Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Mysli spisane

Kto nigdy nie widział w kobiecych oczach pożądania,
ten nie widział też źródła sztormu i spokoju.
- K. V.


Pisząc ten tekst palę papierosa. Właściwie nic innego nie robię odkąd usiadłam przed komputerem kilkanaście minut temu. Przez ten czas wpatrywałam się w wolno migający kursor wystukujący rytm w jakim informacje, obrazy i odczucia przemykały przez mój umysł. A potem doznałam olśnienia. Nie było ono jednak nagłe ale przybywało do mnie w częściach; jak kropla drążąca skałę i wywierająca nieprzerwany nacisk na jej nieplastyczną powierzchnię.
Fascynacja.
To właśnie czułam. Niesamowitą mieszankę emocji tak trudnych do nazwania i tak licznych, że uproszczono ich opis do jednego słowa, które zupełnie tego odczucia nie oddaje. Ja jednak mam czas i jestem jej to winna. Jestem jej winna opisania tego co zrobiła z moim ciałem, umysłem i duchem.

Intuicja i ryzyko
Początkiem wszystkiego była obserwacja. Z jakiegoś powodu widziałam w niej coś innego niż inni. Dla nich była koleżanką, współpracownicą. Ja szukałam w niej cechy, która uczyniła ją na tyle wyjątkową, że przykuła moje zainteresowanie. Po jakimś czasie, ze strzępów informacji ułożyłam obraz przebojowej kobiety o dużym apetycie na erotyzm. Głęboko jednak we mnie rodziło się podejrzenie iż osoba, którą inni omijają jako niezłożoną i przezroczystą, jawić się może dalece inna niż podejrzewają. Wyczuwałam w niej bratnią duszę, kogoś kto rozumie o wiele więcej niż pokazuje, kogoś, kto rozumie te wszystkie myśli kłębiące się w mojej głowie. Pewnego razu opowiedziałam jej o jednym z moich wyskoków i o klubie w którym miało to miejsce. Jej twarz rozjaśniła się dogłębnym szczęściem tak jak i coś we mnie. Pojawiła się w moich myślach nieuchronna myśl: WIEDZIAŁAM!

Dotyk przeznaczenia
Gdy pojechałyśmy pierwszy raz do klubu, byłam lekko podenerwowana. Nie chodziło o sam fakt poznania tej strony natury – jakże podobnej do mojej! - innego człowieka. Gdy teraz o tym myślę, być może chodziło o coś tak prostego jak konwenanse i obawy odnoszące się do późniejszej atmosfery w pracy. Tak to bowiem jest, że ryzyko podejmowane w interakcjach między dwójką ludzi jest dalece większe gdy chodzi o osoby, które na dobre i złe ze sobą współpracują. Świadomość, że jeśli z jakiegoś powodu nasze drogi się rozejdą to może to znacząco wpłynąć na naszą prace. Ta myśl stawała się dla mnie nie do zniesienia.
Życie lubi nam płatać figle. Czasem jednak jest nader łaskawe.
Wszelkie wątpliwości prysły gdy zobaczyłam ją w klubie. To był jej żywioł. Jej terytorium łowów. Zazwyczaj nowe osoby są nieśmiałe, lekko zagubione: ona była u siebie od momentu w którym ubrała się w erotyczny strój, który dla większości był kostiumem, maską mającą zniekształcić obraz prawdziwej osoby za nim a dla niej był zrzuceniem pancerza na rzecz jej prawdziwej natury. Wtedy, patrząc na jej drobne, przepięknie ukształtowane przez matkę naturę ciało i nerwowy ale piękny uśmiech, poczułam po raz pierwszy to co czuję obecnie...

Przyciąganie i wahanie
O tej pierwszej wizycie rozmawiałyśmy cały tydzień z uśmiechem. To jednak to o czym nie rozmawiałyśmy było kluczowe. Tamtej nocy widziałam ją nagą – obdartą z uniformu jaki na niej zawsze widziałam w pracy. Była cała moja, przynajmniej przez te kilkanaście minut przy barze nim porwał ją jeden z mężczyzn. Tamtej też nocy ona nie widziała mojej nagości bynajmniej nie z powodu mojego wstydu. Wypadki złożyły się jednak w przykrą całość gdzie to ona mogła chłonąć atmosferę klubu tej nocy w całości, ja zaś musiałam pożywić się zapachem seksu.
Gdy po raz drugi wyruszyłyśmy do klubu, byłam gotowa na zabawę. Zrobiłam makijaż, wyprostowałam włosy i przygotowałam halkę i szpilki. Nawet zaznaczyłam mocniej czerwienią usta. Nie poświęciłam całości jakoś specjalnie więcej czasu niż zwykle, ale szykowałam się pełna nowych uczuć: zdenerwowania, ciekawości, nieokreślonego pragnienia. Umówiłam się z nią przy naszym miejscu pracy, po jego zamknięciu. Wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy w ciemną noc. Wówczas po raz pierwszy zobaczyłam w czym tkwi jej prawdziwe piękno. Biła od niej zagadkowa jasność, jej oczy były dwoma lśniącymi punktami obiecującymi radość.

Wolność

Gdy już znajdowałyśmy się w klubie, ona została szybko zgarnięta przez jednego z chłopaków. Nim jednak tak się stało, miałam okazję po raz pierwszy posmakować jej ust. Był to krótki pocałunek, ledwie muśnięcie warg ale już ta chwila wystarczyła by po moim ciele rozlał się żar a przez cały kręgosłup przebiegł dreszcz. Moje myśli mknęły jak oszalałe podczas gdy ona zajęła się rozmową z naszym wspólnym znajomym, jakby sytuacja sprzed sekundy była nieistotna. Dzień jak co dzień. A ja przymknęłam oczy wpatrzona w butelki za barem zupełnie ich nie widząc lecz myśląc o wszystkich swoich pocałunkach w życiu, przeglądając je jak karty biblioteczne.
Jakiś czas później znalazłam się w jacuzzi wraz z jej podbojem. Ona miała do nas dołączyć. Rozmowa była uprzejma, można ją nazwać miłą ale nieszczególnie zajmującą. Podziękował mi, że ją mu przywiozłam, że o niej mu powiedziałam, że może jej smakować raz za razem.
Proszę, kurwa, bardzo...
Słowo jednak do słowa i jakimś cudem nagle znalazłam się zdecydowanie za blisko niego, przekonując go iż ciekawa jestem jak smakuje pocałunek mężczyzny z przekłutym językiem. Posłusznie podążył tym tropem i zatopił swoje usta w moich. W karcie bibliotecznej moich pocałunków przybył kolejny pocałunek opisany mianem „przeciętny”. Odsunęłam się od niego odpływając delikatnie w tył w sam raz by zerknąwszy w lewo zobaczyć jak ona zdejmuje ubrania. Nie pierwszy raz ją widziałam nago, ale chyba pierwszy raz z tak bliska. I tak, gdy ciepła, galopująca woda pochłonęła jej ciało aż do obojczyków niemal, pozwalałam sobie patrzeć na to piękno, które ukryte pod pierzyną chlorowanej wody wołało do mnie, przyciągało. Mój wzrok napotkał jej wzrok a gdzieś w mrocznej części mojej pokręconej duszy, nasiliło się wołanie, narosło przyciąganie. Magnes pchający mnie do niej przestał słuchać rozsądku, zatarł granice zahamowań i dopadła mnie słodka ulga gdy w sekundę później moje usta znalazły się na jej ustach, ponownie smakując ich słodycz i piękno.

Wyobraź sobie ciemność. Teraz delikatne światło próbujące się rozpaczliwie przebić przez nią. Widzisz je pojawiające się i znikające, raz silniej pulsujące, raz niemal znikające pod czernią. A teraz wyobraź sobie jak owo światło zmienia się w czystą energię, w elektryczność i wybucha wstrząsającą nerwy eksplozją, pochłaniając ciemność tak, jak ona wcześniej pochłaniała je.
Zamknij oczy. Poczuj to.

Każde zakończenie nerwowe w moim ciele eksplodowało napięciem elektrycznym, podbrzusze zaczęło pulsować spragnione dotyku, dreszcz uniósł włoski na ramionach. Tak odczułam moment w którym pełen ciekawości pocałunek zmienił się w monsun naszej namiętności. Hamulce, tak uparcie utrzymywane na pozycji puściły tak szybko, że nie zdążyłam nawet mrugnąć. Moje ciało napierało na jej ciało, moje piersi znalazły się na wysokości jej piersi a moje dłonie błądziły po jej ciele. Zupełnie zapomniałam o mężczyźnie obok nas, lecz on szybko o sobie przypomniał dołączając się do pieszczot. Któż by nie chciał jej pieścić? Któż by nie chciał dać jej przyjemności, radości.. wszystkiego czego zapragnie?

Smak, zapach i piórka

Jakiś czas później byłam z nią w pokoju wraz z naszym towarzyszem. On był całkowicie nią zaabsorbowany zupełnie nie interesując się mną – nie mogę go winić i nie będę, sama wszak zatraciłam się w niej kompletnie. Ona całkowicie uwolniona, pełna światła i mroku. Obserwowałam jak on pieprzy ją a jej ciało lśni od tej przedziwnej energii. W tym momencie chłonęłam wzrokiem nie jego a ją. Przez lata miałam się za dobrą artystkę posiadającą pewien talent do szkicu i pierwszą myślą jaka zagościła w moim umyśle była myśl tak oczywista, tak prosta i tak prawdziwa, że jej brak byłby dziwniejszy niż pojawienie się: muszę ją naszkicować. Tak właśnie mój umysł zapamiętywał jej piękno w kilku pozycjach ciała, przy różnym świetle (nawet teraz, w każdej sekundzie mogę zamknąć oczy i przywołać pod powiekami któryś z obrazów tak dokładnie, jakby ponownie tam była). Wkrótce jednak zobaczyłam jej twarz wpatrzoną w moją i to dzikie, nieokiełznane pragnienie posiadania wszystkiego. Była jak dziecko bawiące się modelem samolotu ale chcącym też jednocześnie mieć plastikowy motor obok. Te dwie rzeczy, które się nie łączą a które tworzą wspaniałą całość. Tak właśnie wpatrywała się we mnie a ja uległam pokusie stania się elementem jej kolekcji zabawek.
Nasze usta, ciała, jej dłonie, jej włosy muskające moje ciało jak piórka łabędzia.. obrazy zlewały się w smugę euforii. Obecnie wyraźnie widzę jedno: jej piękne, smukłe ciało ponad moim i jej migdałowego kroju oczy wpatrzone w moje w sekundę przed kolejnym pocałunkiem. Ten wyraz twarzy prześladuje mnie we wspomnieniach, pojawia się natrętnie za każdym razem gdy na nią patrzę w pracy. Po cichu pragnę to schować, po cichu chcę to ukryć. Nie chcę by wiedziała co do niej czuję. Nie chcę by odkryła, że pod pozorami codzienności, pod przyjacielską gadką i pod wyjawioną na głos myślą o pocałunku... pod wszystkim czym i kim jestem, pod tym kim muszę być, kryje się jedno, druzgocące mój światopogląd uczucie. Uczucie bycia posiadaną, bycia zniewoloną i oddaną jej.
Fascynacja.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Shezz Nethn

Są to przemyślenia, nie tyle co opowiadanie, jestem po prostu ciekawa, czy ktoś również przeżył taki rodzaj emocji. Dla mnie to nowość. Jest to świeże. Wczorajsze.


Komentarze

M0n16/03/2016 Odpowiedz

Winszuję talentu, szczerze mówiąc to szukam na tej stronie czegoś właśnie w tym stylu. Mam nadzieję, że jest to jedynie wstęp do jakiejś większej serii, oby. Nie mam nic do zarzucenia, i czekam na więcej.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach