Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pani i Sissy - czesc 1

To było słoneczne letnie przedpołudnie. Najlepszy czas aby odpocząć od zgiełku miasta na łonie natury. Piknik w lesie: z dala od ludzi, w ciszy, spokoju.

Pani założyła białą zwiewną sukienkę, białe snikersy i swoje ulubione stringi. Dla niego wybrała krótkie spodnie i lnianą koszulę; różową klatkę na penisa i mały kołeczek do pupy z pseudo-kryształkiem na końcu; strasznie niewygodny, szczególnie jak się siedzi, ale pomyślała, że tym bardziej będzie mu miło jak już dojadą na miejsce. Bielizna - już dawno stwierdziła, że bielizna jest mu do niczego nie potrzebna.

Kilka kilometrów za miastem zatrzymali się na leśnym parkingu; wyciągnął z bagażnika wszystko co zabrali na piknik i wrzucił do plecaka; przyczepiła mu do klatki na penisa smycz, taką jak dla małego psa – samo rozciągającą się do 10 metrów przy wciśnięciu przycisku, którą przeciągnęła przez rozporek i poszli leśnym duktem do upatrzonego z góry miejsca; mała polana w środku lasu – zagłębienie niczym lej po bombie, gdzie można wygodnie się rozłożyć i pozostać niewidocznym, nawet gdyby jakiś grzybiarz przechodził obok.

Do upatrzonego miejsca mieli 15 minut spacerem; szli rozmawiając jak gdyby nigdy nic i wyglądaliby jak zwykła para, gdyby nie smycz wystająca z jego rozporka.

Leśny dukt prowadził do wioski na końcu lasu; ich polana znajdowała się mniej więcej w połowie drogi – tam trzeba było odbić w prawo i przejść kilkadziesiąt metrów.

Kiedy do skrętu do swojej kryjówki mieli już tylko kawałek drogi, minęła ich dziewczyna na rowerze; miała może 20 lat; była drobna i wyraźnie było jej niewygodnie na dużym męskim rowerze. Wracała do domu z zakupami umieszczonymi w koszyku nad tylnym kołem.

Przejechała obok nich, wydawałoby się bez zwracania uwagi, a jednak kątem oka dostrzegła coś, co ją zaciekawiło. Bała się zawrócić, nie chciała aby się wydało że jest zaintrygowana więc zatrzymała się trochę dalej, przykucnęła przy rowerze jakby starała się coś naprawić i czekała na nadchodzącą parę.

Nadeszli za kilka minut; widząc dziewczynę klęczącą przy rowerze Pani spytała się:

-       Coś się stało, jakaś usterka?

-       Sama nie wiem, nagle rower przestał jechać, jakby hamulce się zablokowały

-       Sprawdź proszę; powiedziała do niego.

-       Oczywiście, odpowiedział i natychmiast podszedł do roweru, a Pani pozwoliła aby smycz wyciągnęła się wystraczająco.

Krótko majstrował przy rowerze i stwierdził, że chyba już wszystko jest w porządku, dając jednocześnie znak Pani, że nie widzi, aby cokolwiek było zepsute.

-       Proszę o pozwolenie na jazdę próbną; powiedział

-       Oczywiście, odrzekła.

Wsiadł na rower; Pani zwolniła smycz i zrobił kilka kółek dookoła dziewczyn; ze smyczą, którą cały czas trzymała Pani wyglądał jak na koń na lonży.

-       Wszystko w porządku, już nie powinien sprawiać problemów; powiedział podstawiając rower dziewczynie.

-       Dziękuję, powiedziała patrząc na nich pytająco.

Pani wcisnęła guzik smyczy pociągając go mocno do siebie; obrócił się ku Pani mimo woli, podszedł kilka kroków i stojąc tuż przy niej powiedział zdecydowanym głosem.

-       To jest moja Pani, a ja jestem po to, aby moja Pani była szczęśliwa.

Dziewczyna przyjęła ta deklarację z wielkim zdumieniem i oczami dała znać, że najbardziej ją intryguje smycz wystająca z jego rozporka.

-       Ach to … z lekkim uśmiechem skwitowała Pani,

-       Pokaż, co tam masz, zwróciła się do niego pociągając za smycz.

Spojrzał na Panią pytająco.

-       No już … Pani go lekko ponagliła.

-       Na co czekasz?

Rozpiął pasek, guziki spodni, rozporek i zsunął spodnie do kostek.

Zamurowało dziewczynę.

Penis zamknięty w przezroczystej klatce, z małym otworem na środku i pierścień otaczający jądra; do pierścienia przymocowana była smycz, którą Pani trzymała mocno w dłoni. On był całkowicie ogolony

Dziewczyna patrzyła to na penisa w klatce, to na Panią oczami, które zadawały pytanie: „Ale o co chodzi?”.

Nie umknęło to niczyjej uwadze.

-       Wyjaśnij koleżance o co chodzi, powiedziała Pani zwracając się do niego

-       Pani ma kontrolę nad całym moim życiem, także nad orgazmem, więc nie mam prawa się onanizować bez pozwolenia Pani. A gdyby taka ochota mnie naszła, ta klatka skutecznie to uniemożliwia; powiedział tonem jakby to była oczywista oczywistość.

Dziewczyna wysłuchała tego i sama nie była pewna, czy bardziej ją fascynuje treść, czy sposób prezentacji: pewny, zdecydowany, bez cienia zastanowienia; tego nie mówił człowiek niewolnik - przymuszany do czegokolwiek; to brzmiało tak świadomie. Stała jak wryta … całe jej ukryte pragnienia nagle się spełniały … jeszcze nie wiedziała w jakiej roli, ale już wiedziała, że chce być aktorem w tej grze i że to będzie rola jej życia.

Dziewczyna miała na sobie niebieski t-shirt; dżinsowe, poszarpane szorty i białe tenisówki.

-       Przywitaj się grzecznie – powiedziała Pani

Uklęknął natychmiast i językiem zaczął lizać tenisówki dziewczyny; kiedy ta mimochodem oparła na chwilę stopę na palcach natychmiast począł lizać także podeszwy butów.

Dziewczyna kontemplowała chwilę i z rozkoszą poddawała się przywitaniu nadstawiając swoje tenisówki to z prawej, to z lewej strony, to lewy, to prawy but.

Niestety, rzut oka na rower przypomniał jej co tu robi.

-       Będziecie tu jeszcze jakiś czas? Spytała.

-       Muszę zawieść zakupy do domu i zaraz wrócę – maksymalnie 15 minut

-       Oczywiście, będziemy czekać tu na Ciebie za 20 minut, powiedziała Pani robiąc butem znak krzyża na ziemi.

-       Pędzę do domu i zaraz wraca, powiedziała dziewczyna i odjechała.

-       Idziemy, rzekła Pani do niego i zdejmij wreszcie te spodnie, bo się zabijesz o własne nogi. Koszula też …

-       Czy ja ci muszę wszystko mówić?

Skręcili do lasu; on nago niosąc ekwipunek. Do swojej kryjówki było już bardzo blisko.

Będąc na miejscu Pani przysiadła na pieńku a on zaczął przygotowywać piknik. Usuwał gałązki, szyszki z trawy z miejsca, gdzie Pani będzie leżeć; rozłożył koc; nadmuchał poduszki. Rozłożył serwetę, a na niej ustawił kieliszki; postawił obok butelki z wodą mineralną, sokiem i Pani ulubionym cydrem; słone i słodkie przekąski były dopełnieniem.

Włączył internetowe radio w komórce, które sączyło chill’outową muzykę.

-       Wszystko gotowe, powiedział.

Pani rzuciła okiem i usiadła na środku koca.

-       Zdejmij mi buty.

Uklęknął i rozwiązał Pani snikersy; delikatnie poluzował sznurówki i zsunął buty, po czym zdjął skarpetki i odstawił buty na skraj koca.

Pani zdjęła sukienkę i włożyła na siebie duży luźny t-shirt i rozłożyła się wygodnie na kocu.

-       Nalej mi proszę, powiedziała.

Otworzył cydr, napełnił kieliszek i podał Pani.

-       Chyba już czas na Ciebie, powiedziała Pani.

-       Nie chcemy aby koleżanka czekała.

Sięgnął po spodnie, ale Pani spojrzała na niego karcąco.

-       Ale? Niby powiedział, niby nie … wzrok Pani mówił wszystko – „ nie będą Ci potrzebne”

-       Oczywiście, powiedział, i poszedł nago po koleżankę.

Kiedy doszedł na leśną drogę, gdzie pani zrobiła znak, dziewczyny nie było. Stał na drodze i czekał. Kiedy usłyszał warkot silnika schował się w krzakach; samochód przejechał powoli a dziewczyny jak nie było, tak niema.

Po około 10 minutach czekania usłyszał szmer kół z oddali; dziewczyna jechała szybko wiedząc, że jest spóźniona. Matka zatrzymała ją dla drobnych prac domowych i kiedy tylko uporała się z nimi popędziła ile sił.

Zobaczył ją z daleka i wyszedł na drogę.

-       Przepraszam za spóźnienie

-       Nic nie szkodzi, odpowiedział.

Wezmę rower, proszę za mną. Pani czeka.

Wziął rower na plecy i poszli w las. Dziewczyna dopiero teraz zauważyła odblaskujący but plug w jego pupie.

Kiedy doszli na miejsce Pani wylegiwała się na kocu słuchając muzyki

-       Długo Was nie było; zapytała czy też stwierdziła Pani

-       Przepraszam, odpowiedziała dziewczyna, mama mnie zatrzymała

-       Nie ma sprawy, po prostu pomyślałam, że bawiłaś się z pieskiem powiedziała Pani  z uśmiechem spoglądając na niego.

-       Chodź tu do mnie, połóż się.

Dziewczyna podeszła i położyła się obok Pani.

Pani podniosła w górę pusty kieliszek; on wziął go i natychmiast uzupełnił; wziął tez drugi i klęcząc podał dziewczynom.

-       Pozbieraj nam jagód, powiedziała Pani.

-       Oczywiście , odrzekł

Pani z dziewczyną oddały się rozmowie; co chwilę dobiegał do niego ich radosny śmiech; po około dwudziestu minutach wrócił z dużym woreczkiem świeżo zebranych jagód, które podał Paniom.

Dziewczyny jadła je powoli wkładając owoce jedna drugiej do ust; raz na jakiś czas pokazywały sobie na wzajem fioletowy język.

On wiernie czekał na rogu koca na dalsze polecenia, a dziewczyny szeptały coś do siebie.

-       Masz ochotę na jagody? Spytała Pani.

-       Tak, bardzo odpowiedział.

Pani wzięła garść owoców, wsypała do plastikowej siatki, rozgniotła stopą i podała do lizania.

-       Smacznego, powiedziała

Podszedł na kolanach i zaczął lizać Pani stopę całą fioletową od jagód; zajęło to chwilę, zanim była z powrotem czysta i lśniąca.

-       Dziękuję, odpowiedział, kiedy skończył.

Kiedy lizał stopę Pani, dziewczyna wzięła duży czarny strapon, który również zamoczyła w woreczku z jagodami i podsunęła mu do lizania, jak tylko skończył lizać stopę.

Ssał i obciągał strapon mocno, tak że fioletowa ślina kapała mu na tors.

-       Tyłem, krótki rozkaz Pani nie dawał wyboru co ma teraz zrobić.

Obrócił się i wypiął.

Dziewczyna założyła strapon; poczuł delikatny chłód żelu a następnie „murzyn” zaczął rozciągać jego odbyt.

Dziewczyna była delikatna początkowo - robiła to pierwszy raz w życiu  i w zasadzie nie wiedziała co należy robić, ale czując opór nie naciskała. Po kilku minutach zwieracz puścił i dziewczyna puściła też wodze fantazji mając w pamięci tych wszystkich wiejskich ruchaczy, którzy pierdolą dla samego pierdolenia, nie zważając na doznania partnerki. Te kilkanaście minut które nastąpiły później, były jak katharsis - oczyszczenie. Mściła się za wszystkie doznane krzywdy, za wiejskich lowelasów, za straconą ze szmaciarzem cnotę.

Przyjął to dzielnie, choć na co dzień Pani rzadko aż tak mocno go gwałciła. A Pani obserwowała to wszystko z nieukrywaną zazdrością … nie… może to złe słowo; w każdym bądź razie wyrzucała sobie, dlaczego dotychczas była raczej łagodna.

Nie mniej jednak, sama nie wiedzieć dlaczego i kiedy zaczęła masować swoją łechtaczkę.

Kiedy po kilkunastu minutach dziewczyna opadła na koc: spocona, zmęczona, zziajana Pani zdjęła z dziewczyny przepocony t-shirt i szorty. Dziewczyna wzrokiem powiedziała coś w stylu „wstydzę się niego”, więc Pani powiedziała:

-       Klęcz i się nie odwracaj, dopóki nie pozwolę

Nie zamierzał protestować.

Pani nachyliła się nad leżącą dziewczyną i pocałowała ją w usta. Dotykała jej piersi , kiedy kolano powoli rozchylało uda dziewczyny. Poddawała się bez cienia wątpliwości.

Pani przylgnęła do niej ciałem i całując namiętnie zaczęła masować jej cipkę. Dziewczyna drżała. Poddawała się pieszczotom z rozkoszą coraz szerzej rozkładając nogi i wypychając biodra do góry. Kiedy była już u granic, tuż, tuż przed, Pani nagle odsunęła się., usiadła z boku i podała dziewczynie stopę do lizania.

-       Chcesz więcej?

Zabrzmiało z ust Pani jak zaproszenie, którego nie wypada odrzucić i dziewczyna zaczęła lizać Pani stopy. Za chwile pojawiła się druga stopa a ona liżąc robiła wszystko, aby Pani wróciła do tak nagle przerwanej pieszczoty jej cipki.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Kowalski

jedna z przygód naszego życia: mojej Pani i mojego; częśc pierwsza.


Komentarze

Masti9/08/2018 Odpowiedz

Podoba mi się twój styl i pomysł, z chęcią przeczytam więcej, jest taka szansa aby dostać to mailowo?
E


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach