Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Kolekcja niewolnic Sanderssona

 Rozdział I 

 Ewa i Jenny

W którym poznajemy naszego bohatera, jego pierwszą dziwkę, nie odgrywającą żadnej roli w tej historii, pewną handlarkę niewolników i jej cycki a także dowiadujemy się o aukcji.

 

Dzwonek telefonu wyrwał Sanderssona ze snu. - Tak ? - sapnął zaspany do słuchawki - Dzień dobry panie Sandersson - w słuchawce odezwał się ciepły, kobiecy głos - czy możemy już przyjechać po dziewczynę ? Mam nadzieję, że spełniła pana oczekiwania ? Sandersson spojrzał na leżącą koło niego nagą brunetkę; na obroży miała wygrawerowaną nazwę firmy, której stanowiła wyposażenie. Pamiętał, że zamówił ją na dobę, ale nie sądził że tak szybko to zleci. Umiała się nieźle pieprzyć, ale chyba oprócz wprawy było w tym także sporo entuzjazmu. Teraz, obudzona patrzyła na niego spokojnie - Oczywiście - usłyszał swój głos –weźcie ją za godzinę. Dziewczyna usiadła na łóżku, przeciągnęła się, ziewnęła i poszła do łazienki kręcąc tyłkiem. Miała około 30ki, na kostkach nóg stalowe bransolety a na udzie kolorowy tatuaż. Była spocona od seksu i była niewolnicą. Wynajmowaną za rozsądną cenę każdemu, kto miał ochotę z niej skorzystać. Nie zamknęła drzwi. Usłyszał jak sika a potem, jak bierze prysznic. Nie odzywała się, ale też nie pozwolił jej się odzywać. Było mu obojętne jak się nazywa i co myśli. O czym niby miałby z nią rozmawiać ? W końcu była tylko przedmiotem, który gdy się zużyje, zostanie zutylizowany. Nie wiedział co prawda, jak się utylizuje zużyte niewolnice ale się domyślał. I był pewien, że wkrótce się dowie. Wstał, podszedł do okna. "Trzeba pomyśleć o skompletowaniu jakiegoś małego haremiku na własne potrzeby". Dom był na tyle duży, że spokojnie mógłby w nim trzymać kilka sztuk. Żadnych łzawych i eterycznych panienek. Tylko rasowe zdziry bez hamulców, w różnym wieku i różnych ras. Uśmiechnął się do swoich myśli. Takie zdziry kosztują, ale też nie było to w jego przypadku problemem. Usłyszał jak brunetka wychodzi z łazienki, dalej całkowicie naga ( o ile pamiętał zamawiał samą dziewczynę, bez ekstra dopłat za ubrania i buty), staje przed nim zakłopotana i schyla pokornie głowę , najwyraźniej chcąc coś powiedzieć. - Mów - łaskawie skinął głową. - Czy mogłabym dostać trochę wody i coś do jedzenia ? -zapytała chropawym głosem. Nie wymawiała dobrze "r", co zresztą dodawało jej wdzięku. Stuknął się w czoło, od wczoraj poił ją w zasadzie swoją spermą, miało prawo zaschnąć jej w gardle, mogła zgłodnieć. Klepnął ją w tyłek i zakomenderował: - Idziemy do kuchni. Chwilę potem siedzieli w kuchni i jedli śniadanie; Dziewczyna podciągnęła kolano pod brodę i zachowywała się naturalnie jak oswojone, ale czujne zwierzę. Znowu poczuł przypływ podniecenia... - Chodź tu – rzucił krótko i rozchylił nogi. Kobieta jak kot zeskoczyła z krzesła i szurnęła na kolanach po posadzce w jego stronę. Sandersson wsadził jej do ust swojego kutasa i docisnął głowę; wszedł w nią cały, do gardła. Trzymając ją za włosy nadawał rytm jej głowie, resztę robił jej język i usta. Działała sprawnie jak automat, śliniąc się, siorbiąc i dzwoniąc o posadzkę bransoletami wokół szczupłych kostek. Zdążył się spuścić jej w usta kiedy zadzwonił domofon. - Nie wycieraj, połknij - rozkazał wstając. Narzucił szlafrok i podszedł otworzyć drzwi. Weszły dwie osoby: dojrzała kobieta w dżinsach i jakiś osiłek. - Dzień dobry, my po odbiór Ewy -skinęli na klęczącą wciąż i oblizującą ze spermy spuchnięte usta dziwkę. "Aha więc to Ewa" pomyślał obojętnie Sandersson. - Czy możemy ją obejrzeć ? - Tak - mruknął Sandersson obserwując, jak dziwka Ewa wstaje i poddaje się oględzinom kobiety z agencji. Oględziny wypadły pomyślnie, uszkodzeń nie stwierdzono, podpisali dokumenty; Osiłek założył Ewie kajdanki i wyprowadził. -Nasza firma oferuje atrakcyjne niewolnice również w sprzedaży - uśmiechnęła się kobieta - gdyby była pan zainteresowany, przygotuję ofertę. - Jestem zainteresowany - uśmiechnął się Sandersson - i czekam na ofertę. Kobieta, kiedy to usłyszała spojrzała na Sanderssona i zapytała - jakim budżetem pan dysponuje? Sandersson wytrzymał spojrzenie i po chwili namysłu odpowiedział: - Budżetem niech się pani nie martwi, zapewniam, że jest wystarczający, zresztą, proszę się rozejrzeć. To raczej niech pani mnie przekona, że macie interesującą ofertę i warto coś od was kupić. Usiądźmy. Usiedli na sofie; kobieta -rasowa handlarka - poczuła zwierzynę i rozpoczęła łowy. Usiadła trochę bliżej Sanderssona niżby się można było spodziewać, ale bez kontaktu fizycznego; podwinęła nogi, wygięła się wdzięcznie w jego stronę i uśmiechając przepraszająco wyjęła telefon - Olek, dostarcz Ewę do klienta sam, ja muszę coś załatwić - rzuciła i rozłączyła się. Nie była stara. Przekroczyła 40kę i to dawno, ale dbała o siebie i figurę miała nienaganną, przynajmniej wskazywały na to jej dżinsy rurki i czarne szpilki oraz ładnie opinająca piersi biała bluzka. Twarz - trochę zniszczona i zbyt wydatne usta sprawiały że całość prezentowała się nieco wulgarnie. A to Senderssona podniecało zawsze. Jednakże teraz miały nastąpić negocjacje handlowe a nie posuwanie. - Zamierzam skompletować sobie kolekcję kobiet - zaczął ostrożnie. Kilka, kilkanaście sztuk. Mają być zdrowe, płodne, ułożone, po tresurze. Interesują mnie jedynie prawdziwe kurwy bez zahamowań. Najlepiej w różnym wieku i różnych ras. Dla różnorodności. Macie takie ? – A czy nie posuwał pan przez całą noc Ewy ? - odparła pytaniem na pytaniem handlarka – Czy właśnie nie jest ona odpowiednią kurwą dla pana ? Jest płodna, posłuszna i można z nią robić wszystko. jest biseksualna, potrafi być okrutna i uległa. A takich jak ona mamy w tej chwili kilka. Możemy sprzedać panu Ewę, może pan wybrać sobie inną. Jeśli to pana interesuje zapraszam na aukcję, która odbędzie się jutro. Po wpłaceniu wadium, na 6 godzin przed aukcją można nasze niewolnice badać i oglądać. Tu jest katalog - wyjęła z torebki tablet i przysunęła się do Sanderssona jeszcze bliżej. Poczuł woń jej perfum i ciepło piersi, które "przypadkowo" docisnęła do jego boku. Sandersson wiedział już, co trzeba robić. Nie wstając sięgnął do portfela i wyjął zeń plik banknotów - No nie wiem - powiedział z udawaną niepewnością, udając że liczy banknoty - czy wadium wpłacać, w końcu niewolnicę mogę kupić choćby w Internecie, nie muszę się pchać na aukcję - Jednocześnie objął handlarkę ramieniem i położył dłoń na jej biodrze. Handlarka prychnęła niby to z oburzeniem: - pan mnie źle zrozumiał ! - ale przysunęła się bliżej- osobiście się panem zajmę dodała i wsunęła dłoń pod jego szlafrok. Sendersson sądził że jest od niej z 10 lat młodszy; podniecało go to. Zdjął jej szpilki, uwalniając zadbane, nieco żylaste stopy i wsunął jej język do ust. Błyskawicznie przywarła do niego, zarzucając mu ręce na szyję. Nie przerywając pocałunku rozpinał jej bluzkę, pomogła mu ją zedrzeć z siebie; całowali się jak wariaci. Nie przypuszczał, że w dojrzałej kobiecie może być tyle ognia. Zdarła z siebie biustonosz, piersi lekko opadły. Były kształtne, ale już nie jędrne. ładnie zwisały; miała duże brodawki wokół sutek; Sandersson chwycił jedną w zęby i zaczął ssać; jęknęła. Zagryzł lekko. Syknęła, ale nie protestowała. Podniósł ją, rozpiął jej spodnie i zdarł razem z majtkami. Stała przed nim teraz całkiem naga. Przyciągnął ją do siebie, jego twarz była przed jej wygoloną, luźną, mokrą, cipą. Wsunął język do środka. Jęk, paroksyzm rozkoszy targnął jej ciałem, wygięła się w łuk i mało nie upadła, musiał ją przytrzymać. Ssał ją długo, aż dostała pierwszego orgazmu, zaczęła drżeć i krzyczeć. Dopiero wtedy ją puścił. Upadła na dywan, błyskawicznie wypięła się do niego; on klęknął i powoli, bardzo powoli ale głęboko jej wsunął. Zaczęła rytmicznie poruszać biodrami. Ich skóry pokryły się potem, było nieznośnie gorąco. Kiedy poczuł, że długo nie wytrzyma, wyszedł z niej. Położył ją na plecach; rozrzucił jej nogi na boki. Podobała mu się. Jej skóra była gładka i delikatna jak u dziecka, nogi smukle, piersi w sam raz. Wszedł w nią ponownie. Objęła go ugryzła w ucho, w miarę posuwania jęczała coraz głośniej. Rżnął ją coraz szybciej i mocniej, aż jej cycki skakały aż wreszcie dopchnął głęboko do środka i wystrzelił, nalał w nią całą spermę jaka jeszcze w nim była i opadł zdyszany obok niej na dywan. Leżeli tak przez chwilę obok siebie. Handlarka pogładziła go po policzku - To było miłe - powiedziała i zabrzmiało to szczerze - Tak - odparł Zapanowała cisza. - Powinnam iść - powiedziała wreszcie, po minucie ciągnącej się jak wieczność - mogę skorzystać z łazienki ? - Jasne; jest po lewej stronie w hallu... wiesz co ? - Tak ? - nie musisz iść. Możesz tu zostać. - Głuptasie - roześmiała się ale jakoś tak niepewnie - Nic o mnie nie wiesz, chyba się nie zakochałeś ? - Oczywiście że nie. Nie o to mi chodzi. Możemy być kochankami to oczywiste; ale potrzebuję być może kogoś takiego jak ty. Jak kupię kilka niewolnic, trzeba nimi zarządzać. Organizować im pracę, wydzielać jedzenie, wiązać na noc te z którymi nie śpię... proponuję ci pracę. Seks jest w ofercie. Wstała i kierując się w stronę łazienki powiedziała - Najpierw kup te dziwki. potem pomyślimy. A kiedy wychodziła, już ubrana, z mokrymi włosami, podeszła do niego, pocałowała w policzek i szepnęła "Jenny" roześmiała się i już jej nie było. Sandersson wyczerpany opadł na sofę "Trzeba wreszcie kupić parę dziwek. Ale czy znajdę większą dziwkę niż Jenny ?

 

Rozdział II 
Dom Aukcyjny

W którym Sandersson poznaje zasady aukcji i wypróbowuje wystawione obiekty a czytelnik poznaje Tarę. A także w którym zastanawiamy się, czy lepiej wydać więcej na młodą, czy niedrogo kupić starą.

 
Czarny Aston Martin Vanquish powoli wtoczył się na szutrowy podjazd. Sandersson wysiadł, rozejrzał się. Budynek w którym miała odbyć się aukcja niewolnic wyglądał na pozór jak hotel, z tą różnicą że część okien była zakratowana. Zapewne tam trzymali obiekty na aukcję. Wokół rozciągał się ładny park w stylu angielskim, w stawie pływały kaczki, sielanka. Kontemplację przerwała Jenny, która wyszła mu na spotkanie - Cześć ! – zawołała wesoło i pocałowała w usta, po czym wzięła go pod rękę – chodź, oprowadzę cię i wszystko pokażę. Cieszę się że wpadłeś, mamy naprawdę dobry towar. Kilka byłych aktorek porno, wystawiamy też kilka kurew z burdeli, wiesz co parę lat robią wymianę – paplała swobodnie - Pamiętam, że nie interesowały cię niedoświadczone, więc nie będę o nich wspominać. Zasady są następujące: towar oglądamy, wpłacamy wadium, możemy wypróbować. jutro jest publiczna licytacja. Po  wylicytowaniu każdą sztukę znakujemy i wydajemy właścicielowi.
Tym razem Jenny była ubrana bardziej urzędowo: szary kostium, czarne czółenka, włosy spięte w koński ogon. Brak pończoch i odważny dekolt sprawiły że Sandersson zwątpił, czy ona nosi w ogóle jakąś bieliznę. Weszli do hallu i skręcili w korytarz gdzie w oknach wystawowych prezentowane były niewolnice przeznaczone na aukcję. Każda zamknięta w osobnym małym pomieszczeniu, naga, wymyta, w pełnym makijażu i z wąską obrożą – prawie linką na szyi. Do obroży doczepiony był numer. Przystanęli przed pierwszą wystawą. W środku leżała na podłodze i najwyraźniej znudzona drzemała dość wysoka mulatka, o matowej skórze, ładnych regularnych rysach, obfitych kształtnych piersiach, długich, kruczoczarnych, lekko falujących włosach. Jenny zwróciła uwagę Sanderssona na informację wyświetloną na displayu umieszczonym obok wystawy. Nr 016/22; wiek 22 lata, wzrost 178 cm, waga ….dalej szły drobiazgowo podane wymiary, ale Sanderssonowi spodobało się to co było dalej: zdrowa, odporna, biseksualna, nieródka, wysterylizowana; dotychczasowe zużycie: do 19 roku życia własność inwestora prywatnego; od 19 roku do dzisiaj - dom publiczny „Tara”. Specjalizacja: pissing, oral, anal fetysze, BDSM. Potrzebuje zdecydowanego prowadzenia. Cena wywoławcza: 75.000 zł. - Drogo ją wyceniliście – westchnął - A dziwisz się ? i młoda i mulatka i jak widać z opisu uzdolniona – prychnęła Jenny – jeśli chcesz mieć kolekcję różnych ras, to weź ją poważnie pod uwagę. Chcesz ją wypróbować przed aukcją ? Mogę ci to załatwić. - Na razie przejdźmy dalej, zobaczę co tu macie, natomiast tak, ten numer 016 trzeba będzie wylicytować tak czy owak- Sanderssson mocniej objął Jenny i ruszyli dalej. Dziewczyny były różne, najmłodsza, ładnie rozwinięta ruda 15ka, prężąca się jak kotka przed lustrem wystawiona za niebotyczną sumę 200.000 (rzadkie połączenie jędrnej młodości z prawdziwie kurwią naturą jak to ujęła Jenny) najstarsza, z numerem 055/46 miała 46 lat. Co prawda miała zrobione zęby i poprawiony biust, ale przez ostatnie 20 lat używano jej do filmów porno, więc jej ciało miało sporo blizn, niektórych zakrytych tatuażami; przekłute sutki i srom. Figura prezentowała się jako tako, nie przekarmiano jej przez ostatnie lata, widać właściciel starał się z niej wycisnąć tyle dochodu ile się da, a wreszcie postanowił sprzedać. Najwyraźniej dobiegała końca swojego cyklu użytkowania. Siedziała na krześle z nogą założoną na nogę i wpatrywała się błagalnie w każdego przechodzącego swoimi smutnymi szarymi oczami. Opis na displayu był długi: jako młoda dziewczyna zaczęła w haremie, potem zmieniała właścicieli, urodziła czwórkę dzieci, każde innemu. Wystawiono ją za niecałe 5000 zł. - Wiesz Jenny – myślałem że macie tu dobry towar, a tu wystawiacie jakieś stare zdziry jak na szrocie. - No wiem – kiwnęła smutno głową – ale dostaliśmy ją w pakiecie razem z innymi lepszymi. Pewnie w burdelu który ją wystawił, nie chcieli sobie brudzić nią rąk. Ale i tak możemy coś tam jeszcze zarobić na jej utylizacji. - Co masz na myśli ? - Jest stara i zużyta. Jeśli nikt jej nie kupi, zabijemy ją. Nie będziemy ponosić kosztów jej utrzymania. Natomiast możemy wylicytować potem możliwość poprowadzenia jej egzekucji a chętnym sprzedać bilety. , na pewno weźmiemy za to więcej niż te 5000 zł. - Macie tu warunki do takich zabaw ? - Jasne, w podziemiu są sale BDSM i wielki wybór możliwości – wyjaśniła słodko Jenny. -Ona wie, prawda ? -Zaczyna się domyślać. Sandersson przełknął ślinę, nie chcąc się sam przed sobą przyznać, że wizja wijącej się na stryczku szarookiej czterdziestki mocno go podnieciła i postanowił zmienić temat: - A gdzie jest nasza Ewa, od której zacząłem przygodę z waszą firmą ? Jenny sprawdziła coś w tablecie - jest wynajęta na gang-bang, na imprezę integracyjną do przyszłego tygodnia; podobno dobrze połyka, więc jest na nią duże zapotrzebowanie. -Szkoda – westchnął Sandersson – mam na nią znowu ochotę. Zajrzał do notatnika: miał tam zapisane kilka numerów dziwek, które wydały się warte zainteresowania, po chwili wahania dopisał jeszcze tę nieszczęsną czterdziestkę. Pomyślał, że przy niewielkiej inwestycji może jeszcze się nadać do zabawy a powiesić ją, utopić, czy co tam przyjdzie mu do głowy zdąży zawsze. Jenny jakby czytała w jego myślach: - Weź też tę starą. Zobaczysz jaka z wdzięczności będzie uległa. Chcesz którąś jeszcze dokładnie zbadać? Mamy godzinę. - Ok, chciałbym się przyjrzeć bliżej naszej mulatce, i starej jeśli zdążymy. 

Mulatka

Sandersson siedział na fotelu w niewielkim pokoju i sączył kawę. Przed nim stała od jakiegoś czasu Tara i cierpliwie czekała. Zgodnie z jego życzeniem, kobieta została do oględzin odpowiednio przygotowana. Zdjęto z niej biżuterię, wszelkie obroże, łańcuszki, kolczyki, usunięto makijaż. Była naga, bosa, słowem, na tyle na ile pozwalały okoliczności – naturalna. Przyglądała mu się znudzona, bez większych emocji. Nie był dla niej ani pierwszym, ani ostatnim tego dnia. Nie wyglądała zresztą na kogoś, kto zaprząta sobie głowę snuciem refleksji. Była niewolnicą, dziwką, wytrenowaną do wypinania się każdemu kto akurat miał do niej jakieś prawo. Wiedziała, że jest ładna, zatem uważała za rzecz zupełnie naturalną, że faceci i kobiety gapią się na nią, (przy czym kobiety raczej nienawistnie, w odróżnieniu od maślanych oczu panów) a jej właściciele, w zamian za uległość i usługi seksualne traktują ją nie najgorzej: karmią, myją i dają dach nad głową. To zdawało się Tarze wystarczać, zwłaszcza że jej „praca” była przyjemna. W gruncie rzeczy lubiła wzbudzać pożądanie, uwielbiała to uczucie kiedy krew zaczyna szybciej krążyć, oddech przyspiesza i puszczają wszelkie hamulce. Lubiła przekraczać granice a im bardziej je przesuwała, tym bardziej chciała próbować dalej, bez względu na konsekwencje. Osoba, z którą te granice przekraczała zwykle była jej obojętna. Czasami mężczyzna, który korzystał z jej ciała wzbudzał w niej wstręt. Zmuszała się wtedy do jeszcze większej uległości. Im bardziej czuła się zredukowana do roli mięsa, tym większą czerpała z tego przyjemność. Sandersson tego oczywiście nie wiedział. Mógł się domyślać, ale w gruncie rzeczy niewiele go to obchodziło. Widział, że stojąca przed nim niewolnica była bezsprzecznie piękna. Kształtne, nie za duże stopy (rzadkość u Murzynek i Mulatek), smukłe, nie za chude nogi, krągłe biodra, ładnie wysklepiony, płaski brzuch, jędrne, pełne piersi z wielkimi brodawkami wokół sutek, długa szyja, lekko wystające kości policzkowe, pełne usta, orzechowe oczy i burza czarnych loków – wszystko to wyglądało nad wyraz smakowicie. Dla Sanderssona była tylko ładną rzeczą. Może inwestycją, bo jej wartość jeszcze przez jakiś czas mogła rosnąć, dopóki nie wystąpią pierwsze oznaki starzenia bezlitośnie eksploatowanego organizmu. Interesowało go, jak ta rzecz się pieprzy, czy jest chętna, czy marudzi, czy jest wąska, a jak głęboko bierze do ust. Niespiesznie odłożył filiżankę i podniósł się z fotela. Podszedł do niej i położył jej dłonie na piersiach. Tara automatycznie, wyprostowała się, wypięła biust, a jej twarz nawet nie drgnęła, wzrok błądził gdzieś po ścianach. Jedyną reakcją były twardniejące sutki. Opuścił dłonie przesuwając po jej biodrach i brzuchu, wyczuwał chłodną skórę, gęsią skórkę i stojące włoski. Gdy już trzymał ją za biodra, ona – znowu nie zwracając na niego większej uwagi – rozstawiła szerzej nogi. Jej cipa, świeżo wygolona, z wąskimi wargami i niedużą łechtaczką była zapraszająco ciepła; pod palcami wyczuł jak wilgotnieje i otwiera się. Dowód, że dziewczyna potrafiła do pewnego stopnia wpływać na swoje procesy fizjologiczne. Wsunął jej palec. Stęknęła, ale nie zmieniła pozycji. Przez jej oczy przeleciał jakby gniewny błysk, ale natychmiast źrenice rozszerzyły się a ona sama zwiotczała, nadziała się głębiej i zaczęła lekko kręcić biodrami. Była rzeczywiście jeszcze całkiem wąska ale nie całkiem głęboka, wyraźnie wyczuwał ścianki macicy, co przy większym kutasie mogło u niej wywoływać ból. Wyjął palec, wsadził jej do ust. Natychmiast go objęła ustami, poczuł śliski język, którym zlizała swoje soki. Sandersson odwrócił ją. Posłusznie stanęła do niego tyłem, wypinając swój zgrabny, okrągły tyłek. Na jej skórze nie widział przebarwień ani blizn, na udach nie było rozstępów. Rozpiął spodnie. Jego kutas sterczał od jakiegoś czasu, więc postanowił skorzystać z możliwości jaką dają oględziny w wersji VIP i ją przelecieć. Tara, wyczuwając bezbłędnie jego intencje stanęła szerzej, mocniej na nogach, oparła się o ścianę i jeszcze mocniej zadarła tyłek w górę. Opuściła głowę i czekała. Sandersson, niespiesznie rozchylił jej pośladki, poślinił palec, nawilżył jej odbyt. Przyłożył do niego swojego kutasa i zaczął pchać. Poczuł jak opór ustępuje powoli pod siłą nacisku, jak jego kutas powoli wsuwa się w jej tyłek. Dziewczyna westchnęła głośno, mocniej oparła się o ścianę. Naparła na niego i Sandersson poczuł, jak wszedł cały w jej czekoladowe ciało. Spodziewał się, że będzie ciężej w nią wejść. Przypomniał sobie jej opis, z którego wynikało, że przeszła przez burdel. Zatem ma doświadczenie. Tara tymczasem, zupełnie nie pytana, zaczęła przejmować inicjatywę. Kręciła tyłkiem coraz energiczniej, jęczała coraz głośniej, jej skóra zaczęła się pokrywać kropelkami potu. Coś zaczęła do siebie mamrotać przez zaciśnięte zęby, zagryzała swoje wargi prawie do krwi. Sandersson łapał rytm, trzymając ją za biodra. Ich ciała zestroiły się, byli jak jedna, sprawna maszyna. W pewnym momencie Tara wyszła z niego, odwróciła się, uklękła i zaczęła mu obciągać. Sprawnie, fachowo, metodycznie. Jej grube usta zaciskały się na członku, śliski, szeroki język lizał. Z ust kapała jej na piersi gęsta ślina. Sandersson stał, nie dotykając jej i czekał. Wreszcie poczuł, że dochodzi. Wziął Tarę za włosy, docisnął jej głowę, przytrzymał i spuścił się jej w gardło. Tara zabulgotała, charknęła i połknęła wszystko. Puścił ją. Dziewczyna usiadła naprzeciwko niego po turecku, oblizała się i przyjęła ten sam, znudzony - czy może obojętny - wyraz twarzy. Przez cały ten czas nie padło ani jedno słowo. Sandersson zapiął spodnie, wcisnął przycisk dzwonka. Weszła Jenny. Spojrzała na Tarę, podeszła do niej, pochyliła się, poklepała ją po policzku, złapała za sutek.
- I jak - spytała - Dobrze daje ?
- Nie mam zastrzeżeń.
- Mówiłam skarbie, że warto spróbować, towar pierwsza klasa. Odpocznij może chwilę a ja przygotuję ci starą. Jeśli chcesz, przygotuję ci kąpiel.
- Chętnie, ale tylko jeśli wskoczysz ze mną do wanny. Jenny przywołała hostessę i poleciła jej przygotować do prezentacji starą: - przykuj ją za nogę do ściany na poziomie -2.  Łańcuch krótki. I niech czeka.

 

Kąpiel

Jenny zaprowadziła Sanderssona do pokoju kąpielowego, z wielkim jacuzzi wpuszczonym w marmurową podłogę. Nie byli sami: pod ścianami, we wnękach, stały nieruchomo, jak greckie posągi trzy młode kobiety. Ich funkcja była najwyraźniej czysto ozdobna: Każda była naga, ich naoliwone ciała lśniły odbitym blaskiem lamp. Anatol zauważył, że każda ma na nogach wysokie szpliki (co go nie zdziziwło) i każda jest spętana (co go zaciekawiło). Podszedł do jednej z nich, żeby się lepiej przyjrzeć: nogi w kostkach miała wielokrotnie obwiązane liną, której koniec ciasno przymocowano do kółka wystającego za nią ze ściany. Podobnie ciasnobyła przewiązana w biodrach. Ręce miała schowane za plecami, pewnie też związane. "Żywa dekoracja" uśmiechnęła się do niego.

- Mają zakaz odzywania się do klientów - usłyszał głos Jenny - są tutaj w roli rzeźb. Tak jest bardziej sexy, nie uważasz ?

Zamknęła drzwi i rozpięła spódnicę. Przeczucie nie zmyliło Anatola: pod spodem nie było bielizny, tylko gładko wygolona cipa. Nie zdejmując żakietu, Jenny podeszła do niego i zaczęła go powoli rozbierać.

- Serwis macie tu pierwsza klasa - mruknął Sandersson i rozpiął jej żakiet. Ujrzał znajomy kształt piersi, ładnie wysklepiony brzuch. Jenny lekkim ruchem strząsnęła czółenka na podłogę i rozpuściła włosy. Popatrzyła w oczy Sanderssonowi, po czym kręcąc tyłkiem podeszła do jednej z "rzeźb", szybkim, zdecydowanym ruchem wsadziła jej palec w cipę, aż kobieta jęknęła; chwiłę nim manipulowała, wyjęła i oblizała. Sandersson poczuł, jak mu staje fiut. I wszedł do wanny. wkrótce dołączyła do niego Jenny. Była naprawdę niezła, a przy okazji samodzielna i zaborcza. Rozparła się w wannie , położyła mu nogę na ramieniu. Przez chwilę jakby się nad czymś namyślała, w końcu westchnęła:
- porozmawiajmy o interesach. Dla prowizji mogę zrobić wiele, nawet ci obciągać fiuta na środku ulicy, jednak na razie chodzisz sobie po firmie, posuwasz babeczki, kąpiesz się z agentką i nie wydałeś ani złotówki. Chcę deklaracji. I zaliczki. Ile kobiet zamierzasz kupić ? I czy tę starą, która czeka w piwnicy BDSM zamęczysz teraz, czy kupisz ? Muszę wiedzieć teraz, to rzutuje na rachunek.

Sandersson chwilę się namyślał, zanim odpowiedział.

- Wpłacę wadium za Tarę i będę ją licytował.  Co do starej, nie wiem. Na pewno ją wypróbuję, ale jeśli kupię jeszcze 3 - 4 niewolnice, to jako szanująca się firma, dorzucicie ją w bonusie, jak sądzę.

- Bonus masz teraz. Ja nim jestem. Za starą płać. Albo licytuj jak wszyscy, albo za jedyne 30.000 zrób z nią w piwnicy co chcesz i nikt nie będzie zadawał pytań.  Nasz klient, nasz pan.

Anatol wyszedł z wanny, wytarł mokre dłonie o cycki i brzuch jednej z "rzeźb", sięgnął do portfela, wyjmując plik bankonotów. Nie lubił nosić kart kredytowych, niekiedy bywał staroświecki. Odliczył  50.000, położył na wannie.
- Odlicz sobie wadium za pięć sztuk, włączając tę starą. Pobawię się nią, może będe licytował. Nie mam całego dnia na próbowanie każdej suczy jaką tu trzymacie. Resztę wybiorę sobie podczas licytacji. Może mi ewentualnie podpowiesz, która jest bardziej do rozrodu, która do usługiwania a która do chłosty. Reszta jest dla Ciebie. Za fatygę i na zachętę. Jesteś dziwką, Jenny i wiesz o tym. I cholernie mi to odpowiada.  

- To się daje zauważyć - Jenny mokrą ręką sięgnęła po banknoty, przeciagnęła się jak kotka - ale nie znasz mnie jeszcze. Dziwka to za łagodne określenie.  Jestem też cyniczna, okrutna i chciwa. I nie mam oporów moralnych. I w odróżnieniu od niewolnic, robię co chcę. A doradzę chętnie. Muszę sprawdzić w papierach, ale jeśli interesują cię też płodne, mleczne wieloródki, to kilka się znajdzie. Czyżbyś myślał o własnej hodowli ?

- Nie wykluczam. Ale pora kończyć naszą kąpiel i odwiedzić starą. Zrobiło się popołudnie, a jest jeszcze kilka sztuk do obejrzenia.

 

 

 

 

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Anatol Sandersson

Sandersson kompletuje swój mały harem róznych ras, w czym pomaga mu poznana handlarka niewolników, Jenny. Czasem dokupi niewolnicę, czasem sprzeda. Żywot niewolnicy w haremie jest zwykle krótki: forsowna eksploatacja ich ciał w trakcie zabawy prowadzi do szybkiego zużycia. 

Mile widziane komentarze z propozycjami dla Sanderssona, co chcielibyście żeby robił z kolejnymi niewolnicami. W świecie fantazji nie ograniczamy się.


Komentarze

Xyz27/09/2015 Odpowiedz

super opowiadanie, bardzo dobrze sie czyta, pisz dalej chetnie przeczytam

Krytyk26/04/2016 Odpowiedz

Świetne! Czekam na kolejne.

Oj ja też bym chciała być taką niewolnicą, nawet sprzadaną do burdelu, jak bym się Panu znudziła.

A jakby Sandersson spróbował czy tę starą można jeszcze zapłodnić ? A jak nie tę, to Mulatkę.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach