Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





MW-Interwal Rozdzial 33 Febe w obcym kraju

Dzwoni Febe. Nareszcie przyjeżdża! Długo kazała na siebie czekać. Na tyle długo, że wypadałoby przygotować na jej przybycie coś specjalnego. Mam na to kilka dni, wystarczy. Dzwonię do Tidżejów* i Stasia**, nie zapominam też o Nico***, a będące w stałym kontakcie z nami Dajdaj obiecały podesłać swoich chłopaków – Larsa i Nielsa.

* * *

Jadę po Febe na lotnisko. Lot Aegean Airlines; prawdziwa z niej patriotka, Ryanem byłoby (jeszcze) taniej. I oto jest – zgrabniutka, o ślicznej twarzyczce otoczonej szopą gęstych, smoliście czarnych włosów… W końcu to Greczynka i to o klasycznej urodzie. Wita mnie soczystym pocałunkiem. Wokół tłumy, decyduję się szybko i sięgam jej między nóżki, ściskam stęsknioną, mam nadzieję, cipkę. Króciutka sukienka nie stanowi problemu, przynajmniej nie dla mnie. Dla Febe może być problemem, bo w Warszawie dzień mocno wietrzny. Wargi (te dolne) okazują się być wilgotne i już doszczętnie przemoczyły majtki. Wargi (te górne) potraktowanej w tak bezceremonialny sposób dziewczyny zastygają przez moment na moich, ale zaraz wysuwa się spomiędzy nich ruchliwy języczek. Liżemy się przez chwilę nie zważając na otoczenie. Otoczenie też raczej na nas nie zważa, z wyjątkiem dwóch chłopaków, tak się składa, że Duńczyków. Teraz już wiedzą, jak wygląda Febe i jak jest ubrana.

- Tęsknisz za tym, czyż nie? – Szepcę jej do uszka, oderwawszy się od jej warg, tych górnych i tych dolnych. – Masz mokre majtki. Jeszcze się przeziębisz.

- Mogę je przebrać, proszę pana, ale…

- Więc tylko zdejmij te mokre!

Z Febe jest inaczej, niż z pozostałymi dziewczętami. Ustaliliśmy formę naszych stosunków jeszcze w Grecji – przyjechała tu służyć mnie, nam wszystkim, swym ciałem. Ma być naszą służącą i seksualną zabaweczką zarazem. Więc, gdy każę jej zdjąć majtki, tu i teraz, wykonuje polecenie bez słowa sprzeciwu. Po chwili trzymam je w dłoni. Zerkam ponad ramieniem dziewczyny i widzę dwa uniesione kciuki – Duńczycy, jako (chyba) jedyni widzieli całą akcję z majtkami.

- Masz być posłuszna każdemu, kto ci je pokaże. A teraz idź, poszukaj autobusu. Linia 175, ja się zajmę bagażem.

Podaję jej bilet, odwracam się i zostawiam samą i bez majtek na  środku hali przylotów. Idę na spotkanie ze Stasiem, nie spieszę się, zanim Febe znajdzie ten autobus, Staś z jej majtkami w garści będzie już w środku.

* * *

- Tak czekałam na tę podróż, a tu takie traktowanie! Cóż, sama się prosiłam. To nasze pierwsze spotkanie… Jakoś tak wyszło, że ustawiłam się w roli posłusznej, gotowej spełniać wszelkie zachcianki suczki. I do dziś, jak tylko sobie przypomnę, robię się mokra w kroku. A potem już tylko palcówka… A teraz – Febe korzystając z pobytu w łazience sięga sobie między nogi – moja cipka płonie.

Palce dziewczyny nie są w stanie ugasić tego pożaru, wysikana Febe szuka przystanku z mocnym postanowieniem służenia cipą i resztą ciała każdemu okazicielowi jej majteczek.

* * *

Febe rozgląda się w autobusie. Jej uwagę zwraca miły blondynek.  Macha do niej chusteczką… Nie, to jej majtki!

Staś jest w samej koszuli, marynarkę trzyma złożoną na kolanach, podnosi ją teraz.

- Siadaj.

Jest wprawdzie jeszcze kilka wolnych miejsc, w ogóle w autobusie raczej pustawo, Febe się jednak nie waha. Mości się na kolanach Stasia, ten kładzie marynarkę na kolanach dziewczyny.

- Poznajmy się – mówi, gładząc jej udo; marynarka wszystko zasłania. – Jestem Staś, nie zdążyliśmy się poznać w Grecji.

- Febe – odpowiada Febe cokolwiek drżącym głosem, bowiem Stasiowi udo się skończyło i teraz gładzi jej pachwiny okraczając palcami cipkę. – Mogę spytać, gdzie jedziemy?

- Do mnie, do hotelu, zastąpić ten palec penisem – odpowiada Staś wsunąwszy w nią palec. A z tego, co Febe wyczuwa tyłkiem, Staś nie żartuje, on też jest nieźle podniecony.

- Będziemy… Dziewczynie nagle brakuje słowa.

- …kopulować. Tak, dzisiaj będziesz dużo kopulować – podpowiada Staś.

- Dlaczego powiedział akurat „kopulować”? Przecież jest tyle innych określeń. A to jest takie… sprośne. Wulgarne.

Febe obraca w ustach to słowo i podoba jej się coraz bardziej.

- Tak! Chcę kopulować! Palec, to za mało!

Na takie dictum Staś wsuwa w nią drugi palec… I tak je oba trzyma, reszty dokonują wyboje na drodze, wyposzczona Febe prawie że odleci, nim wysiądą. Co sprawia, że Staś bierze ją dwukrotnie, jak już docierają do hotelowego pokoju – za pierwszym razem dziewczyna szczytuje, nim zdąży się spuścić.

Za to teraz spuszcza się nad wyraz obficie.

Zza uchylonych drzwi do łazienki wysuwa się dziewczyna w stroju pokojówki. Najwyraźniej podglądała ich… kopulację, gdyż pojawia się w idealnym momencie – Staś jeszcze nie zdążył wyjąć.

Wyjmuje teraz i nim Febe zdąży się jej przyjrzeć, zastępuje Stasia. Potok spermy wypływa z cipy wprost na wyciągnięty języczek dziewczyny; gdy wysycha, panienka wpycha go głębiej, przyprawiając Febe o kolejne spazmy. I przyprawiając Stasia o kolejny wzwód. Strój pokojówki jest mocno niekompletny (skąd ja to znam? – zastanawia się Febe) i jej wypięty, nagi tyłek, którego nie jest w stanie okryć przykrótka spódniczka, kusi Stasia. Klęka za Janeczką, bo to ona wcieliła się w role pokojówki, i rozgarnia kutasem gąszcz złocistych kłaczków zarastających jej cipę. Janeczka nie przestaje lizać, choć teraz regularne, coraz szybsze pchnięcia sprawiają, że wbija się językiem głębiej. I gdy Staś kończy, całą buzię ma umorusaną koktajlem ze spermy i piczego soczku.

A Staś tuż przed wytryskiem klepie Janeczkę w tyłek.

- Pozwolisz, że nakarmię Febe? Pewnie głodna po podróży…

Więc Janeczka zsuwa się ze Stasiowej pały, wędruje na czworakach za głowę Febe i pomaga jej się podźwignąć. W sam czas, by mógł się jej spuścić do buzi.

* * *

Wyruchana, wylizana i nakarmiona Febe, już w bluzeczce, naciąga spódniczkę. Staś zdążył już gdzieś zniknąć wraz z jej majteczkami, a wciąż naga Janeczka zaczyna się masturbować, równocześnie udzielając jej instrukcji.

- Jak wyjdziesz z hotelu, idź w prawo. Niedaleko jest salon telefonii komórkowej, potrzebny ci telefon.

I Febe wychodzi, a Janeczka dalej się masturbuje. Staś wyjął nim doszła, więc nie ma wyjścia. No chyba, że Staś wróci i dokończy.

* * *

Łukasz pości od wczoraj. Minęły czasy, gdy post oznaczał powstrzymanie się od fapowania. Od paru miesięcy nie ma na to czasu – te wszystkie laski tak chętnie rozkładające przed nim uda…  Chłopak w błyskawicznym tempie odrabia zaległości i nabiera śmiałości. A jeśli się masturbuje, to tylko na prośbę dziewcząt, wciąż je kręci, gdy tak wykłada mosznę na umywalkę i wali konia. Tyle, że teraz w ich obecności. A teraz ma przyjść ta nowa… Odwagi dodaje mu fakt, że ona też go nie zna. Do tego ma nad nią przewagę – nie tylko wie, jak wygląda, ale i do czego potrafi się posunąć – oglądał film z jej udziałem. Łukasz przypomina sobie, jak dziewczęta kazały mu się wtedy masturbować i czuje rozkoszne mrówki w lędźwiach, gdy do salonu wchodzi ona…

Szczęśliwie nie ma klienta. Wychodzi Febe na spotkanie, dyskretnie pokazuje majteczki…

- Przyszłam… kopulować.

Łukaszowi robi się ciasno w spodniach.

- To może załatwmy szybko sprawę z telefonem…

Łukasz szybko obsługuje nową klientkę, poczym wychodzą razem. Teraz obsłuży ją inaczej.

- Gdzie idziemy?

- Jak to ujęłaś – kopulować.

Po czym prowadzi ją do zaparkowanego w pobliżu kampera. Podchodzą od tyłu, Febe nie widzi czekających w szoferce Tidżejów i jest zaskoczona, że ledwie wsiądą, auto rusza. Rozgląda się ciekawie po przestronnym wnętrzu, a potem, przez duże, panoramiczne okno, po Warszawie.

Łukasz prowadzi ją do tego okna, każe oprzeć rozpostarte ręce o szybę i rozstawić szeroko nogi.

- Teraz mnie weźmie, jak tylko skończy obmacywać – Febe czuje dłonie chłopaka błądzące po jej ciele – jest niczym policjant prowadzący regularne przeszukanie. No, może dłoń policjanta omijałaby jej cipę, a ta odwrotnie. A ta druga – cycki. Łukasz tymczasem jedną ręką pieści jej krocze, a drugą, wsuniętą pod bluzeczkę – piersi.

- Odwróć się.

Na jej oczach Łukasz rozpina rozporek i wyjmuje…

- Jaki fajny! – wyrywa się dziewczynie

Łukasz ujmuje go w dłoń.

- Rozbierz się – mówi trzepiąc sobie leniwie.

- Ale… Okno!

- Zapomnij o oknie, rozbieraj się!

Mus to mus, Febe starając się nie pamiętać o tych wszystkich ludziach na zewnątrz, zrzuca łaszki. Dużo tego nie ma: spódniczka, bluzeczka i sandałki. Po chwili stoi naga przed chłopakiem wystawiając apetyczny tyłeczek na widok publiczny. Tak jej się przynajmniej wydaje.

- Ale w końcu czym mam się przejmować – myśli. Od samego przylotu oddaję się obym facetom, jakaś dziewczyna liże mnie między nogami, a teraz wstydzę się pokazać tyłek publicznie? Niedoczekanie!

I Febe okręca się przed tym oknem dumnie prężąc swe zgrabne ciało.

- Popieść się trochę!

Łukasz szybko się rozbiera nie spuszczając wzroku z dziewczyny. Widok masturbującej się Febe wzmaga jego podniecenie, gdy do niej podchodzi, kutas sterczy mu w niebo.

- Obciągnij mi!

- Ale… Tutaj? – Febe ogląda się za siebie. Wielki kamper przyciąga spojrzenia, te tłumy przewalające się chodnikami…

- Tutaj!

- To nawet podniecające – Febe pozbywszy się resztek wstydu bierze Łukaszowi dyszel w dłoń, nie może się powstrzymać, by się nim chwilę nie pobawić – jaki on rozkosznie krzywy!

Wreszcie klęka i i bierze go w usta. Liże, ssie najlepiej, jak umie. Jest może trochę nieporadna, niedoświadczona – Łukasz, mający ostatnimi czasy tyle materiału porównawczego to dostrzega - lecz nadrabia entuzjazmem. Szybko zapomina o oknie i tych wszystkich ludziach.

- Wystarczy, teraz będziemy, jak to określiłaś, kopulować.

Febe zerka ku ogromnej, zajmującej chyba pół kampera kanapie, lecz Łukasz znów każe jej zająć pozycję, jak do przeszukania. Więc już bez słowa sprzeciwu opiera dłonie o szybę i rozstawia szeroko nogi. No i zachęcająco wypina tyłek.

- Ach, ten kutas, jest równie dobry, jak wygląda – wzdycha, gdy chłopak jej wsadza. Jej pochwa zdążyła już odpocząć po Stasiowych wyczynach i zaciska się teraz miłośnie na kolejnym członku. Łukasz chciałby przedłużyć ten wstęp, wyjąć i takim śliskim pojeździć wzdłuż szpary, między pośladkami, podrażnić żołędzią odbyt i łechtaczkę. Ale ten uścisk.. Ta pizda, niczym imadło… Nie wytrzymuje i po prostu pierdoli dziewczynę coraz szybciej. I szybko dochodzi.

- To już? – Febe jest lekko rozczarowana. Ale nagłe pulsowanie tego drąga w jej piździe i zalewając ją gorąco nie pozostawiają wątpliwości.

- Nie myśl, ze to wszystko, na co mnie stać!

- Ani przez chwilę.

Febe przejmuje inicjatywę, ściska tego krzywego, takiego śliskiego w tej chwili penisa i ciągnie jego właściciela na kanapę. Tam sadowi się między nogami Łukasza i wylizuje mu kutasa łącznie z jądrami. To zwykle pomaga. Nie wie, że wyposzczony Łukasz zdolny jest do wielkich rzeczy… Lecz na razie…

Łukasz był w szoku, gdy swego czasu Natka kazała mu się wylizać tuż po tym, jak się w niej spuścił. Ale potem nawet to polubił. Chce jednak zrobić to po swojemu i znów przyciąga dziewczynę do okna. Sam siada na podłodze, oparty plecami o ścianę pod oknem przyciąga do siebie jej uda. I Febe dochodzi z językiem chłopaka trochę na łechtaczce, a trochę w cipie, podziwiając Warszawę. Szczytuje, gdy kamper zatrzymuje się w korku na przejściu dla pieszych. Ten tłum ludzi (jest godzina szczytu) gapiących się na nią, na jej cycki wbite sutkami w szybę… Tak to przynajmniej wygląda, ale Febe zdążyła się już zorientować, że z zewnątrz nic (albo prawie nic) nie widać. Niemniej te wszystkie spojrzenia starające się przeniknąć szybę… Uda Febe drżą coraz mocniej, napierają na twarz chłopaka. Łukasz nie protestuje, gdy Febe onanizuje się jego językiem, nosem… Nie ma czym oddychać, gdy tak rozpłaszcza śliski srom na jego twarzy, ślizga się po niej, wciera w nią spermę wymieszaną z obficie płynącymi soczkami.  A potem Febe ma ten język w ustach, a w cipie znów tego pokręconego chuja. I znów szczytuje… i znów…

* * *

Wyruchana i wyobracana na wszystkie strony, ze spermą kapiącą z odbytu ( bo tam się Łukasz zalogował na ostatek), Febe wysiada z kampera spory kawałek za miastem, wśród lichych mazowieckich lasków. Jak okiem sięgnąć, ciągną się wokół to młodniki, to kwartały podrośniętych już sosen poprzedzielane prostymi jak strzała duktami.

Łukasz się spisał, dopiero co wyjął z Febe. Spełnił pokładane w nim nadzieje i okazał się długodystansowcem. Obdarzył dziewczynę swym nasieniem klasycznie, później oralnie i na koniec analnie. A za każdym razem obficie.

- Ileż on tego miał! – Febe dyskretnie zbiera palcami stróżkę spermy spływającą jej po wewnętrznej stronie uda. Pal sześć, gdyby to było pod spódniczką, ale spódniczka kusa, a strużka uparta. Oblizuje te palce. Jeszcze ze spermą jednego faceta w ustach idzie kopulować z  następnym.

Tom lub Jerry skręca tymczasem w boczną drogę, czekają tam już Duńczycy, którzy odbierają majtki Febe i idą jej na spotkanie.

Rozgrywają to po swojemu…

* * *

Rześkie, leśne powietrze nieco otrzeźwia dziewczynę.

- Co ja tu robię? Sama w obcym kraju, maszeruję półnaga przez las w oczekiwaniu na rżnięcie… Kolejne rżnięcie – ten koleś z krzywym penisem był niesamowity. Tylko, że mnie teraz dupa boli!

Bo Febe wprawdzie już doświadczyła kiedyś anala, ale to było tylko raz i krótko.

- Ale cipka nie…  I Febe czuje dreszcz podniecenia na myśl o kopulacji z kolejnym nieznajomym. Znajome swędzenie w cipce pragnącej kutasa.

- Przecież nic się nie stanie, jak się trochę popieszczę… I Febe, nawet nie zwalniając, sięga sobie paluszkiem do łechtaczki.

- Ja pierdolę! – Ukryty w młodniku chłopak doznaje błyskawicznego wzwodu na ten widok. Szybko uwalnia swego przyjaciela i z takim sterczącym z rozporka dogania Febe.

- Aach!

Krzyk grzęźnie zaskoczonej dziewczynie w gardle, gdy druga dłoń zatyka jej usta. Tą pierwszą ma między nogami. Febe zrzuca tyłkiem, by się jej pozbyć, ale efekt jest zupełnie inny. Obca dłoń ślizga się po lepkim od śluzu i spermy sromie przyprawiając ją o znajomy dreszcz. A ona uwielbia takie dreszcze… Zniewolona, daje się podprowadzić do grubej sosny. A tam, wciśnięte między spękaną korę – jej własne majteczki.

- Przynajmniej tyle!

Febe przekonawszy się, że jeśli nawet zostanie właśnie zgwałcona, to w ramach powitania w obcym kraju, a nie przypadkiem. Szarpie się dalej, ale już tylko dla zasady. Jednocześnie sięga dłonią za siebie, ściska kolesiowi członka. Mocno, do bólu. Zaskoczony Lars uwalnia jej usta. I Febe krzyczy na cały głos

- Zerżnij mnie! Wyruchaj! Wypierdol!

Po grecku krzyczy, w uszach chłopaka brzmi to, jak wołanie o ratunek. I o to jej chodzi. Daje upust swej chuci, nie wychodząc z przeznaczonej jej roli.

W odpowiedzi dostaje naprawdę solidnego klapsa w tyłek i natychmiast milknie. Chłopak szarpnięciem odwraca ją ku sobie. Trzyma palec na ustach. Febe kiwa głową na znak, że rozumie.

- Będziesz teraz grzeczna? – pyta w jakimś nieznanym jej języku.

Febe kiwa głową na znak, że rozumie. Wprawdzie nie rozumie, ale przecież się domyśla. Zadowolony chłopak wyciąga rękę, gładzi ją po policzku. Przesuwa dłoń na szyję dziewczyny, potem niżej, na pierś.

- Ściska mi cycki, jak się zachować?

I Febe tylko mocno dyszy, można to zinterpretować na dwa sposoby…

- No! Testuj mnie dalej!

I Lars, jakby czytając Febe w myślach, przesuwa dłoń niżej. Przez chwilę zajmuje go płaski brzuszek i pępuszek. Pas nagiego ciała między przykrótką bluzeczką a opiętą nisko na biodrach spódniczką, to kolejny atut dziewczyny.

Lecz kolejny znajduje się tuż niżej… Palce chłopaka manipulują przy zapięciu spódniczki. Guziczek, zameczek… Oczom chłopca ukazuje się gęste, czarne futerko, zmierzwione teraz i poplamione spermą. Ależ go to kręci!

Spódniczka opada na igliwie zaścielające grubą warstwą ziemię, tworzy krąg wokół stóp Febe. Lars odsuwa się nieco, by moc się lepiej przyjrzeć półnagiej pannie. Potem podaje jej dłoń.

- Jaki gentelman!

Febe przyjmuje tę dłoń i wychodzi z kręgu zatoczonego przez spódniczkę, Chłopak gestem każe jej rozścielić ją na ziemi. Już ma przykucnąć, gdy…

- Przecież wiem, co oni lubią, a i wysportowana jestem.

Febe obraca się tyłem do Larsa i zgina wpół rozścielając spódniczkę. Jeszcze poprawia ją tu i tam, dając mu wgląd między wypięte pośladki.

- Dopiero co brała w dupę! - Lars nie wytrzymuje, przytyka penisa do zaczerwienionej, wciąż lekko rozwartej rozetki. Febe zastyga w oczekiwaniu…

Ale nie. Może i sperma zalewa mu w tej chwili mózg, ale ma świadomość, że w tym ciasnym odbycie spuściłby się momentalnie.

Prowadzona silnymi dłońmi, Febe najpierw przyklęka na spódniczce, potem opiera dłonie o ziemię. Nacisk na plecy sprawia, ze głowa idzie nisko, a wypięty tyłek wysoko. Sama klasyka. Już z własnej inicjatywy, Febe cofa się na czworakach – już woli klęczeć na igliwiu, niż wtulać w nie policzek. I właśnie w takiej pozycji, z maksymalnie wypiętym zadkiem i policzkiem wtulonym w spódniczkę Febe zostaje wyjebana po raz pierwszy. Po raz pierwszy przez niego.

Dużo jej nie trzeba, wcześniejsze przeżycia i nieustające podniecenie sprawiają, że już wkrótce po lesie niesie się krzyk szczytującej dziewczyny. Kolejną rozkosz sprawia jej wytrysk „gwałciciela”.

Pociągnięta za włosy, wstaje w oczekiwaniu na kolejne atrakcje. Lars lekkimi kopnięciami rozsuwa jej nogi, przykuca i onanizuje się przez chwilę, nie odrywając wzroku od cipy dziewczyny i kapiącej z niej spermy. Jej też każe się pobawić guziczkiem. Szybko znów mu staje. Lecz tu spotyka ją rozczarowanie…

Chłopak wyciągniętą ponad jej ramieniem ręką pokazuje kierunek, drugą daje kolejnego soczystego klapsa.

- Go!

I przydeptuje spódniczkę, gdy Febe się po nią schyla.

- Z cipą na wierzchu mam iść?!. Najwyraźniej tak…

* * *

Idzie tak już z pięć minut ubrana tylko w kusą bluzeczkę i sandałki, a sperma zasycha jej na wewnętrznej stronie ud. Wreszcie drogę zagradza jej stojące na samym środku przecinki drzewo, wyjątkowy okaz, z jakąś metalową tabliczką przybita do pnia. Ale to nie tabliczka przykuwa uwagę Febe, tylko zahaczone o nią majtki.

- No Szacun! Musiał obiec mnie równoległą dróżką.

Febe rozgląda się za swoim „gwałcicielem”. Ale nie, zza drzewa wyłania się szeroko uśmiechnięty, obcy facet! I do tego całkiem nagi. Przygląda się dziewczynie. Oględziny musiały wypaść pozytywnie, gdyż gwiżdże z podziwem. Febe odpowiada uśmiechem i równie oceniającym wzrokiem. Muskularny, wąskie biodra… I to zwisające jeszcze, choć wyraźnie nabrzmiałe przyrodzenie. Chłopak opuszcza na nie wzrok, po czym znów patrzy jej w oczy, a ona uznaje to za zachętę. Sięga dłonią…

Penis w dziewczęcej dłoni szybko osiąga właściwy kształt i całkiem sporą wielkość. Lecz jego właściciel tylko obserwuje działania dziewczyny, wyraźnie oddaje jej inicjatywę. Skoro tak…

Febe sięga sobie dłonią do krocza. Nabiera obficie. Wkrótce członek jest nie tylko sztywny, ale i właściwie nawilżony.

- Gdzie by tu…

Febe dostrzega opodal rozległy płat sympatycznego mchu, prowadzi tam chłopaka, używając jego kutasa, jako dżojstika. Popycha delikatnie. On kładzie się na wznak, przytrzymując swój dyszel u nasady, a ona zaprzęga…

Robi to powoli, z wyrachowaniem, celowo przeciąga sprawę. Klęka nad chłopakiem, okraczając go w biodrach, zniża tyłek, wodzi cipą po główce kutasa, pozwala, by zaorał jej szparkę. A szparka wilży coraz intensywniej. Niels dalej się szczerzy, ale i wzdycha ciężko – obserwowanie nabrzmiałych warg sromowych prześlizgujących się miłośnie po czubku jego penisa, doprowadza go do szaleństwa, pragnie rżnąć tę laskę, zanurzyć się cały w tej kuśliwej cipie, poczuć, jak się na nim zaciska…

I Febe w końcu spełnia jego pragnienie, nasuwa się pizdą na maszt, a nasuwaniu się temu nie ma końca…

Niels trzyma ją za biodra - tak szybko i sprawnie pracujące, sprawiające mu niewysłowioną rozkosz. Wciąż zmienia się kąt, pod którym wsuwa się w nią i wysuwa, co jeszcze potęguje doznania. Dopiero, gdy Febe rozpina bluzeczkę, przenosi dłonie na jej cycki, pieści nabrzmiałe sutki. Dziewczyna całkiem pozbywa się bluzki, zwiniętą podkłada chłopakowi od głowę, teraz mu wygodnie, gdy tak wpatruje się w jej krocze… Grymas rozkoszy na jego twarzy dodatkowo nakręca dziewczynę, widzi, że chłopak jest na krawędzi, lecz ona nie może przestać go ujeżdżać, coraz szybciej nasuwa się cipą na jego maszt, jej śliskie od spermy poprzedników uda dają cudowny poślizg, mogła by tak w nieskończoność…

Gwałtowna erupcja głęboko w jej pochwie, to nagłe uczucie gorąca, no i ta mina chłopaka mówią wszystko. Pizda Febe odpowiada gwałtownym spazmem, nie dość, że ciasna, to jeszcze zaciska się miłośnie na pulsującym członku – oboje osiągają apogeum rozkoszy w tym samym momencie.

- Taką kopulację to ja lubię! - myśli Febe i myśli, co dalej. Poczym zsuwa się z wciąż sztywnego chuja i na czworakach, okraczając chłopaka, posuwa się do przodu. Ot, tylko trochę, tak, by wypływająca  z cipki sperma kapała na jego tors. A gdy już nakapie jej sporo, Febe rozprowadza ją cyckami po jego ciele. A potem kładzie się na chłopaku i robi mu coś na kształt tajskiego masażu, tyle, że spermą.

Wreszcie odrywają się od siebie. Co teraz? Chłopak pokazuje jej, gdzie ma iść, najwyraźniej z powrotem, do tego pierwszego. Febe schyla się po bluzeczkę, lecz on tylko kręci przecząco głową.

- No to pójdę nago. No nie całkiem, sandałki mam.

I Febe, cała w spermie, wraca kopulować z Larsem. A Niels gapi się na jej tyłek i dalej mu stoi.

* * *

- Słodziak był z tego ostatniego – myśli Febe, ale zarazem przyspiesza kroku na myśl o czekających ją kolejnych klapsach.

 I prawie się zderza z dwójką nastolatków wyłaniających się z poprzecznego duktu. Gęsty młodnik zasłaniał ich do ostatniej chwili.

Na widok gołej laski chłopcy stają jak wryci. Wytrzeszczają tylko oczy, jakby w życiu cipy nie widzieli. Bo też głównie na jej krocze się gapią.

Oraz na jej tyłek, gady Febe zadowolona z wrażenia, jakie na nich wywarła, wykręca pirueta.

- I jak wam się podobam? – pyta, po grecku oczywiście. Odpowiada jej milczenie, ale towarzyszące temu milczeniu spojrzenia mówią wszystko.

- Nic nie rozumiecie? – upewnia się jeszcze. Odpowiada jej wzruszenie ramion.

- Ty, po jakiemu ona gada?

- Bo ja wiem, po grecku chyba.

Tym razem to Febe wzrusza ramionami.

- Mówisz po polsku? – upewniają się jeszcze.

- Niezła dupa z ciebie – właśnie o dupach (a konkretnie o koleżankach z klasy) rozmawiali, więc są w temacie. Kompletny brak reakcji na ostatni komplement ośmiela ich ostatecznie.

- Fajne masz cycki.

- I… pizdę. Pomacałbym sobie.

Febe ośmielać nie trzeba, jest przekonana, że ci chłopcy, to dalszy ciąg zaplanowanych dla niej atrakcji powitalnych. A że potrzeby ma rozbudzone, sięga chłopcom do rozporków. Tak po prostu.

- O kurwa!

- Czy ja śnię?

Febe przerwała rozmowę dwóch prawiczków o pierwszym razie z którąś z klasowych koleżanek. Snuli najdziksze fantazje, nakręcając się nawzajem, niektóre nawet bliskie temu, co się właśnie dzieje, ale… Ale to się właśnie dzieje! Febe nie ma pojęcia, że trzymane przez nią dwa sztywne członki należą do dwóch zatwardziałych onanistów (któż w wieku kilkunastu lat nim nie jest?), którzy nie pierwszy raz wybrali się do lasu, by sobie wspólnie zwalić. A właściwie nawzajem – jakiś czas temu odkryli, że przyjemniej się dochodzi w dłoni kolegi, niż własnej. Nie, nie są gejami, gdyby ich spytać, zareagowaliby z oburzeniem. Prędzej czy później trafi im się jakaś pomocna dziewczęca dłoń. No, właśnie trafiła. A nawet dwie – są obsługiwani równocześnie. Febe nie wali im długo, widząc, jak reagują, szybko klęka i kładzie sobie te dwa chuje na wyciągniętym języku. W ostatniej chwili – sperma potokami wlewa się jej do ust. Przełyka.

- Uhm… podwójna śmietanka…

Oni oczywiście nie rozumieją.

- Widziałeś, jak wszystko połknęła?!

- No przecież… Hej, gdzie idziesz?!

Ona oczywiście nie rozumie. Owszem, domyśla się, że chcą ją zatrzymać, pewnie jeszcze wyruchać,  ale musi wracać do tego brutala. Musi i chce - na myśl o czekających ją klapsach przyspiesza i zwalnia na przemian.

- A oni wciąż za mną lezą… i sobie trzepią!

I trudno im się dziwić, po tym, co przeżyli. A sandałki na półsłupku wyprawiają cudowne rzeczy z jej dupcią, w którą się wpatrują; Febe, jako kelnerka wie jak się poruszać, by zadbać o napiwki. Trochę ją to jednak złości, nie wie, jak facet zareaguje na widok tych chłopaczków z pałkami w dłoniach.

* * *

Otóż wcale nie zareaguje, bo go nie ma. Nie ma też spódniczki, majtek oczywiście, jest tylko kartka z adresem, oraz instrukcjami i pojedynczy banknot. I druga kartka z informacją, którędy do szosy, oraz że ta kasa to na transport.

- No, kurwa, pięknie!

W tej sytuacji Febe odkrywa zalety posiadania asysty…

* * *

I oto stoją we troje na poboczu, machają (tą stówką) Długo nie muszą czekać. Wprawdzie to nie taxi, ale kierowca sam i chętny dorobić. A i poprzyglądać się atrakcyjnej dziewczynie w za dużym podkoszulku (zdartym z jednego z jej towarzyszy) pod którym najwyraźniej nic nie ma, oprócz cycków oczywiście. I w obwiązanej wokół bioder flanelowej koszuli, rozchylającej się fikuśnie we właściwym miejscu. Skutkiem czego kierowca o mało nie przegapia miejsca, gdzie ma ją wysadzić. Ją i jej towarzyszy.

* * *

To nie centrum Warszawy. Zagłębiając się w labirynt osiedla z rzadka rozsianych willi z ręcznie wyrysowanym planem okolicy w ręku, Febe zadziera głowę, odcyfrowując obco dla niej brzmiące nazwy ulic.

- To pewnie tutaj – Greczynka dla pewności porównuje numer na umieszczonej w gęstym żywopłocie furtce z tym na kartce i naciska klamkę. Furtka się uchyla… Tuż z furtką duża skrzynia a na skrzyni jej własne majteczki i kolejna kartka z instrukcjami.

- Zatrzaśnij furtkę, rozbierz się, rzeczy i telefon wrzuć do skrzyni i przyjdź nago nad basen – czyta Febe. Sandałki dołączają do znajdujących się już w skrzyni ciuszków, koszulę i t-shirta dziewczyna podaje chłopcom przez uchyloną furtkę. Zatrzaskuję ją oraz skrzynię zgodnie z instrukcją.

- No pięknie! Sama, całkiem goła pod gołym niebem, i to w obcym kraju!

Lecz Febe czuje się bardziej podniecona, niż wystraszona.

- Przecież sama tego chciałam – mówi, sięgając dłonią do krocza. Brandzluje przez chwilę intensywnie, po czym rusza w poszukiwaniu basenu i kolejnego kutasa.

Basen znajduje, ale zamiast kolejnego penisa czeka tam na nią opaska na oczy i wibrator. Oraz kolejna karteczka.

- Chcesz, to popływaj trochę. A potem usiądź sobie wygodnie, rozłóż szeroko nogi i skorzystaj z wibratora. I nie zapomni o opasce!

Na samą myśl, że będzie tak rozkraczać na leżaku ze sztucznym chujem w piździe nie wiedząc, kto tu przyjdzie i będzie ją taką oglądał, dziewczynie gotuje się w tej piździe.

- Hmm… chyba skorzystam z tej oferty!

Febe pływa, ale krótko, nagrzana słońcem woda nie jest w stanie ugasić tego pożaru, może wibrator sprawi się lepiej…




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Maciej Wijejski

*   Rozdział 9 Tom lub Jerry

**  Rozdział 10 Piraci

*** Rozdział 16 Bliźniaczki


Komentarze

No, pan ałtor znowu w świetnej formie!
Oderwać się nie można. Pałka zapałka, dwa kije...

Mniam, podobało się całe! A najbardziej te oryginalne ujęcia: \"Stasiowi udo się skończyło i teraz gładzi jej pachwiny okraczając palcami cipkę.\"
\"On kładzie się na wznak, przytrzymując swój dyszel u nasady, a ona zaprzęga\"
Uśmiech i wizja, czego więcej trzeba!


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach