Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Spelnienie - cz. VIII.

Część 8 / 8

Tymczasem Marta przycisnęła szatynkę twarzą do framugi i ostro ruchała wibratorem. Spora pierś szatynki wystawała poza framugę. Tę chętnie wzięłabym dla samych piersi. Były obfite, okrągłe, z dużymi, ciemnymi sutkami. Głowę oparła policzkiem o framugę, zamknęła oczy i postękiwała. Marta coś powiedziała i niezadowolona, mocno uderzyła dziewczynę w pierś, potem w twarz. Słyszałam te uderzenia! W końcu podniecona szatynka zatkała usta. Stała na palcach w sandałkach na szpilce. Moja sąsiadka trzymała wibrator w jej pochwie, ale schyliła się, zdjęła dziewczynie jeden sandałek i jego szpilkę wepchnęła do odbytu! Całą! Ruchała dziewczynę w dwa otwory! A tamta wcale nie protestowała! Ba! Prawie nie panowała nad sobą, z trudem wypinając pupę. I jeszcze próbowała nią kręcić! Co to był za widok...

Marta gwałtownie cofnęła ręce. Dziewczyna osunęła się na kolana. Kiedy opanowała się, odwróciła w kierunku Marty i przytuliła do jej brzuszka. Szarpnięta za włosy, spojrzała półprzytomnie, posłała kobiecie uśmiech z buziakiem i ponaglona szarpnięciem zaczęła lizać jej cipkę. Wepchnęła w nią cztery palce i dalej lizała. Teraz sąsiadka oparła się o futrynę. Z wysiłkiem tłumiła krzyki podniecenia i wiła się pod wpływem pieszczot młodej kochanki. Włosy opadły jej na twarz. Rzucała głową w prawo i w lewo. Marta miała orgazm. Hm, zdolna była ta młoda. I lubiła ból.

Tadeusz wyszedł z pupy blondynki, a ta odwróciła się, z wdziękiem przysiadła i obciągała mu penisa. Ucieszona wciąż patrzyła mu w oczy. Pogłaskał ją. Po dłuższej chwili wycofał penisa z ust, brutalnie chwycił dziewczynę za włosy i pociągnął do drugiej pary. Szarpana za włosy, z grymasem na twarzy nieporadnie poruszała się za nim na kolanach, jedną ręką próbując chwycić dłoń Tadeusza. Ale nie protestowała! Tadeusz nie zwracał na nią uwagi. Domyśliłam się, że obie miały skłonność do masochizmu. Szatynka podniosła się i zaczęła namiętnie lizać pierś Marty, a ta już całowała się z blondynką, którą za włosy podniósł Tadeusz. Potem stanął za szatynką i wszedł w nią od tyłu. Z żoną sięgnęli do krocza blondi i chyba palcami rżnęli ją w obie dziurki! Dziewczyna nie wytrzymała. Oderwała się od ust Marty i szeroko uśmiechała z zamkniętymi oczyma.

Na koniec dziewczyny przysiadły i wzięły wytrysk na twarz. Marta patrzyła na nie, potem przysiadła, całowała się z nimi i zlizywała spermę z ich twarzy. Podawała im do ust. Mąż energicznie szarpał penisa i jeszcze wycisnął trochę spermy. Chorwatki wzajemnie zlizywały ją z policzków. Nie spieszyły się. Celebrowały te chwile. Szatynka zagarnęła palcem spermę i podała koleżance. Ta z uśmiechem wysunęła język i dotknęła palca. Potem pochłonęła go ustami.

*

Dziewczyny chichotały i tuliły się do Marty. Ona najpierw całowała je czule, a po chwili wepchnęła obydwu dziewczynom palce do pochwy i z uśmiechem na ustach cofając się, w ten sposób wciągnęła obie do pokoju. Chichot wzmógł się. Z kolei Tadeusz ruszył w kierunku naszych drzwi. Gwałtownie schyliłam się. Byłam przekonana, że zauważył ruch przy naszym wizjerze. Ależ to byłby wstyd, gdyby odkryli, że ich podglądałam!

Dopiero znacznie później uświadomiłam sobie, że w przedpokoju i łazience miałam zgaszone światło, więc nie mogli dostrzec mnie z oświetlonego korytarza. Kiedy ponownie odważyłam się spojrzeć, nikogo nie było na korytarzu. Ich drzwi właśnie zamykały się. Jeszcze mignęła mi dłoń Tadeusza trzymająca kamerę z małym statywem. Chwilę później korytarz pogrążył się w mroku.

*

Złapałam się na tym, że podglądałam ich, onanizując się! Drugą dłonią masowałam pierś. Sapałam z podniecenia. Po wszystkim weszłam do łazienki i musiałam! Właśnie: musiałam, dokończyć pieszczoty, żeby uspokoić się. Robiłam to bardzo intensywnie. Cały czas przesuwały się przed moimi oczyma obrazy z korytarza. Co za wrażenia! Długo nie mogłam ochłonąć. Ale orgazm był silny! Po takim pokazie...

– Muszę namówić Robusia na naprawdę duży wibrator albo strap-on. Muszę mieć takie zabawki! – zdecydowałam. – Jak on nie będzie chciał, to może da się namówić na jakąś dziewczynę, która wyręczy go w takich pieszczotach? – Takie szalone myśli kołatały się w mojej głowie, kiedy po orgazmie jeszcze długo głaskałam swoje wargi, celowo omijając zmęczoną łechtaczkę. Oczywiście, od razu pomyślałam o Zosi i miałam nadzieję, że spodoba się Robusiowi. Oby! Nieświadomie zaczęłam planować ‘trójkąt’ w naszym domu. – Ale jak zachęcić Robcia? Zachęcić? Ba! Jak przełamać jego opór? – Od razu wiedziałam, że to będzie najtrudniejsze.

Perspektywa rozmowy z mężem o takiej zabawie trochę przygnębiła mnie. Teraz inna sprawa zajęła moje myśli. Marta i Tadeusz.

– Jak oni znaleźli i zdobyli takie fajne, atrakcyjne dziewczyny? – zastanawiałam się. Nigdy o to nie odważyłam się zapytać. Wtedy musiałabym przyznać, że widziałam ich seks. Jednak poczułam dotkliwe ukłucie zazdrości i zawodu. Bo zazdrościłam im takich znajomości. Przecież było widać jaką radość sprawia im wszystkim spółkowanie. Bawili się w różnych układach, wiek nie miał znaczenia. Wręcz odwrotnie, to że oni byli starsi, chyba dodatkowo podniecało dziewczyny. A co działo się w pokoju? Po tym jak Marta potraktowała blondi na korytarzu, wcześniej musiało być naprawdę ostro.

– Najpierw Marta skorzystała ze mnie, potem proponowała seks z mężem, a teraz zabawiają się z tutejszymi dziewczynami? I w kraju nadal chce spotykać się ze mną? Może chce uprawiać seks we troje, jak teraz we czworo z tymi dziewczynami? – mruczałam do siebie niezadowolona z ich zachowania.

Dotarło do mnie, że to właśnie są swingersi. Byłam taka rozczarowana! Sądziłam, że między Martą i mną jest coś więcej niż tylko zaspokojenie seksualnej żądzy w trakcie urlopu. Ależ byłam naiwna! Myślałam, że z Martą będzie tak samo jak ze mną i Zosią. Jakiś mały flirt? Może stały? Czułam się nie w porządku wobec Zosi. A teraz bardzo mi jej brakowało.

*

Już zasypiałam, kiedy usłyszałam ruch na korytarzu. Nie zamknęłam drzwi do pokoju. Zgasiłam światło i słyszałam jak Tadeusz rozmawia z dziewczynami po angielsku. Odprowadzał Chorwatki.  Potem głosy przycichły, przeniosły się pod pensjonat i powoli oddalały. Jeszcze słyszałam stukot szpilek dziewczyn i ich chichot. Nieco później ze ścieżki dobiegły namiętne i urywane jęki, ale nie miałam siły podnieść się, żeby sprawdzić, czy oni zabawiają się we troje pod osłoną ciemności.

– Ile może działać ta viagra? – pomyślałam rozbawiona. Zasnęłam.

*

Trzy dni przed wyjazdem późnym wieczorem wyszłam jeszcze popływać. Robert nie miał czasu towarzyszyć mi, bo siedział przy laptopie i nadrabiał jakieś zaległości sprzed urlopu. Miałam ochotę popływać, a tutaj to kwestia krótkiego spaceru nad brzeg morza. Ubrałam dwuczęściowy kostium, klapki i zabrałam ręcznik. Obiecałam wrócić za jakąś godzinę. Zamierzałam krócej pływać, ale powiedziałam to tylko po to, żeby mój Robert nie biegałam potem zaniepokojony wzdłuż brzegu, wykrzykując moje imię. Ponieważ poszłam sama, nad brzegiem skierowałam się w lewo. Po kilkuminutowym spacerze brzeg skręcał łagodnie w głąb morza, a ścieżka, omijając wypiętrzenia skalne, w kierunku lądu. Krótko mówiąc, nikt nie powinien mnie niepokoić. Woda była ciepła, żadnego wiaterku. Pływałam beztrosko jakieś 40 metrów od brzegu. W końcu wróciłam, zdjęłam kostium i zostawiłam obok ręcznika i klapek. Znowu pływałam, nurkowałam, myślałam o Zosi, leżałam nago w płytkiej wodzie. Byłam podniecona! Naga, sama w wodzie. W świetle księżyca oglądałam moje ciało. W półmroku wyglądało naprawdę świetnie. Po raz ostatni wypłynęłam dość daleko i spokojnie wracałam. Pływanie nago było jak afrodyzjak! A na mnie działało tak odprężająco... Jeszcze poleżałam nago na płyciźnie i w końcu wyszłam z wody. Trochę spacerowałam nago, czekając aż obeschnę. W końcu podeszłam do ręcznika i wytarłam ostatnie krople. Spojrzałam na zegarek. Minęło nieco ponad pół godziny. Wzięłam rzeczy w rękę, założyłam klapki i nago ruszyłam w kierunku ścieżki. Kiedy do niej dochodziłam, zauważyłam, że jakaś para stoi na niej i cicho rozmawia. Przeszłam nago obok nich, ale patrzyłam przed siebie. Kiedy mijałam ich w odległości jakichś dwóch metrów, zamilkli.

– Niech mają! Zobaczą atrakcyjną, nagą kobietę – pomyślałam, z dumą wypinając biust. – W końcu to chyba miła niespodzianka, zobaczyć nagą kobietę na plaży. Nawet wieczorem, prawda?

– Elżbieta?

Zadrżałam i zatrzymałam się. Znałam ten głos! Coś mruknęłam niewyraźnie i chciałam iść dalej, ale kobieta była szybsza. Podbiegła kilka kroków i stanęła przede mną. Musiałam zatrzymać się.

– Nie uciekaj. Proszę, jaka miła niespodzianka! Nasza naga lalka czeka na nas. – Barbara była rozbawiona tą sytuacją.

– Chyba nie zmarnujemy takiej okazji? – Jej mąż stanął za mną.

Czułam się osaczona. Nie wiedziałam, jak wybrnąć z tej nieoczekiwanej sytuacji. Dla mnie to już nie była niespodzianka. Byłam przestraszona.

– Odłóż rzeczy – miękkim głosem poleciła mi Basia.

– Yyy, nie. Słuchajcie, wracam do pensjonatu. Jestem zmęczona. Nie mam ochoty na rozmowę o tej porze. Mąż czeka. W końcu sam tu przyjdzie. – Rozpaczliwie próbowałam wymknąć się moim szantażystom. – Proszę zostawcie mnie – mój głos przybrał błagalny ton. Nagle uświadomiłam sobie, że było coś żałosnego w mojej postawie wobec nich. A oni to wykorzystywali. Bez skrupułów.

– Też nie mamy za dużo czasu. Na rozmowę w ogóle nie mamy ochoty. Ale na ciebie... Masz ochotę, Edziu? – Basia świetnie bawiła się moim zdenerwowaniem. I ignorowała moją prośbę.

– Na Elkę zawsze mam ochotę. I mogę! – zaśmiał się Edward.

Nie czekając na koniec ich dialogu, energicznym ruchem spróbowałam wyminąć Basię.

– Dokąd, lalka? Jesteś NASZA – cicho, ale stanowczo stwierdziła Basia i chwyciła mnie za ręce. Podszedł Edward i objął mnie w pasie ręką. Drugą chwycił za włosy. Wiedzieli, że nie odważę się krzyczeć. W ogóle za dużo o mnie wiedzieli. A dokładniej, o moich seksualnych ekscesach podczas tego urlopu. Próbowałam wyrwać się z uścisku Edka, ale on tylko parsknął cichym śmiechem i mocniej pociągnął mnie za włosy. Zmusił mnie do sporego rozkroku i swoje nogi wstawił między moje. Zablokował je na tyle skutecznie, że nie mogłabym kopnąć go w krocze. Byłam bezradna. Nieoczekiwanie Basia energicznym ruchem wyrwała mi rzeczy z ręki i odrzuciła na bok. Nie zdążyłam zareagować.

– No, nasza lalka gotowa do użycia – przez chwilę taksowała mnie wzrokiem z lekceważącym uśmiechem.

Edek nadal trzymał mnie za włosy, a drugą dłonią głaskał po brzuchu. Basia szybko rozpięła swoją bluzkę, zdjęła i wcisnęła do kieszeni obszernych szortów. Do drugiej włożyła górę od kostiumu kąpielowego i potrząsnęła głową. Jej wydatne piersi zakołysały się. Popatrzyła na mnie bez słowa. Było w niej coś groźnego. Zwyczajnie bałam się! Podeszła, wyciągnęła rękę i chwyciła mnie za wargę sromową. Pociągnęła. Zabolało! Syknęłam i z oporem, drobnymi kroczkami przysunęłam się do niej, żeby złagodzić ból. Wówczas drugą dłonią chwyciła mnie za sutek. Nie chciałam jej dotykać. Cofnęłam ramiona i dłonie oparłam na udach. I wtedy Edek zaczął napierać na mnie swoim ciałem. Na pośladkach poczułam twardego penisa. Westchnęłam, zniechęcona ich natarczywością.

– Szybki jest – pomyślałam, zaskoczona jego błyskawiczną erekcją.

Basia zaśmiała się, jeszcze raz szarpnęła moją wargę, puściła ją i wierzchem dłoni potarła moją łechtaczkę. Już nie miałam możliwości uniknięcia jej pieszczot. Włożyła dwa palce do pochwy i zaczęła mnie rżnąć.

– O, czuję wilgoć! Czyli lalce podoba się zabawa z nami! – Basia wesołym tonem podsumowała zalążek trójkąta. Nie przerywała rżnięcia palcami. Wcisnęła trzeci. Mimowolnie głośno jęknęłam. Edek wetknął penisa między moje pośladki.

– Proszę, przestańcie – próbowałam jeszcze ich powstrzymać. – Bo będę krzyczeć – zagroziłam.

– No, to krzycz, suczko! – Edek zaśmiał się, rozbawiony moją groźbą.

– No, lalka. Czekamy. Śmiało! – dodała Basia. Uśmiechała się prowokacyjnie. Stała przede mną w lekkim rozkroku. Dotarło do mnie, że zaraz przejmie inicjatywę. Domyśliłam się, że gdybym krzyczała, wrzuciliby moje rzeczy do wody, a wówczas moje krzyki odniosłyby odwrotny skutek od zamierzonego. Zwłaszcza, gdyby pojawili się inni spacerowicze.

– Dajcie spokój. Idę – zdecydowałam i szarpnęłam się.

Kolejne zdarzenia potoczyły się szybko. Edek szarpnął mnie do tyłu. Basia zaśmiała się, rozbawiona moją reakcją: 

– Edek! Do wody lalkę i na kolana!

Edek szarpnął mnie za ramiona i po kilku krokach stałam w wodzie. Było płytko, woda nie sięgała nawet do kolan, ale poczułam strach. Dwoje agresywnych ludzi, których napędza władza nade mną. Pusto, cisza, woda i ich przewaga. Oboje silniejsi ode mnie. Kiedy spojrzałam w kierunku Basi, zmusił mnie do klęknięcia. Próbowałam oponować, szarpnąć się, ale on trzymał mnie za biodra, a Basia nachyliła się i złapała mnie za kark. Gdybyś ktoś nas zobaczył, nie miałby wątpliwości, że to jest napaść. Chciałam krzyknąć, ale ucisk na kark był tak silny, że opadłam na przedramiona i zanurzyłam głowę pod wodę. Poczułam jak Edek szarpie moje pośladki i wchodzi we mnie! Chyba chciał mnie rozerwać! Był bardzo brutalny, a ja bezsilna. Nie potrafiłam wyrwać się z chwytu Basi, która naciskała kark dwoma rękoma. Edek energicznie rżnął mnie. Wypuściłam strumień powietrza. Słabłam. Rżnął ze zdwojoną energią. Basia prawie przyciskała moją głowę do dna. Szarpnęłam ciałem raz, drugi. Brakowało mi powietrza. Ugięły się moje ręce. Osłabły mi nogi i padłam na dno pod ciężarem uderzeń Edka. Wtedy Edek przestał spółkować, a Basia pociągnęła mnie za włosy i wyciągnęła głowę nad lustro wody. Łapczywie chwytałam powietrze.

– Co, suko? Przyjemnie było? – Edek sapał, klęcząc.

– Lubisz takie jebanie, co? – Basia była ciekawa. – Już Ziemia zadrżała? – chichotała mi w twarz. – No, wstawaj! – Szarpnęła mnie za włosy i wywlekła na brzeg i zmusiła do leżenia. Nadal ciężko oddychałam. Baśka machnęła ręką na męża. – Dokończ kurwę, a ja się wytrę.

Mąż podszedł, położył się za mną i jednym gwałtownym ruchem wszedł we mnie. Krzyknęłam, zaskoczona jego gwałtownością. Penis cały czas mu sterczał. Był bardzo podniecony. Basia wytarła nogi, założyła klapki i na siedząco obserwowała jak spółkujemy. Po chwili wstała, szybko ściągnęła szorty, znowu usiadła, rozsunęła nogi i zaczęła się onanizować. Edek podniósł moją nogę i jeszcze mocniej wbijał we mnie penisa. Było słychać uderzenia jego bioder o moje pośladki. Drugą ręką trzymał mnie za włosy.

– Zlej się naszej kurwie na twarz – poleciła spokojnym, nieprzyjemnym tonem. 

Domyśliłam się, że im bardziej jest wulgarna, tym bardziej staje się podniecona. Ale dlaczego nazywa mnie kurwą?! Bałam się tylko, co jeszcze zechce zrobić, kiedy jej mąż skończy kopulować?

Edek w końcu wyszedł ze mnie, szarpnął za włosy, przekręcił mi głowę i zobaczyłam jak po kilku ruchach ręką, tryska na mnie strumień spermy. Zdążyłam przymknąć oczy. Poczułam ciepłą strugę. Edek stęknął głośno i puścił moją głowę. Nie chciałam nawet otworzyć oczu. Leżałam i czekałam aż sobie pójdą. Gdyby nie podtapianie, mogłabym uznać seks nawet za przyjemny. Krótki, intensywny, w ciepłej wodzie, przy plaży. Kobieta w roli obserwatorki, która pewnie zazdrości mi wyglądu. Prawie ekscytujące. Ale taki gwałt? Przerwałam moje ponure rozważania, bo poczułam wilgoć na twarzy. Otworzyłam oczy i od razu je zamknęłam! Basia sikała na mnie! Byłam zmęczona, więc nie zwróciłam uwagi, że podchodzi do mnie. Próbowałam jakoś odwrócić się, ale struga moczu spadała na moją głowę. Edek cicho śmiał się, a chwilę później chwycił mnie za nogi. Nie mogłam uciekać, szarpałam się, ale Basia i tak spokojnie dokończyła zabawę.

– Umyj się suko, bo śmierdzisz! – roześmiała się głośno, wycierając krocze moimi włosami. – W takim stanie nikt nie będzie ciebie używał. Oooch, nie sądziłam, że jeszcze tak się dzisiaj zabawimy! – Śmiała się rozbawiona własnym komentarzem. Edek jej wtórował. – No, kiedyś skosztujesz tego nektaru! – obiecała.

Leżałam bez ruchu. Milczałam. W końcu starłam mocz z twarzy.

– No, suczko, nie czekamy na ciebie. Umyj się porządnie i wracaj do męża – Edek dał znać, że już mnie nie potrzebują. Chwilę później usłyszałam ich oddalające się głosy. Cicho rozmawiali o naszym spotkaniu. Byli rozbawieni.

W końcu ponownie weszłam do wody, obmyłam i jeszcze kilka minut pływałam. Kiedy wyszłam z wody, wytarłam się, owinęłam ręcznikiem, założyłam klapki i powoli wróciłam do pensjonatu. Miałam dość tego urlopu.

*

W wieczór poprzedzający wyjazd obie dziewczyny pojawiły się ponownie. Siedziałam na balkonie z mężem. Zrobiliśmy sobie przerwę w pakowaniu. Zapowiedziałam, że nie mam ochoty na szybkie sprzątanie po jutrzejszym śniadaniu i Robert zgodził się wyjść do jakiejś kafejki na pierwszy lekki posiłek.

Siedzieliśmy teraz we dwoje i podziwialiśmy krajobraz. Było ciepło, wiał lekki wiaterek. Słońce już zniknęło w falach. Wtedy zobaczyłam dwie atrakcyjne, opalone dziewczyny idące schodkami do naszego pensjonatu. Puściły dłonie, kiedy zorientowały się, że można je zobaczyć z balkonów budynku albo ze ścieżki. Znowu były ubrane w krótkie spódniczki i wydekoltowane bluzki. Obie w sandałkach na szpilkach i ładnie umalowane. Głośno przywitały się z kimś na dole i weszły. Podeszłam do drzwi, nadstawiłam uszu i po chwili usłyszałam jak witają się i wśród śmiechów znikają w pokoju Marty i Tadeusza.

Wróciłam do pokoju. Robert stał na balkonie, oparty ramionami o balustradę. Patrzył w morze i nucił jakąś melodię. Stopą wybijał rytm. Marnie mu szło. Pewnie żałował, że nasz urlop dobiegał końca. Spojrzał na mnie, mrugnął i zaproponował spacer. Zgodziłam się. Po drodze zadzwoniliśmy do kraju i chwilę rozmawialiśmy z naszym synkiem. Nie miał czasu na rozmowę! Nigdy nie miał czasu i ochoty na rozmowy przez telefon. Reakcja syna bardzo rozbawiła Roberta. A ja tęskniłam za nim. Zawsze dziwiłam się jak dobrze dogaduje się z rodzicami męża.

– Chyba jedyny dzieciak, który nie potrzebuje telefonu – roześmiany Robert kręcił głową, odkładając komórkę. 

*

Było już po północy. Robert głęboko spał, bo wziął tabletkę. Spacer zakończyliśmy kolacją w pobliskiej restauracji. Po powrocie odczytał maila z kancelarii i zamiast pomóc przy pakowaniu, siedział z laptopem, a ja kończyłam pakowanie. W końcu ubrałam kostium, ręcznik zarzuciłam na ramię, założyłam klapki i poszłam popływać. Robert był niezadowolony, coś mruknął, ale nie oderwał się od laptopa i grzebał w jakichś papierach. Kiedy wróciłam, leżał w łóżku. Poszłam do łazienki. Umyłam się  i założyłam szlafrok. Chciałam jeszcze poczytać. Robert już spał. Właśnie kładłam się do łóżka i usłyszałam ruch na korytarzu. Na palcach podeszłam do drzwi. Prawie krzyknęłam. To, co zobaczyłam, zaskoczyło mnie!

Tadeusz i Grzesiek intensywnie ruchali młode, nagie Chorwatki od tyłu, a Marta klęczała obok Grzesia i głaskała mu jądra! Podniecone dziewczyny trzymały się framugi. Zaczęły całować się. W pewnym momencie mężczyźni zamienili się miejscami. Nie przestawały całować się. Och! Ale Grzesiek miał dużego penisa! No, Zosia musiała cieszyć się seksem. Tyle satysfakcji... I sporo pracy przy nim. Przestępowałam z nogi na nogę. Zanim Grzesiek wszedł w drugą dziewczynę, Marta szybko chwycił jego członek i intensywnie obciągała mu. Nie była w stanie całego wziąć do ust, ale było widać, że ma na niego znowu ochotę. Znowu, bo nie wierzę, że w pokoju z nią nie spółkował. Widać było, że jeszcze było jej mało. On stał w rozkroku. Spojrzał na nią z uśmiechem i czekał aż skończy, a dłonią macał kochankę w kroczu. Chorwatki nie przestawały się uśmiechać. Później ruchali je „na pieska”. Wtedy Marta siadła przed nimi, szeroko rozłożyła nogi i zmuszała dziewczyny do lizania swojej cipki. Potem odchyliła się i oparła na rękach. I z zachęcającym uśmiechem spojrzała na Grześka! Szok! Ona była bezwstydna! Panowie zamienili się miejscami. Chorwatki albo całowały się, albo gryzły dłonie, żeby zdusić krzyki podniecenia. W końcu Tadeusz podniósł blondynkę, przyciągnął do siebie i wszedł w nią od przodu. Dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję, ugięła prawą nogę w kolanie i podniosła ją, a Grzesiek chwycił jej pośladek, odciągnął i powoli wepchnął sterczący członek do odbytu. Posuwali ją w wolnym rytmie, a dziewczyna już po chwili szalała. Szatynka zatkała jej usta. Marta przyklękła i znowu głaskała jądra Grzesia.

Kiedy skończyli z blondynką, ich gość wziął Martę od tyłu. Ta baba głupiała przy nim! Rzucała głową na boki, prawie waliła pięścią w ścianę, podnosiła nogę. Musiał jej solidnie dogadzać. Chorwatki tuliły się do Tadeusza, pieściły go i przyglądały jego szalejącej żonie. Kiedy Grzesiek w końcu wyszedł z niej, Marta stała oparta o framugę i ciężko dyszała. Bezwiednie opuściła głowę. Ugięły się pod nią nogi. Lekko drżały. Na nic nie miała sił! Tadeusz objął dziewczyny i weszli do pokoju, a mąż Zosi podszedł po kamerę. Odruchowo cofnęłam się, ale zaraz przylgnęłam do wizjera. Grzesiek, zamiast wejść do pokoju, stanął za Martą. Nadal ciężko oddychała. Odciągnął pośladek i wszedł w nią. Jęknęła głośno. Słyszałam ten jęk! Wolną ręką chwycił ją za pierś i drobiąc, powoli zniknęli w pokoju. Potem zamknęli drzwi. Światło zgasło.  

*

Musiałam wrócić do łazienki i dokończyć onanizowanie się. Czułam wilgoć między nogami. Wilgoć? Byłam taka mokra! Kiedy dochodziłam, sięgnęłam po ręcznik i przycisnęłam do ust. Wrzeszczałam na całe gardło! Ciągle miałam przed oczyma obrazy z korytarza. I ten duży penis Grześka... Kiedy napięcie opadło i uspokoiłam się, byłam tak spocona, że ponownie weszłam pod prysznic. Ciągle myślałam o tym, co widziałam na korytarzu. Mimowolnie sięgnęłam do łechtaczki. Jednak jakoś opanowałam się i w końcu wycofałam dłoń. Ileż można onanizować się?! Miałam nadzieję, że i ja kiedyś wezmę udział w takiej szalonej zabawie. Ale dobrowolnie!

Spotkań z Basią i Edkiem nie liczyłam.

*

Dn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze

Jacek25/10/2018 Odpowiedz

Super, chce bardzo wiedzieć co dalej. Pisz, pppiiiisssszzz!!!

Tomnick30/10/2018 Odpowiedz

Zostało już tylko dokończenie. Ponieważ gotowe mam jeszcze inne opowiadania, to wyślę niebawem. Pozdrawiam.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach