się spóźni i będziesz musiał sam czekać dwie godziny. A ponieważ to jest sympatyczna dziewczyna, to idę o zakład, że cię zaprosi do domu.

Godzinę później Rafał czekał na Dagmarę na przystanku pod szkołą. Jego autobus zdążył odjechać już kilka razy, ale Rafał miał zamiar wprowadzić plan kolegi w życie. W końcu przyszła i ona.

- Hej Daga!

- Hej cześć, Rafał. Ty już do domu?

- Nie, do kolegi jadę. A ty?

- A ja do domu.

- Gdzie ty w ogóle mieszkasz?

- W Centrum. O patrz! Autobus.

Zaczekali na wejście w milczeniu.

- A ty gdzie teraz jedziesz? - spytała się

- W sensie do kolegi? Też do centrum - no i się zaczęło, pomyślał, gdy serce zaczęło domagać się wypuszczenia zza krat żeber

- O! Jak fajnie! A jak ma na imię? Może go znam?

- Karol, i raczej nie sądzę. On jest strasznie nieśmiały.

- Fakt, nie znam. Ale ty też przecież byłeś nieśmiały.

- Byłem?

- No... Bo w końcu jesteś tu i rozmawiamy.

Rozmawiali więc dalej, aż w końcu nie wiedzieć kiedy dojechali do celu.

- Więc jesteśmy - powiedział Rafał - O! Czekaj chwilę. Halo? No słyszę. Kurna, serio? To kiedy będziesz? Dwie godziny? Naah great. No zaczekam, cześć.

- Karol? - Mhm - odpowiedział z przekąsem - Będę musiał znaleźć jakiś dach, bo przecież przemoknę tu do suchej nitki.

- To może do mnie wpadniesz na te dwie godziny? - Łukasz! Ty mordo ty moja!

- Jasne, chętnie - doszli pod okazały apartamentowiec

- Łooo, ty tu mieszkasz?

- Mój tato ma sieć sklepów z "artykułami budowlanymi". Ale ja muszę jeszcze zajść na chwilę po kilka rzeczy do sklepu, takiego zwykłego...

- Pójdę z tobą - powiedział. Nie wierzył, że to się dzieje naprawdę.

Poszedł więc i zapłacił za wszystko co ona kupiła.

- Jesteś bardzo miły - pocałowała go w policzek

- Drobiazg...

- Czekaj, mogę coś jeszcze wziąć?

- Jasne, leć - kiedy się oddaliła, przeprosił kasjera, szybko skoczył na zewnątrz do kwiaciarni i kupił krwistoczerwoną różę. Zdążył wrócić, zanim ona przyszła. Zapłacili i wyszli na zewnątrz.

- Wiesz, dziękuję za to co zrobiłeś - powiedziała i delikatnie musnęła dłonią jego ramię - Mówiłem już, drobiazg. Aha i jeszcze coś, Dagmara - wyjął dotychczas w lewej dłoni schowaną różę

- Jeej! Jest prześliczna! Dzięki! Rany, nikt jeszcze nie zrobił mi takiego prezentu. A jak pachnie! Chodźmy do mnie szybko, muszę ją włożyć do wody.

Rafał nie wiedział który raz w ciągu ostatniej godziny podziękował w myślach kolegom. 

Nie był przystojny ani wysportowany. Rafał był wręcz chyba najchudszym chłopakiem w szkole. Nie był też silny, ale za to z nauką szło mu prawie najlepiej z całej klasy. Ze sportów był w miarę dobry tylko w siatkówkę, bo był szybki i miał bardzo dobry refleks. Jednak w żadnym wypadku nie mogło to wzbudzić zainteresowania płci przeciwnej. Dlatego też serce waliło mu jak młotem podczas całego spotkania. Jednak maskował to bardzo umiejętnie.

Gdy weszli do mieszkania Dagmara szybko zdjęła buty i poleciała po coś do kuchni. Wzięła wazę, odkręciła kran i nalała do niej wody, w końcu wkładając delikatnie różę. Potem już bez pośpiechu zdjęła kurtkę i powiesiła na wieszaku. Stanęła naprzeciwko niego i wzięła się pod boki.

- No... Na co czekasz?

Była naprawdę ładna. Miała niezbyt długie, ale zgrabne nogi, szerokie biodra i płaski, aczkolwiek nieco szeroki brzuch. W żadnym wypadku nie odbierało jej to urody ni figury. Patrząc wyżej zobaczył niemałe, okrągłe piersi, wyeksponowane przez dość nieśmiały, aczkolwiek imponujący, dekolt. Patrząc jeszcze wyżej zobaczył prześliczną twarz, niemalże wisienkę na torcie. Szerokie usta, niewielki nos, za to duże, szmaragdowozielone oczy, na które czasem opadały kaskadą kasztanowe, długie, kręcone włosy.

Miała na sobie skromną, szarą koszulkę bez rękawów, przez co było widać na ramionach białe fragmenty biustonoszu. Na nogach za to czarne legginsy, które po prostu sprawiały, że kręciło mu się w głowie. Na końcu, na niewielkich stópkach czarne skarpetki.

Chyba zauważyła, że ją podziwiał. A to był przecież taki krótki moment. Spłonęła rumieńcem i spuściła głowę.

- Przepraszam - podszedł do niej i objął - Jesteś taka piękna - powiedział patrząc jej prosto w oczy

- Chodź za mną - chwyciła go za rękę i zaprowadziła do pokoju. Usiedli na skraju łóżka - Słuchaj, zrobiłeś dziś coś, czego jeszcze nikt nie zrobił. Byłeś dla mnie naprawdę miły. Na tym zależało mi od bardzo dawna. Myślę... Myślę, że jesteś inny... Ja, hmm...

- Ćśś - powiedział, po czym ją przytulił. Przełamując resztki nieśmiałości cicho zaśpiewał fragment kiedyś tam zasłyszanej piosenki - Don't worry honey, I've nothing to say. Tonight we wash all your worries away.

Popatrzyła mu w oczy, zbliżyły się ich usta by w końcu złączyć się we wzajemnym pocałunku. Przewrócił się na plecy, delikatnie prowadząc ją nad siebie. Złapał za ramiączka koszulki i zsunął je, cały czas namiętnie całując i patrząc dziewczynie głęboko w oczy. I ona nie została mu dłużna. Zaczęła rozsuwać jego bluzę, potem zdejmować t-shirt. Moment w którym przełożyła go przez jego głowę był jedynym w którym rozłączyli usta. Szybko rozpiął jej stanik. Poczuł na sobie delikatne, pokaźnych rozmiarów piersi. Poczuł jak jej serce bije w szalonym wręcz tempie. I tym razem nie została mu dłużna. Rozpięła rozporek i szybkim ruchem zsunęła spodnie w dół. Złapał ją za pośladki i zrobił to samo z nią. Jednak zaraz potem zsunął też jej białe majteczki.

Na chwilę przerwali, by zdjąć do końca spodnie i bieliznę. Zaraz potem znów rzucili się sobie w objęcia. Zmienili pozycję, teraz on był na górze. Dziwił się że jeszcze nie dostał wytrysku, ale nie spieszyło mu się do tego. Wręcz przeciwnie, chciał dostarczyć jej jak najwięcej przyjemności. Ona z kolei złapała go za twardego już teraz jak skała kutasa i zaczęła delikatnie masować ręką. Jego dłonie błądziły po całym jej ciele, teraz jednak złapał ją za jędrny tyłek i podniósł ją.

Klęczeli, splecieni pocałunkiem i uściskiem. W końcu powiedziała:

- To mój pierwszy raz. Dziękuję ci.

Bo wiedziała co się właśnie dzieje. Westchnęła, gdy zaczął delikatnie wjeżdżać do jej mokrej szparki. Gdy był w połowie, poczuła ostry, ale krótki ból. Krzyknęła. W tej właśnie chwili przeszła inicjację. Straciła dziewictwo. On tak samo. Wzdychali oboje, gdy zaczął wchodzić coraz głębiej. Czuli rozkosz, jakiej nigdy jeszcze nie zaznali. Wszedł cały. Zaczął podnosić jej biodra w górę, by zaraz pozwolić im opaść. Posuwam ją, naprawdę ją posuwam! I robił to coraz szybciej, aż w końcu, po niestety niedługim czasie poczuł że doszedł. Szybko wyszedł z niej, położył na plecach, a kutasa oparł o jej wzgórek.

Wytrysnął na jej brzuch. Kilka kropel poleciało jej na cycki. Położył się obok niej. Popatrzyli sobie w oczy. Po chwili wstała i seksownie  zarzucając biodrami wyszła z pokoju, oglądając się do tyłu przy drzwiach. Po chwili usłyszał jak otwiera drzwi do toalety, a następnie... delikatny szloch? Cholera, nie dogodziłem jej... Woda zaczęła lecieć spod prysznica, a on się zastanawiał co by tu zrobić.

W końcu wstał, poszedł za nią do łazienki i odsunął drzwiczki. Chyba wśród plusku wody i płaczu nie usłyszała że przyszedł. Kutas znów mu stanął, jak tylko spojrzał na jej tyłek. Zamknął drzwi. Objął ją, momentalnie przestała płakać.

- Przepraszam - powiedział - Dasz mi jeszcze jedną szansę?

Popatrzyła na niego przez ramię i pokiwała głową. Znów złapał ją za seksowne pośladki i podniósł. Oparł o ścianę i znów zaczął posuwać. Szybciej, głębiej... dłużej. Głośno westchnęła, poczuł jak jej cipka ma skurcze. Wzdychała, a on dalej robił jej najlepiej jak umiał. Umiał niewiele, ale wystarczyło by tym razem nie zawieść. Napędziła go, doszedł w tej samej chwili. Spuścił się w niej.  Wzdychali oboje jeszcze przez chwilę po czym opadli, usiedli i pośród plusku lecącej letniej wody patrzyli sobie w oczy. W jej spojrzeniu była radość i zaufanie. W jego... satysfakcja. W obu spojrzeniach znikła nieśmiałość.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

Będzie więcej ;)


Komentarze

Roben15/02/2015 Odpowiedz

Robi wrażenie, czekam z niecierpliwością na kontynuację :)


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach