Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wyspa szczescia - 16.

Część 16.

– A w ogóle musicie mi więcej płacić – wymamrotała pod nosem Aldi, zdegustowana ich skargami. – Kurde, a ja się tak starałam – westchnęła wyłącznie na swój użytek. W ramach rekompensaty, pod wpływem impulsu, wyciągnęła rękę i przyciągnęła Ulę.

Roksi została z pustymi rękoma. Oniemiała z zaskoczenia tylko patrzyła. Chłopak, uwolniony od jednej dziewczyny, i z niej wysunął palec. Jednak w tym przypadku Roksana wykazała trzeźwość umysłu. Szybko odnalazła jego dłoń i ponownie wcisnęła do pochwy. Tym razem dwa palce.

Aldi chwyciła Ulę wpół, odwróciła tyłem do siebie i wepchnęła palce do pochwy 19-latki, zanim ta zdążyła zareagować na „porwanie”. Kiedy poczuła w sobie niecierpliwe palce starszej i władczej koleżanki, jedynie westchnęła z podniecenia.

– Przecież tylko bawimy się – pomyślała, patrząc bez słowa w kierunku Roksany. Drobna, szczupła Ula była biseksualistką, więc bez oporów przyjmowała nawet tak agresywne pieszczoty. Na zgrupowaniu czas mijał bez seksu, więc alkohol i impreza stwarzały spore możliwości.

– Nareszcie coś się dzieje! – ucieszona inicjatywą bardziej doświadczonej koleżanki, bez sprzeciwu oddała się w jej ręce.

Aldi drugą ręką chciała chwycić ją za włosy, ale zapomniała, że ciemna blondynka była ostrzyżona „na jeża”. Dłoń zsunęła się więc na kark, a potem spoczęła na szyi. „Kierowniczka” mocno zacisnęła palce na szyi nastolatki i pociągnęła do tyłu. Ależ to był widok! Ula stała wygięta w łuk z głową odchyloną do tyłu i rękoma rozrzuconymi na boki. Z podniecenia usztywniła ręce, rozcapierzyła palce. Tkwiła nieruchomo w rozkroku z palcami Aldi rytmicznie zanurzającymi się w pochwie. Krągła, wypięta pupa podkreślała jej smukłą sylwetkę. Ciało drżało przy każdym silnym pchnięciu. Wspinała się na palce i za każdym razem wydawała jakiś dziwaczny odgłos. Jakby pojękiwała albo rzęziła. Nie panowała nad podnieceniem. Szczupła dziewczyna, o drobnym biuście i wyrazistej rzeźbie mięśni oświetlana drobnymi błyskami diody głośnika. Pięknie wyglądała... Inne jak zauroczone przyglądały się ruchanej nastolatce. Pchnięcia przeszły w solidne uderzenia. Coraz mocniejsze. Kiedy Ulka jęknęła żałośnie i zwiotczała w rękach kochanki, sygnalizując orgazm, Aldi wyprostowała ją, wysunęła mokre palce i wręcz niedbałym gestem pchnęła w objęcia Roksi.

– Tak się rucha niezaspokojone młódki – rzuciła chełpliwym tonem. Sięgnęła po swoje piwo i pochłonęła duży łyk. Potem jeszcze jeden. Głęboko westchnęła. Podnieciła się tą zabawą, ale też kosztowała ją sporo wysiłku. Jej ciało połyskiwało od potu. Nieświadoma swojego atrakcyjnego wyglądu, stała się obiektem zainteresowania kilku dziewczyn.

*

W dowód uznania dziewczyny klaskały cicho. Na tapczanie Roksi czule tuliła koleżankę, która jeszcze sapała, przeżywając orgazm. Aldi nachyliła się i wytarła palce w jej króciutkie włosy.  

– Możesz zlizać – rzuciła do Roksany. Ta, będąc pod wrażeniem jej popisu, jedynie kiwnęła głową.

Kiedy wydawało się, że to już koniec pokazu, Aldi odwróciła się do Uli, chwyciła i podniosła jej podbródek:  

– No! Czas na rewanż, słodka!

Dziewczyna nawet nie otwierała oczu. Starała się samodzielnie usiąść na tapczanie. Roksana wspierała koleżankę. Aldi docisnęła usta Ulki do swojej pochwy, a ona językiem szybko odnalazła łechtaczkę piersiastej szatynki. Musnęła ją, potem nawilżyła obfite wargi sromowe, a palec delikatnie przesunęła po wewnętrznej stronie uda, zawahała się i... pewnym ruchem wsunęła go do pochwy. Aldi przyjęła ją z zadowoleniem. Przymknęła oczy, a otwarte usta poruszyły się bezgłośnie. Język Uli zaczął szorować łechtaczkę. Góra-dół, góra-dół i delikatnie muskał, kiedy poruszał się w prawo-w lewo, w prawo-w lewo. A teraz kręciła esy-floresy. Chciała znowu pieścić rytmicznie góra-dół, gdy usłyszała:

– Więcej! – niecierpliwie poleciła Aldi. Niski, gardłowy ton nakazywał pośpiech. I dowodził dużego podniecenia „Kierowniczki”. Jednocześnie głaskała głowę Uli, w którą przed chwilą wytarła dłoń.

Dokładniejsze polecenie było zbędne. Nastolatka wepchnęła do pochwy drugi i trzeci palec. Rytmicznie poruszała dłonią. Po dłuższej chwili wypełnionej stękaniem i chlupotem śluzu obserwatorki tej sceny usłyszały:

– Jeszcze! – ostry, gardłowy szept Aldi przeszedł w błaganie.

Przy kolejnym ruchu weszły cztery palce. Ula silnymi, krótkimi ruchami ręki uderzała w dno pochwy. satysfakcje sprawiał jej każdy jęk wyrwany z ust „Kierowniczki”. Mogła pozwolić sobie na wiele ze starszą koleżanką. w zasadzie mogła z nią zrobić wszystko. chciała mieć Aldi u swoich stóp. pragnęła tego.

– Jeszcze nie teraz – mimo sporego podniecenia powstrzymała się. Potem znacznie wydłużyła ruch ręki i zwolniła siłę uderzeń. Znowu przyspieszyła. Dłoń nieznacznie wysuwała się z pochwy. Językiem ciągle pieściła łechtaczkę, delikatnie wodząc po niej w różnych kierunkach. Dłonie Roksi czule głaskały jej głowę i pierś. 

Głośny krzyk sygnalizował orgazm Aldi. Ostrzyżona „na jeża” ciemna blondynka gwałtownie drgnęła i odsunęła się. Orgazm Aldi spowodował tak obfity wytrysk, że spryskał twarz nastolatki. Teraz usatysfakcjonowana Ula z uśmiechem oblizała wargi.

– Też potrafię – sapnęła.

Roksana łagodnie lizała jej pierś. Na taki widok „Adamowi” znowu stanął. Dzisiaj miał już dość seksu. Czuł, że penis jest bardzo podrażniony, jutro też będzie go bolał, ale skoro taki widok rusza go...

– Nie wytrysnę, ale wyrucham – nachylił się i powiedział do Roksi, przyciskając usta do jej ucha. Zaczął pieszczotę, ale zależało mu, żeby tylko ona słyszała tę propozycję. Zadowolona dziewczyna najpierw sprawdziła stan jego gotowości. Nieznaczny ruch kącikiem ust sygnalizował wątpliwości, ale kiwnęła głową i na czworakach szybko ustawiła się tyłem do chłopaka.

– A nuż mu opadnie? – martwiła się Roksi.

Po chwili wszyscy słyszeli jej jęki i uderzenia bioder chłopaka o pupę. Tymczasem Aldi wycierała pochwę o twarz Uli. Kiedy skończyła, odepchnęła kochankę i po prostu odeszła. Uszczęśliwiona Ulka położyła się i wsunęła pod tułów Roksany. Chwilę obserwowała jej małe piersi. Sięgnęła, a po chwili na przemian masowała i lizała jej sutek. Gdy koleżanka zaczęła głośniej jęczeć podniecona spółkowaniem, Ulka przesunęła się, uniosła głowę i pocałunkiem zamknęła jej usta. Roksi opadła na przedramiona i namiętnie całowała koleżankę. Dłonią sięgnęła do jej krocza. Pojękiwała i rytmicznie rżnęła Ulę, która szeroko rozłożyła nogi. Nagle Roksi brutalnie uderzyła palcami w jej pochwie i padła głową na brzuch kochanki. Doszła! Głośno rzęziła. Uśmiechnięty „Adam” zwolnił. Pot spływał mu po skroni.

*

– Drogie panie, damy i młode cipki! – Aldi zawiesiła głos aż wszystkie ucichły. Stała oparta o ścianę. Też była znużona. – Na tym kończymy nasz kameralny wieczorek. Proszę ubierać się! „Adam”, a ty do łazienki!

Chłopak z ulgą kiwnął głową. Opróżnił i odstawił pustą butelkę po mineralnej, podniósł się i szybko poszedł do łazienki. Kilka minuty później wyszedł ubrany. Nie zapalił światła. Nie było widać jego twarzy. Jeszcze spojrzał w kierunku pokoju:

– Piękne dziewczyny, miło było... skorzystać! Do następnego razu! Cześć! 

Chwilę później zatrzasnął drzwi za sobą. Po oślepiającym błysku światła z korytarza znowu zapadły ciemności. Muzyka była znacznie cichsza. Teraz musiały słyszeć

– No, babeczki! Jako tako ubrane? – zapytała Aldi.

Odpowiedziało jej milczenie. Żadna nie zareagowała.

– Dzięki za współpracę – zdegustowana brakiem reakcji pokręciła głową i zapaliła światło. Zgasiła, zapaliła, zgasiła. Zapaliła i rozejrzała się po pokoju.

Jeszcze żadna nie była kompletnie ubrana. Prawie połowa była w majtkach albo spódniczkach. Pozostałe założyły koszulki, bluzki. Jedna była w staniku. Tylko Aldi paradowała w sportowych spodenkach. Wraz z zapaleniem światła rozpoczęły się gwałtowne protesty:  

– Co jest?!

– Aldi!

– Zwariowałaś?!

– Zgaś! Aldi!

– Kierowniczka! Zlituj się...

Organizatorka wieczoru mężnie zniosła falę protestów i próśb: 

– O! A już myślałam, że zostałam sama – głośno mruknęła rozbawiona, a słysząc protesty, jej twarz wypogodziła się: – Przecież pytałam! Czas reklamacji minął! – uśmiechnęła się ironicznie. – Laski, cisza! Uwaga! Uwaga! – Podniosła rękę, rozejrzała się. – Tu jest worek! Wyłącznie do niego wrzucać śmieci. A tutaj... – spojrzała na dziewczyny i zamilkła: – No, kurwa! Gabi! Załóż wreszcie majtki!

Gabrysia jako jedyna nadal chodziła naga, chociaż zdążyła założyć sandałki. Na sugestię Aldi beztrosko wzruszyła ramionami. Bez pośpiechu rozglądała się za swoimi ciuchami. Podniecenie jeszcze jej nie opuściło, więc nie spieszyła się z ubieraniem. Nikt nie wsparł Aldi, żadna nie skrytykowała Gabrysi. Nadal było miło.

*

Aldi kontynuowała suflerskim szeptem:

– Majka! Masz najbliżej: ściągnij gazety z okien, bo teraz wyglądają, jakby ktoś tutaj założył melinę. Potem otwórz okna na całą szerokość. Laski z gołymi cyckami nie podchodzić do okna! – rozejrzała się. – Celina i Roksi! Wy, wiadomo, wychodzicie jako pierwsze. Zabierajcie koce! No! Już, już! – machnęła rękami, jakby wypychała koleżanki. – I prośba do wszystkich: gęby na kłódkę! Wychodzicie co minutę i nie hałasujcie na korytarzu!

Rozbawiona Halina nie mogła powstrzymać się od komentarza: 

– No, nie mogę! Konspiracja jak na tajnych kompletach...

Aldi rzuciła jej spojrzenie pełne irytacji.

– Nie, nie! Mnie się wszystko podoba! – najstarsza zawodniczka strzeliła gumą w majtkach i stanęła na baczność. Spoważniała. Zakołysały się jej obfite, nagie piersi, a ona zasalutowała i służbistym tonem rzuciła w kierunku szatynki: – Aye, aye sir! – Wciąż była podekscytowana i podniecona. Bardzo!

Zdegustowana „Kierowniczka” prychnęła i pokręciła głową. W końcu odpowiadała za imprezę i jej udane zakończenie. I też nieźle bawiła się. Po co to psuć? Wzrokiem wypchnęła kolejną dziewczynę za drzwi. Następna zabierała swój koc. Inne pospiesznie kończyły kompletowanie ubiorów. Gabi nadal szukała swoich ciuchów i bez skrępowania intensywnie pocierała krocze. Sandra przyniosła świeczki z łazienki. Inne dorzuciły zużyte papierowe ręczniki. Aldi wrzucała do worka kubki po alkoholu. Halina dała jej buziaka, przemykając do wyjścia.

– Niewdzięczne cipy – mruknęła pod nosem Aldi. Liczyła na więcej zrozumienia i wdzięczności.

*

Dzień po imprezie Pamela po kolacji siedziała na ławce obok budynku z tabletem i czytała powieść. W uszy wetknęła słuchawki i z telefonu słuchała muzyki. Pamela prawie codziennie po kolacji wymykała się i siadała na ławeczce z boku budynku w otoczeniu zieleni. Po kolacji prawie nikt tutaj nie zaglądał. Wokół niej rozciągał się przycięty trawnik, rosły świerki i młode klony, płożące jałowce. Po dwóch, a zdarzało się, że i trzech ciężkich treningach lubiła tak wypoczywać. Prawie w ciszy. Tutaj słabiej docierały wszelkie hałasy. Za ogrodzeniem rozciągały się łąka i gęsty las.

Olga, wczasowiczka, na oko czterdziestoletnia, zadbana, szczupła blondynka, zainteresowała się Pamelą. Kobieta prezentowała się bardzo efektownie: opalona, w dżinsowych, bardzo krótkich spodenkach podkreślających jej długie nogi, z delikatnym makijażem i w żółtym T-shircie akcentującym opaleniznę. Złoty łańcuszek na szyi, drobniejszy nad kostką oraz złote klapki na szpilce na zadbanych stopach dopełniały strój. Paznokcie pokrywał czerwony lakier. Zaczepiła Pamelę, dotykając jej ramienia. Dziewczyna przerwała lekturę, wyjęła słuchawki z uszu i zerknęła w górę.

– Hej! Przysiądę się i pogadamy, dobrze? Nie masz nic przeciwko temu, prawda? Widzę, że musisz nudzić się, bo siedzisz sama i czytasz. Ja też jestem tutaj sama.

– Dzień dobry, paniom! – kobietom ukłonił się uśmiechnięty, szczupły brunet, mijając je. Patrzył na kobiety nieco dłużej niż to konieczne. Olga pomachała do niego. Trudno było stwierdzić, która mu wpadła w oko. Pan Michał miał mniej niż 30 lat, był sympatyczny, miły dla wszystkich wczasowiczów. Starsze wczasowiczki były mile zaskoczone jego życzliwym podejściem. Chętnie flirtowały z nim, ale pod nieobecność mężów. Przedstawiał się stanowiskiem: zastępca kierownika ośrodka, choć w praktyce był jego człowiekiem ‘do wszystkiego’. Ot, taki: przynieś, podaj, pozamiataj.

*

Po kolacji przegadały ponad godzinę, chociaż właściwie to Olga mówiła, a Pamela jedynie słuchała, potakując. Została zaproszona do pokoju na drinka. I dalej słuchała niekończących się wynurzeń kobiety: nie pracuje, bo troskliwy mąż zarabia na ich utrzymanie. Jest zamożny, ma firmę, poświęca się pracy, kocha ją ponad wszystko. Są szczęśliwym małżeństwem. Bardzo! Przyznała, że nudzi się, bo jest tutaj już trzeci tydzień. Zostanie jeszcze czwarty tydzień. Dba o siebie, więc codziennie dwukrotnie pokonuje wpław spory dystans w jeziorze. Spaceruje, uprawia aerobik. Na laptopie ma nagrania wielu godzin zajęć. Jeżeli pada, jedzie do miasta na basen i na masaż.

Było miło do momentu, kiedy Olga usiadła bliżej niej i w trakcie rozmowy zdjęła bluzkę i stanik, chcąc pochwalić się swoim tatuażem. Dotknęła jej ramienia, dłoni. Pamela usztywniła się. Wysłuchała kilku komplementów. Zrewanżowała się. W końcu obejrzała tatuaż, spore piersi jego właścicielki też musiała dostrzec i spłoszona przebiegiem spotkania, podniosła się do pożegnania. Tłumaczyła, że o 23. muszą być w pokojach i kłaść się spać – wymagania trenera, a musiała jeszcze zrobić to i owo. Nieco zaskoczona Olga z ociąganiem zakładała bluzkę. Zignorowała stanik.

– Co musisz zrobić? – spytała kobieta. Wyraźnie była rozczarowana takim rozwojem sytuacji.

– Utopić się! – odpowiedziała w myślach Pamela, zmęczona gadatliwą wczasowiczką, a głośno dodała: – Przeprać parę rzeczy, zadzwonić do znajomych, przejrzeć maile, powtórzyć słówka z angielskiego, przygotować rzeczy na jutrzejszy trening. Ot, takie zwyczajne codzienne obowiązki – uśmiechnęła się, podziękowała za drinka. Wychodząc, obiecała utrzymywać kontakt.

– Mam nadzieję, kochana – Olga ponownie usiadła w fotelu. Wyglądała, jakby zamierzała pozować. Wyprostowała nogę i zmysłowo przesunęła po niej palcami. – Mąż jest zajęty pracą w firmie, więc przyjeżdża tylko na weekendy. Głównie na seks. A potrafi mieć wymagania. Och! Żebyś wiedziała! Ale ja i tak mam większe... – rzuciła w przestrzeń i mrugnęła, narzekając na rzadkie wizyty męża. jeszcze parokrotnie pochwaliła się, że po pobycie w tym ośrodku wylatuje z mężem: – Będziemy wypoczywać na Kajmanach – przeciągnęła się z uśmiechem.

*

– A po czym ona ma wypoczywać? Po obfitym śniadaniu czy zbyt długich zakupach? – mamrotała pod nosem Pamela, sprawdzając w Internecie usytuowanie Wysp i ceny takiej wycieczki. – Łoł! – aż wyprostowała się, widząc ceny. Była pod wrażeniem ich wysokości i zamożności nowej znajomej.

Olga nie pracowała, dzieci nie mieli. Uwolniona przez męża od rutyny codziennych spraw: „Mamy gosposię, inaczej nie poradziłabym sobie z prowadzeniem domu”, już była znużona wypoczynkiem w tym ośrodku. Nie była zbyt aktywna intelektualnie, więc nudziła się coraz bardziej i stąd zainteresowała się Pamelą, często podkreślając swoją wyższość nad zwykłymi ludźmi: „Nie wiem, jak kobiety, mając dzieci, dają sobie radę z prowadzeniem domu. A przyjęcia, proszone obiady, kolacje? Gdzie czas na teatr, kino i aktywny wypoczynek?” i jeszcze: „Wiesz, ile czasu pochłaniają zakupy w centrach handlowych?”.

Wszyscy wiedzieli, że mąż Olgi głównie wysypia się podczas pobytów w ośrodku, bowiem w sobotę przy śniadaniu żona narzekała na niego. Przystojny i zmęczony mąż, dotychczas uśmiechnięty, jej pretensje początkowo gasił dyskretnym psykaniem, w końcu zbył milczeniem i z marsową miną szybko kończył śniadanie. Olga narzekała na tyle głośno, że każdy zapamiętał powód jej uniesienia.

– Może spróbować z nią? – zmrużyła oczy, analizując ten pomysł. – Fajne ciało, zadbana i wręcz nachalnie szuka przygód – uśmiechnęła się, wspominając zaloty Olgi. – A może jednak Aldi? Już pokazała, co potrafi – ponownie uśmiechnęła się na wspomnienie wczorajszej imprezy. 

*

Cdn.





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach