Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Zdradzony, Pocieszony i..... cz.3

Serca obu natychmiast zamarły.

- Nie wal tak w te drzwi bo obudzisz całą okolicę – powiedział drugi chłopak

-Będę tak długo walił w te drzwi, aż kur… ktoś ich nie otworzy, albo sam ich nie wyważę – powiedział wkurzony Szymon.

Oskar i Oliwier spojrzeli na siebie. W ich oczach kryło się przerażenie - I co teraz? wyszeptał Oskar.

- Myślę…. odpowiedział mu Oliwier.

 Walenie w drzwi stawało się co raz bardziej intensywniejsze. Szymon uderzał z tak ogromnej siły, że nie wiele brakowało, a trzeba by było stawiać nowe drzwi.

- Szybko bo zaraz będziesz miał nie tylko drzwi do wymiany, ale zapewniony szybki kierunek na izbę przyjęć - zaczął już krzyczeć Oskar

-Uspokój się! - wiem! Idź wziąć prysznic!

- Co?! zdurniałeś do reszty ! Przecież to jasno … - Oliwier w tym momencie zatkał mu usta przystawiając do nich palec – Idź, zaufaj mi – uspokoił go Oskar. Te słowa wypowiedziane w sposób spokojny spowodowały, że Oskar chciał go posłuchać i zrobić jak radzi.

- Dobrze.

 Oskar wziął z szafy swój ręcznik, który trzymał u Oliwiera w razie, gdyby został nagle na noc – tak samo z ubraniami. Miał u niego mały ,,zapas”.

 Gdy Oskar poszedł do łazienki, Oliwier zaczął się ubierać i ,,sprzątać” miejsce zbrodni. Spojrzał w lustro, poklepał się po policzkach i czekał aż Oskar odkręci korek od prysznica. W momencie, gdy zaczęła lecieć woda, Oliwier poszedł otworzyć drzwi. Serce mu waliło, lecz próbował się uspokoić i przybrać kamienna twarz. Ledwo otworzył zamek, a Szymon już zdołał wparować do domu.

Gdzie on jest ?! - wykrzykiwał Szymon.

 - Kto? - zapytał z obojętnością Oliwier

- Nie zgrywaj kretyna. Mówię o Oskarze. Gdzie on do cholery jest?!

 -Bierze prysznic

Nagle Szymon zbladł jakby dowiedział się o śmierci kogoś bliskiego. No cóż.. Zaczął chodzić po domu przeglądając każdy pokój.

- Czego szukasz w moim domu? powiedziałem, że….

- Zamknij się! Szukam dowodu, że kładłeś na nim swoje ręce - powiedział z pełnym jadem w głosie Szymon

- Szymon, nie sądzisz chyba, że przespałbym się ze swoim przyjacielem? - starał się mówić spokojnym głosem Oliwier, aby uspokoić kolegę

– A poza tym niech pomyśle - podrapał się po głowie - Jedynym zbrodniarzem tutaj jesteś Ty. Mówiąc to wskazał na niego palcem jakby wskazywał faktycznie zbrodniarza.

- Słucham?! chyba się przesłyszałem…

>- No tak. Zdradziłeś go. No cóż… już od dawna wiedziałem, że myślisz fiutem, a nie głową

- Ty zasr…..- już chciał uderzyć Oliwiera, gdy jego rękę przytrzymał Łukasz – zostaw go! Ogarnijcie się na litość boską! - rozkazał im Łukasz, chłopak Oliwiera

- Mam go zostawić?! Słyszysz co on wygaduje?! - powiedział wkurzony Szymon – ten gnojek uważa się za Bóg wie kogo, a nawet nie wie nic na temat, na który się wypowiada.

- Uważasz, że Oskar kłamał mówiąc mi to? Uuu, no ładnie nie dość ze zdrajca to jeszcze pozer  > – i wybuchnął mocnym smiechem. Tak mocno i głosno, że musiał złapać się za brzuch ponieważ zaczął go boleć od śmiechu.

- Posłuchaj, albo zamkniesz się, albo…

 - Albo co? Uderzysz mnie? Śmiało! - Oliwier stanął przed nim i rozłożył ręce czekając na jego ruch – dawaj, pokaż na co Cię stać.

- Spokój! Zachowujecie się jak rozkapryszone dzieci! – Łukasz sam stracił już cierpliwość. Miał ochotę wyjść i zostawić ich samych. Ale znał swoich przyjaciół i swojego chłopaka. Wiedział, że jeśli rozpętała się awantura na taką skalę to zostawiając ich samych skazuje ich na wizytę na SOR-ze. Lub co gorsza… w kostnicy.

 Nagle spod prysznica wyszedł Oskar. Ubrany w ciuchy, które miał na sobie tego dnia. Jedynie co było inne to włosy – mokre, z których na twarz spadały krople wody. Cała trójka nagle uspokoiła się. Teraz wszyscy patrzyli na siebie. Oskar spoglądał na Szymona. Czuł żal i ból, który znowu stawał się silniejszy. Nie mógł znieść jego widoku.

 ,,Jak on śmie po tym wszystkim się tu pojawiać?’’ – pomyślał Oskar. Chciał już coś powiedzieć, ale nagle rozległ się głos Łukasza

 - Powiesz mi co tutaj robisz?

- Zabrałem go do domu. Był cały roztrzęsiony i zziębnięty. Dałem mu coś ciepłego do picia, kazałem uspokoić i iść wziąć prysznic dla otrzeźwienia umysł – odpowiedział bez wahania Oliwier

- Mhm… i nic więcej nie zaszło między Wami? - mówiąc to Łukasz skrzyżował ręce na klatce piersiowej spoglądając na nich spod łba. I jego zaczęło ogarniać niepokojące odczucie, że jednak coś może być nie tak. Ale szybko je wyrzucił ze swojej głowy. Ufał mu, znali się długo, kochał go więc czemu teraz miałby mu nie zawierzyć na słowo?

- Nie! – Oliwier i Oskar odpowiedzieli jednocześnie. Spojrzeli na siebie. Chciało im się śmiać, lecz zachowali powagę. Wiedzieli, że to może ich zdradzić.

- No dobrze...wierzę Wam.

- Co?! - wysyczał przez zaciśnięte zęby Szymon – wierzysz im?

- No cóż… tak, Oliwier nigdy mnie nie zdradził, nie okłamał, Oskara znam dłużej niż Ciebie więc im wierze, a sam go zdradziłeś.  Przyszedłem tu z Tobą, tylko dlatego, aby w razie czego nie dopuścić do bójki  – kontynuował Łukasz.

- To był błąd, o którym chciałem porozmawiać z Tobą Oskar - mówiąc to spojrzał na swojego chłopaka – proszę porozmawiajmy, wyjaśnię Ci – mówił już błagalnym głosem Szymon.

- Nie, dość na dziś widziałem. Nie musisz mi się tłumaczyć. Idź stąd i daj mi święty spokój

 Chciał się kierować do pokoju, gdy nagle Szymon złapał go za nadgarstek i nie chciał puścić.

- Zostaw mnie, to boli! - próbował się wyrwać – nie chce Cię widzieć!

- Słyszałeś? Zostaw go! – wysyczał przez zęby Oliwier

- Zamknij się!

- Nie, masz go puścić i spier.. z mojego domu Ty zasra… i puszczalska gnido.

Tego już było za wiele. Szymon puścił Oskara, złapał Oliwiera za koszulkę i przywalił mu z całej siły w twarz. Rozpętała się bójka pomiędzy chłopakami. Zaczęli się szarpać, popychać na meble rozwalając wszystko wokół. Łukasz próbował ich rozdzielić, ale nic to nie pomagało. Obaj byli zbyt silni mimo że nie wyglądali na takich. Oliwiera koszulka nie wytrzymała i rozerwała się. Nie wiele myśląc, Oskar postanowił podbiec do chłopaków próbując ich w jakiś sposób rozdzielić, jednak nic nie mógł zrobić. W końcu Szymon sięgnął po wazon z celem uderzenia nim w głowę przeciwnika, lecz ten zrobił unik i… podciął mu nogę powodując jego upadek. Wazon upadł na ziemię i rozbił się, ale na szczęście nic nikomu się nie stało. Prawie. Oprócz tego, że już na twarzach chłopaków pojawiają się siniaki i zaczerwienienia. Pewnie niedługo zacznie pojawiać się opuchlizna na twarzach obu chłopaków.

- Wypier.. stąd, wszyscy! - wykrzyknął Oliwier – nie chce Was widzieć!

- Ale Ol….- Łukasz chciał coś powiedzieć, lecz skinął jedynie głową dając sygnał Oliwierowi, że zrozumiał.

-Chodźcie, niech ochłonie – złapał Szymona za rękę i wywlókł z domu – Jutro przyjdę z rana, okay?

- Mhm… – Oliwier nie mógł nic powiedzieć ponieważ próbował z resztek koszulki zahamować krwotok z ust.

- Zostanę tu z nim i ogarnę go, a potem dom – wtrącił Oskar.

 Łukasz i Szymon wyszli. Ten drugi spojrzał się na Oskara. Jednak ten nie zwrócił na niego uwagi. Pomagał przyjacielowi podnieść się z ziemi. Zaczęły ogarniać go uczucie, że stracił kogoś ważnego. Ta myśl powodowała, że złość w nim rosła. Ale na samego siebie. Może uda się to jeszcze naprawić…

 Przyjaciele zostali sami. Cały przedpokój w ruinie i w krwi. Oskar poszedł do szafki w łazience i wyjął z niej leki przeciwbólowe.

- No dobra… to weźmiesz tabletkę, pójdziesz się umyć, a ja zacznę ogarniać cały ten bałagan. A jak będziesz grzeczny to Cię wymasuje

- uuuu… no widzisz, jakieś plusy z tego - zaczął podśmiewywać się Oliwier.

- Ha ha ha, zabawne… i bez takich okazji możesz mnie dotykać i masować kiedy tylko chcesz i  czym chcesz. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. – mówiąc to wyszczerzył zęby Oliwier i puścił oczko do Oskara.

,,Boże, jaki on jest.... ‘’- zaczął śmiać się w duchu Oskar.

 

- Chodź pomogę Ci dojść do łazienki.

- pff.. umiem jeszcze sam wejść do wanny czy pod prysznic.. nie rób ze mnie kaleki - mówiąc to zrobił naburmuszoną minę, a ręce skrzyżował na klatce piersiowej - po za tym, to ja powinienem się Tobą zająć, a nie Ty mną.

- Czemu?

- E….bo ...bo tak – mówiąc to przyjaciel spuścił wzrok.

- Bla bla, idę napuścić wodę, a Ty idź po coś na przebranie. Nie mam zamiaru oglądać się w takim stanie.

- czemu? – Oliwier znów wyszczerzył zęby.

- … [cisza]

 Oliwier nie chętnie posłuchał się przyjaciela. Gdy ten przygotowywał mu kąpiel zaczął szukać czegoś na zmianę. Nadal w pokoju było czuć zapach ich seksu. Pobudzało to Oliwiera, ale był zbyt obolały, aby teraz na tym się skupić. Znalazł jakieś bokserki, wziął je i poszedł do łazienki. I wtedy go zamurowało.

- Ileś Ty tego płynu dał! ta piana z wanny się wylewa!

- No skoro mówisz, że traktuję Cię jak dziecko to bez kąpieli z bąbelkami się nie obejdzie! może podać Ci jeszcze kaczuszkę? Albo samolocik do zabawy?  - mówiąc to prawie zwijał się ze śmiechu.

- Wr....... - uhm.... - eh, załamujesz mnie czasem. Wystawił język i ,,oburzony” zaczął się rozbierać. Woda była przyjemna. Od razu poczuł jak jego ciało się rozluźnia.

 Oskar zaczął gąbka namaczać włosy przyjacielowi, schodząc na kark - to uczucie spowodowało lekkie podniecenie u Oliwiera, ale nie pokazywał tego po sobie. Oskar zaczął schodzić najpierw do jednego ramienia, a następnie kierował się do drugiego ramienia. I tak parę razy przejechał gąbką po jego ciele. Następnie zabrał się za plecy. Robił to delikatnie wiedząc, że są obolałe i może to sprawiać jemu ból.

- Wiesz co… nudno mi tu samemu.

- Powiadasz?

- Mhm… - pomrukiwał cicho Oliwier.

 Nie pytając o pozwolenie, Oskar rozebrał się i dołączył do niego. Teraz zaczął namaczać niezanurzoną w wodzie skórę na klatce piersiowej i kawałku brzucha. Gdy zszedł niżej wyczuł już lekka erekcję przyjaciela. Zaskoczyło to go, ale również spowodowało to lekkie podniecenie u niego. Udał, że nic się nie stało i kontynuował dalej. W pewnym momencie Oliwier przybliżył się do niego, a usta skierował do jego ucha.

-  Dziękuje za opiekę - mówiąc to pocałował go w szyję.

-  Nie ma za co... - oddech Oskara stawał się wolniejszy.

 Odchylił szyję aby dać większy dostęp Oliwierowi. Ten zaczął go mocniej całować w szyję zostawiając małe czerwone punkciki. Odłożył gąbkę i przytulił się do niego, a nogi oplótł wokół jego bioder co spowodowało, że ich członki zetknęły się ze sobą. Oliwier zaczął napierać mocniej napierać, a pocałunki stawały się intensywniejsze. Oskar zaczął zatracać się w nich. Głowę odchylił bardziej do tyłu. Oczy miał zamknięte, a usta lekko rozchylone. Nagle ręka Oliwiera znalazła się na jego penisie. Zaczął powoli, ale w mocnym ucisku masować przyrodzenie swojego przyjaciela. Oskar zaczął czuć nieziemską rozkosz. Powoli z jego ust zaczynały wydobywać się ciche jęki. Ręce przyjaciela błądziły po jego plecach, aż dotarły do włosów. Dłonie wsunął  pod włosy i złapał je mocno. Oderwał się od przyjaciela na chwilę aby móc pocałować go w usta. Zaczęli się namiętnie całować, a ich języki nie chciały puścił się z uścisku. Oliwier złapał go za pośladki, lekko uniósł i przybliżył do siebie. Zaczął je masować przez dłuższą chwilę. Jego palce zaczęły wędrować do jego oczka lekko je pieszcząc. Po chwili zanurzył w nim jeden palec i powoli posuwał do góry i w dół. Następnie, gdy minęła chwila, włożył drugi, lecz jego ruchy stały się szybsze. Jeszcze przez jakiś czas bawił się i rozpieszczał go. Oskar złapał przyjaciela za członka i zaczął mu szybkimi, ale delikatnymi ruchami walić. Pragnął poczuć go w sobie. Poczuć jak obija się o jego ścianki. Jak rozrywa go. Zamiast bólu czuł rozkosz jaką dawała mu zabawa przyjaciela palcami w jego oczku. Sam zaczął poruszać się tak jakby to robił na jego penisie. Oliwier wyczuł czego ten pragnie. Zabrał jego rękę ze swojego przyrodzenia. Podniósł go za biodra bardziej do góry i nakierował  go na swojego członka. Wtedy ten powoli zaczął obniżać się, a Oliwier tym samym zaczął powoli w niego wchodzić. Ich ruchy były początkowo wolne i delikatnie. Nie śpieszyli się. Wiedzieli, że teraz nikt im nie przeszkodzi w kochaniu się. Oskar złapał się za brzegi wanny, a ręce Oliwiera powędrowały na jego biodra. Tym samym zaczęli się szybciej i intensywniej kochać. Woda wylewała się z wanny, ale nie obchodziło ich to. Patrzyli na siebie, ich oddechy były szybkie, a jęki i stękania głośniejsze. Tworzyły dla nich przyjemna melodię. Oliwier oparł się plecami o ścianę wanny i mocnymi pchnięciami wbijał się w przyjaciela. Ten chciał już zamknąć oczy i odchylić głowę do tyłu, lecz poczuł, że chce patrzeć na niego gdy będą szczytować. Pieprzyli się tak dynamicznie, że jęki było słychać w całym mieszkaniu. Cała łazienka była mokra. Mimo bólu jakie odczuwało ciało Oliwiera on sam nie przestawał. Patrzył na czerwoną twarz i lekko rozchylone usta Oskara. Podniecało go to. Chciał widzieć go jak będzie dochodził. Po parunastu minutach Oskar czuł jak członek jego przyjaciela zaciska się. Sam czuł, że zaraz dojdzie. Czuł jak jego penis pulsuje i niewiele potrzeba aby zaraz osiągnął orgazm. Seks stawał się bardziej dziki. Oliwier objął go rękoma w pasie i przyciągnął go do siebie. Chciał go mieć blisko. Mieć tylko dla siebie. Czuł, że trzyma w swoich ramionach cały świat. Nie obchodziło go, że jest z Łukaszem. Nie obchodziło go, że to jego przyjaciel od dzieciństwa. Stawali się jednością. Byli w tej chwili jednością. Jednym ciałem i jedną duszą. Rozumieli się bez słów. Pragnął mieć go tylko dla siebie. Patrzył w oczy Oskara i widział w nich to samo. Ten wplótł się w jego szyję. Całował ją delikatnie. Muskał językiem. Odnalazł jego usta. Jednak musnął je delikatnie chcąc tak podrażnić się z nim. Czuł ogromną rozkosz. Zatracał się w niej. Jego myśli odlatywały do nieznanej mu krainy. Jego ciało nie było już jego ciałem. Było ich ciałem. Oskar chciał odchylić lekko głowę do tyłu, jednak Oliwier złapał jego szyję dłonią. Przybliżył usta do jego ust. Całował namiętnie, lecz i z czułością.

,,Jakie to cudowne uczucie” – myślał w głębi siebie.

 Ich seks nie był tylko czystym seksem. To był seks dwóch dusz, które pragnęły być blisko siebie. Oskar szybciej i mocniej skakał na swoim przyjacielu, a ten również nie pozostawał w tyle. Oliwier tak głęboko wbijał się w tyłek Oskara jakby chciał wejść w jego ciało całym sobą.  Łazienka osiągnęła wyższą temperaturę niż w saunie. Oskar nagle poczuł jak penis jego przyjaciela pulsuje. Wiedział, że zaraz dojdzie. Kazał mu mocniej złapać swoje biodra i dymać tak mocno na ile potrafi. Nie trzeba było go dwa razy prosić. Pieprzył go jak nikogo innego. W pewnym momencie Oliwier wydał z siebie głośny jęk, a Oskar poczuł jak sperma zalewa go od środka. Trwało to parę minut. Orgazm był na tyle silny, że sperma nie chciała przestać wydobywać się z członka. Oskar złapał się za swojego penisa i po paru ruchach sam osiągnął dość intensywny orgazm. Tkwili tak przez chwilę. Oliwier przybliżył się do Oskara nie pozwalając mu aby ten wstał. Chciał nadal być w nim. Pocałował go, przytulił i próbował się uspokoić. Spojrzał w jego oczy, a ten się uśmiechnął. Jeszcze raz pocałował go delikatnie w usta. Gdy na chwilę przerwali, a Oskar chciał kontynuować, z ust Oliwiera wyszły trzy słowa, które zmienią wszystko:

- Kocham Cię Os.

cdn. 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





K.D

Kolejna część ,,Zdradzonego, Pocieszonego i......". Mam nadzieje, że nie zawiedzie Was. Czekam na dalsze komentarze zachęcające do kontynuacji opowiadania. :)

K.D


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach