Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ciezarna dziwka 4

Nazajutrz wstałam o siódmej. Byłam już spakowana i gotowa. Wykąpałam się, ubrałam w moje normalne ciuchy i czekałam w napięciu. Byłam lekko zestresowana. Bądź co bądź, ta sytuacja nie należała do standardowych. Wiedziałam jednak, że sobie poradzę. Zresztą nie byłam w żaden sposób zobowiązana i mogłam zrezygnować w każdej chwili.

Artur przyjechał punktualnie. O ósmej usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko podeszłam z torbą i otworzyłam.

-Gotowa? - przywitał mnie mój sponsor.

-Tylko ubiorę buty.

Artur wziął torbę i razem wyszliśmy do zaparkowanego samochodu. Kiedy odjeżdżaliśmy, zapytał:

-Mam nadzieję, że spakowałaś jakieś bardziej seksowne ciuchy.

-Nie martw się, coś się znajdzie - odpowiedziałam.

-W sobotę moja żona weźmie cię na zakupy, to coś jeszcze dobierzecie. Ona wie co lubię - dodał.

Siedziałam trochę spięta i nie bardzo potrafiłam zacząć luźną rozmowę. Po kilku minutach odezwał się Artur.

-Chodzisz jeszcze na zajęcia?

-Tak - odpowiedziałam. - Póki mogę, to chciałabym się uczyć. Później i tak będę miała dłuższą przerwę.

Tak naprawdę zastanawiałam się, czy po urodzeniu będzie jakakolwiek szansa, żebym kontynuowała studia. Powoli godziłam się z ewentualnością porzucenia edukacji.

-Spoko - wyrwał mnie z rozmyślań Artur. - Ja do siedemnastej jestem w pracy, a moja żona jakoś bez ciebie wytrzyma - zażartował. - Nazywa się Sylwia, tak w ogóle. Chociaż chyba nie będziesz się do niej zwracała po imieniu - dodał po chwili namysłu.

Zdawałam sobie sprawę w jakim celu tam jadę i że nie będę traktowana jak księżniczka. Nie przeszkadzało mi to. Podobała mi się moja nowa rola, a nawet gdyby było inaczej, to olbrzymie, jak dla mnie, pieniądze, pomogłyby mi to przetrwać.

-Na którą dzisiaj masz? - usłyszałam pytanie.

-Na ósmą piętnaście - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.

-Och. Zostawisz torbę i cię odwiozę. Może nie spóźnisz się za bardzo.

Po dziesięciu minutach podróży znaleźliśmy się na miejscu. Dzielnica pięknych, bardzo do siebie podobnych i sporych domków z ogródkami. Artur zatrzymał się przy jednym z nich, wyszedł i otworzył mi drzwi. Podał mi dłoń i pomógł wysiąść. Wyjął moją torbę i wciąż trzymając mnie za rękę, zaprowadził do pięknej willi. Kiedy dotarliśmy do drzwi, otworzył je i puścił mnie przodem. Zanim zdążyłam napatrzyć się na piękne meble i kafelki, mój wzrok przykuła kobieta stojąca z rękami założonymi na piersi. Sylwia. Żona trofeum. Blondynka, mniej więcej w takim samym wieku jak Artur. Długie nogi, szczupła, śliczna buźka i wszystko sztuczne. Sztuczne cycki, sztuczne usta, sztuczny nos, sztuczne rzęsy. Jednocześnie nie sprawiało to tandetnego wrażenia. Zabiegi Sylwii musiały bardzo dużo kosztować, były wykonane idealnie. Zastanawiałam się czyim były pomysłem. Czy to Artur chciał mieć żonę wyglądającą jak najlepsza aktorka porno, czy to raczej ona prosiła o pieniądze na coraz to nowsze zabiegi, które miały ją uczynić atrakcyjniejszą. Wysoki i cyniczny głos przerwał mój wewnętrzny monolog.

-I to jest ta gruba suka, nad którą się tak zachwycałeś z kolegami? Wam to już naprawdę odbija - powiedziała kręcąc głową.

Artur zaczął się śmiać.

-Poczekaj. Zobaczysz, że warto ją mieć w domu - odpowiedział.

-Mam nadzieję. Chociaż wygląda jak zwykły puszczalski szmatławiec, który zaciążył i teraz daje dupy, żeby się utrzymać.

Zrozumiałam, że jeżeli miałabym szukać sojusznika, na pewno nie będzie nim ta kobieta. Ona lubi poniżanie jeszcze bardziej niż jej mąż.

-To co, zawieziesz mnie na zajęcia? - zwróciłam się w kierunku Artura.

Nie odpowiedział. Położył dłoń z boku mojej szyi i zaczął gładzić kciukiem moją brodę. Zbliżył swoje usta do moich i zaczął mnie namiętnie całować. Tego się nie spodziewałam. Odwzajemniłam pocałunek, obejmując go i przyciągając do siebie. Poczułam jak jego druga dłoń błądzi w kierunku mojej pupy. Po chwili oderwałam usta od jego warg.

-Myślałam, że chcesz, żebym jeszcze zdążyła - powiedziałam, uśmiechając się zalotnie.

Oderwał dłoń od mojej szyi i wymierzył mi mocny policzek. Przestraszona popatrzyłam na jego oczy, w których płonęła znana mi zwierzęca agresja.

-W tym domu jesteś dziwką, zrozumiałaś? - zapytał groźnym tonem.

-Tak, panie - odpowiedziałam pokornie.

Kolejny policzek.

-Klękaj! - rozkazał.

Wykonałam polecenie i nie czekając na kolejne, zaczęłam rozpinać jego spodnie. Wyjęłam na wpół stojącego kutasa i zaczęłam obciągać. Złapał mnie za głowę i zaczął mocno pieprzyć moje usta. Dławiłam się i krztusiłam, wypluwając ślinę. Po chwili szarpnął mnie do tyłu i trzymając za szyję zaczął ciągnąć w górę.

-Wstawaj, dziwko! - polecił, po czym dodał kiedy się wyprostowałam: - odwróć się i wypnij.

Zrobiłam co kazał. Od przodu podeszła jego żona i złapała mnie pod pachami, przytrzymując, żeby łatwiej było mi się wypiąć. Poczułam jak Artur rozpina moje dżinsy i zsuwa je razem z majtkami. Po chwili splunął na mój tyłek i kciukiem zaczął wciskać ślinę do odbytu.

-O nie - wyjęknęłam.

Sylwia wyjęła jedną rękę spod mojej pachy i uderzyła mnie otwartą dłonią w twarz.

-Co "nie", głupia dziwko? - krzyknęła.

-Przepraszam.

Uderzyła ponownie.

-Co chciałaś powiedzieć? - zapytała.

-Zerżnij mnie mocno w dupę, mój panie. Wypierdol mnie tak, żeby bolało.

Natychmiast poczułam jak wciska mi niemal suchego kutasa w dupę. Złapał mnie mocno za tyłek i naparł wciskając go do końca. Wydałam zduszony okrzyk bólu. Po chwili poczułam jak równym rytmem jestem posuwana w odbyt.

-Dobrze ci, szmato? - spytała Sylwia.

-Och tak, pani. Dziękuję ci, że pozwalasz mi być analną dziwką twojego męża.

Uderzyła mnie kolejny raz w twarz i odpowiedziała:

-Jesteś tylko zwykłą kurwą do rżnięcia, rozumiesz? Zapłodnioną szmatą, której mój mąż płaci, żeby dawała mu dupy. Rozumiesz to, ty suko bez znaczenia?

-Tak, pani. Jestem dziurą do jebania.

Chwyciła mnie jedną ręką za szyję i pociągnęła w górę tak, żebym spojrzała jej w oczy.

-Powiedz mi - zapytała, - czy jesteś za głupia, żeby użyć gumki i nie dać się zapłodnić, ty tępa zdziro?

-Nie pani. Po prostu jestem zboczoną kurwą, która uwielbia spermę pływającą w jej niewyżytej piździe.

Z tyłu usłyszałam jęki Artura i poczułam jak wbija się mocno do samego końca w mój tyłek.

-Teraz będzie pływała w twoim ciasnym dupsku, szmato - powiedziała Sylwia.

Poczułam jak kutas wysuwa się powoli z mojego tyłka i usłyszałam zmęczony głos Artura:

-Chodź tu, dziwko. Wyczyść go.

Odwróciłam się i pochylając się, zaczęłam obciągać nieco już sflaczałego fiuta. Z tyłu Sylwia zaczęła wkładać coś do mojej dupy. Jak grzeczna suczka nie przejęłam się tym i kontynuowałam wylizywanie kutasa mojego pana. Po chwili uznał, że już wystarczy i pociągnął mnie za włosy, żebym wstała.

-Włożyłam ci korek analny w tę zboczoną dupkę - usłyszałam głos Sylwii. - Żebyś mogła pójść na zajęcia ze spermą w tyłku, jak prawdziwa dziwka. - w jej tonie słychać było wyraźne poczucie wyższości.

-Chodź, zawiozę cię - wtrącił się Artur.

Ubrałam się szybko, wyszliśmy i bez słowa pojechaliśmy na uczelnię. Na miejscu poczułam dotyk na mojej dłoni. Zostałam pociągnięta w kierunku kierowcy i zaczęliśmy się całować. Po chwili położył dłoń na moim ciążowym brzuchu i zaczął sunąć w dół. Jego palce wjechały pod materiał spodni i majtek i poczułam jego palce masujące moją łechtaczkę. Całowaliśmy się tak ze dwie minuty, a ja zupełnie nie przejmowałam się, że ktoś może nas zobaczyć. Zaczęłam cicho jęczeć z rozkoszy w jego usta. Ścisnął delikatnie moją dolną wargę swoimi i miękko rozłączył nasze usta. Wyjął dłoń z moich spodni i przystawił mi do buzi Posłusznie oblizałam.

-Kiedy przekraczasz próg mojego domu, jesteś dziwką. Nie ma taryfy ulgowej, ok? - zapytał.

-Dobrze - odpowiedziałam cichym i uległym tonem.

-To leć. Widzimy się wieczorem.

***

-Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie, byłam na badaniu.

Wykładowca odprowadził mnie groźnym wzrokiem, po czym kontynuował swój monolog. Kiedy szłam w kierunku wolnego miejsca myślałam tylko o tym, że w moim tyłku pływa sperma, po ostrym rżnięciu dosłownie chwilę temu. Wyobrażałam sobie, że inni studenci wiedzą o tym. Wiedzą, że mam w dupie korek analny i że jestem dziwką, która robi to za pieniądze. Ledwie zdążyłam usiąść już fantazjowałam o tym, że podchodzą do mnie i zaczynają mnie bez pytania rozbierać. Opierają moje ręce na biurku prowadzącego, wyjmują piersi z bluzki i stanika, obniżają spodnie i majtki do kostek i wyciągają zatyczkę. Widzą, że z dupy wylewa się gęste nasienie. Wiedzą, że chwilę temu byłam jebana. Któryś łapie mnie za tyłek i wchodzi brutalnie w mniejszą dziurkę. Tymczasem którakolwiek z dziewczyn siada przede mną na biurku i rozkłada nogi. Zaczynam lizać jej cipkę. Biorą mnie tak wszyscy. Faceci spuszczają się po kolei w wybraną dziurkę, a dziewczyny tryskają mi do ust. Na końcu bierze mnie profesor dopingowany przez resztę grupy. "Boże", pomyślałam, "ale jestem zboczoną kurwą." Naprawdę tego chciałam. I chyba bym się zgodziła. Żeby wszyscy, którzy tam są, niezależnie od wyglądu, niezależnie od tego kim są i jak dobrze ich znam, wzięli mnie siłą. Nawet około pięćdziesięcioletni wykładowca. "Co ze mną nie tak? Kiedy zmieniłam się w wiecznie myślącą o rżnięciu szmatę?"

Nie mogłam wysiedzieć na wykładzie. Ból przypominający o zatyczce analnej tylko potęgował moje podniecenie. Dotknęłam spodni między nogami, tak żeby nikt nie zobaczył. Były lekko wilgotne. Moja cipka ciekła tak bardzo, że soczki przesiąkły przez materiał majtek i zaczynały zdobić dżinsy. Piętnaście minut. Dziesięć. "Jak to dziesięć? Przecież minęła chyba godzina." Nie chciałam wychodzić wcześniej, żeby nie podpaść wykładowcy, który i tak nieprzychylnie patrzył na moje spóźnienie. W końcu profesor zerknął na zegarek i skończył zajęcia. Minutę po czasie! Poleciałam do toalety na drugim piętrze. Wszystkie kabiny otwarte, to znaczy że pusto. Weszłam do ostatniej. Pospiesznie i niezdarnie rozpięłam spodnie i ściągnęłam je razem z majtkami. Nie opuściłam, zdjęłam całkiem i położyłam w kącie. Usiadłam na toalecie i rozłożyłam szeroko nogi opierając stopy o drzwi. Szybko włożyłam środkowy i serdeczny palec w obłędnie mokrą cipkę i zaczęłam się rżnąć szarpiąc w górę i w dół. Chlupałam tak głośno, że gdyby tylko ktoś wszedł usłyszałby to bez wątpienia. Zaczęłam lekko dyszeć. Zagryzłam wargi i przyspieszyłam wstrzymując oddech. Po niespełna minucie poczułam jak nadchodzi orgazm. Cipka zaczęła dostawać skurczów, poczułam jak korek wysuwa się z mniejszej dziurki. Szybko przytrzymałam go drugą ręką i przyspieszyłam. Jeszcze kilka ruchów i nie wytrzymałam. Zaczęłam jęczeć. Chociaż jęki to za mało powiedziane.

-Oooch. Ooooooch - krzyknęłam głośno dwa razy, a moja pizda dosłownie oszalała, wypychając z siebie palce i strzelając soczkami w drzwi kabiny strumieniem niczym z prysznica.

Przygryzłam mocno wargi i zdusiłam ostatni jęk rozkoszy. Oddychałam szybko i delikatnie masowałam łechtaczkę. Co to był za orgazm. Chwyciłam papier i zaczęłam wycierać bałagan który zrobiłam. Wtedy usłyszałam, że ktoś wchodzi. Otworzyłam szeroko usta starając się oddychać powoli i nie dyszeć. Podniosłam z ziemi ubrania. Wzięłam do ręki majtki. "Ale ze mnie dziwka", pomyślałam i włożyłam majtki do torebki, po czym założyłam spodnie na goły tyłek. I tak nikt nie zauważy, a nawet jeżeli, to co z tego.

Resztę zajęć jakoś wytrzymałam bez potrzeby kolejnych pieszczot, co nie znaczy, że nie byłam podniecona. Myślałam o tym czy ktoś zauważy brak majtek, czy któryś chłopak popatrzy na mój opięty ciasno tyłek i wyobrazi sobie, że rżnie taką ciężarną suczkę. Pewnie gdyby któryś zaproponował, to zgodziłabym się bez oporów. Nic takiego jednak nie nastąpiło a ja po szesnastej poszłam na autobus do mojego nowego domu. Gdy dotarłam na miejsce, zapukałam do drzwi i czekałam cierpliwie. Po krótkim czasie otworzyła mi Sylwia, ubrana teraz w luźną, ciemną sukienkę w kwiatowych wzorach. Artura jeszcze nie było.

-Dzień dobry, pani - powiedziałam służalczo.

-Wchodź dziwko - usłyszałam beznamiętną odpowiedź.

Kiedy zamknęła za mną drzwi, dodała:

-Rozbieraj się.

Posłusznie wykonałam polecenie, zaczynając od bluzki i stanika. Zdjęłam japonki i poczułam przyjemny chłód posadzki. Rozpięłam spodnie i odwróciłam się tyłem do mojej pani. Powoli zaczęłam zsuwać dżinsy, wypinając się w jej stronę. Po chwili mogła podziwiać moją cipkę.

-Nie nosisz majtek, zdziro? - zapytała.

-Nie, pani. Jestem zboczoną kurwą.

-Artur powiedział ci, że masz być mi całkowicie posłuszna?

-Tak, pani. Będę wykonywała wszystkie twoje rozkazy - zapewniłam.

Sylwia otworzyła szufladę i wyjęła z niej smycz, podobną do tej już mi znanej. Miała czarną, skórzaną obrożę, nabijaną metalowymi ćwiekami i łańcuch złożony z grubych ogniw. Posłusznie ustawiłam się na czworaka i czekałam aż pani zapnie ją na mojej szyi.

-No chodź suko - powiedziała i szarpnęła za łańcuch.

Poszłam grzecznie na czworaka, jak jej piesek. Zaprowadziła mnie do przestronnego pokoju wyłożonego panelami. Zajmowały go piękne, wzorowane na antyk meble, spora kanapa, szklany stół i wielki telewizor. Było tu zdecydowanie za dużo miejsca. Ja urządziłabym to inaczej. Pani zaprowadziła mnie w kierunku kanapy i usiadła na niej, chwytając książkę ze stołu.

-Bliżej - poleciła.

Podreptałam grzecznie, a Sylwia, podniosła nogi, wyprostowała je i położyła skrzyżowane na moich plecach. Poczułam ogromne upokorzenie. Co innego być seksualnie używaną, a co innego traktowaną jak przedmiot. Byłam jej podnóżkiem. Zaczęła czytać książkę nie zwracając na mnie uwagi. Nie chciałam tego robić, ale wiedziałam, że zgodziłam się wykonywać wszystkie polecenia. Płacili mi za to. Po jakichś pięciu minutach Sylwia rozkrzyżowała nogi i położyła je nieco szerzej na moich plecach. Odwróciłam nieśmiało głowę w jej kierunku i zobaczyłam, że nie przestając czytać, włożyła sobie dłoń między uda i porusza nią, najwyraźniej pieszcząc swoją cipkę. Minęło kilka kolejnych minut i zaczęłam się zastanawiać ile tak wytrzymam. Bolały mnie już plecy i przeszło mi przez myśl, żeby poprosić o przerwę, narażając się tym samym na złość mojej pani. Uprzedziła mnie jednak, zdejmując nogi i rozkładając je szeroko na kanapie. Chwyciła za smycz i pociągnęła w swoim kierunku.

-Chodź tu, mała dziwko - powiedziała.

Moja głowa została pociągnięta między jej piękne, jedwabiście gładkie uda. Poczułam cudownie uwodzicielski zapach jej muszelki. Musiała używać jakichś drogich kosmetyków intymnych. Rozłożyła szerzej nogi i światło padło na jej prześliczną bułeczkę, poza małym trójkącikiem dokładnie wygoloną, czy może raczej wydepilowaną. Była zwarta, miała idealnie równą szczelinkę i nie wystawały z niej wargi. U góry z kolei widoczna była całkowicie odsłonięta, malutka i symetryczna łechtaczka. Ta cipka mogła być marzeniem niemal każdego mężczyzny. Wyglądała jak szparki najlepszych aktorek porno i najprawdopodobniej również ona była efektem zabiegów chirurgicznych.

-No co? Nie wiesz jak się pieści kobietę, ty głupia szmato? - wyrwała mnie z rozmyślań Sylwia.

Zamiast odpowiedzieć, zbliżyłam usta do tej pięknej cipeczki i zaczęłam ssać. Ona z kolei złączyła mocno uda, ściskając moją głowę i chyba wróciła do czytania książki. Wsunęłam język głęboko w jej mokrą szparkę i zaczęłam kręcić nim w lewo i prawo. Sylwia mruknęła z rozkoszy i położyła jedną dłoń w moich włosach, przyciskając mnie mocno do jej pachnącej cipki. Wyjęłam język ze środka i przycisnęłam go do łechtaczki, napierając rytmicznie. Dziewczyna rozłożyła znów uda, a ja wykorzystałam to, żeby wcisnąć jej dwa palce w szparkę, jednocześnie zaciskając jej guziczek mocno między wargami i ssąc z całej siły.

-O tak, zdziro. Nie przestawaj - zaczęła jęczeć.

Odłożyła książkę na bok i złapała mnie za głowę obiema rękami. Docisnęła ją z całej siły, a ja dołożyłam trzeci palec w jej cieknącą piczkę.

-O tak, suczko. Tak. Tak! Liż moją pizdę. Wyliż cipkę swojej pani, ty mała kurwo - krzyczała wniebogłosy.

Rozochocona jej jękami, zaczęłam szybciej poruszać palcami. Moje usta ssały łechtaczkę tak mocno i zachłannie, że musiało ją to boleć. Krzyczała coraz głośniej. Po chwili puściła moją głowę, podniosła nogi wysoko, rozkładając je na boki i wypinając tyłek i przytrzymała je wyprostowane pod kolanami.

-Liż mi dupę! - krzyknęła głośno. - Wyliż mi dupę, ty mała, puszczalska dziwko!

Przycisnęłam język do jej ślicznie wybielonego odbytu i zaczęłam wpychać się do środka, szaleńczo kręcąc na wszystkie strony i wylizując dupkę mojej pani. Jednocześnie kciukiem masowałam jej łechtaczkę.

-O tak. O tak. O tak, ty dziwko - jęczała bardzo głośno. - O kurwaaaa! - wrzasnęła.

Odepchnęła moją głowę, włożyła sobie w cipkę dwa palce i zaczęła się pieścić niemal identycznie jak ja w uczelnianej toalecie.

-Aaaaaaa - rozległ się jej głośny krzyk, a z jej cipki zaczęły obficie tryskać soczki, lecąc wprost do moich przezornie otwartych ust.

Sylwia masturbowała się jeszcze dłuższą chwilę i pomiędzy jękami wydusiła z siebie tylko:

-Nie połykaj tego.

Po chwili odzyskała nad sobą kontrolę i powiedziała cicho:

-Chodź tu do mnie.

Wstałam z podłogi. Złapała mnie za ręce i pociągnęła. Usiadłam na niej okrakiem. Ujęła mnie delikatnie za policzki i zaczęłyśmy się namiętnie całować. Jej słodkie soczki pływały między naszymi wirującymi językami i wyciekały spomiędzy lekko rozłączonych warg, spływając po moich cyckach i brzuszku. Po chwili oderwała się ode mnie i popatrzyła mi w oczy uśmiechnięta. Wiedziałam, że jest zadowolona.

-Ciężka jesteś, dziwko - zaskoczyła mnie, wciąż się uśmiechając.

-To dlatego, że jestem ciężarną zdzirą, moja pani - wytłumaczyłam, odwzajemniając uśmiech.

-Podoba ci się w moim domu?

-Jest piękny.

-Dobrze wiesz, że nie o to pytam - przerwała.

-Lubię być twoją dziwką, pani.

Poklepała mnie delikatnie po policzku

-Grzeczna dziewczynka - pochwaliła mnie Sylwia. - Teraz wracaj na swoje miejsce.

Ustawiłam się na podłodze na czworaka i podałam mojej pani do ręki łańcuch smyczy. Złapała go, uśmiechając się a drugą ręką chwyciła odstawioną wcześniej książkę. Wróciła do lektury. Schyliłam się i pocałowałam jej stopę, z pomalowanymi na różowo, zadbanymi paznokciami. Powtórzyłam gest jeszcze raz i wystawiając język, zaczęłam delikatnie lizać jej paluszki. Poczułam pociągnięcie za łańcuch.

-Przestań, suczko - rozkazała.

Usiadłam na moich piętach, wciąż trzymając dłonie na podłodze. Po jakichś pięciu czy dziesięciu minutach poczułam, że muszę iść za potrzebą, jednak nie wiedziałam jak się do tego zabrać. To prawda, mogłabym po prostu oznajmić, że potrzebuję skorzystać z toalety, jednak pomyślałam, że moi państwo na pewno oczekiwaliby ode mnie dużo bardziej uległego zachowania. Do głowy przyszło mi coś, co jak uznałam, na pewno spodoba się Sylwii. Zaskomlałam bardzo cicho. Żadnej reakcji. Spróbowałam jeszcze raz, nieco głośniej.

-Czego chcesz, suko? - zapytała groźnie Sylwia, choć teraz wydało mi się, że jej ton brzmi nieco aktorsko.

-Musze siusiu, moja pani - odpowiedziałam.

-Ech. No chodź.

Szarpnęła za łańcuch i posłusznie poszłam za nią. Myślałam, że zaprowadzi mnie do ubikacji, jednak po chwili zatrzymałyśmy się przed przeszklonymi tylnymi drzwiami, prowadzącymi do ogródka.

-Mam wyjść nago, pani? - spytałam przestraszona.

-Nie bój się, nikt cię nie zobaczy.

Nie byłam przekonana, jednak wciąż ciągnięta za szyję, wyszłam na zewnątrz. Ogród otaczał wysoki żywopłot, który faktycznie uniemożliwiał sąsiadom zobaczenie mnie. Pani zaprowadziła mnie w jego róg i powiedziała cicho:

-No śmiało, możesz sikać.

Uznałam, że nie ma co się ociągać, ani dyskutować. Odwróciłam się tyłem do żywopłotu, rozłożyłam szerzej kolana, wypięłam tyłek i zaczęłam sikać. Podniosłam głowę i z lekkim przerażeniem zobaczyłam dach sąsiedniego domu, wystający ponad żywopłot. Po jego boku umieszczone było niewielkie okienko. Pomyślałam, że przecież ktoś mógł być akurat w tym momencie na poddaszu i dokładnie widzieć, jak jestem wyprowadzana na smyczy i sikam pod żywopłotem. Zaczerwieniłam się, ale nie przestawałam, zamierzając jak najszybciej skończyć.

-Już - powiedziałam po chwili.

Zostałam zaprowadzona z powrotem do domu, gdzie usłyszałam, otwierane drzwi wejściowe.

-No na co czekasz? - spytała Sylwia. - Idź się przywitać.

Wciąż na czworakach, poszłam w kierunku drzwi gdzie zastałam Artura ściągającego buty.

-Dzień dobry, mój panie - przywitałam się uśmiechając się szeroko.

Popatrzył na mnie beznamiętnie i po chwili odpowiedział:

-Cześć. Jestem zmęczony, możesz sobie na razie zrobić wolne, chyba że Sylwia będzie coś chciała - popatrzył w jej kierunku.

-Nie - odpowiedziała, - idź suczko.

-Możesz zdjąć obrożę - dodał Artur, - ale nie ubieraj się.

Uznałam, że skoro nie jestem już na smyczy to mogę chodzić normalnie, wstałam więc i zapytałam:

-Mogę się wykąpać?

-Jasne - odpowiedział Artur, demonstrując nieco wymuszony uśmiech.

Przez resztę dnia niewiele się działo. Po relaksującej kąpieli, zawołali mnie na obiad, który, co mnie zaskoczyło, ugotowała Sylwia. Później, jako że wciąż nikt nic ode mnie nie chciał, rozpakowałam się, po czym poprosiłam o pożyczenie jakiejś książki od pani domu, która bez problemu na to przystała. Nie bardzo wiedząc jak odnaleźć się w nowej sytuacji, czytałam do późna, czekając na kolejne polecenia. W międzyczasie zrobiłam sobie kolację, oczywiście pytając wcześniej o zgodę. Dopiero o jedenastej Artur przyszedł do mnie i oznajmił:

-Chodź, idziemy spać.

Wstałam i zobaczyłam, że podaje mi rękę. Zaprowadził mnie do niewielkiej sypialni z jednym, wielkim łóżkiem, na którym leżała już kompletnie goła, kusząca Sylwia. Przeciągnęła się, seksownie prężąc swój boski tyłeczek i uśmiechnęła do nas. Artur również rozebrał się i położył na plecach obok żony, pokazując mi miejsce po swojej drugiej stronie. Sylwia zgasiła lampkę i w pokoju oświetlanym tylko nocnym niebem i rozproszonym miejskim światłem zapanował półmrok. Sylwia przytuliła się do swojego męża, a ja, niewiele się zastanawiając, zrobiłam to samo z drugiej strony. Objął nas obie, gładząc po plecach. W mroku zobaczyłam Sylwię, uśmiechającą się do mnie i kierującą oczy na przemian na mnie i na oklapłego kutasa Artura. Nie bardzo rozumiałam, ale po chwili chwyciła moją dłoń i położyła ją na kroczu męża. Rozumiejąc już, objęłam go i zaczęłam masować.

-Dziewczyny - odezwał się przeciągle zirytowany Artur.

Sylwia rozchichotała się.

-No co? Ja jestem grzeczna - powiedziała, jednocześnie uśmiechając się do mnie zachęcająco.

Złapałam mocniej i szybciej poruszałam dłonią w górę i w dół. Kutas mojego pana zaczął szybko twardnieć. Po chwili Sylwia przekręciła delikatnie głowę męża i zaczęli się namiętnie całować. Przesunęłam się, żeby być bliżej kutasa, którego mocno już ubijałam i nie przestając ani na moment, zbliżyłam do niego usta. Po chwili otwierając je szeroko, wzięłam do buzi jajka i zaczęłam je mocno ssać, nie przestając trzepać całkowicie już twardego penisa. Patrzyłam jak oni wciąż namiętnie się całują i byłam coraz bardziej podniecona. Po jakimś czasie uznałam, że mogę trochę przejąć kontrolę, bez ryzyka zdenerwowania mojego państwa. Podniosłam się i wciąż mocno trzymając kutasa dosiadłam Artura. Przyłożyłam główkę jego penisa do cipki i szybko opadłam na niego, nie dając nikomu czasu na protestowanie. Zaczęłam szybko poruszać tyłkiem w górę i w dół, ujeżdżając tego twardego chuja. Widok całującej swojego męża żony, która pozwala mu właśnie rżnąć się ze mną podniecał mnie tak bardzo, że ledwie zaczęłam, a już byłam bliska orgazmu. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, zaczęłam się "uzewnętrzniać".

-O tak, panie, rżnij swoją ciężarną szmatę.

Sylwia, słysząc to, oderwała się od jego ust i popatrzyła na mnie szeroko uśmiechnięta. odwróciła się na plecy i wciąż na nas patrząc, rozłożyła nogi i zaczęła pieścić swoją szparkę.

-Tak, mój panie, uwielbiam nadziewać się na Twojego wielkiego chuja - nie przestawałam. - Zerżnij moją napaloną cipkę. Wypierdol mnie przy swojej żonie.

Artur objął mnie i złapał za tyłek. Położyłam się na nim lekko, a on zaczął poruszać biodrami, jeszcze mocniej we mnie wchodząc.

-Tak. Pierdol swoją zapłodnioną zdzirę. Wyruchaj jej cipę - wrzeszczałam, słysząc głośne wzdychania Sylwii. - Jestem twoją kurwą do dymania.

-O tak, suko - w końcu odezwał się Artur. - Zaraz się spuszczę prosto w twoją puszczalską szparę.

-Tak panie. Tak! Zalej moją pizdę swoją gęstą spermą.

Opadłam na niego i zaczęliśmy się całować. Jęki Sylwii stały się głośniejsze, a my niemal krzyczeliśmy sobie w usta. Po chwili poczułam jak nadciąga orgazm. Odchyliłam się do tyłu i głośno krzyknęłam. Artur wbił się do końca i zaczął strzelać, kiedy moja cipka dostała mocnych skurczów, niemal wyduszając z niego spermę. Sylwia doszła chwilę po nas, głośno jęcząc i patrząc jak znów całujemy się namiętnie, połączeni jego kutasem. Po długiej chwili, zeszłam z jej męża i schyliłam się, żeby wziąć jego kutasa do ust. Wyczyściłam go dokładnie i położyłam się tyłem do Artura. Przytulił mnie na łyżeczkę, układając penisa między moimi pośladkami. Usłyszałam jak Sylwia odwraca się, przytulając się do niego tak jak on do mnie. Po chwili spaliśmy już tak we trójkę.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Ania L

Komentarze

Super. W końcu nieszablonowe opowiadanie. Dla mnie super mieszanka, ciężarne, uległe i ostre.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach