Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Doktoranckie stuczki

Zdążyła właśnie opuścić teren uczelni po rozdaniu dyplomów. Szła pewna siebie, z tym zadziornym uśmiechem na twarzy, bo wreszcie udało się jej zdobyć upragniony i od dawna wyczekiwany tytuł magistra nauk społecznych. Niezbyt wysoka brunetka, o oczach zielonych, jak szmaragdy najczystsze, wargach pełnych, ale nie wydętych, jak te po zabiegach chirurgicznych, małym nosku, ciemnych rzęsach i kilku piegach na policzkach oraz włosach długich i prostych opadających swobodnie na jej tors. Figurę miała dosyć przeciętną, nie była ani przesadnie szczupła, ani też jakoś specjalnie przy tuszy, czy kolokwialnie mówiąc gruba. Była idealna.

 Długie nogi wyeksponowane w czarnych szpilkach, pokaźny biust podkreślony odpowiednio dobranym krojem biustonosza, szerokie biodra, a do tego ta bordowa sukienka z głębokim dekoltem sięgająca połowy uda, w której stawała się obiektem pożądania wszystkich napotkanych mężczyzn - chociaż, trzeba to przyznać, bywała również obiektem westchnień wielu kobiet, ukazywały wszystkie aspekty jej kobiecości i niezależności. W ręku trzymała swoją pracę magisterską w granatowej oprawie, a na ramieniu wisiała niewielka torebka kopertowa. Wyglądała zabójczo, jeżeli spojrzymy na to, co miało ją spotkać kilka ulic dalej.

Wszyscy znajomi wiedzieli, że jest przesadnie ambitna. Całymi nocami siedziała w materiałach potrzebnych do napisania pracy, którą broniła. Przez całą magisterkę, a nawet już wcześniej, na licencjacie, z nikim się nie spotykała na poważnie. Zawsze twierdziła, że ma czas jedynie na karierę i ewentualną pracę. Żadna z osób obecnych w jej życiu nie miała pojęcia o tym, że podświadomie nieustannie pragnęła doświadczania siebie i swojego ciała. Marzyła o tym, by spotkać kogoś, kto pokaże jej rozkosz, jakiej do tej pory nie zaznała. Chciała, by ktoś wprowadził ją w ten pokręcony świat zmysłów, podniecenia, orgazmu i co ważniejsza spełnienia. Długo szukała takiej osoby, niestety bezskutecznie. Liczne porażki skłoniły ją do odstąpienia od tej drogi i skupieniu się na karierze uniwersyteckiej.

Początkowo mijały dni, później tygodnie i miesiące, które z czasem zamieniły się w lata. Każda kolejna sekunda zabierała z jej życia coś, czego tak bardzo potrzebowała. Chciała czuć się pożądana, niezastąpiona, potrzebna, a zamiast tego otrzymała jedynie suche treści bez pokrycia w rzeczywistości. Żal zżerał ją od środka, jednak nikt tego nie zauważył. Każdy był wtedy zajęty swoim życiem i swoimi problemami.

Tego dnia, gdy wyszła na ulicę, przy której mieścił się budynek jej wydziału poczuła wreszcie coś w stylu spełnienia. Podążając w stronę mieszkania, które wynajmowała od ciotki czuła się pewna siebie, moc, gotowa na nowe doświadczenia. Szła równym tempem, zarzucając biodrami raz na lewo, raz na prawo. Skupiała na sobie wzrok wszystkich przechodniów,  nie przeszkadzało jej to jednak. Patrzyła przed siebie i delikatnie zaczęła się uśmiechać pod nosem.

Przechodziła właśnie obok jednej z tych bram, które wolała omijać o tej porze z daleka. Było dopiero piętnaście po dziewiętnastej, ale zaczynało się już robić ciemno. Chciała przyspieszyć, gdy ktoś zaszedł ją od tyłu, zakrył usta dłonią i pociągnął w stronę starej czarnej bramy opuszczonej kamienicy. Była przerażona. Paraliż odebrał jej zdolność logicznego postrzegania rzeczywistości i nie mogła nic zrobić.

Napastnik pociągnął ją w głąb podwórza zagraconego jakimś starym metalem. Kątem oka zobaczyła tylko niewielkie elementy, które konsumowała korozja. Po przekroczeniu terenu „złomowiska” znalazła się w ciemnym miejscu pozbawionym okien i jakiegokolwiek większego oświetlenia. Poczuła na piersiach chłód zimnej ściany i już wiedziała, co zaraz się wydarzy.

W ułamku sekundy została pozbawiona ubrania, buty już dawno zostały gdzieś w trawie podwórza. Stała w samej bieliźnie przyparta do ściany. Czułą jak zalewa ją fala zimna. Nie chciała, aby ziściło się to, co przeczuwała. Z tego nostalgicznego myślenia wyrwał ją dotyk obcej dłoni ściskającej jej prawą pierś, która była już wolna. Delikatne ugniatanie, smyranie, głaskanie sprawiały, że myślami odlatywała daleko poza to miejsce. Na pupie czuła napierającego członka. Podświadomie wiedziała, że zaraz będzie gotowy, aby się w niej znaleźć. Wypięła delikatnie swoje pośladki, żeby pokazać, iż zaczęło jej się to podobać.

Ręce miała skrępowane nad głową, gdy zaczęła delikatnie pojękiwać z podniecenia. Mężczyzna wiedział, co to dla niego oznacza. Trafił na małą kurewkę, która potrzebowała ostrego ruchanka i akurat on znalazł się w pobliżu z podobną potrzebą. Szepnął jej do ucha:

- To co, mała kurewko, chcesz się bzykać? Dobrze. Zaraz zobaczymy, ile jesteś w stanie wytrzymać. – po czym zaczął się śmiać. Chwilę bawił się jej drugą piersią, aż doszedł do wniosku, że bez sensu jest trzymać ten stanik, więc zerwał go z niej i rzucił gdzieś w ciemności. – Daj mi swoje cudowne rączki, zaraz coś z mini zrobimy, żebyś mi stąd zbyt szybko nie uciekła. – dodał, gdy przycisnął ją gołymi piersiami do ściany.

            Ręce skrępował jej jakąś starą szmatą z przodu, aby mogła go objąć, gdy będzie ją później ostro posuwał. Usłyszała, jak ściąga z siebie koszulę, może koszulkę i zawiązuje nią jej oczy. Sprytne, ale i jakie podniecające. Znowu jęknęła. On poczuł tę wyższość nad nią. Widział ją prawie całkiem nagą, a ona nic nie zobaczy, jedynie poczuje jego członka w sobie, jak już uzna, że to odpowiednia pora.

            Patrzył na nią dłuższą chwilę. Kazał się odwrócić i oprzeć plecami o zimną ścianę. Posłuchała, nie zrobiła nawet jednego gestu w formie protestu. Przywarła ciałem do ściany i czekała, co będzie się działo dalej.

            - Masz cudowne ciało, szkoda chować jeszcze cokolwiek przed światem. – powiedział podchodząc do niej – Zaraz sprawdzimy, co ty tam jeszcze dla mnie masz. – wyszeptał jej do lewego ucha wsuwając dłoń pod materiał koronkowych majteczek. – Widzę, że specjalnie na tę okazję byłaś u fryzjera. Jesteś taka gładziutka, wilgotna. Mógłbym już w ciebie wejść, ale wtedy nie byłoby zabawy. – rzucił ze śmiechem, po czym wsunął w nią jeden palec delikatnie masując wnętrze jej szparki. Posuwał ją nim. Wchodził coraz głębiej, docierając do jej punktu G. Jego ruchy były płynne, jednak z każdym kolejnym wejściem były bardziej gwałtowne i mocniejsze. Po chwili, w jej waginie, były już dwa palce. Rozpychały ją, szykując na coś większego. Pozostałymi palcami masował jej wzgórek łonowy. Najpierw bardzo zmysłowo, aby po kilku minutach zacząć robić to szybciej, bardziej łapczywie. Wyszedł z niej gwałtownie, rozerwał resztkę materiału zakrywającego jej kobiecość i rzucił do reszty.

            - Jaka ty jesteś seksowna, gdy się tak wyginasz. – powiedział przesuwając lewą dłonią po całym jej ciele, kończąc na piersiach. – Powiedz mi – wyszeptał nachylając się i całując jej piersi – na co masz ochotę królewno? – powiedział to, a po chwili ssał brodawkę na prawej piersi. Brał ją do ust, pieścił językiem robiąc nim koła dookoła niej, przygryzał zębami i ciągnął delikatnie. Ona czuła, że się rozpływa. Tak długo na to czekała i wreszcie jest, nadszedł ten dzień, w  którym stanie się kobietą spełnioną.

            - Chcę …. – wydyszała wyginając się do tyłu – chcę twojego … - nie musiała kończyć, on doskonale wiedział, co chciała powiedzieć. Uśmiechnął się i zaczął całować jej usta, najpierw bawił się nimi, później łapczywie spijał z nich każdy jęk swojej seksualnej partnerki. Pocałunkami obdarzał jej szyję, delikatnie ją przygryzając, dekolt i piersi, które na zmianę całował, ssał, przygniatał, masował.

            Szepnął do niej – Nie bój się, widzę że jesteś w potrzebie, więc nie będę kazał ci już dłużej czekać. – i zapał ją dłońmi za pośladki. Uniósł delikatnie w górę, ustawił członka przy wejściu do jej szparki i bez ostrzeżenia wszedł w nią. Pisnęła. To był jej pierwszy raz, trochę łagodniej go sobie wyobrażała, ale nie miała ochoty przerywać. Wchodził w nią szybko i gwałtownie. Raz poruszał się wolno i delikatnie, a za chwilę, jakby ujeżdżał dzikiego rumaka. Był agresywny, spragniony bliskości. Czuła to wzrastające napięcie, chciał z niej wyjść, zanim eksploduje, jednak ona mu nie pozwoliła.

            -Zostań, proszę. To takie miłe. – sapała mu do ucha. Tego potrzebowała, ostrego seksu z nieznajomym. – Jesteś pewna, że chcesz mnie w sobie? – zapytał ze zdziwieniem. Ona w odpowiedzi zarzuciła skrępowane ręce na jego szyję i przyciągnęła bliżej do siebie. – Tak, do jasnej cholery, chcę i  nie zadawaj durnych pytań, jak dama prosi o więcej! – odnalazła wargami jego wargi, musnęła je delikatnie, przygryzła i pociągnęła. – To mi się podoba, ale muszę cię na chwilkę odstawić. Skoro jesteś taka potrzebująca, mam dla ciebie coś specjalnego. – wyszedł z niej szybko, postawił na ziemi i zrzucając jej ręce z szyi kazał jej stanąć twarzą do ściany. Złapał jej jędrne piersi, pasował je i ugniatał. Drażnił brodawki łapiąc je w palce i pociągając.

            Pchnął ją delikatnie na zimną ścianę. Podrażnione brodawki pod wpływem zimna szybko stwardniały i stały się nabrzmiałe. – Teraz odwróć się w moją stronę, dziweczko. Pokaż, te cuda z bliska. Wypnij je w moją stronę, niech nacieszę nimi oczy. – mówił otaczając sutki ciepłym powietrzem. Przeszył ją zimy dreszcz, a on muskał piersi delikatnie opuszkami palców. – Czas, żebyś zrobiła coś dla mnie. – zaśmiał się, klepiąc ją w tyłeczek. Głośno przełknęła ślinę, w końcu nigdy wcześniej nie robiła nikomu loda. – Ale ja nigdy … - zaczęła nieśmiało. – ja nigdy wcześniej …. – zaczęła się jąkać. Podniósł zaskoczony wzrok z jej biustu, masując jednocześnie jej jędrne pośladki. – Czekaj, czekaj … - zaczął ją przedrzeźniać ocierając się kroczem o wewnętrzną stronę uda – Chcesz mi powiedzieć, że nigdy nie stawiałaś nikomu lachy? Może jeszcze byłaś dziewicą do dzisiaj? – rzucił śmiejąc się w jej szyję. Oblała ją fala gorąca i nieśmiało pokiwała głową w geście potwierdzenia.

            - Żartujesz sobie, tak? – mówił z niedowierzaniem – no cóż, zaraz wszystko nadrobimy. Będę tobą kierował, a jeżeli jesteś mądra, to szybko załapiesz, o co chodzi. – pokiwała głową. Pomógł jej uklęknąć, ściągnął szmatę krępującą nadgarstki. Poruszała nimi powoli, aby krew zaczęła normalnie krążyć. Złapał ją za włosy, głowę zbliżył do swojego krocza tak, że czuła jego zapach. – Teraz – rzucił – będziemy cię uczyli, jak zrobić facetowi dobrze – powiedział i pogłaskał ją. Jego członek był naprężony i czekał na dalszy rozwój sytuacji. – Lekcja pierwsza, fiuta zaczynasz zabawiać rączką. Masujesz, głaszczesz, to taka duża parówka, ale to już poczułaś w sobie. Weź go do ręki i pieść, jakby od tego miało zależeć wszystko w twoim życiu. – prawą dłoń ułożył jej na członku i kazał objąć. Zaczęła dość niezdarnie, jeździła dłonią po całej jego długości, muskała napletek opuszkami palców. Robiła tak z dziesięć minut, aż usłyszała – Dosyć tego dobrego, czas na języczek malutka. – przybliżyła twarz do fiuta, już miała go wziąć do ust, gdy usłyszała – Nie przestawaj go masować, to mnie odpręża. – zrobiła, jak kazał. Masowała go, lizała, zataczała kółeczka. – Teraz do buzi, widzę, że mam bardzo pojętną uczennicę. – zaśmiał się łapiąc ją za ramiona. – Chyba zostawię sobie ciebie na dłużej. Pasowałabyś do mojego domu – zsunął dłonie na piersi – a one byłyby miłą odmianą po tych godzinach w pracy, ale … - otrząsnął się wreszcie – wracaj do robienia mi mojego prezenciku kurewko. Jesteś taka cudowna, gdy masz go w ustach. Aż chce się bzykać od tyłu. – powiedział i odchylił się w tył. Miała pałę w ustach, wsuwała i wysuwała go powoli, aby w końcu przyspieszyć. Złapał ją za włosy i nadał jej odpowiedni rytm. Czuła go prawie w gardle, a on się śmiał.

            - Będzie z ciebie dobra dziwka. Kładź się, hmmm, albo nie, mam inny pomysł. – podniósł ją i ponownie przyparł do ściany. – Podoba ci się to, co ci robię? – pytał sapiąc jej do ucha, a dłonią posuwając ją od przodu. – Mhhh – wymruczała i wygięła się tak, że jej głowa była na jego ramieniu. – Pytałem , czy ci się PODOBA – tak, czy nie, nie żadne Mhhh. – zaczął w nią wchodzić szybciej, bardziej natarczywie. Wypiął jej tyłek i bez ostrzeżenia wszedł w jej odbyt. Krzyknęła – Tak, bardzo się podoba. – jęczała, wiła się na ścianie, wyginała, a on posuwał ją w obie dziurki.

Poczuła falę niepohamowanej rozkoszy i popłynęła. – Mała dziwko, nie pozwoliłem ci dojść! – wyszedł z niej i zdzielił po pośladkach. Pchnął ją na mokrą ziemię, złapał za włosy i zadzierając głowę powiedział – A teraz, jak doszłaś beze mnie, poznasz, jak to jest przyjemnie – ustawił ją w pozycji na pieska, wypiął bardziej jej młody tyłeczek, cycuszki dyndały w powietrzu i mógł ją podziwiać w pełnej krasie. Taka kobieca, zmysłowa, a jednocześnie niewinna i naiwna, jak mała dziewczynka. Była jego i tylko jego, nikt wcześniej jej nie miał, a chciał, żeby tak zostało do końca.

Stanął za nią, poodmierzał coś dłonią, po chwili pochylał się nad pośladkami, z chujem w gotowości. Drażnił jej wejście jego czubkiem. Masował wnętrze ud, wzgórek i wejście do szparki, gdy czuł, że się podnieca przerywał. Powtórzył to kilka razy, po czym klęknął za nią, pochylił do przodu, złapał za dyndające cycuszki i mocno ścisnął. Czuł, jak fala ekscytacji przeszyła ją na wskroś. Polubił tą małą i to, że niczego nie jest jeszcze w pełni świadoma.

Masował jej atuty delikatnie, czule, ale ze stanowczością. Podkreślał, że należą teraz do niego i tylko do niego. Szeptał jej do ucha – Gdybyś była moja od początku, już dawno byłabyś idealna. – całował skórę jej pleców, liczył kręgi w wygiętym kręgosłupie – A teraz patrz, musiałem się zaczaić, porwać cię, prawie zgwałcić, żebyś mi się oddała. – zastanawiała się, o czym on mówi, ale bardziej skupiała się na doznaniach tego, co działo się tam, w danym momencie. Poczuł, że chciała dojść, więc przestał – Teraz moja kolej na zabawę, nie uważasz, moja mała dziweczko? – zaśmiał się i w impetem zagościł w jej waginie. Posuwał ją szybko i  agresywnie. Jęczała z bólu i rozkoszy, a on dochodził łapiąc ja za włosy i przyciągając głowę do tyłu. Lubił patrzeć na nią z góry, pochylił się i pocałował w usta. – Od dzisiaj, jesteś tylko moja, pamiętaj o tym. – puścił jej włosy i w tym momencie doszedł. – Było miło Kamilko, moja królewno wśród kurewek. Zobaczymy się jutro u ciebie, bo wiem, że mieszkasz sama. – wyszedł z niej szybko, postawił na nogi, związał ponownie ręce i zaczął dotykać jej ciała, jak na początku.

- Skąd wiesz, że mieszkam sama i jak mam na imię? – zapytała między pieszczotami. Polubiła dotyk tych dużych, szorstkich męskich dłoni na swojej aksamitnej skórze. Wiła się pod nimi z podniecenia. Poczuł, że ma nad nią ogromną władzę. Znalazł na ścianie jakiś gwóźdź, czy hak i zaczepił jej ręce na nim tak, że podpierała się czubkami palców, aby nie wisieć. Wyglądała jeszcze bardziej ponętnie, ale powiedział, że dzisiaj już i tak za dużo razy ją posuwał, a co za dużo, to nie zdrowo. Pooglądał ją jeszcze dokładnie z każdej strony, podrażnił jej szparkę podmuchami powietrza, musnął kilka razy jej piersi, oblizał brodawki,  pougniatał pośladki i postanowił odsłonić jej oczy. – Poznajesz mnie, laleczko? – szepnął do ucha i musnął delikatnie jej usta.

Doskonale wiedziała, kto ją rozdziewiczył i to w taki podniecający sposób,
a  w dodatku, w takim miejscu. To był Paweł, doktorant od niej z wydziału, z którym pracowała przez pięć miesięcy. Dała mu kilka razy kosza w trakcie pisania magisterki, ale nie sądziła, że może to być początkiem jej przygody z ekscentrycznymi pomysłami na pieprzenie. Była pod wrażeniem posiadanego, przez niego, doświadczenia w sprawach łóżkowych. Nigdy nie posądziłaby go o taką bogatą gamę oferowanych doświadczeń seksualnych. Tak, był bardzo wysoki, przystojny, jak Apollo, wysportowany i bystry, ale pochłaniała go praca, dlatego też był uważany za ascetę.

- Cieszę się, że to ty. – zaśmiała się momentalnie – A czy mógłbyś mnie teraz ściągnąć z tego haka, bo czuję się trochę, jak kawał mięsa w rzeźni? – poruszyła rękoma i poczuła, jak Paweł unosi ją delikatnie do góry tak, aby mogła wyswobodzić swoje ręce. Odstawił ją na podłogę i zaczął się śmiać – Chcę zobaczyć miny twoich sąsiadów, jak przyjdziesz w poplamionej sukience, bez butów i bez bielizny, bo całkiem przypadkiem zdarłem ją z ciebie. – To już nie twój problem, ale jeżeli masz czas, to może wpadłbyś do mnie? Jakaś kolacja w ramach podziękowania za wybawienie mnie z kłopotów? Co ty na to? – zbliżyła się do niego, otarła o jego krocze, musnęła językiem jego usta i ruszyła w kierunku swojej sukienki leżącej na stercie drewna. - Bardzo chętnie, ale nie wiem, czy twoja cipeczka będzie w stanie wytrzymać beze mnie w takcie kolacji. Tym bardziej, jak będę siedział w ubraniu po drugiej stronie stołu. – powiedział łapiąc ją w pasie zanim zdążyła założyć sukienkę. Dłonie umieścił na piersiach i ugniatał je mrucząc – Chociaż to ja mogę nie wytrzymać bez nich na wolności. – Rozumiem, więc to będzie kolacja dla nudystów, pasuje ci taki układ? – wykręciła się z jego objęć i szybko włożyła na siebie sukienkę. – Z tobą, zawsze. – uśmiechnął się i otoczył ją ramieniem wychodząc z piwnicy starej kamienicy w kierunku jej mieszkania.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





sexLover

Komentarze

super, aż się podnieciłam


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach