Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Alicja - pierwsza niespodzianka

Sukces firmy gwarantował spokojny i dostatni byt przez najbliższe dwa lata. I dawał poważną nadzieję na kontynuację współpracy w kolejnych. Bogdan chciał z kolegami uczcić sukces, ale wszystkim brakowało czasu, a spotkanie u niego, czyli na drugim końcu stolicy, zostałoby potraktowane jak kiepski żart.

– Panowie, moja przyjaciółka mieszka niedaleko stąd przy Marymonckiej. Może tam spotkamy się? Naprawdę dobrze gotuje, gwarantuję alkohol i spotkanie tylko w naszym, wąskim gronie. – Był zadowolony z siebie, tym bardziej, że obydwaj biznesowi partnerzy (Włodek i Artur) z ochotą wyrazili zgodę. Odwiedziny kolejnej restauracji nie zawsze stanowiły dobre rozwiązanie. – Strój wieczorowy – zaznaczył, znając klasę zapraszanych gości.

*

Alicja nie podzielała opinii partnera. Spokojnie wysłuchał jej nerwowego, długiego i głośnego monologu o zaskakiwaniu propozycją, konieczności zrobienia zakupów, braku czasu i kompletnym nierozumieniu warunków, jakie trzeba spełnić, żeby przygotować coś smacznego na ‘taką’ kolację… „Taaak, czyli moje wizyty nie zasługują na coś wyjątkowego” – pomyślał z rozbawieniem.

Kiedy nieco opanowała emocje i zapytała o godzinę spotkania, złagodził jej niechęć kilkoma komplementami. – Twoja kaczka ze śliwkami zawsze jest bardzo smaczna. Przyjdą tylko oni, a czego nie ubierzesz i tak będziesz świetnie wyglądać – próbował ją udobruchać.

Alicja skończyła 48 lat, była solidnie zbudowaną blondynką z nadwagą i ze sporym biustem, który mniej lub bardziej świadomie eksponowała. W młodości uprawiała sport i ślady tamtej aktywności, wspierane codzienną aktywnością, pozostały do dzisiaj. Na co dzień bardzo żywotna, zaradna i pracowita, borykała się z samotnością, której nie potrafiła zaakceptować. Po długim i nieprzyjemnym rozwodzie, w pojedynkę wychowała dwoje dzieci, które już dawno usamodzielniły się. „Sama na 50 metrach” – tak najczęściej wieczorami podsumowywała swoje życie. Jednak drobny przypadek sprawił, że niecały rok wcześniej poznała mężczyznę. Kilka lat młodszy od niej, przystojny, dobrze ubrany, dbający o siebie i zamożny. Po jego wytrwałych zabiegach zaczęli spotykać się. Powoli przekonywała się do niego. Czasem on spędzał noce w jej mieszkaniu, czasami ona nocowała w jego willi pod Warszawą. Po upływie prawie roku od pierwszego spotkania, Alicja była nim zauroczona. Wraz z upływem czasu dokładniej poznawała również jego seksualne upodobania. Nie wszystko lubiła, ale swojemu mężczyźnie ulegała…

*

Dwaj  mężczyźni stali przed blokiem, po kolacji u Bogdana i jego partnerki. Mimo, że obaj mieli po 41 lata, bardzo różnili się. Włodek, wyższy, szpakowaty, dobrze zbudowany, nadal uprawiał jogging, pływał, czasami grał w tenisa i ćwiczył w siłowni – dbał o siebie bardziej niż jego żona. Artur, z twarzą 30-latka, dobrze ubrany, dbał o swój wygląd, podobał się kobietom i wykorzystywał to. Wysokie dochody gwarantowały spokój jego żonie, która skupiała się na wychowywaniu dzieci i spotkaniach z koleżankami w kolejnych kawiarniach i restauracjach, pozostawiając gosposi prowadzenie domu. On z rodziną widywał się na ogół w weekendy. Na ogół rzadko przed godziną 20. wracał do domu, a i tak wówczas siadał do pracy łączonej z posiłkiem. Jako prawnik obsługiwał również obie firmy i dzisiaj domową kolacją z ich właścicielami wieńczył wspólny interes. Znali się od wielu lat.

- Co sądzisz? – Artur spojrzał na Włodka.

- Nasz kolega był jednak zmęczony alkoholem, ale kaczka świetna, naprawdę – trzymając ręce w kieszeniach, Włodek rozglądał się po okolicy jako tako oświetlonej latarniami.

- Człowieku, nie o to pytam – Artur spojrzał pobłażliwie na kolegę.  

- A ja pytam, kiedy zadzwonisz po taksówkę – Włodek nadal lustrował okolicę, unikając wzroku kolegi.

- Daj spokój, żona nas odbierze. Jeszcze przy windzie wysłałem sms-a – machnął ręką Artur. – Ciebie zawieziemy do hotelu, a potem pojedziemy do domu. - Prawnik też wepchnął dłonie do kieszeni spodni. Kiwał głową, patrząc na swoje buty. Myślał o czymś intensywnie. - Włodek, chcesz jakieś ciało na noc? – spojrzał z uwagą na kolegę.

- Nie, dziękuję za troskę. Nie korzystam z usług prostytutek. Nigdy – powoli powiedział Włodek, akcentując ostatnie słowo i wreszcie patrząc na Artura.

- Sorki, stary, jedynie chciałem być pomocny – prawnik lekko wzruszył ramionami. Po tych słowach zaległa cisza. Jednak nie na długo.

- Widziałeś, jaki biust ma ta Ala, co? I te nogi, nie? Ładnie opalone – słychać było, że Artur w ogóle nie zraził się tonem kolegi. Myślami był jeszcze przy niecodziennym zakończeniu kolacji. Z jego eleganckiego języka, ze starannie dobieranymi słowami, nie zostawało wiele, kiedy zaczynał mówić o kobietach.

- Tak, jest bardzo atrakcyjną i interesującą kobietą – rzekł monotonnym tonem niewzruszony biznesmen, patrząc w niebo. Przynajmniej miał nadzieję, że tak zabrzmiały jego słowa.

*

O 20. kolacja była gotowa. Pani domu efektownie prezentowała się w błękitnej bluzce w drobne białe prążki, szarej spódnicy i szarych szpilkach; na nogach miała jasnoszare, delikatne pończochy. Biały uśmiech, efektowna opalenizna i dyskretny makijaż świetnie podkreślały jej urodę. Pan w wieczorowym garniturze, zmienił również koszulę i krawat i nawet dodał kolorową poszetkę. Biznesowi partnerzy pojawili się punktualnie i razem, wręczając Alicji bukiet kwiatów i butelkę koniaku Bogdanowi. Kolacja przebiegała w miłej atmosferze. Wszyscy próbowali potem palić cygara, co stanowiło powód do serii żartów. Taktownie omijano te nieprzyzwoite. Tuż przed 22. panowie wstali i w przedpokoju zaczęli żegnać się. Nieoczekiwanie Bogdan objął partnerkę lewą ręką i ścisnął za pierś, nie zważając na dyskretne protesty kobiety. Z uśmiechem podał kolegom rękę na pożegnanie:

– Cieszę się, że mogliście poznać moją panią. Jest świetna – chociaż wszyscy wypili po kilka kieliszków, Bogdan wiedział, co i jak mówi. Pocałował Alę w policzek i znowu ścisnął jej pierś.

– Przestań – zniesmaczona kobieta delikatnie próbowała wyswobodzić się z jego uścisku. Czuła się niezręcznie i unikała wzroku gości. – Później porozmawiamy – dodała ostrzegawczym tonem.

Panowie, bywali w świecie, widzieli niejedno, mimo to wydawali się zaskoczeni zaistniałą  sytuacją. Przelotnie spojrzeli na siebie i zgodnie uznali, że taksówkę zamówią już na dole („Jeszcze trochę przejdziemy się, jest taki pogodny wieczór”, „Po tak smacznej i obfitej kolacji grzechem byłoby siedzieć w samochodzie”). Było widać, że sytuacja jest dla nich niezręczna, chociaż można było też zauważyć, że uroda gospodyni wywarła na nich wrażenie.

– Koledzy, mam nadzieję, że jeszcze spotkamy się w równie miłych okolicznościach i będziemy podziwiać fajne widoki – po tych słowach, kiedy Ala odwracała się, Bogdan chwycił rąbek spódnicy i energicznym ruchem podniósł ją. Gościom ukazał się fragment opalonej pupy oraz nóg nad zakończeniem pończoch i białe stringi. Zaskoczona kobieta szybko odwróciła się, nieporadnie opuszczała spódnicę i mierzyła partnera surowym spojrzeniem.

– Uspokój się – ton Alicji sygnalizował nadchodzącą nieuchronnie burzę. On, jakby nie słysząc, cofnął się za jej plecy i nagle obiema dłońmi podniósł jej piersi:  

– A to największy walor mojej pani – rzekł z triumfem w głosie. – Żałujcie, że nie możecie ich zobaczyć! Ala, a może pokażesz naszym gościom? Co? – gospodarz stawał się coraz bardziej natarczywy. – Będziecie mile zaskoczeni – szepnął do nich, mrużąc oko i z uśmiechem przesadnie kiwając głową.

– Uspokój się – spokojnie powtórzyła Alicja, ale ton wskazywał na ledwie hamowaną wściekłość. – Panowie, było mi bardzo miło gościć was. Do zobaczenia w równie ważnych i miłych okolicznościach – Ala uśmiechała się, podając im dłoń.

– Dziękujemy za zaproszenie. To nam było bardzo miło poznać panią – żegnał się Włodek ze sztucznym uśmiechem. – Wspaniała pieczeń – dodał, wycofując się. Był wyraźnie skrępowany.  

– Mamy nadzieję na kolejne równie udane spotkanie; być może nawet szybko – skłonił głowę Artur i ściskając dłoń Alicji, patrzył na jej biust. Tak przynajmniej wydawało się poddenerwowanej kobiecie.

*

Kobieta odczekała aż ruszy winda. Potem zamknęła drzwi mieszkania, przekręciła zamek i gwałtownie odwróciła się do partnera.

- Oszalałeś?! Co ty wyprawiasz?! Alkohol zmiękcza resztki mózgu?! – mierzyła go wściekłym wzrokiem. – Tak się spiłeś, że nie masz pojęcia, co robisz? – dodała już nieco spokojniej, uważnie przyglądając się Bogdanowi. Opierał się lewą ręką o ścianę, rozluźniał krawat drugą i niewidzącym wzrokiem rozglądał się po przedpokoju. Chwiał się.

- Chcesz się położyć – bardziej stwierdziła niż zapytała Ala. Z uśmiechem kiwał głową, jakby nie rozumiał słów i błądził w swoim świecie. Przytrzymała go, powoli odwróciła i odprowadziła do pokoju, a on chwycił ją za pośladek. I trzymał. Mocno. Zignorowała gest.

Zanim położyła go na tapczanie, przywarł do niej. Po alkoholu był stanowczy, gwałtowny, szczególnie kiedy ją chciał. Stała z rękami opuszczonymi wzdłuż ciała, przymknęła oczy, a on pieścił językiem jej ucho, macał piersi, twardym penisem nacierał na krocze. Nie cofnęła się. Gryzł koniuszek ucha, całował, dmuchnął delikatnie w nozdrza i kiedy gwałtownie otworzyła usta, głęboko wepchnął język, wręcz dławił ją. Odchyliła się i próbując utrzymać równowagę, wsparła się na stopie, którą cofnęła i jednocześnie objęła go. Bogdan jedną ręką trzymał ją za włosy, drugą – za pośladek. Całował agresywnie, kąsał wargi, brodę, szyję, kark. Oddychała szybko. Wyprostowała się, wypięła biust. Czuła rosnące podniecenie. Wilgotniała. Napięła wszystkie mięśnie i nerwowo potrząsała głową. Już nie myślała o zdarzeniu w przedpokoju.

- Rozepnij bluzkę – szepnął podniecony partner. Posłusznie zaczęła wykonywać polecenie. Lizał kark, szyję, delikatnie kąsał ucho, obydwoma rękoma podciągnął spódnicę. Prawa dłoń wsunął pod stringi i zaczął pocierać łechtaczkę, lewą trzymał ją za głowę. – Zdejmij ją – całując go, zdjęła z jednego ramienia, potem drugiego. Nie patrzyła, gdzie spadła bluzka. – Rozepnij stanik – padło kolejne polecenie. Alicja sięgnęła dłońmi do zapięcia na plecach. Ledwo zdołała zsunąć z ramion, a kochanek gwałtownym ruchem zdarł z niej stanik. Przywarł do jej ciała, mocno i długo całował w usta. Nagle odsunął się, uwolnił kark z uścisku, sięgnął po dół spódnicy i założył go za jej górną krawędź. Zaczął bawić się piersiami. Ala stałą z lekko otwartymi ustami i czekała na ból. Bogdan lubił drapać, kąsać i szczypać sutki, brodawki, nawet wykręcać je. Naraz usłyszała:

- Zdejmij stringi. – Pochyliła się, pospiesznie zdjęła je i rzuciła obok bluzki. Wyprostowała się i wtedy usłyszała kolejne polecenie:

- Na czterech – posłusznie uklękła na czworakach na tapczanie. Włosy opadły na twarz, piersi zakołysały się, przymknęła oczy. Prowokacyjnie pokręciła pupą. Chciała go. Nie odrywając wzroku od jej opalonego ciała, szybko zdjął buty i odrzucił marynarkę gdzieś w bok. Z pożądaniem patrzył na jej pupę, którą przecinała blada kreska nieopalonego ciała w miejscu przeznaczonym dla majteczek. Przeniósł wzrok na wilgotną cipkę. Rozpiął spodnie...

Poczuła jak nachalnie pcha ślinę do pochwy i po chwili mokry, naprężony penis wypełniał ją. Rytmicznie i głęboko zaczął rżnąć ją, trzymając za biodro prawą ręką. Robił to powoli, nie spieszył się. Teraz zwiększył tempo. Drugą ręką złapał kochankę za włosy i pociągnął do siebie. Wygięła się, pojękiwała. To za mało! Chwycił za szyję i pociągnął do siebie. Kopulował jeszcze bardziej energicznie. Wygięła się jeszcze bardziej, duże piersi kołysały się gwałtownie, w rytm jego pchnięć. Trzymana za szyję, zaczęła dusić się. Jęki podniecenia mieszały się z charczeniem, kiedy próbowała łapać powietrze.

– Ściskaj go pizdą, kurwo – warknął do partnerki przez zaciśnięte zęby, mocno uderzając w pośladek. Wulgaryzmy pojawiały się, kiedy był podniecony. Puścił szyję oszołomionej kobiety i brutalnie pchnął ją głębiej na tapczan. Przesunęła się, położyła głowę na pościeli i czekała. Była już bliska orgazmu, kiedy on...

– Wyżej dupę! – rozkazał. Klęknął za nią i wcisnął penisa do pochwy. Potem lewą nogą wyprostował do przodu i położył na jej głowie. – Uważaj, kurwo – trzymał jej tułów i zaczął znowu brutalnie rżnąć partnerkę. Dłonie miętoszące pościel i tłumione jęki wskazywały na stopień jej podniecenia. Nic nie słyszała. Dochodziła. Rosło ciśnienie w uszach, na przemian zaciskała szczęki i otwierała usta jakby brakowało jej powietrza, zamknięte oczy rozświetlały błyski, pulsowało w głowie, zaczęła krzyczeć… Już!

Tuż po tym jak szczytowała, wyszedł z niej, gwałtownie przetoczył podnieconą partnerkę i wsadził penisa w jej usta. Nie zdążył. Wytrysk rozlał się na twarzy kobiety. Resztę łapczywie połknęła. – Wyliż do czysta – polecił trzeźwo i stanowczo. Trzymał za włosy tak długo aż uznał, że wystarczy. Potem poklepał ją po pupie, pobawił się piersiami, głaskał i drapał po plecach. Kochanka rozkosznie mruczała i przeciągała się. – Ty idź spać do salonu – zdecydował.

*

Później słyszał jak Ala, ubrana jedynie w pogniecioną spódnicę, zbiera naczynia, zanosi do kuchni i puszcza wodę. Uśmiechnął się. Kobieta stawała się coraz bardziej posłuszna, uległa i na ogół spełniała jego polecenia bez protestów. Scena w przedpokoju dowodziła tego. "Zalotów wobec kilku mężczyzn doświadczyła po raz pierwszy. Z takim ciałem..." - podsumował udany wieczór. - „Gdyby suka wiedziała, ile początków ją jeszcze czeka” – uśmiechnął się do swoich myśli. - „No, pozna jeszcze inne początki, może ze dwa. Tak, a potem zmieni się model na młodszy” - ziewnął bezgłośnie i po chwili zasnął. Szczęk mytych naczyń nie obudził go.

*

Następnego dnia, po przebudzeniu, zawołał partnerkę. Miała ubrać żółte szpilki, a potem zrobić mu loda. Naubliżał jej, gdy był już podniecony. Kiedy leżał, opierając głowę na zgiętym ramieniu, obserwował jak rozbierała się według jego poleceń. Naga, kiedy nawilżyła się jego śliną, najpierw usiadła i pojeździła na sterczącym członku, patrząc mu w oczy. Jej piersi kusząco podskakiwały, zmuszając go do skupienia się na ich pląsach. Złapał je, ścisnął mocno, zagryzając wargi, usłyszał jej jęk („Boli!!”) i wtedy puścił piersi. Potem wstała z tapczanu, odwróciła się i stanęła w szerokim rozkroku. Podszedł i jednym pchnięciem wziął ją na stojąco od tyłu, opierając o ścianę.

Kiedy uznał, że wystarczy, położył kochankę na tapczanie na boku, pospiesznie nawilżył, niecierpliwie wtargnął do odbytu. Głuchy na jej błagania i protesty z uśmiechem satysfakcji wpychał penisa coraz głębiej. Kiedy jądra otarły się o pupę, powoli wycofał się i zaczął ponownie wpychać penisa. Za trzecim razem poszło jeszcze łatwiej. Za czwartym miarowo rżnął kobietę w odbyt. Kwiliła, jęczała, czasami krzyczała, szarpała się, ściskała jego udo, odpychała („Przestań, dość! Przestań!”), ale wiedział, że jest zadowolona. Trzymał ją za włosy, szarpał, bił po sutkach, ciągnął brodawki. Znowu ją podduszał. Kiedy poczuł, że dochodzi, wyszedł z niej, podniósł się, a ona sprawnie uklękła przed nim. Skończył w ustach, a po wylizaniu, pochylił ją i jeszcze raz wepchnął penisa do odbytu. Równocześnie bawił się łechtaczką. Wreszcie, nie wychodząc z odbytu, ponownie przewrócił kobietę na lewy bok. Lubił obserwować podniecenie na jej twarzy i jednocześnie wykonywane polecenia: „Trzymaj podniesioną nogę”, „Liż cyca”, „Włóż palce do cipki”. Na przemian szczypał i łaskotał ją. Podniecenie malało, a pojawiał się miły nastrój obiecujący kolejną zabawę.

*

Jednak nie. Tym razem miał inny plan. Ponownie kazał wylizać penisa i jeszcze zmusił ją do wylizania odbytu. Po wszystkim po kolei wzięli prysznic. Dochodziło południe. Przyszła do niego naga i bosa, rozpromieniona. Przytuliła się. Czuł krople wody na jej ciele. Objął ją i przykrył prześcieradłem. Sięgnęła po penisa i włożyła go sobie między nogi. Usnęli.

Po drzemce zaprosił kochankę na obiad do restauracji i do kina. Ucieszona, dała mu buziaka i pobiegła ubierać się. Wczorajszy incydent przeszedł do historii. „Będzie z niej świetna kurwa” – uśmiechnął się do swoich myśli.

- Kochanie, idziemy – zawołał, stojąc przy drzwiach i zakładając sportową marynarkę. Wyszła z drugiego pokoju, zakładała czerwone szpilki. Miała na sobie szary kostium i czarną bluzeczkę nieregularnie i rzadko przetykaną czerwoną nitką. Spojrzał na dekolt, poklepał po pupie. – Chodźmy, suczko – uszczypnął brodawkę. Zagryzła wargi czerwone od szminki, spojrzała na niego jakby oczekiwała więcej, ale tylko uśmiechnął się. – Później, słodka dupcio – obiecał i sięgnął po klucze.

Cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze

dostali HIV?

Kasia20/06/2018 Odpowiedz

A mnie się podoba. Ignoruj niedowarzonych złośliwców. Czekam na kolejne części :)

Tomnick6/12/2018 Odpowiedz

Kasiu, dziękuję, ale im starsze opowiadanie, tym rzadziej zaglądam do Komentarzy. Dlatego dopiero teraz odpowiadam :). Do opublikowania zostało mi jeszcze Dokończenie tej historyjki.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach