Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pachnace skarpetki

Byłem wtedy w klasie maturalnej. Okres największego napięcia, codziennie nauka, powtórki, zadania. Wraz z dwoma koleżankami spotykaliśmy się kilka razy w tygodniu u kogoś w domu i przepytywaliśmy się z materiału. Miały na imię Ala i Sylwia. Obie dziewczyny mi się podobały. Nie byłem co prawda zakochany w żadnej z nich, ale gdy tylko je widziałem serce zawsze biło mi mocniej. Jednym z podstawowych atutów obu koleżanek były ich stopy. Element ciała dla każdego fetyszysty najważniejszy. Zazwyczaj podczas naszej nauki dziewczyny siadały na łóżku a ja na fotelu naprzeciw nich. Była to idealna pozycja do podziwiania tych cudownych tworów. Kiedy było ciepło zazwyczaj siedziały na bosaka. W chłodniejszym okresie, takim jak ten w którym dzieje się ta historia, dziewczyny miały na nogach skarpetki. Zawsze takie które uwielbiałem. Białe, czarne lub szare stopki albo tradycyjne białe za kostkę. Jako, że zazwyczaj spotykaliśmy się w domu którejś z dziewczyn, często miałem okazje by z kosza na bieliznę znajdującego się w łazience wygrzebać jakieś znoszone skarpetki i pozachwycać się ich zapachem lub smakiem. Oczywiście nigdy nie odważyłem się ani na bezpośredni kontakt ze stopami ani nawet na zrobienie sobie dobrze w łazience. Odważyłem się natomiast lizać znoszone skarpetki a także wsadzać je sobie to buzi. To prawdopodobnie mnie zdradziło, ale jednocześnie pozwoliło na opisanie tejże historii. Pewnego jesiennego dnia jak zwykle spotkaliśmy się po lekcjach, tym razem u Sylwii. Pierwszym niepokojącym sygnałem było to, że dziewczyny nie ściągnęły butów. Ala miała na sobie czerwone conversy za kostkę a Sylwia różowe vansy. Zaczęliśmy się pytać, minęło może pół godziny kiedy Sylwia powiedziała:

- Słuchaj Darek, mamy z Agą pytanie – nie domyślałem, się o co może chodzić
- No co? – powiedziałem od niechcenia, przeglądając w między czasie zeszyt.
- Bo widzisz, nieraz kiedy u mnie byłeś zdarzało się, że jak weszłam do łazienki to na wierzchu kupy prania leżały skarpetki, które wrzuciłam tam kilka dni wcześniej, więc chyba nie powinny być na wierzchu. Dodatkowo były pomięte i mokre. Możesz to jakoś wytłumaczyć? – zamurowało mnie. Przez moment nie wiedziałem co powiedzieć. Przez myśl przemknęło mi nawet, że może się przyznam, ale zaraz stchórzyłem. Postanowiłem obrócić sytuację w żart:
- I co naprawdę myślisz, że wyprałem Ci skarpetki czy coś? Weź się puknij w łeb – powiedziałem śmiejąc się.
- No właśnie zastanawiam się co mogłeś robić. Bo wiesz nieraz widziałam jak gapisz się na nasze stopy – powiedziała Ala – myślałyśmy, że jesteś fetyszystą.
- Nie no naprawdę macie fantazję – odpowiedziałem, lekko zbity z tropu.
- Aha – mruknęła Sylwia – to jak wytłumaczysz to? – sięgnęła po laptopa, zwróciła ekran w moją stronę i puściła film, który pozbawił mnie resztek nadziei. Trwał może trzydzieści sekund, a nagrany był w łazience Sylwii. Byłem na nim ja z jej skarpetkami przy nosie. Wąchałem zawzięcie, potem wsadziłem je do buzi, trzymałem chwile i wyplułem. Rzuciłem do kosza.
- Szpiegowałyście mnie? – zapytałem przerażony.
- Wiesz byłam ciekawa, co się dzieje z moją bielizną więc w końcu schowałam w łazience kamerę i voila – na twarzy Sylwii pojawił się uśmiech.
 - Jezu tak mi wstyd – powiedziałem i wstałem z fotela – przepraszam was, jestem naprawdę chory. Pójdę już bo nie mogę wam patrzeć w oczy.
- Stój – krzyknęła Ala – co ty myślisz, że ujdzie Ci na sucho gwałt na naszych skarpetkach. Chcesz, żeby ten film wylądował w internecie?
- Jezu nie! Proszę! – odpowiedziałem przerażony.
- No więc zawrzemy umowę. Nie pokażemy tego nikomu, ale ty będziesz nam świadczył na zawołanie pewne usługi – mówiła Sylwia – Jakie to chyba się domyślasz. Zaczniemy od zaraz. Do roboty.
- Ale co ja mam robić?
- Jak to co?! Umyć buty, skarpetki i stopy! Językiem, zaczynaj – Ala i Sylwia wyciągnęły nogi przed siebie – Klękaj i do dzieła albo wrzucam to na fejsa.
- Dobra, dobra, już – nie miałem wyjścia. Klęknąłem i zabawa się zaczęła. Lizałem buty obu. Podeszwy, boki, sznurówki. Ala wyciągnęła telefon i zaczęła nagrywać.
- Ej no bez takich! – krzyknąłem.
- Ty chyba nie masz za dużego prawa to wyrażania swojej opinii – liż piesku, ściągaj butki i zabieraj się za skarpetki. Specjalnie dla ciebie nie zmieniałyśmy ich przez trzy dni. Ściągnąłem im buty. Zaciągnąłem się wonią każdego z nich. Dziewczyną się spodobało bo zaśmiały się. Stwierdziłem, że nie będę się już stresował. Właśnie spełniało się moje marzenie. A prawdziwym marzeniem było to co ukazało się moim oczom. Stopy Sylwii w białych, mocno przybrudzonych od spodu skarpetkach za kostkę i Stopy Ali w białych, mokrych i brudnych stopkach. Zacząłem wąchać, lizać, przykładać do twarzy by poczuć ich ciepło i wilgoć. Klęczałem oszołomiony tym co mnie spotyka. Co jakiś czas zerkałem wprost przed swój nos by z bliska ujrzeć biały materiał nasączony tym co kocham. Dziewczyny ruszały palcami wyzwalając we mnie skrajne emocje. Mój język wędrował powoli bo gładkim materiale wilgotnych stopek i bardziej szorstkim ale jeszcze bardziej aromatycznym materiale tradycyjnych skarpetek. Wsadzałem palce do buzi a dziewczyny wiedząc czego oczekuję, ruszały nimi wypełniając każdy zakamarek wnętrza mojej twarzy. Dwie pary cudownych stóp wypełniły moje życie na prawie dziesięć minut.
- A teraz ściąg nam skarpetki – zażądała Ala. Posłusznie wykonałem polecenie. Zacząłem od stopek Sylwii, ledwie jednak ściągnąłem pierwszą a już dziewczyna wyrwała mi ją z ręki i zaczęła wpychać do ust. Nie oponowałem a nawet pomogłem wepchać ją do końca. Chwilę później również i druga wylądowała w mojej buzi. Dziewczyny nie musiały mi mówić co mam robić dalej. Od razu wetknąłem mój nos w bosą stopę Sylwii, kierując go od razu w okolice paluszków. Zapach całego dnia zawiercił mi w nosie, doprowadzając mnie do granic wytrzymałości. Zaciągałem się co sił w płucach przesuwając jednocześnie nosem po mokrych od potu paluszkach wsadzając go od czasu do czasu pomiędzy nie. W tym czasie Ala głaskała mnie bo twarzy i włosach swoimi przyodzianymi jeszcze w skarpetki stopami.
- Teraz się połóż – powiedziała Ala ściągając swoje skarpetki. Kiedy już leżałem rzuciła mi je na twarz a następnie położyła na niej stopę. Delektowałem się teraz smakiem stopek Sylwii i zapachem skarpetek Ali.
- Wąchaj! – krzyknęła Ala – tylko do tego się nadajesz. Będziesz teraz codziennie zajmował się naszymi stopami, rozumiesz? – droczyły się ze mną doskonale zdając sobie sprawę z tego, że ich słowa nie stanowią dla mnie żadnej groźby, wręcz przeciwnie – będziesz codziennie czyścił nasze skarpetki, rajstopy i buty. Mieszanka feromonów i potu łechcząca moje zmysły smaku i węchu a także widok nagich stóp i białego materiału leżącego na mojej twarzy całkowicie obezwładniły mój umysł, który w tym momencie skupiony był tylko na odczuwaniu przyjemności. Stopki Sylwii znajdujące się w mojej buzi były już całe mokre od mojej śliny. Ułatwiło mi to jedynie wysysanie z nich uwielbionego przeze mnie smaku. Ciepłe jeszcze skarpetki Ali ogrzewały moje policzki i emanowały najwspanialszą wonią jaka jest na tym świecie.
- Wypluj to co masz w buzi – rzekła Sylwia. Kiedy mój język został uwolniony przystąpiłem do lizania obu stópek. Dziewczyny siedziały na łóżku trzymając stopy na wysokości mojej twarzy. Lizałem słone w smaku podeszwy, pięty i palce, które po chwili stały się błyszczące od mojej śliny. Wsadzałem na zmianę obie pary stópek do buzi by nie zaniedbać żadnej z koleżanek.
- Ssij teraz moje paluszki, wszystkie, od największego do najmniejszego – rozkazała Ala. Wsadziłem jej kciuka do ust i zacząłem go ssać. Czułem jej paznokieć na języku i podniebieniu. W międzyczasie Sylwia chwyciła mój nos w między swoje palce. Słony zapach jej stóp znów wdarł się do mojego nosa. Ala ruszała intensywnie swoimi palcami podczas gdy ja przemierzałem długą trasę od kciuka do małego paluszka. Dokładnie to samo uczyniłem z drugą stopą a potem ze stopami Sylwii. Wtedy też przyszła kolej na wąchanie stópek Ali.
Na koniec jeszcze raz wylizałem dziewczynom pięty. Stały się mięciutkie i błyszczące. Obie były zachwycone stanem swoich stóp. 
- O tak musimy zdecydowanie częściej się z tobą bawić, moje stopy jeszcze nigdy nie były takie miękkie i czyste – krzyknęła Ala z zachwytem – A teraz masz! – obie rzuciły we mnie swoimi „zmaltretowanymi” skarpetkami – możesz je sobie zachować na pamiątkę. Wstałem trzymając w dłoni dwie pary białych cudeniek

- Na pewno chcesz skorzystać z toalety – oznajmiła z szyderczym uśmiechem Sylwia – idź, byle szybko, bo musimy dokończyć powtarzanie chemii. – wyszedłem w milczeniu, nie było sensu udawać, że nic się zaraz nie stanie. Z tyłu pleców usłyszałem rozmowę dziewczyn: „To co Ala jutro u Ciebie? – Okej, to będzie po dwóch godzinach wfu”. Obie się zaśmiały. Ja również uśmiechnąłem się lekko zamykając drzwi łazienki, wiedziałem już jak wygląda raj na ziemi.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Skarpetkowy

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach