Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Przygodna Monika 8... Sylwester w gorach

Urlop w górskim domku trwał w najlepsze. Piękne widoki, świeże powietrze i doborowe towarzystwo sprawia, że nie chce się wracać do domu. Chata, którą Marek odziedziczył po dziadkach, nie była luksusowa, jednak niczego w niej nie brakowało. Nasi mężowie dbali o nas jak mogli zarówno za dnia, jak i w nocy. Każda noc była bardzo upojna i oboje z Markiem odczuwaliśmy wciąż spory niedosyt. Tłumaczyłam to sobie tym, że mój mąż jest bardzo napalony na blondyneczkę, tak jak kiedyś na moją koleżankę z pracy i dopóki jej zerżnie, będzie się wyżywał na mnie. Ja natomiast coraz bardziej interesowałam się ojcem Tomasza, a właściwie jego dobrze zbudowanym dojrzałym ciałem. Wprawdzie dał mi się już pobawić swoim penisem, ale pragnęłam, by posiadł moje ciało i doprowadził do piekielnych orgazmów. Całą atmosferę podgrzewała Tomka żona, która często przemykała z pokoju do łazienki w samych majtkach. Widok ten robił na mnie wielkie wrażenie, gdyż moje oczy skupiały się zawsze na jej wąski kroku, a w głowie zawsze pojawiała się jedna myśl... jaka ona musi być ciasna. Tomek swoją wąską laską chyba ledwo się tam mieści. Nie wiem nawet, czy zmieściłby się mój zgrabny języczek, który coraz bardziej miałam ochotę tam włożyć. Bardzo zbliżyłyśmy się z Sylwią do siebie. Chwaliła mi się swoimi wybrykami z mężem, stwierdziła, że to nasza obecność tak ich nakręca na siebie.

-wiesz kochana, chyba coś w tym jest, bo i my z Markiem jacyś aktywniejsi tu jesteśmy...zwierzałam się.

-muszę ci coś powiedzieć Moniu, tylko proszę, nie gniewaj się na mnie...wyszeptała Sylwia.

-śmiało wal, dziś jest ostatni dzień tego roku, więc wszytko w nim zostanie...rozluźniałam jej powagę.

-wczoraj w nocy, gdy kochałam się z Tomkiem, wyobrażałam sobie, że bierze mnie twój mąż...wydusiła.

-bierze mnie od tyłu, a ty pieścisz moje piersi...ciągnęła temat.

-to tylko takie fantazje, ale zaraz po tym, jak przyszło mi to do głowy, miałam ogromny orgazm.

Zatkało mnie od tego szczerego wyznania, jednak nie skomentowałam tego. Pocałowałam Sylwię w usta delikatnie, głęboko patrząc jej w oczy i udałam się do swego pokoju. Widać było zmieszanie blondyneczki, gdy odchodziłam. Wielki znak zapytania rysował się na ślicznej buzi. Nie dałam jej jednoznacznej odpowiedzi, co sądzę o takich fantazjach, więc miała prawo być cholernie zmieszaną.

Sylwestrowy wieczór zbliżał się wielkimi krokami. Od godziny siedziałam przy lustrze, malując się i układając włosy. Chciałam zrobić jak najlepsze wrażenie na naszych towarzyszach. Wiedziałam, że panom najprawdopodobniej opadną szczęki, ale zależało mi również, aby nie odstawać od ociekającej jak zawsze seksem, Sylwii. Mój Mareczek popijał w tym czasie sobie drinki z chłopakami na dole. Wiadomo jak to faceci, nie muszą się specjalnie stroić, w dwadzieścia minut są gotowi do wyjścia na każdą balangę. Gdy ubierałam rajstopy, mężuś przyszedł zobaczyć, jak mi idzie.

-no nieźle kochanie, tak masz zamiar pójść na dół?...zażartował Marek.

-oj daj spokój jeszcze sukienka przecież...odburknęłam.

-przecież nic więcej nie trzeba, tak wyglądasz idealnie...podszedł od tyłu i chwycił mnie za biodra.

-uwielbiam cię w samych rajstopach i staniku...jego ręce zaczęły mnie pieścić.

-chciałbym, aby ta noc była szalona i żebyś zrobiła coś szalonego...fantazjował podpity.

-mogę dać się lizać po dwunastej, jeśli chcesz...zaśmiałam się, opierając o szafkę.

Marek długo nie czekając, wyjął swojego nabrzmiałego już fiuta i poklepał mnie po pośladku, tak jak by chciał zapukać. Wypięłam się jeszcze bardziej, a palcem odsłoniłam gumkę majtek na bok. Szybko poczułam pulsującego, twardego kutasa w mojej jeszcze suchej cipce. Mój mało czuły facet od razu narzucił szybkie tempo i zaczął mnie posuwać. Mocne uderzenia jego bioder o moje pośladki sprawiały, że cała skakałam. Zostałam pokryta przez napalonego byka, który ostro mnie jebał bez zbędnych ceregieli. Spodobała mi się ta gwałtowność i chciałam zmienić pozycję, by móc go agresywnie po ujeżdżać. On jednak nie przewidywał dłuższego bzykania i już po chwili mocnego posuwania spuścił się we mnie, kończąc całą zabawę. Trochę mnie to zaskoczyło, no ale cóż, zdarza się. Bardzo mnie pobudził tym numerkiem i czułam wielki niedosyt. Dziś wyglądałam bardzo sexy i tez chciałam się tak czuć, jednak wiedziałam, że wieczór będzie mocno zakrapiany alkoholem i mój Marek raczej już dziś nie stanie do wyzwania.

Gdy zeszliśmy na dół, czekał na nas sam Andrzej. Wyjątkowo elegancki dziś, w bardzo drogiej koszuli z dopasowanym idealnie krawatem. Widząc mnie, od razu podał kieliszek wina. Nasze spojrzenia się spotkały, po czym jego powędrowało wzdłuż mojego ciała, tak jak by chciał mnie zeskanować oczami. Poczułam lekki dreszczyk, gdy jego wzrok zamarł, wpatrując się w mój dekolt. Tuż po pierwszym łyku wina z jego dojrzałych ust wypłynęła lawina komplementów na temat mojej kreacji. Jego ciepły, cichy głos sprawiał jeszcze większe dreszcze...matko jak bardzo chciałam, aby to on dokończył to, co zaczął Marek godzinkę temu. W jego głosie słychać było wielkie podniecenie, a w oczach żądzę namiętności. Mój widok podziałał na niego jak nigdy dotąd, ale nigdy dotąd mnie tez takiej nie widział. Na ten wieczór założyłam piękną, czerwoną, wieczorową suknię. Długa, aż po same kostki, bez pleców i bez ramiączek. Góra wisiała tylko na samych piersiach, które nie były okryte niczym więcej, co sprawiało, że sutki mocno się przebijały przez tkaninę. Ogromne rozcięcie między piersiami sprawiało, że patrząc na mnie pod kątem, widać je było niemal jak na tacy. Również dół sukni miał nacięcie na udzie, które sama specjalnie dałam do przedłużenia, tak aby sięgał aż do biodra. Gdy sukienka się rozchylała, cała noga była odkryta i pięknie eksponowała moje sexy rajstopy. Po chwili dołączyli do nas Tomek z Sylwią. Oczywiście on też bardzo elegancki i przystojny, co chyba odziedziczył po tacie. Nie dziwie się, że jeszcze do niedawna tak za nim szalałam. Teraz bardziej podobała mi się jego starsza wersja, czyli ojciec Tomka. To tak jakbym miała do wyboru klasyk i kolejny egzemplarz po nim, nowocześniejszy. Sylwia zaś jak to ona, w swoim stylu. Ociekała seksem z góry na dół. Obcisła sukieneczka kończąca się tuż pod pośladkami, tak że prawie było jej widać majtki. Dekolt mocno opięty na jędrnych cycuszkach, które chciały niemal wystrzelić spod materiału. Ona również miała odsłonięte ramiona, a nabrzmiałe sutki świadczyły, że przed chwilą coś z Tomkiem majstrowali. Posypały się liczne komplementy w naszą stronę, po czym wszyscy przystąpiliśmy do hucznego świętowania.

Dochodziła dwunasta, muzyka głośno grała, a my tańczyliśmy parami. Mój Marek świetnie się rusza i daje popalić partnerce, także odetchnęłam z ulgą, gdy poprosił mnie Tomek. Nie rozmawialiśmy, podczas kołysania bioder w wolnym tańcu czułam, że odpływam. W tym czasie mój mąż poprosił Sylwię i jak na tak wolny taniec dosyć mocno ją angażował do ruszania się. Troszkę podpita blondyneczka czasem traciła równowagę, więc Marek czujnie łapał ją za biodra, by uniknęła kompromitacji. Po jednej takiej asekuracji mój facet bezwiednie podwinął jej sukienkę do góry. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, gdy zorientowałam się, że Sylwia nie ma majtek. Jej wygolona cipka bujała się w rytm tańca, a pośladki równo napinały. Bardzo mnie ten widok podjarał, tak seksownej norki jeszcze nie widziałam. Chętnie bym zobaczyła, jak posuwa ją tu jeden z obecnych chłopaków. Odleciałam trochę w fantazję, nie zauważając, że do kolejnej piosenki porwał mnie Andrzej. Ogarnęła mnie lekka panika, nie chciałam, żeby pozostali zobaczyli jak na mnie działa ten facet. Na szczęście jednak towarzystwo zajęło się sobą, a konkretniej chłopaki zajęli się blond suczką. Tomek poprawił jej sukienkę, a Marek zrobił kolejnego drinka. Podpita już nieźle Sylwia chichotała się i co chwila opierała o chłopaków, którzy szeptali jej coś na zmianę do ucha, od czasu do czasu macając po udach. Blondyneczce to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, napinała piersi do jednego, wypinając tyłek do drugiego. Mocno gestykulowała rękami, opowiadając, kładła dłonie na kroczach obu panów. Tym razem cała trójka nie kryła się przed nami, wiec i ja postanowiłam odstawić wszelką skrytość na bok. Wypięłam mocno piersi do Andrzeja i dałam się ponieść w tańcu. Często zarzucałam sukienką, aby jak najbardziej odkryć moje udo. Mój partner mocno trzymał mnie w tańcu za biodra, ale z czasem jego ręka znalazła się na nagim udzie. Gładził dłonią po mych rajstopach, a ja czułam jak wszystko się we mnie gotuje i czekałam, kiedy zawędruje dalej. W tańcu obrócił mnie tyłem do siebie i mocno przycisnął. Wyczułam przez spodnie, jak jego interes sztywnieje. Chwile wiercąc tyłkiem, zdecydowałam się złapać go przez spodnie. Był już tak wielki, że tylko rozporek blokował go przed wyskoczeniem na świat. Ostatnie moje hamulce trzymały mnie, by go nie wyjąć, nie ssać, lizać i w końcu ujeżdżać. Gdy muzyka ustała, Andrzej przytulił mnie i wyszeptał do ucha.

-urwijmy się na chwile na górę, a pokaże ci gwiazdy...

-oj uwierz mi, że chętnie bym je teraz z tobą pooglądała...odpowiedziałam drżącym głosem.

-ale jestem mężatką i nie chodzę z obcymi facetami na szybkie numerki...gasiłam nasze żądze.

Nagle zobaczyłam Sylwię, która wbiegła na środek salonu i zaczęła tańczyć. Pijana i rozweselona porwała mnie i mojego partnera do wspólnego tańca w kółeczku. Po chwili kręcenia Andrzej puścił nasze spocone dłonie i opadł na kanapę z lekkim zawrotem głowy. Chłopaki szybko się do niego dosiedli, podając mu nowego drinka. Obie z Sylwią zaczęłyśmy tańczyć w parze, a panowie patrzyli na nas, jak na fajne przedstawienie, szepcząc sobie coś wzajemnie. Gdy nagle mój Marek porwał pilota od wieży i przeskoczył na kolejny kawałek, krzycząc w naszą stronę, że panowie mają ochotę zobaczyć prawdziwe show. Pozostali panowie zaczęli skandować głośno SHOW! SHOW! Złapałam blondyneczkę za biodra i przekonująco rzuciłam, abyś my dały im tego, czego chcą. Pijana Sylwia zaczęła kręcić swoim zgrabnym tyłeczkiem. Uginając kolana, opuszczała swoją dupcię do samej podłogi. Gdy sukienka znów jej się podwinęła, panowie wytrzeszczyli oczy. Postanowiłam dolać oliwy do ognia. Chwyciłam ją za pośladki i mocno zacisnęłam na nich palce. Chyba dopiero wtedy blondi zorientowała się, że tańczy z cipką na wierzchu. Nie przeszkadzało jej to ani trochę, jej ręka szybko znalazła się na moim udzie. Wysokie wycięcie w sukni pozwoliło bez problemu dotrzeć jej do moich majtek. Suczka bezczelnie wsadziła palce od tyłu pod stringi i zaczęła palcami pieścić moją nienasyconą norkę. Nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku.

Muzyka przestała grać, lecz my nadal oplatałyśmy dookoła swoje języki. Sylwia dyskretnie wyjęła mokre palce z moich majtek i wsadziła mi je do buzi. Długo się nie namyślając, zaczęłam je ssać i lizać. Blondyneczka wsadzała je i wyjmowała mi z ust, tak jakby ktoś posuwał mnie w usta. Delikatnie wsadziłam rękę za jej dekolt i zsunęłam sukienkę poniżej piersi. Jej cycki mocno napompowane z podniecenia pofalowały mi przed oczami. Usłyszałam wzdychanie chłopaków, gdy jeden z jej sutków znalazł się w moich zębach. Jedną dłonią ujęłam jej pierś, drugą zaś masowałam małą cipkę. Blondyneczka odchyliła głowę do tyłu, mocno dyszała. Coraz szybciej stymulowałam jej łechtaczkę, oblizując jej sportowe cycuszki. Usłyszałam pierwsze jęki.

-mam na ciebie wielką ochotę suczko...wyszeptałam.

-od dawna myślę tylko o tym, żeby cię wylizać...dodałam.

-więc zrób to teraz, proszę...wystękała Sylwia.

Obróciła się i odeszła w stronę ławy stojącej przy ścianie. Uklękła na niej, wypinając dupcię w moim kierunku. Popatrzyłam w stronę kanapy, na której siedzieli panowie. Wszyscy oni masowali swoje pałki przez spodnie.

-śmiało zajmij się moją żoneczką...zachęcał Tomek.

-taki mam zamiar Tomeczku, ale wy też się nie krępujcie...odpowiedziałam.

-możecie wyciągnąć już swoje ptaki, bo wam się poduszą...dodałam z uśmiechem.

Panowie słusznie rozpięli rozporki i wyjęli wielkie kutasy. Wszystkie trzy już dobrze obślizgłe, wszystkie napompowane z ogromnymi grzybami, gotowe do akcji. Ślinka mi pociekła na ten widok, ale nie zajmę się nimi, jeszcze nie teraz...mówiłam sobie. Ruszyłam w stronę wypiętej dupci Sylwii.

-ty mała kurewko, czekasz na minetkę?...zaczęłam ostro.

-wyliżę ci tę ciasną szparkę do białości...rozchyliłam szeroko jej wypięte pośladki.

-jak z tobą skończę, przestaniesz już tyle myśleć o kutasach...rozsunęłam palcami wargi i wjechałam swoim języczkiem głęboko w mokrą cipkę.

-o tak...pojękiwała głośno Sylwia...chlap mi minetkę...rozkraczyła bardziej nogi.

Mój wszędobylski język spenetrował dokładnie jej pełną śluzu brzoskwinkę. Gdy znudziła mi się ta norka, przeniosłam się moim lizaniem do jej małego różowego oczka. Tymczasem palcami wbiłam się w jej szparkę, by już po chwili ją nimi miaro posuwać. Jej jęki były coraz głośniejsze a drgania ciała widoczne gołym okiem. Postanowiłam zamienić miejscami palce z języczkiem, by sprawdzić jak bardzo blondi jest otwarta na zabawę. Język płynnie przemieścił się z powrotem do cipki. Teraz palce musiały bardzo ostrożnie najpierw naciskać oczko kakałka, by po sekundzie podjąć próbę wsunięcia się w nie. Poczułam rozluźnienie zwieracza i odważyłam się wejść śmiało dwoma paluszkami w tę małą dupeczkę. Sylwii jęki powoli przerodziły się w cichy krzyk. Posuwałam ją energicznie palcami w odbyt, a językiem namiętnie pieściłam ociekającą śluzem pizdeczkę. Po paru minutach pieszczot dupcia blondyneczki zaczęła drżeć, a soki płynęły litrami po jej spoconych udach. Uciekła spod mojego warsztatu, by rozsiąść się okrakiem na ławie.

Mimo że nikt się mną nie zajmował, byłam tak napalona, że nie wiele brakowało mi do szczytowania, potrzebowałam tylko lekkiej stymulacji. Długo się nie zastanawiając, rozpięłam zamek w sukni i zsunęłam ją jednym płynnym ruchem z mego rozgrzanego ciała. Usiadłam również okrakiem naprzeciw blond suczki. Ta dosunęła się do mnie, przekładając prawa nogę na moją lewą. Wiedziałam jaką pozycję chce przyjąć Sylwia, chociaż nigdy nie zabawiałam się w ten sposób, widziałam to na lesbijskich pornosach męża. Dopasowałyśmy się naszymi kroczami do siebie i zaczęłyśmy nimi miarowo ocierać. Nie trzeba było wiele by odnaleźć równe tempo. Nasze cipki pieściły się wzajemnie w namiętnym klinczu. Wspaniała chwila rytmicznej stymulacji mokrych szparek zwiastowała ogromny orgazm, który zbliżał się nieubłaganie. Tempo rosło wraz z ekstazą, jaka nas ogarniała. Obydwie stękaliśmy bardziej niż podczas najnamiętniejszych nocy z naszymi mężami. Zauważyłam, że blondi oprócz tarcia naszych cipek o siebie, pomaga sobie jeszcze energicznie, masując wzgórek łonowy. Zamknęłam oczy i przystąpiłam do tego samego. Odchylając głowę do tyłu, szybko dopadł mnie orgazm, który zdawał się narastającym. Wpadłam w szpony ekstazy miotającej moim ciałem na boki. Spojrzałam na moją kochankę, która wyglądała, jakby traciła przytomność. Jej oczy były wywrócone białkami do góry, a całe ciało falowało w nienaturalny sposób. Nasze ciała przeżywały długi orgazm, chyba najdłuższy w naszym życiu. Zwykle porównywałam to do uderzenia wielkiej fali, ale dziś miałam wrażenie, że jest to sztorm rozkoszy, intensywny i długotrwały. Litry śluzu wyciekały z mojej rozgrzanej cipki, do tego stopnia, że z ławy, na której się zabawiałyśmy, zaczęło kapać. Poczułam się trochę zawstydzona tym faktem, ale moja kochanka przebiła mnie na głowę. Krzycząc z całych sił, dynamicznie stymulowała szparkę palcami, z której po sekundzie trysnął ogromny strumień płynu pod ciśnieniem. Moc pierwszego wystrzału była tak duża, że zostałam oblana nim po buzi i piersiach. Drugi wystrzał i kolejne nie były już tak mocne, ale równie obfite i trwające parę sekund. Większość tego znalazła się na moim brzuszku, a z ławy już nie kapało, lecz leciało ciurkiem.

-jesteście wspaniałe dziewczyny...krzyczał Marek.

-takiego pięknego show jeszcze w życiu nie widziałem...dodawał Andrzej.

Wszyscy trzej podeszli do nas, cały czas trzymając swoje długie lance w dłoniach.

-drogie panie czy możemy zlać się na te wasze spocone cycuszki?... zapytał Tomasz.

-o nie mój drogi, jak wszyscy nam się tu spuścicie, to potoniemy...zażartowała blondyneczka.

-poza tym nie wypada, by teść zalewał nasieniem swoją synową...dodała, śmiejąc się.

-wcale nie miałem zamiaru kończyć na tobie...zawstydził się Andrzej.

-jednak przydało, by się wam upuścić trochę ciśnienia, bo będziecie marudni cały rok...stwierdziła blondi.

Chwyciła za pustą szklankę i podstawiła pod kutasa Tomka, który właśnie dochodził. Gdy zapełnił ją prawie do połowy, Sylwia przestawiła szkło pod nabrzmiałego żołędzia mego męża. Marek mocno trzepał gruchę, patrząc w oczy suczki, która oblizywała swoje wargi. Potężny wystrzał chybił i mało co trafiło do szklanki. Towarzystwo wybuchło śmiechem i porównało to do wystrzału szampana.

-teraz kolej na mojego przystojnego teścia...oznajmiła Sylwia, podstawiając szklankę pod wielką pałę Andrzeja.

-no dalej, pokaż chłopakom, jak się strzela na sylwestra...podpuszczałam ojca kolegi.

-marszcz tego wielkiego dzika...świntuszyła napalona synowa...zlej się dla mnie tatuśku.

-chcesz tego laluniu?...pytał Andrzej, głośno sapiąc, walił konia tuż przed jej nosem.

-o tak...jęczała...wiem, że zawsze chciałeś to zrobić...szeptała brudne słowa.

Andrzej wykonał jeszcze kilka ruchów ręką, naciągając maksymalnie skórę na swoim wielkim kutasie i trysnął prosto do szklanki, dopełniając ją do maksimum. Obydwie krzyknęłyśmy z radości, klaszcząc w dłonie, jakbyśmy coś wygrały. Sylwia uniosła pełną szklankę spermy i wzniosła toast za stary rok. Panowie ujęli w dłonie swoje drinki i wiwatując, wypili większą ich część. Początkowo myślałam, że zwariowana blondyneczka tylko się wygłupia z tym budyniowym drinkiem. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że jednak nie. Duszkiem przechyliła szklankę z nasieniem, oblewając sobie przy tym brodę, wypiła jej zawartość do połowy. Szczęka opadła mi ze zdziwienia, gdy Sylwia podała mi szklankę. Wszystkie spojrzenia skierowane na mnie wymusiły wypicie resztę spermy chłopaków. Trochę się zakrztusiłam tym gorącym gęstym płynem i część rozlała mi się po piersiach. Mimo że trochę mnie to odrzucało, cala sytuacja była bardzo perwersyjna. Moja kochanka zlizała resztę spermy z moich piersi, a palcami bawiła się ciągnącym nasieniem, kapiącym z jej brody. Jej bezpruderyjność sprawiała, że miałam znów ochotę ją przelecieć.

Dochodziła już dwunasta, więc obie pobiegłyśmy na górę, by się trochę ogarnąć. Po wspólnej kąpieli w szampańskim nastroju zeszłyśmy znów na dół, aby rozpocząć odliczanie do północy. Trzeba przyznać, że z hukiem pożegnałam stary rok. Co przyniesie nowy, miałam się przekonać już wkrótce.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





agam agamowski

W jakiej kategorii jeszcze Monia mogła by wystapić?


Komentarze

Marek26/02/2017 Odpowiedz

Super opowiadania i bohaterzy. Czekam na kolejne. :)

Mareek27/02/2017 Odpowiedz

Super opowiadania i czekam na więcej. Myślę, że Monia powinna zrobić krok do przodu i przestać mieć opory przed zdrada męża.

Wołerwa13/09/2017 Odpowiedz

chyba nigdy nie czytalam lepszego opowiadania! rozkrecasz sie z kazdym kolejnym. masakra jakie to jest dobre i podniecajace!

Kasia23/07/2019 Odpowiedz

Jeżeli noce były upojne, to trudno: wciąż odczuwać niedosyt. Sprzeczne z logiką :) Nie będę punktować innych błędów, chyba jesteś ich świadom.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach