Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Corka Syriusza cz. 1

Harry i Ginny weszli do łazienki a w niej nikogo nie było. Podeszli oboje do kabiny i Ginny zapukała, nikt nie odpowiedzał. - Super, nikogo nie ma – powiedzała Ginny rozbierając się po wejściu do pustej kabiny. - Zgadza się –Harry zamknoł drzwi kabiny i zaczoł rozpinać rozporek, kiedy… Nagle z wielkim hukiem otworzyły się drzwi łazienki -…jak ona mogła mi to zrobić – zaczeła jakiś nieznany Harremu kobiecy głos. -Ale, co? Nadal nic nie rozumiem – powiedzał drugi głos także kobiecy. -Jak zawsze. Czytaj … - Ja pierdole … kurwa, … ale lol - po krótkiej chwili odezwał się, drudi głos – To znaczy, że nasz nowy profesor jest twoim ojcem. Nieżle będzie ci dawał lepsze oceny. Też tak chce. - Weź przestań to nie jest śmieszne. - Dobra a on wie? - Tu napisała, że tak. Wczoraj spotkali się w miasteczku. - Uuu to może jeszcze wrócą do siebie. - Wątpie Doris wychodzi za męża w wakacje. - Tu jest jeszcze druga kartka – poeiedzał drugi głod nagle. - Nie gadaj czytaj na głos. - Ok., „ … że tak długo to ukrywałam. Jednak Syriusz, twój ojciec powiedzał, że z tobą dziś porozmawia. Napisze do ciebie jeszcze on. Przynjamiej mnie tak utwierdzał. Jednak znając go nie zrobi tego. Więc idz do niego wieczorem i porozmawiaj z nim. Może nie zrobić na tobie dobrego wrażenia, bo znam ciebie. Jednak bardzo mi zależy żebyście poznali się bliżej i polubili. Zrób to dla mnie. Twoja mama Doris. - Tego można było się spodziewać po niej – nagle zadzwonił dzwonek. - Kurwa, ale się wystraszyłam mogly by ciszej dzwonić te dzwonki. Chodz lepiej, bo i tak jesteśmy spóżnione na runy. Dopiero po trzech minutach odkąd wyszły te dziewczynyGinny wyszła z krtjówki. Harry nadal stał jakby sparaliżowany.  - Harry, co z tobą – powiedzała Ginny podchodząc do Harrego i machając mu ręką przed oczami. - Syriusz ma dziecko, córke. - No wiesz ona nie jest już mała. - Wiem, ale…- Harry spósćił głowe – to było głupie, że się na niego obraziłem tylko, dlatego że chciał odzyskać to, co już miał. - Wiesz nie wiemy jak się układało między matką, Sisi a Syriuszem. - Nadal mnie nurtuje, dlaczego mi tego nie powiedzał. - Nie słyszałeś sam się dowiedzał wczoraj.  - Nie o to chodzi. Porozmawiam z nim dziś, pogodze się. Myślisz, że przyjmie moje przeprosiny. - Raczej tak zależy mu na tobie. Wiesz chodzmy możeporozmawiać na błoniach przejść się. - Może najpierw skończymy, co zaczeliśmy. - Dobra – powiedzała Ginny uśmiechając się. Przenieśli się do dormitorium Ginny. Gdy tylko zdjęli buty Ginny znowu zaczęła go całować. On przez ubranie pieścił jej plecy i pośladki. Ona zdjęła z niego bluzę i ściągnęła koszulkę. Półnagi wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka. Położył się nad nią opierając się na rękach. Językiem wdarł się do jej ust. Potem całował po szyi, uszach. Unosił się nad nią, rozebrany do połowy, trzymając się nad jej ciałem teraz już tylko jedną ręką bo drugą zaczął gładzić jej włosy i policzek. Był zachwycony jej piękną twarzą, pięknym czarnym spojrzeniem jej oczu, które coraz bardziej przepełniało pożądanie. - Jesteś taka piękna... - wyszeptał jej do ucha niemal się na niej kładąc. Te słowa i zapach jego rozebranego do połowy ciała podziałały na nią. Podniosła się na łokciach, objęła rękami na wysokości połowy klatki piersiowej i przejęła inicjatywę w pocałunkach by po krótkiej chwili trzema, czterema ruchami wysłać do niego sygnał by pozwolił się jej znaleźć na nim. Przewrócili się. On leżał na łóżku ona siedziała na nim tuż nad biodrami. Rozłożył szeroko ręce jak na krzyżu i zamknął na chwilę oczy. Ona pochyliła się i zaczęła go całować po twarzy i torsie wędrując rękoma po całym jego ciele. Był już mocno podniecony. Rozpalał go żar pożądania. Intensywność jej pieszczot świadczyła o tym, że ją również. Nagle, gdy jej obie ręce znalazły się na jego piersi a pupa zjechała parę centymetrów niżej - na krocze, chwycił ją mocno za nadgarstki. Aż mruknęła. Podniósł jej ręce do góry i bardzo wprawnie ściągnął czerwony sweterek.  Została teraz w czerwonym staniku. Bardzo seksownym, wyzywającym, ukazującym większość jej cycków. Chciał je zobaczyć natychmiast. W całości. Piękny biustonosz wydał mu się w tym momencie kompletnie zbędny. Odpiął guziczek. Stanik spadł na jego brzuch. Natychmiast wziął obie półkule w swe ręce. Jak tylko zaczął je uciskać i delektować się ich doskonałym wyglądem odpowiedni sygnał z mózgu popłynął w dół. Jego członek, który już dawno temu zwiększył porządnie swoją objętość teraz naprężył się jak drut. I pewnie by się podniósł rozrywając spodnie gdyby nie fakt, że był przyciśnięty przez jej pośladki. Ginny wyczuła ten skok podniecenia u Harry'ego  i aż pokręciła tyłkiem. Fallus zareagował jeszcze większym naprężeniem. Harry poczuł, że musi go uwolnić. Podniósł się tak, że teraz siedzieli spleceni nogami. Zanim przyszedł na pomoc swojej pałce postanowił jeszcze posmakować jej cycków. Językiem polizał jej krągłości a potem zaczął drażnić czubki jej sutków w tym samym czasie lekko ugniatając na przemian to jedną to drugą z cudownych piersi. Ona w tym czasie zaczęła manipulować przy jego pasku. Rozpięła go bez problemu. Trochę więcej czasu zajęły jej guziki rozporka. Wyczuwając to uniósł się lekko, przewrócił ją, położył się na niej podnosząc tyłek do góry tak by mogła skończyć przy rozporku. Rozpięła go do ostatniego guzika i zsunęła jego dżinsy za kolana.  Jej ręce znalazły się na jego bokserkach, przez które głaskała jego pośladki. On w tym czasie językiem i dłońmi zwiedzał całe jej ciało. Gdy składał jej wilgotny pocałunek między miseczkami a rękoma pieścił po bokach tuż nad biodrami ona chwyciła jego prawą dłoń i położyła pod pępkiem. Zsunął się trochę niżej, w tym samym momencie ściągając do końca swoje spodnie. Ściśniętą w pięść dłoń podsunął pod lędźwie tak, że dużą częścią ciała znalazła się parę centymetrów nad łóżkiem. Wykorzystał to do błyskawicznego zdjęcia jej skórzanych spodni. W mgnieniu oka znalazła się tylko w czerwonych majteczkach, które jak zauważył były lekko mokre w środkowej części... Podobnie jak wcześniej stanik tak teraz majtki wydały mu się kompletnie niepotrzebną częścią garderoby. Ściągnął je równie szybko i zwinnie.  Znalazł się natychmiast ze swoim językiem między jej udami. Taniec jaki rozpoczął po okolicach jej cipki zapowiadał niesamowite doznania. Był w tym naprawdę dobry. Wiedział o tym. Poza tym czuł olbrzymie podniecenie w swoim kroczu i nie chciał kompromitacji gdyby przeszedł od razu do celu, do którego i tak konsekwentnie zmierzał. Oralne wyczyny pozwoliły mu przywrócić kontrolę nad swoim niesamowitym uniesieniem. Podniecenie narastało powoli, stopniowo. Gdy skończył wędrówkę po łonie i wewnętrznej części ud jego język zaczął oblizywać jej wargi sromowe. Wyraźnie czuł, że wydziela nektar pożądania i że naszedł moment kiedy może rozpocząć stymulację łechtaczki. Gdy tylko jej dotknął najpierw palcem a potem językiem poczuł jak wewnątrz zadrżała. Taki mały wstrząs, który zapowiadał wybuch wulkanu. O który jednak musiał się postarać. Rękoma błądził po jej ciele - bardzo chętnie zachodząc aż do piersi. Język skupiony był tylko na łechtaczce. Drażnił ją, lizał, ssał, pocierał. I tak na zmianę. Ona trzymała go za głowę, co jakiś czas lekko szarpiąc włosy. Pomrukiwania przeradzały się w jęki. Jęki coraz głośniejsze: - O tak! O tak, o tak! O tak, o tak, o tak! - Wydobywało się z niej coraz prędzej. - O taaaaaaak!!! - Krzyknęła nagle jakby podskakując. Jej dłonie zacisnęły się w pięści. Wygięła się. Jej ciało zachowywało się tak jakby chciało skręcić się w sprężynę. Po chwili rozpoczęły się drgania, coraz mocniejsze, głowa odskoczyła do tyłu. Chłopak przestał ją lizać. Co prawda jej cipka była teraz ściśnięta, ale nie na tyle by powstrzymać wypływ soków, które kapały głównie na podstawiony pod nią język. Jej pięści powoli się rozluźniły, opadły na plecy jej kochanka i zsunęły w dół. Oddech zaczynał zwalniać. Otworzyła oczy i powoli docierało do niej co się stało. Serce znów zabiło mocniej gdy uświadomiła sobie, że to przecież nie koniec. Że to co najważniejsze dopiero przed nimi. Harry w tym czasie wrócił ze swoją głową do góry. Jej twarz była równo pod jego twarzą gdy schylił się by ją pocałować. Tym pocałunkiem pragnęła wyrazić wdzięczność i zachęcić do dalszych uniesień. Nie sądziła, że podniecenie może wrócić tak szybko, i to w tak mocnej dawce. Chciała go, czuła, że on też nie może doczekać się właściwego zbliżenia. Ponownie lekko zadrżała gdy całym ciałem położył się na niej. Mruknęła gdy uświadomiła sobie że od jej pobudzonej szparki i jego członka oddziela ich tylko trochę materiału bokserek.  - Ale jesteś napalona... - Harry chciał ją lekko podrażnić. Udało mu się. Jej ręce znalazły się na jego pośladkach i mocno przycisnęły do łona. Chciała dać wyraźny sygnał, że już najwyższa by pora ją wypełnił. Odpowiedziała, wypinając lekko podbrzusze: - Zamknij się i do roboty!  Prącie Chłopaka nie mieściło się w bokserkach. Czubek i spory kawałek wystawał spod gumki majtek. W tym momencie Harry ściągnął bokserki i uklęknął chwytając swój instrument.  Całował ją znowu namiętnie po całym ciele. Położył się na niej powoli. Dwoma palcami ręki zaczął penetrację. Wsuwał je do cipki powoli a wysuwał szybko. Parę chwil wystarczyło by jej ogromne podniecenie powróciło. Na dodatek podbudowane teraz było ciekawością. Jakie to odczucie mieć w sobie aż tyle mężczyzny? Gdy palce Harry'ego posuwały ją coraz szybciej sama chwyciła go za członka i nakierowała lekko w dół. Pocałował ją w usta przejmując swój instrument i zbliżając go do zewnętrznych granic jej kobiecości. Początkowo samym końcem drażnił tylko wejście do pochwy. Robił to przez dłuższą chwilę. Podobało jej się to, ale już chciała go poczuć. Tym samym ruchem co wcześniej chwyciła go za pośladki i przycisnęła do siebie. Wszedł głęboko, ale nie cały.  Teraz Harry powtarzał pchnięcia do ustalonej przez nią głębokości. Było jej coraz przyjemniej. On też powoli, powoli odpływał. Gdy jej jęki przybrały nieco tempa i głośności wiedział, że wznieśli się na kolejny, wyższy poziom uniesienia. Gwałtownie włożył pod nią ręce pod pachami, złączył za plecami i natychmiast podniósł do pozycji siedzącej. Penis wbił się głębiej a Ginny krzyknęła. Poczuła, że to kolejny krok na drodze do rozkoszy. Kilka posunięć w tej niezbyt wygodnej pozycji i Harry przewrócił się na plecy nie wychodząc z niej ani na trochę. Niespodziewanie znalazła się na nim w pozycji na jeźdźca i miała go już całego w sobie. Czuła go głęboko. Nigdy nie przeżyła takiej penetracji. Uderzał w niej w te miejsca, których nigdy nie dotknął żaden mężczyzna swym przyrodzeniem. A może to jej pochwa potrafiła się tak rozciągnąć na jego wielkiej męskości? Spojrzała na twarz Harry'ego, która zdradzała jak bardzo ją pożądał. Jak, będąc bliski szczytu uniesienia, jest szczęśliwy i podniecony. Harry lekko ściskając ją dłonią na wysokości biodra dał jej sygnał, żeby się odwróciła. Przesiadła się błyskawicznie. Nadal pozostawała w pozycji na jeźdźca z tym, że odwrócona do niego plecami. Zaczął wspinać się swoimi dłońmi pieszcząc ją coraz wyżej. Nie od razu wrócił do ujeżdżania. Najwyraźniej chciał parę sekund odczekać. Po chwili jednak dziewczyna znów podskakiwała na jego olbrzymie czując zbliżające się dreszcze rozkoszy. On w tym momencie, chwytając ją za piersi mocno i szybko się podniósł. Lekkie drgawki przebiegły ją całą gdy w ten sposób ustawił ją w pozycji od tyłu. Była już niemal nieprzytomna. Jego podniecenie też podskakiwało co chwilę o stopień wyżej. Zaprzestał pieszczot, chwycił ją mocno jedną ręką za włosy, drugą tarmosił na przemian cycki. Pędził. Posuwał ją z prędkością dźwięku. Odgłos uderzeń jego ud o jej pośladki był coraz szybszy. Gdy tak się w niej zagłębiał z zawrotną prędkością poczuł u niej znane sprzed kilku chwil drżenie i charakterystyczne odgłosy. Zdążył ją jeszcze przewrócić na plecy by widzieć jej twarz w chwili kiedy osiągnie szczyt. Natychmiast kontynuował pchnięcia. Silne, głębokie, szybkie. Krzyknęła nagle raz, przeciągle. Potem szybko drugi trzeci - jak krzyczy ofiara pchnięta niespodziewanie nożem. Ręce uderzały o łóżko nierównomiernie ale mocno. Jej łono wyłamało się w takim łuku jakby jakaś siła chciała ją od tej strony złamać w pół. Cipka zacisnęła się na kutasie. Jakby miała go nigdy nie wypuścić. Posuwał ją teraz jeszcze mocniej bo czuł ten przyjemny skurcz na swoim członku. Jej orgazm trwał i trwał. Ustępował powoli. Gin miała zamknięte oczy a uśmiech na jej twarzy przypominał słodki uśmiech dziecka. I tylko co chwila usta rozwierały się by zaczerpnąć powietrza. Ten widok podniecił go już maksymalnie. Wpadł na najwyższy poziom, z którego pozostawał już tylko skok na szczyt. Atakował z całych sił tak jakby chciał ją przebić swoim chujem. Na dodatek ucisk pochwy i warg sromowych ustępował, a po jego pale zaczęło spływać mnóstwo soków. Orgazm dziewczyny się kończył. Po raz kolejny złapała go za pośladki i przycisnęła do siebie. Gdy się w nią zagłębił został na chwilę. Poczuł, że od spustu dzieli go sekunda, może dwie. I uświadomił sobie, że przecież nie jest zabezpieczony. Wyskoczył z niej w ostatnim ułamku sekundy. Świat wirował, a on miał ciemno przed oczami. Przeszywało go uczucie takiej błogości i spełnienia, że nie odbierał innych bodźców. Czuł jedynie, że ręce kochanki przejęły jego maszynę. Pierwszy strzał padł niebezpiecznie blisko cipki. Jeszcze pod pępkiem. Tak nisko, że spłynął na starannie przystrzyżony meszek. Podciągnęła go wyżej tak, że drugi, trzeci i kolejne strumienie spadały na jej cycki. Gdy otworzył oczy, cały czas przepełniony najwyższym uniesieniem i ujrzał jak jego sperma zalewa te dwie krągłe piękności poczuł kolejny bodziec, który spowodował, że dwa ostatnie tryśnięcia były tak silne i mocne, że sięgnęły jej podbródka. Padł obok niej głośno dysząc, uspokajając się dłuższą chwilę. Ona dopiero po chwili wypuściła jego męskość z ręki. Wstała kapiąc jego spermą, która znalazła się na większości jej cudownego ciała. Znalazła jego koszulkę i wytarła się nią. Niezbyt starannie. Wróciła do łóżka. Położyła się obok niego i przytuliła. Chciała żeby odpoczął. Wiedziała, że potrzebował teraz czasu by móc powtórzyć te nieziemskie chwile, które spadły na nią tak nieoczekiwanie. Tak, wtulając się w niego, całkiem nagiego, sama będąc całkiem naga, zasnęła.  Po kolejnym udanym seksie poszli na błonia. Podczas tego spaceru Harry zapytał się Ginny. - Znasz te dziewczyne? - Tak z widzenia. Niezła świruska ma na imie Sisi a ta jej koleżanka to Kleo. - Nie rozumiem, co masz na myśli świruski. - Odpierdala im często obściskują się na korytarzu, wołają różne teksty za chłopakami, takie śsą, na trzeźwo. Podobno, że jak wypiją to są dwa razy gorsze. Prześladują taką jedną klientkę z Hufflepuffu. Podobno im się kiedyś naraziła i już nie ma życia w Hogwarcie... - No to się trafiła córka Syriuszowi. W jakim jest domie i na którym roku. - W moim wieku w Ravenclaw. O Ron i Hermiona chodzmy im powiedzieć. Wieczorem ok. 8 Harry poszedł do gabinetu Syriusza w sprawie rozmowy. Podszedł do drzwi i usłyszał głos Syriusza i jednej z dziewczyn z łazienki. W tej samej chwili, kiedy Harry wszedł do gabinetu Sisi miała zamiar wyjść. W takiej sytuacji spotkali się w drzwiachg dość blisko siebie. Córka Syriusza była mniej więcej tego samego wzrostu, co Harry jak nie równa, miała długie brązowe loki i głębokie oczy Syriusza. - Harry, co ty tu robisz? – zapytał Syriusz na widok Harrego. - Przyszedłem porozmawiać. - My nie mamy, oczym odpowiedzał wstając z biurka i podchodząc do obojga. - Tato i tak już wychodzę. – powiedzała odwracając się z dziwnym wdziekiem, jakiego nawet, Ginny nie miała - Na pewno nie przyszedł tu bez powodu. Prawda Harry? -powiedziała Sisi odwaracając się z powrotem do Harrego. - Tak Syriuszu zależy mi na tej rozmowie. - Dobrze już zostań. Pewnie nie znasz mojej córki Sisi – powiedzał Syriusz kładąc rękę na jej ramienu. - Nie Harry. - Sisi przykro mi, ale muszę już naprawdę iść. Porozmaiamy innym razem – odwróciła się do Syriusza pocałowała go w policzek - Dobranoc tato – wyszła z gabinetu zostawiając Harrego i Syriusza samego, który usiadł przy biurku. - Powiesz mi w końcu, co cię tu sprowadza? - Chce cię przeprosić –zaczął, Harry – za moje wcześniejsze zachowanie. - Dość dziwnie to brzmi. Nie zdziwiło cię to, że Sisi jest moją córką. Dlaczego? - No, bo usłyszałem jej, rozmowe z koleżanką w łazience. Syriusz wstał i podszedł, do Harrego, który też podniusł się z krzesła. - Ciesze się, że w końcu się pogodziłeś z tym, Chcę być z Rittą bez względu, jaka była wcześniej – powiedzał Syriusz przytulając Harrego do piersi. - Ja też się ciesze. Zrozumałem to dopiero dziś jak usłyszałem rozmowę Kleo i Sisi.  - No to będziesz moim świadkiem na ślubie – powiedział Syriusz siadając na biurku a Harry na krześle. - Na ślubie? Kiedy się żenisz? - Razem z Lupinem i Tonks. - Tak szybko, dlaczego, nie rozumiem. - Ritta jest zaszła w ciąże. Musimy wziąć ślub jak najszybciej. Jest dopiero pierwszy miesiąc, ale lepiej wcześniej. Nie chce zrobić tego błędu, co wcześniej. - Rozumiem ciebie, ale co chcesz powiedzieć przez to, że tego samego błędu.. - No, bo jak byłem z matką Sisi zaręczony jednak nie doszło do ślubu.  - Dlaczego skoro ją kochałeś. - Harry to były inne czasy. W dniu, kiedy twoi rodzice brali ślub zaręczyłem się. Byłem z jej matką parą od końca siódmej klasy. Postanowiliśmy, że weźmiemy ślub za rok. Nam się nie śpieszyło nie to, co twoim rodzicom. Minoł rok pojawiła się ta przepowiednia i rozumiesz przełożyliśmy ślub. Wczoraj dowiedziałem się w dniu, kiedy zostałem skazany Doris dowiedziała się, że jest w ciąży. Szukałem jej po ucieczce jednak za każdym razem trafiałem na kogoś innego. Wyszła za męża kilkakrotnie i za każdym razem zmieniała nazwisko miejsce zamieszkania. To było niemożliwe żebym ją znalazł.  - Ale kochałeś tę Doris przynajmniej. - Tak jak jeszcze nikogo nawet Ritta nie darze takim uczuciem teraz jak wtedy Doris. Jednak musze wziąć ślub. - Dlaczego mi nie powiedziałeś że miałeś zamiar wyjść zamaż. - Sam nie wiem pomyślałem, że jesteś za młody żebyś zrozumiał. - Zrozumiałbym Syriuszu. - Już próżno powinieneś pójść do dormitorium. - Co? Odkąd jesteś taki regulaminowy. - Harry jestem nauczycielem, zrozum. - Dobra już idę. Harry wyszedł z gabinetu jednak, kiedy odchodził usłyszał głosy rozmowy dobiegające z gabinetu. Nagle za jakiejś zbroi wyszły dwie postacie. - Ja pierdole, ale z was cioty wiecie jak mnie przestraszyliście – powiedział Harry a w ręku trzymał różdżkę. - Sory - Nie uwierzyliśmy tobie jak powiedziałeś, że idziesz przeprosić Syriusza. I w ogóle w całej tej sprawie z jego córką – powiedziała Hermiona  - Postanowiliśmy cię śledzić – dodał Ron. - No to w końcu uwierzyliście ze Syriusz ma córkę. - Tak podsłuchiwaliśmy waszą rozmowę – powiedziała Hermiona. - No to wiecie, że jestem świadkiem na ślubie Syriusza i Rity – powiedział z dumą Harry – Pewnie zaprosi też swoją córkę. - Oby nie to idiotka – zaczął Ron. - Och mówisz tylko, dlatego że podrywała ciebie w dość specyficzny sposób – w tym momencie Hermiona zaczęła chować. - Specyficzny? Nie rozumiem? - Ginny mi powiedziała, że … - Zamknij się Hermiona. - Dobra. Harry zapytaj się Ginny – szepnęła, Hermiona na ucho Harremu jak przechodzili przez portret.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Szymon

Zaczynam serię zatytułowaną ,,Córka Syriusza'' To będzie aktualnie moja seria flagowa. Część druga już niedługo :)


Komentarze

Astedi26/12/2012 Odpowiedz

polecam słownik ortograficzny

Ola21/10/2013 Odpowiedz

Napisałeś sam początek, czy całą resztę? A może nagle nauczyłeś się, że nie pisze się zaczoł, tylko zaczął? I nagle dowiedziałeś się jak używa się znaków interpunkcyjnych? Jeżeli kolejne części będą w tym stylu, który jest na początku to sobie odpuść. Jeżeli w tym drugim- chętnie przeczytam następną część
.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach