Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Sesja fotograficzna - 7.

Część 7.

Przeprowadziliśmy się do nowego, prawie stumetrowego mieszkania! Dzięki nawiązanym przez lata kontaktom w pracy, w momencie przeprowadzki wyglądało prawie jak „pod klucz”. Sporo kosztowało! I nadal kosztuje, ale wchodziłam jak do reklamy! Meble, biurko, tapczany, wersalka, fotele, dywany, lampy, kafelki, firanki, żaluzje. Wszystko na swoim miejscu! Ściany pomalowane w wybranych kolorach! I duża kuchnia! Urządzona zgodnie z życzeniem. Będzie gdzie brudzić! Dzieci miały jeszcze większe pokoje, a ja sypialnię i pokój do pracy, zamiast stołu w kuchni. Jakiś czas temu zauważyłam, że dzieci już nie lubią, kiedy zwracam się do nich per ‘dziecko’. Szybko dorastały. Fakt, niestety. I nie chciały być przytulane. Jak kiedyś. 

*

Ewa już nigdy nie wróciła do firmy. Problemy zdrowotne przeobraziły jej życiową pasję, pracę, w życiową konieczność i konsekwentnie zaczęła jej unikać. Uznała, że czas zacząć korzystać z życia, więc zmieniła moją umowę, w jeszcze większym stopniu uzależniając wysokość moich zarobków od wysokości dochodów firmy. Nie miałam wyjścia. Zgodziłam się. I, mimo początkowych obaw, nie straciłam! Nawet zyskałam. Ewa skupiła się na zwiedzaniu świata, kiedy zdrowie jej pozwalało. Kupiła mieszkanie w Portugalii, niedaleko Lizbony, z widokiem na Atlantyk w przepięknym otoczeniu zieleni. Często przysyłała mi zdjęcia stamtąd i z podróży po Półwyspie. Po latach odwiedziłam ją tam. Łagodny klimat, przyjaźni ludzie, spokój, Ocean, tyle zieleni! Miała rację. Też mogłabym tam zamieszkać. W Portugalii początkowo spędzała cztery miesiące w roku. Potem zostawała tam coraz dłużej. Aż zaczęła większą część roku spędzać na Półwyspie. Podejrzewałam, że do powrotów do kraju zmuszały ją wyłącznie wizyty u lekarzy i terminy badań.

*

Zaszalałam i trochę przesadziłam, wiem. Ale tak bywa, kiedy nadrabia się zaległości. Poznałam fajnego chłopaka. Dość przypadkowa znajomość. Spotykaliśmy się raz w tygodniu. Jarek bywał systematycznie na siłowni, więc w łóżku obracał mnie jak dmuchaną lalkę. Świetnie umięśniony, zadbany, kulturalny. I nie był zbyt drogi. Możliwe, że to była męska dziwka. Nigdy nie pytałam go o to jak zarabia. Wiedziałam, że pracuje w jakimś biurze i nie ukrywał przede mną dorabiania na różne sposoby. Ja byłam z niego zadowolona. On z zarobków również. Spotykaliśmy się prawie dwa lata. W drugim roku mniej regularnie. Cóż, to nie była miłość, ale wygodny, dla nas obojga, układ...

*

Drugiego poznałam również przypadkowo. Mieszkał na sąsiedniej ulicy. Czasami łaziłam z kijkami albo próbowałam biegać, żeby ograniczyć skutki siedzącego trybu pracy. Kiedyś wspólna kawa, potem spacer zamiast joggingu. Pokazał mi swoje mieszkanie. Zostałam wówczas dłużej...

Spotykaliśmy się ponad rok. Praktycznie co tydzień uprawiałam seks z dwoma młodymi kochankami! Ustaliłam stałe dni spotkań, żeby najpełniej ich wykorzystać. Spotkania były w ciągu tygodnia. Jeżeli chciałam, zawsze jeden albo drugi był wolny w sobotę. Drugiemu nie musiałam nawet płacić. Był świetny w łóżku. Seks traktował jak sport, więc odpowiadało mi takie podejście. Dbał o zdrowie, o swój wygląd. Tym lepiej dla mnie. Szczupły, przystojny blondyn przed ‘trzydziestką’ z potężnym penisem. Nie podejrzewałam go o takie rozmiary, a on narzekał na partnerki, którym nie odpowiadały jego rozmiary. Jego penis był przede wszystkim bardzo gruby. A we wzwodzie! Jakoś wytrzymywałam. Ba! Zawsze zaliczyłam po kilka orgazmów! Trudno było mu wygnać mnie z łóżka. Pozwalałam, więc ruchał mnie jak chciał! Marzenie każdego faceta. Jednak z czasem pojawił się i narastał problem jego zachowania. W trakcie seksu stawał się agresywny. Momentami wręcz brutalny. Szarpał mnie jak Reksio szynkę. Lubił to. Potrafił ugryźć jak wilk. Pół biedy w pupę, ale w sutek albo miażdżyć łechtaczkę zębami?! Jakoś zagoiło się, ale w tym momencie zaczęłam bać się, że zrobi mi jeszcze większą krzywdę. Kiedy wytrysnął, a miał naprawdę obfity wytrysk, który trudno było mi połknąć, od razu stawał się znacznie spokojniejszy. Twierdził, że taki seks traktuje jak zabawę. Jednak coraz większe i boleśniejsze ślady na moim ciele pogłębiały moje wątpliwości. W końcu zerwałam. Nie odezwał się więcej, więc pewnie nie szukał mnie. Może czekał na okazję, żeby się mnie pozbyć? Na wszelki wypadek znalazłam inną trasę do spacerów. Nigdy nie dowiedzieli się o sobie. Przynajmniej nie ode mnie.

Seks napędzał mnie do pracy. Poprawiał samopoczucie. Wiadomo, endorfiny! Regenerował siły i utwierdzał mnie w złudnym przekonaniu o mojej atrakcyjności. Musiałam więc dbać o paliwo i znajdowałam inne rozwiązania. O tym innym razem...

*

Wyglądała na sympatyczną i uroczą szatynkę, która dla każdego ma uśmiech. Dołeczki w policzkach dodawały jej urody i nadawały jej twarzy jeszcze bardziej pogodny wygląd. Taka twarz nie potrzebowała żadnego makijażu. Młoda dziewczyna o ładnej sylwetce, krągłej pupie i sporym biuście, który zwracał uwagę wielu mężczyzn. Musiała mieszkać z rodzicami i opiekować się mamą. Ojciec pracował, ile mógł, ale nie zarabiał zbyt dużo. Ona również. Brakowało jej jeszcze kilku lat do 30., skończyła jakieś technikum, klasę o profilu ekonomicznym, czy jakoś tak. Jednym uchem słuchałam jej zwierzeń, kiedy widziałyśmy się kolejny raz.

Nasza znajomość zaczęła się od zderzenia na ulicy, kiedy mijałyśmy się. Przeprosiłam i od słowa do słowa weszłyśmy do kawiarni. W końcu wymieniłyśmy się telefonami i od czasu do czasu dzwoniłyśmy do siebie. Pewnego razu zaprosiłam ją do restauracji. Naprawdę cieszyła się z takiego spotkania! Przegadałyśmy kilka godzin. Widywałyśmy się rzadko, przez telefon rozmawiałyśmy często. W ostatnich miesiącach niemal codziennie. Dziewczyna miała z kim porozmawiać o swoich kłopotach, wyżalić się. Teraz było mnie stać, więc nieco później zafundowałam nam weekendowy wypad do spa. Była taka szczęśliwa! A ja cieszyłam się, że w tak prosty sposób mogłam sprawić jej miłą niespodziankę. Mimo różnicy wieku, było nam fajnie w swoim towarzystwie. I miło było czasami obejrzeć młodą, nagą dziewczynę. Świetnie wyglądała. Zazdrościłam jej młodego ciała, gładkiej skóry bez zmarszczek, sterczących piersi... Nie upłynęły dwa miesiące, a znowu wyjechałyśmy do spa. W saunie w milczeniu podziwiałam nagie ciało znajomej. W trakcie rozmowy dotknęłam jej nagiej piersi i przyznałam, że zazdroszczę jej tak atrakcyjnego wyglądu. Była speszona, ale uśmiechnęła się pogodnie, a potem wyznała, że jest hetero, ma chłopaka i nie chce go zdradzać. Chętnie przebywa w moim towarzystwie i nadal chciałaby widywać się ze mną. Po krótkim, serdecznym pocałunku obiecałam nie zrywać kontaktu. Ucieszyła się. Wiedziałam, że wyjazdy do spa nie były głównym atutem w utrzymaniu kontaktów ze mną. Nie zależało mi na uwiedzeniu jej. No, skąd!

Kiedyś poprosiłam ją o przysługę. Mimo oporów i wątpliwości, zgodziła się. Przecież znałyśmy się już tak dobrze. Odetchnęłam z ulgą. Zrewanżowałam się obietnicą kolejnego wyjazdu do spa. Widziałam, jaką radość sprawiłam jej tą wiadomością. Dla niej taki wypad to prawie cała pensja, a dla mnie...? Znacznie mniej. Nie przejmowałam się takim okolicznościowym wydatkiem.

*

Co za wredne miejsce! Mój wiek powodował, że rzadko zaczepiali mnie faceci. Tyle dobrego! Ale właśnie w tym nocnym klubie w końcu znalazłam fajną i efektowną dziewczynę. To była pewna siebie i głośna blondynka z fryzurą „mokra Włoszka”. Patrycja. Pati. Po dłuższej rozmowie, kiedy upewniłam się, że można na nią liczyć, zaproponowałam kolejne spotkanie. Po tygodniu jeszcze jedno. Niech wierzy, że zależy mi na niej. Telefonowałyśmy do siebie. Co jakiś czas spotykałyśmy się na plotki. Fajny układ mimo sporej różnicy wieku.

Teraz siedziałyśmy w jakimś klubie przy barze. Akurat przy barze było pusto. W ogóle ludzi nie było zbyt wielu. Środek tygodnia i już dość późno. Grała muzyka, barmanka na drugim końcu baru zabawiała rozmową jakichś dwóch klientów. Próbowali umówić się z nią. Słabe oświetlenie i wypite drinki zachęcały Pati do zwierzeń. W końcu zaproponowała mi seks. Otwarcie wyznała, że ma ochotę być ze mną. Mogę być jej Panią 24/7. Może zamieszkać u mnie i służyć na warunkach, jakie ja określę. Mogę ją traktować jako pomoc domową i wykorzystywać jak szmatę. Prawie żebrała. Była pociągająca. Mężczyźni patrzyli na nią z zainteresowaniem. Stawiałam jej drinki, więc „pod wpływem” stała się taka otwarta. Przyznała, że jest bi, uległa i szuka swojej pani. Jej ostatni pan zostawił ją. Razem z żoną bawili się nią, ale przeprowadzili się do innego miasta i układ stał się wspomnieniem. Podciągnęła spódniczkę, odchyliła stringi. Była w pończochach. Pokazała ładnie wygoloną cipkę i kolczyki w wargach sromowych.

– Są dla mojej właścicielki. Może ich dowolnie używać. Lubię ból – uśmiechnęła się radośnie. Szczere wyznanie wprawiło ją w lepszy humor.

Zauważyłam, że dziurki w wargach były spore. Pewnie była wykorzystywana na różne perwersyjne sposoby. Jakby czytała w moich myślach.

– Kiedyś właściciele podciągali mnie, wkładając kółka w te dziurki – uśmiechnęła się, zdradzając sekret. – A innym razem biegłam za samochodem. Drugi koniec łańcuchów był przymocowany do zderzaka. W ten sposób wyprowadzali mnie też na spacery do lasu – wyjaśniła, głaszcząc mnie po dłoni. – Szczególnie pani lubiła traktować mnie tak ostro.

Na ile było to możliwe, dyskretnie sięgnęłam do kółka i pociągnęłam. Uśmiech na jej twarzy stał się jeszcze szerszy. Zamruczała. Pociągnęłam kółko na bok i dziewczyna odsunęła nogę. Sprawdziłam palcem. Już była mokra. Rozejrzałam się. Raczej nam się nie przyglądano.

Chciałam spróbować czegoś takiego, ale nie chciałam aż tak ryzykować. W moim wieku... Za dużo miałam do stracenia. Zapłaciłam za drinki i poszłyśmy do mojego samochodu.

*

Po kilkunastu minutach jazdy byłyśmy na obrzeżach miasta. Znalazłam jakąś pustą, boczną uliczkę i zaparkowałam. Odsunęłyśmy i odchyliłyśmy fotele. Poleciłam dziewczynie, żeby zdjęła majtki. Posłusznie i sprawnie pozbyła się ich. Zabrałam je.

– Zabieram – wyjaśniłam. Przymknęła oczy i kiwnęła głową.

Pchnęłam ją na rozłożony fotel i kiedy leżała, bawiłam się jej łechtaczką i kolczykami w wargach, które mnie tak fascynowały. Patrycja jęczała z głową odchyloną na bok. Potem chwyciłam ją za włosy i pociągnęłam do mojego krocza. Nie protestowała. Przecież lubiła ból. Wyciągnęłam jej piersi i trzymałam, kiedy pieściła mnie. Nie wiem, jak długo lizała. Może nawet kilkanaście minut? Ale potrafiła to robić. Doszłam! Wspaniałe uczucie! Chyba wyłam! Potem miałam jeszcze mały... A ta suka dalej pracowała języczkiem i paluszkami. Robiła to tak delikatnie... Miałam ochotę na jeszcze kilka ‘numerków’. Zaczęłam szukać gadżetów i wówczas dotarło do mnie, gdzie jesteśmy. Wytrzeźwiałam.

– Ubieraj się! – poleciłam dziewczynie.

Uporządkowała swoją garderobę i ustawiła fotel. Wyglądała na zaskoczoną, ale i zadowoloną. Chyba liczyła na więcej.

Chwyciłam ją za włosy i zmusiłam, żeby wylizała fotel ze śliny i śluzu. Ustawiłam go. Pozapinałam się. Po wszystkim sięgnęłam do torebki i wepchnęłam dwa stuzłotowe banknoty w pochwę dziewczyny.

– Wyjmiesz w domu – zaznaczyłam.

Pokornie kiwnęła głową. Siedziała cicha i spełniona. Była szczęśliwa. Przytuliła się do mojego ramienia. Kiedy włączyłam silnik, wyprostowała się na fotelu. Zawiozłam Pati pod jej blok.

Jeszcze dłuższą chwilę rozmawiałyśmy. Nie chciała, żebym odjeżdżała.

– Weź mnie do siebie. Będę spała w twoich nogach – poprosiła aksamitnym głosem, patrząc mi w oczy.

Siedziałam wyprostowana, patrząc przed siebie. Znieruchomiałam. Zaskoczyła mnie! W milczeniu gorączkowo rozważałam jej prośbę.

– Albo mogę spać obok twojego łóżka – prawie błagała. – Albo pod drzwiami. Jak zechcesz. Jesteś moją Panią.

I niewiele brakowało, a zgodziłabym się! Po głębokim oddechu chwyciłam ją za włosy, poszarpałam głową i spokojnie wyjaśniłam, że nie mieszkam sama, niestety. Starałam się, żeby mój głos nabrał smutnego brzmienia. Szybko wpadłam na pewien pomysł.

– Ale mam dla ciebie inną propozycję, żebyś mogła udowodnić jak uległą suką jesteś wobec swojej pani. I przywiązaną! – patrzyłam na nią z powagą.  

Pokiwała głową, czekając na dalszy ciąg.

Wówczas, w ramach emocjonalnej rekompensaty, zaoferowałam jej określoną kwotę za kilkuminutową rozmowę ze wskazanym przez mnie facetem. Ot, taki towarzyski żart.

– Tylko za rozmowę – zaznaczyłam. – Traktuj to jako kolejny krok w naszych relacjach i twojej tresurze. Nie chce, żebyś z nim kopulowała albo robiła mu loda! Jasne? Nie chcę mieć używanej suki – podkreśliłam.

Chyba odpowiadał jej ten warunek. Zgodziła się od razu. Zależało jej na pieniądzach. Była mi wdzięczna. Rozstałyśmy się w dobrych humorach.  

*

Ewa założyła fundację i pomagała samotnym matkom. Nasi klienci nie potrafili jej odmówić i po rozmowach, regularnie wspierali fundację. Akurat przekonywać to ona potrafiła. Szczególnie, kiedy sama nie zarabiała na tej działalności. Tylko tym argumentem przekonała kilka osób. Chyba jeszcze ta działalność skłaniała ją do powrotów do kraju. Zimą uciekała do Portugalii. W ogóle postawiła na większy luz i swobodę. Inaczej ubierała się. Zniknęły ubiory kobiety biznesu. Teraz nawet potrafiła spóźnić się na spotkanie! Z klientem rozmawiała o fundacji ubrana w dżinsy!! Na mój, pełen zaskoczenia, wyraz twarzy odpowiedziała delikatnym uśmiechem popartym wzruszeniem ramion. Zachowania kiedyś nie do pomyślenia! Tylko lekarstwa przyjmowała bardzo regularnie. I twierdziła, że cieszy się każdym dniem.

– Bo nie wiem, ile mi ich jeszcze zostało – wyjaśniała z łagodnym i nieco smutnym uśmiechem.

Łagodny klimat nad Atlantykiem faktycznie dobrze na nią wpływał. Wyglądała lepiej. Wyniki badań też były lepsze. Przynajmniej tak mi mówiła. Utrzymywała, że koszt życia w Portugalii jest niższy niż u nas, ale głównie upajała się klimatem, widokami, lenistwem, czytaniem książek, wypadami w inne rejony Półwyspu. Później wypady objęły również Maroko i kraje basenu Morza Śródziemnego. Już nie liczyła pieniędzy jak przed laty. Były potrzebne, gwarantowały zaspokajanie jej potrzeb, ale nie najważniejsze. I udowadniała to, działając w swojej fundacji. Kiedy mogła, przebywała na Półwyspie wspólnie z rodziną. Zaczęła przebąkiwać o przeprowadzce. Coraz częściej.

Zbyt często.

*

Hm, no cóż, jednak zgodziłam się na „prawdziwe” spotkanie... Nie zawsze potrafię obstawać przy swoim, a Pati nalegała na spotkanie, obiecując spełnianie wszystkich moich poleceń i oczekiwań. Trudno byłoby zrezygnować z takiej oferty. Wynajęłam dla nas pokój w hotelu na cały weekend. Nie chciałam, żeby dzieci podejrzewały cokolwiek. I nie chciałam zdradzić dziewczynie mojego adresu. Pewnie wcześniej czy później zdobędzie go, ale spotkanie i tworząca się zależność mogły ją powstrzymać przed grzebaniem w moim życiu. Przynajmniej tak uważałam. Wynajęłam wspólny pokój, bo chciałam mieć ją pod ręką i móc kontrolować. Moje plany spowodowały, że zabrałam dość spory bagaż. Wyjaśniłam to, kiedy ruszyłyśmy w drogę. Skwapliwie przytaknęła mi. W odruchu czułości i dla okazania swojego przywiązania, chciała się przytulić.

– Siedź, suko – osadziłam ją warknięciem.

Posłusznie wykonała polecenie. Zaczynałam szkolenie mojej pierwszej uległej.

– Kiedy jesteśmy w samochodzie, też jesteś suką, jasne?

Energicznie pokiwała głową. Z satysfakcją. Wyraźnie brakowało jej pani.

Inne miasto, spora odległość, więc pojechałyśmy razem. Moim samochodem, więc ja prowadziłam. Fajny hotel, spory koszt, ale wygodny, komfortowy pokój. W hotelu był basen, sauna i restauracja. Na tym mi zależało. Od chwili, gdy wyruszyłyśmy, Pati czuła się trochę zagubiona i zdeprymowana. Zniknęła gdzieś hałaśliwa i pewna siebie dziewczyna o mocnym makijażu, przesiadująca w nocnym klubie. Teraz makijaż, na moje życzenie, był stonowany, a jej ubiór mniej wyzywający. Czyżby dorabiała w klubie, szukając klientów? Nawet zrobiło mi się jej żal, ale przecież sama proponowała mi seks. Od przekroczenia drzwi pokoju hotelowego była mi uległa i wdzięczna za spotkanie. I tak już zostało do końca wspólnego weekendu. Czuwała przy mnie jak prawdziwa suka. Ruszała się w obroży, naga i na czterech łapkach. Oczywiście, ja byłam ubrana. Kiedy wyskoczyłyśmy samochodem na przejażdżkę i spacer, też była prawie półnaga i w obroży. I zadowolona z mojego pomysłu. Taka naprawdę mi się podobała. Jej też odpowiadała moja dominacja. W jej oczach widziałam oddanie i radość ze służenia wymagającej Pani.

Patrycja była w moich dłoniach jak plastelina. Im mocniej naciskałam, tym bardziej była uległa i zadowolona. Wierzcie mi, super uczucie! Spałyśmy w pojedynczych łóżkach, ale gdy tylko chciałam, przychodziła do mnie. Cholera, jakie to było miłe! Skinę palcem i suka biegnie do mnie! I łasi się. Wtedy delikatnie liże mi cipkę, a ja stękam i muskam jej piersi. chcę, to ustawia się odwrotnie. liżąc mnie, mam w zasięgu ręki jej cipkę i bawię się nią. wpycham w nią coraz więcej palców. Młoda dziewczyna, więc przyjemnie jest głaskać takie ciałko. Ależ ona potrafiła mi dogodzić! Ładnie ustawiała się, więc mogłam ją pooglądać.

*

Zobowiązałam ją do absolutnej dyskrecji. Jeżeli komukolwiek powie o nas, definitywnie i natychmiast rozstajemy się. Gorliwie i z radością zgodziła się. Później ją torturowałam. Byłam zmęczona po tym, co z nią wyprawiałam, ale ona wykończona. Jej ciało nosiło ślady moich dłoni i pejcza. Po wszystkim nakleiłam plaster na rany. Trochę przesadziłam, ale... musiałam. Mimo tego dziewczyna sprawiała wrażenie bardzo zadowolonej z mojej formuły nauczania dobrych obyczajów. Kiedy Pati macałam, szarpałam, brutalnie pieściłam, hałaśliwie doszła. Młode, jędrne ciało przyjemnie było pieścić. Te jej żywiołowe reakcje... Aż miałam ochotę na więcej! Chyba w tej zabawie odreagowywałam swoje porażki. Teraz nie miała siły prosić o więcej. W ogóle nie miała siły mówić. Stanęłam nad nią, kopnęłam butem. Stęknęła. Spojrzałam w lustro. Właściwie też ładnie wyglądałam. Założyłam czarne kabaretki i glany. No i trzymałam pejcz. Moje piersi też fajnie wyglądały. Pati podobałam się.

– Nasze spotkanie to wyłącznie nasza sprawa i tajemnica. Jasne? – upewniłam się.  

Z wysiłkiem pokiwała głową na znak zgody.

– Jeżeli kiedykolwiek komukolwiek zdradzisz, co tutaj robiłam z tobą, to... – zawiesiłam głos. – To tylko na tym stracisz. Nasza znajomość ulegnie zakończeniu. Nie dostaniesz drugiej szansy. Zapomnę, że kiedykolwiek znałam ciebie, że cokolwiek nas łączyło i poszukam sobie innej do tresury – groźba brzmiała poważnie. Byłam pewna, że będzie milczeć.

Pokiwała głową. Przecież zależało jej na kolejnych spotkaniach. I na pieniądzach.

– Dzisiejszą zabawę możesz uznać ledwie za wstęp do tresury, która ciebie czeka.

Taka zapowiedź brzmiała dla Pati jak obietnica prezentu. Pokiwała głową z pogodnym wyrazem twarzy. Już była gotowa na kolejną lekcję.

*

Późnym popołudniem poszłyśmy popływać. Trochę cierpiała, ale tym się nie przejmowałam. Kiedy byłyśmy same, zmusiłam ją do nurkowania i wylizania łechtaczki. Zrobiła to od razu. Powtarzała parokrotnie, wynurzając się, żeby zaczerpnąć powietrza. Nie była dobrą pływaczką. Po pływaniu przebierałyśmy się w szatni. Przyciągnęłam nagą sukę za pierś i znowu kazałam wylizać cipkę. Ani śladu znużenia czy zniechęcenia. Delikatnie odsunęła majteczki i posłusznie zaczęła pieścić.

Po powrocie z kolacji założyłam dziewczynie obrożę i smycz. Teraz nauka była łatwiejsza, a ona szybko się uczyła. Pojętna była i lubiła tresurę. Kiedy oglądałam film, służyła za podnóżek. Nawet było mi wygodnie. Przed snem zerżnęłam ją wibratorem we wszystkie trzy dziurki. Nogi Pati skułam razem z rękoma: prawa z prawą, lewa z lewą, więc dostęp do dziurek miałam bardzo wygodny. Rozkoszowałam się jej strachem, którego nie potrafiła ukryć, leżąc nago, skuta, z rozchylonymi nogami i nieskrępowanym dostępem do wszystkich jej otworków... Tak mi się to podobało!

I bawiłam się dużą, pojemną pochwą dziewczyny. Tę zaletę anatomii mojej posłusznej suki odkryłam dopiero w hotelu. Jęczała z rozkoszy, kiedy, po próbach z kolejnymi paluszkami, wsadziłam całą dłoń do pochwy! A potem jeszcze wepchnęłam wibrator do odbytu. Wyła, kiedy ruchałam ją dłonią, a wibrator prawie zniknął w jej odbycie. Wystawała tylko zakrętka! Ekstremalne doświadczenie! Próbowała uciec z mojej dłoni, ale nie pozwoliłam. Ruchanie dziewczyny dłonią było takie podniecające! Uderzałam coraz mocniej, przebierałam palcami, zaciskałam pięść, a ona coraz głośniej jęczała i bezradna szarpała się, skuta kajdankami. Palcami w pochwie dociskałam wibrator w odbycie. Głupiała z podniecenia i prawie zemdlała, kiedy doszła. Obiecałam sobie, że w końcu wyrucham jej odbyt dłonią. Trochę poćwiczymy, ale w końcu... Na samą myśl o moich planach stawałam się wilgotna i bardziej wymagająca.

Siadłam na jej twarzy i kazałam lizać się. Starała się jak najlepiej wywiązać z zadania. Lizała mnie gorliwie i w szybkim tempie. Dla mnie zbyt szybkim. Byłam całkowicie wygolona, więc odczuwałam każde muśnięcie językiem, każdy dotyk zębów, warg. W końcu doszłam i śluz zaczął wyciekać ze mnie. Wszystko wylizała. Mruczała zadowolona, widząc efekty swoich pieszczot. Potem, w chwili odprężenia, wyciekły ze mnie pierwsze krople moczu. W usta, na twarz. Wszystko usiłowała zebrać językiem, mimo to cienka strużka po policzku pociekła na pościel. Nieważne. To jej tapczan. Musi spać w tym, co Pani jej ofiarowała. Odwróciła głowę i próbowała wylizać pościel. Byłam z niej zadowolona.  

Dałam jej spokój. Czeka nas jeszcze tyle spotkań... Kiedy rozkułam ją, z jękiem opuściła kończyny i leżała, czekając aż ustanie ból i drżenie mięśni. W sumie, szkoda. Mogłam ją tak przetrzymać całą noc. Podziękowała, wykąpała się, położyła do łóżka i natychmiast zasnęła. Ale lizaniem i palcami zdążyła zrewanżować się za „niepowtarzalny” seks. Przed wyjazdem z hotelu zaplanowałam jeszcze jedną lekcję.

Rano zażyczyłam sobie striptiz.

*

Cdn.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach