Wyuzdana Szefowa cz. 1
Idąc do wakacyjnej pracy, w małej kancelarii notarialnej nie podejrzewałem, że przeżyję niezwykłą przygodę. Miałem siedemnaście lat i niewielkie pojęcia o życiu. Dostałem pracę przy skanowaniu i archiwizowaniu dokumentów. Nic porywającego, ale płacili nieźle, biorąc pod uwagę mój wiek i doświadczenie.
Atmosfera w kancelarii była OK. Wprawdzie zaprzyjaźniłem się z Magdą, młodziutką asystentką szefowej, to jednak relacje z pracodawczynią były czysto zawodowe. Pani Teresa wydawała się chłodną, wymagającą profesjonalistką. Wyglądała na dobrze zakonserwowaną czterdziestkę. Wysoka, postawna blondynka z dużym biustem, lubiąca subtelnie podkreślać strojem swoje bardzo kobiece kształty. Często chodziła w obcisłych spódnicach i mocno pasowanych w talii i biuście bluzkach lub przylegających do ciała sukienkach. Zawsze w pantoflach na wysokim obcasie i pończochach. Duże okulary i włosy spięte w kok nadawały jej ładnej twarzy tego specyficznego wyrazu, jaki widzi się najczęściej u wymagających nauczycielek. Mimo wiejącego od niej chłodu podobała się mi. Na tyle, że podczas masturbacji często myślałem o niej, popuszczając odważnie wodze wyobraźni. Miałem spore potrzeby i żadnej okazji poza masturbacją, by je zaspokajać.
Od trzynastego roku życia waliłem regularnie konia, po kilka razy dziennie. Po paru dniach w pracy zorientowałem się, że zostaję sam w porze lunchu. Korzystając z kilkunastu minut samotności, chodziłem do wspólnej łazienki, by zrobić sobie dobrze. Tak było i tym razem. Oparty nagimi pośladkami o umywalkę waliłem z furią kutasa, gdy nagle otworzyły się drzwi do łazienki. Ściskając pulsującą pałę, patrzyłem z przerażeniem na stojącą o dwa kroki przede mną szefową! Przyglądała mi się chwilę z uwagą, po czym opanowanym głosem powiedziała:
– Masz być w moim gabinecie punktualnie o osiemnastej!
Wychodząc, zrobiła mi zdjęcie telefonem. Ubierając się w panice, słyszałem, jak dzwoni, by przypomnieć panu Staszkowi, że miał w weekend naprawić zamek w drzwiach do łazienki. Resztę dnia pracowałem jak zombie. Rozważałem ucieczkę i porzucenie pracy, jednak wiedziałem, że wystarczy jej jedno słowo, czy całe miasteczko wiedziało o mojej wpadce.
Punktualnie o czasie zjawiłem się przed drzwiami gabinetu szefowej. Było już po godzinach pracy i poza jej asystentką nie było w biurze nikogo. Magda zapowiedział Pani Teresie moje przyjście. Ta stojąc w drzwiach, poleciła mi wejść do środka.
– To tyle na dziś Magdo. Możesz już iść. Wychodząc, zamknij główne drzwi. Ja jeszcze muszę porozmawiać z panem Tomaszem.
Gdy tylko Magda wyszła, Pani Teresa zamknęła drzwi do gabinetu. Podeszła do biurka. Oparta pośladkami o blat patrzyła na mnie przenikliwym wzrokiem. Stałem, nie wiedząc, co mam ze sobą zrobić.
– Nie płace ci za to, byś się masturbował. Twój czas tutaj należy do mnie. Rozumiesz to!
– Tak proszę Pani.
Odpowiedziałem speszonym głosem.
– Jak często to tu robiłeś? Tylko szczerze.
– Codziennie proszę Pani.
– Od jak dawna?
– Od dwóch tygodni.
– Trzeba popracować nad twoją samokontrolą. Tym zajmę się jutro, a dziś możesz zacząć, odpracować zmarnowany czas.
Mówiąc to, podciągnęła spódnicę. Zamarłem z wrażenia. Nie spodziewałem się podobnego obrotu sprawy. Ba nawet najśmielsze fantazje nie przygotowały mnie na widok, jaki ujrzałem. Miała wytatuowane i mocno zakolczykowane ciało! Wokół wydepilowanego łona i ud owijał się fantazyjnie kolorowy orientalny smok. Tatuaż był duży. Zaczynał się na wysokości trzech czwartych uda, obejmował całe podbrzusze i pośladki. Umieszczona na wzgórku głowa gada kończyła się wężowatym językiem sięgającym łechtaczki. Tu kolejne zaskoczenie. Miała wielką, przebitą grubym kolczykiem łechtaczkę. Gdy rozłożyła uda, dostrzegłem kolejne kolczyki, umieszczone w mięsistych wargach.
– Na co czekasz? Na kolana i zabieraj się do roboty. Chyba wiesz jak używać języka?
Wtulając usta w soczyste wargi, miałem rozrywającą majtki erekcję. Po chwili pieszczot złapała mnie dłońmi za włosy. Przyciskając mocno głowę do podbrzusza, dosłownie zgwałciła mnie, ocierając się cipą o twarz. Wyjąc z rozkoszy, doszła, ujeżdżając język. Gdy wstałem, ujęła dłońmi wybrzuszenie spodni.
– A teraz będziesz grzecznym chłopcem i spuścisz się, dopiero gdy Twoja Pani pozwoli. Rozumiesz! Nie rozczaruj mnie! Nie chciałabym cię karać.
Mówiąc to, zsunęła mi w dół spodnie z majtkami. Z wyraźnym zadowoleniem ważyła w dłoni jądra.
– Nieźle jak na tak młodziutkiego chłopca. Ładny kutas i naprawdę wielkie jądra.
Trzymając mocno kutasa, ocierał nim o swoje podbrzusze, miętosząc druga dłonią jądra. Czułem zbliżającą się erupcję.
– Jeszcze nie teraz psie!
Rzuciła stanowczym głosem, ściskając mocno jądra. Zawyłem z bólu i rozkoszy. Straciłem kontrolę. Jęcząc, eksplodowałem, zalewając jej podbrzusze nasieniem. Patrzyła mi w oczy, mocno ściskając członek i jądra Nie mogąc się opanować, raz za razem tryskałem gorącą spermą na jej ciało. Stała nieruchomo pozwalając nasieniu ściekać na podłogę. Gdy skończyłem, nie wycierając mokrego podbrzusza, zsunęła w dół spódnicę.
– Byłeś nieposłuszny. Ukarzę cię jutro. Tu masz klucze. Posprzątaj podłogę, zgaś światła i zamknij kancelarię. I jeszcze jedno, jutro masz mieć idealnie ogolone członek i jądra.
Wyszła, zostawiając mnie z majtkami u kostek i wielką kałużą nasienia wsiąkającego powoli w dywan.
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Częś druga (i oststnia, nie chce rozwlekać tego opowiadania), będzie ostro w klimatach femdom.
A.
Komentarze
Opowiadanie świetne jak zawsze. Pisz dalej.