Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Zdradzony, Pocieszony i..... cz.6

Nagle zadzwonił telefon. Oliwier podnosi z szafki nocnej swoją komórkę. Zamarł. Dzwonił Łukasz. Ale dlaczego zamarł? A no tak. Przed chwilą uprawiał sex z przyjacielem, co równało się z tym, że go zdradził. Zbladł, a w ustach poczuł suchość. Nie odebrał. Telefon znów zadzwonił. I tak z trzy razy. Za czwartym razem Oskar wyrwał mu telefon i nacisnął zielona słuchawkę.

- halo, no co tam?

- cześć, Oliwier śpi? Próbuje się dodzwonić, ale bezskutecznie.

- tak, śpi jeszcze. Przekazać mu coś? – spytał obojętnie Oskar.

- jeśli możesz to obudź go. Będę u was za 30 minut – rzucił szybko Łukasz i rozłączył się.

,,Cholera” – pomyślał Oskar.

Spojrzał na przyjaciela. Widział w jego oczach przerażenie. Nie poznawał go. Zawsze był opanowany, a teraz targają nim emocje. Czyżby zamienili się osobowościami?

- Ol, Łukasz będzie za 30 minut. Musimy się ogarnąć.

Ten jedynie przytaknął. Był pogrążony w myślach. Szybko posprzątali pokój, przedpokój i łazienkę. Założyli ubrania i poszli do kuchni zrobić sobie kawę. Oskar usiadł przy blacie, a Oliwier zaczął w wstawiać wodę. Nic nie mówili. Gdy tylko ich spojrzenia się stykały to jeden odsyłał drugiemu uśmiech. Oliwier zresztą wiedział co lubi pić jego przyjaciel – mleko z kawą. Tak. Mleko z kawą. Więcej ma być mleka niż kawy. Zawsze go to rozbawiało. Zrobił sobie małą czarną, usiadł naprzeciw niego i w milczeniu zaczęli pić.

Na dworze zaczęło pojawiać się słońce. Po deszczu nie było powoli śladu.  Promienie słoneczny zaczęły wpadać przez okno. Najwidoczniej humor chłopaków udzielał się również Matce Naturze.

Oskar wyciągał rękę i wystawił dłoń do Oliwiera. Ten go złapał za rękę. Siedzieli tak trzymając się i patrząc na siebie popijając poranna kawę. Czy byli szaleni? Tak. Czy byli nierozsądni? Możliwe. Jednakże, nie bez przyczyny mówi się, że z miłości traci się głowę. Wszystko się zmieniło w ciągu jednego wieczoru i jednej nocy. Czas przyśpieszył. To tak jakby ktoś wylał na nich kubeł zimnej wody, który otworzył im oczy na nowy i nieznany świat. Świat uczuć i emocji, który ich mógł lekko przerażać. Oboje nie chcieli myśleć ,,co dalej?” ,,co z nami?”.

Usłyszeli otwierające się drzwi frontowe. Byli spokojni więc nie mieli czego się obawiać. Kroki chłopaka zbliżały się do kuchni.

- cześć… osz kurwa, Oli jak Ty wyglądasz! – wykrzyczał Łukasz.

Ani on ani Oskar nie zauważyli, że na twarzy pierwszego pojawiły się ślady po wczorajszej bójce. Jedna część twarzy była opuchnięta. Dlaczego nie zwrócili na to wcześniej uwagi?

- nie boli Cię nic? – spytał zmartwiony Łukasz

- cześć, nie. Jedynie może plecy, a tak to nic. Nie zauważyłem nawet, że twarz mam opuchnięta.

- biedactwo. Chodź tu do mnie. Łukasz podszedł do Oliwiera i objął go, przyciskając do siebie. Głaskał mu włosy, jakby był delikatną istotą. Na ten widok Oskar poczuł ucisk w środku. Zazdrość? Łukasz obrócił twarz Oliwiera ku swojej i go pocałował nie przestając go głaskać. Oliwier nie protestowal. Oddawał się tym delikatnym pieszczotom. Bo co miał zrobić? Odepchnąć go? Mógłby coś podejrzewać. Wiedział, że ten widok dla Oskara jest ciężki. Czuł jego ból. Ale ten nic nie mówił. Nie miał prawa. Zrozumiał, że Oli kocha ich obu. ,,Czy można kochać więcej niż jedną osobę?” – zadawał sobie to pytanie. ,,To chore!” – myślał dalej. ,,Nie, nie i jeszcze raz nie! On jest mój! Wyłącznie mój. Nie mogę znów stracić kogoś na kim mi zależy!” – krzyczał w sobie Oskar.

Wstał. Miał w oczach łzy. Jednak szybko się odwrócił aby jego przyjaciele tego nie zobaczyli. Wyszedł na dwór pod pretekstem zapalenia papierosa. I w sumie uznał, że faktycznie zapali. Oparł się o ścianę domu, odpaliła papierosa i stał tak patrząc przed siebie. Czuł, że po policzkach spływają mu ciepłe i słone łzy. ,,Matko, czemu ja muszę być taką wrażliwą kluchą” – ganił sam siebie. Płacz chociaż cichy, stawał się intensywniejszy. Czuł, że jeśli się nie uspokoi zaraz zaczną go łapać duszności, a wtedy już nie ukryje nic przed chłopakami. Stał i palił. Za chmur wychodziło słońce. Jakby chciało rozchmurzyć nastrój chłopaka. Przecież jeszcze godzinę temu był przeszczęśliwy. Oddawał się temu, którego kocha.

Dopalił papierosa i wrócił do domu. Dochodząc do kuchni zatrzymał się i schował za ścianą między framugą drzwi, a szafą.

- jesteś jakiś inny.

- co masz na myśli?

- nie ukrywam, zdziwiłem się, gdy pozwoliłeś mi się objąć i pogłaskać. Zawsze byłeś zdystansowany i nie lubiłeś jak się ktoś rozczulał nad Tobą. Nie to, że mi to przeszkadza bo zawsze chciałem to zrobić bez wcześniejszego szarpania się z Tobą, ale na pewno mnie to zaskoczyło.

- tak, wszystko jest w porządku. Naprawdę. Po prostu jestem poobijany, zmęczony psychicznie i wgl takie tam – mówiąc to machnął ręką.

Łukasz przez chwilę patrzył na niego. Skrzyżował ręce i oparł się o blat.

- powiedz mi.. znacie się z Oskarem długo prawda?

- tak, a czemu pytasz?

- ja go znam krócej od Ciebie. Wiem jednak, że Oskar jest bardzo…przyciągający. Ma w sobie coś co powoduje, że ta jego delikatność jest jak magnez dla facetów i kobiet. Nie uważa się go za słabeusza czy mięczaka. Nie wiem co on ma takiego w sobie, ale przyznam, że i ja w pewnym momencie chciałem ulec jego urokowi. Zamierzałem nawet podbić do niego, ale wtedy poznałem Ciebie. Jesteście przeciwieństwami. Totalnymi. Ale doskonale się rozumiecie. To zadziwiające. Ale uzupełniacie się. Jak plus z minusem w magnesie. Jak Jing i Jang. Jak biel z czernią. Jednak mam od wczoraj obawy. Dużo nad tym myślałem i…wiem, że nie daje się takich wyborów, ale mógłbyś z nim ograniczyć kontakt? Nie patrz tak na mnie! Nie chce Cię stracić. Nie chce aby Cię omotał i mi Ciebie odebrał. Nie macie całkowicie urwać kontaktu, ale ograniczyć go na razie.

Oliwier go słuchał i z każdym wypowiadanym słowem jego oczy stawały się coraz szersze ze zdziwienia. NIGDY nie przypuszczał, że ktoś, zwłaszcza ŁUKASZ poprosi go o taka prośbę. Rozdzielenie ich to jak przecięcie ciała na pół. Byli jak bracia, przyjaciele…a teraz i chyba kochankami. Wszyscy wiedzą jak oni są dla siebie ważni. Jeden by dał się zabić za drugiego. Nie. To nie mogło mieć miejsca. Na pewno się mu to przyśniło. Albo jeszcze jego mózg nie działa prawidłowo.

- Oli… - mówił pół szeptem Łukasz. Kierował rękę na jego włosy, gdy ten ją odepchnął.

- Chyba sobie jaja robisz. Wiesz, że ja i Oskar jesteśmy ze sobą od 6 roku życia. Zawsze razem. Jesteśmy przyjaciółmi. Mamy mocną więź, której nikt nie rozumie. Mamy tego świadomość. Ale to dla nas jak rozdarcie jednego ciała na dwie części. Wiesz, że jest dla mnie ważny, a Ty każesz mi go zostawić! – zaczął krzyczeć Oliwier. Łzy miał w oczach.

,,Cholera, co się z nim dzieje” – Łukasz stał i patrzył się zdziwiony. On tylko poprosił o ograniczenie kontaktów, a nie całkowicie urwanie znajomości. Zachowuje się jakby go….

- Wyjdź. Wiesz, że to mój najlepszy przyjaciel. A Ty każesz mi ograniczać z nim kontakt w imię czego? Związku z Tobą? A kim Ty jesteś?! – nagle uświadomił sobie co on wygaduje. Cały dygotał. Łukasz stał przed nim purpurowy. Pięść miał zaciśnięta. Oliwier szykował się do przyjęcia ewentualnego liścia, ale nic takiego nie nastąpiło. Z oczu Łukasza wydobywał się chłód. Złość. Zranienie.

- uznam, że tego nie słyszałem. Udam, że nie wypowiedziałeś tych słów. Ok. Skoro tak to zapomnijmy o tej rozmowie. Przyszedłem tu sprawdzić jak się czujesz i zabrać was na śniadanie do knajpy. Chcesz iść?

Oliwiera zamurowało. Myślał, że ten go rzuci, ale jednak nie. Czuje się jak…kobieta. Kobieta, która ma zły dzień, a jej facet dzielnie to znosi. Oskar…no właśnie. Oskar. Stał i go zamurowało. Nie sądził, że jest tak postrzegany. Z jednej strony czuł się winien, ale z drugiej nie. Jeśli nawet ma taki urok, to sprawa z Oli jest zupełnie inna.

Oskar udał się do pokoju. Po chwili wkroczył Łukasz.

- ubieraj się. Idziemy coś zjeść. – rzucił wesoło jakby nigdy nic.

- spoko, a gdzie?

- jest niedaleko świetna naleśnikarnia. Przyda się coś na osłodzenie – mówiąc to puścił do niego oczko.

Ok. To nie był wcale zły pomysł.

***

Po 30 minutach spaceru doszli do Naleśnikarni. Znajdywała się w sercu Centrum. Miała dobre recenzje. Mimo tego, że była sobota – lokal był praktycznie pusty. Parę osób – dwie pary i grupa nastolatek.

Usiedli na samym końcu sali. Tak aby mieli prywatność i swobodę podczas rozmów. Zamówili to na co mieli ochotę. Jedli w ciszy. Czasem próbowali nawiązać rozmowę, ale szybko się urywała. W końcu Oliwier zarzucił temat zrobienia w przyszły weekend ognisko. Chłopakom się pomysł spodobał. Trzeba tylko zebrać ekipę i ustalić szczegóły. Rozmowa była swobodniejsza. Zaczęło się rzucanie żartów. W pewnym momencie Oskar tak mocno się śmiał, że przez przypadek wymachując rękoma wywrócił koktajl czekolady na swoje spodnie. Był to dość przezabawny widok. Patrząc, że cała zawartość wylądowała centralnie na kroczu chłopaka. Wziął chusteczkę i próbował to wytrzeć. Jednak efekt był jeszcze gorszy. Oliwier poszedł do kelnerki i spytał czy nie przyniosłaby jakiejś mokrej ścierki, aby uratować na tyle ile się da spodnie (,,i godność” śmiał się w duchu) chłopaka. Dziewczyna bez problemu spełniła prośbę. Oliwier przyszedł do stolika i spytał się czy może pomóc mu się ogarnąć. Spojrzał jeszcze na Łukasza. Ten wstrzymał oddech, ale przytaknął głową. Dlaczego Oliwier to zrobił? Aby ,,załagodzić sytuację”.

Oskar oczywiście protestował mówiąc, że nie jest dzieckiem i sobie poradzi. A jak to Oliwier, postawił na swoim i zaczął wycierać mu koktajl ze spodni przyjaciela. Gdy tak przecierał materiał na kroku chłopaka czuł, że jego kutas zaczyna sztywnieć. Łukasz nie widział tego bo siedział naprzeciw nich. Oskar próbował się powstrzymać, aby nie dać nic po sobie poznać. Tak naprawdę też czuł zmęczenie po porannych igraszkach, ale najwidoczniej jedna część ciała chciała więcej. Oliwier szybko się uwinął, jednak Oskar nadal był podniecony. Jego chciało znów mieć go dla siebie. Uznał, że pod pretekstem doczyszczenia się pójdzie do łazienki. Zostawił chłopaków samych i poszedł do ubikacji.

Jednak zamiast się ,,doczyścić” opuścił klapę od wc, usiadł i wyciągnął ze spodni swojego penisa. Odchylając się lekko do tyłu wziął swoją męskość w dłoń i zaczął powoli go masować. Myślami krążył po Oliwerze i o tym co między nimi zaszło podczas ostatnich godzin. Masował swoje przyrodzenie trzymając go w mocnym uścisku. Rozchylił bardziej swoje uda i zaczął drugą ręką pieścić swoje jądra. Z każda chwilą jego kutas coraz bardziej się prężył. Z samego czubka zaczęła spływać lepka i przezroczysta ciecz. Starał się powstrzymywać od głośnych jęków wiedząc, że jest w miejscu publicznych. Jego ciało zaczęły przechodzić przyjemne dreszcze. Cały czas fantazjował o swoim przyjaciela. Nie wie ile już tam był. Zatracił się w zaspokajaniu się. Z jego ust po cichu  wydobywało się imię chłopaka. Wymawiał je na przemian z jękami. Można uznać, że wymrukiwał imię Oliego.

Minęło z dobre 15 minut, a po przyjacielu nie było ani śladu. Zaczęli się martwić. Gdy minęło 20 minut Łukasz uznał, że pójdzie zobaczyć co się dzieje.

Oskar nie zauważył, gdy drzwi od toalety się otworzyły. Gdy usłyszał świst wypuszczającego powietrza z czyiś ust. Zamarł trzymając jedną dłoń na trzonie swojego penisa, a drugą na jądrach. To był Łukasz.

Patrzyli się na siebie. Łukasz podszedł do Oskara i zdjął dłoń chłopaka z jego penisa. Ukląkł przed nim i z całej siły złapał jego męskość. Ten aż pisnął z bólu. Na policzkach pojawiły się rumieńce, a oczy stały się szklane. Łukasz tylko się uśmiechnął. Zaczął powoli pieścić dłonią przyrodzenie przyjaciela. Patrząc mu prosto w oczy. W pewnym momencie przybliżył usta do jego ust i zaczął je całować. Oskar chciał się wyrwać, ale Łukasz był od niego silniejszy. Ruchy tego drugiego zaczęły przyśpieszać. Na przemian wzmacniał i poluźniał ucisk na jego kutasie. Z jednej strony bolało to Oskara, ale i podniecało. Mimo wszystko próbował się wyswobodzić z rąk przyjaciela. W pewnym momencie Łukasz złapał go za biodra powalając na ziemię. Na szczęście nic się mu nie stało, choć było blisko aby Oskar przywalił głową o brzeg muszli. Jednak nie zarejestrowali tego. Łukasz obrócił tak chłopakiem aby potem go przycisnąć do ziemi. Leżał teraz przed nim. Dłoń Łukasza znów powróciła do pieszczot, a drugą ręką zgiął chłopakowi jedną nogę. Szybko palcami zaczął krążył wokół jego wejścia. Oskar wiedział co może nadejść, ale nie miał sił się wyswobodzić. Łukasz oblizał dwa palce i bez cackania się włożył w chłopaka. Oskar znów pisnął, lecz Łukasz szybko go uciszył pocałunkiem. Żeby było mało, Łukasz zaczął tak poruszał palcami aby uderzały one o prostatę tego drugiego.

Oskar nie mógł nic powiedzieć. Usta przyjaciela były tak zaciśnięte, ze mógł jedynie wydawać ciche jęki. Było mu przyjemnie. Bardzo. Podobało mu się to patrząc, że i przerażało. Czuł, że zaraz eksploduje. Jego kutas był rozpalony i pulsował. W pewnym momencie z całej tej przyjemności, Oskar zaczął się wyginać. Łukasz jedynie się patrzył perfidnie i uśmiechał. Również wyczuł, że chłopak jest blisko orgazmowi. Gdy już dochodził, Łukasz nagle wyjął palce spomiędzy jego pośladków i zdjął rękę z jego kutasa. Oskar był w szoku. Był tak blisko. Czuł, że będzie miał silny orgazm. Zaczął wewnątrz szaleć. Bolało go. Łukasz złapał go pod pachy, wsunął spodnie z bokserkami i wyszeptał:

- tak się kończy, gdy fantazjujesz o moim chłopaku – po tych słowach pocałował go namiętnie w usta, klepnął w tyłek i wyszedł.

Oskar zgiął się w pół i czekał aż to przejdzie. Płakał. Ale nie wiedział czy z przerażenia czy z złości, która zaczęła go ogarniać.

 

CDN.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





K.D

Komentarze

Rat30/03/2019 Odpowiedz

Super opowiadanie ale niech nie żyją w trójkącie. Wielokaty są oklepane. Oli niech się zdecyduje.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach