Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wspolpracownica 1

 

Znamy się prawie dziesięć lat. Dobrze pamiętam dzień, w którym pojawiła się z teczką dokumentów przed wejściem do naszego biura. Była wtedy nową kandydatką do pracy. Dochodząc do krzesła, na którym siedząc oczekiwała na rozmowę ze mną, spróbowałem ocenić jej atrakcyjność. Nie wiedziałem wówczas, w jakim była wieku. Parokrotnie zmierzyłem ją wzrokiem, ale w kolejnym ułamku sekundy udało mi się pozbierać więcej szczegółów co do jej aparycji, kiedy wstała i wyciągnęła dłoń na przywitanie. Zaprosiłem ją dalej do swojego gabinetu.

Sylwetkę miała szczupłą, jasne włosy, wyraziste rysy twarzy, z lekka zaokrąglone pośladki, no i mały biust. Westchnąłem sobie widząc jej niewielkie piersi pod jasnoróżową bluzeczką. Wówczas milej byłoby mi zwerbować nową koleżankę do biura z większym rozmiarem biustu. No cóż, przecież nie to miało być istotnym elementem doboru kadry pracowniczej. Nie ukrywając, priorytetem w takich sytuacjach są kwalifikacje, a nie wygląd zewnętrzny skłaniający zawsze do subiektywnej oceny.

Była osobą poleconą do pracy przez pewną znajomą. Jej zalety co do kwalifikacji, pracowitości, zaangażowania w obowiązkach, potwierdziły kolejne kilka lat pracy. Po latach należy się stwierdzić, że dokonałem dobrego wyboru przyjmując ją do pracy.

Teczka z danymi osobowymi w końcu trafiła w moje ręce umożliwiając zapoznanie szeregu istotnych spraw co do osoby kandydatki. Wówczas miała ukończone trzydzieści lat, dwoje dzieci i oczywiście męża. Pomyślałem sobie: dobrze, bynajmniej nie grozi jej macierzyństwo burzące harmonię w pracy, czyli w poprawnym funkcjonowaniu biura.

Wielokrotnie przez te lata wspólnej pracy w jednym pokoju w różnych okolicznościach wzrokiem przebiegałem po jej kobiecych kształtach. Troszeczkę było mi żal, że biust nie był u niej czymś przyciągającym w pierwszych kontaktach uwagę. Ńie mniej miała rewelacyjnie kształtne pośladki. Czasami, kiedy bywała tyłem do mnie odwrócona i wyciągała dokumenty z regałów lub pochylona nad czymś, co leżało na niższych półkach, miewałem ochoty położyć dłonie na jej tyłeczku. Nie, nie uczyniłem tego. Szybko starałem się przywoływać do porządku. W końcu to mężatka z dziećmi.

Przyznam, że szczególnie letnią porą udawało mi się zaglądać w dekolt. Piersi były rzeczywiście małe. Małe, jak u dziewcząt nastoletnich. Z jednej strony było mi smutno, a z drugiej pocieszało, gdyż tak niewielki biust nadawał jej walorów młodości. Tak więc choć zawsze nosiła stanik, to jednak udawało mi się przyglądać tym piersiom, kiedy pochylona na biurkiem stawała nieopodal. Widać było drobne piersi uwieńczone niedużymi sutkami.

Mijały lata wspólnie spędzonych godzin przy pracy, a my wciąż pozostawaliśmy na takim samym poziomie uprzejmości, jak w dniu rozpoczęcia przez nią pracę. Byliśmy panią i panem. Czasami inni pracownicy się dopytywali, czy my musimy tak ciągle pozostawać na takim dystansie? Mnie to nie przeszkadzało. A jej? Nie wiem. W zasadzie wystarczyło mi przyglądanie się jej ukradkiem bez zacieśniania kontaktów.

Jednak przyszedł taki dzień po kilku już latach pracy, kiedy przerwaliśmy te konwenanse typu: "proszę pana", "proszę panią". Stanęliśmy akurat przed wejściem do pokoju powracając z przerwy śniadaniowej w stołówce, kiedy jakoś tak wspólnie w dość zdecydowanym tonie zaproponowaliśmy przejście na mniej oficjalną formę. Po prostu mówiąc sobie po imieniu. Trochę byłem spięty, bo obawiałem się przy tym wymiany całusków w policzki. Jednak obyło się bez tego.

W naszych układach, jako współpracownicy z jednego pokoju, nic się nie zmieniło. Nadal zgodnie i pożytecznie dla firmy, wykonywaliśmy swoje zadania. Oczywiście, kiedy nadchodziły letnie dni, miałem okazje spoglądać na te niewielkie piersiątka. Być może właśnie dlatego, że były nieduże, lekko nawet spiczaste, pomiędzy nimi a stanikiem pojawiała się przestrzeń umożliwiająca ich oglądanie. Po tych kolejnych latach stwierdziłem, że już nie tylko kręcą mnie większe piersi, ale i te z mniejszych rozmiarów przyciągają uwagę. To była znaczna zmiana upodobań.

Mijały kolejne miesiące, a zacząłem zauważać u siebie jeszcze inne zmiany. Coraz częściej myślami byłem przy niej. Wyobrażałem, że jedziemy dokądś razem, spędzamy wspólnie wieczór, potem noc. Niemal każdego dnia starałem się napatrzyć na jej kształty i wyjaśniać sobie, co jest w niej ujmującego, co w niej mi się podoba. Dlaczego aż tak przykuwa moją uwagę? Jednocześnie nawet przy niechcących dotknięciach rąk podczas zwykłych czynności przekazywania sobie przedmiotów, mówiliśmy sobie "przepraszam".

Można byłoby powiedzieć, że nie mieliśmy ze sobą żadnych kontaktów. Było tak do pewnego czasu. W firmie bywały wspólne wyprawy po godzinach do różnych klubów. Czasami graliśmy w bilarda, kręgle, tenisa stołowego, czy piłkarzyki. Pewnego razu podczas przerwy pomiędzy rundami rozsiedliśmy się w fotelach popijając piwko. Siedziałem i ja pośród innych. No i w zasadzie dość nieoczekiwanie przysiadła się na poręczy zajmowanego przeze mnie fotela. Poczułem ciepło jej bioder. Zastanawiałem się, czy nie byłoby lepiej troszeczkę się odsunąć? Jednak pozostałem w bezruchu. O ile nie chciałaby mojego dotyku, to powinna zmienić swoją pozycję na podłokietniku fotela. Usiąść inaczej. No i Przez jakiś czas tak siedzieliśmy z innymi popijając piwo z wysokich szklanek. Po tej przerwie powróciła do gry, ale potem znów przysiadła koło mnie w podobny sposób jak przedtem. Sprzyjała temu sytuacja brakujących foteli.

Kolejny raz poczułem ciepło jej bioder na swoim ramieniu. Tym razem wsparłem się o nią na tyle, by wiedziała, że sprawia mi przyjemność siedząc przy niej w ten sposób. Być może wypite dotąd piwo pomagało przy takim zachowaniu. Dodawało odwagi, aby wyzwolić emocje przez ostatnie lata skrywane. Ciekawiło mnie, czy inni zauważyli tę sytuacje. Jeśli zauważyli to, to zapewne nie dali po sobie poznać.

No i tak było dalej podczas tej sportowej imprezy. Kiedy była odrobinka przerwy, przysiadałem na fotelu, a ona obok mnie. Po wesołej, luźnej rozmowie wyczuwało się wpływ wypitego piwa. Zabawa była przednie, pełna sportowej emocji. Nie powiem jednak, że nie miałem pod kontrolą swoich ruchów.

Kiedy spotkanie dobiegło końca, oblegliśmy szatnię i odbieraliśmy po kolei swoje wierzchnie ubrania. Pomogłem jej przy ubieraniu. Trzymając w górze płaszcz, tak by mogła wsunąć w rękawy swoje ramiona, w pewnym momencie przechyliła z lekka głowę i dotknęła policzkiem mojej dłoni. Choć było to przypadkowe, to jednak przylgnęła do ręki. To była chwila, ale zapewne kontrolowany gest. Po chwili, kiedy już wyprostowała głowę dosunąłem dłońmi poły płaszcza, by umożliwić pozapinanie guzików. Zapinała je bardzo powoli, jakby chciała wydłużyć tą chwilę. Stałem blisko za nią. Trzymałem złączone poły płaszcza. Przy ostatnim już górnym guziku odchyliła głowę do tyłu i oparła się o moją twarz. Poczułem z bliska zapach jej włosów. Jest wysoką osobą zaledwie kilka centymetrów niższą niż ja. Kiedy chodziła w butach na wysokim obcasie to wyrównywała się wzrostem ze mną. Teraz miała niskie obuwie.

Wyszliśmy z niemałym hałasem na zewnątrz. Twarze owiał jesienny wiatr. Było sucho i ciemno. Ruszyliśmy w różnych kierunkach. Jedni do przystanku autobusowego, a inni zaplanowali marsz w swoich kierunkach. My oboje razem ze trzema innymi osobami poszliśmy w kierunku dworca kolejki elektrycznej. Mieliśmy tym transportem dojechać do domów. Potem rozstawaliśmy się w zależności od tego, gdzie ktoś mieszkał. Wiedziałem, że zostaniemy w końcu sami. Ja jechałem najdalej. Jej przystanek był o trzy wcześniej. Kiedy nadeszła pora, aby wysiadła, zapytałem, czy mogę ją odprowadzić pod dom. Była w końca późa pora.

- Tak, oczywiście - zgodziła się. Podczas wysiadania lekko zahaczyła nogą o podest, więc obiema rękami chwyciłem ją za ramię, by nie straciła równowagi. Podziękowała.

- Pozwól, że chwycę się ciebie - dodała po chwili.

Zrobiła to dość szczególnie. To nie było tylko takie trzymanie mego rękawa, by lepiej się szło. To było z dozą ciepła i sympatii.

- Chodźmy tędy. To dłuższa droga - zaproponowała. Szliśmy więc do jej domu, ale zasadniczo to oddalaliśmy się od niego. Nic więcej już nie mówiliśmy.

- Nie spodziewałem się, że milczący spacer z tobą sprawi mi tyle przyjemności - przerwałem bezdźwięczną ciszę. - Słyszysz, jaki ten wieczór jest cichy?

Zatrzymała się nagle. Myślałem, że będzie wsłuchiwała się w tą ciszę, a ona spojrzała się jasnymi oczyma i tak nic nie mówiąc stała przez chwilę. Pomyślałem sobie, że teraz to muszę coś zrobić. Może już nigdy więcej nie będzie takiej sposobności. Do tego dobre samopoczucie sugerowało mi, abym nie stał tak. Zbliżyłem usta do jej ust. Nie dotknąłem ich jednak po szybko odwróciła głowę. Tak więc trafiłem ustami nadstawiony policzek. Po tym jeszcze szybszym ruchem odszukała moich warg swoimi. Było to wpierw muśnięcie. Takie lekkie. A po tym już mocniej przywarliśmy do siebie.

Całowaliśmy się przekrzywiając głowy raz to w jedną, a raz to w drugą stronę. Swoje dłonie oparła na moich ramionach, natomiast ja objąłem ją w pasie. Już od dawna nie całowałem się z kobietą tak namiętnie i lekkim zawrotem w głowie. Po kilku minutach takiego tańca ust w ciemnościach jesieni odsunąłem głowę, aby zaczerpnąć powietrza i zaproponować.

- Czy musisz być dzisiaj w domu? Czy musisz iść teraz?

- Nie, mam jeszcze czas.

- Znam tu niedaleko mały hotelik ze skromnym barem. Pójdziemy?

- Tak. Chodźmy.

Przytuleni do siebie udaliśmy się szybszym krokiem w wybranym kierunku. Szliśmy, jakby coś nas popędzało. Minęliśmy parę przecznic, aż zatrzymaliśmy się przed wejściem, nad którym neonowym światłem obwieszczono, że jest tu hotel. Weszliśmy do środka i zaraz po prawej stronie przez kolejne drzwi wstąpiliśmy do bardzo intymnego saloniku. Blade światło pomagało odszukać wolne miejsca. Usiedliśmy przy stoliku. Pomogłem zdjąć płaszcz i razem z moim zawiesiłem na pobliskim wieszaku. Kelner niemal przybiegł sprawiając wrażenie, że czeka na nas już od dawna. Po krótkim czasie dostaliśmy niewielkie szklaneczki z drinkami. Były z małą ilością alkoholu i miały przy tym łagodny smak.

W zasadzie nic nie mówiliśmy do siebie. Jedynie, że tu miłe miejsce, że dość ciepło i jakie to szczęście, że w lokalach nie pali się papierosów. Nic istotnego. Odłożyłem swoją szklaneczkę z resztkami płynu i w ten sposób uwolnione dłonie położyłem na jej dłoniach nadal trzymających szklankę. Znów poczułem jej ciepło. Siedzieliśmy na przeciw siebie przy niewielkim stoliku. Dobrze, że był taki mały, bo z niewielkim wysiłkiem mogłem się wychylić by pocałować jej usta. Od dawna podobał mi się rysunek jej ust. Nie był standardowy. Wszystko było w tym prawie doskonałe. No po prostu podobały mi się jej usta. Jedną rękę uwolniła spod mojego uchwytu, bo odgarnąć kosmyk włosów.

- Czy wynajmiemy tu pokój? - zapytałem.

- Tak. Nie chcę dzisiaj wracać do domu, do rodziny - powiedziała zawieszając głos.

- To poczekaj, proszę. Zaraz wrócę.

Udałem się do recepcji, aby wynająć pokój. Poprosiłem o jakiś odległy, w spokojnym końcu korytarza na na jwyższym piętrze. Kiedy dostałem już klucz, powróciłem do baru. Stanąłem blisko koło niej i jeszcze raz zapytałem ściszonym głosem.

- Pójdziemy?

Wstała, obciągnęła biały sweterek i ruszyła pewnym krokiem do wyjścia z baru. Zabrałem nasze płaszcze, położyłem banknot na stole i poszedłem za nią. Za barowymi drzwiami wyprzedziłem ją i skierowałem w stronę schodów. Szedłem na drugie piętro pierwszy, a ona za mną. Dopiero przy drzwiach do korytarza zatrzymałem się, by ją przepuścić. Teraz ona szła przodem pewnym krokiem ufając, że zatrzymam przed właściwymi drzwiami. Znałem przecież numer zapisany przy kluczu.

- To tutaj.

Odczytaliśmy jednocześnie numer pokoju, po czym spojrzeliśmy z uśmiechem na siebie. Weszła pierwsza, włączyła światło. Pokój w przyjemnych kolorach zasadniczo niczym szczególnym się nie wyróżniał. Duże łóżko z nocnymi stolika po bokach, obraz na ścianie uspakajający tego, kto się na niego patrzy, stolik przypominający biurko i stojący obok telewizor. Jak zawsze przy wejściu była szafa ubraniowa. Odwiesiłem nasze oba płaszcze.

W pokoju było ciepło. Przyjemnie. W odróżnieniu od jesiennej szarości kąsanej zbliżającą się zimą, tu można było odzyskać utraconą na ulicy energię.

Podeszła do kaloryfera i położyła na nim dłonie, a gdy podszedłem, obróciła się i uniosła je. Przybliżyłem się i ująłem je jakbym tym razem chciał oddać swoje ciepło. Wyszeptała moje imię. Było to hasłem do kolejnych pocałunków.

- Weźmiemy kąpiel? - szepnęła.

- Tak. Starczy miejsca pod prysznicem dla dwojga.

Rozpoczęliśmy ściąganie ubrań i odkładanie ich na krzesła. Zerknęła na mnie i zauważyła, że pozostałem w slipach. To jej wystarczyło, by rozebrać się pozostawiając na sobie bieliznę. Pewnie nie chciała przekroczyć zbędnego kroku. Ostatnie odłożyła rajstopy i boso podeszła do drzwi wejściowych. Usłyszałem dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Tymczasem wszedłem do łazienki oceniając jej wyposażenie. Były bialutkie ręczniki w różnych rozmiarach z wyhaftowanym logo hotelu, płyny do kąpieli, malutka pasta do zębów, zapałki i flakonik płynu po goleniu.

Rozsunąłem drzwi prysznica. Jego rozmiar, jak oceniłem, był dostateczny dla jednoczesnego przebywania dwóch osób. Po lewej stronie był sedes z białą pokrywą oraz bidet. Dalej umywalka z dużym podświetlonym lustrem.

Weszła za mną i też omiotła wzrokiem pomieszczenie.

- Ale tu jasno - zauważyła.

Miałem ją blisko przy sobie w samych majteczkach i staniku. Ileż to już razy marzyłem o takiej chwili. Obróciła się w stronę lustra i rozpoczęła przygotowywanie włosów do wejścia pod prysznic. Rękoma układała parokrotnie swoje długie, przefarbowane od kilku lat na ciemno włosy usiłując je schować pod szeroką opaskę zapewne wyciągniętą wcześniej z torebki. Robiła to bardzo starannie. W tym czasie mogłem patrzeć na jej plecy i niejako zliczać różne plamki będące niczym jak małe gwiazdeczki. Zbliżyłem się i zerknąłem do lustra. Spotkaliśmy się wzrokiem. Uśmiechnęła się. Ależ ma śliczny te uśmiech. Położyłem delikatnie ręce na jej ramionach. Lekko drgnęła, ale nie przerwała zajęcia z włosami. Objechałem kontur ramion i powoli przesuwałem dłonie w dół do miejsca, gdzie poziomo przecinał plecy pasek stanika. Przesunąłem palce wzdłuż niego do miejsca, gdzie była zapinka. Powolutku zająłem się nią, aby rozpiąć. Gdy to się udało, sięgnąłem do ramiączek, aby je zsunąć. Opuściła więc ramiona, aby ułatwić mi zdjęcie stanika.

Fryzura już była skończona. Długie włosy znalazły się pod szeroką opaską. Jak widziałem w lustrze, miała oczy przymknięte. Gdy usłyszała szelest opadającego na podłogę stanika, uniosła ramiona i zasłoniła piersi. Otworzyła oczy i znów w lustrze mnie zobaczyła. Zbliżyłem do jej szyi usta i lekko pocałowałem. Pochyliła wtedy głowę niejako dając znać, że mam tego nie przerywać. Nadal muskałem ustami delikatną skórę dochodząc do dołeczka na ramionach i z powrotem do szyi. Tymczasem palcami muskałem podkurczone nadal ramiona aż do łokci, a potem zsunąłem na biodra. Tam głaskałem najdelikatniej, jak mi się wydawało kibić do krawędzi majtek. Dawniej nosiła stringi, od kilku ostatnich lat zaniechała widocznie takiej bielizny. Zapewne te majteczki były wygodniejsze. No cóż, podobała mi się bez wyzywających ubrań.

W końcu palce wsunąłem pod gumkę białych majteczek i tak przesuwałem palcami po skórze wokół bioder, jakbym nigdy nie miał zamiaru ich ściągać. Oczywiście cel był inny. Dlatego całą dłoń włożyłem pod tkaninę i nadgarstkami rozciągnąłem majtki. Wpierw przytrzymałem biodra, żeby poczuć jej ciało, a potem przesuwając się w dół aż po udach, aby pozbyć ją z ostatniego elementu bielizny. W tym czasie ustami nie przestawałem dotykać jej delikatnej skóry. Całowałem teraz górną część pleców tam, gdzie wcześniej były paseczki stanika.

Majtki zsunąłem do kolan i tak pozostawiłem.

Dłonie powróciłem do pieszczenia jej ramion, a usta znów dotarły do szyi. Oparłem się o jej pośladki. Na pewno poczuła na nich, że mojej podniecenie wzrasta. Wtedy to śmielej palcami wślizgnąłem się pod jej ręce przyciskane do piersi. Chciałem teraz samemu je osłonić. Znów spojrzałem do lustra. Oczy miała zamknięte, ale jakby wyczuła, że patrzę na jej odbicie, raptownie je otworzyła. Po następnej chwili opuściła w dół ramiona. Opadły troszkę, jakby jej sił zabrakło. Dała mi tym samym pełen dostęp do biustu. Niczym już mi nie przeszkadzała, abym sam je dotykał, pieścił. W lustrze oglądałem moje pieszczoty rękoma. A jej wzrok głęboko kontrolował moje reakcje.

Przerwała mi te czynności pochylając się, by pozbyć ostatecznie bielizny jedną ręką. Drugą wyciągając za siebie wsparła się na moim biodrze zapewne by nie stracić przy tym równowagi. Obróciła się przodem do mnie i złapała gumkę moich slipów. Pociągnęła je w dół.

- Chodźmy pod prysznic - zaproponowała.

I ja pozbyłem się bielizny. W tym czasie wyminęła mnie i weszła do środka za rozsuwane drzwi. Spojrzałem na nią, by nacieszyć oczy jej figurą. Delikatne, szczupłe ramiona przechodziły w wąską talię, by rozszerzyć się w biodrach. Uda miała masywne. Taka kompozycja kształtów musi niesamowicie wyglądać, kiedy ciało jest pochylone, a pupcia wypięta. Rosło we mnie podniecenie. Już za chwilę będę mógł dotykać ją. Jeszcze chwilka i znajdę się za drzwiczkami kabiny prysznicowej.

Odkręciła kurki z wodą odchylając się od strumienia pierwszej chłodnej wody. Odrobina prysznicowego deszczu opryskała mi twarz i brzuch. Pospiesznie odsunąłem się w pod przeciwną ścianę. Przez chwilę byliśmy oddaleni od siebie. Mogłem ją pooglądać bez ubrania, nagą. Tak, uda były rozbudowane i pasowały do szerszych bioder. A piersi tak delikatnie kreśliły swoje kontury, że nadawały wiotkość i młodzieńczość figurze. Tak ona wygląda przyjmując strumienie spadającej wody i przyzwyczajając skórę do jej temperatury.

Zerknąłem na gładko wydepilowane łono. Ładnie to wyglądało. Brak włosów w miejscach intymnych dawało mi zawsze poczucie estetyki i czystości. Można tego było się spodziewać. Przez tyle lat, od kiedy ją znałem, nigdy nie trafiło się, by w miejscu dostępnym dla każdego oka, czyli pod pachami, znalazło się owłosienie. Zawsze dbała o swój wygląd. Czasem zwierzała się, ileż to czasu poświęca na kosmetyczne przygotowanie się do wyjścia z domu. Zawsze zrobiony makijaż, uczesane włosy.

I jej wzrok obiegł moje ciało. Wyczuwałem spojrzenie na moim penisie oficjalnie ujawniającym moje podniecenie. Nie mogło być inaczej. Szumiała wpierw woda, a potem krew w moich żyłach.

Kiedy temperatura wody ustabilizowała się, chwyciliśmy swoje dłonie i przyciągnęli ku sobie. Czułem na moim ciele jej ciało, a na ustach jej usta, gdy całowaliśmy się. Trzeba było przymykać oczy, bo chwilami krople wdzierały się nieopacznie pod powieki.

Puściłem jej dłonie i ująłem kibić, a po chwili objąłem i jeszcze mocniej przyciągnąłem ku sobie. Poczułem jej dłonie na plecach. Na ten gest rozpocząłem pieszczenie jej pleców. Dotykałem rozpłaszczonymi dłońmi kolejne centymetry jej jasnej skóry, żeby po chwili opuszkami palców muskać okolice bioder. W końcu przesunąłem ręce na pośladki. Jeszcze większe ogarnęło mnie podniecenie. Jakaż to przyjemność dotykać jej tyłeczka, zakreślać kręgi od biodra po wgłębienie pomiędzy jędrymi dwiema półkulami, potem lekko podszczypywać i znów głaskać całymi dłońmi. Od czasu do czasu mocniej pełnymi rękoma obejmowałem pośladki, aby przycisnąć ją do siebie.

Przy takiej okazji odrywałem się od jej ust i rozpoczynałem marsz po szyi do ramion. Chciałem, aby dobrze czuła odrębnie górną i dolną wargę, które to rozcierały krople wody na ciele. Tak obcałowywałem, muskałem wpierw jedno ramię, a potem trasą pod brodą przewędrowałem do drugiego ramienia. Z kolei znów zająłem się chwytaniem jej warg, brody i coraz bliżej środkiem szyi zmierzałem w dół na wysokość biustu.

Wybrałem wpierw lewą pierś. Pochylony tak nadal rękoma zajmowałem się uciskaniem i dotykaniem tyłeczka. Odchyliła głowę do tyłu, bo poczułem jak przesuwa się nasz środek ciężkości. Było to dla mnie znakiem, że czas już poświęcić uwagę centrum lewej piersi - delikatnemu sutkowi. Objąłem go lekko ustami i musnąłem językiem. Następnie zassałem go i spiłem wodę ciągle spadającą na nas z góry. Nie chciałem być niesprawiedliwym, więc przerzuciłem swoje zainteresowania na drugą pierś. Kiedy językiem zakreśliłem kilka kręgów na prawym sutku, przykurczyła kolana w odruchu podniecenia i jakby nimi mocniej zaczęła pocierać.

Nabrałem pewności, że pieszczenie sutków sprawia jej rozkosz. Dlatego to ręce moje powędrowały z tyłeczka w kierunku jej cycuszków. Ująłem każdą pierś z osobna i ustami naprzemiennie poświęcałem uwagę sutkom. Cycuszki pasował mi idealnie w dłoniach. Były małe, rozkoszne i doprowadzały mnie do obłędu.

- Wetrzyj mi mydło, proszę - przerwała szum wody, po czym obróciła się do mnie plecami. Pośpiesznie więc sięgnąłem po płyn i nalałem obficie sobie na ręce i naniosłem wpierw na jej ramiona. Od tego miejsca zacząłem wcierać pachnącą substancję.

- Polej mi po plecach płynem - poleciła i zakręciła wodę. Zrobiło się ciszej, więc można teraz było słyszeć nasze oddechy. Wziąłem z półeczki ponownie pojemnik z płynem do kąpieli i polałem nim po plecach i trochę z przodu na piersi. Odłożyłem jasnoniebieski pojemnik na jego miejsce i rozpocząłem taniec rękoma po jej plecach i ramionach. Tę część płynu, która popłynęła na biuście, sama zaczęła wcierać.

- Zostaw to dla mnie - szepnąłem jej do ucha.

- To wcieraj - poleciła.

Przylgnąłem do jej pleców swoim ciałem. Członek został przyciśnięty w dół pomiędzy jej pośladkami. Fajne znalazł sobie miejsce. Złapałem jej dłonie, namydliłem je, potem w górę powoli przesuwałem wzdłuż ramion nagromadzony płyn w moich rękach. Dotarłem do łokci, do ramion i w końcu do szyi. Dalej przesunąłem dłonie do przodu i przesunąłem je do jej cycuszków. Chwyciła wtedy moje ręce i jakby prowadząc je, sterowała moim ruchami. Raz to zataczałem kręgi na piersiach, a raz poszczypywałem sutki. W tym czasie całowałem szyję wędrując ustami raz do jednego, a raz do drugiego ucha. I tak w rytm tych moich pocałunków pochylała głowę w prawo i w lewo na przemiennie, do tego, jak to moje usta dotykały po kolei jej uszu.

Poddawałem się jej kierowaniu. Moje ręce przytrzymywane przez jej smukłe dłonie pieściły te okolice, które sama wybierała. I tak po jakimś czasie moją prawą rękę przesunęła poniżej piersi. Teraz przyszła kolej na dotykanie, głaskanie, wcieranie mydła na jej brzuchu. Po pewnej chwili zaprowadziła lewą rękę poniżej pępka i lekko ją popchnęła w dół. Teraz już ją pozostawiła i powróciła do opuszczonej piersi, by samodzielnie namydlać. Odebrałem to jako sygnał, abym palcami dotknął jej sromu. Powolutku więc moja lewa ręka, a właściwie to końcówki palców odszukały fałdek w kroku. Pod palcami były wyczuwalne maluteńkie włoski. Choć były zgoła niewidoczne, to jednak można było przy przesunięciu palców w górę poczuć ich szorstkość.

Kiedy palcami lewej ręki pląsałem po wargach sromowych, uwolniłem prawą rękę spod jej dłoni i powróciłem do pieszczenia piersi. Środkowym palcem lewej dłoni wślizgiwałem się z lekka do środeczka, a pozostałymi masowałem krocze. Trwało tak jakiś czas, kiedy ustami całowałem szyję, ramiona, oboje uszu, zaś prawą ręką podszczypywałem kolejno sutki, a lewą wcierałem w cipkę płyn do kąpieli. Po oddechu można było mieć wrażenie, że te zabiegi dawały sporo przyjemności.

Ale jednak je przerwała i ponownie obróciła się do mnie. Sięgnęła swoimi ustami moich ust i mocno przylgnęła. Objęła moje pośladki i mocno mnie przycisnęła do siebie. Poczułem w ustach jej wdzierający się język. Zassałem go i zaraz puściłem. Ale nie przerywała tego dalej obdarzała mnie namiętnymi pocałunkami.

Po omacku odszukałem znów pojemniczek i nabrałem sobie nową porcję mydła. Roztarłem to za jej plecami w swoje dłonie i zacząłem smarować jej pośladki. Starałem się zataczać szerokie kręgi, aby w te sposób podkreślić od dawna przyciągające moją uwagę kształty. Zamknąłem oczy i brałem całym swoim umysłem rozkosze tego masowania. Ile to razy marzyłem, by podotykać jej tyłeczka? Teraz miałem tą przyjemność. Mydliłem, rozcierałem na skórze mydło i mogłem badać każdy detal, każdy centymetr podniecającego mnie ciała.

Ach, te zakreślane szeroko kręgi od bioder po uda i przez środek pomiędzy pośladkami. Za kolejnym razem kiedy palce objechały okrąg bezpośrednio pod pośladkami, dotarłem aż do mniejszej dziurki. Przez chwilę zatrzymałem tam palce, lekko musnąłem jednym palcem zwieracz i po wgłębieniu pomiędzy pośladkami, powoli przesunąłem jednostajnym ruchem wzdłuż kręgosłupa aż do szyi. Wydawało mi się, że przy tym z lekka wyginała swoje ciało. Widocznie dostarczył dotyk tą trasą po jej ciele specjalnych bodźców. Wtedy swoje dłonie przeniosła na moje barki i mocno znów mnie docisnęła do siebie. Skoro tak, to postanowiłem zrobić powrotną wędrówkę. Teraz to opuszkami palców obu dłoni wędrowałem wzdłuż kręgosłupa w dół, jakobym zliczał kolejne kręgi. Powoli, ale systematycznie zaliczałem kolejne centymetry środka pleców i tak znów dotarłem do wgłębienia pomiędzy pośladkami. Teraz zdecydowanie odnalazłem pierścień odbytu i odważnie zacząłem go pocierać na przemian palcami obu rąk. Dołączyłem do tego jeszcze pocieranie całą dłonią.

Kolejnym obrotem przerwała moje zabiegi. Znów miałem przed sobą jej plecy. Wygodniej mi teraz było przenieść swoje zainteresowanie na jej cycuszki. Ponownie na dwie ręce uruchomiłem głaskanie biustu, ugniatanie go, a także dwoma palcami chwytanie brodawek, aby je lekko pociągać. Na te moje zabiegi odpowiedziałam poprzecznymi ruchami bioder. Wyglądało to tak, jakby tyłeczkiem chciała trącać mojego penisa. Bujała nim na obie strony. Pocierała go, przyciskała do moich ud, a czasem niejako pochwytała przerwą między pośladkami. A on tak od czasu do czasu zahaczał się gdzieś w szczelinie tyłeczka, po czym znów wyskakiwał z niego. Było przy tym słychać coś jakby ciche klaski.

Za którymś razem sięgnęła za sobą moją pałeczkę w obie dłonie i przytrzymała, a nawet ścisnęła mocno. Po tym obróciła się znów do mnie twarzą i ponownie chwyciła moje wargi swoimi wargami, a językiem rozdzielała je wsuwając go do środka moich ust. Znów ujęła obiema dłońmi mojego prężnego penisa. Na ten gest pochwyciłem kolejny raz jej jędrny tyłeczek.

Tym razem poczułem jak zdecydowanym ruchem ściągnęła z mojego członka skórę na tyle, ile się dało i zaczęła go masować. Na chwilkę zrobiła małą przerwę, aby drugą ręką nabrać płynu do kąpieli i zacząć mnie obmywać. Zaprzestała całowania i zajęła się rozcieraniem wolną ręką na moim torsie i ramionach mydła. Druga ręka niby myła mego penisa, ale było to tak intensywne, że aż trudno mi było ustać na nogach.

- Oj, uważaj, bo...- jęknąłem.

- No to opłuczmy się - powiedziała z uśmiechem.

Odkręciłem zawór i znów popłynęła z góry woda. Wpierw ona mnie dokończyła myć nie pomijając miejsc intymnych, a potem ja ją. Spłukiwaliśmy z siebie resztki płynu rozchlapując obficie wodę.

W końcu odsunęliśmy drzwi kabiny, by ujrzeć łazienkę pełną pary. Wpierw ona wyskoczyła na podłogę i sięgnęła po jeden z przygotowanych ręczników. Pierwszy rzuciła na podłogę, po czym stanęła na nim, drugi rzuciła do mnie, a następnym trzecim zaczęła wycierać swoje uda. Szybko przyłączyłem się do tej czynności. Użyłem mojego ręcznika, aby ją osuszyć. Pocierałem kolejno miejsca jej ciała, które wcześniej miałem przyjemność myć. Wyszukiwałem poszczególnych kropli błyszczących się na skórze i usuwałem je skrupulatnie. Oczywiście cycuszki nie tylko ręcznikiem dotykałem, ale też bezpośrednio dłonią niby kontrolując skuteczność wcześniejszego wycierania.

Potem przyszła kolej na brzuszek i łono. Temu miejscu też poświęciłem swoją uwagę, jakby najmniejsza kropla wody miała być czymś bardzo przeszkadzającym. Niby przypadkiem jeden palec wślizgiwał się za każdym razem do środka cipki, kiedy wycierałem okolice pachwin.

- Obróć się - poprosiłem - teraz plecy.

Niemniej skrupulatnie pocierałem ręcznikiem ramiona, szyję, ręce, plecy i kibić. Dawało mi wiele przyjemności takie głaskanie. Następnie ująłem rozciągnięty ręcznik w obie ręce i tak przyłożyłem do tyłeczka. Tym razem poprzecznymi ruchami wycierałem pośladki. Ruchy te były powolne z lekkim dociskiem tkaniny do skóry. Kiedy tak coraz niżej przesuwałem ręcznik, to musiałem klęknąć za nią. Zrobiłem to umyślne, aby móc pocałować osuszone miejsce pleców na wysokości nerek. Kiedy ręcznik dalej odsłaniał pośladki, skierowałem usta na środek zaraz nad rozpoczynającą się szczeliną pomiędzy pośladkami. W końcu i tam złożyłem delikatne pocałunki. A ręcznik zsuwał się coraz niżej i niżej aż do ud. Miałem przed sobą jej nagą pupę. Przestałem dalej wycierać ręcznikiem, a zająłem się całowaniem pośladków. Raz lewy, raz prawy. Od czasu do czasu językiem muskałem wgłębienia tyłeczka. Przerwała te moje zabiegi obracając się. Teraz miałem przed twarzą jej łono. Po chwili wahania przyłożyłem usta parę centymetrów ponad łechtaczką.

- Chodź tu do mnie - poprosiła i zrobiła gest podciągający mnie w górę. - Połóżmy się...

Wstałem i wyprostowałem się. Tym razem to ja zaatakowałem jej usta. Słowa były mi teraz niepotrzebne, więc absorbowałem jej wargi i język. Małymi kroczkami zbliżaliśmy się do łóżka. Gdy byliśmy już bezpośrednio przy nim, pochyliła się i odciągnęła na bok kołdrę. Wskoczyła taka naga do łóżka i usiadła podkurczając nogi. Objęła je rękoma splatając palce, a brodę oparła na kolanach. Patrzyła się na mnie, oglądała. Poczułem się troszeczkę nieswojo.

- Dlaczego się tak mi przyglądasz?

- Zastanawiałam się zawsze, jak wyglądasz bez ubrania.

- Oj. Wyglądam jak człowiek w dojrzałym wieku.

Jestem dziesięć lat od niej starszy.

- Też nie jestem już młódką.

- Za to. Jesteś niezmiernie pociągającą.

- Gdybym mogła zmienić swój wygląd, to bym sporo poprawiła. Na przykład moje małe cycki.

- To byłby błąd - przerwałem. - Bardzo mi się one podobają. Takie delikatne, jasne. Przyznam się, że wiele razy podglądałem cię w pracy. Zaglądałem w dekolt.

- Wiem - powiedziała uśmiechając się.

Przybliżyłem się i usiadłem na łóżku tuż obok. Ująłem jej ręce i rozplotłem palce. Uniosła głowę do góry i odchyliła się opierając o tył łóżka. Wypięła biust do przodu. Nogi zsunęła prostując je. Dłonie położyła obok bioder. Wydała mi się w tej chwili prowokującą do dalszych pieszczot. Pochyliłem się i przylgnąłem do jej ust. Rozpoczęliśmy kolejny taniec językami, wargami.

- Czy mogę teraz te podniecające mnie sutki possać? - zapytałem z uśmiechem.

- Skoro ci się podobają..., proszę.

Ująłem obie piersi od spodu i lekko uniosłem je do góry. Przylgnąłem ustami do ich zwięczeń, do prężących się sutków. Śliniłem je, ssałem, lekko uciskałem wargami. Poczułem jej smukłe ręce na mojej głowie jak mierzwią mi czuprynę. Ale po chwili przycisnęła mi głowę do brzucha i popychała w dół. Skoro nadała kierunek moim pieszczotom, opuściłem piersi i przełożyłem ręce na jej biodra. Ustami dowędrowałem do pępka. Przez chwilę zająłem się nim i jego okolicami. Wciskałem w dziurkę pępka język lub omiatałem nim wokoło.

Jej ręce jednak popychały moją głowę dalej i dalej. Dotarłem więc do łechtaczki. Chwyciłem ją ustami i pociągnąłem. Potem rozdzieliłem językiem wargi sromowe i dotarłem do wilgotnej szparki. Rozsunęła trochę nogi, więc ułatwiła mi pieszczoty ustami. Tymczasem dłonie wcisnąłem pod jej pośladki by trzymać je, czuć pod palcami. Jeszcze szerzej rozstawiła nogi, a ja głębiej wtargnąłem językiem pomiędzy jej uda. Lizałem pachwiny, cipkę. Wsuwałem język do środka na ile się dało, do tego lizałem wargi sromowe. Pewnie słyszała moje mlaskanie. Rzeczywiście wszystko robiłem w pełnym zapamiętaniu. Chciałem, aby było jej przyjemnie. Chciałem dać z siebie jak najwięcej. Chciałem, by zapamiętała ten wieczór. Rozpalało mnie to pieszczenie ustami cipki. I dla mnie te pieszczoty były podniecające. Leżąc na brzuchu z głową pomiędzy jej udami, czując jej gorące ciało, nabierałem pewności, że tęskniłem za taką chwilą, za takimi okolicznościami. Tęskniłem, a teraz urealniły się tęsknoty, marzenia. Tyleż razy zaglądałem w dekolt, by oglądnąć te małe, delikatne cycuszki, tyleż razy przyglądałem się obciśniętym sukienkami pośladkom, udom. Pieściłem wcześniej W wyobraźni, a teraz miałem ją tak blisko.

Teraz ustami dotykałem sromu. O ileż to więcej, niż tamte marzenia z ostatnich lat? Robiłem wszystko, by sprawić jej niebywałą przyjemność. Starałem się wyczuć po jej drgnieniach, kiedy moje starania dają najlepsze efekty. Jej ciało drgało. Kolejnym liźnięciami języka, muśnięciami ust, powodowałem zwiększające się napięcie.

Poświęcałem temu, co robię, wszelkie siły fizyczne. Umysł skupiałem na przyjemności, jaką sprawiały jej moje pieszczoty. Sam też czułem obłędne uniesienie, ekstazę.

Język szarżował trącając naprzemiennie guziczek łechtaczki i zagłębienie pochwy.

Postanowiłem całą szerokością języka przeciągać długimi ruchami od kroku, gdzieś w pobliżu drugiej dziurki po pępek. Kilkakrotnie tak przemaszerowałem to miejsce jej ciała. Czułem jej palce wplecione w moje krótkie włosy. Czasem je zaciskała mierzwiąc mi czuprynę, a innym razem mocnym uchwytem ciągnęła owinięte wokół palców włosy. Przekonywało mnie to, jak mocno reaguje na to, co robię.

Po chwili poczułem, jak jej uda zbliżyły się do moich ramion. Niejako objęły mnie. Zwiększyłem przy tym intensywność pracy języka. Pragnąłem odczuć przez dotyk drgającego ciała przyjemności jakie ją ujęły.

I tak, z każdą chwilą uda zaciskały mnie niczym kleszcze, a dłonie objęły moją głowę i przyciskały do łona.

Wyciągnąłem prawą rękę spod pośladka i powędrowałem wzdłuż bioder i boku do lewej piersi. Pochwyciłem ją i zacisnąłem. Jęknęła. Zauważyłem, że kolejny raz ciałem jej wstrząsnął dreszcz.

Lewą dłonią ściskałem tyłeczek. Czasem z lekka unosiła biodra, to umożliwiała zmianę uchwytu pupy.

A druga ręka raz całą powierzchnią obejmowała pierś, a raz jedynie palcami pochwytałem sutek i opuszkiem muskałem to wrażliwe miejsce.

Nagle jeszcze mocniej udami, a właściwie kolanami zacisnęła moje ramiona. Przez krótką chwilę przestała oddychać. Syknęła. Nabrała głębokiego oddechu i przeciągle zajęczała. Stanowiło to dla mnie hasło do nieprzerwanego ssania łechtaczki i polizywania sromu.

- Zostaw, przestań - usłyszałem.

Nie przerwałem swoich zabiegów. Jedynie wykorzystałem moment, kiedy kolejny raz w chwili skurczu mięśni uniosła pupę, by wyciągnąć spod niej lewą dłoń i przełożyć na prawą pierś. Obie piersi trzymałem w rękach mając sutki pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym, aby odrobinę je uciskać. Głowa nadal miałem w okolicy jej łona.

Jeszcze raz zasyczała i długim westchnieniem dała poznać, że to trwał orgazm. Nie upuszczałem miejsca pieszczot językiem. Lizałem i ssałem naprzemiennie obie wargi i łechtaczkę. Nadal wciskałem język do środka pochwy. Czułem przy tym smak jej śluzu. Był rozkoszny, doprowadzał mnie do obłędu.

- Choć tu do mnie - zaproponowała.

- Przecież jestem - szepnąłem przerywając pieszczoty ustami.

- Przysuń się bliżej. Chcę teraz poczuć twoje usta na moich ustach.

Puściłem więc obie śliczne piersiątka i wsparłem na dłoniach, aby przesunąć się i faktycznie ustami trafić do jej ust. Obięła mnie ramionami i przycisnęła do siebie. Usta nasze spotkały się w kolejnym pocałunku. Języki trącały się jak miecze muszkieterów. Jakie to miłe, gdy czułem jej aktywne, namiętne długie ssania, muskania języka. Wyczułem, że jej język błądzi wokół moich ust. Tak, jakby chciała zebrać ze mnie wilgoć, jaką przeniosłem z jej łona.

- Czy tak smakuje moja cipka? - z uśmiechem zapytała.

- Tak, to z twojej cipuni razem z moją śliną.

- To podaj mi jeszcze raz tę moją wilgoć.

Zsunąłem się ponownie w okolice kroku. Rozchyliłem rękoma jej uda. Wysunąłem język i rozpocząłem powolny ruch od niemal brązowej dziurki aż po guziczek łechtaczki. Znów syknęła. Ponowiłem przesunięcia językiem po kroku, po czym jeszcze przez chwilkę wcisnąłem go do środka. Cofnąłem język i ustami robiąc dzióbek zassałem wyciekającą wilgoć z pochwy. Przepyszne soczki nie połykałem, lecz gromadziłem.

Powróciłem szybko do jej ust i podałem na języku to, co przed chwilą zebrałem. Ustami objęła mój język i na długą chwilę wciągnęła go do środka buzi.

- Mniam, mniam - wyszeptała i roześmiała się.

Całowaliśmy się dalej. Ona oblizywała moje usta i policzki, a ja na jej oczach składałem krótkie cmoknięcia.

Leżałem na niej podpierając się rękoma, aby czasem nie obciążać swym ciężarem. Mój penis znalazł się gdzieś tam przy jej łonie. Ruszałem biodrami tak, aby to, co z niego wysiąkało wcierało się w okolicach brzucha, ud.

Wyczuła moją zabawę i zdecydowała się kontynuować ją. Jedną ręką chwyciła pałeczkę, ściągnęła mocno skórę i pocierała żołądź o swoje ciało. Tworzyła w ten sposób wilgotne ścieżki. Czułem, że uchodzi ze mnie sporo wilgoci.

Nagle zrzuciła mnie z siebie jakby wpadła na jakiś nowy pomysł.

- Połóż się teraz na plecach, a ja pobawię się tobą i twoim namiętnym kutaskiem.

- Oj, długo się nie pobawisz...

Nie zniechęciło ją moje ostrzeżenie. Ręką odgarnęła swoje ciemne włosy opadające na twarz, kiedy pochyliła się, aby pochwycić ustami mojego penisa.

Kazała mi rozsuną nogi, by kucnąć pomiędzy nimi. Obie ręce objęły u nasady nabrzmiałego pindolka. Usta objęły jego czubek. Językiem zatoczyła kilka kręgów. Poczułem przy tym powolne ruchy dłoni. Jej język powędrował w kolejne miejsca. Zdobywała kolejne centymetry na powierzchni penisa. Od czasu do czasu szybkimi ruchami trącała sam jego czubeczek, po czym wędrowała w inne miejsca. Jedną dłonią ujęła jądra. Do nich też zawędrowała językiem. Już teraz lizała wokół całą moją męskość. Kolejno jądra, nasadę, cały trzon, aż do miejsca, z którego wypływały nowe kropelki śluzu.

Do swoich pieszczot dołączyła wsunięcie penisa do buzi




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Er Name

Antro


Komentarze

Latesina 8/08/2015 Odpowiedz

Super:-)bardzo seksi:-)


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach