Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wyspa szczescia - 7.

Część 7.

Już po chwili dał się słyszeć chichot pieszczonej Joli. Halina zorientowała się, że ktoś jeszcze ma ochotę na ich rudowłosą koleżankę. Zamiast naturalnego, wydawałoby się, odruch protestu, jeszcze bardziej podnieciła się. Nawet nie próbowała identyfikować trzeciej dziewczyny. Chwyciła rudowłosą Jolę za głowę, odchyliła nieco i zaczęły się całować. Jola wepchnęła język w jej usta. Halina jedynie poczuła, że nieznajoma wciska dłoń między uda dziewczyny i pociera jej łechtaczkę. Ruda nie wytrzymała. Przerwała pocałunek, odsunęła się, otworzyła usta i zaczęła głośno stękać. Celina pieściła ustami szyję i kark Jolki. Z Haliną podzieliła się piersiami nastolatki.

A ta siadła szerzej, żeby anonimowej wielbicielce umożliwić dostęp do swojego krocza. Rozłożyła ręce i sięgnęła do podbrzuszy kobiet, które ją pieściły. Po szybkich, niecierpliwych pieszczotach, wreszcie minęła łechtaczki. Kiedy zdołała nieznacznie zanurzyć palce obu dłoni w pochwy, stały się wilgotne. Obie adoratorki były podniecone. Spokojnymi ruchami dłoni pieściła łechtaczki, wyprostowane palce zanurzała w pochwach. Energiczniej zaczęła ruchać obie kobiety. Nie czekała długo, żeby usłyszeć sapanie i postękiwania Celiny. Po niej równie głośno zareagowała Halina próbująca dłonią zasłonić usta. Ta pierwsza w rewanżu zaczęła kąsać kark nastolatki i bardziej natarczywie pieścić pierś. Pieszczota była tak skuteczna, że Jola najpierw poczuła mrowienie w karku, a potem nagle przeszył ją dreszcz. Co za rozkosz! Zadrżała. Była gotowa od razu kochać się z Celiną, ale gdy po tych zmysłowych doznaniach uświadomiła sobie, gdzie jest, zrozumiała, że dwie konkurentki do jej ciała nie zrezygnuj z niej tak łatwo.

Uśmiechnęła się i przyspieszyła ruchy palców w pochwach. Ruchane kobiety prawie równocześnie zaczęły cicho jęczeć. Kilka dziewczyn próbowało przyjrzeć im się w ciemnościach.

Obok na tym samym tapczanie Sandra lizała udo Pameli, a ta z kolei całowała się z Bianką, która wcisnęła palec do pochwy Pameli i poruszała nim rytmicznie. Dziewczyna cicho postękiwała z zamkniętymi oczyma i rozrzuconymi nogami. Sandra też wciskała palec w pochwę brunetki. Pamela ledwo wytrzymywała taki natłok rozkosznych bodźców. Dla Bianki koniec treningów nie oznaczał zakończenia znajomości z dziewczynami. A już na pewno nie opuściłaby takich imprez!

Na drugim tapczanie w poprzek leżała półnaga Majka. Właśnie dobierała się do niej Ula. Tuż obok, na drugiej połowie, tuliły się „Bliźniaczki”. Ula prawie rozebrała kochankę, a teraz sama pozbyła się T-shirta i stanika. Majka liznęła sutek, a potem trafiła językiem do ust swojej dziewczyny. Po pierwszym pocałunku Ulka najpierw fryzurą potarła piersi partnerki. Potem przylgnęła do jej ciała, poczuła dłoń w kroczu i lekki orgazm. Zamarła na moment z otwartymi ustami.

– Już? – szepnęła podniecona Majka.

– Taaak – odpowiedziała równie namiętnie.

Kiedy kochanka wsunęła język w jej usta, rozpoczynając namiętny pocałunek, bezskutecznie próbowała złapać go zębami. Dłonią dotknęła pupy leżącej bliżej „Bliźniaczki” i sięgnęła do krocza. Tamta drgnęła, ale nie wycofała się, więc chwilę później Ula wsunęła dwa palce do pochwy. Była mokra. Było ślisko i ciepło.

– Ale kisiel! – jeszcze bardziej podnieciła się i zaczęła miarowo poruszać palcami. Druga z „Bliźniaczek”, leżąc w poprzek na tapczanie, głowę oparła o ścianę, palcami stóp dotykała podłogi i w ciszy przeżywała taką samą penetrację. Dłonie kurczowo zaciskała na suknie tapczanu. Pieszczoty „siostry” powoli zbliżały ją do szczytowania. Nie słyszała nawet własnych jęków.

Muzyka tłumiła westchnienia, jęki i postękiwania podnieconych uczestniczek. Wiedziały, czego chciały i korzystały z okazji. Czas płynął szybko. Zbyt szybko. Dlatego tym razem dziewczyny już bez skrępowania oddawały się pieszczotom.

*

Namiętnym pocałunkiem nieznajoma pożegnała Jolę i wtopiła się w tło tworzone przez pozostałe dziewczyny. Ruda z rozbawieniem, ale i z przyjemnością wręcz uderzała palcami w pochwach swoich kochanek. Obie kobiety prawie leżały na tapczanie i tuliły się do ud Joli. Ich ciałami wstrząsały skurcze, kobiety jęczały cicho, kurczowo trzymały się Joli, mięśnie nóg miały napięte. Celina nie wytrzymała i objęła dziewczynę, a po chwili delikatnie wbiła zęby w jej pupę i zawyła.

– Auć! – jęknęła, kiedy poczuła ukąszenie w pośladek. Mimo bólu szeroko uśmiechnęła się. Już wiedziała, jak zdobyć taką kobietę. A miała apetyt na więcej. Znacznie więcej.

– Przepraszam – wyszeptała Celina do ucha dziewczyny, próbując usiąść po orgazmie. Musnęła wargami i liznęła koniuszek ucha nastolatki. Była zasapana i zmęczona, ale szczęśliwa. Nie sądziła, że taka dziewczyna będzie potrafiła ją zaspokoić.

– Musimy porozmawiać – kiwnęła głową Jolka.

– Kiedy tylko zechcesz – uradowana „Demi” uśmiechnęła się w ciemnościach i pogłaskała ją po piersi. Ruda wypięła pierś do delikatnej pieszczoty. Brodawki sterczały. „Demi” polizała sutek i brodawkę. Nawilżyła śliną. Palcem odnalazła łechtaczkę i delikatnie potarła. Z wrażenia Jola przymknęła oczy.

Halina nadal tuliła się do Jolki, pojękiwała i przebierała w powietrzu nogami, reagując na ruchanie. Czuła, że kolejny palec zbliża się do odbytu. Czekała na więcej.

*

– Uwaga, dziewczyny! Za pięć sekund zapalam światło! 5, 4, 3, 2, jeden. Poszły! Ale po swoje rzeczy! – gospodyni imprezy włączyła światło i rozejrzała się po pokoju. – Witam w naszej obozowej rzeczywistości! – Aldona była wyraźnie rozbawiona zachowaniem koleżanek, którym przerwała namiętne figle. Ich zaangażowanie przerosło jej wyobrażenia.

Mrużyły oczy, patrzyły na partnerki, unikały wzroku innych dziewczyn i niepewnie spoglądały w kierunku Aldony. Złośliwie skomentuje to, co widziała czy da nam spokój? Da upust swojemu rubasznemu, w najlepszym razie, poczuciu humoru? Jednak tym razem hałaśliwa szatynka potrafiła zachować się taktownie. Jej też zależało na miłych wspomnieniach z tego spotkania. Niektóre dziewczyny rozglądały się za swoimi ubraniami, inne opuściły głowy i unikając wzroku pozostałych, skupiały się na zakładanych fragmentach garderoby. Zabawa trwała zbyt krótko! W powietrzu wręcz wyczuwało się napięcie spowodowane zbyt krótką, żarliwą zabawą. W milczeniu czekały na propozycję Aldony. Już po chwili ponownie zabrała głos.

– Obiecałam niespodziankę i zgodnie z obietnicą zgasiłam światło. Było fajnie, prawda? – milczenie uznała za potwierdzenie jej odczuć i z uśmiechem zadowolenia kontynuowała. – Miałam jeszcze jedną niespodziankę, ale nie doszła do skutku, niestety. No, i ch... Yyy, to znaczy, też żałuję! Trudno! Następnym razem będzie lepiej! Która zainteresowana powtórzeniem imprezy, ale po modyfikacji? Będzie ostrzej!

– Rozsypiesz szkło? – burknęła podniecona Bianka. Nie była zadowolona z przerwania zabawy. Dziewczyny parsknęły śmiechem.

– Bianka, za karę zostajesz dzień dłużej na obozie i sprzątasz mój pokój – Aldona bez cienia uśmiechu wskazała ją palcem.

– Jasne! Już! Jeszcze po piwo i fajki będę biegać! – równie poważna Bianka przesadnie gorliwie pokiwała głową. Po chwili prychnęła, rozbawiona swoim komentarzem. – Nawet po alkoholu nie podałabym ci zgniecionego peta – mruknęła pod nosem i z ironicznym uśmiechem pokręciła głową.

– Super! W nagrodę będziesz mogła zapalić przy sprzątaniu pokoju – Aldona udała, że nie słyszała ostatniego zdania.

Te, które ich słuchały, uśmiechnęły się, rozbawione dialogiem. Wiedziały, że Bianka nie pali papierosów i nikomu nawet nie pożyczy pieniędzy na ich kupno. Teraz wszystkie potrzebowały czasu, aby ochłonąć.

– Musimy to powtórzyć – odezwała się któraś odważnie. Rozmowa wróciła na właściwe tory. Reszta na razie milczała. Nadal były podniecone. Trudno było im od razu planować następne spotkanie. Myślami i emocjami nadal były kilkanaście minut wcześniej.

*

– Kurde, dziewczyny! A gdyby tak zrobić „kumulację”? – Aldonie zaświeciły się oczy. Aż podskoczyła na wersalce.

– „Aldi”, a tak konkretnie, o co ci chodzi? – Celina wyraziła zdanie w imieniu ogółu.

– No, wpadamy wszystkie o konkretnej godzinie. Alkohol, muzyka, striptiz, kilka zabaw i rozbieramy się. Jeżeli jeszcze będzie z czego... Zamykam drzwi, gaszę światło i zapalam dopiero po godzinie. A co dzieje się przez tę godzinę, pozostaje w tym pokoju. Główna zasada: brak zasad. Godzimy się na wszystko! – rozejrzała się podekscytowana własnym pomysłem.

Odpowiedziało jej milczenie. Któraś chrząknęła.

– No, oczywiście, modyfikacje pomysłu też do rozważenia przez grupę – dodała. I jeszcze po kolejnej pauzie wypełnionej milczeniem: – Mogę postarać się o niespodzianki...

Zapadła cisza. Już żadna nie westchnęła, ani nie chrząknęła. Niektóre niepewnie spoglądały na koleżanki. Inne unikały wzroku pozostałych. Jak raz wszystkie najchętniej koncentrowały się na ubieraniu.

– I to nazywasz „kumulacją”? – pierwsza odezwała się „Demi”. W jej głosie pobrzmiewało zdziwienie. Nadal leżała obok Jolki. Głaskała ją po biodrze. Dziewczyna ani myślała odsunąć się. – No, pomysł jest fajny. Jestem za – przytaknęła. Jej głos brzmiał wyjątkowo ochryple.

– Czemu nie. Miłe wrażenia gwarantowane – ostrożnie stwierdziła Ula. Sandra pokiwała głową.

– Fajny relaks w sprawdzonym gronie – Halina postawiła na szczerość, muskając pośladek Joli.

– No, i nie trzeba zabezpieczać się! – Wybuch śmiechu ogółu skwitował tekst Bianki.

– Czyli co? Większość jest za powtórzeniem zabawy, prawda? – Aldona klasnęła w dłonie. Bianka rozładowała napięcie.

Na pytanie odpowiedziały mruknięciem aprobaty. Aldona przyjęła ich deklarację z ulgą, bo i tak zdecydowała, że zorganizuje drugie spotkanie. Starsze zawodniczki nie stanowiły problemu. Weronika wymykała się prawie po każdym popołudniowym treningu. Ponoć miała tutaj jakąś rodzinę. Edyta nie bratała się z młodymi i niektórymi starszymi zawodniczkami, a Halinie aż świeciły się oczy na intymne party.

– Super! Już się cieszę – szczerość i entuzjazm Haliny udzielił się innym.

– Ja przyjdę – odważnie zadeklarowała się Pamela, z uśmiechem podnosząc dwa palce jak uczennica zgłaszająca się do odpowiedzi.

– Tej to jest najłatwiej. Przy jej urodzie wszędzie stanowi atrakcję – zawistnie pomyślała Sandra. Piegi na twarzy odejmowały jej lat, ale dodawały problemów z samoakceptacją. Na dodatek czasami sepleniła. A głośno dodała: – Ja się piszę.  

– Ja również – Roksanie śmiały się oczy.

– Też będę. Na pewno! – uradowana propozycją, swój udział skwapliwie potwierdziła Jola. Spojrzała na obie wielbicielki jej ciała. Obie zadowolone, uśmiechnęły się do niej.

Aldi nie czekała na deklaracje pozostałych koleżanek. Tyle jej wystarczyło, żeby podjąć decyzję za wszystkie: 

– OK! Załatwione! Podam wam termin. Która zechce, przyjdzie i skorzysta z możliwości zabawy, a reszta... A reszta niech spada na drzewo! Kurde, tylko czytajcie smsy! I spoko: Tym razem Weroniki i Edyty nie zapraszam! – uprzedziła i roześmiała się. Wszystkie zawtórowały jej. Napięcie opadło. Każda wiedziała, że Weronika stroni od takich zabaw, chociaż domyślały się, że nie jest zakonnicą, a Edyta... Ona na pewno ma dość takich wrażeń w męskim towarzystwie. O Dorocie nie wspominały. Donosiciele to inna kategoria ludzi. Dlatego obchodziły ją szerokim łukiem, kiedy była mowa na przykład o wspólnych przyjemnościach.

– I obiecuję, że druga niespodzianka tym razem wypali! – tym razem „Aldi” podniosła dwa palce jak do przysięgi. Nadal nie miały pojęcia, o czym mówi gospodyni ich imprez.

„Bliźniaczki” siedziały i przysłuchiwały się koleżankom. Nie trzymały się za ręce, nie komentowały propozycji, śmiały się z żartów. Też uważały, że taka impreza jest super. Kiedy już ubrane siedziały na tapczanie i słuchały propozycji Aldony, spojrzały na siebie i od razu wiedziały, że na kolejnej się nie pojawią. Do seksu na razie nie potrzebowały „tej trzeciej”. Jeszcze nie nasyciły się sobą. Ba, nie poznały się dobrze. A tyle miłych wrażeń i doświadczeń przed nimi... Dlatego uśmiechały się, kiwały głowami i czekały aż będą mogły wrócić do swojego pokoju i dokończyć zabawę, która tutaj zakończyła się zbyt wcześnie.

*

Edyta ponownie przyszła do trenera. Tym razem wyglądała znacznie lepiej: pogodna, opanowana, nawet ubrana dość odważnie, żeby nie rzec wyzywająco, jak na charakter spotkania.  

– Panie trenerze, mam inną propozycję – oznajmiła z lekkim uśmiechem, kiedy stanęła przed nim. – Nie do odrzucenia – zaznaczyła. Była odmieniona. I pewna siebie.  

– Tak? Słucham – gestem wskazał jej fotel. Był zdziwiony. Nie spodziewał się takiego zachowania. Po desperacji i zdenerwowaniu nie było śladu. Uważnie przyglądał się efektownej i najbardziej zadbanej zawodniczce. Była w krótkiej, białej spódniczce z szeroką żółtą plisą z boku i w pastelowej, żółtej bluzce. Ich kolory podkreślały jej opaleniznę. Nie założyła stanika. Żółte sandałki na szpilce i delikatny makijaż dopełniały jej efektownego wyglądu. Usiadła i obszernym ruchem założyła nogę na nogę. Spódniczka podjechała jeszcze wyżej, nie pozostawiając zbyt wiele dla męskiej wyobraźni. Trener przełknął ślinę. Starał się patrzeć tylko na jej twarz.

– Propozycja tylko dla pana. Ale stawiam jeden warunek. Absolutna dyskrecja – podkreśliła aksamitnym tonem. Nie wykonała żadnego gestu. Siedziała wyprostowana, lekki uśmiech błąkał się po jej twarzy.  

Kiwnął głową, jakby wszystko rozumiał. To znaczy nic, ale głową kiwnął. Brzmiało obiecująco.  

– Proponuję trenerowi regularny seks ze mną za kontrakt w drużynie. Tak długo seks, jak długo będę w drużynie – po tych słowach odchyliła się w fotelu i zdjęła nogę z nogi. Wyuzdanym ruchem rozstawiła je szeroko, bo pozwalał na to krój spódniczki. I jeszcze podciągnęła ją. Uśmiechała  się zmysłowo, rozpinając kolejne guziki bluzki. Rozsunęła materiał, pokazując gołe ramiona i piersi. Kokieteryjnie potrząsnęła głową i włosy opadły na plecy. Wyprostowała się, lekko cofnęła ramiona, eksponując średniej wielkości, kształtny i jędrny biust. Delikatnie zwilżyła wargi. Ruch języka był tak wyuzdany i nie na miejscu... Edyta spokojnie pozwalała na ocenę oferty i z łagodnym uśmiechem błądzącym po ustach cierpliwie czekała na reakcję trenera. Wiedziała, że propozycja jest bardzo atrakcyjna.

– Warta grzechu – pomyślał Włodzimierz i powoli zacisnął dłonie na kolanach. – Co za pokaz! – Widział spore sutki i sterczące brodawki jej nagich piersi. Podciągnięta spódniczka nie pozostawiała wątpliwości. Kobieta goliła się i u trenera pojawiła bez majtek. Miała nawet spore wargi sromowe i dużą łechtaczkę. Efektowna kobieta. Świetnie wyglądała. Szczupła, zadbana, opalona. Praktycznie siedziała nago! Trudno było nie patrzeć na nią. Każdy na jego miejscu skorzystałby z takiej propozycji. Jednak Edyta postawiła go w bardzo trudnej sytuacji. Niezadowolona narobi hałasu i on może mieć poważne problemy, a przecież nie mógł jej oszukiwać w nieskończoność, aby korzystać z takiego ciała.

Odchrząknął. Spojrzał jej w oczy. Bez słowa wstał.

*

Patrząc Edycie w oczy, rozpiął spodnie i ściągnął jednym energicznym ruchem. Chwycił penisa. Szybko zaczynał twardnieć. Poruszył nim przed jej twarzą. Uśmiechnęła się swobodnie.

– Rozumiem, że to początek naszej umowy – chwyciła penisa, wychyliła się w fotelu i objęła go ustami.

Czuł język aktywnie pieszczący penisa. Dziewczyna naprawdę posiadała duże umiejętności! Przymknął oczy i czekał na dalszy ciąg. Kiedy zapomniał się w pieszczotach, kobieta przerwała je i wyjęła sterczący członek z ust.

– Może trener zechce sprawdzić inne moje walory? – pytając, odwróciła się, oparła jednym kolanem o krawędź siedziska fotela i wypięła pupę. Patrzyła na trenera i powoli podciągała spódniczkę. Zobaczył nagie, opalone ciało, szeroko rozstawione nogi i dwie gotowe, zapraszające dziurki. Przytknął penisa do wejścia do pochwy, wysunął biodra i miękko wsunął członek do pochwy. Była wilgotna, więc nie poczuł oporu. Przyjęła go, jakby od dawna czekała. Delikatnie położył dłonie na jej biodrach. Ścisnął je i powoli zaczął rżnąć kobietę, przypieczętowując ich porozumienie. Kiedy przyspieszył, nie wytrzymała. Słyszał jej jęki. Im mocniej uderzał, tym głośniej jęczała. Widział jej blond włosy. Czasami odrzucała włosy na bok i podniecona patrzyła zachęcającym wzrokiem w jego kierunku. Prowokowała go do intensywniejszej akcji.

– Chyba nie udaje? – przemknęło mu przez myśl. – Zresztą, nieważne. Ważne, że daje. – W normalnej sytuacji nie byłoby go stać na tak efektowną kobietę. Ba! Ona nawet nie spojrzałaby na niego.

*

Trener odetchnął głęboko, odchrząknął głośno, przegnał marzenia i wrócił do rzeczywistości. Wizja seksu z najatrakcyjniejszą zawodniczką przemknęła mu przed oczyma w trzy sekundy. Mocno zacisnął dłonie na poręczach fotela.

– Chyba nie jestem w ukrytej kamerze, prawda? – zawiesił głos. Obdarzył ją przyjaznym uśmiechem. – Edyta, ubierz się. To nie jest właściwe miejsce na takie zachowania – nieprzypadkowo tak właśnie sformułował ostatnie zdanie. Liczył, że dziewczyna nie zareaguje zbyt gwałtownie na odrzucenie. – Gdyby ktoś teraz wszedł, dopiero miałbym kłopoty! – patrzył na nią i kiwał głową.

Odwrócił wzrok. Postanowił, że kolejne takie spotkanie odbędzie się, jeżeli w ogóle, w salce konferencyjnej. I będą siedzieć po przeciwnych stronach stołu, widoczni przez przeszklone drzwi. I nachętniej w obecności kierownika drużyny.

Zawodniczka spojrzała na niego zaskoczona. Nie rozumiała jego decyzji.

– Mógł skorzystać za tak niewiele! Dla niego byłoby to wręcz za darmo! Co mu zależy?! – gorączkowo rozważała jego odmowę. Była zaniepokojona jego zachowaniem. – Aż tak źle stoją finanse sekcji?

Widząc, że mężczyzna czeka aż zasłoni swoje wdzięki, ze zdziwieniem, ale bez śladów speszenia, czy wstydu, powoli zaczęła porządkować swoją garderobę. Była równie przejęta swoją nagością jak mężczyzna swoim wyglądem, gdy zauważy odpięty guzik przy koszuli. Nadal patrzyła na trenera ze zdziwieniem. Nie rozumiała go.

*

– Już prawie zapomniałem, że mam jeszcze jakieś drobne kontakty z czasów, kiedy grałem. Ale spróbowałem i dostałem pozytywną odpowiedź. – Włodzimierz spojrzał na kobietę.

Blondynka uważnie słuchała. Porażka związana z prezentacją wdzięków wcale jej nie speszyła. Raczej była poirytowana odrzuceniem oferty.

– Tak, słucham trenerze – jej głos brzmiał zaskakująco ciepło.

– Dalej gra – pomyślał mężczyzna. W duchu uśmiechnął się. – Normalnie taka kobieta nie spojrzałaby na mnie, ale w obecnej sytuacji... Poniżyła się do tego stopnia, że żebrała nawet u mnie! Widocznie wypadła z kręgu zainteresowań prezesa. Ale, ile on w końcu mógł? A może znalazł jakąś tańszą? – pomyślał ze złośliwością. Odchrząknął i skoncentrował się na propozycji, którą przygotował. 

*

Cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach