Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Prawdziwie Oswieceni Cz7

- Czyli to roboty? – Upewnił się Etan przegryzając substytut chleba posmarowany SAVOXEM i słuchając technicznego języka Zetara.

- Niee… mówiłem przecież to awatary, sztuczne ciała. – Odparł przyjaciel również stłumionym przez jedzenie głosem. -  Ktoś nimi steruje z zewnątrz. To są jedynie tymczasowe ciała, zapewne w sali, w której … wszystko się wydarzyło nie było nawet awatarów jedynie hologramy. – Zetar bezwiednie począł poprawiać penisa przez kombinezon przez co Etan musiał odwrócić wzrok.

               Znajdowali się w tej upiornej zamkniętej wcześniej części szkoły. Na masywnych stalowych stołach leżały wysuszone ciała niegdyś pięknych uczniów i uczennic teraz przykryte prześcieradłami ze skrzydła szpitalnego. We trójkę badali zaś ciała niedawnych rodziców Etana, którzy okazali się jedynie mechaniczną kupą złomu. Najbardziej ucierpiał Seravin, po mocarnym ciosie Etana był cały połamany i powyginany. Robot Denei był prawie w idealnym stanie, nóż Seravina przeciął wiązkę przewodów biegnącą jak rdzeń kręgowy. Po odcięciu prąd przestał dopływać do przekaźników myślowych i kontakt się urwał.

               Etan spojrzał ukradkiem na nadal pokryty zaschniętą spermą fragment podłogi co w połączeniu z widokiem odstającego penisa Zetara odznaczającego się w obcisłym kombinezonie wywołał małe zamieszanie w jego bieliźnie. To na tym kawałku betonu wydarzyło się między nimi coś co na zawsze ich zmieniło. Zaczęli się traktować nie jak najlepsi przyjaciele lecz zupełnie jak rodzina, bracia. Chociaż minął już tydzień nie odważyli się powtórzyć tego zajścia całą trójką. Każdy sam załatwiał swoje wygórowane potrzeby w Deoxach na terenie szkoły (pomińmy fakt, że lubili korzystać z nich zaraz po sobie wyczuwając jeszcze czubkami penisów lepką pamiątkę po poprzednim użytkowniku Masturbatora). Dodatkowo Zetar korzystał także z urządzeń formalnie przeznaczonych dla dziewczyn… jednak widać odczuwał wyjątkowe swędzenie w swoim wnętrzu bowiem nie zdołał się powstrzymać aby nie nabić się pewnego dnia na penisa Etana w zasadzce obok pisuarów. Zrobili to szybko i jak najciszej aby Aron niczego nie widział – jednak tajemnica okazała się słaba, kiedy to z kolei Etan przyłapał przyjaciela jak zawzięcie dupczył jego chłopaka. Jednak znając się tak dobrze nie umiał się na żadnego z nich gniewać, rozumiał, że Zetar chciał być dla nich obojga … przydatnym bratem. Wyszedł dyskretnie tak aby go nie zauważyli zajęci sobą posapując i zaspokajając swoje rządze. Patrząc na pękatego penisa Arona znikającego w śliskim odbycie Zetara doszedł pobudzając się ręką stojąc przy szparze uchylonych drzwi. Uciekł zostawiając zalaną spermą podłogę.

- Czy znalazłeś coś odnośnie zadziwiającej seksualnej rządzy? – Spytał Etan powracając ze świata wspomnień do rzeczywistości i wciskając przycisk komunikatora nad prawym uchem. Jednocześnie  przesunął prężącego się penisa ku górze aby nie odstawał tak bardzo i nie powodował dyskomfortu. Usiłował nie wspominać z jaką radością Zetar nabijał się na masywnego penisa Arona kilkadziesiąt godzin temu – nie wychodziło mu to dobrze.

Pytanie skierował do Arona krzątającego się w głównym korytarzu szkoły. Chłopak poinstruowany przez Zetara próbował otworzyć drzwi wejściowe do placówki edukacyjnej, które to zatrzasnęły się na amen po tym jak przepłoszyli tajemniczych władców awatarów. Chociaż Aron bardzo się starał nie wychodziło mu łamanie zadziwiająco dobrych zabezpieczeń i od wielu dni myślał nad tym co we trójkę wspólnie zauważyli – mieli ZBYT silny popęd jak na normalnych ludzi.

- Zetar sprawił się doskonale odblokowując Deusa ale ten komputer doprowadza mnie do szału. Nie umie odpowiadać na pytania, być może jest uszkodzony. Ręcznie przeszukuję bazę ale jest tego strasznie dużo.

- A znalazłeś cokolwiek co łączy się z popędem? – Etan nieustannie ukradkiem masował się przez spodnie czując, że i tak wzwód szybko nie minie, nie po tym co sobie przypomniał i co widział. (Nieopodal Zetar pochylał się nad truchłem awatara Seravina prezentując przepiękne – do tego lekko rozchylone! – pośladki. Między umięśnionymi owalami biegł wąski pas lekko spoconego materiału).

- No jasne. – Odpowiedział niemal natychmiast Aron. - Znalazłem dane statystyczne pobierane przez Deusa podczas stazy. Poziom testosteronu u chłopców jest poza skalą! Porównania dostarczyły rekordy archiwalne sprzed lat. Są to stare rejestry z corocznych bilansów młodzieży w naszym wieku. Przewyższamy ich pod tym względem o kilkaset miligramów na mililitr!

- Zadziwiające! Możliwe, że prowadzili nad nami jakieś badania? – Etan wzdrygnął się słysząc te nowości. Zetar pobladł przerywając przeżywanie substytutu chleba i zamarł z wrażenia również podłączony pod ich linię komunikacyjną.

- Podczas stazy filtrowali naszą krew odsiewając ten nadmiar aby nie uszkodził równowagi hormonalnej podając jednocześnie suplementy. Dostarczali nam dużo cynku i kwasu foliowego, selenu i witamin z grupy B było też kilka ekstraktów roślinnych o skomplikowanym składzie. Wszystko po to aby zwiększyć pobudzenie.

- To bez sensu, zupełnie jakbyśmy mieli produkować testosteron… - Do rozmowy włączył się Zetar ze złością klnąc na sprawców tego chorego zamieszania. Kopnął truchło Seravina, które spadło z metalowej ławy z brzękiem.

- Spokojnie. – Etan przysunął się i objął go. Chłopak aż cały drżał jakby nadal chciał niszczyć i wyładować złość. Po chwili delikatnie uwolnił się z uścisku i ruszył w stronę toalet zupełnie jawnie masując się po penisie. Etan westchnął z rezygnacją, ostatnio Deoxy przydawały się nie tylko aby uwolnić się od nadmiaru zbyt szybko produkowanego nasienia, używali ich nadzwyczaj często różnież po to aby wyładować złość i frustrację i choć na chwilę zapomnieć o wszystkim w przebłysku orgazmu.

- Co się stało? – Metaliczny głos Arona z komunikatora był napięty jakby chłopak był gotowy porzucić zadanie otwarcia drzwi i pobiec im na ratunek.

- Nic. Zetar poszedł na stronę… znowu.

- Oo właśnie Deoxy! O nich było sporo miejsca w bazie danych. Wyobraź sobie, że podczas … użytku łącze z okularów nie przenosiło nas w wirtualny świat lecz było gdzieś wysyłane razem z odbiciem sieci neuronowej!

- Co to oznacza...? – Etan kompletnie ich ostatnio nie rozumiał. Zbyt dobrze się dogadywali i stanowczo zbyt szybko Aron łapał te wszystkie technologiczne słowa.

- Przez tę chwilę mieliśmy swoje własne awatary! Gdzieś tam, Deus nie ma informacji o tym gdzie satelita wysyłał nasze myśli. Nie widzę jednak innego wytłumaczenia po co robić skan neuronowy i wysyłać go poza miasto jeśli nie w celu chwilowego transferu świadomości do nowego ciała.

- No tak… niemniej to kompletnie nie ma sensu.

- Co racja to racja. Lepiej powiedz co odkryłeś w sprawie uczniów.

- No właśnie. Niby z wierzchu wszystko jest w porządku, imiona, daty i fakty. Jednak wiele jest niemal identycznych u bardzo dużej liczby uczniów szczególnie data urodzenia chłopców. Nie znalazłem też  żadnych danych prócz miast takich jak nasze. Opisano je jako „placówki” mamy numery od jednego do dziesięciu. Wnioskuję więc, że powstało dziesięć identycznych miejsc jak to. Nie ma wzmianki o państwie czy kontynencie. Zupełnie jakby wszystko inne nie istniało.

- Niepokojące to wieści…

- Dodatkowo znalazłem tylko informacje personalne o chłopakach. O dziewczynach jest cisza jedynie nazwiska i imiona bez dat wyników w nauce, po prostu nic. Bardzo to pogmatwane i nie umiem znaleźć wytłumaczenia.

- Dokładnie uh… - Przytłumiony głos Zetara odezwał się w słuchawkach. Właściwie brzmiał jak jęk.

               Etan zaczerwienił się potężnie.

- No nie mów, że ty właśnie…

- … tak. Już skończyłem. – Zetar zaśmiał się prezentując zupełnie inny nastrój niż przed chwilą będąc zapewne w trakcie wycierania się papierem w toalecie.

- Jesteś okropny! Przez ciebie wszyscy wpadamy w uzależnienie! – Etan niemal to wykrzyczał czując rozsadzającą erekcję. W jądrach zabuzowała wrząca sperma szukając ujścia, kilka kropli śluzu wyciekło i rozlało się po bieliźnie – czuł jak wsiąkają w materiał opinający ciasno opatulonego napletkiem żołędzia z każdej strony. Pierdolone kombinezony! – Warknął w myślach. – Co za debile to wymyśliły?! Wszystko w nich widać, ciągle odstaje… - Nagle zamarł puszczając w niepamięć wzburzenie.

- No dobrze przepraszam będę odłączał się następnym…

- Posłuchajcie. – Gdy w eterze nastała cisza Etan ze zniecierpliwieniem ponownie poprawił kombinezon po czym opowiedział o swoim odkryciu. – Chyba wszystko w naszym życiu sprowadzało się do zwiększenia seksualnego apetytu. Popatrzcie na słownictwo zasad dobrego smaku albo zasad pure. Wszędzie mówi się o seksie! O ejakulacji! Dodatkowo te dziwaczne stroje, w których odznacza się każda część ciała! Suplementy wstrzykiwane nam podczas stazy. Coś musi się z tym wszystkim łączyć…

- Wiesz może co? – Spytał Aron

- Niestety nie…. – Etan westchnął z rezygnacją i korzystając z samotności odważył się podejść po niemal tygodniu do ułożonego w poskręcanej pośmiertnej pozycji ciała robota… znaczy awatara, którego uznawał za swoją matkę. Pomimo przerażenia widocznego na twarzy tym razem nie odwrócił wzroku. Niemal się rozpłakał widząc jak ohydnie ją potraktował jej własny mąż… te wszystkie wibratory, klatka i upokorzenie na oczach nie wiadomo ilu wyrachowanych oprawców. Wtem wzrok padł na niewielki przedmiot jaki trzymała w zaciśniętych dłoniach.

               W mig przypomniał sobie jej ostatnie słowa „weź to” tuż zanim Seravin przeciął jej rdzeń neuronowy. Z niemałym trudem wydobył dziwny długi przedmiot z lśniącego metalu lekko wykrzywiony, na końcu rozszerzał się zapewne skrywając układy scalone.

- Chłopaki chodźcie do stołówki coś znalazłem!

               Stołówka stała się ich centrum dowodzenia w opuszczonej szkole. Nadal nie znaleźli ani śladu innych uczniów jak i nauczycieli, nie mogli też wyjść ze szkoły po zamknięciu wszystkich wyjść. Zjawili się kilka minut później. Wszyscy pochylili się nad jego znaleziskiem analizując je i badając. Zetar nagle zerwał się z miejsca.

- Poczekajcie chwilę.

               Zdumiony Etan wraz z Aronem czekał na jego powrót dobrą chwilę, przybiegł zdyszany, zziajał się tak mocno, że aż rozpiął kombinezon ukazując niechcący swoją piękną opaloną klatkę. Etanowi także zrobiło się gorąco, nie wiedział jednak, że po chwili zrobi się jeszcze goręcej. Zetar bowiem trzymał cały pokryty zaschniętym śluzem i spermą przedmiot.

               Etan od razu go poznał i niemal zemdlał na wspomnienia jakie się z nim wiązały. Zdradziecki Etanowy członek wyprostował się mimo złych wspomnień jakby chcąc mimo wszystko ich zaznać.

- Po co to przyniosłeś…? – Aron miał stłumiony głos. Patrzył z obrzydzeniem na sylikonową rurkę z martwą diodą na końcu.

- Nie widzicie? Są niemal identyczne.      

               Po wyprostowaniu skręconej i zaschniętej rurki nie tak dawno tkwiącej głęboko w penisie Etana przyłożyli ją do metalowego przedmiotu znalezionego przy awatarze. Okazały się tej samej długości i mniej więcej tej samej średnicy.

- Powinieneś spróbować.

               Etan wzdrygnął się potężnie i oblał się zimnym potem. Na samo wspomnienie obrzydliwego uczucia rozrywania wewnątrz penisa cały się skurczył. Jego wojownik dotychczas pragnący widać lekkiego fetyszu i bolesnego bdsm nagle zmalał flaczejąc i podzielając teraz jego zdanie.

- Niby dlaczego?! Co miałoby się stać?

- Ekmm… - Aron zakaszlał zwracając na siebie ich uwagę. – Zetar może mieć rację

- Że coo? Bierzesz jego stronę? Widziałeś co mi zrobili!

- Wiem, wiem! – Aron był czerwony jak burak jednak dzielnie się trzymał starając się mówić poważnym i rzeczowym głosem. - Pamiętasz jednak co mówiłem o Deoxach? Być może te urządzenia przenoszą … użytkownika do awatara gdzieś na zewnątrz? Jest wielce prawdopodobne, że to działa tak samo! Nie nalegam jednak, musisz sam zdecydować. – Aron skrzywił się widać próbując sobie wyobrazić jakie to uczucie. Nerwowo poprawił prężącego się penisa uciekając od niego wzrokiem.

- Przypomnę jeszcze, że zupełnie nic nie osiągnęliśmy, udało się tylko uruchomić wrak Deusa reszta elektroniki w szkole nie działa. Nie umiem też odblokować drzwi. – Wtrącił równie czerwony na twarzy Zetar równie nerwowo rozmasowując tłustego członka pod kombinezonem.

               Etan westchnął. Nie miał siły już opierać się podnieceniu ponownie czując w jądrach gotującą się spermę pragnącą znaleźć ujście. Dziwne znalezisko pobudziło jego ostatnio ospałe rządze. Ostatni raz uprawiał seks z Zetarem kiedy ten go napadł trzy dni temu, od tamtej pory starał się ignorować natrętne wzwody. Nie chciał jednak wsadzić sobie tego urządzenia w zwykły sposób. Widział jak chłopaki dyskretnie masują się po penisach nie mogąc usiedzieć z podniecenia, widok lekko skrępowanych przyjaciół ponaglił go do podjęcia decyzji. Nagle do głowy przyszła mu niecodzienna myśl. Bez słowa boleśnie się wyprostował i wyszedł ze stołówki, penis odstawał niezwykle mocno. Bracia podążyli za nim jak cienie stąpając chicho po pustych korytarzach wyludnionej szkoły.

               Początkowo Zetar i Aron myśleli że podążają za nim w stronę bloków sportowych – zapewne ich spaczone erotomaństwem mózgi napisały już cały scenariusz seksualnej orgii na basenie – co można było zobaczyć po pękatych kombinezonach w kroku. Jednak nie poprawiali się i nie dali po sobie poznać kiedy nie skręcił w odpowiedni korytarz.

- Skrzydło szpitalne?.. – Aron nie krył zdziwienia. – Co tu robimy?

- Czyż to nie oczywiste? – Zetar wykazał się nadzwyczajną domyślnością. – Potrzebujemy sterylnego lubrykantu!

               Poczęli przeszukiwać przepastne szafy pełne medykamentów i zaawansowanego sprzętu.

- Jest! – Wykrzyknął po kilku minutach Aron.

               Pomimo tej przerwy w przestronnym pomieszczeniu zawalonym ogromną maszynerią zrobiło się nagle cieplej. Nie utracili też erekcji bardzo podnieceni poszukiwaniami, które odwlekały nadchodzący orgazm. Etan nawet nie próbował zasugerować, że mógłby zrobić to sam, i tak będą podglądać. Chwycił zgrzaną maszynowo torebkę z żelem ale zamiast począć się smarować obszedł pulpit sterujący gdzie zazwyczaj urzędowała Piętnastka – szkolna pielęgniarka. Nie miał zbytnio pojęcia jak włączyć promiennik ale z pomocą przyszedł niezawodny Zetar oraz… instrukcja wyryta na konsoli aparatu.             

               Rozumiejąc go bez słów Zetar poszedł za nim, kilkoma przełącznikami uruchomił promiennik i ustawił go centralnie nad łożem rozszerzając średnicę padania promieni jak najbardziej. Światła w pomieszczeniu pociemniały i prawie zgasły pozostawiając jedynie rosnącą plamę rozgrzewającego się promiennika. Oboje wrócili do czekającego niecierpliwie Arona zasłaniającego dłońmi pokaźne wybrzuszenie w kombinezonie. Gdy tylko zielone światło oblało jego ciało chłopak aż podskoczył. Etan i Zetar z uśmiechem przyglądali się jego reakcji stojąc poza kręgiem światła. Nie mogąc się powstrzymać poczęli się masować dając upust podnieceniu nagromadzonemu przez te kilka dni. Aron zaś niemal oszalał.          

               W pośpiechu drżącymi rękoma rozpiął kieszeń w kombinezonie i mocno uchwycił się za penisa ukrytego w opiętych bokserkach – musiał wiedzieć, że bracia go obserwują jednak widocznie nic sobie z tego nie robił. Po chwili szybkiej pracy ręką ubranie widać zaczęło mu przeszkadzać. Szybko począł rozpinać zamek i zrzucać lekki kombinezon ukazując swoje nagie ciało. Tak jak oni nie miał się czego wstydzić. Harmonijna budowa ciała z ładnie uwidocznionymi mięśniami na ramionach i piersiach ukazały się dyszącym ciężko Zetarowi i Etanowi już mocno ugniatającymi sobie nawzajem penisy nadal ukryte pod kombinezonami. Przeciągali chwilę wydobycia prężących się narządów jak najdłużej wiedząc, że po tym podniecenia nie da się już zatrzymać.

               Kolejne części ciała ukazywały się w miarę jak kombinezon Arona lądował na podłodze. Pozostał w  samych potężnie wybrzuszonych bokserkach. Wyraźnie czuł tę samą potrzebę przeciągania i spowalniania całego aktu. Masował swoje sterczące sutki pojękując czasami gdy załapał się zbyt mocno i dostarczyło to zbyt dużych wrażeń. Za każdym uszczypnięciem gruby penis rósł coraz bardziej wyswobodzony po części z materiałowego więzienia. Początkowo gdy nie był jeszcze tak twardy skurcze mięśni i więzadeł wprowadzały go w gwałtowne podrygujące ruchy tak że wierzgał jak jednooki byk na rodeo podskakując coraz wyżej ku górze. Chłopak nie umiał tego kontrolować. Po chwili miał już tak mocną erekcję, że te oznaki niebywałego podniecenia przypominały bardziej dodatkowe usztywnienie i pulsowanie niż wierzganie. Aron cały drżał, spocił się też lekko co wyczuł zarówno Etan jak i Zetar chciwie wąchając jego męską woń. Nadszedł czas aby wkroczyli.

               Etan zachwiał się czując olbrzymie ciepło nastawionego na pełną moc promiennika gdy przekroczyli granicę upiornego zielonego światła. Jego skóra płonęła, ten żar nie mógł jednak dorównać jego płonącemu wnętrzu. Penis dosłownie emanował gorącem. Rozdarł szybko kombinezon uwalniając się z odzieży i razem z Zetarem, który uczynił zupełnie to samo przypadł do pogrążonego już w rozkoszy Arona powoli masującego swego kamiennego penisa przez bieliznę. Gdy go dopadli w tym samym czasie otworzył oczy. Uśmiechnął się do nich zabierając dłoń i dając im pełen dostęp do swojego męskiego skarbu. Wspólnie powoli przysunęli twarze do wielkiego namiotu jaki utworzył się z jego bielizny. Aron umyślnie prężył się przed nimi najmocniej jak umiał. Wąchali go i masowali delikatnie, a on prężył się i prężył coraz bardziej jakby chcąc im pokazać, jak bardzo mu się to podoba. Etan i Zetar doskonale bawili się sprawiając przyjemność Aronowi wzięli już wilgotny od śluzu materiał opinający głowicę przyjaciela do ust i ssali ten szeroki kapelusz lekko i na zmianę. Aron jęczał już głośniej i nie ukrywał podniecenia lekko poruszał biodrami poddając się rozkoszy chcąc wsadzić penisa głębiej w żar ich ust.

- Taak… dobrze – sapał co chwila gdy cmokali i zasysali już całkiem obśliniony materiał, przez który od wewnątrz przeciskał się między nićmi jego gęsty śluz. Smakowali go z rozkoszą spijając słodkawy płyn po pewnym czasie lejący się z niego niczym z fontanny szczęśliwości.

- Dość już! Proszę! – Aron sapał coraz bardziej nie mogąc wytrzymać olbrzymiego napięcia i leniwej tortury powolności z jaką celebrowali jego męskość. Wyraźnie był na granicy orgazmu. Zaśmiali się oboje ale zgodzili się.

               Zostawili więc w spokoju penisa Arona aby mógł chwilę odsapnąć sami zdjęli z siebie napięte do granic bokserki. Tym razem nadeszła kolej Zetara. Porozumiewając się bez słów pozostali bracia podnieśli go mimo tego, że był najcięższy i najlepiej zbudowany z nich wszystkich. Postawili go delikatnie na łóżku zabiegowym ustawiając inteligentny mebel w odpowiedniej, ergonomicznej pozycji. Zetar z pomrukiem poddał się tym zabiegom i wkrótce mocno wypinał się w stronę niemiłosiernie grzejącej lampy, Aron zajął miejsce tuż pod nim zajmując się jego penisem natomiast Etan uklęknął i wziął na siebie porządne zaspokojenie niewyżytej dziury Zetara.

               W szkole nie było urządzeń depilujących więc po tygodniu spędzonym w zamkniętym budynku odbyt Zetara porósł lekkim puchem co przyjemnie drapało Etana po policzkach. Zabrał się więc ostro do lizania. Zetar kręcił się pod nim i miotał aby dokładnie wylizał każdy zakamarek idealnie czystego tylnego wejścia chłopaka. Język wchodził najgłębiej jak mógł Etan smakował unikatowy aromat chcąc więcej. Co jakiś czas wstawał oddając swojego penisa we władanie gardła Arona, któ®e znajdowało się idealnie na wysokości jego bioder. Za jego pozwoleniem trenował przyjaciela w trudnej sztuce głębokiego gardła. Chłopak z załzawionymi oczyma połykał niemal całego Etana rozkoszując się jego słonym smakiem nie zgłaszał też sprzeciwu nawet gdy dławił się grubym członkiem i charczał ciężko łapiąc powietrze gdy po chwili Etan nie mogąc się powstrzymać co jakiś czas jawnie gwałcił mu gardło obijając swoje ciężkie jądra o jego nos. Odgłosy dławienia, charczenia i dźwięk skapywania śliny na posadzkę działały niezwykle podniecająco na nich wszystkich.      

W tym samym czasie Zetar nieustannie wywijał językiem po wojowniku Arona zupełnie jak on starając się połknąć go całego. Wszyscy byli już mocno spoceni i dyszeli ciężko. Aron zaś zapiszczał jak dziewczynka kiedy Zetar podwinął jego nogi wysoko w górę i zajął się jego zarośniętą dziurą głęboko ją liżąc i wywijając językiem na wszystkie strony.

- Dobra dość! - Zarządził Etan.

Odlepili się od siebie z trudem zatrzymując galop ku święcie gejzerów, Zetar z mlaśnięciem wypluł obślinionego penisa z ust i wstał z łoża. Na miękkim materacu umościł się teraz Etan kładąc się wygodnie jednocześnie drżąc z niepewności czy podoła wyzwaniu. Drążącymi dłońmi rozerwał saszetkę ze sterylnym żelem i wycisnął odrobinę. Płyn pociekł mu po palcach.

- Ja to zrobię, mogę?

               Z ulgą oddał obowiązki Zetarowi. Chłopak delikatnie i obficie nawilżył żelem nabrzmiałe oko na szczycie penisa Etana. Ten zadrżał ponownie czując lodowaty żel, który w sekundę nagrzał się ciepłem emanującym od parującego narządu. Po wysterylizowaniu metalowego przedmiotu i solidnym nasmarowaniu Etan skinął głową i Zetar przytknął sondę do cewki.

- Zaczynam.

               Etan się spiął zamykając oczy. Poczuł szeroki lodowaty przedmiot chociaż Aron umieścił go we wrzątku już zdążył ostygnąć. Nagłe i niespodziewane odczucie pozwoliło mu się rozluźnić. Ktoś niezwykle przyjemnie najpierw masował a później brał do ust jego nabrzmiałe jądra. Raz jedno raz drugie po chwili ssał już całą mosznę, któ®a wypełniała mu usta po brzegi. Było to nieziemsko przyjemne szczególnie że jednocześnie delikatnie masował mu palcami ściśnięty ze strachu odbyt. Etan nie umiał pozbyć się dreszczyku niepewności przy tej pieszczocie, bał się czy aby przyjaciel omyłkowo nie odgryzie mu jąder… ta niepewność w połączeniu z cudownym uczuciem ssanej i przygryzanej moszny powodowała jednak jeszcze większą rozkosz, która rozchodziła się po całym ciele.

- Chyba już.

               Bał się otworzyć oczy jednak tak mocno skupił się na odczuciach płynących z jąder i odbytu, że niemal zapomniał o obcym przedmiocie wewnątrz penisa. Otworzył oczy. Sapnął ze zdumienia. Stało się zupełnie to samo jak podczas poprzedniej próby. Sonda jakby ożyła. Wiła się lekko szukając odpowiedniego miejsca w jego wnętrzu jednocześnie pieszcząc go w niedostępnych i zazwyczaj ukrytych rejonach ciała. Dopiero teraz widząc przypominającego pytona penisa uświadomił sobie co czuje. Sonda była szeroka i wypełniała sobą cały delikatny kanał wewnątrz penisa między nią a ciałem wypływała rzadka sperma i przezroczysty śluz Zetar puścił sondę ona jednak nie wysunęła się lecz pozostała na miejscu. Etan czuł pomimo nieziemskiej przyjemności, że czegoś szuka.

               Zastygł w bezruchu gdy zakrzywiony koniec giętkiej rurki musnął coś w jego wnętrzu. Niemal wytrysnął.

- AAAAAAAAAAAaahhhhhhh!!!!!!

- Co się dzieje?! Wyjąć to?! – Chórem wykrzyknęli Zetar i Aron (który wypluł też z ust jego mosznę).

- Nieeee... to niezwykłee

               Etan nie umiał już nic powiedzieć. Nie potrafił też opisać uczuć jakie przewijały się przez jego ciało. Coś mocno uciskało mu prostatę od samego środka jednocześnie nie pozwalając na wytrysk. Był zawieszony między rozkoszą a orgazmem i boleśnie powoli podpływał ku temu ostatniemu. Trwało to wieczność.

- Jesteś wreszcie.

- Coooo?... – wybełkotał jedynie nie umiejąc racjonalnie myśleć.

- Musisz opanować emocje. Mam ważne informacje. Skup się na czymś, nie pozwól poddać się rozkoszy. Musieliśmy stworzyć te sondy gdyż umysły ludzi mogą się komunikować z nami jedynie podczas waszego orgazmu, a to trwa zbyt krótko.

- Nie mogę... niech to się skończy! – bełkotał dalej Etan pragnąc wydupczyć wszystko co się rusza jednocześnie nie chcąc opuszczać tego świata unoszącego się w rozkoszy. Czuł jak szarpie się na łóżku przytrzymywany silnymi dłońmi przyjaciół.

- Mogę zadać ci ból, może otrzeźwi cię na chwilę. Mam to zrobić?

               Etan całą wieczność namyślał się nad odpowiedzią świadom jednocześnie co się dzieje z jego ciałem chociaż go nie widział. Przyrząd zaczął wibrować i wysyłać delikatne impulsy prądu wprost do prostaty i jąder pobudzając całe ciało. Wręcz płonął chcąc wreszcie dojść. O niczym innym nie marzył tylko o tym aby wreszcie wytrysnąć i zasnąć. Na kostkach i nadgarstkach zaciskały się dłonie Arona i Zetara słyszał też dziwne dźwięki być może coś do niego mówili.

- TAK!

               Jego ciało unurzane w mlecznej leniwej atmosferze nieustającego piękna i radości przeszył ból. To natychmiast go obudziło. Nic nie widział, było ciemno.

- Jest tu kto? – spytał niepewny czy aby sobie wszystkiego nie wymyślił. Powoli podniecenie znowu rosło nie poddawał się jednak odsuwając je na bok

- Nie możesz nas zobaczyć, nie w tym świecie. Jestem tuż obok was, od czasu zniszczenia mojego sztucznego naczynia jednak nie możemy się dotknąć ani zobaczyć.

- Gdzie jesteśmy?… Etanowi coraz trudniej było zachować jasny umysł. Przeklęta wirująca sonda wwiercała się w niego naprawdę głęboko, miał nadzieję, że po tym wszystkim będzie mógł nadal cieszyć się zwykłym seksem oraz że machina nie uszkodzi mu penisa. Tak mocno bowiem napierała na jego delikatne wnętrze, niemal brutalnie.

- Spokojnie, wszystko wróci do normy po wyjęciu sondy. – Odparł głos czytając widać w nim jak w książce – To wymiar równoległy stąd przybyliśmy. Niestety zbyt późno.

- Jak to rozumieć?… Aa.. ja już nie wytrzymam!

               Kolejny impuls parząco lodowatego prądu ocucił go natychmiast.

- Rasa ludzi wymarła. Musieliśmy więc odtworzyć waszą gatunek z mieszaniny zamrożonych próbek, obcego DNA i kilku komórek macierzystych. Niektórzy ludzie dali się zamrozić po śmierci stąd pobraliśmy większość materiału i zmodyfikowaliśmy.

- Tylko po co? – Etan trzymał się dzielnie ignorując powolne pulsowanie przyrządu wwiercającego się w penisa i drażniącego prostatę.

- Do życia potrzebujemy testosteronu.. aby żyć musieliśmy oddzielać ten hormon z krwi niszcząc wiele obcych cywilizacji na wielu planetach. Odkryliśmy jednak, że największą jego ilość posiadają ludzcy samce, najlepiej młodzi i w dobrym zdrowiu. Wytworzyliśmy was w laboratorium.

- Kim ty więc jesteś?

- Nazywają mnie Denea, uważałeś mnie za swoją matkę, jestem jednak jedynie niewolnicą Savina. Ten komunikator to jedyne co udało mi się przed nim ukryć. Można z niego skorzystać tylko dwa razy później źródło energii się wyczerpie.

- Proszę… poraź mnie jeszcze raz.

W ciemności wyczuwało się rozbawienie. Mocny impuls ponownie przeszył ciało Etana porażając niemiłosiernie opuchnięte jądra. Orgazm odszedł na chwilę.

- Jeśli chciecie żyć dłużej wiedzcie, że powinniście racjonalnie ejakulować jak to przyjęło się mówić w tym wypaczonym, stworzonym przez Władców świecie. Niektórzy z Nich tworzyli rodzaj zawodów i zakładali się kto z was przeżyje najdłużej. Tak częste pozbywanie się spermy niezwykle obciąża organizm nawet jeśli zmodyfikowali DNA. Są jednak też plusy. Regenerujecie się szybciej, macie większą siłę i wytrzymałość.

- Ludzie wymarli na całej planecie? – Etan wciąż wstrząsany przedorgazmicznym stanem trząsł się jak w febrze jednak starał się dowiedzieć jak najwięcej.

- Niestety tak. Przynajmniej w tym świecie.

- Co to znaczy? Ahhhhhah… - połączony jęk rozkoszy i bólu urwał się gdy Denea ponownie poraziła go prądem.

- Zanim stworzono ośrodek hodowli przeskakiwaliśmy między wymiarami do czasów gdy jeszcze istnieliście – musieliśmy pobrać kilka komórek macierzystych z wciąż żyjących ludzi abyście się nie rozpadli po wyhodowaniu. W szkole jest brama.

- Co się stanie jak przez nią przejdziemy?

- Pęknięcie w czasoprzestrzeni wymaga wielkiej mocy i nie pozwala na pełne przekroczenie wymiarów, nam się to nie udało. Wciągaliśmy jedynie ludzi przez naruszoną granicę… ludzi albo ich fragmenty. Być może wam uda się przejść w całości i zostać w tamtym świecie. Nie mam innego pomysłu jak mogłabym wam pomóc.

               Etanowi zadrżało serce. Przez całe życie uważał Deneę za swoją matkę – oziębłą, stonowaną i niezwykle przywiązaną do zasad Dobrego Smaku – ale jednak matkę. To jak wyjaśniała mu, że jest wyhodowanym obiektem dostarczającym testosteronu… no właśnie.

- Co się stanie jak nas zabraknie? Przeżyjesz to?

               W ciemności rozeszło się jakby westchnienie.

- Nie. Odejdę tak jak chciałam wiele wieków temu zanim mnie zniewolono. Mogę spróbować przejść z wami przez wymiary jeśli zdecydujecie się to zrobić ale… o nie. Urządzenie pracuje zbyt długo! Musisz je wyjąć! Teraz! Teraz!!!!

               Etan szarpnął się wynurzając się z ciemności jaka go otaczała i powracając do zielonego światła promiennika. Zupełnie jakby minęła sekunda Aron i Zetar wziąż wpatrywali się w niego w napięciu jakby na coś czekając.

- Odpowiedz! Wyciągnąć to?! – Wrzasnął Zetar nie mogąc już widać wytrzymać napięcia.

- TAK!

               Ostro zapekło go wnętrze gdy chłopak chwycił i brutalnie wyrwał sondę. Wierzgające urządzenie powoli zastygło w bezruchu, a napuchnięty do niezwykłych rozmiarów penis Etana wracał do normy zmniejszając się. Podniecenie jednak nie zniknęło. Wszyscy byli wciąż w stanie najwyższego, ostatecznego pobudzenia. Etan zerwał się z materaca obracając uśmiechętego Zetara niczym zabawkę. Przepełniała go siła i energia o jaą sam siebie nie podejrzewał. Chłopak poddałsię jego woli i usłużnie wypiął kusząco ukazując rozwierającą się dziurę.

               Etan wbił się w niego najszybciej jak mógł bez sprawiania mu bólu. Drążył niecierpliwie powoli i gładko aż nie mógł już dojść głębiej. Nie miał pojęcia na jakim etapie podniecenia byli pozostali jednak mocny uścisk stalowych mięśni Zetara na poddanym sondowaniu penisie był tak przyjemny, że wystarczyło ledwie kilka pchnięć a już zagłębił się w objęcia orgazmu.

               Przez mgłę słyszał ssąco-mlaszczące odgłosy jakie wydawało gardło Zetara zespolone z tłustym penisem Arona, który wchodził w nie głęboko i gwałcił zawzięcie. Zetar zadowalał się zapewne własną ręką jednak zupełnie nie narzekał. Widocznie rozkosz jaką dawał mu penis Etana strzelający gejzerami spermy i drżący nieustannie niczym wibrator w jego wbętrzu wynagradzał nawet najgorsze traktowanie.

               Etan sapał straszliwie zastygając leniwie i wystrzeliwując ostatnie krople nasienia. Zesta miał pokryty galaretą cały brzuch, klika salw dotarło na szyję i klatę. Wyżej zaś miał usta pełne – tym razem już nie swojej – spienionej spermy. Nad nim dysząc ciężko z na w pół stojącym penisem zastygł Aron spocony równie mocno jak Etan. Wszyscy nagle uspokoili się i odetchnęli pełni szczęścia i zaspokojenia.

- No… - przerwał ciszę jeszcze trochę nieobecny głos Zetara masującego obolałą dupę – dowiedziałeś się czegoś? Zdawało mi się, że odleciałeś na chwilę.

- O właśnie! Być może znalazłem wyjście! Już wszystko tłumaczę!




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





CzarodziejEmrys

Komentarze

Przemawiam w imieniu wielu. To jest najlepsze opowiadanie jakie w życiu czytałem. Szkoda, że tak rzadko. Czekamy niecierpliwie! <3
Nie przestawaj.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach