Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Rekompensata, 2.

Część 2.

Długo rozpamiętywałam to spotkanie. Henryk odwiózł mnie prawie pod blok. Potem szybko pożegnał się i ruszył. Hm, tyle rozmawialiśmy w kawiarni i na spacerze, a ja nawet nie zapytałam go, czy jest żonaty. Zresztą, on też nie pytał o mój stan cywilny. Umówiliśmy się, że w poniedziałki i czwartki może o godzinie 18. zaglądać do kawiarni. Jeżeli będę, to znaczy, że czekam na spotkanie i mam czas. Nawet, gdybym siedziała z jakąś koleżanką. Uśmiechnął się nieznacznie, pokiwał głową i dał mi swój numer telefonu. Prosił, ale nie zgodziłam się podać mu swojego numeru. Kiedy spojrzał na mnie ze zdziwieniem, zapewniłam, że jeszcze spotkamy się. Chyba go nie przekonałam.

*

– Cześć, gdzie jesteś?

– Cześć. Nooo, w pracy. Miło, że dzwonisz... A, ten, hm... Stało się coś?

– Być może – uśmiechnęłam się. – Masz ochotę na spotkanie?

Chwila milczenia. Chyba przeszedł w inne miejsce.

– Tak, proszę pani. Zgadza się, wszystko zgodnie z ustaleniami. 

Byłam zaskoczona. Mówił innym, oficjalnym tonem. I chyba nie do mnie. Czekałam.

– Oczywiście, bez zgody zleceniodawcy niczego nie zmienię. Dobrze, mogę podjechać i pokazać kosztorys. I plany. A może pani zechce przyjechać do nas? Pracujemy do godziny 16. (…) No, dobrze. W takim razie będę dzisiaj. (…). To proszę teraz podać, o której miałbym przyjechać?

W porę zorientowałam się, że to pytanie było skierowane do mnie.

– Bądź tak, jak poprzednio: o 18. Zaczekam przed kawiarnią. Na skwerze będę siedziała na ławeczce.

Zadzwoniłam kwadrans przed 18. i dowiedziałam się, że właśnie parkuje.

– Gdzie stoisz? 

Podał nazwę ulicy.

– Dobrze, zaczekaj, zaraz podejdę – rozłączyłam się.

Podeszłam, przywitaliśmy się krótkim „cześć”, wsiadłam i odjechaliśmy. W trakcie jazdy doszliśmy do wniosku, że spotykanie się w centrum miasta nie jest najlepszym pomysłem.

– Przepraszam, ale w biurze akurat pojawiła się żona, więc musiałem jakoś wybrnąć. Skoro zadzwoniłaś, to przypuszczałem, że dzisiaj chcesz się spotkać – wyjaśnił.

Uzgodniliśmy, że będę podjeżdżała w kierunku centrum trzy przystanki i tam, na parkingu biurowca, będę wsiadała do jego samochodu.

*

Dojechaliśmy do ‘naszego’ lasu i tą samą trasą poszliśmy na spacer. Heniek zabrał małą torbę. Pogoda nadal była upalna, więc sama zaproponowałam, żebyśmy poszli w kierunku jeziora. Byłam w klapkach na szpilce, ale zdjęłam. Już wcześniej tak chciałam zrobić. Szliśmy w wodzie po kostki.

– Co, może tym razem dasz się namówić na kąpiel? Nie będziesz się bać? – uśmiechał się, a jego głos brzmiał nieco przekornie.

Rozejrzałam się. Nikogo nie dostrzegłam. Nic dziwnego, dookoła nie było żadnych domów. Te zaczynały się znacznie dalej. Małe osiedle, które dynamicznie rozrastało się. Z dobrym dojazdem do miasta. Zamożni mieszczanie przenosili się „na przedmieścia”.

– Dobrze! Mogę się wykąpać – zdecydowałam się.

Uśmiechnął się, wskazał na pobliskie drzewa. Podeszliśmy tam i szybko rozebraliśmy się. Heniek patrzył na mnie. Nie wstydziłam się, ale czułam jakoś nieswojo, kiedy taksował moje kształty. Pobiegłam nago do wody. Ruszył tuż za mną. Kiedy woda sięgnęła bioder, zanurzyłam się. Heniek również. Zanurkował, wynurzył się kilka metrów dalej i popłynął dynamicznym kraulem. Silnie wyrzucał ramiona do przodu aż w końcu odwrócił się na plecy, parsknął i unosił się na wodzie, z uśmiechem patrząc w moim kierunku.

– I co? Przyjemnie, prawda?

Pluskałam się. Woda była chłodna, wiaterek prawie niewyczuwalny. Wieczór łagodził upał, ale mimo wszystko czułam się skrępowana. Bałam się, że ktoś się pojawi. Skakałam w wodzie, próbowałam pływać żabką i rozglądałam się. Heniek chyba czytał w moich myślach.

– Zosiu, nie przejmuj się otoczeniem. Tutaj nikt się nie pojawia. Zbyt dzika okolica i za daleko od cywilizacji – roześmiał się.

Wcale mnie nie uspokoił, ale pływaliśmy z pół godziny. Naprawdę było to znacznie milsze niż spacer brzegiem jeziora. W końcu wyszliśmy z wody i usiedliśmy niedaleko naszych ubrań na dużym, plażowym ręczniku. Wyjął go z tej torby. Nadal było bardzo ciepło, więc nawet ręcznik nie był nam potrzebny. Półleżałam na plecach oparta na łokciach.

*

Heniek patrzył na mnie, spojrzał na jezioro i sięgnął do piersi. Zaczął delikatnie pieścić ją, dotykając sutka. Nie cofnęłam się. Odruchowo wypięłam biust. Opuszką palca drażnił brodawkę. Było naprawdę miło. Podniecenie rosło. Palec z piersi zjechał na brzuch. Zrobił kilka kółek, zanim Heniek zsunął się niżej i palec znalazł się w kroczu. Rozsunęłam nogi. Od razu dotknął łechtaczki. Przesuwał się po niej w dół i w górę. W dół i w górę. Przymknęłam oczy. Zaczęłam szybciej oddychać, napięłam mięśnie. Jego palec poruszał się w różnych kierunkach, muskając łechtaczkę. Czasami przerywał pieszczoty i pozostałymi palcami głaskał, drapał skórę wokół wejścia do pochwy, głaskał wargi. Oddychałam coraz szybciej. Palec zsunął się i wszedł do pochwy. Z jaką łatwością! Czyli już byłam mokra. Odruchowo odchyliłam głowę, zacisnęłam dłonie. Poczułam wilgoć na udzie, kiedy wyjął palec i wytarł go. Całą dłonią masował krocze. Musiałam położyć się. Odwróciłam głowę w bok i ciężko oddychałam.

Heniek cofnął dłoń i... położył się na mnie. Chwilę później wsuwał sterczącego penisa. Przyjęłam go, mocniej rozchylając uda. Spokojnie uderzał biodrami, ale każde z nich bardzo mnie pobudzało. Miętosił moje piersi. Nie miałam sił hamować moich reakcji. Stękałam w rytm uderzeń. Przyspieszył, a ja zaczęłam jęczeć. I nagle, zamiast doprowadzić mnie do orgazmu, zatrzymał się, odchylił i podniósł moją lewą nogę. Przełożył ją nad swoją głową i nie wychodząc ze mnie, ułożył się na boku za mną. Chwycił mnie za lewą pierś i zaczął poruszać biodrami. Prawą rękę wsunął mi pod głowę. Po chwili znowu jęczałam. Silnie uderzał. Wsadził palce do ust. Kąsałam je. Zwiększył tempo. Powoli dochodziłam. I nagle zatrzymał się. Wysunął się ze mnie i poczułam wilgoć na drugiej dziurce. Już wcześniej wpychał palce, ale ignorowałam to, dopóki byłam bliska orgazmu.

*

Wepchnął penisa do odbytu! Krzyknęłam! Wszedł może na dwa centymetry. Nie chciałam tego! Poruszyłam biodrami, chcąc go wypchnąć. Wcisnął jeszcze głębiej i przytrzymał biodra.

– Spokojnie! Bądź grzeczna! Nie psuj zabawy... – podniecony szeptał mi do ucha.

– Proszę! Nie... – kręciłam pupą, chcąc wypchnąć go.

– Tak kręcisz pupą, prowokujesz, że chcę być jeszcze głębiej – szepnął.

Znieruchomiałam zaskoczona tym, co usłyszałam.

I wtedy wcisnął penisa jeszcze głębiej!

– Heniu, proszę! Nie chcę takiego seksu – prawie błagałam.

W odpowiedzi na moją prośbę wcisnął go jeszcze głębiej! Czułam jak przesuwa się milimetr po milimetrze. Nie bolało mnie. Nie nacierał zbyt mocno, ale nadal wnikał we mnie. I palcami dokładał śliny.

Zebrałam się w sobie i zrobiłam bardziej stanowcza: 

– Wyjdź! Nie chcę tak!

– No dobrze, skoro upierasz się...

I ku mojemu zaskoczeniu, powoli zaczął wycofywać się. Nie bolało, ale byłam przestraszona i spięta. Kiedy wyszedł, westchnęłam z ulgą. Chciałam odwrócić się i coś powiedzieć, ale wtedy od razu wpakował penisa do pochwy i zaczął spółkować. Uniósł moją nogę i uderzał jeszcze mocniej. Znowu stękałam. Wypełnił pochwę sobą i trafiał tak, że nie byłam w stanie milczeć. Już nie stękałam. Jęczałam. On mnie coraz mocniej ruchał, a ja głośno jęczałam.

– Co? Dobrze tak jest? Mocniej ruchać?

Nie miałam siły, aby odpowiedzieć. Ba! Zapomniałam, gdzie jestem! Czekałam na rozkosz! Zgubiłam rytm i jęczałam, a on rżnął mnie jeszcze mocniej. Zamknęłam oczy, twarz schowałam w ręczniku, dłonią dociskałam jego biodro. I nagle rozlała się fala ciepła od pochwy po całym ciele. Ależ mnie pochłonęła! Gwałtownie zadrżałam, napięłam mięśnie. Krzyknęłam przeciągle i chyba na chwilę straciłam przytomność. Kiedy znowu wróciła mi świadomość, słyszałam jak rzężę z rozkoszy, a ciało porusza się w wolnym rytmie. To Heniek nadal uderzał penisem w pochwie. Robił to lekko, trzymając mnie za biodro. Byłam bezwolna, mógł robić wszystko, na co miał ochotę... Upajałam się przyjemnością, którą mi dał. Powoli wychodził ze mnie, między pośladkami poczułam wilgoć. Leżałam zmęczona i chyba tylko czekałam, co jeszcze zrobi?

*

– Och! – krzyknęłam zaskoczona. Próbowała odwrócić się. Bezskutecznie.

Heniek ponownie wszedł do odbytu! Trzymał mnie mocno. Teraz on westchnął głośno i z radością. Tkwił we mnie! Byłam rozgrzana, podniecona i jeszcze delektowałam się wspomnieniem orgazmu, a on właśnie wepchnął penisa! Ta wilgoć na pośladkach to była ślina. A ja myślałam, że miał wytrysk... Tym razem był znacznie głębiej niż poprzednio! Coraz szybciej poruszał się w odbycie. Wycofywał członka, wsuwał. I znowu wycofywał i wchodził we mnie.

– Nieee! – pojękiwałam, protestując przeciwko takiemu stosunkowi, bo każdą cząstką odbytu czułam przesuwający się członek. Leżałam na boku, ale już nie miałam siły protestować. Orgazm osłabił mnie. Heniek znowu narzucił wolny rytm. Trwało to dość długo i chyba nawet stękałam, ale nie z bólu. Przyspieszył. Trzymał mnie dość mocno, więc nie potrafiłam wycofać się. Kiedy czułam rosnące podniecenie, wyszedł ze mnie! Ukląkł przy mojej głowie: 

– Otwórz usta! – polecił. Trzymał penisa. Był bardzo podniecony.

Spojrzałam na niego i otworzyłam usta. Obficie trysnął.

Przyjęłam cały wytrysk. Nie zakrztusiłam się. Połknęłam. Sperma smakowała inaczej niż mojego męża.

– Posmakuj swojej dupy! – stęknął.

Posadził mnie, stanął i zmusił do wylizania penisa. Mimo wymuszenia stosunku w odbyt, chętnie pieściłam go. Dalej mu sterczał, a to mnie bardzo podniecało. Mąż rzadko miał tak solidny wzwód i tak długo, kiedy spółkował ze mną. A ten... Z radości, że tak mu stoi, mam go dla siebie i jeszcze może spółkować... Ugryzłam go!

Krzyknął, uderzył mnie w twarz aż upadłam na bok, zaskoczona gwałtownością jego reakcji. Lubiłam przemoc. Chyba. Z mężem raczej nie hołdowałam takim praktykom. Głównie dlatego, że on nie miał na to ochoty. Ale ja lubiłam i podświadomie oczekiwałam przemocy, więc ją prowokowałam. I chyba tylko dlatego nie zapłakałam. Uderzenie zabolało, a teraz policzek piekł mnie, ale mimo tego podniecenie było większe. Gdyby uprzedził, bardziej smakowałabym jego złość. Heniek stał skulony, trzymając się za krocze. Po twarzy widziałam, że ból był duży. Jęczał, a z bólu pociekły mu łzy.

– Przepraszam, kochany – wybąkałam ze skruchą. Już wiedziałam, że przesadziłam.

– Zwariowałaś?! Chcesz mi go odgryźć? – stęknął z wyraźnym wysiłkiem. Walczył z bólem.

Widziałam, że ma ochotę jeszcze mi przyłożyć. Cierpiał. Czekałam, czy zechce mnie jeszcze jakoś ukarać. Chętnie wystawiłabym pupę albo nawet biust.

*

– Ustaw się na czterech! – warknął. Grymas na twarzy świadczył, że ciągle walczy z bólem, ale członek sterczał.

Mój mąż nie był aż tak wrażliwy. Nie miałam też zbyt dużego doświadczenia z mężczyznami. Żyłam z mężem i byłam przyzwyczajona do jego potrzeb. Gwałtowna reakcja Heńka na trochę mocniejszą pieszczotę zaskoczyła mnie. Już zapomniałam, jak indywidualne mogą być reakcje innych mężczyzn na ten sam delikatny, jak przypuszczałam, bodziec. A taką miałam ochotę gryźć tego fiuta! Posłusznie uklękłam i oparłam się na dłoniach. Jeszcze myślałam o jego nadmiernej wrażliwości na moje ząbki, kiedy poczułam, jak znowu wszedł do odbytu!

– Och! – mimowolnie wyrwał okrzyk z moich ust. Impet, z jakim wszedł, zaskoczył i przestraszył mnie, ale bólu nie czułam. Bałam się, że zechce mnie teraz jeszcze bić, mszcząc się za pieszczotę ząbkami, ale nie. Spokojnym, równym rytmem rżnął mnie, stojąc za mną. Wchodził pod nieco innym kątem i do odbytu! Jednak było miło. Pocierał wilgotnym penisem o ścianki odbytu. Tej pieszczoty zaczęłam doświadczać po raz pierwszy i doceniać. Jeszcze jego silne dłonie na pośladkach, udach. i do tego mocne, nieregularne i nieoczekiwane klapsy... Te sprawiały mi przyjemność! On chyba też lubił tak ostro karać kochankę.

Nawet próbowałam trochę kręcić pupą. Uśmiechałam się! Szkoda, że tego nie widział. Byłam podniecona i szarpałam głową na boki. Nie potrafiłam nad tym zapanować. Heniek zaczął sapać. Raczej z podniecenia niż ze zmęczenia. I wtedy wyszedł z mojej pupy! Odwróciłam głowę i spojrzałam na niego. Nie kryłam rozczarowania.

– Spokojnie, to jeszcze nie koniec.

*

Brutalnym szarpnięciem położył mnie na plecach. Uśmiechnęłam się do niego. Był poważny, ale chyba spodobało mu się moje zadowolenie, kiedy traktował mnie tak brutalnie. Kiedy kładł się na mnie, chwycił za nogi. Wszedł i ruchał rytmicznie. Pociągnął nogi do góry i w pewnym momencie miałam stopy prawie przy głowie. Czułam takie miłe rozluźnienie. Rozkosz orgazmu uspokoiła mnie, kolejne pieszczoty wprawiały w lepszy nastrój. Nawet klapsy potęgowały podniecenie. Mógł mieć dwa penisy. W tej chwili wpuściłabym obydwa. Nieoczekiwanie znieruchomiał i wyszedł ze mnie.

– Co się stało?

– Nic. Leż! – warknął zniecierpliwiony.

Posłusznie czekałam. Znowu wszedł. Teraz do odbytu. I ruchał w podobnym rytmie jak przed chwilą w pochwie. Znowu zmienił dziurkę. I jeszcze raz. Podniecałam się coraz bardziej i już nie kontrolowałam, gdzie tkwił. W obie dziurki wchodził bez oporu. Przymknęłam oczy i swobodnie stękałam. Nie zastanawiałam się, czy ktoś nas zobaczy albo usłyszy. Koncentrowałam się na przeżywaniu przyjemności.

Kiedy wreszcie puścił moje nogi, zorientowałam się, że już mnie nie rucha. Przeżyłam kolejny orgazm i trwałam w takim stanie, że... Przytuliłam się do niego i objęłam go nogami. Akurat był w mojej pupie. Długo tak leżeliśmy. Kiedy w końcu puściłam go, wyszedł ze mnie miękki. Chciałam go popieścić, ale Henryk nie miał ochoty. Złapałam go za mosznę i już nie mógł się wyrwać. Stał grzecznie, kiedy ją lizałam i delikatnie masowałam jądra. W końcu polizałam członek. Puściłam go. Uśmiechaliśmy się do siebie, jednocześnie ubierając.

Odwiózł mnie i wysiadłam na przystanku autobusowym. Do domu został mi jeszcze jeden przystanek. Pokonałam go pieszo. W tej okolicy nie mieszkali żadni nasi znajomi, więc spokojnym, spacerowym krokiem dotarłam do mojego bloku. Co innego tutaj. Obok mojego bloku zawsze natykałam się na kogoś ze znajomych.

*

Cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze

Jacek18/03/2019 Odpowiedz

Podoba się, dobrze się czyta i czekam na więcej

Tomnick20/03/2019 Odpowiedz

Dziękuję :) Będą kolejne części.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach