Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wspomnienia z dziecinstwa - Dojrzewanie cz.5

Mijały dni, a Aneta nie dawała znaku żeby się spotkać. Wreszcie zobaczyłem je na przerwie w szkole. Kiwnęła głową z daleka, a Marta pomachała ręką i uśmiechała się. Oczywiście nie przeszło to uwadze kolegów. Musiałem się tłumaczyć, że pomagam im w matematyce bo mama mi kazała. Patrzyli podejrzliwie, gdyż to nie tłumaczyło radosnego nastawienia "rudej małpy". W dodatku Marta stała teraz pod budynkiem szkoły i machała wołając mnie.

 - Woła cię twoja dziewczyna - śmiali się - leć do swojej miłości. Czerwony ze wstydu podszedłem do niej.

 - Mogłabyś zawołać mnie po kryjomu, a nie przy wszystkich - rzuciłem na wstępie.

 - A co, wstydzisz się rozmawiać ze mną przy kolegach? - zapytała i trochę posmutniała.

 - Nie wstydzę się dziewczyny którą całowałem w....wiesz gdzie - powiedziałem z uśmiechem - po prostu wygadują głupoty i mnie denerwują.

 - Tak? To podaj rękę na powitanie - powiedziała wyciągając dłoń.

W szkole żaden chłopak jej nie dotykał, bo ktoś wymyślił (oczywiście złośliwie), że jak któryś ją dotknie, to piegi przejdą na niego. Wszyscy wiedzieli że to głupota, ale mieli radochę. Nie wahałem się ani chwili i podałem jej swoją. Spojrzałem na kumpli, którzy otworzyli usta ze zdumienia. Żaden chłopak w szkole nie był tak odważny albo tak głupi.

 - Zabiją cię śmiechem - też patrzyła w tamtym kierunku.

 - Mam to gdzieś - odpowiedziałem szczerze - żeby wiedzieli jaka jesteś fajna, daję ci słowo honoru, że chciałby dotykać cię każdy z nich. Zaczęła się śmiać uradowana.

 - Potrafisz mi poprawić humor. Słuchaj, Aneta kazała ci przekazać żebyś po szkole wpadł do niej.

 - Spoko, a ty będziesz?

 - A chcesz?

 - Bardzo.

 - Skoro tak ładnie prosisz, to przyjdę - powiedziała z uśmiechem i wbiegła do budynku.

Wróciłem do kolegów którzy nadal byli w szoku.

 - No, no, patrzcie, to chłopak rudej małpy, wreszcie się wydało - zaczął jeden.

 - Niedługo będzie piegowaty jak ona - dołożył drugi.

 - Zamknij gębę, bo sam ci ją zamknę - podszedłem do pierwszego. Mierzyliśmy się wzrokiem, ale widocznie zobaczył jaki jestem wściekły, bo odsunął się mrucząc:

 - Przecież żartujemy, nie? Czego się ciskasz?

 - Bo mnie wkurwiasz.

W naszym gronie się nie bluzgało, a już na pewno nie na boisku szkolnym. Zrobiło to piorunujące wrażenie i zapadła cisza.

 - To o której dzisiaj gramy? - zaczął inny. Od razu zaczęli mówić o meczu po lekcjach, kto będzie grał, kogo najlepiej wybrać do drużyny, jakby zapomnieli o temacie.

 - A ty przyjdziesz? - spojrzeli na mnie.

 - Nie, będę się lizał z ryżą małpą - powiedziałem i odszedłem.

 - Ha, ha, dobre - zaczęli się śmiać jakbym opowiedział dobry żart. Tylko, jak na ironię, ja im powiedziałem prawdę.

     Gdy wszedłem do mieszkania Anety zauważyłem, że obydwie są owinięte ręcznikami kąpielowymi. Miały jeszcze wilgotne włosy i domyśliłem się że brały przysznic.

 - Spóźniłem się na coś? - zapytałem z uśmiechem.

 - Nie, jesteś w sama porę - odpowiedziała Aneta. Marta wstała z łóżka i zrzuciła ręcznik.

 - Jak ci się podobam? - zapytała rozkładajac ręce. Spojrzałem na łono które było...łyse. Podszedłem bliżej przyglądając się.

 - Gdzie włosy? - zdziwiłem się.

 - Aneta mi zgoliła, fajnie? - rozstawiła nogi pokazując, że na wargach też nie ma.

 - Wyglądasz jak...dziecko - to pierwsze co przyszło mi na myśl. Posmutniała wyraźnie, zaciskając nogi. Wiedziałem już, że palnąłem głupotę. Marta była bardzo wrażliwa i jedno niewłaściwe słowo mogło doprowadzić ją do płaczu.

 - Nie podoba ci się - powiedziała spuszczajac wzrok. Postawiła jedną stopę na drugą, zasłaniając jednocześnie łono ręką. Ukucnąłem przy niej odsuwając jej dłoń i przyglądając się chwilę pocałowałem jej wzgórek.

 - Jest...gładziutka i...bardzo miła w dotyku - odpowiedziałem. Przypominała mi cipkę kuzynki.

- Podoba mi się - i pocałowałem jeszcze raz. Widziałem jak się ucieszyła.

 - Aha, czyli moja ci się nie podoba - rzuciła Aneta zdejmując swój ręcznik. Z kolei jej cipka była owłosiona i to mocno. Domyśliłem się, że wcześniej przycinała włoski bo były bardzo krótkie, teraz nic nie ruszała i czarny gąszcz obrastał łono zjeżdżając nisko na wargi.

 - Też mi się podoba, bardzo - dodałem. Przechyliłem się w jej stronę i przejechałem językiem po różowej przerwie.

 - Jakoś ci nie wierzę, przekonaj mnie.

 - Chcesz dowód? - spytałem wstając i jednocześnie rozsuwając rozporek. Chwyciłem członka i wyciągnąłem go z majtek. Gruby drąg sterczał do góry w całej okazałości. Marta patrzyła pożądliwym wzrokiem.

 - Chyba mówi prawdę - wtrąciła i obydwie zaczęły chichotać.

 - Możliwe, ale będzie musiał udowodnić. Dzisiaj będziesz naszym niewolnikiem. Musisz spełniać nasze zachcianki bez mrugnięcia okiem.

 "Kurde, co one wymysliły?" - zastanawiałem się. Chyba jakiś rodzaj zabawy o której rozmawiały poprzednio.

 - Dobra.

 - Nie tak się mówi do swojej pani niewolniku! - zwinęła ręcznik i uderzyła mnie delikatnie w plecy.

 - Przeproś natychmiast swoją panią! - powiedziała ruda.

 - Przepraszam...panią - zacząłem się wczuwać w rolę.

 - Dobrze, a teraz rozbieraj się!

 Kiedy stałem już goły Aneta się położyła, Marta koło niej i obydwie unosząc kolana rozsunęły je na boki. Miałem przed sobą cudowne, rozpalone i mokre cipki.

 - Masz je wylizać bardzo dokładnie! Jeśli któraś z nas będzie niezadowolona, otrzymasz karę!

 - Tak jest, jaśnie pani! - widziałem jak podniecała je ta rozmowa. Mnie nie bardzo. Podniecał mnie za to widok. Dwie cipki koło siebie, niby takie same, a jednak różne. Jedna wspanialsza od drugiej. Nie wiedziałem na którą się zdecydować, więc wybrałem dominującą. Nie bawiłem się w podchody. Wysunąłem cały język i od dołu polizałem sam środek aż do wzgórka.

 - Taak! - zadrżała pod moim dotykiem. Lizałem mocno cały kanion. Przejeżdżając przez wejście do pochwy, zanurzałem język w środku najgłębiej jak potrafiłem, po czym ślizgałem nim po wargach mniejszych, kończąc na łechtaczce. Podobało jej się to. Położyła dłoń na mojej głowie i przyciskając wzdychała cichutko.

  Wtem złapała mnie za włosy unosząc moją głowę do góry.

 - Dosyć! Teraz ją! - wskazała kiwnięciem na koleżankę. Marta nie leżała bezczynnie, tylko masowała sobie cipkę. Gdy przysunąłem się do niej rozszerzyła palcami wargi sromowe, ukazując małą fałdkę. Zacisnąłem na niej wargi próbując wessać do ust, ale była zbyt mała. Znalazłem językiem guziczek i zacząłem go muskać końcówką.

 - Och tak! W tym miejscu! Dobrze! - nie odrywając wzroku ode mnie, jęczała. Gdy zaczynały chodzić jej biodra, Aneta przerwała grę.

 - Wystarczy! Połóż się na łóżku! Uniosłem głowę spomiędzy nóg Marty, patrząc gdzie się ułożyć, gdyż środek był zajęty przez dziewczyny. Zastanowiłem się sekundę co powiedzieć.

 - Co, nie chcesz? - Aneta uniosła się i trzepnęła mnie ręcznikiem. Szybko ulokowałem się na jej miejscu. Ruda zwinęła swój ręcznik i klepnęła mnie w siusiaka.

 - A masz, ty niedobry!

Sąsiadka zrobiła to samo i teraz obydwie na przemian okładały członka ręcznikami. Podniecało mnie to. Nabrzmiały członek unosił się nad brzuchem drgając delikatnie. Marta wzięła go do ręki i zsunęła skórkę z prącia.

 - Nie dotykaj go! - powiedziała czarnowłosa - jest splugawiony, musimy go oczyścić! Pochyliła się i polizała go od jąder aż po główkę. Uniosła się i pacnęła go ręcznikiem. Koleżanka powtórzyła manewr.

 - Będziesz się słuchał? - zapytała władczym tonem Aneta.

 - Tak jest moja pani - wydyszałem. Penis pulsował już mocno. Lizały główkę, co chwila uderzając w nasadę. Chciałem, żeby go zaczęły ssać, masować, ściskać, a takie muskanie to były prawdziwe tortury. Złapałem za członka poruszając ręką w górę i w dół.

 - O nie! Kto ci na to pozwolił?! - krzyknęła.

Złapały mnie za ręce przyciskając do łóżka. Znów zaczęły okładać go ręcznikami. Czułem, że zbliża się wytrysk.

  - Przepraszam! Nie wytrzymam dłużej! - jęczałem.

 - Wytrzymasz! - powiedziała i pacnęła ponownie.

  Nie wytrzymałem.

 Penis na ułamek sekundy naprężył się do granic możliwości i wystrzelił. Pierwszy strzał ochlapał mnie od brzucha aż po szyję, za to drugi przeleciał nad głową mocząc mi włosy i twarz.

 - Aaach! - zdążyłem jęknąć przekręcając głowę, a już trzeci wylądował mi na policzku.

 - Oo! - westchnęła Marta i obie zaskoczone patrzyły co się dzieje. Były pewne, że udaję, gram swoją rolę, więc nie były na to przygotowane. Trzęsły się razem ze mną, gdyż cały czas trzymały moje ręce. Penis pulsował, wyrzucając z siebie strumienie płynu. Gdy się wreszcie opanowałem uniosłem głowę i spojrzałem w dół. Biała, szeroka wstęga spermy lśniła na moim brzuchu od członka aż po klatę. Czułem ją na szyi i policzku. Zaczynała już powoli spływać. Było jej mnóstwo. Przeniosłem wzrok na dziewczyny, które klęcząc nade mną z obu stron patrzyły z niedowierzaniem.

 - Ja pierdzielę! - wyszeptała Aneta. - Skąd ty tyle tego bierzesz??

Patrzyła teraz na jądra, które nie były za duże, według mnie normalne.

 - Tak to się spuszcza buhaj - powiedziała chichocząc. Marta jej zawtórowała i obie teraz się śmiały. Wyswobodziłem się z ich rąk i usiadłem.

 - Jak wam to przeszkadza to mogę iść do domu - powiedziałem, bo zaczęły złościć mnie ich śmiechy.

 - Nie przeszkadza! - rzuciła szybko i łapiąc mnie za ramię położyła z powrotem.

- Nawet mnie to podnieca. Wyciągnęła rękę i zanurzając palec w nasieniu zaczęła kreślić mi na brzuchu jakieś kółka. Marta poszła w jej ślady i teraz obydwie rozcierały po mnie śluz. Po chwili Aneta rzuciła na mnie swój ręcznik i dokładnie wytarła wszystko oprócz krocza.

 - Wyczyść go tam - kiwnęła głową, a gdy koleżanka podnosiła ręcznik dodała: - Ustami!

 Marta spojrzała na nią z uśmiechem, pochyliła się i zaczęła lizać. Czarnula patrzyła i oddychała głeboko. Była bardzo podniecona. Schyliła się i zaczęła jej pomagać. Kiedy czyściutki członek stwardniał, naciągnęła na niego prezerwatywę.

  - Siadaj - szepnęła. Ruda natychmiast wykonała polecenie i penis zagłębił się w niej po jądra.

 - Ach! - zajęczała. Widziałem, że niedużo jej brakuje do szczytowania. Sąsiadka przełożyła mi nogę nad głową i jej cipka znalazła się nad moją twarzą.

 - Zajmij się nią, tylko porządnie! - rozkazała. Natychmiast rozciągnąłem jej wargi na boki i przycisnąłem usta do wilgotnej, gorącej szparki. Jęknęła z rozkoszy. Marta zaczęła mnie ujeżdżać, skakała na mnie dosyć szybko, a jej jęki wybijały się już ponad westchnienia Anety.

 - Poczekaj na mnie - powiedziała ta druga. Przestałem na chwilę lizać i wyciągnąłem na bok szyję chcąc zobaczyć, co się dzieje nade mną. Dziewczyny całowały się, pieszcząc nawzajem piersi. Teraz Marta pochyliła się i zaczęła ssać sutki koleżance. Raz jeden, raz drugi, wkładała do ust na zmianę, jednocześnie poruszając pupcią. Widok był cudowny. Złapałem łechtaczkę wargami i wessałem tak, jak lubiła najbardziej.

 - Och! Wspaniale! Ssij! Już! Dochodzę! Ach! - mówiła coraz głośniej. Słysząc to, ruda zaczęła ruszać biodrami bardzo szybko. Jej przyśpieszony oddech przeszedł w jęk. Teraz już obie jęczały i to dosyć głośno. Najpierw Aneta wpadła w konwulsje. Dociskała cipkę coraz mocniej do mojej twarzy, prawie siadając mi na głowie. Zaczęła trząść udami, jakby nie mogła utrzymać własnego ciężaru. Jak przejechałem językiem po łechtaczce uniosła szybko pupę. Jednocześnie poczułem jak cienka strużka ciepłego płynu strzyknęła mi w twarz. Nie wiem do tej pory czy popuściła siku, czy miała wytrysk. O kobiecych wytryskach nie wiedziałem wtedy nic. Zresztą teraz, jest to też sprawa dyskusyjna. Marta nie była gorsza. Jej cipka zaciskała się mocno na penisie, a ona skacząc jęczała głośno. Obejmowały się drgając, jedna przez drugą, wyglądało jakby ich orgazm miał trwać wiecznie. Wreszcie poczułem jak mięśnie im wiotczeją i obydwie zsunęły się z mojego ciała opadając bezwładnie na łóżko. Nadal się obejmowały oddychając głęboko. Nagle Aneta parsknęła śmiechem. Zaczęła chichotać. Druga to samo. Uniosłem głowę patrząc z czego się śmieją, ale one leżały twarzą do siebie i nie widziałem nic śmiesznego. Były spocone, czerwone, włosy w nieładzie. Po jakimś czasie, w swoich przemyśleniach doszedłem do wniosku, że czuły się spełnione i szczęśliwe. Wtedy pokręciłem tylko głową i opadłem na łóżko. Aneta podniosła się pierwsza patrząc na pobojowisko. Ręczniki walały się między nami, koc podwinięty, moje ciuchy porozrzucane na podłodze, po prostu zrobiliśmy burdel.

   Ale jej uwagę przyciągnęło coś innego. Mianowicie mój sterczący w gumce członek. Ja nie szczytowałem, co od razu zauważyła. Szturchnęła koleżankę.

 - Patrz, on jeszcze nie skończył.

 - Oo, to co robimy?

 - Musimy mu pomóc. Marta pierwsza przysunęła się do mnie, złapała za trzon i włożyła w usta. Prezerwatywa mocno tłumiła doznania i nie robiło to na mnie dużego wrażenia. Szczególnie że ona nie była mistrzynią seksu oralnego.

 - Kurczę, znowu mi się chce - powiedziała po chwili.

 - Jesteś niewyżyta - zaśmiała się Aneta - ale mam pomysł.

 - Wstań! - powiedziała do mnie. Podniosłem się z łóżka patrząc co się szykuje.

 - A ty ustań na czworaka. Koleżanka posłusznie ustała na kolanach podpierając się rękami.

 - Uklęknij za nią. Zrobiłem co kazała. Pupcia rudej była teraz wypięta w moją stronę. Odwróciła głowę w moją stronę i rozsunęła nogi robiąc mi miejsce. Patrzyła jak wsuwam się między nie i łapię ją za tyłek. Widziałem już tą pozycję kiedyś, jak pierwszy raz podejrzałem rodziców. Klasyczna pozycja na pieska. Tylko że ja nie miałem jeszcze okazji tak się bawić. Od tyłu już robiłem to z Anetą pod prysznicem, ale na stojąco. Jedną ręką odciągnąłem trochę pośladek, a drugą złapałem penisa i wycelowałem. Jak tylko dotknąłem wejścia, Marta cofnęła pupcię do tyłu nadziewając się do końca. Złapałem ją za biodra i chciałem ruszać swoimi, ale to ona zaczęła się bujać w przód i w tył. Widziałem po bokach jej duże piersi latające w rytm bujania. Klęczałem bez ruchu, patrząc na penisa jak zagłębia się w rudej. Aneta przyglądała się naszym figlom. Myślałem że ma dość, ale ona obmyślała dalszą grę. Dowiedziałem się tego po chwili. Przesunęła się bliżej nas na boku i wyciągając rękę położyła dłoń na łechtaczce Marty. Ta spojrzała w bok na lekko rozchylone nogi koleżanki. Też złapała ją za cipkę, ale zamiast masować zauważyłem, że wsunęła jej palec do środka. Poruszała nim trochę i jeszcze wsunęła drugi. Zastanowiłem się przez chwilę, czemu ja nigdy tak nie robiłem. Przecież kiedy lizałem łechtaczkę to palce mogły świetnie zastępować siusiaka. Zajmowałem się tylko pupcią, pomijając pochwę. Pomyślałem, że muszę to przetestować kiedyś i powróciłem do Marty, która oddychała już bardzo głęboko. Mój penis i palce Anety dały znać o sobie, bo rudowłosa zaczęła drżeć.

 - O! O! Oo! - słychać było że dochodzi. Przycisnęła twarz do koca i cofając pupcię nadziewała się najgłębiej jak potrafiła. Wreszcie zsunęła się z członka padając na łóżko jak nieżywa. Miała włosy poprzyklejane do twarzy od potu, zamknięte oczy i ledwo łapała powietrze.

 - Boże, jakie to cudowne - wyszeptała - chcę jeszcze, jeszcze, jeszcze. Prawie szlochała. Nie otwierała oczu, tylko przeżywała orgazm który targał nią przed chwilą. Po chwili uspokoiła się i uniosła powieki patrząc gdzieś dal.

 - Mogłabym to robić cały czas - powiedziała z powagą.

Podniosłem sie z kolan i stanąłem przy łóżku. Spojrzała na członka, który jak na złość nie chciał strzelać. Bolała mnie już trochę główka. Chyba tym biciem ręcznikami go uodporniły, bo nie odczuwałem tak intensywnie przyjemności jak wcześniej. Podczołgała się do mnie złapała za nasadę i chciała zdjąć gumkę.

 - Jeszcze nie! - rzuciła szybko Aneta. Popatrzyła na nas sekundę.

 - Połóż się na plecach - powiedziała do koleżanki - głową tu - wskazała na brzeg wersalki. Gdy ta wykonała polecenie, czarnula położyła się na niej głową w drugą stronę. Miałem przed sobą pupcię Anety, a pod nią twarz Marty. Wiedziałem już co chce robić. Widziałem na filmie. Gdy kobiety lizały sobie cipki, facet w tym czasie wkładał tej na górze.  Marta od razu przystapiła do dzieła i wysuwając język drażniła łechtaczkę. Miała dosyć wysoko głowę i chcąc włożyć penisa do pochwy, musiałbym położyć jej jądra na twarzy. Nie wiedziałem jak zareaguje, więc czekałem.

 - Włóż mi go wreszcie! - wydyszała Aneta, bo ruda rozkręciła sie już na dobre. Przystawiłem prącie od góry i wcisnąłem się do połowy. Pozycja nie była zbyt wygodna. Jakbym wkładał od przodu byłaby idealna, ale jeździłbym jej po oczach jajkami. Wkładałem zatem od góry, ale dosyć nieporadnie i członek wyskoczył ze szparki zjeżdżając na język Marty. Myślała, że zrobiłem to specjalnie, bo otworzyła usta i objęła go wargami. Unosiła głowę do góry liżąc go i sama się obijała o mosznę, a nawet o moje pośladki. Po chwili złapała go ręką i przystawiła z powrotem do cipki. Włożyłem już na wprost i pchałem mocno biodrami. Teraz zaczęła lizać nie tylko koleżankę, ale i mnie kierując język na mosznę. Podnieciło mnie to. Znów włożyłem jej w usta nie przestając się ruszać. Raz ruchałem Anetę w cipkę, raz Martę w usta, na przemian.

  Czarnowłosą dopadł orgazm. Unosiła się dociskając do mnie szparkę, by po chwili opuścić cipkę na język koleżanki. Powtarzała tę czynność kilkukrotnie drżąc z rozkoszy.

   Wreszcie zeszła na bok kładąc się na plecach. Marta chciała się podnieść, ale przytrzymałem ją. Ściągnąłem gumkę i wsunąłem penisa do ust. Leżała nadal na plecach, głową do mnie, którą jeszcze bardziej odchyliła do dołu. Złapałem za jej duże piersi i zacząłem ruszać biodrami. Ona złapała mnie za pośladki i dociskała je do siebie. Wchodziłem głeboko, czułem jej gardło na główce. Zakrztusiła się. Wyciągnęła go z buzi, łapiąc powietrze, po czym przytrzymując rączką, włożyła z powrotem. Nie wkładałem już tak głęboko, pozwoliłem by prącie ślizgało się po wargach i języku. Zaciskałem dłonie na wielkich kulach, przelewających mi się przez palce i poruszałem biodrami bardzo szybko. W końcu i ja dostąpiłem tej rozkoszy.

Niepowstrzymana siła lędźwi targnęła mną, jak uderzenie fali podczas sztormu. Wyciągnąłem członka z jej ust, by zobaczyć jak nasienie tryska z dużą mocą, lądując jej aż na brzuchu, lecz ona miała inne zamiary. Wyrwała mi go z ręki i obejmując wargami zaczęła ssać. Czułem jak co chwila przełyka moje strzały, które trzęsły mną bez ustanku. Była to tak ogromna przyjemność, że pociemniało mi w oczach. Padłem jak kłoda obok dziewczyn zupełnie wykończony. Zapadła cisza, przerywana naszymi oddechami. Czułem się tak błogo, że nie chciałem przerywać tej chwili. Pierwsza podniosła się Marta.

 - Naprawdę mogłabym to robić cały czas - wyszeptała.

 - Naprawdę to ty jesteś zboczona - powiedziała Aneta chichocząc.

 - Pa, odezwała się cnotka niewydymka - śmiały się już obydwie.

 - Przestańcie, obie jesteście super! - wtrąciłem się.

 - A tobie kto pozwolił się odzywać? - zapytała sasiadka.

 - A co? Jeszcze się bawimy? - patrzyłem z niedowierzaniem.

 - Nie, ale to nie znaczy, że możesz do nas mówić - znów wybuchły śmiechem.

 - "Walnięte" - pomyślałem - "ale dla tych pupci, piersi i cipek zniosę wszystko, więc niech gadają co chcą".

Zrobiło się późno więc doprowadziliśmy siebie i pokój do porządku.

 - To co? Jutro o tej samej porze? - Marta spoglądała raz na mnie, raz na koleżankę.

 - A egzaminy? Musimy wreszcie się pouczyć bo nie zdamy.

Ruda zrobiła smutną minę.

 - Masz rację, miałam przeczytać lektury, a żadnej nie tknęłam.

 - Najpierw obowiązki, później przyjemność - wyrecytowała Aneta jak motto.

 - Spoko, jak będziecie miały czas, dajcie znać, cześć.

 Wyszedłem od dziewczyn w świetnym humorze. Energia mnie rozpierała. Wchodząc do mieszkania uśmiechałem się. Złapałem za zeszyty, żeby odrobić lekcje.

 - Usiądź przy mnie, mam dla ciebie wiadomość - mama była rozpromieniona.

 - Coś fajnego? - zapytałem siadając przy niej.

 - Bardzo! Za tydzień przeprowadzamy się do nowego mieszkania!

 - Cooo???

 - Będziesz miał własny pokój!

 - Naprawdę??? - byłem w siódmym niebie.

 - Tak! Będziesz mógł zapraszać kolegów jak zawsze chciałeś...albo koleżanki - powiedziała mama z uśmiechem.

 - O rety! Ale extra! Zrobię imprezę i zaproszę wszystkich kumpli! Lecę na boisko się im pochwalić!! - zerwałem się z krzesła, mało go nie przewracając.

 - Poczekaj!!! Tych kolegów nie zaprosisz.

 - Jak to??

 - Bo wyprowadzamy się do innego miasta, daleko stąd.

Zamurowało mnie. Mózg jakby na chwilę się wyłączył. Stałem osłupiały gapiąc się w pustkę.

 - Ojciec dostał tam dobrą pracę i przydział na mieszkanie. Nie możemy zmarnować takiej okazji.

 - Ale jak??? Przecież mam tu kolegów, koleżanki, znam wszystko i wszystkich!...Mam to wszystko teraz zostawić?!... A szkoła???

 - Już cię zapisaliśmy do nowej. Będziesz miał trochę zaległości, ale przecież nie masz kłopotów z nauką. Jesteś inteligentny, nadrobisz braki.

 - "A co z Anetą i z Martą" - pomyślałem. Jeden z najpiękniejszych dni przerodził się przez sekundę w koszmar. Nawet w najczarniejszych myślach nie przewidziałem takiego rozwoju sytuacji.

 - Idę do Anety - bąknąłem.

Mama nic nie powiedziała. Widziała że jestem załamany. Gdy zapukałem do drzwi, otworzyła prawie natychmiast.

 - Zapomniałeś czegoś?

 - Nie.

Miałem spuszczoną głowę. Nie wiedziałem jak zacząć.

 - Chyba nie przyszedłeś bisować, ja nie mam siły, a Marta już poszła - zaśmiała się.

 - Przeprowadzam się.

 - Dostaliście mieszkanie??? No wreszcie! W tym bloku za boiskiem co pobudowali?

 - Nie.

 - A w którym?

  - W innym mieście, daleko stąd.

Wpatrywała się we mnie tymi dużymi oczami.

 - Żartujesz!

 - Nie. Właśnie się dowiedziałem od mamy. Tata dostał tam pracę.

 - Ale...jak?...To..niemożliwe...nie możesz. Powiedz rodzicom że się nie zgadzasz.

 "Tak, jakbym miał w ogóle coś do powiedzenia" - pomyślałem.

 - Wiesz, że to nic nie da. - Dzieci i ryby głosu nie mają - sama mi to powiedziałaś, pamiętasz? Zresztą już wszystko przygotowali. Nawet zapisali mnie tam do nowej szkoły.

Nie patrzyła na mnie tylko gdzieś w bok na ścianę. Trzęsła się.

 - Wiesz co? Wynoś się! - powiedziała ze złością.

 - Aneta..

 - Wypierdalaj!

 - Proszę cię..

- Nie chcę cię więcej widzieć!!! - trzasnęła drzwiami tak, że blok się zatrząsł. Stałem chwilę załamany, po czym odszedłem.

    W dzień przeprowadzki była ogromna krzątanina. Pomagała nam ciocia z wujkiem i koledzy taty. Nie wiedziałem jak to wszystko się zmieści na tą ciężarówkę, ale gość poukładał tak, że wszystko weszło. Z Anetą nie widziałem się od naszej ostatniej rozmowy. Poszedłem do niej nawet, ale mi nie otworzyła. Z kolegami pożegnałem się wcześniej. Ci najlepsi stali jeszcze za ulicą i przyglądali się.

 - No, pożegnałeś się już z wszystkimi? - zapytała mama.

 - Chyba tak.

 - A z Anetą? - kiwnęła głową do góry.

Spojrzałem w tamtym kierunku i zobaczyłem ją stojącą na balkonie.

 - No to w drogę! - krzyknął kierowca.

 - Poczekajcie minutę! - powiedziałem i wbiegłem do klatki. Przeskakiwałem po dwa stopnie naraz. Zatrzymałem się dopiero przed jej drzwiami, ale nie zdążyłem zapukać, bo się otworzyły, a z nich wybiegła Aneta wpadając mi w ramiona. Przytuliła się mocno, kładąc głowę na ramieniu. Staliśmy tak objęci, gdy wyjrzała jej mama.

 - A to ty, dziś się wyprowadzasz?

Skinąłem tylko głową.

 - Zostawię was samych - powiedziała widząc córkę wtuloną we mnie i weszła do mieszkania. Aneta uniosła głowę. Łzy ciekły jej po policzkach. Pociągała co chwilę nosem.

 - Szkoda, że wyjeżdżasz. Przyślij adres, będę pisać.

 - Dobrze....Wiesz, że cię bardzo lubię. A nawet więcej niż lubię....ja chyba cię...

 - Cśśśś - położyła mi rękę na ustach - nic nie mów, nie chcę wiedzieć.

Ustała na palcach i pocałowała mnie w usta. Całowaliśmy się tak, jakby następnego dnia miało nie być. Długo, gorąco i namiętnie. Otrzeźwił mnie klakson z dołu. Spojrzałem ostatni raz w te cudowne, piękne, wilgotne oczy.

 - Do zobaczenia - powiedziałem, a oczy zaszkliły mi się od łez.

 - Żegnaj...mój kochany chłopaku.

Schodziłem po schodach prawie na ślepo. Nie wstydzę się przyznać, że płakałem. Później doszedłem do wniosku, że to była moja pierwsza miłość. Aneta broniła się jak mogła, ale wiem, że też coś do mnie czuła.

   Jak potoczyły się nasze losy?

Marta po naszych spotkaniach nabrała odwagi i pewności siebie. Nie spuszczała już głowy, a na przezwiska odpowiadała śmiechem. Przestali jej dokuczać, a po pewnym czasie poznała nawet chłopca który się w niej zakochał. Tyle opisała mi w listach Aneta. Resztę dowiedziałem się dużo później odnajdując ją na "Naszej Klasie". Skończyła szkołę wyższą, dostała się na stanowisko dyrektora w firmie. Wyszła za mąż za kolegę z pracy, też dyrektora, a w wieku 35 lat była szczęśliwą matką trójki dzieci.

   Z Anetą korespondowałem jakiś czas. Im dłużej, tym listy przychodziły rzadziej. Nigdy nie wyznała mi miłości. Ja jej też nie. Pisaliśmy do siebie jak przyjaciele. W ostatnim liście napisała, że poznała chłopaka którego kocha i więcej nie będzie pisać. Ja w tym czasie miałem już dziewczynę, a jednak maleńka igiełka ukłuła mnie w sercu. Dużo później, miałem pracę, w której często wyjeżdżałem. Dostałem kurs w swoje stare strony i pomyślałem, żeby ją odwiedzić. Bez uprzedzenia podjechałem pod mój stary blok. Wiedziałem że nadal tam mieszka. Chciałem wysiąść, gdy zobaczyłem ją idącą w moją stronę. Była w zaawansowanej ciąży, szła z mężczyzną. Przytulała się do niego uśmiechnięta. Coś jej powiedział, a ona roześmiała się. Widziałem, że była szczęśliwa. Nie wysiadłem. Patrzyłem tylko i cieszyłem się jej szczęściem. Jak weszli do klatki, odpaliłem silnik i odjechałem.

Anety nie widziałem nigdy więcej. Ale miałem do czynienia z jej rodziną, a nawet mam do tej pory. Tylko że nie chcę chyba tego opisywać. Nie ma w tym nic erotycznego. Jeśli chcecie poznać ten wątek do końca - piszcie w komentarzach.

    Po przeprowadzce moje zabawy ograniczyły się tylko do masturbacji. W nowym otoczeniu musiałem się odnaleźć, a to niełatwa sprawa dla nastolatka. Ale nie musiałem długo czekać, żeby spotkać istotę, która zawładnęła moim ciałem.  Miała na imię Emilka....Ale Ją opiszę Wam w następnym odcinku - jeśli tylko chcecie :). 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Venom

Komentarze

Drogon26/08/2018 Odpowiedz

Już nie mogę się doczekać kolejnej części

Adamos26/08/2018 Odpowiedz

Jeju świetny rozdział, nawet trochę się wzruszyłem. Fajnie by było jakbyś napisał dalsze kontakty z rodziną Anety. Pozdrawiam i weny życzę :D

Marcin26/08/2018 Odpowiedz

Czekam na koleje czesci

Paweł27/08/2018 Odpowiedz

Pisz dalej, uwielbiam czytać twoje opowiadania

Typq1267927/08/2018 Odpowiedz

Jesteś najlepszy

Twoje opowiadania są niesamowite. Czekam na ciąg dalszy

anonim27/08/2018 Odpowiedz

Nie mogę się doczekać dalszej części

afrodyzjak28/08/2018 Odpowiedz

Kolejne bardzo dobre opowiadanie. Czyta się to lepiej niż książki. Pisz dalej i częściej bo długo trzeba czekać ;)

Anonim28/08/2018 Odpowiedz

Błagam, fajnie mi się to czyta :))


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach