Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Gosposia proboszcza czesc I

GOSPOSIA PROBOSZCZA Część I Małe miasteczko gdzieś na Mazurach. I jak to w małej mieścinie wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. Mieszkam z mężem i dziećmi w niedużym domu na głównej ulicy. Mąż pracuje w zagranicznej firmie i na tutejsze warunki całkiem dobrze zarabia. Nie żyjemy ponad stan ale jakoś dajemy radę. Ja zajmowałam się domem i dziećmi. Nie powiem przydało by się trochę więcej grosza ale nie mogłam znaleźć pracy. Nagle praca się znalazła, to praca znalazła mnie. W sklepie dowiedziałam się, że gospodyni naszego proboszcza odchodzi na emeryturę i szukają następczyni. Ja 36 letnia zdrowa i nie chwaląc się zgrabna postanowiłam spróbować swoich szans. Wieczorem porozmawiałam z mężem i tego samego wieczora pobiegłam do pani Zofii, porozmawiać i po prosić o rekomendacje. Pani Zofia obejrzała mnie dość dokładnie. - jesteś młoda ładna ludzie będą gadać. Powiedziała. A ja na to: - Jestem mężatką mam dwoje dzieci umiem zajmować się domem nic innego nie robię od kilkunastu lat. - Moja droga to bardzo obciążające co dziennie praca zaczynasz o 5 rano a kończysz o 18. Kiedy znajdziesz czas dla rodziny. - W niedziele odpowiedziałam, niedziele ma pani wolne przecież. - No dobrze drogie dziecko zarekomenduje ciebie u proboszcza i dam ci znać co jak i kiedy pójdziemy do niego. Wracając do domu zastanawiałam się dlaczego nie spytałam ile mogę zarobić. Mąż będzie ciekaw. Ach powiem mu, że tysiąc dwieście do tysiąc czterystu na miesiąc. W sumie więcej się nie spodziewałam. Po dwóch dniach pani Zofia odwiedziła mnie w domu i mówi . - kochana ubieraj się idziemy do proboszcza. - O jej! Jestem zupełnie nie gotowa , pani Zofiio droga pół godzinki i idziemy zrobię pani herbatkę a ja się przygotuje. Wiedziałam, że trzeba się ubrać przyzwoicie, na szczęście miałam jedną grzeczną sukienkę ubrałam pod nią pończochy do pasa i buty na koturnie dopełniły reszty. - pani Zofia obejrzała mnie sobie i powiedziała ok. Jeszcze słowo o pończochach, ja nie uważałam rajstop nie cierpiałam ich. Zawsze pończochy zima czy lato, samonośne i do pasa. Szłyśmy po woli rozmawiając o moich nowych obowiązkach względem proboszcza, o ile dostanę tą prace. Na plebanie nie było daleko kilka domów dalej. Weszłyśmy do środka, idąc długim korytarzem do kancelarii musiałam się zatrzymać. - oj pani Zosiu chwileczkę, dopięła mi się spinka od pończochy. Muszę poprawić. Zgrabnie podciągnęłam sukienkę i przypinam, już miałam suknie opuścić gdy z kancelarii wyszedł proboszcz. Spojrzał w momencie gdy opuszczałam suknie. Widział, byłam pewna że widział moją nogę. Całą widział bo poczerwieniał na twarzy. Pani Zofia zrugała mnie przy okazji. Proboszcz zaprosił nas do kancelarii siedziałam jak cnotka niewydymka, kolanka razem raczki na kolanach i, i nie będę tu opisywała wszystkiego. Zostałam przyjęta na okres próbny dwa tygodnie w tym czasie pani Zofia miała mi pokazać co jak się tu robi. Dwa tygodnie szybko minęły. Nic nie wiedziałam mam te prace czy nie mam. Wracałam z zakupów przechodząc obok plebanii usłyszałam. -Pani Asiu proszę do mnie na momencik. To był proboszcz. Zawróciłam i weszłam do środka, nie zbyt dobrze ubrana na taką wizytę. Miałam na sobie zwiewną sukienkę, dość krótką, z dekoltem. - niech pani siada. Usiadłam z przyzwyczajenia założyłam nogę na nogę, eksponując przy tym moje uda. - Pani Asiu postanowiłem zatrudnić panią , proszę powiedzieć ile by pani chciała zarabiać. Nie lubiłam tego pytania ale odpowiedziałam bez namysłu. - 1500 zł proszę księdza myśle ze to nie zbyt wygórowana kwota. Proboszcz przyjrzał mi się bardziej i powiedział . - zgoda pani Asiu, 1500 miesięcznie. I mając na uwadze że ma pani dzieci to ma pani dwa wolne weekendy w miesiącu. - Och dziękuje księże proboszczu. Zadowolona i szczęśliwa wracałam do domu, opowiedziałam o wszystkim mężowi . A on na to. - cały dzień będę myślał o tobie , ty atrakcyjna kobieta cały dzień będziesz obracała się w śród trzech mężczyzn. - No nie przesadzaj skarbie , ogrodnik grubo po pięćdziesiątce, kościelny to taki chudzielec nie w moim typie a proboszcz no jedynie on jeszcze w miarę postawny i przystojny ale to ksiądz. - Ksiądz nie ksiądz ale chłop, ale spróbuj zawsze to jakiś grosz odłożyć będzie można. Powiedział mąż. I zaczęłam mój pierwszy samodzielny dzień pracy. Ubrana zawsze stosownie w spódnicach do kolan lub nie co dłuższych na to fartuszek biały ze stanem z tylu wiązany na kokardę. Burty na takim domowym nie wysokim obcasku. Miałam niezły ubaw z kościelnego i ogrodnika , zawsze kiedy wychodziłam na warzywnik wziąć coś do obiadu zawsze mnie obserwowali. Czułam jak rozbierają mnie wzrokiem. Czasem ja sama dawałam im powód do patrzenia na mnie, kucając czy też pochylając się nad grządkami eksponowałam swoje wdzięki. Jednego razu znowu zawiodła spinka od pończochy, byłam w warzywniku i rozejrzałam się czy nikt nie jest w pobliżu. Szybko podniosłam spódnice i zapiełam spinkę. Kiedy wracałam na plebanie z rękami pełnymi warzyw na swojej drodze spotkałam ogrodnika. - pani, pani Asiu to jak sarenka chodzi. Powiedział. Dodał jeszcze - Noga pierwsza klasa . A wiec widział pomyślałam, i nic nie mówiąc minęłam go i tu dostałam siarczystego klapsa w tyłek. - no wie pan! Niech pan sobie za dużo nie pozwala. I oburzona tym faktem poszłam do kuchni. I tak mijały mi dni na gapiących się na mnie facetach z otoczenia plebani. Pewnej soboty, bo w soboty zaszłe sprzątam gruntownie łazienki wpadłam na kościelnego który brał prysznic. Stał i mył głowę nie widział mnie, za to ja widziałam i otworzyłam usta ze zdziwienia, jego sprzęt . Boże skąd u takiego chudzielca taka pała. Dyndał mu do pół uda prawie, to jak to wyglada jak stanie?! Szybko uciekłam z wypiekami na twarzy, zdumiona i to bardzo. Pierwszy raz w życiu widziałam coś tak dużego z bliska, w zasięgu ręki można powiedzieć. To mój fetysz duże kutasy, mój mąż wie o tym dlatego kupił mi dildo słusznych rozmiarów żebym od czasu do czasu się zabawiła jak go nie ma w domu. Sam miał średnią europejską ale był dobry w łóżku mógł długo i po kilka razy na dobę. Mimo to nie był zazdrosny o mój fetysz i fantazje jakie mu snułam podczas stosunku to go rajcowało bardzo, bardziej niż moja figlarna bielizna. Po powrocie do domu nie było jeszcze męża ani dzieci a ja napalona na sex. Wyjęłam swoje dildo i się zaspokajałam wyobrażając sobie o dziwo kościelnego . Oj ostro dałam popalić swojej pusi tego dnia. Następnego dnia postanowiłam obu panom dać trochę przyjemnosci z patrzenia sama nie wiem co we mnie wstąpiło ale czułam podniecenie kokietując innych. Spódniczka lekko nad kolano i wąska powodowała, że ilekroć wchodziłam na stołek żeby coś sięgnąć z górnej półki musiałam ja podciągnąć conajmniej do pół uda, po to, żeby postawić nogę na taboret. Był piątek, tego dnia ksiądz proboszcz zwołał jak zwykle naradę w kuchni. Przy stole zasiedli ogrodnik, kościelny i rzecz jasna proboszcz. - pani Asiu czy mogła by pani zrobić nam kawę i sobie również, omówimy sprawy plebanii. - Oczywiście. Powiedziałam. Nastawiłam wodę, i żeby wziąć cukier musiałam wejść na taboret. Zrobiłam to bezwiednie jak bym była sama. Podstawiam taboret podciągnęłam spódniczkę i hop, kiedy się wspięłam spódnica opadła a kiedy schodziłam znowu ją podciągnęłam . Zauważyłam, że przy stole na ten moment zapadła cisza. Wiedziałam, że patrzyli. Podałam kawę usiadłam z nimi, siedząc bokiem do stołu moje nogi skierowane były w stronę ogrodnika, założyłam nogę na nogę a spódnica mimowoli się podciągnęła eksponując moje kolana. Siedzimy rozmawiamy i nagle czuje dłoń ogrodnika na moim kolanie, nie chciałam gwałtownie reagować żeby ksiądz się nie zorientował . Zwlekałam trochę a on poczynał sobie coraz śmielej , głaskał kolano i nad kolanem, muszę to przerwać pomyślałam bo gotów pomyśleć, że mi się podoba. Wstałam że niby coś trzeba zrobić. Panowie skończyli rozmawiać, i wyszli został ogrodnik i gapił się na mnie. Nie wytrzymałam obróciłam się gwałtownie i. - co się gapisz . Powiedziałam - Patrzę bo mi się podobasz kotko. - Nie jestem i nie będę twoją kotką i wynocha mi stąd. Powiedziałam i zajęłam się przygotowywaniem obiadu. Powiem szczerze, że ten jego dotyk był nawet przyjemny, silna męska dłoń, szorstka i duża. Pewnego poniedziałkowego ranka miał przyjechać jakiś ważniak z kurii na śniadanie i oczywiście coś omówić z proboszczem. Przygotowałam wystawne śniadanie ważniak miał być o 9tej. Proboszcz poprosił mnie jeszcze żebym odkurzyła w jego kancelarii i korytarz do niej prowadzący. Złapałam odkurzacz i, i nie działa , cholera jasna powiedziałam głośno, aż proboszcz usłyszał . Powiedziałam co się stało a on polecił ni iść z tym do kościelnego on go szybko zreperuje. Załapałam go i lecę . - panie Kaziku , panie Kaziku. Wolałam - Co się stało pani Asiu ? - Odkurzacz nie działa proszę coś zrobić zaraz będzie gość z kurii a ja muszę jeszcze odkurzyć dwa pomieszczenia . Kościelny Kazik wziął się za naprawianie a ja oglądałam jego pomieszczenie tzn warsztat. Oparłam się dłońmi o stół i wspieram się podpinając jedną nogę . - ale, pan ma tu szpargałów . Powiedziałam nie zdjąć sobie sprawy ze kokietuje biednego Kazika. - Dzięki tym szpargałów pani Asiu jeszcze coś tu działa. - Zależy pani żebym to szybko zrobił ? Zapytał . - Tak o ile to możliwe to tak. Powiedziałam, siedząc na stole i bujałam nogami. - A nagroda będzie pani Asiu? Zbaraniałam, ścięło mnie z nóg to pytanie, ze skoczyłam ze stołu i zapytałam . - co pan ma na myśli ? Niech pan proboszcza poprosi o nagrodę. - Niech się pani nie denerwuje żartowałem tylko. - A co by pan chciał za nagrodę zapytałam zalotnie przegryzając palec . Pomyślałam po kokietuje go trochę, za chwile będzie mi jadł z ręki. - Niewiem panie kościelny co pan ma na myśli. - Nic takiego pani Asiu. - Skoro nic takiego To niech pan mówi jasno i konkretnie. - A nie obrazi się pani? - Niech pan - Niech pan mówi , zgodzę się albo nie. - Chciałbym, żeby pani..... - chciałbym zobaczyć pani nóżki całe. Zaczerwienił się stałam chwile w milczeniu patrząc na niego, z jednej strony wzbudzał litość z drugiej sama nie wiedziałam jak to opisać. - zgoda odpalam , ale tylko popatrzeć. - Tylko pani Asiu tylko. Oparłam się o stół siadłam tak jednym pośladkiem i zaczęłam podciągać spódniczkę, powoli , niemal do miejsca gdzie były spinki trzymające pończochy. Kościelny Kazik zaczerwienił się, drżały mu ręce . - i jak ? Zapytałam. - Cudowne pani Asiu cudowne. Wstał i ruszył w moim kierunku trochę się przestraszyłam ale, on tylko do szuflady po jakiś element. Boże pomyślałam , jaki on nieśmiały, ogrodnik już by mnie brał na tym stole, na różne sposoby. Przez chwile tak siedząc patrzyłam jak Kazik momentami nie spuszcza ze mnie oczu. Pomyślałam pokaże mu inaczej. Zeskoczyła ze stołu, obróciłam się tyłem i podciągnęłam spódniczkę tak wysoko, żeby zobaczył uda nad pończochą. Obserwowałam go katem oka, przełykał nerwowo ślinę. -zaschło mi w gardle na ten widok pani Asiu. Powiedział po czym ruszył w moją stronę. Widziałam że na stole stoi butelka z wodą. Ale się zdziwiłam, on nie chciał wody chciał mnie. Podszedł z tyłu załapał w biodrach i przyciągnął do siebie. - Kazik !! Puść miałeś tylko patrzeć !! - Dosyć się napatrzyłem na ciebie, jeszcze zanim zaczęłaś tu pracować, obserwowałem cię zawsze i zawsze uważałem że jesteś najlepsza dupa w mieście. Po tych słowach wygiął mi ręce do tylu skrzyżował na plecach i pochyłym mnie do przodu, nie mogłam się ruszyć , szarpała się chciałam go kopnąć ale na nic moje próby. - Kazik kurwa mać puść bo będę krzyczeć. - nie będziesz, już dawno byś krzyczała. I tu poczułam jak jego palce dotykają mojej pusi. Wiłam się jak wąż chcąc się wyzwolić i w tem. - ychyyych kaaaziiik nieeeees!!! Poczułam dwa palce Kazika w mojej pusi, poruszał rytmicznie a ja stłam się mokra. Dyszałam i prosiłam błagalnie. - Kazik puszczaj, och, ooooonieeee! Kazik proszę ja nie chce. - Chcesz wiem że chcesz, wreszcie biorę to co chce a nie to co muszę. I w tym momencie westchnęłam - aaaaachaaaałaaaaa, nie nieee!! Poczułam w sobie kazikowego chuja. Rąbał mnie jak drwal nie zawrzał na moje prośby . - Kazik Kaziu nie tak mocnooo! Boli kurwa Kazik nie tak mocno aj aj aj dyszałam rytmicznie. Drugą ręką odchylił mi głowę do tylu za włosy złapał i sapał i jebał jak kotkę. Już nie miałam siły prosić opadłam z sił pierwszy raz w życiu miałam w sobie taki okaz, poza moim Dildo oczywiście. Sama nie wiedziałam czy Piszcze i dysze z bólu czy z rozkoszy zobojętniała czekałam aż skończy. Nagle kazik przyśpieszył przycisnął mnie mocniej i bardzo szybko dochodził do końca myślałam że oszaleje w tym momencie myślałam że nie wyrobię myślałem że mnie rozerwie że dochodzi mi do gardła i wyciągnął go bardzo szybko poczułam na swoim udzie jak spływa sperma, doszedł wreszcie. I jak gdyby nigdy nic odwrócił się odszedł na parę kroków i powiedział - odkurzacz gotowy. Wyszedł ze swojego warsztatu zostałam sama. Leżałam oparta o stół z rozstawionymi nogami. Przez chwile próbowałam się pozbierać, pozbierać myśli. Jak to się stało jak do tego doszło. Zebrałam się doprowadziłam do ładu i poszłam skończyć odkurzanie. W domu przed zaśnięciem dużo myślałam o tym co zaszło już kiedy emocje opadły, doszłam do wniosku, że sama jestem sobie winna, po co pokazywałam, po co kusiłam, mogłam wyjść i kazać przynieść ten cholerny odkurzacz. Analizowałam to zajście krok po kroku, i, i kurwa doszłam do wniosku, że mi się podobało jak mnie brał siłą, to było nowe doświadczenie. Przecież gdybym nie chciała to bym się jakoś obroniła mogłam krzyczeć, nie zasłaniał mi ust, a ja nie krzyknęłam ani razu. Następnego dnia robiąc obiad dla księdza i tych dwóch, zobaczyłam w kuchni Kazika. - Czego. Powiedziałam drżącym głosem. - Przyjdź do warsztatu, będę czekał. Powiedział jak gdyby nigdy nic. - Nie ma mowy. Odparłam. - Będę czekał, powiedział to i wyszedł . Chyba zwariował , co on sobie myśli. Robiąc swoje, co chwila spoglądałam w stronę warsztatu kazika. Jednocześnie myślałam żeby się komuś zwierzyć z tego co zaszło chciałam się wygadać, jedyną osobą która której mogłabym to wszystko powiedzieć była moja siostra Aga, postanowiłam do niej zatelefonować. Przyszła tak jak się umówiłyśmy, wczesnym popołudniem. Zawitała na plebanii usiadłyśmy w kuchni przy małym stoliczku przy kawie miałyśmy chwile żeby porozmawiać. Nie widziałyśmy się dość długo więc zanim przyszłam do Sedna sprawy wymieniałyśmy się bieżącymi informacjami. Co u kogo słychać i taka tam bez znaczenia paplanina. W pewnym monecie Aga spojrzała w okno i powiedziała. - O kościelny Kazik . - Ty go znasz. Zapytałam. - Nie, z widzenia ale dużo o nim słyszałam. - Co słyszałaś - To ty nic nie wiesz? Kazik to buchaj, żadna jeszcze nie żałowała która mu dała. - A ty skąd to wiesz. A Aga na to. - A ty coś wiesz Asiu ? No powiedz. Milczałam, zaczerwieniona, w końcu chciałam coś powiedzieć ale Aga mi przerwała. - dałaś mu? - Nie. Odpowiedziałam szybko i równie szybko dodałam. - Sam wziął . - Zgwałcił cię ?! - Nie nie tak bym to ujęła. I opowiedziałam jej całą historie jak dobrego w warsztacie doszło. Nie umiała bym Agi okłamać, wyczuła by, jest starsza ode mnie 6 lat. Ma 42 lata i jak to mężczyźni mawiają zdrowa dupa z niej. Aga zapytała czy żałuje. - Aga najgorsze jest to, że zdradziłam męża, a jeszcze gorsze, że mi się to podobało. Aga milczała przez chwile, zbierała myśli i zaczęła swój monolog nie przerywałam , słuchałam. - widzisz moja droga, jedynym mężczyzną w twoim życiu jest twój mąż. Tak było wczoraj. Pozwól droga siostrzyczko, że teraz wyjawię ci pewien sekret, nikomu do tej pory o tym nie mówiłam powiem ci na początek że ja też nie jestem święta. Wzięła telefon do ręki otworzyła jakąś stronę a tam jej fotka i podpis: zaniedbywana mężatka. Byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam co powiedzieć, Aga snuła dalej swój sekret. - spotykam się tylko i wyłącznie z żonatymi mężczyznami takimi z klasą co za fundują hotel, kolacje itp. Nie, nie robię tego za pieniądze, jedyna korzyć jaką mam to przyjemność. Twój szwagier a mój mąż często ma problemy z męskością. Jeśli go najdzie ochota nie odmawiam mu ale, to za mało raz w miesiącu. Dlatego robię to co robi tysiące innych kobiet. W mojej sytuacji. A jak z tymi sprawami u mojego szwagra. Zapytała. Zastanowiłam się chwile i . - no wiesz jest dobrze, może nie tak dobrze jak bym chciała. Też czasem zawodzi, wiesz stres, praca. - Dlatego nie odmawiaj Kazikowi , daj mu jeszcze raz drugi i trzeci. A ogrodnik? - Co ogrodnik . Zapytałam. - Oj Aśka, dwa buchaje sobie chuje ostrza na ciebie a ty grasz cnotkę niewydymkę. Dziewczyno możesz mieć tu raj codziennie. Siedziałyśmy chwilę w milczeniu. W końcu powiedziałam. - Skoro jesteś taka bezpruderyjna, to proszę idź do Kazika do warsztatu, powiedz mu że przyszłaś zamiast mnie. - Oj Asiu, poczekaj a się zdziwisz. Powiedziała . Pożegnałyśmy się i wyszła. A ja zajęłam się sprzątaniem kuchni. I cały czas spoglądałam w stronę warsztatu. Myślałam też o tym co mi powiedziała. Nigdy bym jej o to nie podejrzewała, że zdolna jest do czegoś takiego. W sumie ma racje tysiące kobiet tak robi, nie które potępiają inne rozumieją a jeszcze inne tak robią. Z tych rozmyślań wyrwał mnie głos księdza. - pani Asiu, - Tak księże proboszczu. - Firany w mojej kancelarii się zakurzyły, raz na trzy miesiące są prane i teraz wychodzi że trzeba to zrobić . - Tak oczywiście proszę księdza. Powiedziałam. - Proszę powiedzieć kościelnemu żeby pani pomógł , niech przyniesie drabinę . O kurczę, pomyślałam, co to będzie ? Ruszyłam zgrabnym krokiem w stronę warsztatu. Kazik siedział i coś piłował. - cześć . Powiedziałam. - Weź drabinę idziemy ściągać firany w kancelarii księdza. Kazik spojrzał na mnie i z uśmiechem powiedział. - myślałem, że przyszłaś do mnie. - Przestań Kazik, przyszłam po ciebie, no bierz drabinę czekam w kancelarii. Wróciłam i zaczęłam zdejmować kwiaty z parapetów. Za chwilę przyszedł Kazik z drabiną. Rozstawił a ja weszłam ostrożnie i zaczęłam odpinać firany. Stałam nie pewnie, drabina stara i krzywa. Kazik stał i się przyglądał a mi zaczęły trząść się nogi. Niewiem czy z podniecenia czy z powodu drabiny. Kiedy ściągałam już ostatnią , na swoich kostkach poczułam dłonie Kazika. Po mału prezesował ręce w górę, całował i lizał moje łydki. - Kazik stop, przestań, nie teraz i nie tutaj!! Protestowałam. - Chodź do warsztatu powiedział i nie przestawał pieścić. - Nie nie dziś. Powiedziałam, i chciałam zejść z drabiny. Nie puszczał jego ręce coraz śmielej sobie poczynały, spódnice już miałam podwiniętą całkiem. - no puść proszę. Złapał mnie w biodrach i posadził na biurku księdza. Rozchylił nogi klęknął i zaczął lizać moją pusie. Boże pomyślałam co się tu dzieje, dlaczego ja na to wszystko pozwalam. - Kaziu nieeee, proszę nieeee tuuuu, achhh , aj Kaziu już dość. Błagałam. Wstał i powiedział. - czekam w warsztacie. - Nie mogę dziś zrozum wreszcie, muszę uprać firany. - To przyjdź jutro. Powiedział. - Jutro mam wolne, co Powiem w domu. Mówiłam poprawiając swoje ubranie. - Będę czekał jutro. Rzucił na odchodne. Zeszłam do piwnicy, wstawić firany do prania. Byłam mokra, rozochocona, i sama nie wiedziałam co zrobić. Wyjrzałam przez piwniczne okienko, drzwi do warsztatu były otwarte. Idę pomyślałam i zdjęłam majtki rzuciłam w kąt i ruszyłam w stronę warsztatu. Weszłam do środka, stanęłam mówiąc. - jestem, ale nie wiem czy dobrze robię, jestem dziś bo jutro bym nie mogła. Kazik wstał wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojego mieszkalnego kąta w warsztacie. Zaczęliśmy się całować rozpiął mi bluzkę zdjął wszystko zostałam tylko w pończochach. Pchnął mnie na łóżko, rozłożył nogi i zaczął lizać moją pisie. A ja jak rozpalona suka, wiłam się i dyszałam. - Tak, tak, taaaak, och, jejciu , nieee wyyytrzyymmmam tego , Kazik bierz mnie teraz mocno. Jak tylko to powiedziałam . Kazik nie zwlekał, zadarł mi nogi do góry przypasował swoją pale i wszedł z całym impetem a ja ryknęłam, jęknęłam i straciłam, chyba świadomość, czułam tylko rozkosz. - aj aj aj tak tak Kaziku ruchaj mnie jak dziwkeeeeee, ał ał ałaaaaa. Takie teksty tylko go nakręcały. Wyłam i jęczałam w spazmach rozkoszy, według rytmu Kazikowych pchnięć. W końcu wydobyłam z siebie słowa. - Kazik, daj mi go w usta. Bez dyskusji położył się na wznak i ja wreszcie mogłam nacieszyć wzrok kutasem Kazika. Wielki twardy z żyłami , coś pięknego. Ledwo zamieściłam go w ustach ale dzielnie pracowałam a Kazik lizał mi pisię. Ssałam sapałam ledwo łapiąc oddech. W końcu Kazik się się wygiął w łuk i poczułam w ustach gorący strumień spermy. Nie łykałam, wyplułam. Cały kutas był lepki od spermy, ja w ustach miałam tylko posmak. Opadliśmy na chwile z sił mną jeszcze targał dreszcz emocji. - Dziękuje Asiu. Wyszeptał . - Za co mi dziękujesz? - Bo wiesz , pierwszy raz w życiu, jesteś pierwszą kobietą która zrobiła to ustami. - Coooo?! Niemożliwe . Ale nie masz za co dziękować, będziesz grzeczny to zrobię to jeszcze raz. Po tych słowach nastąpiła we mnie przemiana. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak wielka. - No, Kazik ja już muszę iść firany pewnie się wyprały muszę je rozwiesić. - Chyba nie chcesz teraz wyjść? - Muszę. Powiedziałam i szukałam swoich ubrań. Muszę lecieć bo zostawiłam w pralni majtki jeszcze by je ktoś znalazł i by było. Ubrałam się wyszłam kierując się odrazu do pralni. Rozwiesiła firany i czas był do domu. Idąc powoli ulicą zastanawiałam się nad sobą. Co ja wyprawiam, zdradziłam męża już dwa razy. I jakiś tego nie żałuje. Wprost przeciwnie jestem gotowa na więcej. W domu męża i dzieci jeszcze nie było, postanowiłam wziąć prysznic. I wtedy o zgrozo, majtki !!! Zostały w pralni. Boże żeby tylko nikt ich tam nie znalazł. Po chwili zjawił się mąż i dzieci. Wieczór minął szybko, dzieci już spały a ja ubrana w sexy koszulkę staram się zachęcić męża. - Asiu, wiesz. Zaczął mówić. - Bardzo bym chciał kochanie ale nie chce ciebie rozczarować. O nie pomyślałam tego już za wiele. - czy ty wiesz kiedy ostatni raz to robiliśmy ?! Miesiąc temu nawet ponad miesiąc. Nie jestem zakonnicą!! Mógł byś się trochę postarać. Stał i milczał nie wiedział co powiedzieć . A ja dalej. - może już cię nie pociągam?! - Ależ skąd skarbie podobasz mi się i pragnę cię ale nie mogę nie, wiem gdzie leży problem. - Właśnie o to chodzi że leży a nie stoi. Wzięłam poduszkę koc i poszłam spać do salonu. Przed zaśnięciem myślałam o rozmowie z Agą, myślałam o tym co zrobiłam. I o tym co chce zrobić. Może próbować tak jak Aga ? Może to jest wyjście. Rano obudził mnie zapach kawy i piękny bukiet kwiatów. - przepraszam Asiu. Postaram się coś zmienić. - To ja przepraszam , nie powinnam




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jarekx69

Przepraszam za stylistykę ortografie i w ogóle, nie jestem zawodowcem.


Komentarze

bAdGgiRl1226/11/2019 Odpowiedz

Zajebiste, aż nabrała ochoty na ru****ko


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach