Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Spelnienie - cz. VII.

Część 7 / 8

Wypiłam alkohol, który mi podali. I tak nie miałam wyboru. Leżę i odpoczywam. Oni chyba siedzą w fotelach, bo nie czuję nikogo na materacu. Zmęczona po tylu wrażeniach drzemię. Przynajmniej tak mi się wydawało. Poruszyłam ustami i poczułam ból policzka. Musiałam głośno jęknąć, bo ktoś podszedł i zmusił mnie do wypicia kolejnej porcji alkoholu. Ostrożnie próbowałam językiem dotykać policzka. Bolało.

Basia znowu przysuwa się do mnie. Tym razem jest jakoś inaczej... Wsuwa się do mojej pochwy... Już zrozumiałam. Wpychała we mnie strap-on! Był nawilżony i twardy. I bez słowa pchała go moja surowa właścicielka. Nawet nie wiem, czy bardziej bawiła ją ta sytuacja, czy podniecała? Tym razem przeszła od razu do szybkich ruchów frykcyjnych. Żadnych pieszczot. Widząc mój opór, słysząc jęki, mężczyźni dopingowali ją. Miałam wrażenie, że Edek dobrze bawił się tym pokazem. Czasami śmiał się albo komentował wesołym tonem. Mogłam reagować głównie na dotyk, więc domyślałam się, że stali i oglądali Basię, która klęcząc, wbijała biodrami sztucznego penisa do mojej pochwy.

– Proszę, nie tak mocno – jednak w końcu wydusiłam prośbę błagalnym tonem.

– Tak, proś, suczko. Błagaj! – ze śmiechem polecił Edek. Jemu spodobał się mój ton. W końcu przemówiłam.

Basia zareagowała głośnym śmiechem.

– Taką lubię każdą sukę! Jeszcze będziesz miała okazję błagać i służyć. Zacznij się do tego przyzwyczajać! – Znowu zaśmiała się. Podnieciła ją taka perspektywa.

Basia była zadowolona z mojej reakcji. Jedną ręką trzymała moje biodro, a drugą co jakiś czas dawała mi solidne klapsy. Naprawdę bolała mnie pupa. Biodro też mocno ściskała. Obydwaj mężczyźni byli bardziej delikatni od niej!

*

Kiedy mnie uwolnili, nieznajomego już nie było w pokoju. Oczywiście, nie zaakceptowałam postępowania Barbary i jej męża. Gdyby ich zachowanie było mniej agresywne wobec mnie, pewnie odwiedzałabym ich z własnej inicjatywy. I może nawet nalegałabym na podtrzymanie kontaktu po powrocie do kraju. Tyle im powiedziałam, wychodząc.

Ale oni i tak mieli mnie w garści. Nie zareagowali na moje słowa. Jakby mnie tam w ogóle nie było! Edek, ignorując moją obecność, już zaczął wpychać penisa do pochwy żony. Basia usłużnie rozsunęła nogi. Wyszłam bez pożegnania. Zajęci sobą, nie zwracali na mnie uwagi. Zamykając drzwi, słyszałam jej coraz głośniejsze stękanie. Nie krępowała się. Zrozumiałam, dlaczego Edek oszczędził mi wytrysku.

*

Odzyskałam film. Po długim, odprężającym prysznicu leżałam w łóżku i kolejny raz wspominałam ostatni dzień. Jedna doba i tyle nowych doświadczeń seksualnych! Trudno było mi to wszystko pojąć. Z nikim nie mogłam podzielić się moimi przeżyciami. Pożalić się. No i pochwalić się niektórymi szczegółami...

Zanim zasnęłam, doszłam jeszcze do wniosku, że pewnie zrezygnowałabym z wyjazdu, gdybyś ktoś przewidział i uprzedził mnie, jak będzie wyglądał nasz urlop. Nie uwierzyłabym w taki jego przebieg! Tyle razy wyjeżdżaliśmy razem i zawsze było tak spokojnie, przewidywalnie. Może czasami wręcz nudno. Nawet wówczas, kiedy spotykaliśmy rodaków. A tym razem?

Obiecałam sobie, że zachowam w pamięci tylko miłe chwile z tego urlopu.

*

Na drugi dzień policzek był lekko opuchnięty. Dziąsła też były nadwrażliwe. Ból wprawdzie malał z dnia na dzień, ale był uciążliwy. Najbardziej przy posiłkach. Jeszcze długo policzek przypominał mi o tej szalonej nocy, kiedy bawili się ze mną. Podczas przypadkowego spotkania następnego dnia, małżonkowie tłumaczyli mi, że ich znajomy zrobił to, żeby opóźnić wytrysk, kiedy tak bardzo podnieciłam go oralnie. Próbowałam protestować, tłumacząc, że i tak byłam w kajdankach, a oni jeszcze bili mnie.

– Żebyś przestała krzyczeć – wyjaśniła Basia z uśmiechem. W ogóle robiła wrażenie osoby, która ma do czynienia z dzieckiem zbierającym doświadczenia i nie przejmuje się jego skargami. – Suczko,  musisz być nam posłuszna. Robimy to, co sprawia nam przyjemność – rozłożyła ręce, patrząc na mnie z politowaniem. Czuła się bardzo pewnie. A z dala wyglądałyśmy jak plotkujące koleżanki. Widząc moje niezadowolenie dodała:

– Kiedyś ból będzie ciebie tylko podniecał.

Ostatnie zdanie zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. Przestraszyłam się.

– Jakie: „kiedyś”?! – chciałam krzyknąć jej w twarz. Ale bałam się. Przeczucie mówiło mi, że mają inne argumenty, żeby mnie szantażować. Milczałam. Już wiedziałam, że podnieca mnie przemoc, tresura, nawet gwałt, ale odpowiednio dozowane. Stosowane nawet wbrew moim oczekiwaniom, ale przez zaufanego kochanka albo kochankę. Jednak Basia z Edkiem, szczególnie Basia, zaczynali mnie traktować jak bezwolne zwierzę! Właśnie, jak zwierzę. Jedyna różnica polegała na tym, że mogliśmy rozmawiać. A ich podniecała już sama myśl, że mogą mnie szantażować. Ponownie przemyślałam to wszystko i zaczęłam bać się jeszcze bardziej.

Basia stała tuż przy mnie. Delikatnie głaskała mnie po ramieniu:

– Uczymy ciebie posłuszeństwa. Chcemy mieć suczkę, która będzie odpowiednio wytresowana. Jesteś mężatką, ale już wiesz, że to nie jest problemem. No, chyba, że zaczniesz stwarzać niepotrzebne komplikacje – zamilkła na moment i popatrzyła na mnie. Twardo patrzyłam na nią. W końcu, z tym swoim złośliwym uśmieszkiem, dodała:

– Powinnaś starać się udowadniać przywiązanie do osób, które ciebie szkolą. Wiesz, że mamy „twardą rękę” i potrafimy egzekwować nasze oczekiwania.

– Straszy mnie! – zrozumiałam od razu, ale nie zamierzałam jej ulegać tylko dlatego, że chce. – Niech baba sama się trochę pomęczy. W Warszawie tak łatwo nie będzie! – pomyślałam ze złośliwą satysfakcją. 

Chyba oczekiwała jakiejś reakcji z mojej strony, ale ja milczałam. Nie dałam po sobie poznać, jakie myśli kłębią się w mojej głowie. Pewnie od razu zareagowałaby brutalnym gwałtem, gdybyśmy były w pokoju. Chociaż, kto wie, co zrobiłaby tutaj, gdyby poznała moje myśli? Nadal byłam więc uparta i nie zmierzałam całkowicie poddawać się ich wpływom. A już na pewno nie zamierzałam czytać w ich myślach.

– Jak czegoś chce, niech sama powie! – myślałam. Patrzyłam na nią, udając że nie wyczuwam jej intencji.

– Hm, widzę, że nie wszystko jeszcze rozumiesz. W nocy bawiliśmy się tobą, więc w ramach rewanżu zabawiaj dzisiaj męża. Jasne, lalka?

– Męża? – zaskoczyła mnie takim poleceniem.

– Och, jeżeli nie masz dość sił, to my możemy zabawiać się z nim. Myślę, że będzie miał ochotę skorzystać z moich walorów. Mam swoje lata, ale potrafię zaspokoić mężczyzn. Edek mu pomoże – zaśmiała się, znacząco wypinając przy tym biust. – Przy odrobinie wysiłku znajdziemy mu młodsze towarzystwo tutaj albo w Warszawie. Więc jak?

– Skoro uważasz, że muszę... – byłam przytłoczona i zaskoczona jej argumentami. Ostro pchała się w moje życie, wredna baba.

– Lalka, ‘musisz’ to biegać do toalety. Nasze polecenia nie podlegają negocjacjom. Już zapomniałaś? – teraz jej głos znowu brzmiał kategorycznie i groźnie.  

– Nie, nie zapomniałam.

– No, to świetnie. Obsłuż dzisiaj męża. I to tak, żebyśmy słyszeli przez ścianę. Jasne? – Głos brzmiał ostro, ale nadal uśmiechała się. No, dla spacerowiczów to była rozmowa koleżanek.

– Jasne – rzekłam zmęczona jej agresją.

– To miło. Chętnie posłucham jak wypełniasz obowiązki żony. A teraz ucałuj mnie na pożegnanie – nadstawiła policzek.

Z dobrze ukrywaną niechęcią pocałowałam ją i każda z nas poszła w swoim kierunku. Ja nie obejrzałam się.

*

Wczesnym popołudniem wzięłam pierwszą tabletkę przeciwbólową. Otarty naskórek tak mnie drażnił, a ja jeszcze podrażniałam go językiem. Późnym wieczorem, po wspólnej kąpieli w morzu, bez problemu nakłoniłam męża do seksu. Nawet zaakceptował to, że nago wracałam do pensjonatu. Zresztą sam szedł tylko owinięty ręcznikiem. Już w wodzie nie przeszkadzała mu moja nagość. Obmacywał mnie! tym bardziej, że sam pływał bez kąpielówek. Kiedy rozłożyliśmy rzeczy do wysuszenia, obciągnęłam mu, kiedy leżał na łóżku z mocno rozrzuconymi nogami. Potem dosiadłam go przodem i tyłem. Stękał zadowolony. Tym razem dałam się namówić i wpuściłam go do pupy. Użył lubrykantu i szybko wszedł. Ależ był szczęśliwy! Rżnął mnie tak zapamiętale, że zapomniałam o sąsiadach. Głośno jęczałam, kiedy mi dogadzał. Nie próbowałam kontrolować moich reakcji. Czułam się szczęśliwa i bezpieczna z Robertem. Również po takim seksie. Kilka razy przechodził z odbytu do pochwy. W końcu wyszedł z odbytu i w ostatniej chwili wpakował penisa w usta. Zakrztusiłam się mocnym wytryskiem. Czekał aż przełknę i jeszcze mocniej wciskał twardego penisa. Nadal był twardy. Zadławiłam się. Bolało mnie! A Robert był zadowolony. Bez słowa chwycił mnie za włosy, wyjął członek i rozmazał resztkę spermy i śluzu po mojej twarzy. Potem położył się za mną. Myślałam, że to koniec, ale on znowu wszedł w pupę!

– Jeszcze cię wyjebię – sapnął. Skończył po kilku minutach. Bez słowa długo leżeliśmy przytuleni do siebie. Czułam jego unoszącą się pierś. Ciężko oddychał po seksie. Objął mnie i trzymał za pierś. To było takie miłe. Kiedy w końcu ochłonęliśmy, pierwszy poszedł pod prysznic.

– „Wyjebię”?! Skąd u niego takie słownictwo? – Byłam chyba bardziej zaskoczona takim wyrażeniem w jego ustach niż seksem grupowym wczorajszej nocy. – Mój mąż, tak dbający o język, nagle używa słów, które kiedyś drażniły go! Przecież drażniły go! Bardzo pilnował naszego synka. A teraz... Co się dzieje?!

Po moim powrocie spod prysznica, przytulił się do mnie i po chwili zasnął. Nawet nie zdążyłam zapytać o to „wyjebię”. I już nigdy tego nie zrobiłam. Znacznie później przypadkowo odkryłam, skąd taka zmiana.

Po powrocie spod prysznica wzięłam kolejną tabletkę. Wiedziałam, że oralne pieszczoty okupię bólem policzka i dziąseł.

*

To było kilka dni przed końcem naszego pobytu w Chorwacji. Był wieczór, zbliżała się godzina dziewiętnasta. Widziałam jak dwie dość młode, ładne dziewczyny, dwudziestoparoletnie, blondynka i szatynka, ubrane w sukienki i szpilki, rozmawiające w tutejszym języku, wchodzą do naszego pensjonatu. Akurat z Zosią siedziałyśmy przed pensjonatem i czekałyśmy na mężów. Wspólnie szliśmy na kolację. Wiedziałam, że dziewczyny tutaj nie mieszkają, bo zdążyłam już wszystkich zapamiętać. Wróciliśmy około godziny 22., bo znowu miałam ochotę nago popływać. W wodzie towarzyszyła mi Zosia, ale tylko pływałyśmy. Oczywiście Grzesiek chciał nam towarzyszyć i już rozbierał się, ale żona ustawiła go.  

– Zostań! – warknęła z uśmiechem na ustach i jej ukochany, rad nierad, rozłożył ręce, uśmiechnął się do mojego męża i z powrotem zaczął zapinać spodnie. Mój mąż stłumił wybuch śmiechu, ale zdobył się na życzliwy komentarz:

– Nadajemy się tylko do pilnowania rzeczy na brzegu.

Po schodkach wracałyśmy do pensjonatu nago i boso. O tej porze tutaj było już cicho, więc nikt nas nie minął. Robert tym razem nie burczał, pewnie zachwycony możliwością oglądania nagiej Zosi. Ale Grzesiek też nie oderwał ode mnie wzroku, kiedy tylko wyszłyśmy z wody. Znowu wracali trzymając się za łapki, a mąż niósł jej rzeczy. Ja trzymałam swoje. Szliśmy za nimi i Robert zdobył się na gest, którym zaskoczył mnie. W pewnej chwili pogłaskał mnie po pupie. Aż zatrzymałam się i spojrzałam na niego zdziwiona.

– Fajne ciałko. Aż mam ochotę solidnie poklepać – uśmiechnął się. Nadal patrzyłam zdziwiona. Beztrosko wzruszył ramionami. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Taka zmiana zachowania... A on pogłaskał mnie po piersi!

– Idź, bo jeszcze zgubimy się! – rzucił rozbawiony i kiedy odwróciłam się, delikatnie złapał mnie za pośladek. Nie protestowałam.

– Niech ma, skoro tak lubi – pomyślałam.

Dłoń z pośladka zaczęła zsuwać się do pochwy. Kiedy prawie zanurzył w niej palec, dostał klapsa. Parsknął cichym śmiechem, ale grzecznie trzymał sam pośladek. Puścił go, gdy skończyło się podejście. Wtedy zarzuciłyśmy na siebie bluzki, owinęłyśmy biodra ręcznikami i boso weszłyśmy do pensjonatu. Dostał buziaka. Teraz on był nieco zdziwiony.

*

Kiedy dochodziła północ, usłyszałam jakieś odgłosy na korytarzu. Robert spał, więc spojrzałam przez wizjer i prawie krzyknęłam na taki widok. Tadeusz stał na korytarzu i rżnął jedną z tych młódek, szatynkę, przyciskając ją twarzą do ściany! Oboje byli nadzy. Dziewczyna miała ładne ciało. Sterczące, pełne, jędrne piersi. Poczułam ukłucie zazdrości. No, ale była znacznie młodsza ode mnie. Dziewczyna oparła się lewym ramieniem o ścianę, przymknęła oczy, bezgłośnie poruszała szeroko otwartymi ustami i co kilka pchnięć językiem zwilżała wargi. Taki odruch. Pewnie nie była tego świadoma. Za to była bardzo podniecona. Raz za razem Tadeusz mocniej uderzał penisem, a wtedy z wrażenia uginała jedną nogę w kolanie i podnosiła stopę z podkurczonymi palcami. Przez dobrych kilka minut nie zmieniali pozycji. Byłam pod wrażeniem jego kondycji. I podniecona.

W drzwiach stała druga naga dziewczyna, blondynka, a Marta całowała się z nią. W końcu wysunęła dłoń, w której miała wibrator i powoli wepchnęła go Chorwatce do pochwy. Ta świetnie prezentowała się w klapkach na szpilce. Jej opalone ciało efektownie wyglądało w kontraście do blond włosów. Nie opalała piersi, więc teraz wyglądały na jeszcze większe. Uginała kolana w rytm ruchów dłoni z wibratorem i walczyła z samą sobą, żeby powstrzymać jęki. Jedną ręką trzymała się framugi drzwi, a drugą zakrywała usta. Kiedy Marta wyjęła wibrator, blondynka oparła się o framugę drzwi i ciężko oddychała. Otworzyła oczy, uśmiechnęła się do kochanki, coś powiedziała i namiętnie ją pocałowała. Potem przysiadła i zaczęła lizać cipkę mojej bosej sąsiadki, jednocześnie szarpiąc jej pofałdowaną pupę. Marta najpierw głaskała ją po głowie, ale później zacisnęła dłoń na ustach, żeby nie jęczeć zbyt głośno. Dziewczyna przerwała oralne pieszczoty i Marta pociągnęła ją za włosy. Blondynka wstała i zaczęły całować się. Ale jak namiętnie!

W tym czasie Tadeusz odwrócił szatynkę i wsadził w nią penisa od przodu. Macał jej piersi. Ona, uśmiechnięta, próbowała objąć go rękoma, ale on stanowczym gestem pociągnął jedną dłoń, za wskazujący palec, w dół i skłonił ją, żeby włożyła go do swojej pupy. Drugą dłoń z rozwartymi palcami oparła o ścianę. Na jej twarzy malowało się zdziwienie. Ponaglił ją. Polizała palec i starała się włożyć go w odbyt. Tadeusz spokojnie, rytmicznie uderzał w nią biodrami. Słyszałam to! Dziewczyna zamknęła oczy, odchyliła głowę i cicho stękała. Do mnie docierały jedynie przyciszone odgłosy ich spółkowania. Ale to nie miało znaczenie. Takie obrazy wynagradzały wszystkie niedogodności.

W końcu Marta uklękła i zaczęła lizać łechtaczkę swojej kochanki. Dłonie oparła na jej szczupłych udach. Blondynka jedną dłoń zacisnęła również na ustach, ale drugą pieściła swoją pierś. Z trudem utrzymywała się na nogach. Musiałam przyznać, że nago i boso Marta, mimo swojego wieku, wyglądała bardzo ponętnie. A w ogóle to miałam dziwne wrażenie, że obie dziewczyny dbają o to, żeby zawsze wyglądać efektownie, niezależnie od tego, w jakiej pozycji kochają się. Czasami patrzyły w stronę moich drzwi. Wówczas odruchowo cofałam głowę.

– Wiedzą o mnie? – Przemknęło mi przez myśl. Trochę dziwne uczucie. – Wiedzą o mojej obecności i chcą zaprezentować się jak najlepiej? Nieee. To bez sensu – przekonywałam siebie. Podniecona ich pokazem nie potrafiłam odkleić się od wizjera.

*

Po pewnym czasie nasza para wymieniła się dziewczynami. Podniecona blondynka oparła się lewym bokiem o ścianę, a Tadeusz podniósł jej nogę i od tyłu wepchnął sterczącego penisa do pochwy. Klapek niebezpiecznie kiwał się na palcach. Blondynka stłumiła jęk i trzymała dłoń przy ustach. Była szczupła, a okrągła twarz i delikatne rysy jeszcze dodawały jej atrakcyjności. Średniej wielkości białe piersi uroczo podrygiwały. Ładnie sterczały spore brodawki. Na pewno opędzała się od adoratorów zachwyconych jej urodą. Tadeusz wyszedł z pochwy i powoli wsuwał penisa do odbytu. Chorwatka kręciła się trochę, chyba z bólu, ale on konsekwentnie wsuwał penisa. Dziewczyna stała na jednej nodze i machała prawą ręką. Kiedy wreszcie członek wszedł, ręka opadła. Kochanek coś powiedział do niej i zaczął dłonią masować łechtaczkę. Potem wsunął palce do pochwy. Dziewczyna odwróciła głowę w jego kierunku i przez chwilę z uśmiechem coś mówiła. Zaczęli całować się. Namiętnie. Tadeusz rytmicznie poruszał biodrami, a gesty jego kochanki udowadniały, że seks analny szybko ją podniecił. Skończyli pocałunek. Blondynka dalej uśmiechała się i łapczywie lizała palce, które jeszcze przed chwilą zastępowały członek w pochwie. Teraz sama pocierała łechtaczkę. Nadal nie potrafiła postawić prawej nogi na posadzce.

Stałam oniemiała i patrzyłam. Ba! Podziwiałam ich! Wiek, możliwości i złowili takie dziewczyny! I robili z nimi takie rzeczy... A to jeszcze nie był koniec.

*

Cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach