Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pozegnanie lata - 3.

Dokończenie, cz. 3.   

Zenek, wypieszczony przez Różę, oderwał się od jej ust i podszedł do Irki. Lekko rozsunął jej nogi. Dziewczyna zajęta pieszczotami Anki i Grześka, ledwo spojrzała na chłopaka i przyzwalająco kiwnęła głową. Prawie położył się na niej. Wszedł płynnym i energicznym ruchem. Aż ją przesunął! Gwałtownie spółkował, co świadczyło, że pieszczoty oralne bardzo go podnieciły. Irka jęczała, liżąc parkę. Zenek w końcu nie wytrzymał.

– Klęknij! – polecił Irce. Dziewczyna pośpiesznie wykonała polecenie. Pieszczoty pieszczotami, nawet kiedy dotyczą własnego chłopaka, ale stosunek był jej znacznie bardziej potrzebny.

– Kurde, a była taka zazdrosna i zaborcza – z rozbawieniem myślałem o niej i Grześku.

Klęcząc, dalej lizała kopulującą parkę, a wydatnie pomagał jej Zenek, którego uderzenia penisem przesuwały głowę Irki po podbrzuszu Anki. Chłopakowi było mało! Widział szczupłe ciało dziewczyny z jej kształtną pupą, więc walił z całych sił, trzymając ją za biodra. Po jakimś czasie, kiedy Irka już tylko jęczała z opuszczoną głową, sprawnie wstał, nie wypadając z niej. Z całych sił dalej rżnął dziewczynę. On szalał, a ona wyglądała, jakby kończył na niej grupowy gwałt. Mokre od potu, posklejane włosy, jęki, niezdarne próby ucieczki spod jego członka. Chyba prosiła, żeby przestał. Grzesiek nie interweniował, a Zenek właśnie dochodził. Jeszcze zdążył wyjść z Irki i stanąć obok trójki. Irka padła na trawę i leżała bez ruchu. 

Zenek przyłożył penisa do twarzy Anki i wytrysnął z przeciągłym sykiem. Zaskoczona Anka, czując dotyk penisa, spojrzała w jego stronę i wtedy przyjęła wytrysk na twarz. Potem Zenek ukląkł na jedno kolano i jeszcze zdołał wytrysnąć dwoma drobnymi strużkami spermy na twarz Irki. Chciał podnieść się, ale dziewczyna była szybsza i ustami złapała jego penisa.

Jej nagła żywotność zaskoczyła go, więc z chęcią przyjął nieoczekiwaną pieszczotę. Nie zamknął oczu. Z przyjemnością obserwował jej usta, znikający penis, figlarny języczek. W oczach Irki widział zadowolenie po gwałtownym seksie. W trakcie obciągania patrzyli na siebie. W końcu wyjął penisa z jej ust i zbliżył się do twarzy Anki. Irka również wstała!

Zenek przesuwał penisem po twarzy Anki, próbując zgarnąć spermę z policzków do jej ust. Irka przytrzymała penisa i językiem zlizała spermę z policzka. Przełknęła z uśmiechem. Zenek patrzył zaskoczony. Ja również!

– Dziewczyny! Muszę was mieć!! – chciałem krzyknąć, ale nie odważyłem się. Tylko patrzyłem.

*

Irenka językiem zgarnęła kolejną porcję spermy z twarzy Anki i pocałunkiem otworzyła jej usta. Podała jej spermę. Anka była nieco zdziwiona, a Zenek, korzystając z okazji, pewnym ruchem przesunął członkiem po wargach dziewczyny. Była zaskoczona, ale odebrała to jako przejaw uznania dla jej atrakcyjności. Wyraz twarzy złagodniał, uśmiechała się samymi oczyma i oblizała resztę spermy pozostawioną na wargach. Zenek wepchnął członek w jej usta. W rezultacie jego stanowczości stęknęła, jęknęła, ale przyjęła go i po chwili również przełknęła spermę. Wyraz twarzy sugerował, że robi to, bo tego od niej oczekują inni. Chyba po raz pierwszy znalazła się w takiej sytuacji. Chciała dobrze wypaść, chciała, żeby chłopak był zadowolony, ale i jej taka forma pieszczot sprawiała satysfakcję. Nadal podniecony, delikatnie ruchał ją w usta, a ona dłonią sięgnęła do łechtaczki. Chwycił ją solidnie za głowę, wbijając palce w ciemne blond włosy, zablokował i powolnym ruchem głęboko wepchnął członek do ust kochanki. W zasadzie tylko niewyraźny jęk sygnalizował, że dławi się. Znieruchomiał na chwilę, popatrzył w jej oczy i równie wolno wycofywał się. Lubił taką formę przemocy i pieszczot. Kiedy tylko żołądź została w ustach dziewczyny, ponaglił ją. 

– No, liż go. Ale solidnie – zaznaczył. Nie pozwolił wypchnąć go z ust.

Znowu powoli wsunął go aż po nasadę i patrzył jak walczy z jego długością. Dławiła się. Nie reagował. Powoli wysuwał go.

– Liż! – polecił.

Gorliwie zaczęła wykonywać polecenie. Szeroko uśmiechnął się. Był zadowolony.

Grzesiek przyglądał się. Już nie ruchał Anki. Wcześniej podniósł się i przyniósł butelkę wina. Poił dziewczyny.

*

Widziałem, że niektórzy zaczynają finiszować. Plan udał się. Każda zaliczyła przynajmniej dwóch chłopaków. My też byliśmy zadowoleni. Trzeba było imprezę zakończyć jakimś mocniejszym akcentem.

– Która dziewczyna wejdzie do „kanapki”? – zapytałem głośno.

Konsternacja, zaskoczenie, zdziwienie? Dziewczyny nie zareagowały na propozycję. Chyba niektóre były nawet nieco zaniepokojone. Odwrotnie niż my.

– Trudno, będziemy losować! – szybko zdecydowałem, żeby nie przedłużać oczekiwania. Jeszcze któryś zechciałby wycofać się albo dziewczyna narobiłaby hałasu. Koledzy z entuzjazmem odnieśli się do mojej propozycji.

Wypadło na Kamilę i Mariolę.

Chłopacy owacyjnie przyjęli wyniki losowania.

– Tylko szampana i confetti brakuje, kurde... – patrzyłem zdegustowany na resztę. Zamiast zająć się dziewczynami, to gadali, gadali o wynikach losowania i nic z tego nie wynikało.

Wylosowane zareagowały w znacznie bardziej stonowany sposób. Mariola była wyraźnie stremowana. Może nawet nieco przestraszona. Pozostałe dziewczyny wydawały się zadowolone z rezultatów losowania. Cóż, nie co dzień rżną się z dwoma chłopakami jednocześnie. I pewnie zwyczajnie bały się penetracji pupy, bo jeszcze tego nie robiły. Ale my nie chcieliśmy stracić takiej okazji! Tylko Blanka wyglądała na zawiedzioną.

– A kto zajmie się nami? – z filuternym uśmiechem zapytała Anka, prężąc piersi.

– O! Czyli nie była aż tak speszona jak sądziłem, kiedy łykała spermę – byłem mile zaskoczony.

– No? – dołożyła się Blanka. Chyba już dąsała się. Ruchem głowy odrzuciła włosy do tyłu i oparła dłonie z tyłu głowy. Przysunęła się do ogniska i stanęła w eleganckim wykroku. Płomienie ogniska wyłuskiwały jej ciało z mroku. Kto spojrzał w jej kierunku, miał trudności z oderwaniem wzroku. Ale momentalnie miał ochotę na nią. Chłopacy po konkretnych pytaniach dziewczyn wreszcie umilkli.

– Oj, ktoś nachalnie reklamuje swoje wdzięki, bo brakuje mu seksu – stwierdziłem. Chyba nie tylko ja miałem spore plany dotyczące dzisiejszego wieczoru.

– Ja siostry ruchał nie będę – usłyszałem zdecydowaną deklarację Andrzeja.

– Też nie upadłam na głowę, żeby gzić się z tobą. Wystarczy spojrzeć – z niezadowoleniem w głosie prychnęła jego siostra, Ania. Ot, tradycyjne, zgodne rodzeństwo. Na szczęście nie wszyscy usłyszeli.

– Ja też nie – przyłączył się Bogdan. – Yyy, to znaczy, swojej nie będę ruchał! Twoją mogę! Chcesz? – pytanie skierował to Anki. Dziewczyna z uśmiechem pokiwała głową. Aż włosy spadły jej na twarz.

*

Do Kamili podszedł Andrzej, po chwili Grzesiek. Irka wydawała się niepocieszona. Zenek objął Mariolę, siostrę bliźniaczkę Bogdana. Radek odgarnął jej włosy i zaczął całować blondynkę!

– Ożeż ty! Braciszek ma doświadczenie – ze zdziwieniem patrzyłem na jego zabiegi.

Chwycił dziewczynę za pupę, a ona objęła go ramieniem. Bogdan uśmiechał się i macał pierś. Czekał na swoją kolej, ale nie rozglądał się za siostrą. Zresztą, ona też nie przejawiała zainteresowania jego powodzeniem.

Andrzej już leżał na Kamili i spółkował z nią. Dziewczyna szeroko rozłożyła nogi, a po chwili jęczała z podniecenia. Wtedy objęła go jedną nogą. Grzesiek położył się obok, głaskał sutek, ciągnął brodawkę i przyglądał się kopulującej parce. Kiedy trójka jako tako zgrała się, chciała do niego podejść Irka, ale chłopak właśnie podniósł się i ukląkł obok głowy Kamy.

– Ciągnij – polecił dziewczynie. Ta, już nieco oszołomiona spółkowaniem, sapała. Spojrzała na niego półprzytomnym wzrokiem, ale w lot zrozumiała jego oczekiwania, kiedy przysunął się, a nad jej głową zakołysał się penis. Sterczał, więc sięgnęła, chwyciła w dłoń, pociągnęła w dół i objęła ustami. Grzesiek pochylił się, oparł dłonią o podłoże i jej delikatnych pieszczotach wepchnął penisa aż po nasadę. Trochę protestowała, ale drugą ręką nie pozwolił dziewczynie odchylić głowy. Starała się obciągać najlepiej jak potrafiła. Andrzej ruchaniem motywował ją do większej aktywności.

Po zmianie Grzesiek położył się na boku i odwrócił Kamę plecami do siebie. Wszedł bez problemu i wręcz agresywnie ruchał ją od tyłu. Andrzej w końcu położył się przed Kamą i powoli ruchał ją w usta. Po agresywnej penetracji dziewczyna już nie protestowała. Jednak w końcu i Grzesiek zechciał zmienić pozycję i spróbował wepchnąć penisa do odbytu.

– Nie! Zostaw! – Kama gwałtownie zaprotestowała.

– Ech, marnuje się tyle dobra – westchnął w odpowiedzi. Nie miał zamiaru tracić czasu na spory. W milczeniu podniósł się, ukląkł, położył dziewczynę na wznak, rozepchnął nogi dziewczyny i wszedł w nią. Lewą rękę wsunął między nogi i rozwierając je, ułatwił sobie dostęp do krocza. Ruchając, położył się na dziewczynie. Jedną dłoń położył jej pod głowę, drugą macał podrygującą, sprężystą pierś.

– Andrzej, chcesz ją jeszcze ruchać? – spytał z pewnym wysiłkiem.

– Ale pytanie – prychnął Andrzej. – Jasne!

*

Zlitowałem się nad Irką. Podszedłem do niej od tyłu. Stała i z zazdrością, a może ze smutkiem, patrzyła na Grześka. Objąłem ją od tyłu, chwytając za piersi. Gwałtownie drgnęła, zaskoczona dotykiem. Przycisnąłem ją do siebie.

– Niech mnie dokładnie poczuje – myślałem, kiedy przyciskałem sterczącego penisa do jej pupy. Unieruchomiona moimi rękoma, gwałtownie zdołała odwrócić głowę. Jej wzrok złagodniał, gdy rozpoznała mnie. Powoli pocierałem członkiem o jej pupę, pchałem się między pośladki. W końcu wsunąłem go. Docisnąłem się do jej pleców.

– Co robisz? – była zaniepokojona.

– Nic, tylko pcham się w ciebie. Chcę rozwalić twoją dupkę – szepnąłem jej do ucha i liznąłem. Zapiszczała, zaskoczona wilgotna pieszczotą, ale nie skarciła mnie. Bawiłem się, drażniąc dziewczynę. Potem będzie się bardziej starać, jeżeli wynegocjuje łatwiejsze warunki spółkowania.

– Nie chcę! Wojtek, proszę...

– E tam, przekomarzasz się tylko – jeszcze nie dawałem za wygraną. – Umawialiśmy się, że nie będzie ograniczeń – szarżowałem. Rzuciłem wzrokiem w bok.

*

Andrzej leżał na plecach, a Kama powoli skakała na nim. Robiła to naprawdę powoli. Widać było, że takie tempo najbardziej ją podnieca. Chłopak patrzył na nią i bawił się piersiami. Właśnie wsunął palce lewej dłoni w usta blondynki. Namiętnie oblizywała, patrząc mu w oczy. Grzesiek stanął z tyłu i masował rowek między pośladkami Kamy. Dziewczyna nie protestowała. Nawet nie obejrzała się!

– Klasa dziewczyna! – szczerze podziwiałem jej urodę i umiejętności. Pewnie inni też ją doceniali.

W końcu Grzesiek uznał, że wystarczy jego starań, ukląkł za Kamą, przytrzymał ją i powoli wsuwał członek do jej odbytu. Kama zaniepokojona spojrzała w jego kierunku, ale nie szarpała się, nie krzyczała. Wsparta na rękach, opuściła głowę i postękiwała. Andrzej macał piersi. Teraz był bardziej stanowczy. Pociągnął za sutki i dziewczyna z grymasem bólu na twarzy prawie opadła na jego pierś. Grzesiek wykonał energiczny ruch, Kama krzyknęła cicho i chłopak oznajmił z triumfem w głosie: 

– Jest! Wszedłem do końca! – wiercił się jeszcze przez chwilę, a kiedy był gotów, dodał: – Andrzej, ruszamy!

I zaczęli rytmicznie poruszać się w dziewczynie. Ich kochanka pojękiwała, nieco zaniepokojona taką sytuacją, ale nie oponowała. Bała się, ale chciała takiego seksu. Ciekawość zwyciężyła strach przed bólem.

*

Irka leżała na lewym boku i szarpała trawę. Pojedyncze źdźbła ocierały się o jej twarz. Chyba ich nie czuła. Uśmiechnąłem się. Leżałem za nią na boku i ruchałem od tyłu. Byłem na tyle dobry, że zapomniała o swoich protestach. Podłożyłem lewą rękę pod jej głowę. Prawą bawiłem się kręconymi, wilgotnymi od wody i potu włosami. Dziewczyna była zmęczona spółkowaniem, ale teraz nie pragnęła niczego innego. Zostawiłem włosy i macałem pierś. I rozglądałem się.

Rozczarowana i wolna Blanka też rozglądała się. Dyskretnie poruszała dłonią w kroczu. Ścisnąłem pierś, Irenka westchnęła podniecona mocną pieszczotą. Pocierałem palcem cipkę, wywołując namiętne jęki. Powoli przesunąłem nim po ciele dziewczyny aż do twarzy i ostatecznie wcisnąłem w jej usta. Nie protestowała. Gorliwie lizała i mocniej przyciskała się do mojego ciała. Jednoznacznie prosiła o mocniejszą penetrację, więc zwolniłem i teraz wchodziłem głęboko. Do końca. W środku była mokra. Silniej uderzałem biodrami. Irka za każdym uderzeniem drżała, jednocześnie tłumiąc krzyk. Aż w końcu głośno zakwiliła i zamarła. Przeżywała rozkosz, która nią zawładnęła. Przez długą chwilę nic dla niej nie istniało. Poruszałem się nieznacznie. Chciałem rozpocząć spółkowanie, gdy dziewczyna będzie znowu gotowa. Kiedy nieco odpoczęła po orgazmie, poszukała moszny i zaczęła delikatnie masować ją. Chwilę później odwróciła głowę i namiętnie pocałowała mnie. Jednak szybko oderwała usta.  

– Ej, ty! – szepnęła z naganą. Wyczuła mój ruch i nie pozwoliła mi wyjść z pochwy.

*

Zenek i Radek jeszcze ostrzej zaczęli zabawę z Mariolą niż koledzy z Kamą. Zaczęli od pieszczot na stojąco, aż w końcu ściągnęli ją do parteru. Kiedy klęczała, nie wytrzymali i po chwili dławiła się dwoma penisami. Trochę protestowała, ale przytrzymali ją i złamali opór. Wreszcie pchnięta, siadła na materacu i zdyszana dalej obciągała Zenkowi, a Radek w tym czasie rozsunął jej nogi, położył się na bliźniaczce i wszedł w nią. Mój młodszy brat! Dziewczyna nie zaprotestowała. Ba! Przyjęła go z radosnym westchnieniem! Płomienie ogniska oświetlały jej opalone ciało i dodawały blasku blond włosom. Oświetlenie potęgowało wrażenie przewagi, jaką mieli nad uległą partnerką. Jej to nie przeszkadzało. Wręcz odwrotnie, cieszyła się z zainteresowania dwóch chłopaków i dzisiaj nie zamierzała im niczego odmawiać. Sobie również.  

– Zawsze im się oddam, jeżeli będą we dwóch – obiecała sobie, kiedy rosło podniecenie.

Obawiała się, że nieprędko powtórzy się takie spotkanie, a ją podniecał już sam układ, w którym była uległa, w mniejszości, a obydwaj partnerzy koncentrowali się tylko na niej. Nie powiedziała tego głośno, obawiając się reakcji koleżanek i złośliwych komentarzy. Nie byli brutalni, a to jeszcze bardziej wiązało ją z chłopakami. Zatracała się w rosnącym podnieceniu, ale gdy mogła, zastanawiała się, jak nie stracić z nimi kontaktu? Ponownie poczuła rozkosz rozlewającą się po ciele, kiedy Radek, teraz stojąc za klęczącą Mariolą, kolejny raz energicznie wbił twardego penisa aż po nasadę. Stęknęła i w rewanżu pochłonęła całego penisa jego kolegi. Usatysfakcjonowany Radek złapał pośladek i ściskał go zachłannie.

– Jak rutyniarz! – patrzyłem zdumiony na braciszka. – Gdzie on terminował? Dlaczego nic o tym nie wiem?! – Mój brat znowu zaskakiwał mnie swoim obyciem w seksie. 

*

– Piękna niebieskooka, zapraszam! – Boguś wyrównywał koc i machnął ręką do dziewczyny. Zaskoczona i wolna Blanka spojrzała na niego nieco rozeźlona. Kiedy jednak dotarł do niej sens zaprosin, uśmiechnęła się pogodnie. I z ulgą.

– Nareszcie ktoś o mnie pomyślał! – szybko ulatniał się jej zły humor.

Szczerze mówiąc, wyboru nie było. Szybko podeszła do niego i położyła się obok. Chwilę później już całowali się. Boguś głaskał jej pupę i chyba próbował wepchnąć palec do pupy, a wtedy ona sięgnęła do jego krocza. Kiedy pieszczoty przestały im wystarczać, Boguś uniósł jej nogę, przysunął się i wszedł. Blanka uśmiechnęła się, kiedy poczuła go w sobie i sama mocniej odchyliła nogę. Była podniecona i frywolna. Zupełnie nie przeszkadzała jej obecność innych. Cieszyła się kolejnym spółkowaniem. Chłopak zaczął uderzać biodrami, a teraz dziewczyna podtrzymywała nogę, wpuszczając go możliwie głęboko. Każde uderzenie wywoływało głośny jęk zadowolenia. Boguś rzetelnie spełniał potrzeby koleżanki.

*

– „Kwiatuszku”! – machnąłem dłonią w jej kierunku.

Róża siedziała w pobliżu ogniska i markotnie patrzyła na kopulujących. Uśmiechnęła się do nas, kiwnęła dłonią. Po chwili wahania podniosła się i podeszła.

– Nie lubi mnie czy nie ma ochoty na trójkąt? – przemknęło mi przez myśl, kiedy dostrzegłem jej wahanie. Nie było czasu na dalsze rozważania. Róża właśnie podeszła i z wdziękiem położyła się przodem do mnie na trawie. Zaczęliśmy się całować. Była wdzięczna za zainteresowanie i żywiołowością starała się zrewanżować za zaproszenie.

Później doszedłem do wniosku, że pomysł z „kanapkami” jednak nie był najszczęśliwszy. W rezultacie mojego pomysłu większość dziewczyn czuła się opuszczona. Co innego zrobić jeden pokaz dla pozostałych. Ruchana Irka była już tak podniecona, że nawet nie zauważyła, dołączającej do nas, Róży. Głaskałem jej pierś. Przesunęła się bliżej mnie i zaczęła muskać swoją łechtaczkę. Po chwili zakończyła pocałunek, uśmiechnęła się niepewnie i dotknęła piersi Irki. W końcu pochyliła głowę i liznęła jej sutek. Irka, pojękując, otworzyła zielone oczy. Patrzyła tak namiętnie...

– Zmiana – szepnąłem Irce do ucha i wyszedłem z niej. Biodrami i dłonią docisnąłem dziewczyny do siebie. Zetknęły się piersiami, brzuchami. Róża w lot zrozumiała moje intencje, ale Irka patrzyła na mnie nieco zdezorientowana. Wyglądała tak, jakby pytała: 

– Daję ci dupy bez ograniczeń, a ty wybierasz inną dziurkę?

Aż chciałem wytłumaczyć się przed Irenką, ale... czekały inne atrakcje! Róża swoją nogą uniosła nogę Irki, a ja przesunąłem się w dół i od przodu wszedłem w blondynkę, przy okazji dociskając Irkę do Róży. Ta przyjęła mnie z uroczym westchnieniem. Nadal potrzebowała seksu. Irka też miała ochotę, ale teraz musiała zadowolić się macaniem piersi koleżanki. Widziałem, że to też było zajęcie sprawiające jej przyjemność. Może właśnie częściowo zaspokajała ciekawość z zakresu: Jak byłoby z kobietą?

Po czułościach skupionych na piersi koleżanki, zsunęła dłoń i próbowała pieścić łechtaczkę albo masować penisa. Miała małe pole manewru, ale ja nie narzekałem. Róża odchyliła głowę, postękiwała nieregularnie i z trudem podtrzymywała nogę. Piersi reagowały na każde uderzenie biodrami, a końcówka potarganego warkocza leżała na trawie.

– Mam dwie nagie dziewczyny! I chcą jeszcze więcej seksu! – Z radości chciało mi się krzyczeć. – Super! Taka noc mogłaby trwać i trwać...

Irka położyła dłoń na pupie kochanki i silnie pociągnęła w naszym kierunku. Wtedy mocniej uderzyłem biodrami.

– Co jest? – rozochocona Róża krzyknęła stłumionym głosem. Jej głos brzmiał lubieżnie. Trochę rozciągała słowa. Nie panowała nad podnieceniem.

Irka zadowolona ze swojego udziału w seksie, co jakiś czas powtarzała tę czynność. Dostrzegałem jej satysfakcję, a wręcz podniecenie, kiedy dotykała ciała koleżanki i nie napotykała protestu. Rozkoszowała się tym dotykiem. Chyba spełniała swoje skryte marzenie. Miło było to obserwować.

*

– To w nagrodę – rzuciłem do ucha Irki. Spojrzała na mnie przymrużonymi oczyma. Jeszcze nie rozumiała. Wyszedłem z „Kwiatuszka” i od razu wszedłem w nią. Irka tylko westchnęła i wypięła pupę do mnie. Róża przywarła do koleżanki i zaczęła całować ją. Ponieważ reakcja była niewielka, odchyliła się i uwolnioną ręką sięgnęła do jej piersi. Druga zniknęła między nogami i dotknęła krocza Irki. Muśnięcie, dotyk, drapanie, szorowanie. Róża dozowała swoje pieszczoty, ale w końcu rytmicznie przesuwała palce po grubym i mokrym wałeczku wystającym z warg sromowych. Dużo bodźców, rosnące natężenie... Irka odchyliła głowę, znieruchomiała i krótko zawyła. Róża przesunęła się nieco niżej i wystawiła pupę w moim kierunku.

– Właź! – poleciła niecierpliwym tonem.

Płynnym ruchem wysunąłem się z Irki i ponownie wszedłem w Różę. Irka nie drgnęła. Dłoń zaciśnięta  w pięść, zamknięte oczy, grymas na twarzy, otwarte usta, płytki oddech. Nadal przeżywała swoje szczytowanie.

*

Grzesiek przetoczył się na plecy, jednocześnie ciągnąc dziewczynę za sobą.

– Kama! Dawaj!

Kiedy zorientowała się w zamiarach chłopaka, położyła się na nim i szeroko rozstawiła nogi. Dłońmi oparła się o podłoże. Podpierał ją rękoma. Podniecona Kama spojrzała na kochanka, i siedząc na penisie powoli, zmysłowo poruszała biodrami. Właśnie przygryzła wargę, czując głębiej wbijającego się penisa i płynącą rozkosz. Rozochocona pochyliła się i musnęła jego pierś brodawkami. Prowokowała, bo miała ochotę na długi seks i liczyła, że Grzesiek zacznie aktywniej spółkować.

– Ej! Wchodź! – rzucił Grzesiek do kolegi.

– Już! Ale gdzie? – Andrzej rozglądał się nieco bezradnie. Nerwowo masował penisa.

– Tam, gdzie ja! Ładuj się!

– Chłopaki, proszę was! – Kama już zrozumiała, o co chodzi. – Nie chcę! – krzyknęła Grześkowi w twarz. Nie mogła ruszyć się. Chłopak mocno trzymał jej pośladki.

– Zamknij się! Będzie fajnie! – Grzesiek po raz pierwszy stracił cierpliwość. Przesunął dłonie na jej plecy. Przycisnął do siebie.

Andrzej nachylił się i powoli ukląkł między nogami Kamy. Chwycił dziewczynę za pośladek. Zbliżało się nieuchronne.

– Nie! Proszę! Nie! Chłopaki! – dziewczyna krzyczała, próbując szarpać ciałem. Na próżno. Na jej twarzy malował się strach. Nigdy tak nie spółkowała. Dzisiaj też było fajnie, ale nagle chłopacy zaczęli robić coś, czego bała się i nie chciała. Nie zgadzała się! Rzucała głową na boki, jednak niewiele widziała. Czuła dłoń Andrzeja na pośladku. Był stanowczy. Domyślała się, że nie zrezygnują. Ona też nie zamierzała rezygnować! Reszta spółkujących czasami przyglądała się ich szamotaninie. Traktowali protesty dziewczyny jako nieodzowny element grupowego seksu. Dziewczyny patrzyły z niepokojem albo z zainteresowaniem, a chłopacy z rozbawieniem. Podniecała ich taka sytuacja. Ich koleżanka miała doświadczyć czegoś nowego. Koledzy poskramiali kotkę, która pokazywała pazurki! Kotka nie zamierzała się poddać.

– Zostawcie mnie! Puśćcie! – wygięła grzbiet. – Nie chcę! – protestowała z wysiłkiem, próbując pokonać nacisk dłoni Andrzeja.

Z kolei Andrzej milczał i starał się wepchnąć penisa do pochwy. Grzesiek trzymał leżącą Kamę za dłonie i starał się poruszać biodrami. Dziewczyna bezradnie szamotała się między nimi i nagle... Nagle poczuła jak penis powoli wnika do pochwy. Drugi penis! I bolało! Zebrała resztki sił i jeszcze raz spróbowała uciec biodrami na bok, zsunąć się z członków. Na próżno. Andrzej przywarł do jej pośladków i systematycznie wnikał coraz głębiej. Kama krzyczała, protestując, ale oni ignorowali jej protesty.

*

Z jakąś satysfakcją oglądałem porażkę Kamy. Z podnieceniem obserwowałem, jak chłopacy dosiadają protestującą Kamę. Penis sterczał w Róży, więc nieco przyspieszyłem, wywołując jej głośniejsze stęknięcia. Na mój gest Irenka klęcząc, pochyliła się do mnie nad „Kwiatuszkiem” i zaczęliśmy całować się. Wolną ręką macałem jej piersi. Irenka trzymała mnie za pośladek. Potem dłoń zsunęła się po pośladku w kierunku moszny. Dopominała się o swoją kolej. Energiczniej  ruchałem stękającą Różę.

Zenek i Radek zmieniali się w pochwie i ustach Marioli. Blondynka miała kształtne piersi i wydatne usta, więc korzystali tak długo, jak tylko byli w stanie. Spróbowali wejść do odbytu, ale się nie udało. Mariola protestowała, a oni też nie byli zbyt cierpliwi. Kiedy klęczała na czworakach, jeden wytrysnął w usta, a drugi na plecy. Akurat Zenek był z tyłu, więc szybko przeniósł się przed twarz dziewczyny. Bez oporu wzięła w usta dwa członki.

Mało kto miał ochotę poświęcać uwagę protestom Kamy.

*

Boguś miał najwięcej szczęścia. Zadowolona z zaprosin Blanka ustawiała się w każdej pozycji, którą wybierał Bogdan. I było widać, że spółkowanie z nim wyraźnie zaspokaja jej potrzeby. Ale do czasu! Chłopak gestem zaprosił samotną i markotną Ankę. Podeszła szybko. Kiedy zaczęli pieszczoty we troje, chyba tylko Bogdan był zadowolony. Dziewczyny wydawały się rywalizować o jego zainteresowanie. W końcu ustawił je na czworakach i na przemian rżnął od tyłu, wpychając w drugą dwa albo trzy palce. Potem zmęczony padł na plecy i pociągnął za sobą Blankę. Po krótkich pieszczotach wziął ją od tyłu, a Anka pociągnięta za włosy, położyła się pod dziewczyną i starała się lizać cipkę Blanki. Do czasu.

– No, dziewczyny, zmiana! – zadysponował Boguś i dosłownie chwilę później rozpłomieniona Anka ponętnie wypinała pupę do chłopaka. Blanka zajęła jej miejsce i językiem pieścił ich oboje. Jednak musiała dać znać o sobie.

– Może mną też się zajmiecie? – pytanie zadała takim tonem, jakby siedziała samotna od godziny. Tylko uśmiech łagodził ton zranionej sarenki. Przekręciła się, przysunęła biodrami do twarzy Anki, a ta oparła się na przedramionach i palcami zaczęła muskać jej cipkę. Bogdan sięgnął do piersi. Wtedy usatysfakcjonowana Blanka wróciła do lizania cipki Anki. Boguś trzymał ją za pośladek i ruchał energicznie. Jęki dziewczyny stawały się coraz głośniejsze. W tej pozycji była taka wyuzdana! Wygięte ciało, wypięta pupa, kołyszące się piersi, płomienie załamujące się na jej błyszczącej od potu skórze... Wreszcie krótko zawyła, zsunęła się z członka i upadła na bok. Ciężko oddychała, ale pogodny wyraz twarzy świadczył o spełnieniu. Blanka złapała i delikatnie masowała sterczącego penisa.

Kiedy leżeli nasyceni pieszczotami, a Anka przycichła po orgazmie, wówczas Blanka usiadła na Bogdana i ujeżdżała go. Poruszali się w równym, szybkim rytmie. W pewnym momencie obejrzała się, dostrzegła mojego brata:

– Radek! No, chodź! – ponaglająco machnęła ręką.

*

Mój brat podszedł powoli. Zatrzymał się przy dziewczynie, a ta ujeżdżając Bogdana, jedynie przestała masować jego mosznę. Jej piersi podskakiwały. W świetle ogniska wyglądały na jeszcze większe. Trudno było od nich oderwać wzrok. Szybko zlustrowała Radka. Jego penis nadal sterczał.

– No, jeszcze powinieneś dać radę. Wchodź do pupy! – poleciła zniecierpliwiona.

Brat nie zadawał pytań. Zbliżył się, ugiął nogi w kolanach i powoli wciskał penisa w odbyt Blanki. Nie krzyknęła. Radek miał wilgotnego penisa, a ona rozgrzana seksem z Bogdanem, jakoś wytrzymała początki penetracji. Radek powoli poruszał się w pupie piersiastej brunetki. Wyglądał na zadowolonego. Jasne, każdy by tak wyglądał! Zaspokajana dziewczyna z uśmiechem trzymała uniesioną głowę. Otwarte usta i wydobywające się z nich jęki sygnalizowały, że dostała to, na co czekała. Mimo wytrysku, Radek jeszcze potrafił zająć się wymagającą Blanką, ale po tym stosunku nie miał już siły na zmianę pozycji. Tym niemniej kochanka była im wdzięczna i obciągała obydwu. Wtedy Boguś wytrysnął dziewczynie w usta. Zaskoczona zakrztusiła się, a biała strużka spłynęła po brodzie. Oczy jej się śmiały. Odstawiła Radka i zajęła się penisem Bogusia.

– Nie będziesz musiał myć się – zachwalała swoje usługi. Oblizała brodę. Resztę spermy roztarła na piersiach. Palec powędrował po mosznie aż do odbytu. Chłopak westchnął. Lekko wsunęła palec w otwór i poczuła jak penis sztywnieje w ustach.

– Blanka – szepnął w proteście zmęczony Boguś. Po wytrysku mógł wytrzymać pieszczoty, ale na wzwód i seks było zdecydowanie za wcześnie.

Chwilę leżeli, ciężko oddychali, przekomarzali się, aż dziewczyna podniosła się, poderwała obydwu, ciągnąc za włosy i razem pobiegli do wody. Głośno pluskali się. Na życzenie dziewczyny szarpali jej cipkę i piersi. Och, Blanka naprawdę miała potrzeby i pomysły! I otwarcie domagała się ich spełnienia!

*

Szybko wyszedłem z Róży i równie szybko wszedłem w Irkę, która tylko czekała na zmianę. Róża ciężko oddychała. Nie otwierała oczu. Dłoń wcisnęła między nogi. Doszła! Rżnąłem pojękującą Irenkę. Nie trwało to zbyt długo. W końcu wyszedłem i uklęknąłem przed twarzą Róży. Irenka zdążyła położyć się obok. Wytrysnąłem. Zaskoczona Róża wzdrygnęła się, a sperma pociekła po jej skroni i nosie. Kilka kropel spadło na twarz Irenki. Spojrzała na mnie z lubieżnym uśmiechem i oblizała się. Palcem ściągnęła białą stróżkę z nosa koleżanki i wepchnęła w jej usta. Dziewczyna nadal ciężko dyszała, ale przyjęła ‘poczęstunek’. Irka powtórzyła czynność i z uśmiechem patrząc na mnie, sięgnęła do penisa i zaczęła go delikatnie masować. Odwróciła głowę, pochyliła się, przesunęła językiem po twarzy koleżanki i pocałunkiem zamknęła jej usta. Ku mojemu zaskoczeniu, mocno przytuliły się, nie przerywając pocałunku. Już mnie nie potrzebowały.

*

Kama i Mariola poradziły sobie z wytryskami na twarz i w usta. Łykały, wycierały, rozcierały spermę. Kama mimo protestów teraz wyglądała na spełnioną i nadal obściskiwała się z jednym albo z obydwoma kochankami. Mariola wciąż kleiła się do chłopaków, którzy chyba zapomnieli o swoich wakacyjnych partnerkach. One również nie dopominały się o ich obecność. Pozostałe dziewczyny też obsłużyły swoich kochanków i nie odstępowały ich.

Kolejne pary ze śmiechem i piskiem dziewcząt wbiegały do wody. Zabrałem ostatnią lampę i ustawiłem nad brzegiem. Nikomu nie chciało się skakać. Pływaliśmy, ochlapywaliśmy się, żartowaliśmy. Po szaleństwach w wodzie położyliśmy się na płyciźnie i macaliśmy nasze partnerki. One tuliły się do nas. Chłodna woda, ciepły wiaterek, cisza. Aż nie chciało się wychodzić z wody. Ani wracać. Nic się nie chciało. Było cudownie.

*

Wykąpaliśmy się, osuszyliśmy przy ognisku. Siedzieliśmy nago. Nikt nie miał ochoty ubierać się. Rozmowa jakoś nie kleiła się. Wszyscy byli już zmęczeni. Z pewnością każdy wspominał chwile z kolejnymi kochankami. Grzesiek leniwie brzdąkał na gitarze. Dziewczyny tuliły się do chłopaków. Albo do siebie. W końcu Radek poderwał wszystkich. Ubraliśmy się, zapakowaliśmy swoje rzeczy do kajaków i na rowery, zasypaliśmy ognisko i popłynęliśmy do ośrodka. Wróciliśmy trochę po pierwszej w nocy i od razu pożegnaliśmy się. Oczy nam się kleiły ze zmęczenia.

Na śniadanie to my wstaliśmy w lepszych humorach niż dorośli. Po prostu wypiliśmy znacznie mniej od nich. Kolejny słoneczny dzień toczył się w sennym tempie. Spotkaliśmy się, leżeliśmy nad wodą i wspominaliśmy nasze spotkanie. Ale bez szczegółów. Z rozmów wynikało, że położyliśmy się znacznie wcześniej niż rodzice, którzy z wieczorku pożegnalnego wrócili około 3. w nocy. Byliśmy gotowi powtórzyć seks-imprezę. Większym entuzjazmem wykazywaliśmy się my niż dziewczyny. Nawet zdołaliśmy ustalić termin.  

*

Wrażenia z tego wieczoru długo pozostawały żywe. Świadomie pominąłem taką ‘drobnostkę’ jak używanie prezerwatyw. Perturbacje związane z ich zakładaniem nie mają teraz większego znaczenia. Wtedy wzbudzały rozbawienie. Istotne, że korzystaliśmy z nich i posprzątaliśmy po sobie. W tamtych czasach samo kupno prezerwatyw stanowiło dla nas spore wyzwanie! Oczywiście w aptece, bo pierwsze próby kupna w kioskach było zniechęcające. Takie czasy...

O ironio, Blanka miała ze sobą ich spory zapas, ale wyjawiła to, zresztą przypadkowo, dopiero następnego dnia. Dowiedziałem się również, że Blanka i jeszcze dwie dziewczyny stosowały inne środki antykoncepcyjne. Jakieś globulki, krem... Na ówczesne czasy to była zaskakująca informacja dla większości nastolatków! I skrzętnie skrywana przed rodzicami. Koszt zakupu tych środków też był relatywnie znacznie wyższy niż obecnie, wybór niewielki. A dostępność w aptekach? Czasami.  

*

Tak w ogóle, z perspektywy czasu wydaje mi się, że podejście Blanki do seksu generalnie było znacznie bardziej swobodne niż nas wszystkich razem wziętych. Dzięki temu w tamtych czasach bardzo szybko zdołała „urządzić się”. Po latach wszyscy ci, którzy ją znali, zazdrościli Blance wysokiego, nieosiągalnego dla nich, standardu życia. No, PRAWIE wszyscy. Blanka zaraz po maturze podjęła studia. Wzięła sprawy w swoje ręce i materialnie wygrała. Z nami, z klasą, z całą szkołą, jeżeli spojrzymy tylko na tych, którzy samodzielnie coś osiągnęli.

Kiedy przypomnę sobie jej zachowanie wobec pewnej grupy obcokrajowców i panujące wówczas obyczaje, to, uogólniając, obecnie z uśmiechem czytam o nienawiści do osób o innym kolorze skóry. Tak bardzo zmieniły się czasy... Wówczas śniadzi gastarbeiterzy przyjeżdżający z Berlina do Poznania czy Warszawy na weekend, stanowili obiekt westchnień wielu kobiet myślących o wyjeździe na Zachód.

Ale to wspomnienia i reminiscencje na odrębne opowiadanie. Zatytułowane imieniem Blanki.

*

Po powrocie do domu część z nas zabiegała o powtórzenie takiego spotkania. Przecież termin już ustaliliśmy i nikt nie protestował. Głównie chłopacy, ale dziewczyny nie protestowały i nie odmawiały. Jednak w nich nie było takiego entuzjazmu jak w naszym gronie. Nawet udało się zorganizować spotkanie parokrotnie, chociaż w mniej licznym gronie, a zawsze podstawowym problemem było znalezienie wolnego mieszkania.

Niektóre znajomości okazały się nadzwyczaj trwałe. Między innymi moja z Blanką i Mariolą. Co wtedy się działo, łał... Ale tak bywa, kiedy spotykają się osoby skłonne otwarcie korzystać z seksu zgodnie ze swoimi oczekiwaniami, a zarazem słowne i dyskretne.

Byliśmy już nieco starsi, trochę bardziej samodzielni i z pewnym doświadczeniem, więc sam seks nie był aż tak emocjonujący. Szukaliśmy nowych podniet i... znajdowaliśmy takie! Jednak nigdy nie zdecydowaliśmy się na poszerzenie naszej „dwunastki” z wakacji. Nawet po latach, kiedy spotykaliśmy się sporadycznie. Mimo entuzjazmu nigdy nie zdołaliśmy zebrać się całym składem. Nigdy przed nikim nie pochwaliliśmy się naszymi przeżyciami, chociaż stały się zaczynem różnych pomysłów i seksualnych przygód części z nas.

Ale to również wspomnienia na odrębne opowiadanie.

 

 K O N I E C




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach