Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Zdradzony, Pocieszony i..... cz.5

To był pochmurny poranek. Krajobraz za oknem wydawał się smętny i szary. Ale nie przeszkodziło to chłopcom obudzić się w dobrym nastroju. Pierwszy obudził się Oliwier. Pomimo koszmaru jaki go nawiedził w nocy, nie czuł zmęczenia. Spojrzał na swojego przyjaciela, który nadal był pogrążony w beztroskim śnie. Czuł od niego zapach malin i wanilii. Nie jest to typowy zapach dla faceta, ale Oliwierowi on nie przeszkadzał. Przysunął się bliżej do niego. Opuszkami palców zaczął łagodzić jego policzek. Delikatnie zszedł do ust. Muskał je. Czuł ich delikatność. Powodowało to, że chciał go pocałować. Jednak powstrzymywał się ponieważ nie chciał obudzić Oskara.  Gdy tak się przyglądał, stwierdził, że jego przyjaciel jest….piękny. Piękny dla niego. Kosmyki brązowych i lekko falistych włosów opadały mu na twarz. Nie miał długich, ledwie sięgających do ucha, ale gęste i lśniące. Dobrze komponowało się to z jego śniadą cerą. Dopełnieniem tego były jasno-brązowe oczy, które skrywały się teraz pod powiekami.

Zaryzykował i odsunął lekko kołdrę z jego ciała. Podziwiał je. Każdy centymetr. Każdy widoczny zarys mięśni. Rejestrował każdy ruch klatki piersiowej, każde drgnięcie ciała. Patrzy na każdy dołeczek w jego ciele. Czy to było dziwne? Może. Chore? Nie. Gdy kogoś kochasz dostrzegasz w nim każdy szczegół niewidoczny dla innych.

Oskar przekręcił się na plecy, a ręce wywalił za siebie. Pozycja spowodowała, że kołdra zniżyła się bardziej z jego bioder powodując, że ledwo zasłaniała jego przyrodzenie. ,,Nosz… scena normalnie jak z filmów” pomyślał Oliwier. Nie mógł się potrzymać. Zaczął całować jego dołeczki, które miał na dolnej części brzucha. Robił to delikatnie. Po parę razy z każdej strony. Czasami przejechał po nich języczkiem. Przyjaciel zaczął lekko wzdychać przez sen. Podobało się to Oliwierowi. Leżał wzdłuż niego. Jego pocałunku kierowały się coraz wyżej. Całowały każdy element jego ciała. Dłonie włożył pod kołdrę i zaczął masować lekko wewnętrzną część jego uda. Powoli i delikatnie. Widział, że u jego przyjaciela zaczęła pojawiać się erekcja. Pieścił go tak jeszcze przez dłuższą chwilę. W końcu zsunął z niego kołdrę. Leżał przed nim, nagi i niczego nie świadomy. Choć… jego umysł rejestrował bodźce wywoływane przez pieszczoty.

Oliwier położył się na brzuchu i przysunął twarz bliżej członka. Ale nie zaczął go od razu pieścić. Rozchylił mu lekko uda i zaczął całować po ich wewnętrznej stronie. Umysł Oliwiera wpadł w trans. Całował jego uda schodząc w dół i z kierując się ku górze. Masując przy tym dłońmi jego skórę. Robiąc to czasami z jego ust wydobywał się cichy pomruk. Zapomniał o całym świecie.

Przez ciało śniącego Oskara zaczęły przechodzić przyjemne dreszcze. Oliwiera z transu wybudziły ciche jęki wydobywające się z ust Oskara. Jego człowiek nabrzmiał. Był gorący, a z główki zaczęła wyciekać przezroczysta i lepka ciecz. Oliwier zgiął lekko nogi przyjaciela. Językiem przesuwał po jego jądrach, czasami lekko je ssąc. Kciukiem zaczął masować miejsce pod nimi. Oskar zaczął się wybudzać. Spod przymrużonych oczu ujrzał swojego przyjaciela między nogami. Ten widok wywołam przyjemne uczucie rozchodzące się po całym ciele. Chciał go dotknąć. Pogłaskać po czarnych włosach.

- Oli, chodź tu do mnie – wymruczał półprzytomny.

Jednak Oliwier tylko spojrzał na niego i się uśmiechnął. ,,drań” – pomyślał Oskar. Ten nagle objął ustami jego członka. Oskar głośno syknął z rozkoszy. W jego szarych oczach można było ujrzeć żar. Żar, który mógł rozpalić wszystko wokół. Ale skupiał się na nim. Na rozpaleniu tego, którego kochał. Oskar zaczął cały dygotać. Chciał złapać chłopaka za włosy i wepchnąć mu kutasa w usta. Jednak ten jedynie pieścił jego główkę.

Ręce Oliwiera łapczywie krążyły po udach przyjaciela. Po pewnym czasie, dłonie zaczęły masować jego pośladki. Oskar zacisnął palce na pościeli. Tak bardzo chciał aby ten objął ustami całego jego członka. Oli przerwał i skierował usta do wejścia swojego przyjaciela. Jego język je pieścić, czasami wsuwając się do środka. Złapał go za biodra i mocniej się przycisnął do niego.

- Oli…proszę Cię. Chodź tu do mnie.

Ale ten nadal go ignorował. Zwilżył palec wskazujący i powoli wsunął go w odbyt przyjaciela. Poruszał powoli. Drugą ręką złapał trzon jego penisa i zaczął również powolny masaż. Oskar czuł, że nogi ma jak z waty mimo, że leżał na łóżku. Jego krew zaczęła szybciej krążyć w ciele, a oddech stawał się głębszy. Jednak apogeum nastąpiło wtedy gdy Oliwier dołączył drugi palec do zabawy. Oskar zacisnął dłonie na poduszce, dysząc coraz głośniej. Z jego ust zaczęło wydobywać się imię chłopaka. Pragnął go. Oliwier widząc to, zlitował się nad przyjacielem. Podniósł się i oparł się rękoma. Tkwił tak nad nim. Patrzył na niego i się uśmiechał.

- czego chcesz? – wyszeptał mu do ucha Oli.

- ciebie. Pieprzyć Cię i abyś Ty pieprzył mnie. – odpowiedział mu.

Oliwier chciał już wykonać prośbę Oskara jednak ten zrobił coś co go kompletnie zamurowało. Nie miał szans na reakcję. Oskar zszedł z łóżka, złapał przyjaciela za biodra i pociągnął do siebie, ustawiając go w pozycji siedzącej. Szybko złapał go jedną ręką za czarną czuprynę, a drugą złapał swojego penisa. I nie czekając na pozwolenie, wepchał mu go w usta. Nie cackał się. Wepchnął go całego, aż część z jego członka znalazła się w gardle przyjaciela. Przycisnął mocno biodra do niego i wydał z siebie długi jęk pomieszany z pomrukiem. Z oczy Oliwiera poleciały łzy. Ale nie protestował. ,,Boże, co za bestia w niego wstąpiła?” – pytał siebie.

Spojrzał na twarz przyjaciela. Był w obłędzie. Oczy miał szeroko rozszerzone, a wargi lekko rozchylone. Świeciły. Świeciły pożądaniem. Zaczął się krztusić. Widząc to, Os wyjął penisa z jego ust. Odczekał chwilę i znów wepchnął go w usta przyciskając się mocno biodrami do jego twarzy. Oliwiera lekko łaskotały włoski łonowe chłopaka. Jego męskość pulsowała mu w ustach. Oskar wyglądał jak odurzony, słodki i niewinny chłopiec. Oliwier chciał mu pomóc. Położył dłonie na jego biodrach. Odsunął głowę od jego bioder, lecz nie wypuścił członka z ust. Objął ustami jego główkę i zaczął powoli ssać. Dłońmi krążył po jego pośladkach. Wziął parę głębokich wdechów i zaczął poruszać w dynamicznym tempie miednicą przyjaciela. Ten zrozumiał co drugi chce mu zasygnalizować. Złapał chłopaka obiema rękoma za włosy i zaczął poruszać się w wyznaczonym przez niego rytmie. Ruchy były coraz mocniejsze. Chciał go pieprzyć. To proszę bardzo. ,,Rób ze mną co chcesz” ,,Jestem Twój”.

Męskość Oliwiera domagała się pieszczot. Był twardy jak skała i gorący jak ogień. Jednak czekał aż jego przyjaciel będzie na tyle zaspokojony aby się nim zająć. Kto by pomyślał…buntownik, który da się okiełznać. Ujarzmić.

Oskar napierał na niego, że ten musiał podeprzeć się rękoma. Jedną nogę położył na łóżku zginając w kolanie. Oliwier objął ją ręką. Ruchy chłopaka stały się wolniejsze i delikatniejsze. Zaczął ogarniać go spokój, jednak żar w oczach nie gasł. Stopniowo zwalniał, aż w końcu znieruchomiał na chwilę. Pogładził go po policzku. Oliwier mając nadal jego przyrodzenie w ustach leciutko je ssał.

Chłopak wyjął swojego penisa z jego ust.

- przepraszam, nie wiem co mnie opętało. Po prostu tak bardzo…

Ale nie mógł dokończyć ponieważ Oli zatkał mu usta pocałunkiem. Wydał z siebie cichy pomruk. Był to przyjemny bodziec. Zaczęli się namiętnie całować. Ich ręce wędrowały po ich ciałach. Czuli swoje rozgrzane i nabrzmiałe członki. Napierali na siebie łapczywie. Wygłodniali siebie.

W pewnym momencie Oliwier popchnął Oskara na ścianę. Obok z szafki wyjął lubrykant. Nałożył niewielką ilość na dłoń i rozsmarował po swojej męskości. Wziął Oskara za pośladki i podniósł do góry przyciskając go do ściany. Ten objął go w pasie nogami, aby nie zachwiać równowagi. Oliwier mocniej przywarł do niego i zaczął gładzić opuszkami palców jego oczko. Mając jeszcze mokrą rękę w żelu, rozsmarował go po wejściu przyjaciela, wkładając od razu dwa palce. Oskar cicho pojękiwał. Chciał go mieć w sobie.

- proszę, zrób to… - wyszeptał mu do ucha. Oli spojrzał na niego. Oczy miał zaszklone. Płakał? Twarz miał czerwoną, a policzki rozpalone. ,,Czemu płakał?” – zastanawiał się Oli.

- czemu płaczesz?

- ze szczęścia…ze szczęścia Oli.

Oskar oplótł ręce wokół szyi chłopaka i mocno się przytulił. Chłopak czół ciepłe łzy kapiące na jego skórę. Oplótł nogi mocniej wokół bioder Oliwiera prosząc go aby zrobił to.

Oliwier posłuchał chłopaka. Jednak zamiast rzucić się na niego jak na zwierzynę, wszedł powoli w niego. Delikatnie. Gdy tylko główka jego penisa weszła w wejście przyjaciela, ten wyjąkał jego imię. Boże, jakie to było piękne dla niego. Nogi się ugięły pod nim, a szum zawitał w jego uszach. Ale nie. Nie może stracić równowagi. Nie teraz. Szybko otrzeźwiał.

Nie odczuwał ciężaru ciała. Nie pieprzyli się, a kochali. Ich ciała złapały jeden i ten sam rytm. Oliwier wchodził głęboko, ale delikatnie. I jęki tworzyły przyjemną melodię. Usta co chwila się odnajdywały, a ich języki oplatały się wokół siebie.

- połóż mnie na łóżku. Trochę się już męczę – wydyszał Oskar.

- dobrze.

Położył go na łóżku, rozchylił i zgiął jego nogi. Szybki i płynnym ruchem wszedł w niego. Oparł się na przedramionach aby mieć blisko jego twarz. Powrócili do pocałunków. Oliwier całował go po szyi, czasami zostawiając małe, czerwone ślady. Powoli poruszał biodrami chcąc dokładniej czuć każdy centymetr swojego przyjaciela. Czuć jak jego kutas ociera się o ścianki jego odbytu. Złączyli swoje dłonie nie puszczając swoich ust. Kochali się.

Oliwier wyszedł na chwilę z chłopaka i przewrócił go na brzuch. Rozchylił jego pośladki i wszedł w niego, ale szybszym i zdecydowanym ruchem. Poruszał biodrami całując jednocześnie kark i plecy Oskara. Chłopaka przechodziły przyjemne dreszcze, a ciało zaczęło się trząść z rozkoszy. Chłopak bardziej wypiął się w stronę drugiego. Wchodząc, Oliwier zaczął uderzać w najczulszy punkt. Powodowało to, że Oskar dyszał, stękał i jęczał na przemian wymawiając jego imię. Widząc to Oliwier przyśpieszał i wzmacniał swoje ruchy. Sam czuł, że jest blisko. Jego kutas pulsował wewnątrz przyjaciela.

Oskar bez namysłu skierował swoją rękę na swoje przyrodzenie. Był w amoku. Takich rozkoszy dawno nie zaznał. Czuł, że jest blisko.

- zaraz dojdę.

- poczekaj na mnie, proszę.

Starał się. Starał się wytrzymać i poczekać na niego.

Oliwier zwiększył tempo. Uderzał go coraz mocniej. Ich ciała były już mokre od wysiłku.

- Oliwier, nie wytrzymam już dłużej…

Oskar nie wytrzymał. Wystrzelił. Jego ciało zostało ogarnięte przez torsje. Przy orgazmie wydał z siebie krzyk pomieszany z jękiem rozkoszy.

Pobudziło to na tyle Oliwiera, że po paru pchnięciach doszedł w nim. Jego orgazm był również silny, jednak dochodząc mocniej przywarł do pleców Oskara.

Leżeli tak przez dłuższą chwilę. Oliwier osunął się z Oskara i opadł obok niego na plecach. Ten nadal leżał na brzuchu, oszołomiony, ale uśmiechnięty. Położył dłoń na policzku przyjaciela. Ten położył dłoń na jego dłoni.  Nic nie mówili. Patrzyli na siebie i się szczerzyli.

Wiedzieli, że chcą mieć siebie.

CDN.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





K.D

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach