Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Niewolny: 5. Zakaz masturbacji i próba wosku

Przerwa w naszych bezpośrednich spotkaniach owocuje zakazem masturbacji dla mnie.

Nie jest to kara, ale coś w rodzaju kolejnej tortury.  Kiedy po raz pierwszy wydałeś polecenie w stylu:

- Do następnego spotkania gromadź spermę – nie wiedziałem jak to traktować. Zdarzało się, że przy czatowaniu z Tobą obciągałem sobie ręką i tryskałem spermą. Zdarzyło się, że przyznałem Ci się do takich pieszczot pytając głupio, w czym mam gromadzić spermę?

- Jak to w czym, w jądrach! – odpisałeś, chyba zdenerwowany. – A co robisz?

Opisałem Ci jak sobie spuszczam, ale chyba nie zwracałeś na to uwagi.

- Masz wpierdol! I całkowity zakaz spuszczania!

Poczułem ciepło na podbrzuszu. Czułem Twój gniew i to „wpierdol” pobudziło wyobraźnię. Niemal bezwarunkowo dłonią chwyciłem kutasa, ale uświadomiłem sobie, że się nie zatrzymam i doprowadzę do wytrysku.

Przez kilka dni byłeś obrażony i zagniewany. Nie odpisywałeś na sms. Dopiero kiedy zapytałem, czy o spuszczanie chodzi zapytałeś:

- Zwalałeś sobie?

- Nie

- Nie wolno Ci tego robić, bez mojej zgody..

Kiedy znów nie odzywałeś parę dni, myślałem że popadnę w obłęd. Brak zaspokojenia, to dla mnie była olbrzymia psychiczna kara. Nie dość, ze nie mogę czuć bólu z Twojej reki, to też nie zaznawałem odprężenia które zwykle sam sobie sprawiałem. Zacząłem budzić się ze stojącym penisem, ale bałem się go dotknąć , by nie zacząć się pieścić. Tak, chciałem wytrzymać bez tego, bo Ty mi kazałeś!

Kąpiel robię szybko, by nie pozwolić sobie na pobudzanie. Toaleta też, by wspomnienie naszej toalety nie wzbudziły jakichś perwersyjnych żądz.

I to Twoje milczenie…

W końcu napisałeś krótko: - Co robisz?

- Tęsknię..

- Sperma?

- Gromadzę…

Po tym dialogu zapadło kilka godzin milczenia i znów Twoje pytanie:

- Chcesz bólu?

- Bardzo! – odpisałem podniecony z nadzieją na spotkanie. Ale tego nie zapowiedziałeś. Dostałem krótki instruktaż, co mam robić:

- Załatw zwykłą świeczkę, podwieś tak, aby kapała. Połóż się pod nią i niech kapie na jaja. Przyślij film. Nie wolno Ci obciągać.

Ależ cudowny pomysł! Wosk nie był mi obcy, ale nigdy do tej pory nie robiłem tego samodzielnie. Dawno, kiedy jeszcze nie znałem Ciebie Panie, doświadczyłem takich zabaw. Wówczas byłem niemal oblewany ze świecy zapachowej umieszczonej w szklanej szklance.. Pamiętam takie 2-3 zabawy, kiedy mój poprzedni Master wylewał mi wosk na piersi, albo na rowek między pośladkami i odbyt. Jaja i penis były wówczas oszczędzone, z uwagi na moje obawy co do bólu…

Teraz miałem to zrobić samodzielnie.

Przygotowanie zestawu nie było trudne. Świecę w szkle postanowiłem zastąpić zwykłą podłużną świeczką.  Jedyny problem, to na czym ją zawiesić, oraz gdzie ma kapać wosk, kiedy nie trafi na ciało. Kwestię wieszaka rozwiązałem prosto: miedziany drucik, w miarę elastyczny, aby swobodnie owinąć go wokół świeczki. Z miejscem zawieszenia też nie było problemu – wymyśliłem, iż przyczepię do lampy wiszącej na środku pokoju. Ale co podłożyć pod siebie? W innych „brudnych” zabawach nie było problemu, wystarczyły kafelki w łazience, które się po prostu zmywało. Tu z woskiem mógłby być problem…

Zdecydowałem się ma papierowy, jednorazowy obrus. W sumie też ładnie wyglądać będzie na filmie!

Wieczorem zamontowałem zestaw i aparat na statywie tak aby obejmował kadrem świecę i cały obrus. Światło z lampy było wystarczające, ale zapaliłem jeszcze boczną lampkę, aby z boku oświetlała moje krocze. Zwykłą świeczkę białego koloru podwiesiłem tak mniej więcej w połowie, aby wisiała poziomo, nieco niżej od strony knota. Metr nad podłogą. Usiadłem na obrusie mając w ręku włącznik bluetooth i zapalniczkę. Już czułem lekką blokadę na podbrzuszu i pulsowanie skroni. Rozchyliłem nogi, włączyłem aparat i skierowałem ogień zapalniczki do knota …

Pierwsza kropla trafiła na pachwinę. Piekło, ale myślałem, że będzie gorzej. Chyba ten wosk z takiej zwykłej świeczki ma niższą temperaturę topnienia.. Przesunąłem nieco biodra i kolejna świeca trafiła już na penisa, który zaczynał się prężyć i opadł na podbrzusze. Chwyciłem za kolana i mocno przytrzymałem aby uda były maksymalnie rozchylone. Nieco uniosłem biodra i teraz wosk trafił na lewe jądro! Aż wstrzymałem oddech. Piekło i to było cudowne! Znów kropla, teraz dokładnie na spód penisa. Tak! Cudowne! Penis już zesztywniał..

Sterowałem tak biodrami, aby krople kapały na jaja, ale kiedy padały na pachwinę tez było cudowne. Kiedy intensywność doznań zmalała –przyzwyczajenie lub warstwa wosku – stwierdziłem, że jeszcze bardziej podniosę biodra i podciągnę uda do brzucha, aby wosk trafił na anus. I to było to! Kiedy gorąca kropla trafiła tuż pod jaja, które teraz zwisały na podbrzusze, omal nie zawyłem z rozkoszy. Ale ten ból podniecał. Kolejna korekta i teraz wosk trafił na odbyt!

Musiałem krzyknąć, ale nie opuściłem nóg. Znów krople na odbyt! Świeca rozpaliła się bardzie i było ich więcej. Cudownie! Cudownie! Mój Panie! Dla Ciebie! Znów wrażenia się zmniejszyły, w odbycie jakbym poczuł koreczek z wosku. Tak, było go już za dużo.. Kolejny pomysł: wosk na główkę penisa. Opuściłem nogi. Wosk zaczął kapać na brzuch.. Szybko chwyciłem za penisa i zsunąłem skórkę. Odsłonięty, znów manewrowałem biodrami. Krople kapnęły na dłoń i w końcu na czubek. Niesamowite! Cudowne! Ale szum w głowie! Mimowolnie dwa trzy razy ręką przesunąłem po kutasie. Nie, nie wolno mi! Teraz znów poczułem ból. Taki psychiczny. Też podniecający..  Szybko oddychałem, świeca przechyliła się i wosk kapał intensywnie, w końcu pokrył mnie warstwą i kolejne krople już nie sprawiały bólu. Nie, nie dojdę, nie trysnę..

Opadłem na obrus szybko oddychając. Wosk lał się już na podbrzusze. Cudownie.

Zdmuchnąłem ogień. Wyłączyłem aparat.

Moje krocze pulsowało rozkosznym ciepłem.. Szczęśliwy, bo wytrzymałem zakaz masturbacji.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





niewolny

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach