Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Garsoniera - Alina, cz. 2.

Część 2.     

Bogatszy o doświadczenia z ostatnich dni, profilaktycznie trzymałem się na dystans wobec naszej atrakcyjnej koleżanki. Po przejściach z Aliną, zżymałem się, że muszę (!) zostać sam na sam z jedną z najatrakcyjniejszych kobiet z pracy. To jak lizanie cukierka przez szybę. Paranoja... Nawet byłem trochę przestraszony. Kiedy ponownie weszliśmy do parku, po kilkunastu metrach Pati zbliżyła się do mnie.

– Przytul mnie – powiedziała spokojnym tonem. Nawet nie patrzyła na mnie.

– Słucham? – kompletnie zaskoczyła mnie.

– Na migi mam pokazać? – była trochę zniecierpliwiona. A potem... Potem objęła mnie wpół!

Wzruszyłem lekko ramionami, nic nie rozumiejąc i też ją objąłem. Fajne uczucie. W końcu Pati była bardzo atrakcyjną dziewczyną. W pracy wielu, ba, bardzo wielu podrywało ją, adorowało, narzucało się, wręcz mobbingowało. Bezskutecznie. Potrafiła trzymać mężczyzn na dystans. Sam nigdy nawet nie próbowałem. Zdawałem sobie sprawę, że Pati była poza moim zasięgiem. Odpadałem w każdej dyscyplinie: prezencja, humor, perspektywa awansu, samochód, mieszkanie i dyscyplina dodatkowa: zarobki. W tej to nawet nie łapałem się do szerokiej kadry rezerwowych. A tutaj taki tekst...

– Możesz mocniej mnie przytulić? – zapytała rzeczowo, patrząc mi w oczy.

– Jasne, bardzo chętnie – odpowiedziałem nieco sztywno.

Myślami błądziłem gdzie indziej. W końcu sygnał od Aliny nieodwracalnie poprawił mi humor. Paradoksalnie byłem w sytuacji wymarzonej przez innych, ale gdybym nawet miał fotki z naszych uścisków, to i tak w pracy pewnie wszyscy jedynie gratulowaliby mi perfekcyjnego opanowania obsługi Photoshop’a.

*

Nie wiem, jak to się stało. Czy ona przyspieszyła, czy ja nieco odwróciłem się, słysząc jakiś hałas za nami? Może ona chciała coś powiedzieć i odwróciła się? W każdym razie nagle moja dłoń nie obejmowała jej ramienia, tylko dotykała piersi schowanej pod białą koszulką i lekkim żakietem. Nosiła stanik z delikatnego materiału. Czyli jej piersi były jędrne i nieźle sterczały! Momentalnie zesztywniałem ze strachu. Oczyma wyobraźni widziałem jak wrzeszczy na mnie za ten seksualny atak.

– No, nareszcie – westchnęła wyraźnie zadowolona. Nieco wolniej odczuwałem przyjemność płynącą z macania atrakcyjnej koleżanki. Spojrzałem na nią: 

– Masz ochotę na więcej? Ze mną? – wolałem upewnić się.

– Tak. Widziałam ciebie w naszej siłowni i na korcie. Kawał byczka z ciebie. Taka klata! – sapnęła.  Nie zrobiło to na mnie wrażenia. Po doświadczeniach z Aliną stałem się ostrożny. Lekceważąco wzruszyłem wolnym ramieniem: 

– Jasne, jest co podziwiać, bo chyba tylko ja korzystam z tej siłowni – podniosłem palec. – Uwzględnij w moim CV, że uprawiam też, dość regularnie, jogging. – Ale już nie słuchała mnie: 

– Mamy tutaj dość miejsca – rozejrzała się po parku. Bez słowa ściągnęła mnie ze ścieżki. Pod potężnym dębem, skutecznie osłaniającym od światła latarń przycisnąłem ją do pnia. Upuściła torebkę. Zaczęliśmy całować się. Rozpiąłem jej kostium, podniosłem bluzeczkę i rozpiąłem stanik. Naprawdę miała świetny biust.

– No, świetny masz biust – westchnąłem podniecony.

– Nie pieprz. Zerżnij mnie – stęknęła podniecona, sięgając do mojego krocza. Masowała mojego twardniejącego penisa, patrząc mi w oczy. Jej dłoń stawała się coraz bardziej natarczywa.

– Uspokój się, bo wytrysnę w spodnie – chłodny, rzeczowy ton przywołał ją do porządku. Jej dłoń znieruchomiała. Spojrzała w dół, podniosła głowę i patrząc mi w oczy, rozpięła rozporek spodni, a potem ze slipów wręcz wyszarpnęła twardego penisa. Znowu zaczęła go masować. Śluz wyciekł na jej dłoń. Podniosła zwilżoną dłoń do ust i cały czas patrząc mi w oczy, wylizała. Puściłem piersi, przycisnąłem ją do siebie i rozpiąłem guzik, a potem zamek spódniczki. Lekko pociągnąłem i spódniczka opadła na trawę. Wyszła z niej. Bez słowa puściła penisa, odwróciła się tyłem, stanęła w lekkim rozkroku i oparła dłońmi o drzewo. Powoli ściągnąłem stringi. Podniosła jedną nogę, zostały na drugiej. Wyczuwałem jej zniecierpliwienie. Dotknąłem warg sromowych, potarłem palcami łechtaczkę. Syknęła. Już była mokra! Śluz z cipki wtarłem w penisa i żołędziem powoli dotknąłem warg, przesuwałem między nimi, napierałem na pochwę. Głęboko westchnęła. Wypiąłem biodra, przyciskając ją penisem. Palcami dotknęła łechtaczki.

– Fajną masz dupkę – poklepałem ją po pośladkach.

– Rżnij! – rozkazała natarczywym tonem. Była gotowa. Podniecona i niecierpliwa. Jakby spieszyła się. Uśmiechnąłem się nieznacznie. Miętosiłem pośladek. Trzymanym członkiem znowu przesuwałem po wargach i między nimi. Jej soczkami nawilżałem członek.

– Spokój – zarządziłem.

– Proszę... – jęknęła znacznie ciszej i namiętnie. Palcami cały czas pocierała łechtaczkę. Nagle, bez ostrzeżenia, jednym gwałtownym, wręcz brutalnym ruchem wszedłem do pochwy. Głęboko. Uderzyłem o macicę. Zadarła głowę, krzyknęła namiętnie i oparła się głową o pień. Nogi ugięły się pod nią. Czekałem dłuższą chwilę aż dojdzie do siebie. Potem ruchałem ją w stałym rytmie. Wiedziałem, że na początku zaliczyła niespodziewany orgazm. Zacząłem wpychać palec do odbytu. Nie protestowała. Rozpędziła się i mocno trzymając pnia, zrzuciła szpilki. Stała boso i natarczywie domagała się, żebym ją wyjebał. Lubiła wulgarne słownictwo. W końcu wsadziłem palec do pupy i ruchałem w drugą dziurkę. Wyjąłem go, nachyliłem się, przytknąłem do jej twarzy i poleciłem:

– Liż!

– Nie! – odwróciła głowę w lewo. Puściłem biodro, ruchałem ją nadal i bez ostrzeżenia uderzyłem w policzek.

– Liż, kurwo! Tak długo będę bił, aż wyliżesz! – sapałem nad jej głową.

*

Rewanżowałem się za Alinę... I to jak! Puściły hamulce. Odreagowywałem cały stres tamtego nieporozumienia. Patrycja odwróciła głowę w prawo i otworzyła usta. Z uśmiechem satysfakcji wepchnąłem palec. Poczułem ciepło jej ust, usta zaciskające się na moim palcu, język powoli, niechętnie, a potem coraz szybciej oblizujący mój palec. Wyjąłem go i ponownie zanurzyłem w odbycie. Poruszałem nim teraz bardziej energicznie. Pati też odczuwała satysfakcję z takiej penetracji. Wyjąłem go i ponownie wsadziłem w jej usta. Już nie musiałem nic mówić. Chciała tego. Powtórzyłem tę zabawę raz jeszcze i wepchnąłem dwa palce do odbytu.

– Och, nie! Proszę! – ton był błagalny i namiętny. Wyjąłem palce z odbytu i wetknąłem w usta.

– Ej, jesteś tutaj do wyjebania! Zamknij się i liż! – wyjąłem lizane palce z jej ust. – Zrozumiałaś?

– Tak, ale chcę... – szepnęła namiętnie.

– Jesteś kurwą? – przerwałem jej.

– Tak – jęknęła. Drżały jej nogi.

– Całym zdaniem.

– Jestem kurwą – szepnęła zadowolonym tonem. Zacząłem mocniej uderzać członkiem. Chwyciłem lewą dłonią za włosy i pociągnąłem głowę do góry aż stęknęła, dwa palce prawej dłoni znowu wetknąłem do odbytu.

– To kurwo, otwórz obie dziury! Gdzie mam się zlać? Do pyska kurwy?

– Nie! Chcę do pizdy! Kurwa chce do pizdy. Proszę... – Po raz ostatni wepchnąłem dwa palce do ust. Trzymając dłonie przy jej głowie nie wytrzymałem długo tego tempa i wytrysnąłem. Reakcja jej ciała, napięcie mięśni, spazmatyczny jęk wskazywały, że doszła tuż po moim wytrysku. Szarpnąłem ją za włosy i posadziłem dziewczynę na trawie. 

– Obciągnij jeszcze – poleciłem. W końcu uznałem, że wystarczy i kazałem schować penisa do spodni. Była zadowolona. Sprawnie spakowała mnie. Pomogłem jej pozbierać rzeczy i zanim się zorientowała, szarpnąłem ją za włosy i po chwili pochylona biegła przy mnie ze szpilkami, spódniczką i torebką w dłoniach. Specjalnie szedłem długimi krokami. Dreptała na palcach po trawie, bojąc się nadepnąć na jakąś gałąź. Nagie piersi podskakiwały przy każdym kroku. W innej sytuacji nie potrafiłbym oderwać od nich wzroku. Goła pupa zaczęła połyskiwać im bardziej zbliżaliśmy się do ścieżki.

*

– Stefan, zaczekaj – nieśmiało protestowała.

Nie zareagowałem. Kiedy zatrzymaliśmy się na ścieżce pod latarnią, wolną ręką wyjąłem komórkę.

– Odłóż rzeczy na bok. Szybko – poleciłem.

– Stefan, co ty robisz? – była zdezorientowana i przestraszona. W odpowiedzi wyszarpnąłem spódniczkę z jej dłoni i rzuciłem w krzaki. Przerażona moją gwałtownością, krzyknęła cicho.

– Słuchaj mnie, bo zostaniesz tutaj naga. Więcej nie będę powtarzał – ostrzegłem ją.

– Stefan, proszę – błagalny ton, ściśnięte nogi, szpilki i torebka kurczowo przyciskane do nagich piersi. Tak wyglądała teraz wreszcie zdobyta, wyniosła, atrakcyjna Pati. Podniosłem komórkę: 

– Rzuć wszystko na ziemię – poleciłem.

– Stefan, błagam cię! Co ty robisz? – kurczyła się, rozglądała przerażona i znowu wpatrywała we mnie.

– Ostrzegałem – powiedziałem cicho i podszedłem do niej szybko. Zanim zareagowała, torebka i buty właśnie lądowały w trawie.

– Nie! Proszę, nie! – błagała, szukając wzrokiem swoich rzeczy.

– Chodź do mnie! – poleciłem. – Chodź do mnie! – powtórzyłem, kiedy wpatrywała się we mnie, nie mogąc zrobić kroku. Bała się. I podeszła. Odsunąłem się i zrobiłem pierwsze zdjęcie.

– Stefan, błagam cię, chodźmy stąd. Chcę do hotelu! – załkała, obejmując się rękoma.

– Podnieś głowę, zrób, co każą, a za kilka minut będziesz ubierać się. Więc jak? 

Milczała. Rozglądała się nerwowo. Spojrzała na mnie.

– Więc jak? – głośniej powtórzyłem pytanie.

Dotarło do niej. Pokiwała głową. Wyprostowała się, znowu spojrzała w moim kierunku. Zrobiłem zdjęcie i jeszcze jedno.

– Zdejmij żakiet – poleciłem.

– Przecież... – spojrzała na mnie błagalnie. Patrzyłem surowo. Zamilkła zrezygnowana. Zdjęła żakiet i położyła na brzegu alejki. Pstryknąłem zdjęcie. Stała przodem w rozkroku, bokiem, potem z koszulką i stanikiem na plecach, eksponując piersi. Potem z rozciągniętą pochwą przodem i tyłem, wypinając się do mnie. Zawsze z widoczną twarzą. Przyniosłem szpilki, a ona ubrała je. Jakimś cudem pończochy nadal były całe. Powtórzyliśmy kilka ujęć.

– Daj mi szpilki – wyciągnąłem rękę.

Podała milcząc, ale uległym, gorliwym gestem. Złamałem ją.

– Teraz ubieraj się – powiedziałem łagodniejszym, prawie obojętnym tonem, sięgając po buty. – Cholera, ale potrafię być brutalny – zadumałem się na chwilę. – I są takie, które to lubią. Na moje szczęście.

*

Pokój oświetlały dwie lampki stojące na stolikach za tapczanami ustawionymi pod ścianami. Okna na wąskiej ścianie nie zdołały już zasłonić. Kiedy Elżbieta dotarła do łóżka, włączyła światło, a potem telewizor. Był ustawiony na kanał z muzyką. Nikt nie protestował. I nikt się tym nie zainteresował.

Odwróciła się i zobaczyła Sebastiana namiętnie całującego się z Małgosią. I to jak! Zachowanie Sebastiana nie zaskoczyło jej. W końcu facet, czemu tu się dziwić... Taki trzydziestolatek, jeżeli z tydzień pości, to rzuci się na wszystko, co nie ucieknie na drzewo. Ale Małgosia? Ma 40 lat, dość krótki staż małżeński, więc na razie nie powinna szukać nowych partnerów do seksu. A jednak!

Ela w zasadzie bez wahania zgodziła się na propozycję Zosi, przeniesienia spotkania do hotelowego pokoju. Rozmawiały o tym wcześniej. Chciały zaszaleć. Siedziała z nim Małgosia, ale i ona aprobowała pomysł wypicia alkoholu w pokoju. Sześć osób w windzie stanowiło niezły pretekst, żeby zacząć ściskać się. Skwapliwie skorzystali z nadarzającej się okazji. Sebastian mocno i niedwuznacznie obejmował ją, kiedy zbliżali się do drzwi pokoju. Wychodząc z windy byli już po imieniu. W ogóle od samego wejścia, a nawet wcześniej, panowie okazali się bardzo natarczywi. Ich gesty, słowa nie pozostawiały wątpliwości. W zasadzie żadna nie zdołała nic powiedzieć, kiedy każdy z nich od razu zajął się jedną kobietą. Żadna głośno nie zaprotestowała.

*

Elżbieta leżała na plecach, na swoim tapczanie, i ciężko oddychała. Mężczyzna klęczał obok tapczanu, trzymał głowę między jej nogami, odsunął majtki i agresywnie pieścił łechtaczkę. Blondyna trzymała go za głowę i coraz głośniej stękała. Szeroko rozrzuciła nogi w grafitowych pończochach i czarnych, delikatnych szpilkach. Fryzura wzmocniona lakierem już dawno straciła swój kształt. Zaczerwieniona z podniecenia kobieta nie myślała o tym. Z ażurowego czarnego stanika wystawała jedna pierś macana przez kochanka. Zanim położyła się na tapczanie szybko zdjęła garsonkę z małym dekoltem, pod którą był tylko stanik. Mężczyzna przez głowę ściągnął koszulę, a potem resztę swoich rzeczy. Wtedy zobaczyła grubego penisa. Od razu była mokra! Nie kryła swoich potrzeb. Patrzyła pożądliwie na jego penisa. Facet pchnął ją na tapczan. Chciała podnieść się, ale przytrzymał ją ręką, a drugą od razu sięgnął do jej krocza. Jeszcze popatrzyła na grubego penisa. Chętnie poddała się.

*

Na drugim tapczanie na boku leżała Zofia, koleżanka Eli z pracy, również 46-latka. W centrali firmy pracowały w tym samym pokoju. Patrzyła na Elżbietę i cicho stękała. Z kolei jej kochanek był znacznie szybszy. Gdy obmacywali się stojąc, nakłonił kobietę do zdjęcia garsonki. Potem prawie zdarł z niej elegancki top. Kobieta nie zdążyła nawet zareagować. Od razu przytulił ją i całował, a drugą ręką macał jej biodro i ściągał majtki. Nie zdołała skutecznie zaprotestować. I nie chciała. Im mężczyzna był bardziej natarczywy, tym bardziej słabł jej opór. Dobrze czuła się w jego ramionach. Wypity alkohol dodał jej pewności siebie, więc chciała zaspokoić swoje potrzeby. Tutaj były praktycznie anonimowe. to dodawało im

Dwie koleżanki, znane w zasadzie tylko z pracy, również obściskiwały się z facetami, więc Zofia dała się ponieść pożądaniu. Mąż od dawna nie przejawiał nią takiego zainteresowania jakie pamiętała po  upływie kilku lat od ślubu, więc teraz, po tylu toastach i jeszcze drinkach w hotelowym barze, chętnie zabrały facetów do siebie. Miała ochotę na seks i zdecydowała się zaszaleć! Ela i Małgosia nie protestowały. Mogła biec do windy.

Kiedy rozpinał jej stanik, niecierpliwie rozpinała jego spodnie. Delikatnie głaskała sterczące slipy. Była zafascynowana tym widokiem. Kładła się na tapczan w szpilkach i pończochach. Nie wstydziła się swojej sylwetki. Dzięki aktywności zachowała szczupłą sylwetkę, a farbowane blond włosy też odejmowały jej lat. Mężczyzna płynnym ruchem zsunął spodnie i slipy. Usiadł na tapczanie i szybko zdjął skarpety z butami. Leżał za nią w samej koszuli i całował po karku. Była nieco zdeprymowana, ale przede wszystkim podniecona. Była żądna wrażeń! Sięgnęła i znalazła sterczącego, twardego penisa. Poczuła wilgoć w pochwie. Już doszła?!

Czekała aż mężczyzna zajmie się nią. Nie pamiętała jego imienia. Ważne, że był zadbany, miał czyste paznokcie, świeżą koszulę i wiedział, do czego służy mydło. Mężczyzna podniósł jej nogę i przysunął się do niej. Facet też był podniecony. Masując penisa, rozcierała wyciekający śluz. Powoli zaczęła wpychać penisa do pochwy. Poczuła go! Penis od razu mocno uderzył w ściankę. Przymknęła oczy. Wysunął się i uderzył ponownie. Aż przesunął ją na tapczanie. Na ustach pojawił się uśmiech. Facet powoli, dla niej wręcz za wolno, wysuwał penisa, ale jak już uderzył... Na to czekała! w pewnym momencie ona podtrzymywała swoją nogę, a mężczyzna zdejmował koszulę. już nagi, chwycił jej nogę i ruchał ją w jednym rytmie. Co za uczucie... Cicho kwiliła i patrzyła na lizaną Elkę.

W końcu facet przestał ją lizać i szarpnięciami ściągnął z niej majtki i gdzieś odrzucił. Przy okazji spadły jej szpilki. Facet miał grubego kutasa. Zosia jeszcze takiego nie widziała. Mimo tego facet bez problemu wszedł w Elę, wyrywając z niej głośny, gardłowy krzyk. Musiała być nieźle nawilżona. Facet oparł się na przedramionach, przytrzymał ją za ręce i zaczął ruchać. Ela rzucała głową na boki i stękała. Była zadowolona. Bardzo zadowolona! Zosia głaskała swoją cipkę i dotykała penisa, który się w nią wciskał. Sam dotyk bardzo ją podniecał.

– Też go chcę! – pomyślała, kiedy widziała jak z cipki Eli wysuwał się ten gruby kutas. Z pożądania aż oblizała wargi. Chciała dzisiaj więcej. Jak najwięcej! Za każdym razem najlepszy seks miała po alkoholu.  

*

Facet, który ruchał Elę, spojrzał na nich i puścił oko do kolegi.  

– Dobre jebanie, co, Jurek? – zaśmiał się facet, rżnący Zosię.

– No – pokiwał głową Jurek. – Jeszcze trochę wrażeń nas czeka – mówiąc to, kiwnął głową do tyłu. Zosia też tam spojrzała.

Małgosia stała w pończochach tyłem do nich. Oświetlało ich światło z przedpokoju. Jej spódniczka i żakiet leżały na podłodze, obok ciuchów nagiego Sebastiana. Para całowała się i wzajemnie pocierali swoje narządy. Chłopak robił to dość łagodnie. Dłoń i ramię Gosi poruszały się w szybkim rytmie. Chłopak nagle wycofał biodra i powstrzymał dłoń masującą penisa. Spojrzał w oczy kobiety, a potem z pomocą jej ręki, wszedł do pochwy. Małgosia głośno westchnęła, oparła głowę na jego ramieniu, a ręce położyła na karku. Pojękiwała, gdy w rytmie wbijał w nią twardego penisa. Słyszało się radość w tych jękach. Przy silniejszych uderzeniach wznosiła się na palce. Widział czerwone paznokcie u stóp. Widział napinane mięśnie, kiedy uderzał penisem. Słyszał jej namiętne pojękiwania. Czuł jej gorący oddech. Chciała tego.

*

Jurek zatrzymał się i wyszedł z Eli. Kobieta spojrzała na niego zdziwiona.

– Tadek, zmiana! – rzucił do kolegi i zsunął się z tapczanu.

Ela zaskoczona patrzyła na kochanka. Nie wierzyła w to, co się dzieje!

Tadek kiwnął głową, opuścił nogę Zosi i wysunął się z niej.

– Ale o co chodzi? – Zosia był zaskoczona i zaniepokojona. Widziała nad sobą kołyszącego się, sterczącego penisa. Na twarz spadło kilka kropli śluzu, kiedy Tadek, schodząc z tapczanu, stanął nad nią w rozkroku.

– Spokojnie, jeszcze wrócę – Tadek poklepał ją uspokajająco po pupie i ścisnął pierś. Zosia patrzyła na niego zaskoczona, chciała coś jeszcze powiedzieć, ale Jurek już kładł się za nią.

– No, podnieś nogę, piękna. Zaczniemy tak, jak skończyłaś z kolegą.

Zaskoczona kobieta posłusznie podniosła nogę i poczuła grubego penisa, który jeszcze przed chwilą był w Eli, a teraz właśnie ją wypełniał. Westchnęła. Nie potrafiła zdusić w sobie tego wrażenia.

– I jak? Spory jest, nie? Kobiety lubią, kiedy im dogadzam. Jeszcze ci dupę przeoram, suczko.

– O, nie! Proszę! Nie w odbyt!

– Dobra, dobra! Wyruchamy ciebie i koleżankę. Będziecie zadowolone. Ta trzecia też jeszcze skorzysta – obiecał Jurek i zaczął mocniej uderzać.

Zosia próbowała walczyć z sobą, ale szybko poddała się i wbiła twarz w poduszkę, żeby móc wrzeszczeć. Ależ on trafiał!

Ela patrzyła zdziwiona na mężczyznę, który podszedł do tapczanu.

– Ale przecież... – zaczęła nieśmiało protestować.

Tadek bez słowa splunął na jej twarz. Z wrażenia zapowietrzyła się. Splunął po raz drugi. Na twarz kobiety położył twardego penisa, z którego wyciekał śluz. Zaczął pocierać nim po całej twarzy, rozsmarowując ślinę i mieszając ze śluzem. Zebrał tę mieszankę na penisa i przycisnął do jej ust:

– Obciągaj – polecił stanowczo.

Po chwili wahaniach pozwoliła wepchnąć penisa w usta. Wszedł głęboko i gwałtownie. Z wrażenia aż uniosła stopy. Dławiła się. Obciągała i przytrzymywała członek dłonią, broniąc się przed nadmierną penetracją. Facet sprawnie ukląkł nad jej twarzą. Chwycił głowę z tyłu i unosząc ją, ruchał w usta. Czasami szarpnął biodrami, wchodząc aż po jądra. Wtedy wierzgała nogami. Nagle wyszedł, położył się za nią, wszedł do pochwy i zaczął ruchać od tyłu. Przetoczona na bok patrzyła na koleżankę.

Zosia właśnie puściła poduszkę, mimowolnie odsłoniła twarz i uśmiechała się szeroko. Nie otwierała oczu. Przeżywała orgazm. Jurek dalej rżnął ją. Tyle zapamiętała, bo nadpływająca rozkosz zmusiła Elę do przymknięcia oczu.

Sebastian siadł w fotelu. Małgosia przytrzymała penisa i wepchnęła go do pochwy, siadając twarzą do kochanka. Wtedy rozsunął nogi. Uśmiechali się do siebie. Gosia na zmianę, energicznie i powoli ujeżdżała chłopaka. Czasami potrząsała głową. Jej czarne włosy lśniły w świetle z przedpokoju, a opalone ciało świetnie prezentowało się na tle białych pończoch i połyskującego, złotego łańcuszka, zdobiącego szyję. Sięgnął do jej pełnych piersi. Czuł zapach jej perfum. Zawsze miał ochotę na seks z nią, a teraz jeszcze te dwie babki... Zapowiadało się ostre ruchanie trzech starszych koleżanek z firmy.

*

Cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach