Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Aktorka, cz. 3

Przywołał służącą dzwonkiem. Kiedy weszła do łazienki, wskazał płyn. Wycisnęła trochę na dłoń i zaczęła namydlać mu plecy.

– Moja koleżanka, Weronika, chciałaby spotkać się z panem – poinformowała go. – Ta wysoka brunetka. Pan mówił, że wygląda elegancko i atrakcyjnie – zaznaczyła z nieukrywanym przekąsem. – I jest mężatką – dodała z mściwą satysfakcją.

– A, kojarzę. A w jakimż to celu, moja droga? – potrafili na różne sposoby bawić się tworzoną sytuacją.

– Przypuszczam, że ma ochotę pokazać się w towarzystwie młodego, przystojnego mężczyzny. Być może zależy jej na czymś więcej – drugie zdanie dodała po chwili namysłu.

– Czy Annie nie będzie przeszkadzać, że spotkam się z jej koleżanką? – Mężczyzna miał wątpliwości, ale już wcześniej wpadł na dość perwersyjny pomysł i znowu chciał zweryfikować jej opinię. Chociaż miała gotową odpowiedź, odczekała, namydlając plecy Adama, zanim odezwała się. Chciała, żeby mężczyzna zrozumiał i zapamiętał jej słowa. 

– Może to sprawi, że koleżanki i sąsiedzi będą mniej podejrzliwi wobec mnie – zauważyła trzeźwo. Adam w duchu przyznał jej rację. Dobry kamuflaż również przyda się, kiedy zacznie realizować swój plan.

– Podejdź, do pana, odwróć się i usiądź na krawędzi wanny – polecił aktorce. Wykonała polecenie. – Siądź głębiej – skorygował jej pozycję.

– Boję się, że wpadnę do wanny – powiedziała z wysiłkiem.

– To trzymaj się wanny – stwierdził rozbawiony. W końcu siedziała tak głęboko, że podniósł dłoń i wsadził palec do pochwy.

– Och – stęknęła zaskoczona. Liczyła, że zabawa zacznie się od delikatnych pieszczot. Adam po chwili penetracji, kiedy minęło zaskoczenie, włożył drugi i trzeci palec. I zaczął posuwać Annę. Trzymała się wanny, garbiła, żeby utrzymać równowagę i kręciła głową, przeżywając penetrację. Była bardzo podniecona.

– Wstań – polecił Adam i pomógł jej, pchając palcami wetkniętymi aż po nasadę do pochwy. Dopiero po chwili mogła wykonać polecenie. Podniecenie zwolniło jej reakcje. Nadal bardzo podniecona podniosła się, wyprostowała, odwróciła i zdezorientowana półprzytomnie spojrzała na aktora.

– Jesteś na plaży. Woda jest ciepła. Szybko zdejmij szpilki, majtki. – Ciągle podniecona, szybko rozebrała się. Adam wstał.

– O, jaki duży – nie potrafiła powstrzymać się od komentarza. Weszła w pończochach i wyczekująco patrzyła na niego. Odwrócił ją i pokazał palcem na wodę.

– Tam chyba leży jakaś muszelka. Podnieś. – Schyliła się i poczuła jak z impetem wszedł w nią penis. – Oooch!! – naprawdę poczuła ogromną przyjemność. Penetracji palcami nie lubiła. Była wówczas zawstydzona i odbierała to, z bliżej nieokreślonego powodu, jako upokorzenie. Penisem mógł robić wszystko. Bez słowa przycisnął ją i zaczął energicznie wyrzucać biodra. Uderzenia penisa w pochwie były jak fale rozkoszy, którym nie potrafiła się przeciwstawić. Ugięły się pod nią nogi. Nawet nie słyszała chlupotu wody.

– Oprzyj się rękoma o brzeg wanny – poradził i dolał ciepłej wody. Kobieta pochyliła się, a on w końcu chwycił ją za biodra i dalej rżnął. Lubił trzymać takie pełne biodra i klepać pupę aż zrobi się czerwona. Aktorka tylko pojękiwała i czasami krzyknęła, kiedy mocniej uderzył w pupę. Teraz puścił biodra, rozpiął bluzkę, przesunął stanik pod szyję i zobaczył kołyszące się piersi. Lewą chwycił całą dłonią, dwa palce prawej dłoni wsunął do odbytu.

– Będę jebać dupę! – zadowolony ze swojej przewagi mocno uderzał penisem. Z wrażenia znowu ugięły się pod nią nogi.

– Kochany, już nie dam rady – westchnęła podniecona i zmęczona.

– Trzymaj się, dupo. Pan rżnie, bo ma ochotę! Ty służysz! – krzyknął podniecony. Kobieta już ledwie stała na nogach. Wiedział, że dochodzi, więc jeszcze przyspieszył i po kilku ruchach wytrysnął w nią. Znieruchomiał i przeżywał orgazm. Aktorka poczuła wytrysk i mocniej zacisnęła palce na brzegach wanny, broniąc się przed upadkiem. Przeżyła już dwa orgazmy. Może nie były najsilniejsze, ale z podniecenia i doznanej rozkoszy kobiecie kręciło się w głowie i potrzebowała chwili wytchnienia.

– Klęknij! – usłyszała kolejne polecenie. Adam wyjął penisa i pomógł kobiecie opaść na kolana. Puścił ciepłą wodę. Manipulując palcami w odbycie, zmusił ją do oparcia się o ścianę wanny.

– Solidnie ciebie zerżnąłem, więc odpocznij – poradził, przekręcając palce w odbycie i szarpiąc ją. Uniosła jedno kolano, straciła równowagę i plecami zjechała po ścianie wanny do wody. Zaśmiał się, a fala wody i piany na chwilę całkowicie ją przykryła. Była tak zmęczona seksem i odprężona, że tylko prychnęła i próbowała otrzeć oczy z wody. Nadal leżała na boku i miała przymknięte oczy.

– Poleż jeszcze, a ja wytrę się. – Poklepał ją po gołej pupie, wyszedł z wanny i wycierał się.

– Yhmy – nie miała siły na dłuższą odpowiedź. Aktorka miała mokrą bluzkę, stanik, pończochy, zamoczyła włosy, ale teraz oparta na przedramieniu o ścianę wanny, odpoczywała. Ciepła woda sprzyjała relaksowi. Czuła się taka szczęśliwa. Odkrywała przyjemność płynącą z uprawiania seksu w różnych miejscach i sytuacjach. Dlatego nawet nie narzekała, że zmoczyła ubranie i włosy. Ciągle leżała i dłonią poruszała wodę.

– Ależ dziewczyny byłyby zazdrosne! – uśmiechnęła się, myśląc o swoich nowych doznaniach, ciągle wzbogacanych doświadczeniach seksualnych i koleżankach zapraszanych na herbatki. Spotkania z nimi już nie były taką atrakcją jak przed laty. Ba, jak jeszcze przed kilkoma miesiącami.

*

Witold przyjechał razem z Adamem i na powitanie wręczył pani domu bombonierkę. Kiedy krygowała się, tłumacząc, że słodycze nie służą figurze, Witold z uśmiechem machnął ręką:

– Pani mogłaby sama codziennie zjadać taką bombonierkę, a i tak wiele kobiet nadal zazdrościłoby pani figury. – Podbudowana komplementem, podziękowała za podarunek i zaprosiła ich do salonu. Wszystko było już przygotowane. Wygląd stołu wywarł wrażenie na Witoldzie: 

– No, chłopie, jeżeli pani Anna tak dba o ciebie, to chyba i ja przeprowadzę się. – Usiedli przy stole. Zadowolona aktorka wyszła po herbatę. – Człowieku, jak ona wygląda! Prawie jej nie poznałem. Efektowna kobieta! – Adam milczał. Wiedział więcej niż chciał powiedzieć.

Nie była to żadna oficjalna, uroczysta kolacja, więc Witold był w sportowej marynarce i dżinsach, ale pani Anna ubrała granatową, plisowaną spódniczkę i błękitną bluzkę. Szare pończochy z delikatną srebrną nitką i szare sandałki na szpilce oraz szara apaszka, zdobiona srebrnym wzorem, uzupełniały jej strój. Przy kolacji gospodyni i Adam pili alkohol. Gość wymówił się powrotem samochodem. Adam nalegał i pilnował tempa, więc Anna wypiła więcej niż zwykle. Pod koniec kolacji była podchmielona, czasami śmiała się lub mówiła zbyt głośno. Mężczyzna nakłonił ją do wypicia kolejnego toastu. W końcu zostawiła ich samych i poszła do sypialni. Przecież mieli własne sprawy do omówienia. Rozochocona alkoholem i komplementami młodych mężczyzn nie potrafiła sobie znaleźć miejsca. Zaczęła w kuchni robić porządki. Zmywała naczynia przyniesione po kolacji.

*

Kiedy ponownie weszła do salonu, na jakimś kanale telewizyjnym odtwarzano muzykę, ekran błyskał, a Adam półleżał na sofie i momentami pochrapywał.

– Och, a co się stało?

– Nic, zmęczył się – Witold uśmiechnął się pobłażliwie. – Pani Anno, zapraszam do jeszcze jednego toastu.

– Dziękuję – uśmiechnęła się – ale ja już wystarczająco wypiłam. I jestem zmęczona – ostatnie zdanie wypowiedziała nieco rozwlekle.

– Pani Anno, za pani urodę, elegancję i zawodowe sukcesy – Witold podszedł do niej z dwoma napełnionymi kieliszkami.

– Słyszał pan coś, panie Witoldzie? – zapytała, patrząc mu w oczy.

– Najpierw toast, potem rozmowa – wręczył kieliszek, trącili się. – Za sukcesy! – Witold wypił kieliszek, pani Anna lekko zamoczyła usta. – Do dna! – zarządził mężczyzna. Kobieta zaprzeczyła ruchem głowy, ale Witold wierzchem dłoni podniósł jej dłoń z kieliszkiem do ust i wymusił: – Noooo – słowem i gestem wypicie całej zawartości. Wtedy uwolnił jej dłoń i zabrał kieliszek.

– Och – westchnęła i głęboko zaczerpnęła powietrza. Oddychała ciężko.

– Co? Za dużo było?– zapytał życzliwym tonem i pomógł usiąść na krześle. – Może trochę soczku? – Półprzytomna pokiwała głową.

– Może być sama woda – szepnęła słabym głosem. Nie była przyzwyczajona do takich ilości alkoholu.

– Już podaję! – błyskawicznie odwrócił się tyłem i nachylił nad stołem, coś chwilę nalewał i wreszcie z wysoką szklanką w dłoni podszedł do kobiety. Uśmiechał się. – Proszę wziąć duży łyk, od razu poczuje się pani lepiej. Sok pomarańczowy jest chłodny, orzeźwi – doradzał, podając szklankę. Zgodnie z radą, wychyliła spory łyk i poczuła chłód cieczy w przełyku. Dotknęła szklankę do czoła. Chłód przywołał uśmiech na jej twarz.

– Jakie miłe uczucie... – westchnęła, czując chłód szklanki. – Panie Witoldzie! Co było w tym napoju? –wypowiadała słowa, przeciągając niektóre sylaby. Po ciele rozlała się kolejna fala ciepła. Mężczyzna spojrzał na dzbanek, potem na szklankę.

– Nie wiem. Ja wlewałem tylko sok. Adam przygotowywał napoje – głową wskazał śpiącego kolegę.

– Ej, ty, ty – pochylając się, pani Anna pogroziła palcem Adamowi.

– To co, jeszcze łyczek? – Witold podszedł z dzbankiem i dolał soku, nie czekając na odpowiedź. z uśmiechem Odstawił dzbanek i nieco przesunął laptop.

*

– Chyba spora rola czeka na panią – rzekł w końcu Witold, widząc, że kobieta zapomniała o głównym temacie. Siedzieli na sofie i patrzyli na siebie.

– Taak? – zapytała. Dopiero po chwili dotarło do niej, o czym mówił. – Co paan wie?

– Sporo, ale informacje kosztują – rzekł twardo. Widział, że nie ma sensu dłużej poić kobiety alkoholem.

– O co choodzi?

– Słyszałem, że rola ma być dość odważna i wiodąca, ale reżyser waha się – spojrzał na nią.

– Czemu?

– Bohaterka musi wyglądać. Mam na myśli figurę. I nie zawsze pojawia się na scenie w kompletnym stroju – cierpliwie wyjaśniał.

– To coo? Czy mnie czegoś brakuje? – z trudem podniosła się i stanęła przed nim w rozkroku, chwytając się pod boki. Chwiała się. Westchnął z ulgą. Powoli, ale jednak jeszcze do niej docierało.

– Trudno mi powiedzieć, niewiele widziałem – wzruszył ramionami. – Ale mogę ocenić i coś szepnąć reżyserowi – zadeklarował z kamienną twarzą. – Nosi pani pończochy?

– Oczywiście! – podciągnęła spódnicę i zobaczył opalone udo wychylające się z samonośnej pończochy.

– Taaak. A potrafi pani przebiec na scenie bez spódnicy, w szpilkach i z rozpiętą bluzką? Jest ranek, pani bohaterka spieszy się do pracy. Jest spóźniona – zawiesił głos. – Czekamy. Jest pani gotowa? – spytał podniesionym głosem.

– Tak! Już! – szamotała się, nie wiedząc od czego zacząć. Wciąż miała trudności z utrzymaniem równowagi.

– Proszę zdjąć spódniczkę, odłożyć na bok, aby nam nie przeszkadzała w próbie i stanąć przy oknie! Na mój sygnał ruszy pani w kierunku drzwi. Jasne?

– Tak, oczywiście... – jeszcze szamotała się ze spódnicą, przytłoczona pomysłem i głosem Witolda. Ten, w oczekiwaniu na aktorkę, zdjął marynarkę i powiesił na oparciu krzesła.

– Jesteśmy gotowi! – dał sygnał i włączył latarkę w komórce. Oślepił ją światłem. – Cisza! Rozpięła pani bluzkę?

– Tak! Niee! Juuuuż! – podniesiony głos wskazywał na emocje, które zapanowały nad racjonalnym myśleniem.

– Uwaga! Cisza! Proszę ruszyć, kiedy będzie pani gotowa – dał kobiecie sygnał i czekał, świecąc latarką w jej twarz. Ruszyła zbyt ostro, chciała nawet biec, ale po kilku krokach walczyła tylko o utrzymanie równowagi. Witold w porę podniósł się, zrobił trzy kroki i podtrzymał upadającą aktorkę. – Proszę usiąść – posadził kobietę na kanapie, siadł obok i położył dłoń na jej staniku. Nie zareagowała. Sapała przejęta swoją nieporadnością. 

– Nie było źle, ale czasami trzeba pokazać też biust – podał kolejny warunek.

– Coo? Nieee, to chyba nie dla mnie – wyglądała na speszoną i zrezygnowaną. Sytuacja wymykała się Witoldowi z rąk.

– Śmiało, proszę pokazać biust! Ja to chyba najlepiej ocenię! Jestem mężczyzną! – Pokiwała głową, zastanawiała się. – Proszę! Aktor musi łamać bariery! Teatr to wyzwania! Pani, aktorka z takim dorobkiem wie to najlepiej! Chodzi o pani rolę! – motywował ją podniesionym głosem. Podziałało. Wstała, chwiejąc się, zdjęła apaszkę, rozpięła i zsunęła stanik. Wypadły z niego dwie spore piersi, które opadły i wisiały nieruchomo. Opalenizna nieco łagodziła marny widok. Dłonie oparła na biodrach i odważnie spojrzała mu w oczy. Od razu spostrzegł, że oczekuje komplementu.

– I jak? – spytała głosem kobiety niepewnej swej atrakcyjności.

– Świetnie! O to chodziło – stwierdził autorytatywnie. – Proszę podejść – rzekł tonem, który miał sugerować podziw mieszający się z podnieceniem.

*

Zbliżyła się, zaciekawiona jego reakcją... Zanim coś powiedziała, szybkim ruchem chwycił ją za pośladek i pociągnął ku sobie. Zaskoczona próbowała przynajmniej utrzymać równowagę, ale upadła na Witolda, pchana jego ręką, zachłannie trzymającą pośladek. Drugą ręką chwycił ją za kark, położył na kanapie i zaczął obmacywać jej ciało.

– Och, ale panie Witoldzie... Nie, proszę! Dość, nie! Proszę! Proszę... – próbowała nieśmiało i cicho protestować. Upojenie alkoholem powoli przegrywało z rosnącym podnieceniem i pożądaniem. Pożądała seksu.

Puścił pośladek, lizał, całował piersi, dekolt, szyję, uszy. I coraz bardziej energicznie obmacywał. Kiedy nieco oprzytomniała, zaskoczona tempem akcji, chciała coś powiedzieć, zapanować nad jego gwałtownymi zalotami. Przecież obok drzemał ich kolega! Zamknął jej usta pocałunkiem. Potem wrócił do pieszczot ciała. Gdy ponownie chciała głośno protestować, uciszył ją tekstem:

– Uspokój się! Chcesz, żeby Adam nas usłyszał i zobaczył?

Przestraszona spojrzała na fotel, na którym drzemał mężczyzna. Cicho pochrapywał.

Witold sięgnął do krocza. Całą dłonią powoli miętosił łechtaczkę przez majteczki. Z czasem ruchy stały się nieco szybsze, a jego dotyk silniejszy. Nie chciała! Szarpała się, ale nie panowała nad ciałem. I nie chciała zdradzić się przed Adamem. Poddała się jego sile. Już dawno wytrzeźwiała. Teraz czuła rosnące podniecenie wywołane niecierpliwymi pieszczotami Witolda. Taki przystojny i czarujący mężczyzna chce ją zdobyć! To mile łechtało jej próżność. Czasami z jej ust wyrwał się jęk, kiedy nie potrafiła zapanować nad podnieceniem. Ruchy masujące pochwę i łechtaczkę stały się płynniejsze, chociaż jego ucisk nie zelżał. Zrozumiała, że wycieka z niej śluz. Mężczyzna kąsał, gryzł jej kark, a po jej ciele przetaczały się fale przyjemnych dreszczy.

Dłużej nie potrafił wytrzymać. Szarpnął dwa razy materiał i majtki zjechały poniżej kolan. Spojrzała i zobaczyła jak rozpina rozporek. Przeniósł swoje nogi nad jej nogą i penis znalazł się przed pochwą.

– Nie, proszę – mówiła błagalnym tonem. – Pod jego ciężarem nie mogła ruszyć nogami. Wobec jego siły i zdecydowania była bezbronna. – Adam usłyszy! – patrzyła na niego błagalnym wzrokiem. Mimo woli uśmiechnął się.

– Spokojnie, tylko zabawimy się. Będziesz zadowolona. Szkoda czasu na spacer do sypialni – mówił podnieconym tonem, niecierpliwymi ruchami nawilżając śluzem penisa i przyciskając go do wejścia do pochwy. – Bądź cicho, to nas nie usłyszy.

Pokonana pokiwała głową. I właśnie poczuła jak wypełnia ją. Nawet nie bolało. Domyśliła się, że śluz obficie nawilżył pochwę. Ze wstydem przyznała się przed sobą do rosnącego podniecenia. Miała ochotę na seks!

Pospiesznie ściągnął kobiecie majtki z nóg i schował do kieszeni.

– Odeślę – powiedział z uśmiechem.

Jebał ją mocno i patrzył jak latają jej cyce. Reagowała na jego ruchy. Była posłuszna. Nie wiedziała, co zrobić z rękoma. Rozrzuciła je, próbowała chwycić materiał kanapy. Potem jedną objęła go, a mężczyzna wszedł jeszcze głębiej i zawirowało jej w oczach.

– Mam orgazm! – chciała krzyczeć z radości, ale tylko głośno i przeciągle zawyła. Niewiele słyszała. Dotarło do niej, że ciśnienie zatkało jej uszy. Przełknęła i wszystko słyszała głośniej. Spojrzała na Witolda i wepchnęła pięść do ust. I jęczała jeszcze głośniej! – Co za uczucie! – cieszyła się, przygryzając pięść. Bardziej rozłożyła nogi, prowokując kochanka do mocniejszej penetracji. Drugą ręką zaczęła głaskać go po plecach. Witold mocno uderzał penisem, nie zważając na jej orgazm. Słyszała odgłosy uderzenia ciała o ciało.

– Lubisz być tak jebana, co? – stękał podniecony Witold. Pokiwała głową. Jej oczy śmiały się.

Masowała łechtaczkę. Dotknęła penisa, w równym rytmie wbijającego się do pochwy. Dotyk szalenie ją podniecił. Zafascynowana patrzyła jak w niej znika i wydobywa się, lśniąc od jej śluzu. 

– Co za widok! – westchnęła głęboko z rozkoszy i znowu zawyła. Tak mocno odczuła przyjemność z kolejnych uderzeń penisa. Przez jej ciało przetoczyła się fala obezwładniających dreszczy, pociemniało jej w oczach. Przez chwilę nic nie słyszała. Wszystkie odgłosy powoli do niej wracały. Właśnie przeżyła drugi, silny orgazm. A Witold walił ją jak młot i ciężko dyszał. Trzęsła się w rytm uderzeń penisa.

– Ale pizda! – usłyszała podziw w jego głosie. – W dupę też tak można? – wysapał pytanie z wysiłkiem.

– Nie! Tam nie! – głośno zaprotestowała.

Obiema dłońmi mocno chwyciła go za pośladki i przycisnęła do siebie. Taki bodziec podziałał na niego. Stęknął, spojrzał na nią z wyrzutem i wytrysnął. Poczuł jak sperma zlewa się do jej pochwy. Chciał jeszcze jebać tę starą dupę, ale taki bodziec zaskoczył go i nie wytrzymał. Trwała nieruchomo pod mężczyzną. Z delikatnym uśmiechem zaspokojenia i przymkniętymi oczyma. On czekał aż ochłonie po wytrysku. Padł na tapczan obok niej i głęboko oddychał.

*

– Zadowolona? – sapnął. Nie odpowiedziała. Bawiła się penisem. Chwyciła go mocniej, podniosła się i nachyliła nad jego ciałem. Uśmiechała się do niego, kiedy pochłaniała penisa ustami. Aż do samej nasady! W rewanżu poruszył biodrami, ruchając ją w usta. Patrzył jak skacze jej głowa. Sięgnął do piersi, którą znowu macał. Z głośnym cmoknięciem w końcu wypuściła członek z ust. Nadal na ustach miała lekki uśmiech. Była zadowolona. Bardzo zadowolona. Obmacywanie piersi sprawiało jej sporą przyjemność.

– Musimy to kiedyś powtórzyć – powiedział. – Świetnie się ciebie rucha. Efektownie wyglądasz, więc trudno ciebie minąć i nie wyruchać – wysapał komplement. Była zadowolona z tak dosadnego opisu. W szybkim, wręcz zawrotnym tempie nadrabiała lata zaniedbań w swoim życiu erotycznym.

– Fajny z ciebie chłopak – zrewanżowała się.

– Chcesz jeszcze ruchać się ze mną? – dociekał.

– Może – uśmiechała się. – Naprawdę było bardzo przyjemnie – pogodnie patrzyła na niego. – Wiesz, w jaki sposób i umiesz zadowolić kobietę.  

Musiała uważać, żeby nie zdradzić mu stopnia zażyłości z Adamem. Ale na takie orgazmy miała ochotę z obydwoma! I to jaką ochotę! Dlatego teraz nie potrafiła puścić penisa. Chyba nawet mocniej go masowała, chociaż jej ruchy ciągle były wolne. Penis nadal był twardy. Adam chrapnął na fotelu.

– Och, Adaś ma złe sny – rozbawiona, cicho zaśmiała się. Nie czuła się winna, tylko podniecona.

– Zachowaj dyskrecję – przypomniał jej.

– Ty również – wodziła palcem po mosznie.

– Idź, doprowadź się do porządku, a ja za chwilę obudzę Adama.

– Dobrze, ale daj mi chwilę – z ociąganiem puściła penisa, podniosła się, zebrała rzeczy i ciągle uśmiechając się, wyszła do łazienki. Nie czuła się winna wobec Adama. Przecież nie byli parą. Zastanawiała się, kiedy mogłaby ponownie spotkać się z Witoldem.

Pani Anna wyszła z łazienki, zobaczyła kolegów rozmawiających w salonie, więc pożegnała się i poszła do swojej sypialni. Zamknęła drzwi. Szybko rozebrała się i położyła. Była w świetnym nastroju.

– Ależ udany wieczór! – wspominała go, patrząc w sufit. Kilka minut później zasnęła.

*

– Nagrało się? – Witold był ciekaw filmowych rezultatów zabawy.

– A skąd mam wiedzieć? Sam spójrz – mruknął Adam.

– No, babka jest jeszcze niczego sobie. Fajnie rucha się taką zadbaną dupcię. Poza tym od razu było widać, że ma ochotę!

– Świetnie to wyglądało. Nawet miałem ochotę dołączyć.

– To trzeba było dołączyć. Jej chyba ciągle mało.

– Nieee, wolałem popatrzeć. Lepiej mieć w rękawie jakiegoś asa na przyszłość.

– Rzucę okiem na nagranie, a potem zrobię kopie – zgodził się Witek. – Tobie zrobić kompilację z dwóch kamer?

– Jasne! Zawsze przyda się materiał promocyjny – twarz mężczyzny wykrzywił złośliwy uśmiech.

Witold ze zrozumieniem pokiwał głową. Wstał i sięgnął po małą kamerę, którą ustawili na parapecie. Mieli nagrania z dwóch stron.

– Będzie co oglądać, a babka będzie do dyspozycji. – Wyciągał kartę pamięci i o czymś myślał. Po chwili z nadzieją spojrzał na kolegę.

– Adam – zwrócił się do kolegi – a będzie można ją czasami wypożyczać? Wiesz, ja i koledzy. Taka podstarzała i zadbana dupa, która aż rwie się do ruchania, też może stanowić atrakcję, kiedy przyjdzie nam ochota.

– Wszystko jeszcze ustalimy – odparł wymijająco.

*

Generalnie nie miał nic przeciwko temu, ale nie chciał tracić wygodnego i taniego lokum. A nadmiar seksualnych wrażeń i traktowanie Anny w charakterze szantażowanej cichodajki, ostatecznie mogłoby doprowadzić do ich rozstania. I miałby kłopoty w teatrze.

Zdążył zauważyć, że Witoldowi dała dupy, nie troszcząc się przesadnie o niego. Wiedział, że w zasadzie jest wszystko w stanie zrobić z tą kobietą, ale potrzebna jest odpowiednia intryga, gra na emocjach, trafienie w jej czuły punkt: seks z podtekstem. Wtedy mogą ją ruchać nawet w dziesięciu, a jeszcze im podziękuje.

Mężczyzna był trochę zmartwiony, bo chociaż wspólnie z Witoldem ustalili i odegrali przebieg wieczoru zgodnie z planem, to jednak obawiał się, że Anna, zafascynowana kolegą, może go zacząć gorzej traktować, a wynajmowany pokój za chwilę, być może, okaże się już ‘zarezerwowany’. Chociażby dla klientów.

– I Adaś będzie musiał poszukać nowego pokoju... – smętnie pokiwał głową. Właśnie, a już coś wspominała o remoncie pokoju i łazienki na parterze pod wynajem. W końcu to jej willa. Przecież na kilku dniach wynajmu zarobi więcej niż na jego czynszu.

– Za kilka dni wyślę ci film albo przekażę w teatrze. Cześć! – Witold już zniknął. Aktor podszedł do okna i patrzył na odjeżdżającego kolegę.

– Tak – ciężko westchnął zmartwiony mężczyzna w drodze do kuchni – nie takie zwroty potrafią wykonać kobiety, kiedy chodzi o seks albo o pieniądze. O, i jeszcze ta cała Weronika została... – Zastygł na moment z poważnym wyrazem twarzy. Chwilę zastanawiał się. – Właśnie, Weronika – ponownie uśmiech rozjaśnił jego zafrasowane oblicze, bo już wpadł na pomysł, którego skuteczna realizacja gwarantowała spokojne zamieszkiwanie u Anny. Niezależnie od tego, kto będzie rżnął właścicielkę willi. – No, w najgorszym razie podniesie mi czynsz – mrugnął do lustra, zastanawiając się nad szczegółami pomysłu.

*

Cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze

Luke24/06/2018 Odpowiedz

Świetne! Kiedy nastepna część?

Tomnick26/06/2018 Odpowiedz

Dziękuję - jak \"zmęczę się\" dwoma innymi opowiadaniami, które wysyłam. A reszta zależy od regularności dodawania opowiadań przez admina.
Pozdrawiam :)


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach