Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ostatnia taka impreza - cz. 4.

Część 4.

Światła przygasły jeszcze bardziej i didżej zapowiedział kilka spokojnych, romantycznych kawałków. Żaden nauczyciel nie chodził po korytarzu, nie kontrolował – wszyscy tańczyli, głównie zaproszeni przez wychowanków.

Obydwaj uczniowie trzymający ręce pani Bożeny, nagle stanowczym ruchem przesunęli je i położyli na swoich kroczach. Drgnęła zaskoczona ich zachowaniem. Przez materiał spodni od razu wyczuła twarde penisy. Byli bardzo podnieceni. Przestąpiła z nogi na nogę, próbowała poruszyć dłońmi, rozcapierzyła palce, żeby zmniejszyć kontakt z ich penisami, ale w rezultacie chłopacy jeszcze mocniej przycisnęli jej dłonie do swoich penisów. I zaczęli przesuwać nimi po kroczach. Góra-dół, góra-dół. Czuła ich twardość, ale czuła się też skrępowana i bezradna w tej sytuacji. Tak bała się o swoją reputację. Wstydziła się swojej nagości przed żądnymi seksu uczniami. Próbowała wyzwolić się z uścisków dwóch chłopaków. Inni, podnieceni sytuacją, stali w ciemnościach, a teraz przysunęli się jeszcze  bliżej i w milczeniu przyglądali się półnagiej nauczycielce i kolegom. Cierpliwie czekali.

Robert chyba wyczuł jej obawy i rozterki. Najpierw jednak cofnął się do grona obserwujących i pozwolił im oglądać półnagą nauczycielkę, zmuszoną do dotykania penisów uczniów.

– Zapraszam do nas, pani profesor – odezwał się w końcu. – Obiecuję, że nie będziemy palić – uśmiechnął się.

Trochę oprzytomniała. Spojrzała mu w oczy:

– Dokąd miałabym iść? Po co? – spytała niby spokojnie, ale jej głos drżał.

– Pracownia. Piętro wyżej – podał adres. – Tam panuje znacznie korzystniejszy klimat – dodał uspokajająco.

Kiedy na chwilę przygasły światła przed kolejnym utworem, nie czekając na jej decyzję, szybko poprowadzili ją po schodach, przezornie trzymając pod ręce. Jej nogi drżały. Była spięta, ze zdenerwowania zaschło jej w gardle. Bała się o siebie. Domyślała się, co może wydarzyć się już za chwilę. Jednak znacznie bardziej bała się konsekwencji dzisiejszego wieczoru. Chociaż nie była mężatką, aktualnie nie miała partnera, bała się konsekwencji prawnych, jeżeli w grupie znajdzie się jakiś „gaduła” i bała się reakcji otoczenia. Z drugiej strony obcowanie z młodymi chłopakami ze sterczącymi penisami i wzwodami na zawołanie też miało swój trudny do przecenienia urok. Targały nią sprzeczne emocje. Strach kontra pożądanie. Strach o przyszłość, realny lęk przed utratą stałej pracy i panika przed pozbawieniem prywatności, napiętnowaniem społecznym za seks z uczniami walczyły z pożądaniem perwersyjnego seksu.

Za nimi podążała grupa kilkunastu chłopaków, którzy na razie tylko przyglądali się zabawie Roberta. Co zrozumiałe, większość stanowili uczniowie polonistki. Minęli podest półpiętra i zwolnili, bo przed oczami nauczycieli i innych uczestników zabawy już chroniły ich schody. Po dojściu do pracowni, ktoś zapukał w umówiony sposób. Po dość długim oczekiwaniu drzwi otworzyły się i wszyscy szybko, sprawnie weszli. Na moment zatrzymali się, zaskoczeni innym oświetleniem. Widok roznegliżowanej nauczycielki w otoczeniu licznej grupy chłopaków nie wywołał wrażenia na podchmielonych uczestnikach zabawy. Byli zajęci sobą. W zasadzie nawet nie zwrócili na nich uwagi. Brak reakcji najbardziej zaskoczył samą nauczycielkę. Zrozumiała, że ich obyczajowość jest daleko bardziej bogata i zróżnicowana niż sądziło grono nauczycieli.

*

– I co teraz, Kapcio? – cicho zapytała Kama, stojąc na środku łazienki. Była podekscytowana i nie potrafiła milczeć. Jej zdecydowanie i pewność siebie, zauważalne jeszcze podczas tańca, ulotniły się wraz z zamknięciem drzwi do łazienki. Chłopak włączył małą latarkę i postawił na umywalce. Rzucała słaby snop światła na sufit. Kacper powoli cofnął się i oparł o drzwi, blokując je. Przez dłuższą chwilę taksowali się w milczeniu, przyzwyczajając oczy do mroku.

– Mówiłem już. Rozbieraj się – wycedził, przerywając milczenie. Głos brzmiał surowo, ale to ona go sprowokowała. Nie lubił tego zdrobnienia. Bo źle się kojarzyło.

Dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie, wzruszyła nieznacznie ramionami i zaczęła zdejmować ubranie. Wtedy chłopak zdjął marynarkę i powiesił na uchwycie od okna, rozluźnił węzeł krawata, podwinął rękawy koszuli. Wrócił i ponownie oparł się plecami o drzwi. Patrzył w milczeniu. Wreszcie Kamila stała przed nim nago. Dziewczyna była szeroka w biodrach, miała sterczące, ale niezbyt duże piersi i warstwę tłuszczyku na brzuszku, na którym odcisnęła się gumka od majtek. Spojrzała w dół.

– Nie, szpilki i pończochy zostaw – uprzedził ją.

– No, a teraz? – spytała, bo w hałasie muzyki nie wszystko zrozumiała, poza obietnicą skasowania zdjęć z seksu w pracowni. Dla niej to było najważniejsze.

– Czekamy... – spokojnie westchnął kolega.

– Na co?

– Na kogo – skorygował.

– Coo?! Przecież mówiłeś...

– O, kurw... – stęknął Kacper boleśnie uderzony klamką w łokieć.

– Przepraszam, ale stałeś tutaj – wyjaśnił uśmiechnięty chłopak, szybko wchodząc do łazienki i wprowadzając, trzymaną za rękę, dziewczynę. Potem zablokował drzwi. Wyjął z kieszeni dwie świeczki, zapalił i jedną postawił na umywalce, a drugą pod przeciwległą ścianą. W pomieszczeniu zrobiło się trochę jaśniej.

– Już jestem – powiadomił z uśmiechem, stanął obok dziewczyny i objął ją ramieniem.

– To jest Kamila – Kacper dokonywał prezentacji, wskazując na koleżankę, która czując się nieswojo, dłońmi zasłaniała piersi i łono. – A to są: Daria i Zbyszek. Są parą – powiedział, patrząc na Kamę – Ale my: nie. – Te słowa skierował do ich nowych znajomych.

Para była z technikum. Pasowali do siebie. On wysoki, szczupły, raczej dobrze zbudowany, brunet w ciemnoszarym garniturze z błękitnym krawatem, ona blondynka z falującymi włosami opadającymi prawie do połowy pleców w asymetrycznej sukience, o ciemnożółtym kolorze, podkreślającym jej opaleniznę. Na nogach miała pończochy kabaretki w żółtym kolorze i szpileczki w tym samym kolorze w nieregularny, biały wzorek. W milczeniu taksowali nagą Kamilę. Obiekt ich zainteresowania był wyraźnie speszony tą sytuacją. Dziewczyna wiedziała, że nie ma wpływu na okoliczności i tylko uległością osiągnie cel. Kacper stał z ręką w kieszeni. Po dłuższej chwili podszedł do Kamili i stanął za nią, twarzą do pary. Chwycił ją za dłonie, opuścił je i przyłożył do krągłych, nieco puszystych pośladków.

– Kamila pozna dzisiaj przyjemność obcowania z drugą dziewczyną – uśmiechnął się i dmuchnął w jej włosy. Daria uśmiechnęła się do pary. – I w ogóle jest otwarta na wszystko. Podobnie jak Daria. A my zajmiemy się wami – chłopak zakończył prezentację.

– Ja chętnie już zacznę – Daria swobodnie podeszła do Kamy. Całą dłonią chwyciła ją za pierś, a po przelotnym buziaku, językiem zaczęła pieścić ucho. Kama nieco uchyliła się, ale po chrząknięciu kolegi posłusznie wyprostowała. Przymknęła oczy.

– Spokojnie. Rozluźnij się – Kacper szeptem dodawał jej otuchy, jednocześnie głaszcząc po pupie.

Zbyszek rozpiął rozporek, wyjął penisa. Był już podniecony i zakładał prezerwatywę.

– Daria z nowymi inaczej nie chce – wyjaśnił, wzruszając ramionami.

Podszedł do Kamy i zaczął masować łechtaczkę, patrząc w oczy dziewczyny. Lekko nadąsana Daria odsunęła się wtedy od nich, rozpięła zamek i zdjęła sukienkę. Nie miała ani stanika, ani majtek. Ale jak wyglądała! Chłopak wręcz pożerał ją wzrokiem! Dziewczyna nie wstydziła się swojej nagości.

– Kacek – Zbyszek, uśmiechając się, przywołał go do rzeczywistości. Zawsze sprawiała mu przyjemność sytuacja, kiedy inni oglądali jego nagą dziewczynę. A raczej: kiedy zachwycali się widokiem jego nagiej dziewczyny. Jędrne, pełne, sterczące piersi na tle szczupłej sylwetki, duże sutki,  zaokrąglone biodra... Kiedy Kacper zreflektował się, pokiwał głową, wziął podaną prezerwatywę i wtedy usłyszał:  

– Pozwól mi – na te słowa oddał ją uśmiechniętej Darii, która zaczęła go obsługiwać. Rozpięła rozporek, wierzchem dłoni potarła wybrzuszenie w slipkach. Zanurzyła dłoń i powoli wyjęła penisa. Płynnymi ruchami sprawnie założyła prezerwatywę. Kacper miał już pełny wzwód, ale pod wpływem delikatnych dłoni dziewczyny zaczął obawiać się o przedwczesny wytrysk. Zbyszek całował Kamilę i macał jej krocze, a ona, stojąc w dużym rozkroku, rewanżowała się delikatnymi pieszczotami penisa i jąder. Mruczał, syczał i aż uginał nogi z podniecenia, kiedy opuszkami palców ślizgała się po szwie biegnącym od moszny do odbytu.

– Wyliż mi pupę – poprosiła Daria, stając przed Kacprem tyłem w szerokim rozkroku i zmysłowo wypinając pupę, ale mimo to chłopak nie miał ochoty:

– Niech Kama ci wyliże. – Wypiętą pupę przesunął w kierunku koleżanki. Zbyszek odwrócił Kamę i obydwaj chłopacy, naciskając kark i głowę, nachylili dziewczynę w kierunku pupy Darii. Obydwaj mieli ochotę zerżnąć ją. Tak efektownie wypięła ją, podkreślając swoje kształty. Kama bez oporu zaczęła ją lizać. Daria uśmiechnęła się i przymknęła oczy. Zbyszek już nie czekał. Od razu wszedł od tyłu w Kamę. Tymczasem Kacper zachłannie macał piersi Darii i głaskał jej pupę. Dłoń przyłożył do jej ust, a ona pochłonęła jeden palec i zaczęła lizać go.  

– Wyliż obie dziurki, będzie mi łatwiej – Kacper poinstruował koleżankę, a blondynka już ciężko oddychała pod wpływem pieszczot nowej kochanki.

– Szybko podnieca się takimi pieszczotami – wyjaśnił Zbyszek, trzymając biodra ruchanej Kamy. – Nie mamy za dużo czasu, więc najwyższa pora przejść do clou naszego spotkania – zagaił chłopak, wymownie patrząc na Darię.

– Dobra, ale najpierw jeszcze ją wyrucham – pospiesznie odezwał się Kacper.

– Jestem gotowa – mimo zaawansowanych pieszczot i zaangażowania, Daria orientowała się, że o niej mowa. Deklarację okrasiła miłym uśmiechem, a potem odwróciła się, namiętnie pocałowała Kamę w usta i po komentarzu: – Świetnie to robisz, moja słodka – oparła przedramiona o parapet. Nadal kusząco patrząc na Kamę, rozstawiła nogi, wyprostowane w kolanach i wypięła pupę.

Kacper masował penisa, patrzył na Darię, a teraz obserwował Kamę, która z przymkniętymi oczyma coraz głośniej pojękiwała ruchana przez Zbyszka. Wyraz twarzy, jęki, dłoń mocno zaciśnięta na obrzeżu umywalki i odruch odrzucania głowy na bok świadczyły o jej dużym podnieceniu.

– No, chodź! – Daria szeptem ponagliła Kacpra, nie odrywając wzroku od coraz głośniejszej Kamy, której piersi tak uroczo kołysały się w rytm pchnięć penisa jej partnera. Kama drugą ręką oparła się o wypięte pośladki blondynki. Daria miała wielką ochotę już pieścić tę dziewczynę, wreszcie poczuć ją w sobie i znowu posmakować Zbyszka, ale Kacper też miał swoje prawa.

*

– Co tutaj się dzieje?! – Bożena-nauczycielka jęknęła zszokowana i przestraszona zachowaniem licznej grupy uczniów w pracowni i widokiem butelek alkoholu na stole. Jej reakcja minęła bez echa. W nikłym blasku palących się świeczek ujrzała rozkraczoną Olę siedzącą na parapecie. Odchyliła głowę do tyłu. 

– Och, och, och... – z ust dziewczyny co chwilę wyrywało się głośne stęknięcie. Jej reakcja była w pełni uzasadniona. Między jej nogami stał Olek z rozpiętym rozporkiem i energicznie poruszał biodrami, opierając dłonie o parapet. Nogi Oli podskakiwały w rytm pchnięć członka. Już dłużej bawili się, a chłopak musiał mieć doświadczenie, bo stał lekko odchylony i spółkując, ze spokojem obserwował reakcje rżniętej koleżanki. Właśnie rozchylił jej bluzkę i rozpiął stanik. Słysząc wchodzących, Olek z zaciekawieniem odwrócił głowę i dojrzał kolegów.

– Jeżeli któryś chce skorzystać... – nie dokończył. Z uśmiechem wykonał zapraszający gest ręką, nie przerywając ruchania dziewczyny. Nie słyszała jego słów.

– Na pewno! Później! – padły odpowiedzi z licznej grupy prowadzącej nauczycielkę. Olek chyba dostrzegł kobietę, ale nie zareagował na jej obecność.

– Chętnie wymienię się – rzucił z uśmiechem, przeciągając rozpięty stanik nad głową Oli. Nie protestowała. Macał piersi, drapał brodawki. Dziewczyna postękiwała coraz głośniej.

Bożena więcej nie skomentował tego, co zauważyła w półmroku i usłyszała. Wszystkiego i tak nie mogła dostrzec. Obok, w głębi sali, ale za stołem siedział rozwalony na krześle Krzysiek i patrzył w dół. Gdybyś ktoś podszedł bliżej, zobaczyłby klęczącą  między jego nogami Majkę, która powoli robiła loda. Krzysiek dociskał jej głowę.

– Ciągnij, kurwo, bo jak ciebie zerżnę, to będziesz żebrać o litość! – warknął podniecony. – Musisz zasłużyć. – Chyba niewiele do niej docierało. Po seksie wypiła kilka słabych drinków, ale silne wrażenia płynące z palcówki, wykonywanej drugą dłonią, zdecydowanie dominowały nad innymi bodźcami dopływającymi z otoczenia. Majka sporo już dzisiaj doświadczyła, a w tej chwili była zadowalana na dwóch końcach i tyle przyjemności odczuwanych naraz znowu oszałamiało ją. Teraz nie liczyło się nic innego. Sylwia stała obok i czerpała przyjemność z pieszczot łechtaczki, którą zajmował się Krzysiek.

Inna para stała oparta o parapet obok Oli z Olkiem, ale bliżej kąta pomieszczenia i namiętnie całowała się. Dziewczyna dłonią grzebała w spodniach partnera, a z rozpiętej bluzki wychylała się naga pierś. Zajęci sobą nie zauważyli ich wejścia. Przy wejściu na zaplecze pracowni naga do pasa długowłosa szatynka opierała się plecami o chłopaka, który stał za nią i całował ją po karku. Dłoń chłopaka, zanurzona pod zadartą spódniczką, poruszała się w jej kroczu. Drugi stał z przodu, całował się z dziewczyną i macał jej pierś, a ona natarczywie przesuwała dłonią po rozporku jego spodni. Z boku stał trzeci chłopak i miętosił jej drugą pierś. Dziewczyna trzymał jego penisa w dłoni i intensywnie masowała. Z jej ust wydobywały się pomruki świadczące o rosnącym podnieceniu. 

– Kurde, słyszałem, że Milenka lubi wielokąty! Ale tutaj, w szkole? – głośno zdziwił się ktoś na ten widok.

– Daj spokój, to ostatnia taka dyskoteka. Nie ma się co oszczędzać. A wiesz, kiedy znowu trafisz na takie zaufane grono? – ciszej dodał jego kolega. Nieco dalej od nich, pod oknem, Artur leżał na kocyku w pozycji płodowej i pochrapywał.

– No, ten chyba śni o mamusi – usłyszeli czyjś teatralny szept. Rozległ się cichy chichot tych, którzy docenili ironię komentarza.

Andżelika siedziała na krześle przy umywalce. Stopy miała skrzyżowane, jedna szpilka leżała obok nich, a wyprostowane ręce opierała o krawędź umywalki. Właśnie zwymiotowała. Ciężko oddychała. Gośka umyła ją, spłukała treść i asekurowała koleżankę przed kolejną próbą. Na podłodze właśnie postawiła butelkę, z której pociągnęła spory łyk, żeby znieczulić się przy takiej robocie.

– Już nigdy nie będę pić – cierpiącym głosem obiecywała Andżelika.

– Jasne, kochana, jasne – kiwała głową Gośka. – Nigdy. Do następnego razu.

– Chodź z nami – Robert objął zdumioną nauczycielkę w pasie i wraz z przybocznymi zaprowadził za ‘murek’ ze stołów i krzeseł. Świeczek było tutaj znacznie mniej, a na podłodze leżał materac przykryty kocami. Dwóch chłopaków bawiących się z dziewczyną na biurku nauczyciela, przeniosło się na jego drugi koniec, bliżej okien.

– Ożeż ty..., klimat jak na cmentarzu – zauważył ktoś, rzuciwszy okiem na miejsce przyszłej rozrywki. Miał trochę racji. Świeczki, niektóre spore, pasowały na cmentarz. Były tańsze i wydajniejsze niż inne, więc organizatorzy zabawy wybrali właśnie takie.

– Następnym razem pan designer sam zaaranżuje wnętrze – ironicznie skomentował opinię inny chłopak.

– Trzeba było samemu wcześniej przyjść i pomóc. A skoro się nie chciało, to teraz morda w kubeł – doradził ktoś i temat scenografii został zamknięty. Przecież czekały na nich takie wrażenia!

– Kurwa, taka lacha na nas czeka, a ten świeczki ogląda... – sapnął ktoś cicho na końcu grupy. 

*

– Posadźcie panią profesor – polecił Robert kolegom. Kiedy tylko usiadła na kocach, elegancko i zgrabnie składając nogi w bok, spojrzała w górę na uczniów. Już chciała coś powiedzieć, ale  

– Rozłóżcie ją – padło kolejne polecenie Roberta. Tym razem ton był twardy. To sygnał dla pozostałych. Inni natychmiast nachylili się nad kobietą. Chwycili ją za ręce i nogi, rozciągnęli w bok.

– Chłopcy, uspokójcie się. Dość tego, proszę – przestraszona, jeszcze próbowała słabo protestować i wyrwać ręce z solidnych chwytów. Bezskutecznie. Ich agresywność i wyczuwalne rosnące pożądanie zaczynały ją przerażać. Ich zdecydowana siła usztywniała ją. Była świadoma, że nie ma szansy w starciu z tak liczną żądną seksu grupą uczniów. Ze zdenerwowania i strachu słowa uwięzły jej w gardle.

– Niezła z niej dupa – wyrwało się komuś. Nikt nie zareagował. Zaniepokojona nauczycielka przestraszonym wzrokiem rozglądała się, zszokowana natarczywością uczniów.

– Rozbierzcie ją – polecił Robert, patrząc na kobietę. Nim zdążyła zaoponować, w blasku świeczek zauważyła jeszcze wyciągnięte w jej kierunku zachłanne ręce. Las rąk! W obronnym odruchu zdołała jedynie nieco cofnąć się. Wtedy ktoś za nią nachylił się i zaczął całować ją w usta, przytrzymując głowę. Skutecznie zasłonił całe pole widzenia. Tylko czuła jak czyjeś ręce rozpinają jej bluzkę, inne zamek i guzik spódniczki, jeszcze inne lekko ją unoszą i niecierpliwie ściągają spódniczkę. Próbowała wyrwać się i zaprotestować, ale całujący był silniejszy i wepchnął język w jej usta. Czyjeś silne ręce odwróciły ją na bok, a inne rozpięły stanik. I znowu ułożyli ją na plecach, a stanik został sprawnie zsunięty z ramion, z rąk.

Teraz leżała naga z rozrzuconymi rękoma i nogami, na których jeszcze miała pończochy i szpilki. Każdą kończynę trzymały dłonie innego chłopaka. Mimo podejmowanych prób, nie mogła oswobodzić ani nogi, ani ręki. Pozostali stali nad nią i patrzyli na opalone, zadbane, szczupłe i nagie ciało nauczycielki. Całujący wycofał się. Różnica wieku i jej nagość przy ubranych chłopaka bardzo krępowały kobietę. Mimo blokady kończyn, jeszcze nie podała się. Próbowała wyrwać się. Naga, starsza od nich, zadbana, bezbronna kobieta nadal szarpała się. Przez to wyglądała jeszcze bardziej ponętnie. Przymknęła oczy, widząc jak ją taksują i komentują wygląd.

– Fajna pizdeczka.

– No, i goli się.

– A jakie ma wary! Będzie za co ciągnąć.

– Niezłe ciałko. Opalone.

– Będzie co dymać, oj będzie...

– Ciekawe, ile fiutów wejdzie w taką pizdę?

– Patrz, pizda jej sterczy!

– Gładki brzuszek.

– I jakie kształtne cycuszki...

– Pewnie lubi długo jebać się. – Chłopacy głośno przerzucali się spostrzeżeniami i komentarzami, od kiedy nauczycielka leżała bezbronna. Napięcie w grupie i ochota na jej ciało rosły.

Próbowała poruszyć się, odruchowo zasłonić dłońmi albo nogą nagie łono, ale nie była w stanie uwolnić się z żelaznych uścisków.

– Proszę, zostawcie mnie. Puśćcie mnie. Nikomu nic nie powiem. Proszę – błagała słabym głosem.

Ze wstydu i strachu nie potrafiła nawet krzyknąć. Nikt jej nie słuchał. Oglądali ją nagą, bezbronną i bezradną. W milczeniu rozkoszowali się widokiem jej nagiego, opalonego ciała. Przymknęła oczy i czekała na to co nieuchronne. Usłyszała kliknięcie migawki aparatu. Odwróciła głowę w tym kierunku i otworzyła oczy. Oślepił ją kolejny błysk migawki.

– To na wszelki wypadek, gdybyś zmieniła zdanie i zechciała opowiedzieć komuś o tej przygodzie – wyjaśnił Robert, chowając komórkę do kieszeni.

Łzy napłynęły jej do oczu. Chciała coś powiedzieć, ale zaskoczona jego zachowaniem, nie potrafiła wydobyć nawet słowa. Zdenerwowana oddychała głęboko, jej piersi unosiły się gwałtownie. Przez chwilę bezgłośnie poruszała ustami. W efekcie jej zachowania tylko falujące piersi nauczycielki przykuły uwagę większości oglądających ją chłopaków.

– Teraz możecie ją wymacać – rzucił Robert, rozpinając koszulę. Krąg momentalnie zacieśnił się. Każdy, kto mógł klękał na brzegu materaca i zachłannie zaczął obmacywać kobietę. Dotykali jej. Wszędzie i bez żadnych oporów. Należała do nich i chcieli czerpać jak najwięcej przyjemności z posiadania takiej zdobyczy. Byli głodni kobiety i teraz mieli ją w zasięgu ręki. Uległą, piękną, zadbaną i zupełnie bezbronną. Dla nich jej ciało nie miało już żadnych tajemnic. Żądza posiadania takiego ciała powodowała, że stawali się coraz bardziej agresywni. Kolejne niecierpliwe palce właśnie wnikały do pochwy i odbytu. Dotychczas muskane, głaskane brodawki teraz były drapane, ściskane i szarpane. Podniecała ich własna brutalność. Kolejne dłonie chwytały brodawki i ciągnęły je ku górze, aż wygięty tułów nie potrafił złagodzić bólu i z jej ust wydobywał się przenikliwy jęk, wywołując chichot podnieconej grupy. Kolejne dłonie, mniej lub bardziej sprawnie, powtarzały tę zabawę. Ktoś ukląkł za jej głową. Słyszała trzask rozpinanego zamka błyskawicznego, potem zsuwanych spodni. Nad twarzą zobaczyła kołyszącego się, sterczącego penisa. Dwie anonimowe dłonie ścisnęły jej głowę. Członek dotykał czoła, zsunął się i zanurzył we włosach. Chłopak oparł się o podłoże pod jej pachą. Nie była w stanie ruszyć głową. Poczuła kolejne niecierpliwe palce grzebiące w jej pochwie i odbycie.

– Ilu? Ilu jeszcze? Jak długo to będzie trwać? – myślała zrozpaczona i zaczęła pojękiwać, czując lekkie drżenie ciała. Tak mimo woli reagowała na delikatny masaż łechtaczki następnego anonimowego admiratora jej ciała.

*

Julka wprowadziła Damiana na zaplecze i posadziła w fotelu.

– Szeroko nóżki. – Rozsiadł się w fotelu. Penis sterczał i kołysał się na boki. patrzył z uśmiechem na dziewczynę, która uklękła między jego nogami i zaczęła robić loda. Pod oknem Sylwia z Majką tuliły się i pieściły.

– Ech, mieć taką do dyspozycji – rozmarzył się. Czuł jak penis reaguje na jej język.

Nie była natarczywa, ale:  

– Spokojnie! Nie spiesz się tak – Damian miękkim głosem łagodził jej zapędy. Biodra nieco wysunął za siedzisko, odchylił głowę, przymknął oczy i smakował pieszczoty języka i ust, które aplikowała mu koleżanka. Sięgnął dłonią do jej głowy i zaczął głaskać włosy.

– Połóż dłonie na oparciach fotela – zadysponowała. grzecznie spełnił życzenie.

Jeszcze kątem oka zauważył jak Sylwia podeszła, zabrała coś z półki za jego plecami i wróciła do kochanki. Uśmiechnął się na jej widok. Nawet nie spojrzała w jego kierunku.

– Takie też mógłbym gościć, co jakiś czas, na imprezach. W końcu poznały się u mnie. I przestały mnie odwiedzać – był pewny swej pozycji w klasie wypracowanej właśnie organizowaniem dyskretnych seks-party. Uśmiechnął się na wspomnienie ostatniej zabawy. Zaprosił, dzięki bratu, starszą babkę, starszą niż ich „Rakieta”, taka pod pięćdziesiątkę, i chłopcy jebali kobietę po kilku. Była taka zadowolona! Oni też! Aż penis drgnął w ustach Julki. Jego imprezy cieszyły się sporym powodzeniem. Rodzice zostawiali mu willę na kilka godzin i wracali o 22. Zapraszał z reguły kilkanaście-dwadzieścia osób. Seks stanowił podstawę tych zabaw.

– Ot, jesteśmy początkującymi swingersami – jak skromnie mawiał o swoich imprezach Damian, wtajemniczając wybrane po szczegółowych analizach i zapraszane koleżanki. Starał się być dyskretny, taktowny. Nigdy nie zmusił żadnej dziewczyny. Jednak przezornie starał się coś mieć na każdą uczestniczkę imprezy, żeby w razie złego humoru, pozostawała dyskretna. Z kolei koledzy wiedzieli o tych seks-party i tylko czekali na zaproszenie! Imprezy odbywały się raz w miesiącu lub rzadziej. Był bardzo ostrożny w doborze uczestników. Klasa maturalna to jednocześnie był jego drugi rok organizowania takich zabaw. Otworzył oczy.

– Już koniec? – był zdziwiony.

– Teraz ja, synku – Julka, kiedy tylko mogła, dowodziła.

– Kto nisko dupę nosi zawsze ma ambicję dominowania. Napoleonka! – prychnął śmiechem, ale tylko w swoich myślach. Nie chciał kolejnej scysji z Julką, a teraz przyglądał się jak siadała na penisie.

– Oooch! – wyrwało się dziewczynie, kiedy penis zniknął w pochwie.

– Ale jazda! – poczuł miłe uczucie ciepła, kiedy siadła na nim. Dłonie położyła na przegubach jego dłoni i powoli zaczęła ujeżdżać go. Odchylił głowę, zamknął oczy. Słyszał jakiś ruch obok, ale koncentrował się na seksie. Otworzył oczy, kiedy ktoś dotknął jego przedramienia.

– Chcesz mocniej? – namiętnie spytała Julka. Nie przerywała ujeżdżania.

– Co? – spytał i spojrzał na nią. Był zaskoczony i zdekoncentrowany, bo Sylwia z Majką okręcały jego przedramiona kawałkami linki. Julka dalej opierała dłonie na jego dłoniach. I skakała na penisie. – Co? Nie stoi ci? – Julka spytała zdziwiona.

– Co? Nie! To znaczy ten... Tak! Nie!! Stoi! Chyba czujesz! Dziewczyny, co wy robicie?! – trudno było mu podzielić uwagę. I o to chodziło Julce.

– Już!

– Już! – dziewczyny zameldowały o wykonaniu zadania. Miał ręce przywiązane do poręczy fotele. Próby szarpnięcia nic nie dały.

– Kurwa! Dziewczyny, co jest?! – był przestraszony. To nie wyglądało na żart!

– Zamknij się, bo spadnę! – Julka zdawała się koncentrować wyłącznie na stosunku. 

Dziewczyny sięgnęły po kolejne kawałki linki. Do Damiana dotarło nagle, że to ta sama linka, którą wcześniej wykorzystał do skrępowania Julki. Już nie miał złudzeń. Ale dziewczyny były szybkie i zdesperowane. Każda dwa razy owinęła swój fragment linki wokół kostki jego nogi i przywiązała do nogi fotela. Od razu było widać, że omówiły szczegółowo całą akcję. Obie dziewczyny były zasapane, zdenerwowane jego miotaniem się, szamotaniem i wyzwiskami, ale ostatecznie, poradziły sobie! Spocone wyprostowały się. Ciężko dyszały. Spojrzały na siebie z zadowoleniem. Skrępowany chłopak wściekle rzucał się na fotelu.

– Głowa! – rzuciła Julka. Nie czekając na jej polecenie, Sylwia już trzymała w ręku czarną szmatę, którą Julka miała wcześniej na oczach. Majka położyła dłoń na czole chłopaka i dłonią z całej siły przycisnęła jego głowę do oparcia fotela. Szarpnięcia nie zdały się na wiele. Sylwia okręciła szmatę na szyi Damiana, a obydwa końca przełożyła pod oparciem fotela i zawiązała na podwójny węzeł.

Julka szybko zeszła z penisa. Uwolniony od ciężaru jej ciała chłopak protestował coraz głośniej. Dziewczyna walnęła go z ‘liścia’.

– Wrzeszcz, idioto, to wszyscy ci podziękują! – warknęła. – No, wrzeszcz! – prowokowała. – Bardzo proszę – nagle dodała łagodnie.

Wściekły spojrzał na nią, gwałtownie nabrał powietrza, chciał krzyknąć i od razu zrezygnował, wypuszczając powietrze. I w tym momencie spadł kolejny cios na twarz.

– O, sorki! Myślałam, że będziesz wrzeszczał. Nie mogłam się doczekać – przyznała nieco skruszona Julka.

Nie zwracał na nią uwagi. Ciągle szarpał się, próbując uwolnić z więzów.

– Zamknij mordę, bo byle gównem zaknebluję ci usta i do końca zabawy nie będziesz miał okazji powiedzieć słowa!

– Kurwa! Puśćcie mnie!! – wrzasnął.

Julka uderzyła na odlew. Chłopaka zatkało z wrażenia. Majka, z perwersyjną przyjemnością wymalowaną na twarzy, zatkała mu usta dłonią. Zgodnie z ostrzeżeniem, Sylwia przyniosła jakiś brudny ręcznik wiszący koło zlewu na zapleczu. Damianowi na jego widok zrobiło się niedobrze. Uspokoił się. Wszedł Michał, zaintrygowany wrzaskami. Zobaczył skrępowanego kolegę. Widok wywarł na nim wrażenie. Stał z otwartymi ustami.

– Yyy, ten, yyy... Dziewczyny, bądźcie ciszej, słychać was na piętrze – poprosił spokojnie, wpatrując się w kolegę. Julka odwróciła się gwałtownie.

– Po pierwsze, ryja drze tylko twój kolega. Po drugie, obiecuję, spełnię twoją prośbę i Damianek będzie już cicho. – Na chwilę umilkła. – Po trzecie, mogę mieć również prośbę do ciebie? – pytanie zadała łagodnym, życzliwym tonem. – No, kuźwa, cukiereczek ze mnie – pomyślała.

– Co? Nooo, tak. Jasne.

– Michasiu – zaczęła łagodnym, ciepłym głosem. – Spierdalaj !!

Przestraszony Michał wycofał się. Rzeczywiście, do końca zabawy z zaplecza nie dochodziły już żadne wrzaski. Sylwia wepchnęła jakąś mniejszą szmatę w usta Damiana. Julka jeszcze przez chwilę patrzyła w miejsce, w którym stał Michał: 

– Ciebie też dorwę...

– Dziewczyny! Czas na zabawę z naszym ciachem! – Majka nie mogła się doczekać.

– Ty chuju! Wiesz, co to jest dyskrecja?! – wściekła Sylwia szeptała, patrząc na Damiana i pchała butelkę w jego odbyt. – Zadałam pytanie, pizdo! – wcisnęła głębiej aż zawył. Majka wyjęła knebel.

– Tak, wiem! – odpowiedział płaczliwym tonem. Cierpiał.

– Tak?! To czemu rozpowiadasz o mnie i o Majce?! Tak wygląda dyskrecja na twoich imprezach?! Kto ci pozwolił, kurwo jebana?!! – W odpowiedzi na gwałtowny ruch Sylwii butelką, zawył tak głośno, że Majka szybko zakryła mu usta dłonią. Bezradnie bulgotał.

– Faktycznie, kurwa jebana. Butelką – zaśmiała się Julka.

– Brawo, Majka! Może jeszcze zatkasz mu nos? – Sylwia była dumna z refleksu kochanki. 

– Z przyjemnością – uśmiechnęła się słodko do partnerki, a po kilkunastu sekundach chłopak zaczął, jak w konwulsjach, rzucać się na fotelu. Cofnęła dłonie i zanim wykonał drugi głęboki oddech, wetknęła szmatę w usta. Julka sięgnęła po swoją komórkę.

– Czas uwiecznić niezapomniane chwile naszego chłoptasia – rzekła do koleżanek z uśmiechem. – Może masz ochotę na wspólne fotki i zabawy z jakimś chłopcem? – troskliwie zapytała Damiana. Chłopak kręcił przecząco głową. – Niee? Czyli jeden to za mało, parówo? Och, zawsze byłeś taki rozpasany! A preferujesz blondasków czy brunetów?

*

Z upływem czasu pieszczoty chłopaków stały się mniej natarczywe, delikatniejsze. Właśnie Bożena czuła język na jednym sutku. A teraz kolejny na drugim. Brodawki zaczynały sterczeć. Stawały się twarde. Dłonie na chwilę puściły głowę, a penis zaczął miotać się nad jej głową. Ktoś unosił jej głowę i podkładał pod nią koc zwinięty w wałek. W półmroku widziała, co z nią robią. Nie była w stanie policzyć, ilu uczniów nad nią stało. Nie chciała nawet wiedzieć. Z penisa spadło kilka kropel śluzu na jej czoło i policzek. Wzdrygnęła się, a penis wszedł w jej usta, zanim zdążyła zamknąć je. Chłopak zaczął posuwać ją w usta. Nad kroczem pochylił się chłopak z opuszczonymi spodniami i majtkami. Jego członek sterczał, obciągnął skórę, główka lśniła. Palcami dotknął łechtaczki, bez oporu włożył dwa palce do pochwy i powoli ruchał ją. Spojrzała na sufit. Czekała. Penis w ustach wchodził coraz energiczniej i głębiej. Gromadzące się w ustach śluz i ślina tworzyły charakterystyczny odgłos mlaskania. Przy ruchach penisa część tej mieszanki ściekała kącikiem ust. Drugi kochanek wyjął palce z pochwy i zaraz poczuła jak w nią wchodzi. Penis z ust wyskoczył.

– Nie, proszę, nieeee! – jęknęła i szarpnęła ciałem. Jeszcze raz. Zaczęła rzucać głową na boki. Ucisk na kończyny zwiększył się, czyjeś ręce przycisnęły jej tułów. Poczuła wytrysk spadający na koc obok głowy. Kilka kropel osiadło na policzku.

– Spokojnie, dam radę – sapnął podniecony Robert i wszedł do końca.

Poczuła materiał koszuli muskający jej brzuch. Zadrżała. Chłopak wycofał penisa i znowu wepchnął do końca. Mimo woli westchnęła. W tym momencie chłopak, który wytrysnął obok głowy, wytarł mokry członek o jej policzek. – Jeszcze wrócę. Bądź miła dla innych – szepnął, pogłaskał ją po włosach i wstał.

Robert zaczął miarowo ruchać ją. Rozluźniła się, uspokoiła. Patrzyła na jego koszulę, na twarz. Wyraz jego twarzy nie zdradzał emocji, ale kochanek szalał w pochwie. Uderzał miarowo, ale coraz mocniej, raz w jedną, raz w drugą ściankę, trafiał w macicę. Czasami zmieniał rytm: zwalniał i nagle przyspieszał. Uderzał mocniej i wykonywał kilka wolnych, łagodnych pchnięć, żeby za chwilę uderzyć z całą siłą. Nieświadomie napięła mięśnie, ciało lekko wygięła się w łuk, eksponując piersi ze sterczącymi brodawkami. Podniecenie obserwujących również rosło. Widziała obmacywane piersi, całowała się z kimś. Robert znowu uderzał jak młot. Dwa ostatnie uderzenia były potężne.

– Jeeeesssst – usłyszała napięty głos chłopaka i poczuła jak wypełnia ją strumieniem spermy. Kochanek znieruchomiał i po chwili, ponaglany niecierpliwym szeptem innych, wyszedł z niej. Ciężko oddychała. Była bliska orgazmu. Na chwilę zapomniała, gdzie jest. Ciśnienie powoli spadało i mgła przed oczyma ustąpiła. Wtem zobaczyła nagi tors innego chłopaka. Po chwili poczuła jak wchodzi w nią. Prawie od razu zaczął ją miarowo jebać. Inni dalej ją obmacywali. Ich dotyki już nie drażniły. Nie bolały. Zaczęły sprawiać przyjemność.

– Obciągnij, ale do końca – to Robert ukląkł przy jej głowie, odchylił ją nieco w bok i wsadził kobiecie mokry od spermy i śluzu członek w usta. Nawet nie zdążyła zaprotestować. Chyba już nie chciała. Posłusznie zaczęła go obciągać. Na policzku przylegającym do koca poczuła wilgoć. Domyśliła się, że to sperma chłopaka, który spuścił się koło jej głowy.

Spółkujący z nią, podobnie jak poprzednik, opierał się na rękach przy jej tułowiu. Czasami patrzył na penisa jak penis znika w jej pochwie, a czasami, z uśmiechem, na jej twarz. Nie znała go. Obawiała się, że jest z technikum. Robert jakby czytał w jej myślach.

– Spokojnie, skup się na zabawie. Nikt nie dowie się o naszym spotkaniu. Potrafimy milczeć. Prawda, koledzy? – Ciężkie spojrzenie skierowane na rówieśników otaczających nagą nauczycielkę, mimo półmoroku, wywołało szmer gorliwych potakiwań. Wszyscy niecierpliwie czekali na swoją kolej. Widziała wypukłości w kroczu ich spodni. Kilku oczekujących już zdjęło ubranie i obmacywali ją ze sterczącymi członkami. 

Tylko ten, który ruchał ją, nic nie mówił. Nagle zatrzymał się. I za chwilę poczuła strumień spermy. Kiedy zadowolony sapał, z ociąganiem wyjmując sterczącego penisa z pochwy, poczuła jak część spermy spływa między pośladkami. Zadrżała z podniecenia. Słyszała jego kolegów. Ponaglali go.  

*

Cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach