Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Paulina, we wladzy meza. 7 cz.1

Na imię mam Paulina. Jestem dwudziestodwu letnią absolwentką technikum ekonomicznego. Mieszkam wraz z mamą i także dorosłą już siostrą w starej kamienicy na przedmieściu Bytomia. Codziennie dojeżdżam do pracy w zakładzie energetycznym w Katowicach.
To, co zdarzyło się kiedyś, gdy wracałam pociągiem z pracy do domu, zupełnie zmieniło całe moje życie. Było ciepłe kwietniowe popołudnie, zaraz po świętach Wielkanocnych. Zapowiadał się miły weekend. Planowałam, bowiem po obiedzie wyrwać się z domu z koleżankami i ich chłopakami na basen, a w sobotę, także z nimi na dyskotekę, mam nadzieję na miłą zabawę. Nie wiem tylko, co mama na to powie? Pomimo, że od czterech już lat jestem dorosła, to ciągle chciałaby mnie na każdym kroku kontrolować, a jeszcze mówi, że to tylko dla mojego dobra, hi, hi. Czasami jest wprost nie do wytrzymania, ciągle się o coś czepia. Nie bije mnie, ale te jej ciągłe marudzenia doprowadzają mnie do szału. Potrafi mi wypominać nawet jakieś rzeczy z przed pół roku. Tak bardzo chciałabym się usamodzielnić, a ciągle nie mam nawet chłopaka. Powodem jest moja tusza, gdzie przy wzroście 164 cm ważę 103 kg. Podobno jestem bardzo ładna, wszyscy mi to mówią. Mam duży biust 95 E i ładną dużą, pulchną i wypukłą pupę, a pomimo tego nie mogę jakoś znaleźć sobie chłopaka, pewnie przez to, że jestem bardzo nieśmiała i trochę zakompleksiona. Tak sobie rozmyślałam stojąc na końcu pociągu, zawsze tam stoję gdyż stamtąd mam najbliżej na przystanek autobusowy do domu. Wreszcie pociąg ruszył, ma chyba trochę opóźnienia, żebym tylko zdążyła na autobus, ale może się uda. Planuję na siedemnastą zdążyć na basen, trochę się rozerwie po całym tygodniu pracy.
Tak sobie rozmyślałam, gdy nagle poczułam, że ktoś dotyka mi pupę, a nie ma przecież dużego tłoku. Poczynał sobie coraz śmielej, teraz już otwarcie zaczął macać mnie po pośladkach.
- Proszę przestać, nie jestem jakąś dziwką.
- Jesteś za to uległą suką, myślisz że tego nie widać z daleka? Od kilku dni już Cię obserwuje.
- Myli się Pan, wcale taka nie jestem.
- Nic mnie to nie obchodzi.
Zamiast przestać to jeszcze d**gą rękę włożył mi pod spódniczkę i zaczął masować moją „myszkę”, a po chwili odsunął na bok jeszcze majtki i otwarcie masował mój „guziczek rozkoszy”. Myślałam, że umrę ze wstydu, żeby tylko nikt tego nie zobaczył. Rozejrzałam się wkoło, ale chyba nikt nie patrzy. To dobrze, nie chcąc robić sensacji pozwalałam mu na to wszystko. Jeszcze trochę i będzie Bytom, muszę to jakoś wytrzymać. Nagle poczułam jednak, że jakimś przedmiotem dotyka mojej pupy. Na dobre się wystraszyłam. On tym czasem przyłożył mi to do mojej ciaśniejszej dziurki.
- Proszę przestać, bo zacznę krzyczeć, ja tam nic jeszcze nie miałam. Zresztą jestem jeszcze dziewicą.
- Możesz krzyczeć, i tak wiem że się nie odważysz.
- Nie będę krzyczała, ale proszę już przestań.
On sobie nic z tego nie robił. Nawet poczułam że mam już coś w pupie, kawałek ale jest. O Boże, on mnie publicznie gwałci. Wkładał mi coraz głębiej, a że i przy tym masował mi cipkę, to stałam jak sparaliżowana. Wtedy zaczął jeszcze nim ruszać, wkładał to i wyjmował, to chyba jakieś dildo, on mnie gwałcił, ruchał po prostu. Nagle poczułam w cipce silne skurcze. Doszłam, miałam przy tym orgazm i to o wiele silniejszy od tego jak w domu pod kołdrą sama bawię się cipką.
- No widzisz mała, jednak to Ci się bardzo podoba!, przecież doszłaś, nie uda Ci się mnie oszukać.
- Tak, ale ja tego nie chciałam, jestem porządną dziewczyną, a to był gwałt! Jest Pan zboczeńcem!
- Po co od razu takie mocne słowa, przecież wiem że Ci się podobało.
- Tak, ale to jednak był gwałt.
- Widzę, że jesteś uległa, myślałem, że tego chcesz. Zresztą ruchałem Cię tylko małym dildem, wcześniej je bardzo nawilżyłem, robiłem to bardzo delikatnie żeby Cię nie bolało.
Naraz chwycił mnie za rękę i usłyszałam szczere wyznanie.
- Jeśli naprawdę tego nie chciałaś, to bardzo Cię za to przepraszam!
Dojeżdżamy do Bytomia. Nie chciałam rozstawać się z nim w złości, tym bardziej, że jego przeprosiny brzmiały bardzo szczerze. A może rzeczywiście myślał, że ja też tego chce. Pewnie mimo woli wysyłałam mu jakieś sygnały, że jestem uległa. Podniecają mnie przecież filmiki, i zdjęcia oraz różne opowiadania z dominacją nad kobietami. Nie cofnie już się tego, co się stało. Podałam mu rękę na zgodę i mu ją uścisnęłam.
- W porządku, przeprosiny przyjęte, nie bądźmy wrogami.
Przytuliłam się jeszcze tylko do niego, by wiedział że już nie jestem na niego zła. Wyszliśmy na peronie w Bytomiu i zaraz pobiegłam na autobus. Na szczęście zdążyłam. Miałam tylko o czym rozmyślać, nie wiem jak mogło dojść do czegoś takiego, tym bardziej w pociągu.
W domu zjadłam obiad i zadzwoniłam do jednej z koleżanek, czy ten basen jest nadal aktualny.
- Hej, Beatko. Pamiętasz o basenie?, idziemy?
- No pewnie, też muszę się wyluzować.
- No to za godzinę, przed pływalnią?
- Ok, będziemy na pewno.
Uszykowałam jeszcze tylko strój, żel do mycia, ręcznik, szampon i szczotkę do włosów. Mogę iść.
- Mamusiu wychodzę, umówiłam się z Beatą i Karoliną na basen.
- Ciągle się tylko gdzieś szwendasz, jakbyś domu nie miała.
Ale ja już nie słuchałam tych jej wykładów, mądrości ludowych, po co mam stracić dobry humor na sam początek weekendu. Zamknęłam cicho drzwi, żeby po powrocie nie miała pretensji, że nawet nie umiem kulturalnie zamykać drzwi i pobiegłam na przystanek autobusowy. Według rozkładu powinien przyjechać za dwanaście minut, więc zdążę na pewno. Założyłam tylko słuchawki i włączyłam moja ulubioną muzę w komórce. Nawet nie zauważyłam jak autobus po chwili podjechał. Nawet ten dzisiejszy incydent w pociągu nie popsuł mi humoru, już mnie nawet zupełnie pupa nie boli. Karolina była już koło pływalni ze swoim chłopakiem, przywitałam się z nimi i czekamy jeszcze tylko na Beatę oraz jej lubego. To są moje koleżanki jeszcze z technikum. Pomimo, że już dwa lata temu wyszłyśmy ze szkoły, to jednak nadal się przyjaźnimy. Wreszcie i oni wysiadają z autobusu. Tradycyjne cmoknięcie w policzek i wszyscy wchodzimy na pływalnię. Teraz tylko do szatni. Zakładam szybko strój i idziemy do wody. Jest fajnie ciepła, tego mi było potrzeba. Trochę popływałam, nurkowaliśmy i wyszłam nieco odpocząć. Nagle słyszę Beatę ze śmiechem w głosie.
- O Jezu, Paulina, dziewczyno!, coś Ty na siebie ubrała, zobacz wszystko Ci widać!
Spojrzałam na siebie. To był właśnie nowo kupiony strój w białym kolorze. Po zamoczeniu cała moja zarośnięta cipka była widoczna jak na dłoni, do tego wyszły mi też włosy po bokach kostiumu. Tak samo moje wielkie cycki i stojące ciemne brodawki, wszystko dokładnie widoczne.
- Będziesz tutaj dzisiaj atrakcją, zobacz jak każdy się gapi na Ciebie.
- O rany, nie gniewajcie się na mnie, ale ja wracam do domu.
- No coś ty, i tak już każdy Cię widział, odpuść sobie, zresztą jak jesteś w wodzie to tak, za bardzo nie widać. Na d**gi raz ubierz inny kostium, a teraz pływamy.
- Może masz rację, nie róbmy z tego afery, a na d**gi raz będę o tym pamiętała.
- A Wy nie gapcie się tak na te jej wielkie cycki – usłyszałam chóralną przyganę Beaty i Karoliny.
Zrobiło mi się naprawdę głupio.
- Przestańcie proszę, nie mam przecież zamiaru odbijać Wam chłopaków.
Wiem jednak, że zazdroszczą mi moich wielkich cycków. Ci spuścili oczy i potem pływali już tylko razem. Nie chciałam kłótni z nimi, więc za bardzo się im nie napraszałam ze swoim towarzystwem. Zresztą nie mam właściwie im, czego zazdrościć. Co to za partnerzy? Beata owinęła sobie Darka wokół palca, we wszystkim jej słucha. A Tadeusz, jakiego on ma kutasa, jak wyszedł z wody przyjrzałam się mu. Chyba mu stał. Pewnie z dziesięć centymetrów we wzwodzie i jaki cienki. Z pewnością nie większy jak to dildo, którym byłam dzisiaj gwałcona. Nadaje się najwyżej do ruchania w pupę, bo w pipie to ona go pewnie nawet nie czuje. Ale co mi tam, ich sprawa. Jak miałabym mieć takiego chłopaka jak któryś z nich, to wolę nadal być sama. Już bym wolała chodzić z tym moim dzisiejszym gwałcicielem, ten chociaż wie jak postępować z dziewczyną. O Boże, co za „kosmate” myśli mi chodzą po głowie, chyba oszaleje. Rozstaliśmy się jednak w zgodzie, może więc coś z tego będzie? Naraz pojawił mi się wyraźnie jego obraz. Wysoki, dobrze zbudowany i mega przystojny. A jaki opalony, pewnie chodzi na solarium. Ja chyba jestem zupełnie zboczona, żeby tak słodko myśleć o kimś kto jeszcze kilka godzin temu mnie gwałcił. Miło by jednak przedstawić im go jako swojego chłopaka. Dopiero utarłabym im nosa, hi, hi. Wiem, że mu się jednak podobam, widziałam jak na mnie patrzył. Muszę coś z tym zrobić.
Przy takich rozmyślaniach usłyszałam dzwonek na koniec czasu pływania. Dziewczyny dołączyły do mnie i razem weszłyśmy do naszej szatni. Wzięłam tylko ręcznik, żel, szampon i zaraz pobiegłam pod natrysk póki nie ma jeszcze kolejki. Zdjęłam kostium i namydliłam się cała żelem. O Boże, jaka ja jestem wilgotna, cipka aż się lepi od śluzu. To myślenie o tym gwałcicielu z pociągu mnie jednak nieziemsko podnieca. Umyłam jeszcze tylko włosy. Za chwilę dołączyły jeszcze do mnie Beata z Karoliną. Przypatrzyłam im się uważnie, też były nago. Chociaż miały na pewno, ładniejszą i szczuplejszą figurę, to jednak każdy był wpatrzony w moje cycki. Tutaj będę miała zawsze przewagę. Muszę tylko zbałamucić tego mojego fana z pociągu, chociaż żeby z nim chodzić przez jakiś czas, przedstawić im go, dopiero laski zrobią miny, hi, hi, hi....
Ale z tym to na później, teraz musze się szybko ubrać, wysuszyć włosy, i zaraz na autobus do domu. Nie chcę żeby mama czekała z kolacją, bo znowu będzie zrzędzić. Zaraz już także też i one dołączyły do mnie w szatni.
- Paula, może skoczysz jeszcze z nami do klubu, tak dawno się nie widziałyśmy? Było by miło jakbyś i Ty kogoś w końcu poznała.
- Nie dziękuję, jestem padnięta. Na pływalni to trzeba mieć kondycję, za mało pływam, zresztą wracam do domu na kolację, wiecie przecież jaka jest moja mama, nie chcę żeby zepsuła mi humor swoim gadaniem. Jutro jesteśmy przecież umówione do klubu na dyskotekę, może rzeczywiście tam wreszcie kogoś poznam.
- To do jutra, widzimy się przed Fantasy Park, tam zawsze jest fajnie.
- Tak, to jesteśmy umówione.
Pomachałam im ręką i ruszyłam na swój przystanek. Nie mogłam jednak przestać myśleć o moim nowym nieznajomym. Ja przecież nawet nie wiem jak on ma na imię? Ale nadrobię to. Znowu podłączyłam komórkę do słuchawek i utonęłam w moich ukochanych przebojach. Nawet nie wiem kiedy i wysiadałam z autobusu. Jest jeszcze w miarę wcześnie, ale mama nie byłaby sobą, jakby znowu nie miała do mnie jakiś wyrzutów. Już bym wolała żeby mi wlała zamiast tego ciągłego ględzenia.
- Nie mogłaś się trochę pośpieszyć?, wszystko zawsze tylko na mojej głowie.
- Oj mamuś, przecież się śpieszyłam, zaraz po basenie wróciłam do domu, nawet włosów porządnie nie wysuszyłam.
- Myślisz, że kolacja sama się zrobi?
- To Ci teraz pomogę, albo zamówię pizze?
- Nie, usmaż tylko kiełbasę z cebulką, ja zrobię resztę.
Rzeczywiście popsuła mi humor, jak ona to potrafi, ciekawe czy ona to robi świadomie? Muszę się wreszcie usamodzielnić, bo zwariuje z nią tutaj. Po chwili, także siostra skądś wróciła, jej ukochana córeczka, pupilka i dołączyła do kolacji. Ten basen nieźle dał mi w kość. Byłam głodna jak wilk. Zjadłam jednak szybko.
- Mamuś, jestem zmęczona tym pływaniem, pójdę się już położyć.
- Dobrze, tylko nie czytaj zbyt długo.
Zawsze musi jeszcze mi coś dołożyć, żeby uprzykrzyć życie. Ja jednak nie planuję już dzisiaj nic czytać. Muszę przemyśleć jak usidlić mojego gwałciciela. Tylko czy to wszystko ma sens? Sama nie wiem, ale czuje że muszę zobaczyć ich miny, gdy pokażę na jakiego chłopaka mnie stać. Rozebrałam się szybko, jestem już przecież po kąpieli. Założyłam tylko swoją nocną, koszulę (zawsze śpię bez bielizny), a tym bardziej dzisiaj mam powód, i czmychnęłam pod kołdrę. Zaraz też moja ręka wylądowała na cipce i automatycznie pojawiło się wspomnienie z dzisiejszego gwałtu. Mam nadzieję, że w poniedziałek znowu będziemy wracać tym samym pociągiem. Może mnie znowu zaczepi, a jak tak, to nie wierzę, żeby mnie nie chciał wymacać. Teraz tylko kwestia ubrania, muszę go jakoś zachęcić, tak żeby wiedział, że już nie jestem zła o to co mi zrobił. Ubiorę tą dosyć krótką seksi spódniczkę. Do tego obowiązkowo stringi, pas do pończoch i jakieś ładne cieniste pończochy. Tego jednak nie mam. Obowiązkowo jeszcze ładne szpileczki. Muszę to sobie jutro gdzieś kupić. Może rozjaśnię też sobie włosy? Tylko, że niby jestem grzeczną i porządną dziewczyną, a tutaj taka odmiana! Co on sobie o mnie pomyśli? No, ale nie mam przecież wyboru, muszę go tym zaskoczyć. Jeszcze makijaż, powinien być wyraźny, jednak nie jakiś wulgarny. Kosmetyki też muszę sobie jakieś kupić. Tak rozmyślając zauważyłam, że wargi mojej pipy są już bardzo spuchnięte i rozchylone, guziczek śmiało wysuwa się też do przodu. Moja ręka zaczęła odruchowo intensywnie pieścić pizdeczkę, a najgorsze, że cały czas myślałam tylko o ręce gwałcącej mnie tym dildem. Ja już chyba jestem na maksa zboczona, przecież naprawdę nie chciałam tego, a podświadomie powracam do tych scen, no i rzeczywiście to wszystko nie było dla mnie, aż tak bardzo niemiłe. O czym to świadczy? Nagle znowu dostałam silnego orgazmu. Byłam wyczerpana i zaraz usnęłam. Nie wiem czy mi się coś śniło, ale rękę miałam cały czas pod koszulą na cipce, pewnie i we śnie się brandzlowałam? Wstałam jednak jakoś bardzo wyspana i wypoczęta, pewnie nawet mamie nie uda się mi dziś zepsuć nastroju, hi, hi, hi ... .
Wstałam przed dziesiątą i szybko pod prysznic, pizda znów cała w moich sokach. Zjadłam szybko śniadanie.
- Mamuś, jadę do galerii, na obiad z pewnością się nie spóźnię. Od razu wybiegłam z domu, żeby nie słyszeć co ma mi do powiedzenia. Byłam w różnych galeriach, plądrowałam w butikach. Wreszcie mam wszystko co chciałam. Tylko czy odważę się to założyć? Kiedyś próbowałam nosić stringi, ale nie czułam się w nich dobrze, paseczek ciągle mi wrzynał się w pupę. Będę jednak musiała się przemóc. Głupio przecież by było jakbym cały dzień w pracy chodziła w figach, a dopiero na koniec ubrała stringi, tym bardziej, że być może już rano do Katowic pojedziemy tym samym pociągiem. Nie mam, więc wyboru, jakoś ten jeden dzień się przemęczę. Gorzej tylko jakby zażądał, bym na co dzień ubierała stringi, wpadłabym więc we własne sidła. Co mam więc zrobić? Chyba nie mam wyboru, niech będzie co ma być!
Na obiad oczywiście się nie spóźniłam. Nawet pomogłam mamie robić rolady. Przyprawiałam po swojemu, będą chociaż raz dobrze przyprawione, ja przypraw nie żałuje.
Po obiedzie nie wytrzymałam. Poszłam do swojego pokoju i musiałam wszystko razem przymierzyć. Nawet mi się podobało. Jestem tylko ciekawa, jakie to na nim zrobi wrażenie, ale domyślam się, że będzie zadowolony. Potem usiadłam do komputera i zagłębiłem się w opowiadaniach o dominacji nad kobietami. Na szczęście jest tego sporo, nie nudziłam się. Nie zauważyłam tylko, że dochodzi już osiemnasta. O Boże, a ja jestem umówiona z dziewczynami na tą dyskotekę. Wybrałam więc z kontaktów numer do Beaty.
- Część laska. Nie przyjadę dzisiaj się bawić, coś głowa mnie boli. Do teraz jeszcze czuję zmęczenie tym wczorajszym pływaniem.
- Jak chcesz, ale jak nie będziesz nigdzie wychodzić, to jak chcesz kogoś poznać? To jednak Twój wybór. W każdym razie przy innej okazji się spotkamy.
- Ok, bawcie się dobrze.
To jedno mam z głowy. Pewnie nawet nie są świadome mojego szatańskiego planu na poniedziałek. Jak wszystko mi się uda, dopiero zrobią miny. Zresztą i tak nie umiałabym się bawić. Dzisiaj tylko to jedno mi w głowie. Do samego wieczora już tylko czytałam i oglądałam filmiki z BDSM, a właściwie to skupiłam się nawet na spankingu i gwałceniu kobiet. Nie wiem skąd mi się to wzięło? Czy ja już jestem do szpiku kości zboczona? Muszę się jednak czymś zająć, żeby tylko wciąż o nim nie myśleć, chociaż nie wiem do czego mnie to doprowadzi? Kolację zjadłam i znowu do siebie. Najpierw jednak wzięłam nocną koszulę i poszłam do łazienki pod natrysk. Umyłam się szybko, założyłam koszulę i wróciłam do komputera. Tym razem znalazłam powieść z BDSM. Tak mnie wciągnęła, że czytałam prawie do rana. Przy śniadaniu oznajmiłam.
- Mamuś, dzisiaj coś źle się czuję, nie będę wstawała.
- Żebyś tylko się nie rozchorowała, co Ci jest?, może dać Ci jakąś tabletkę? Mogłaś lepiej wysuszyć włosy, po wyjściu z basenu, jeszcze się jakaś choroba przypląta.
- Nie, dziękuję. Odpocznę, pośpię trochę i jakoś mi przejdzie.
Tak to mogłam wysuszyć, ale jakbym wysuszyła i jeszcze później wróciła z pływalni, to bym się dopiero nasłuchała. I tak źle, i tak niedobrze.
- Dobrze, to idź się położyć.
Że też musi zawsze o wszystko wypytywać, przecież nie powiem jej o tym co się stało, ani co mi chodzi po głowie. Całą niedzielę prawie przespałam. Oczywiście planowałam różne warianty i sytuację, co się może jutro wydarzyć. Nie wiem do czego mnie to wszystko zaprowadzi, ale już się nie cofnę, tego jestem pewna. Budzenie w komórce, ustawiłam na pół godziny wcześniej niż zawsze. Wstałam i tak jakoś dziwnie wyspana, czułam się bardzo wypoczęta i radosna. Szybko zjadłam śniadanie. Teraz tylko się ubrać i ten makijaż. Nie mam przecież dużej wprawy w robieniu makijażu. Czasami się tam trochę maluję, ale dzisiaj muszę wyglądać „zjawiskowo”. Mam nadzieję, że to doceni. Chyba nieźle mi wyszło, ja w każdym razie jestem zadowolona. Zobaczymy. Nie mogłam już w domu wysiedzieć, pojadę wcześniejszym autobusem na pociąg, a na dworcu będę się pilnie rozglądała, może już rano się spotkamy?
Wyszłam, więc z domu. Trochę padało i wiało, ale nawet to nie zepsuło mi humoru. Wreszcie jest autobus, kilka minut i wysiadam przed dworcem. Nie wiem, w której części pociągu on jeździ rano?, mi też bardziej rano pasuje jechać z tyłu mam potem bliżej na tramwaj do pracy. Na razie stoję w środkowej części peronu, rozglądam się ciągle na boki. Spoglądam też na innych mężczyzn, czy na pewno moje ubranie wzbudza ich zainteresowanie? Nikt się specjalnie ostentacyjnie nie patrzy, ale chyba może jednak trochę tak. To bardzo dobrze. Zbliża się godzina odjazdu, nie pojedziemy więc pewnie teraz razem do Katowic, trudno, ale i szkoda, tak bardzo bym go chciała zobaczyć, poczekam jednak cierpliwie, jakoś to zaniosę. Może na powrót mi się bardziej poszczęści. Idę na koniec składu i wsiadam. Rzeczywiście nigdzie go nie ma. Trochę posmutniała mi mina.
Teraz będę musiała zająć się pracą. Niby nic wielkiego, ale ją lubię. Może innym wydawałaby się nawet nudna. Pracuję w Katowickiej elektrowni, w dziale planowania, statystyki i marketingu. Wpisuje tam różne cyferki w Excelu, robię wykresy. Ważne, że co miesiąc niezła kasa jest z tego. Muszę tylko uważać żeby się nie pomylić. Dobrze i szybko mi to idzie, już się wprawiłam, mam więc jeszcze czas poplotkować z koleżankami. Staram się myśleć tylko o pracy, jakoś przeleci do piętnastej. Wreszcie koniec, jakoś przeżyłam. Nie patrząc na pogodę idę na tramwaj. Wysiadam i biegnę na peron. Pociąg już stoi. Na razie go nigdzie nie widzę, ale może też pojedzie. Wsiadam i stoję na swoim stałym miejscu. Zaraz jedziemy. Po chwili pociąg jednak rusza. Naraz go widzę, podchodzi do mnie, a więc jednak mu na mnie jakoś zależy, nie jestem mu całkiem obojętna. To mi ułatwi sprawę.
- Witaj moja grubasko!, ślicznie dzisiaj wyglądasz.
Podał mi rękę na powitanie i cmoknął w policzek.
- Dziękuję, Ty także. Widzę, że ucieszył Cię mój widok?
- Tak, chociaż nie byłem pewien czy będziesz chciała jeszcze ze mną rozmawiać.
- Oj przestań, było, minęło. Ja już nie pamiętam.
- Cieszę się. Mam nadzieję, że nie masz już do mnie urazy, nie było to aż takie przykre?
- Nie, nie było. Rzeczywiście jestem z natury uległa, ale skąd o tym wiedziałeś?
- Ja dominuję, uległą rozpoznaję z daleka.
- Ach tak.
Znowu pogłaskał mnie po buzi. Jednak po chwili jego ręka zjechała niżej. Przeciągnął mi po moim obfitym biuście, potem głaskał jeszcze po brzuchu. Znowu nie było to niemiłe. Nawet nie zwracałam uwagi, czy ktoś to widzi czy nie. Po chwili zjechał ręką jeszcze niżej i włożył mi ją pod spódniczkę. Oniemiał, gdy poczuł, że mam pończochy na pasku, a jak dotarł stringów i owłosionej pipy, to oczy aż mu się zaświeciły.
- To dla mnie się tak ubrałaś laleczko?
- Nie, no coś Ty. Chcę po prostu się czuć atrakcyjna.
- Tak, tak, bo Ci uwierzę.
Wyjął mi rękę spod spódniczki i palce powąchał, i zaraz mi też podsunął mi je pod nos.
- Nie wstydź się, cudownie pachniesz.
Tutaj mu uwierzyłam. Za chwilę położył też rękę mi jeszcze na pupie, a że nie reagowałam, to włożył mi je jeszcze pod spódniczkę.
- Jak miło, że także stringi ubrałaś!
Oczy zaszły mi mgłą. Nic nie widziałam, stałam jak zahipnotyzowana. Nagle wyjął coś z teczki i pomachał mi tym przed oczyma. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że trzyma w ręku wibrator, w wielkości mniej więcej męskiego kutasa. Opuścił zaraz rękę niżej i teraz wyczułam jak odchyla cienką tasiemkę z mojej pupy i poczułam go znowu przy mojej ciaśniejszej dziurce.
- Widziałem, że znowu pojedziesz tym pociągiem, przez cały weekend o Tobie myślałem. Nie napinaj pupy, wpuść go tam!
- Nie, proszę nie. Nie gwałć mnie znowu. Ten jest na pewno o wiele większy, nie zmieści mi się tam.
- Nie dyskutuj, będę delikatny, chyba, że wolisz by bardziej bolało? Dalej rozchyl sama sobie poślady!
Stałam jak słup soli, nie mogłam się ruszyć.
- No dalej, wiesz przecież, że to Cię nie minie. Wiem, że to dla mnie tak wypiękniałaś.
- Tak, masz rację że, dla Ciebie.
- Jesteś dziewicą, na razie będę więc Cię gwałcił zawsze tylko w tyłek. Teraz szykuj dupę do rżnięcia.
Bezwiednie rozchyliłam pośladki i wypięłam się trochę. Czuję, że znowu jest nawilżony. Zaplanował, więc to sobie wcześniej i nawilżył dla mnie ten wibrator, byłam mu za to naprawdę wdzięczna. Znowu wkładał mi bardzo delikatnie, z wyczuciem, nie śpieszył się. Nie poszło tak łatwo jak w piątek, ale w końcu jednak wszedł. Z początku bardzo bolało, potem było już jednak coraz przyjemniej. Ruchał mnie nim aż doszłam, śluz kapał mi po udach.
- No widzisz skarbie, znowu było Ci miło.
- Tak, ale to znowu był gwałt.
- Od dzisiaj będę cię zawsze gwałcił, jak tylko będę miał ochotę, czy będziesz tego chciała czy nie. Acha, od jutra masz całkowity zakaz ubierania bielizny, myślę tutaj o staniku jak i majtkach, bo stanik też widzę dzisiaj ubrałaś. Do tego pończochy tak jak dzisiaj, nie muszą być na pasku, mogą być samonośne, albo mogą być też rajstopy, tutaj daję Ci wolny wybór, możesz nosić to co tam sama wolisz.
- Nie możemy się spotykać, o ile chcesz mnie tak ciągle gwałcić.
- Możemy, a nawet musimy. W końcu to sama zrozumiesz. A teraz powtórz ładnie, jaki masz zakaz?
- Od jutra nie wolno mi nosić na sobie żadnej bielizny.
- No widzisz, jesteś bardzo mądrą dziewczynką.
- Teraz podaj mi jeszcze swój numer telefonu, może mi czasami się przydać.
- Mam numer 613 471 833, ale nie zawsze mogę swobodnie rozmawiać, mama jest bardzo wścibska.
- Ok, nie narobię Ci nigdy kłopotu, bardzo mi na Tobie zależy. A teraz imię, bo nawet nie wiem jak mam Cię zapisać. Dwa razy Cię gwałciłem, a nawet nie znam Twojego imienia.
- Jestem Paulina.
- A ja Mateusz, zapisz też mnie sobie, zaraz Ci „głuchnę”
Po chwili usłyszałam sygnał w mojej komórce. Od razu też go zapisałam.
- Znam Cię już na tyle, że jestem pewien, że nie wytrzymasz bez brandzlowania się. Nie chcę byś musiała mnie oszukiwać, żądam tylko żebyś wtedy tylko o mnie myślała. Nawet brandzlując się przy filmie myśl tylko o tym że to ja Cię rucham, albo np. bije.
- Będzie tak jak ustaliłeś.
- Coraz bardziej mi się podobasz Ty moja śliczna grubasko, będę Cię tak czasami nazywał, mam nadzieję że Ci to nie przeszkadza?
- Nie, jestem przecież „wieprzowinką”.
- Acha, nie wolno Ci schudnąć, więc gdybyś myślała czasami o jakieś diecie, to od razu odpuść to sobie. Teraz należysz już tylko do mnie. Jesteśmy stałą parą, obojętnie czy chcesz tego czy nie.
- Będziemy zawsze wracali tym samym pociągiem do Bytomia?
- Raczej tak, ja tutaj pracuje, chociaż studiuje jeszcze zaocznie w Gliwicach na politechnice. Kierunek elektryczny, jakby Cię to ciekawiło. Weekendy mam więc jeszcze na razie zajęte, ale pracuję od szóstej do czternastej, jednak muszę jeszcze daleko jechać autobusem, więc wracam też zawsze tym pociągiem, tak samo jak Ty. A gdzie pracujesz?
- Ja w elektrowni, w biurze. Także wracam do domu zawsze tym pociągiem.
- Obiecuję, że nie będziesz żałowała tego że do mnie należysz, sama się zresztą przekonasz. A teraz skoro jesteśmy już parą, to odprowadzę Cię dzisiaj do domu, chciałbym zobaczyć gdzie mieszkasz.
- Dobrze, ale tylko pod dom, mama jest bardzo ciekawska, zaraz by o wszystko pytała, a nie znamy się jeszcze zbyt dobrze, to wszystko jest dla mnie takie nowe, chciałabym to jakoś w spokoju „przetrawić”.
- To nie nalegam, wystarczy pod dom.
- Chodźmy więc na autobus. Nie jesteś dziś na mnie zła, że Cię znowu zgwałciłem?, powiedz mi szczerze.
- Chyba nie, w końcu skoro do Ciebie należę, to masz przecież do mnie prawo.
- Cieszę się, że tak do tego podchodzisz, nie będziesz żałowała, to Ci mogę obiecać.
Wreszcie podjechał autobus, wsiadamy więc.
- Skoro należysz już do mnie, to oddaj mi swoje majtki żebym nie zapomniał.
- Ale jak mam je tutaj zdjąć, przecież jedziemy autobusem, jeszcze ktoś z mamy znajomych zobaczy i jej przekabluje. Dopiero bym się w domu nasłuchała, ciągle się o coś czepia. Teraz zostałabym jeszcze dziwką w jej oczach. Ona jest jakaś „toksyczna”, ciągle mi o coś dokucza. Nie bije mnie, ale już bym wolała żeby mi wlała niż to ciągłe ględzenie, jaka to jestem nieudana, do tego gruba, nic nie robię tylko tyję.
- A jedzie tu ktoś z Waszych znajomych?
- Chyba nie, nie widzę.
- To ściągnij szybko majtki, przecież lepiej tutaj niż przed domem, nie będą Ci już przecież zupełnie potrzebne.
Jeszcze raz rozejrzałam się po autobusie, chyba nie ma nikogo ze znajomych. Włożyłam więc szybko ręce pod spódniczkę i zdjęłam majtki, podałam mu je dyskretnie, chociaż i tak nie jestem pewna czy ktoś nie zauważył. On jednak od razu schował je do kieszeni.
- Pamiętaj też jednak jutro rano i o staniku, bo będziesz musiała go zdjąć przy ludziach w pociągu.
- Na pewno będę pamiętała, przecież nie zaryzykuję czegoś takiego.
- Wiesz Paulinko, mam pewien pomysł. Jak już nie będziesz mogła wytrzymać tam w domu z mamą, to możemy zawsze z pociągu jechać do mnie, a do domu będziesz wracała tylko na noc, do spania. Z czasem będziesz się też mogła do mnie zupełnie przeprowadzić.
- Przemyślę to jeszcze, ale wstępnie się zgadzam, będziesz miał mnie zawsze pod ręką, tylko pamiętaj że jestem jeszcze dziewicą.
- Ok, na razie niech tak zostanie, nie wszystko na raz.
Wreszcie wysiadamy. Całujemy się jeszcze chwilę przed domem i w zupełnej już zgodzie rozchodzimy się do domów. Jakoś dziwnie mi się idzie bez majtek. Do czego doprowadziła mnie ta chęć zaimponowania koleżankom, jakiego to mam chłopaka. Przez cały weekend planowałam, jak mam go sobie upolować, a to w końcu on upolował sobie mnie. W co ja się wpakowałam?, nie tylko, że mam zakaz ubierania bielizny, to jeszcze uzyskałam zapewnienie, że będę gwałcona. Do tego zawsze jak tylko będzie miał ochotę. Oszaleć można.
Już jestem w domu.
- Wolniej to już wracać nie mogłaś, obiad stygnie. Kto Ci myślisz będzie odgrzewał?
- Oj mamo, zagadałam się z koleżanką.
- Żeby Ci tylko ta koleżanka brzucha czasami nie zrobiła.
Ledwo wróciłam zaczęło się jej ględzenie. Chyba naprawdę będę wracała do domu tylko na noc, bo w końcu przy niej oszaleję do reszty. Muszę na razie jedynie uważać, żeby się jakoś nie domyśliła, że nie ubieram majtek, dopiero bym się nasłuchała. A dodatkowo od jutra nie mogę jeszcze ubierać stanika. Od razu przecież zauważy moje swobodnie kołyszące się wielkie „doje” nie opięte stanikiem, w pracy jakoś sobie poradzę, tam nikt nie robi mi głupich uwag, gorzej w domu. Poza tym szybko się zorientuje, że nie zostawiam brudnej bielizny do prania. Nie mam, więc wyboru. Jutro powiem Mateuszowi, że po pracy będę do niego przyjeżdżała i będziemy razem u niego do wieczora.
Zjadłam szybko. Od razu poszłam do siebie po nocną koszulę i zaraz pod natrysk. Dosyć tych wrażeń na dzisiaj. Wykąpałam się szybko, tylko czy to ma sens, nie usnę zanim się jeszcze nie wybrandzluję. Wytarłam się i w samej nocnej koszuli wróciłam do swojego pokoju. Siostry jeszcze nie ma, ale jej to pewnie nie spyta: „gdzie się szlajałaś dziwko”? Ją też opieprza, ale mnie jednak o wiele więcej, za byle co.
Muszę się wyluzować. Dobrze, że mam zgodę na brandzlowanie się. Włożyłam sobie rękę pod koszulę i przywołałem obraz wibratora, którym byłam zgwałcona. Doszłam nadspodziewanie szybko, widać bardzo mnie to podnieca, spodobało mi się to i chyba potrzebuję już właśnie takiego traktowania. Muszę się z tym pogodzić. Jutro się znowu spotkamy, już się nie mogę doczekać. Pewnie znowu mnie zgwałci. Z tą właśnie myślą usnęłam. Rano znowu wstałam radosna i bardzo wypoczęta. Zgarnęłam tylko ciuszki i poszłam do łazienki się umyć, no i trochę umalować. Poszło mi o wiele lepiej niż wczoraj, niedługo zupełnie dojdę do wprawy z tym makijażem. Zaczęłam się ubierać. Ubrałam pasek i pończochy. Zaczęłam szukać majtek i wtedy sobie przypomniałam, że to już koniec z bielizną. Stanik więc odłożyłam do brudów. Już mi jest wszystko jedno, i tak wrócę już dzisiaj dopiero na noc. Zjadłam tylko szybko śniadanie i pobiegłam na autobus, nie chcę żeby mama jeszcze dzisiaj zauważyła, że nie ubrałam stanika. Znowu dzisiaj pada, więc mam na sobie kurtkę, nie widać więc że „zapomniałam” o staniku, ale zupełnie nie wiem jak w pracy inni na to zareagują. Wiem, że są laski które nie noszą stanika, ale która ma takie wielkie „wymiona” jak moje. Już w szkole podstawowej miałam największe, hi, hi. Na szczęście tylko się na mnie popatrzyli i nikt nawet słowem nie skomentował, umarłabym chyba ze wstydu. Dzień więc minął mi znośnie, tylko czym było bliżej piętnastej czułam narastające coraz większe podniecenie, byłam ciekawa co dzisiaj mnie czeka? Wyłączyłam komputer i poszłam na tramwaj. Po kilku minutach już byłam na dworcu. Od razu poszłam na koniec peronu. Po chwili wjechał mój pociąg. Wiedziałam że nie muszę go wypatrywać, sam przybiegnie do swojej „własności”. Rzeczywiście, po chwili pojawił się i Mateusz.
- Jak minął Ci dzień kochaniutka?
- W pracy ok, ale w domu od progu mama miała do mnie pretensje, tym razem o to że wróciłam kilka minut później. Już nie chcę wracać zaraz do domu po pracy. Jeśli rzeczywiście Ci to nie przeszkadza, to będziemy zawsze po pracy wracali do Ciebie.
- Oczywiście, że nie. Jestem dominem, a taki powinien dbać o swoją uległą. Będę się starał, żebyś się u mnie dobrze czuła, no i masz się tam czuć swobodnie, jak u siebie w domu. Nawet lepiej, bo tam nikt Ci przecież nie będzie dokuczał.
- Dziękuję Ci za to, że się tak o mnie troszczysz, jesteś naprawdę bardzo miły.
- Drobiazg, tym bardziej że widzę iż mnie posłuchałaś i nie ubrałaś stanika. Majtek też nie masz?
- Oczywiście, że nie mam. Zresztą i tak wiem, że sprawdzisz. Ale nie dlatego nie ubrałam żadnej bielizny ze strachu, byś mi nie kazał mi jej tutaj zdejmować, po prostu nie chciałam Ci zrobić przykrości.
- Naprawdę potrafię to docenić, sama się zresztą przekonasz.
Po chwili jednak i tak włożył mi rękę pod spódniczkę, pogłaskał mi pupę. Zaraz jednak też zaczął szczypać pośladki. Nie protestowałam.
- Lubisz sprawiać mi ból?
- Tak, nawet bardzo. Jestem przecież sadystą.
Nie trwało to długo. Włożył rękę do teczki i wyjął dosyć duży korek analny.
- Chcę żebyś go zawsze nosiła. Możesz go wyjąć tylko na czas robienia kupy.
- Ale on jest za duży, nie zmieści mi się w pupie.
- Zmieści Ci się na pewno, masz go nosić w sobie, bo planuje Cię często gwałcić w pupę. Włóż go więc sobie zaraz.
- Przestań proszę, przecież nie będę się nim sama dobrowolnie gwałciła.
- Trudno, sama widzisz, że będę Cię musiał nim zgwałcić, a za nieposłuszeństwo zostaniesz ukarana, jeszcze się zastanowię tylko w jaki sposób. Rozchyl więc sobie chociaż sama pupę, wtedy mniej Cię to będzie bolało.
Co miałam zrobić, nie chciałam robić w pociągu sensacji, wstydziłam się. Stanęłam więc tyłem do ściany wagonu i dyskretnie rozchyliłam poślady. Na szczęście korek miał już wcześniej nawilżony. Wkładał mi go delikatnie, przez cały czas wyjmował i wkładał coraz głębiej. To mnie zaczęło podniecać, taki praktycznie publiczny i zawstydzający gwałt do pupy. Przecież w końcu może ktoś to jednak zauważyć. Wreszcie wszedł cały.
- No widzisz, że jednak się zmieścił. On jest przecież przeznaczony do tego, żeby go wkładać w pupę. Może tam zostać na stałe, pamiętaj jednak żeby po zrobieniu kupy od razu go włożyć z powrotem.
- Dobrze, jak sobie życzysz. Ale kupiłeś mi już tyle rzeczy, najpierw to dildo, wibrator, a teraz jeszcze ten korek analny, to pewnie nie jest tanie. Ja mało nie zarabiam, ale nie stać mnie na takie gadżety. Muszę też przecież mamie dawać z wypłaty jeszcze pieniądze na życie.
- Tym się nie przejmuj, mnie na to stać, pracuję przecież. Poza tym pomagam też jeszcze tacie w jego warsztacie, a w końcu go jeszcze przejmę. Tylko, że tata naprawia jakieś stare urządzenia elektryczne, same klamoty, nie ma z tego dużych pieniędzy. Gdy przejmę warsztat, to zupełnie zmienię profil. Chcę być serwisantem elektroniki przemysłowej, jest na to duże zapotrzebowanie i dlatego pracuje w firmie która robi takie usługi dla przemysłu, sam też trochę projektuje. To są bardzo skomplikowane rzeczy, automatyka, sterowanie, zabezpieczenia różnych obwodów. Można powiedzieć, że już prawie roboty, maszyna musi wiedzieć sama co, jak i kiedy ma robić. Np. niektóre procesy produkcyjne muszą się odbywać w specjalnych warunkach, w próżni, trzeba więc wypompować powietrze, albo w ściśle określonej temperaturze lub wilgotności. Gdy ktoś ma niezbyt duży warsztat, to nie zatrudnia przecież elektronika, a sam się nie zna na skomplikowanych obwodach scalonych, więc woła serwis. Taką planuję sobie przyszłość po przejęciu taty warsztatu, chociaż już i teraz pieniędzy mi nie brakuje. Nie zaprzątaj więc sobie tej ślicznej główki ile za co zapłaciłem, nie zgodzę się byś oddawała mi za to.
- Przekonałeś mnie, uważam więc temat za zamknięty, chociaż ten korek ciągle uwiera mnie w pupie.
- Po to on właśnie tam jest, hi, hi, hi .... .
Dojeżdżamy do Bytomia, zaraz wysiadamy.
- Może zrobimy sobie spacer do domu, nie jedźmy autobusem, na ulicy będziemy czuć się dużo bardziej swobodnie.
- Ale jak to jest daleko?, całą drogę mamy iść pieszo?
- Tak, możemy iść jeszcze na skróty przez park.
- To wobec tego chodźmy, nie musimy przecież się śpieszyć.
- A z kim mieszkasz?
- Sam, rodzice wybudowali sobie domek na przedmieściu Bytomia, tata ma tam też swój warsztat elektryczny. Tak więc będziemy swobodni, jeśli o to pytasz. Ja mieszkam w starej kamienicy, ale mieszkanie wyremontowane, mam nadzieję że Ci się u mnie spodoba. Zawsze jednak można coś pozmieniać.
- O to też, ale pytam raczej co z obiadem?, masz coś, musimy coś kupić czy gdzieś iść gdzieś na niego?
- Mam, tylko odgrzać zupę, lubię gotować. Mam tylko jeszcze nadzieję, że będzie Ci smakowało.
- Na pewno, nie jestem wybredna.
- Jesteś mocno głodna?, bo taka puszysta, nawet bardzo, więc pewnie dużo jesz.
- No sporo, chętnie już bym coś zjadła.
- Ok, to skręcamy tutaj, pójdziemy przez park, to duży skrót.
Szliśmy dosyć przytuleni, było naprawdę miło.
- Paulinko, obiecałem Ci, że będziesz ukarana za to że nie włożyłaś sobie sama, dobrowolnie tego korka do pupy. Teraz Cię ukarze. Zgwałcę Cię w pupę moim kutasem! Nie protestuj, tylko uklęknij wypięta grzecznie na ławce.
- Proszę, nie. Pupa mnie boli od tego korka.
- Nie dyskutuj, to jest kara! Sama zresztą wiesz, że byłaś nieposłuszna i zasłużyłaś na karę.
Mówiąc to rozpiął spodnie i wyjął kutasa.
- O Boże, jaki on duży i gruby, jeszcze większy niż ten wibrator, i stoi jak drąg, na pewno mi się nie zmieści!, proszę nie torturuj mnie tak.
- Na pewno się zmieści, obiecuję że będę bardzo delikatny, wypnij się więc ładnie na tej ławce. Wyjmij też sobie sama ten korek analny, pamiętaj też żeby nie zaciskać pupy, bo będzie bardziej bolało. Zwieracz masz już tym korkiem rozciągnięty, na pewno Ci się zmieści.
- Ale ja nie chcę, znowu chcesz mnie zgwałcić?
- Jakbyś sama chciała, to nie byłby to gwałt, więc nie dyskutuj, pamiętaj, że to jest kara! Gdybyś była w pociągu posłuszna, to teraz nie musiałbym Cię tak ukarać. Powiedz więc sama, że chcesz być wyruchana w dupę za karę.
- Wyruchaj mnie proszę w dupę za karę.
Widząc, że nic nie wskóram, wyjęłam sobie z pupy ten korek, uklękłam na ławce i się mocno wypięłam, rozchylając sobie przy tym pośladki. Czekałam na to co nieuchronne. On tym czasem wyjął z teczki buteleczkę z lubrykantem i porządnie nasmarował nim sobie chuja. Potem nabrał go jeszcze raz i nakład mi go do pupy rozsmarowując mi zwieracz w środku.
- No mała, bądź dzielna!
Zaczął delikatnie stopniowo wkładać do pupy. Wreszcie weszła główka, chwilę tak postał bez ruchu i jak już mi się pupa trochę przyzwyczaiła do niego, zaczął mnie ruchać.
- Sama masuj sobie pizdeczkę tak jak lubisz, wiem że to robisz, każda laska się przecież brandzluje. Będzie Ci wtedy łatwiej, nawet przyjemnie. Obiecuję.
Rzeczywiście, nie było tak źle. Chyba połowę kutasa miałam już w środku. Byłam coraz bardziej podniecona, czułam że zbliża się orgazm. Po chwili szczytowałam, najdziwniejsze że w trakcie analnego gwałtu. Naraz zaczął mnie energicznie ruchać, a więc miałam już go w środku całego. Przez cały czas byłam bardzo podniecona, doszłam po raz d**gi i poczułam rozchodzące się ciepło w pupie. Chyba nawet i ten anal polubię. Nie było aż tak źle.
Gdy skończył, od razu ruszyliśmy do domu. Nie było tak bardzo daleko, chociaż trochę w innym kierunku od domu gdzie mieszkam, mam nadzieję, że odprowadzi mnie potem do mnie, do domu. Niezbyt ciekawa dzielnica, zaniedbane domy, wszędzie jacyś pijący się kręcą. Z nim czułam się jednak bezpieczna. Wreszcie wchodzimy do bramy.
- Teraz na d**gie piętro i jesteśmy w domu.
- Obejrzyj sobie mieszkanie, rozgość się, a ja skończę z obiadem.
Wszystko nowe, ładnie urządzone. Będę się chyba dobrze tutaj czuła. Duży salon, ładna sofa, stare jakieś zabytkowe meble. Nagle spojrzałam na ścianę za szafą. O Beże, tam wiszą jakieś baty, dyscypliny, z góry zwisają sznury. Ale wpadłam!, gdzie ja jestem?, to chyba jakiś pokój do tortur. Zaraz wróciłam się do kuchni.
- Mateusz, widziałam to co tam wisi na ścianie w salonie za szafą, co to ma znaczyć?
- Tam będziesz karana, gdy uznam że zasłużyłaś na lanie. Moja mama też tam była karana, wiele razy widziałem jak tata ja lał. Teraz, w tym nowo wybudowanym domu jest prawdziwy „Pokój kar”, prawdziwa katownia. Też tam będziesz nieraz ofiarą, ale nie przejmuj się tym, wiem że też to wszystko polubisz. I nie masz się czego bać, wszystko stopniowo. Ufasz mi przecież na tyle, że wiesz że nie zrobię Ci nigdy żadnej krzywdy. Po prostu, to wszystko jest jeszcze dla Ciebie nowe, ale potrzebujesz takiego traktowania, sama się o tym przekonasz.
- Nie jestem tylko pewna czy tego chce.
- Chcesz, tylko sama nie zdajesz sobie jeszcze z tego sprawy. A teraz siadaj do stołu, zaraz przyniosę zupę.
Wiedziałam, że postanowił już za mnie, nie będę więc z nim dyskutowała, żeby nie zasłużyć na następną karę. Jeszcze gotów mi dzisiaj wleje, wiem przecież że jest zdolny do tego. Nigdy nie byłam jeszcze zbita. Siadam więc posłusznie do stołu. Po chwili przyniósł talerze, potem wazę z zupą.
- Kapuśniak, moja najlepsza zupa. Skąd wiedziałeś, że bardzo ją lubię?
- Nie wiedziałem, to serce wyczuło. Ale bardzo się cieszę, że ją lubisz, mam nadzieję iż będzie Ci smakowała. Acha, nabierz sobie gęstego od spodu, nie krępuj się, jesteś przecież u siebie.
Bardzo mi smakowała, nawet wzięłam dokładkę.
- Cieszę się że masz taki apetyt, zawsze masz dużo zjadać, nawet nie myśl o odchudzaniu.
- Do tej pory myślałam, ale tylko myślałam. Nie potrafię sobie niczego odmówić, przepadam za słodkim. Biegać, nie biegam. Czasami idę tylko z koleżankami na basen popływać, ale i tak mało pływam, nie mam jakoś kondycji. One mnie tam ciągną za sobą. Czasami idziemy też na dyskotekę potańczyć. Nie mam jednak powodzenia, rzadko mnie ktoś prosi do tańca, jak już to któryś z ich chłopaków, żebym nie czuła się odrzucona. Próbują mnie też z kimś poznać, każda z nich ma chłopaka, tylko nie ja.
- Ty też masz przecież, już do mnie należysz. Nie wypuszczę Cię z rąk, chociaż byś nawet chciała odejść. A tak na marginesie, chętnie pójdę kiedyś tam z Wami na basen, niech zobaczą, że już nie jesteś sama, dopiero zrobią miny.
- Nie będziesz się wstydził takiej grubaśnicy?
- Mojej grubaśnicy jak już. Gdybyś mi się nie podobała, to przecież nawet nie podszedłbym do Ciebie. Zresztą moja mama też jest otyła, a wszyscy ją bardzo kochamy, nie masz się więc zupełnie czym przejmować, a teraz idę po słodkie, skoro też je tak lubisz. Do tego proponuję mrożoną kawę, jest pyszna.
- To cieszę się, że tak patrzysz na to wszystko. Włącz sobie telewizor, wybierz coś ciekawego, a ja idę do kuchni.
Był jakiś program historyczny, tak mnie to wciągnęło, że nawet nie wiem kiedy wszystko wylądowało na stole. Opychałam się tym słodkim, aż było mi trochę głupio, jakbym od dawna nic nie jadła.
- Przepraszam, że się tak objadam, ale wszystko jest takie pyszne, nie mogę sobie odmówić. Co Ty sobie o mnie pomyślisz, pierwszy raz jestem w Twoim domu i wyszło jaki ze mnie łakomczuch. Przepraszam.
- Nic się nie stało, zresztą nie w moim domu, ale naszym. Prosiłem żebyś czuła się jak u siebie. A to że masz taki apetyt, jedynie bardzo mnie cieszy. Moim rodzicom też się na pewno bardzo spodobasz.
- Dziękuję, też jesteś słodki, nie tylko to ciasto. A ta kawa z czym jest?, pyszna, jeszcze takiej nie piłam. Czy ona jest z alkoholem?, zimna a grzeje od środka. Nie chcesz mnie czasem upić?, hi, hi, hi... .
- Tak, ma trochę alkoholu, ale taką ilością z pewnością się nie upijesz.
- No to ok, tak przecież tylko żartowałam.
Gdy zjedliśmy wziął mnie za rękę i zaprowadził na sofę. Zaczął mnie wszędzie macać.
- Proszę, nie rób mi tego. Przecież dopiero ledwo się poznaliśmy, ja tak nie chcę!
- To nie Ty o tym decydujesz! Za nieposłuszeństwo zostaniesz ukarana, dostaniesz lanie! To Twoje pierwsze przewinienie w tym domu, zbije Cię tylko ręką, będziesz już miała chociaż okazję ją poznać. Lania zawsze będziesz dostawała na gołą pupę.
Stałam jak sparaliżowana. Przełożył mnie sobie przez kolano, podwinął spódniczka, i pierwsze razy w moim życiu zaczęły spadać na moją pupę, dostałam mocne klapsy. W trakcie tego lania zauważyłam, że to mnie jednak jakoś dziwnie podnieca. Czułam, że zaraz będę szczytowała. On pewnie też to wyczuł.
- Widzę, że nie jest to dla Ciebie aż tak bardzo nie mile?
- Tak, przyznaje, chociaż bardzo się tego wstydzę, że doszłam w trakcie lania.
Nie był to silny orgazm, tylko nieznacznie zwilgotniałam, ale jednak był.
Gdy miałam już mocno czerwoną i gorącą pupę, wreszcie skończył i postawił mnie na nogi.
- To teraz będziesz już grzeczna Paulinko, czy mam wziąć którąś z dyscyplin?
- Będę grzeczna, chociaż tego nie chcę – to nadal będzie gwałt.
Nic już nie mówiąc położył mnie na sofie i zaczął masować mi pipę. Byłam bardzo spięta, nie mogłam więcej zwilgotnieć. Sam będąc bardzo podniecony i widząc, że nie zwilgotnieje, zaczął mi wkładać chuja do pipy. Jak to bolało! Starał się być delikatny, jednak wciąż byłam tylko trochę wilgotna.
- Nie, proszę nie! Może innym razem jak zwilgotnieje.
Jak gdyby tego nie słyszał, wkładał mi coraz głębiej, a jeszcze z d**giej strony miałam w pupie korek analny. Zupełnie nie było tam miejsca. Ruchał mnie tak chyba z dziesięć minut. Nagle poczułam, że tryska we mnie.
- Co Ty zrobiłeś, ja mam dni płodne, nie biorę tabletek, gotów w ciążę znajdę!
- To dlaczego nie bierzesz tabletek?, dzisiaj każda laska je przecież bierze. Ja nie lubię ruchać w gumie.
- Nie biorę, bo nie miałam chłopaka, nikt mnie jeszcze nie ruchał, to po co miałam brać?
- Od jutra masz zacząć brać tabletki, bo w końcu naprawdę zajdziesz, o ile już nie zaszłaś.
- Dobrze, niech będzie tak jak chcesz.
Byłam cała obolała i poobcierana. Nie mogłam ustać na nogach. Cóż, pewnie to moja wina. Może jakbym chciała, bardziej się rozluźniła, to byłoby lepiej i jednak porządnie bym zwilgotniała.
- Wiesz chyba już pójdę, jestem bardzo obolała, poobcierana, chciałabym się w domu położyć.
- Wobec tego odwiozę Cię samochodem. Przepraszam, że tak wyszło, ale nie mogłem się opanować, musiałem znowu Cię zgwałcić.
Zawiózł mnie do domu. Zaraz się poszłam trochę wykąpać i położyć. Oczywiście, mama nie musi o wszystkim wiedzieć.
- Co Ci jest Paulinko?, gdzie byłaś?, może Ty jesteś chora?
- Źle się coś czuję mamo, poleżę sobie, nic mi nie będzie.
Wreszcie poszła do kuchni. A ja całą noc nie mogłam spać, wszystko mnie bolało, szczypało tam w pipie.
Rano byłam padnięta, miałam temperaturę. Zadzwoniłam więc do kierowniczki, że jestem chora i nie przyjdę dzisiaj do pracy. Wysłałam, też Mateuszowi SMS- a, że jestem chora i pójdę do lekarza.
Odpisał mi tylko, że ok, przeprasza, i przykro mu.
Zjadłam tylko śniadanie i pojechałam do ginekologa w przychodni.
Nie było na szczęście dużej kolejki, więc szybko weszłam do gabinetu.
- Pani doktor, źle się coś czuję, do wczoraj byłam dziewicą, dzisiaj wszystko mnie boli, czuję że jestem tam bardzo poobcierana.
- To wejdź proszę na fotel, zobaczymy co tam się dzieje.
Badanie też było bardzo niemiłe....
- Widzę co się tam dzieje, nie będę już pani dłużej męczyła, rzeczywiście wszystko bardzo poobcierane, to musiał być naprawdę duży penis, powstał tam już mały stan zapalny, ale poradzimy z tym sobie, proszę tylko regularnie brać lekarstwa, no i delikatnie smarować tam sobie w środku maścią. Do tego jak najwięcej leżeć, odpoczywać. Wypisze na razie dwa tygodnie zwolnienia z pracy. Wszystko będzie dobrze, proszę tylko dbać o siebie. A czy nie doszło czasami do gwałtu?, bo mi to tak wygląda.
- Nie, po prostu nie udało mi się zwilgotnieć.
- Proszę więc dobrze nawilżać zawsze pochwę zawsze przed stosunkiem, tym bardziej jak partner ma takiego dużego i grubego penisa. Jak pochwa będzie starannie nawilżona to z pewnością sama dostosuje się i do takiego rozmiaru.
- Pani doktor, poproszę jeszcze o tabletki antykoncepcyjne.
- Dobrze, ale przez cały okres leczenia proszę bez stosunków, dopiero jak pozwolę.
- Tak oczywiście, będę starała się też bardzo dbać o siebie, chciałabym jak najszybciej wyzdrowieć, to jest takie nieprzyjemne, prawie całą noc spać nie mogłam.
- Leki zaczną działać, z każdym dniem powinno być lepiej.
- Bardzo dziękuję za pomoc, to dowidzenia.
Wyszłam i zaraz poszłam do apteki, potem od razu na pocztę wysłać zwolnienie do pracy i od razu do domu. Po drodze zadzwoniłam tylko do kierowniczki, że mam dwa tygodnie zwolnienia, które wysłałam pocztą. Zadzwoniłam też do Mateusza, wiedziałam że na pewno się niepokoi.
- Mam tam jakiś stan zapalny, muszę leżeć w łóżku, ale dostałam lekarstwa, wszystko będzie ok.
- Bardzo mi przykro, że to się tak stało, nie myślałem że może do tego dojść. Mam nadzieję, że szybko wyzdrowiejesz.
- Na pewno, na razie nie możemy się jednak spotykać, nie będę jeździła do pracy. Dostałam na razie dwa tygodnie zwolnienia.
- To skarbie zdrowiej szybko, powodzenia, bo mam tutaj sporo pracy.
- Ok, ja już też myślę teraz tylko o łóżku.
Wreszcie dotarłam do domu. Wzięłam tylko lekarstwa, posmarowałam sobie tylko w pipie i wargi tą maścią i poszłam do łóżka. Na szczęście tabletki przeciwbólowe zaczęły też już działać, nareszcie usnęłam. Nagle słyszę bardzo natarczywy dzwonek. Czy mi się śni, czy naprawdę ktoś dzwoni? Muszę iść zobaczyć. Przed drzwiami stal Mateusz. Zaraz mu otworzyłam.
- Jak się czujesz?
- Już lepiej, lekarstwa przeciwbólowe zaczęły działać i mi się usnęło, dlatego nie otworzyłam od razu.
- No to maszeruj do łóżka.
- Ale nie zgwałcisz mnie teraz?, proszę. Lekarka mówiła, że seks dopiero jak ona pozwoli.
- Oczywiście, że nie. Mi też bardzo zależy na Twoim zdrowiu, urwałem się z pracy i trochę różnych smakołyków Ci nakupowałem. Proszę, musisz się teraz dobrze odżywiać.
- O Boże, ale duża torba, ile tu tego jest. Banany, ananasy, tyle soków, no i kurczak z różna. Naprawdę nie musiałeś.
- Nie, ale mogłem, przecież to przeze mnie. Gdybym się powstrzymał nie byłoby tego wszystkiego.
- Już dobrze, przecież nic się nie stało. Poleżę, odpocznę sobie i będzie ok.
- No to się cieszę. Ja już muszę lecieć, mam masę pracy, tylko na chwilę mogłem się wyrwać tutaj do Ciebie. Zdrowiej szybko. W miarę możliwości będę się starał Cię odwiedzać.
- Tylko wolałabym przed południem, jak mamy ani siostry nie będzie w domu. Nie chcę żeby snuły jakieś domysły.
- Ok, to do następnego razu, pa.
- Pa.
Trochę od razu sobie podjadłam, zaraz poczułam się lepiej. Z takim apetytem, to na pewno szybko wyzdrowieje.
Po chwili znowu usnęłam. Śniło mi się, że jestem gwałcona w pupę. Ale ja już jestem zboczona. Mateusz przychodził co jakiś czas. Do tego dzwonił, pisaliśmy też SMS – y. Jakoś to będzie, wszystko się ułoży. Niestety nie dzwonił zbyt często, ma z pewnością dużo pracy. Zależy mu na mnie. Nie znalazł sobie przecież chyba innej laski. W końcu, znowu telefon.
- Przez jakiś czas nie będę mógł przychodzić, mam nagły wyjazd na praktyki z politechniki. Ty zdrowiej szybko.
- Ok, będę tęskniła.
- Ja też, muszę już kończyć, nie jestem jeszcze spakowany, a dzisiaj wyjeżdżam. To pa.
- Pa.
Jest już o wiele lepiej. Na kontroli też pani doktor była zadowolona. Dostałam jeszcze dziesięć dni chorobowego i jak wszystko będzie dobrze, to będę mogła iść do pracy. Coś innego jednak bardzo mnie martwi. Boję się, że zaszłam jednak w ciążę. Nie mam okresu, mam mdłości, wymioty, koniecznie muszę iść kupić test ciążowy. Nie mam na co czekać. Mateuszowi jeszcze nic nie mówiłam, po co i on ma się martwić. Powiem mu jak już będę pewna. Albo może z tym jeszcze poczekam. Może to za wcześnie na test i wyjdzie zafałszowany wynik. Zresztą ciągle pada, nie chce mi się nigdzie wychodzić. Kupię po drodze przy okazji, jak pójdę z wizytą kontrolną do lekarki, będzie pewne, i tak nic już tego nie zmieni.
Chodziłam taka jakaś osowiała po domu, nic mi się nie chce, tylko bym spała, żeby o tym nie myśleć.
Wreszcie nadszedł dziesiąty dzień, idę na kontrolę. Wszystko chyba ok, więc od poniedziałku do pracy.
- Dzień dobry pani doktor, u mnie chyba wszystko ok, proszę sprawdzić.
- Rzeczywiście, dobrze się wszystko pogoiło, to w poniedziałek do pracy. Zapiszę pani jeszcze pigułki, bo już pewnie się kończą. Proszę je brać regularnie, to ważne.
- Dobrze, dziękuję będę o nich pamiętała.
Nie chciałam jeszcze jej mówić, niech Mateusz pierwszy się dowie.
Poszłam do apteki po te pigułki.
- Poproszę jeszcze o test ciążowy, bo być może nie będą potrzebne.
- Proszę. Gdyby jednak test wyszedł pozytywny, to proszę iść zaraz do ginekologa.
- Dobrze, pójdę na pewno. Do widzenia.
- Do widzenia.
Do domu szłam całą drogę na ugiętych nogach, nie jechałam tramwajem żeby chociaż odwlec zrobienie tego testu. Zadzwoniłam jeszcze tylko do kierowniczki, że jestem już zdrowa i w poniedziałek przyjdę do pracy. Dochodzę do domu, niech będzie co ma być. Zrobię sobie zaraz ten test dopóki mamy ani siostry nie ma jeszcze w domu.
Wreszcie jestem. Siadam na ubikacji i drżącymi rękoma podkładam papierek pod pipę, udało się. Sikam. Tylko teraz jaki wynik?
Nie mam siły spojrzeć, boję się. Wychodzę. Ale nie mogę znaleźć sobie miejsca. Niech już będzie co ma być. Wracam do ubikacji. Biorę papierek i czuję, że chyba zaraz zemdleje. Wynik trochę zamazany, ale są jednak chyba wyraźnie dwie kreski. Wpa



Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Paulina, transseksualna masochis

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach