Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Sesja fotograficzna - 3.

Część 3.

W chwili desperacji, wtedy byłam już naprawdę bezradna, popełniłam ogromny błąd i na kilku portalach dałam ogłoszenie z moimi zdjęciami z komórki, z propozycją sponsorowanych spotkań. Fotki były chyba udane, niektóre odważne, ale nie wulgarne i zawsze bez twarzy albo z zasłoniętą twarzą. Efekt? Cholera, nie wiedziałam, że tylu debili żyje w tym kraju!! Dostałam masę odpowiedzi! W sumie: kilkaset. Doszłam do czterystu, a potem przestałam liczyć. Nieco później skasowałam większość moich profili.  

Debile, nie dlatego, że odpisali, ale co napisali! Najbardziej rozbawił mnie facet (ok. 40 lat, o dość odpychającym wyglądzie, raczej zaniedbany, z 20 cm penisem; przynajmniej tak twierdził), który wprost zapytał o kwotę, jaką zapłacę za spotkanie z nim?!! Jeszcze zaznaczył, że oczekuje zwrotu kosztów podróży. Taa, umiejętność czytania ze zrozumieniem, nawet kilku krótkich zdań, to dla niektórych nieosiągalny szczyt. Jak toto skończyło szkołę?!

Część propozycji była tak perwersyjna, że po ich lekturze zbierało mi się na wymioty. Niektóre były śmieszne (wyznania miłości na podstawie oglądu moich fotek – nawet dzisiaj śmieję się z takich deklaracji), niedorzeczne (m.in. propozycja zapłodnienia), obrzydliwe (seks z psem – naubliżałam facetowi i zablokowałam), inne obraźliwe (dziwka, która handluje swoim ciałem i próba nawrócenia mnie na łono kościoła). Hm, katolik, która ubliża, używając wulgaryzmów? Okazuje się, że to też jest możliwe. I to nie jeden! Słowo ‘dziwka’ akurat w tej odpowiedzi było zastępowane innymi, znacznie bardziej obraźliwymi. Ciekawe, że niektórzy pytali, czy jestem wierząca? Zrewanżowałam się jeszcze bardziej agresywną odpowiedzią i też zablokowałam chama. W pojedynczych przypadkach, poza obrażaniem, pojawiały się opisy tego, co by mi zrobili, gdybym wpadła w ich łapy! Noo, to już były teksty, które mogłabym wysłać do prokuratury. Niektórzy potrafili naubliżać mi, ale potem proponowali spotkanie! Słowo „tupet” nie obejmuje tej kategorii kanalii. Kiedy milczałam, ponownie ubliżali, więc blokowałam.

Po jakimś czasie miałam wrażenie, że tych ludzi podnieca pisanie do mnie i opisywanie swoich wyobrażeń seksu z kobietą. Dla mnie były to głównie wynaturzenia, nawet nie perwersje, daleko odbiegające od moich wyobrażeń o seksie. Chyba wręcz z góry zakładali, że nie zgodzę się. Ale początkowo robiłam zasadniczy błąd: odpisywałam im. Wtedy dopiero zalewały mnie fekalia: obrzydliwe opisy seksu, ubliżanie, zastraszanie. Zresztą, jeżeli ktoś w ogóle nie nadawał się do konwersacji, bo ubliżał mi już w pierwszym mailu, to i tak reagował wściekłością w kolejnych, ponieważ nie odpisywałam. Wtedy blokowałam go, żeby mieć spokój.

Zdarzały się i inne historie. Facet, który miał kilka kont! Kiedy zablokowałam jedno, atakował mnie z kolejnego. Zablokowałam drugie, wylewał na mnie pomyje z trzeciego konta. Takich przypadków miałam kilka i początkowo trudno było mi się w tym połapać. Kiedy już miałam dość blokowania i widziałam, że nic nie osiągnę, kasowałam swoje konto. Stracony czas na kolejnym portalu...  

Hm, najciekawsze było to, że wszyscy potrafili wydać swoje opinie wyłącznie w oparciu o kilka moich zdjęć. Nawet nie musieli rozmawiać ze mną! Nie znali mojej sytuacji, a jednak uważali, że mogą mi naubliżać, bo wiedzieli jaka jestem. Każdy to jasnowidz i stróż moralności! A większość z nich żonata. Ale zdradzania żony nie uznawali za łamanie normy, grzech, oszustwo. Kiedy przekornie jednemu i drugiemu zwróciłam na to uwagę, sugerując więcej empatii, wtedy dopiero naczytałam się! Co za kraj... A raczej: co za mężczyźni. Normalnie, do utylizacji!

*

Znacznie później, po latach, uznałam, że wyślę kopię części maili Tomkowi, mojemu koledze. Może skleci z tego jakieś opowiadanie? Zawsze mieliśmy dobry kontakt. Chodzi mi o relacje międzyludzkie. Nie mylić z seksem. Czasami rozumieliśmy się w pół słowa. Mowa o zaufaniu, życzliwości, bezinteresownym wsparciu. Potrafił słuchać, więc zwierzałam się koledze z wielu prywatnych spraw i wiem, że zachował je dla siebie. Napisałam o nim „kolega”, bo przyjaciel to jeszcze ktoś inny, chociaż jemu najmniej brakowało do takiego miana, ale nie zabiegał o to. Wśród mężczyzn nie mam przyjaciół. Teraz nasz kontakt jest sporadyczny. Ale za tamte rozmowy, a raczej wysłuchiwanie mnie, będę mu zawsze wdzięczna. Takie rozmowy czasami działają skuteczniej niż wizyta u terapeuty. Na mnie działały. Potrzebowałam ich i czasami korzystałam. Tomkowi wierzyłam i bardziej ufałam niż mężowi. A jednak jego nigdy nie poprosiłam o pieniądze. Wstydziłam się? Zapewne... Wtedy nie chciałam, żeby wiedział o moich kłopotach. Dlaczego? Nie potrafię wytłumaczyć. Może właśnie wstyd był najsilniejszym hamulcem? Teraz już wie. I to ze szczegółami. Kiedy dostał maile, zaproponował, że napisze o mojej ‘przygodzie’ z byłym kolegą, mendą, która tutaj nosi imię Heniek.

– Niech pisze. Ma na koncie kilka książek, więc może i o mnie napisać – zdecydowałam od razu i wysłałam mu swoją zgodę. Nie zastanawiałam się, czy poda zbyt wiele szczegółów. Imię też mi zmienił. Mam nadzieję, że całość brzmi chociaż ciekawie. Byłam pierwszą czytelniczką i nie nanosiłam poprawek. To było już ponad moje siły. Ile razy można trawić jedną traumę?

A teraz pewnie czytacie ten paradokument... :)

*

Po kilku dniach ponownie zadzwoniłam do Heńka, bo nadal nie otrzymałam reszty pieniędzy. Udało mi się dopiero późnym wieczorem za którymś tam razem. Dawno straciłam rachubę. Być może odebrał przez nieuwagę.

– Ach, to ty? Co słychać? Zainteresowana kolejnym zleceniem?

– Nie! Na razie pieniędzmi za ostatnie zlecenie!

– No, jak to? Przecież otrzymałaś – był zdziwiony.  

– Tak, ale nie wszystko! Chyba wiesz o tym?

– Przepraszam, ale mam masę pracy. Wyślę przelew jutro, w poniedziałek powinien być u ciebie. Byłem przekonany, że wysłałem pieniądze – sprawiał wrażenie autentycznie zaskoczonego. – Hm..., na pewno nie dostałaś? – upewnił się.

– No wyobraź sobie! – jeszcze potrafiłam ironizować. – Na pewno!

– Dobrze, dobrze. Spokojnie. Sprawdzę i ureguluję, jeżeli nie mylisz się. Naprawdę jestem bardzo zajęty. – W tle słyszałam jakieś odgłosy. Postękująca dziewczyna? Może kręcił jakąś scenkę seksu grupowego i czekał jeszcze na kogoś, dlatego nieopatrznie odebrał telefon.

– Muszę kończyć, pa! – rozłączył się.

Pieniędzy nie dostałam ani w poniedziałek, ani we wtorek. W kolejnych dniach nie byłam w stanie skontaktować się z nim, mimo wielokrotnie ponawianych prób telefonowania. Nie odbierał.

*

Skontaktowałam się z przyjaciółką, Ewą. Starsza ode mnie, samodzielna, rzutka, dynamiczna, prawdziwa businesswoman. Prowadziła własne biuro rachunkowe. Oprócz tego z bratem prowadziła jakąś hurtownię. Nie wnikałam w szczegóły. Krótko ujmując: była bogata. Nie zamożna. Bogata. Nawet bardzo bogata. Z ciężkim sercem poprosiłam ją o pożyczkę. Powiedziałam, że na remont i obiecałam zwracać w ratach za 2-3 miesiące. Też nie wnikała w szczegóły. W ogóle była jakaś... nieobecna. W każdym razie zgodziła się. I nie policzyła mi żadnych odsetek! Jest! Przynajmniej przez trzy, cztery miesiące mieliśmy za co żyć i opłacić wszystkie rachunki! Nawet spłaciłam dwie drobne pożyczki. Kiedy dawała mi pieniądze, ledwo powstrzymałam się, żeby nie wybuchnąć płaczem. U Heńka byłam już gotowa robić wszystko. No, prawie wszystko, byle zarobić jakieś kolejne, konkretne pieniądze!

*

Przypadkiem spotkaliśmy się na ulicy. Od razu potwierdził, że miałam rację, przeprosił za błąd i zaproponował kolejną sesję z dziewczyną.

– Już to robiłaś, więc masz doświadczenie – powiedział bez cienia uśmiechu. Był bardzo rzeczowy. – Finansowo nie pożałujesz. – Bądź jutro o 18. w tej samej kawiarni. Uzgodnimy szczegóły i oczywiście, wyjaśnimy sprawę tamtego wynagrodzenia. I ostatecznie rozliczymy się. Zabierz parę rzeczy: szpilki, pończochy, bielizna, jakieś dodatki. Zresztą, sama wiesz. Może od razu po spotkaniu pojedziemy na zdjęcia? – Uśmiechnął się. – Mam nowe zlecenia.

Co miałam zrobić? Następnego dnia spakowałam reklamówkę i poszłam do kawiarni.

*

Kolejna sesja fotograficzna u Heńka. Półleżałam w wannie, dużo piany, ciepła woda i ustawiałam się zgodnie z poleceniami. Po zakończeniu zdjęć wytarłam się, dostałam szlafrok, siedziałam w fotelu i piłam kawę. Po kwadransie odpoczynku położyłam się na przykrytym suknem podniesieniu razem z kotkiem: zakrywa mi pierś, łono, siedzi na brzuchu, łasi się do uda... Był z niego taki słodziak. Łasił się, mruczał, kiedy go głaskałam. No, było trochę gimnastyki przy zdjęciach. Heniek zmieniał tło, oświetlenie.

– Słuchaj... Jesteś zainteresowana filmem? Ty z mężczyzną – spytał w trakcie zdjęć.

– Z tobą? – Mój głos nie brzmiał zbyt przyjaźnie.

– Nie – uśmiechnął się, lekko kręcąc głową. – Nie można powtarzać tego samego układu. To nieprofesjonalne. – Jego głos brzmiał protekcjonalnie. – Mam takiego młodego chłopaka, który gra w filmach.

– Za ile?

– Tyle samo, ile za film ze mną.

Czemu nie? Pokiwałam głową na zgodę. To ponad miesiąc naszego spokoju. Chociaż za tamten film jeszcze nie dostałam całej kwoty.

Odwrócił się, sięgnął po komórkę, wybrał numer i wyszedł w oczekiwaniu na połączeniu. Słyszałam jak rozmawiali. Kiedy wrócił, odłożył komórkę, spojrzał na mnie i poinformował:

– Chwila cierpliwości. Niedługo przyjedzie. – Wziął kotka na ręce i postawił obok mnie, kiedy siedziałam z kieliszkiem na podwyższeniu.

*

Leżałam naga, prawie na boku, ustawiona do kolejnego zdjęcia. Kotek balansowała na mojej pupie. Uśmiechałam się do obiektywu, a w zasadzie walczyłam o uśmiech, bo pazurki wbijały się coraz bardziej w mój pośladek.

– Gotowe! – Heniek dał znać, że skończył ujęcie.

Z ulgą strząsnęłam kotka. Zeskoczył wyraźnie niezadowolony i poszedł do swojego kąta. Miał tam przygotowane legowisko.

Wtedy wszedł do atelier. Młody, przystojny, dobrze zbudowany brunet. Przywitał się, przedstawił. Od razu było widać, że dba o swój wygląd. W pierwszym odruchu chciałam zasłonić swoje piersi i krocze, ale Heniek chciał zrobić jeszcze zdjęcia bez zwierzątka, więc tkwiłam nieruchomo. Waldka nie krępowała moja nagość. Jakbym siedziała ubrana przy stoliku. Żadnych aluzji, ślinienia się. Bardzo konkretny. Rozmawiał ze mną, ale też wypytał Heńka o szczegóły. Od razu było widać, że parę razy już współpracowali. Fajny chłopak. Pokazał zaświadczenie, że jest zdrowy. Ma 27 lat. Uprzedził, że założy prezerwatywę. Nie zgodziłam się tylko na stosunek w odbyt. Dziewczyna, Anna, zrobiła mi makijaż, zmieniła nieco brwi, dodała tatuaż na ramieniu i kostce, założyła perukę szpakowatej kobiety. Potem szybko spakowała swój sprzęt, pożegnała się i zniknęła. Widziałam, że nie chce tutaj być dłużej niż to konieczne.

Wcześniej byłam świadkiem, jak Heniek naciskał ją, proponując zdjęcia i udział w filmach. Był nieskuteczny i żałosny. Ance proponował znacznie wyższe stawki niż mnie. Miała około 25 lat, dość szczupła, spory biust, ładna twarz, więc rozumiałam, że może więcej zarobić. Odmówiła. W obcisłej bluzeczce z dużym dekoltem wyglądała bardzo efektownie. Nie musiała jej zdejmować, żeby faceci oglądali się za nią.

*

Po uzgodnieniu szczegółów, Waldek szybko rozebrał się. Był ładnie zbudowany. Na plecach zobaczyłam duży tatuaż. Bez problemów podniecił się. Penis sterczał mu przez cały czas zdjęć. Chłopak miał sporego, grubego penisa. Zanim wszedł we mnie, pomógł mi nawilżyć się lubrykantem. Pozowaliśmy do zdjęć. Heniek przygotował mi napój. Waldek pił mineralną. Czasami, między zdjęciami, poruszał biodrami. Spółkował. Kiedy spojrzałam na niego, wyjaśnił, że wtedy będzie mu stał cały czas. Jednak miałam wrażenie, że robi to wyłącznie dla własnej przyjemności. Potem nagrywaliśmy film. Spółkował bardzo długo i solidnie. Wchodził głęboko, do końca. I czasami tak trafiał, że... Ech, ledwo panowałam nad sobą. Nie był brutalny, a ja starałam się być posłuszna. Zmieniał pozycje. Nie jestem profesjonalistką, więc mimo tremy, wstydu i strachu zaliczyłam dwa orgazmy. tak, strachu, bo dla mnie było to nowe doświadczenie i nie czułam się bezpieczna w obecności Henryka. Nie wiedziałam, co jeszcze zechce zrobić ten chłopak.

Po pierwszym orgazmie byłam jakaś taka... Zachciało mi się spać, nie wszystko docierało do mnie, reagowałam jakoś ospale i byłam nadzwyczaj uległa. Nie chciałam czegoś zrobić, ale robiłam, bo słyszałam polecenie. Od kiedy przeżyłam pierwszy orgazm, nie potrafiłam odtworzyć dalszego ciągu. Byłam tak oszołomiona i bezwolna, że Waldek wykorzystał mój stan i wszedł w odbyt. Spółkował ze mną na stojąco, a potem na fotelu. Na koniec ustawił mnie na czworakach i zerżnął, stojąc. Ponoć nieźle jęczałam. Przez cały czas tkwił w odbycie. Przytrzymał mnie za głowę i spuścił się na twarz.

– Super wyłaś. No, ale zerżnął ciebie wzorcowo! – śmiał się Heniek, kiedy zrobił przerwę na zmianę kart i ustawienie kamer. Chodziło mu o to, że stosunek w odbyt też zakończył się orgazmem. To był właśnie ten drugi. Wtedy robił ze mną, co chciał. Byłam taka dziwnie ospała. Nawet nie próbowałam rozmawiać. Tylko słuchałam. I było mi bardzo przyjemnie.

Wieczorem, w domu zastanawiałam się, czy nie było czegoś w napoju?

*

Pieniądze dostałam do ręki. Całą  kwotę. Heniek zaproponował mi, żebym została z nim na noc w atelier. Stałam jeszcze naga. Chwycił mnie za pierś i przyciągnął do siebie. Odmówiłam, mrucząc coś niewyraźnie. Najpierw był zaskoczony:

– No, co? Już wiesz, na co mnie stać. I chyba masz ochotę. I lubisz to. Widziałem. – Złapał za cipkę. Wcisnął palce do pochwy. Przymknęłam oczy. Nie potrafiłam zaprotestować.

– Co? Masz już dość orgazmów na dzisiaj? – pokiwał głową ze zrozumieniem. – Jeszcze zatęsknisz i sama poprosisz – uśmiechał się łagodnie. Był dziwnie pewny siebie. – No, idź, umyj się. – Poklepał mnie po pupie, wtedy wpadłam na niego. Zostawił mnie samą.

Poszłam do łazienki umyć się. I nagle poczułam się znacznie lepiej. Byłam ożywiona. Kiedy Heniek wrócił i zobaczył mnie ubraną, najpierw był zaskoczony. Po spodniach widziałam, że był bardzo podniecony. Może wziął coś? Przytrzymał mnie i zaproponował naprawdę dużą kwotę za całą noc z nim! Byłam zaskoczona, ale zgodziłam się. I posłałam mu delikatny uśmiech. Szybko rozpięłam bluzkę. Zachłannie spojrzał na biust. Dzisiaj założyłam delikatny, ażurowy stanik. Dokładnie było widać sutki i brodawki. Wiedziałam, że nadal sterczały. Jemu ten widok musiał spodobać się.

– Masz tyle? – Zapytałam. Ot tak, na wszelki wypadek.

Rozpiął rozporek, wyjął penisa i pokazał:

– Tu mam jeszcze więcej! – Hałaśliwie roześmiał się. Jego członek już był sztywny. Facet naprawdę miał ochotę na seks i szukał chętnej. Nawet za pieniądze. Żałosny biedaczek.

– Pytałam, czy masz tyle? – Byłam gotowa skorzystać z takiej sowitej okazji.

Zadałam konkretne pytanie, więc szybko spoważniał. Ku mojemu zaskoczeniu wyjął z kieszeni zwitek banknotów stuzłotowych i rzucił na wersalkę.

Chciał mnie objąć, ale wyminęłam go, podeszłam do wersalki, wzięłam banknoty i szybko przeliczyłam: 

– Tu nie ma nawet połowy tej kwoty – zirytowana oszustwem, a jeszcze bardziej straconym zarobkiem, rzuciłam banknoty na wersalkę i ruszyłam do wyjścia. Wściekł się. Zaczął wrzeszczeć, ale z opuszczonymi spodniami nie gonił mnie. Wyszłam możliwie szybko, prawie biegłam, żeby nie rzucił się na mnie. Już nie bałam się. Byłam przerażona!  

Do domu wracałam autobusem i starałam się myśleć tylko o pieniądzach. Nie potrafiłam. Ale przede mną były dwa, może dwa i pół miesiąca finansowego spokoju. Bolał mnie odbyt. Zastanawiałam się, czy tylko członek miałam w odbycie? Nie pamiętałam zbyt wiele z tego stosunku. Teraz trochę żałowałam, że nie zgodziłam się na seks z Heńkiem, nawet za te pieniądze, które oferował. Zawsze to kolejne dwa, może trzy tygodnie o pełnym brzuchu bez pożyczki.

– No tak, ale czy wtedy nie oszukiwałby mnie za każdym razem? – zastanawiałam się, już wykąpana, leżąc w pościeli i patrząc w sufit. Wredny i nieuczciwy typ, ale liczyłam na dalsze zlecenia od niego.

Znacznie, znacznie później i przypadkowo dotarła do mnie informacja, że źle dawkował środek, który miał mnie oszołomić. Na seks w odbyt jeszcze starczyło, a potem... Tabletka gwałtu? Nie wiem, nie smakowałam.

Heniek miał ponoć jeszcze inne, bardziej perwersyjne plany wobec mnie, ale nie potrafił mnie zatrzymać, stąd jego napad wściekłości.

*

Cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze

Jacek28/10/2018 Odpowiedz

Bardzo fajne, troszkę szkoda, że tak mało szczegółów ze zbliżeń, ale czyta się super

Tomnick30/10/2018 Odpowiedz

Dziękuję. Cóż, taki charakter opowiadania, ale zapamiętam na przyszłość, bo pozostałe części są już gotowe. Pozdrawiam.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach