Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Paulina, we wladzy meza. 7 cz.3

- O tak kochany, na pewno jeszcze z przyjemnością zniosę te dodatkowe dziesięć witek. To jednak bardzo dobrze, że nie jestem w tej ciąży. Wszystko się lepiej układa, nie będzie pośpiechu.
- Ślub więc przekładamy na święta gwiazdkowe, ale za rok jak skończę studia, to jednak przestaniesz brać już pigułki. Tak zadecydowałem.
- Oczywiście, wszystko jak sobie życzysz kochany. Teraz musimy tylko wstąpić jeszcze do marketu i kupić coś na kolację. Do restauracji już nie zdążymy.
- Tak, zjemy szybko kolację i dostaniesz to obiecane lanie, a potem Cię jeszcze wyrucham no i odwiozę do domu. Jutro przecież znowu rano do pracy. Teraz więc szybko do marketu.
Kupiliśmy chleb, masło i kaszankę, musztarda na pewno jest jeszcze w lodówce. Wzięłam też jeszcze tylko paczkę tamponów.
Mateusz obłożył chleb ta kaszanką, a ja wzięłam się za układanie moich rzeczy na półce. Uwinęłam się szybko.
- Mati, gdzie Ty masz te witki?, pójdę jedną namoczyć, będzie bardziej sprężysta, na dziesięć razów jedna pewnie wystarczy.
- Leżą koło łóżka, w tym małym pokoju.
Nalałam na dnie trochę wody i wsypałam torebkę soli do wanny. Spojrzałam na tą zamoczoną już witkę, bardzo się podnieciłam samym jej widokiem, a co dopiero będzie przy laniu?
Dołączyłam w kuchni do Mateusza, szybko zjedliśmy kolację i zaraz pobiegłam się położyć na łóżku. Mati przyniósł witkę z wanny w łazience i wziął jedną z dyscyplin z wieszaka. Na sam ich widok, od razu doszłam.
- Tylko kochany bij mnie mocno, całym zamachem, nie jestem przecież w ciąży.
Naraz baty dyscypliny zaczęły spadać na moją biedną pupcie. Bolało, ale była przyjemnie gorąca. Nie liczyłam, wiedziałam że z pewnością mnie nie oszuka, a gdyby nawet mi więcej wlał, to też by się nic przecież nie stało. Skończył i wziął ta witkę.
- Po pięć razów z każdej strony kochana dostaniesz.
- Tak, zbij mnie mocno najdroższy, już nie oszczędzaj mi pupy.
Paliło jak ogniem, ale byłam szczęśliwa. W końcu skończył, nie było jednak tak źle. W trakcie tego lania doszłam dwa razy. Zaraz już sama uklękłam na łóżku z mocno wypiętą pupą, nie mogłam się już doczekać kiedy we mnie wejdzie. On zresztą też. Szybko więc się rozebrał, nawilżył też sobie kutasa i moją ciaśniejszą dziurkę. Po chwili jego sterczący jak maszt kutas był już w mojej pupie.
- Ale tam jesteś ciaśniutka, czuję się jak byłbym już w raju.
- Przez te lania, będziemy mieli zawsze lepszy seks, nawet w pupie. Bardzo mnie już to wszystko podnieca. Ruchaj mnie mocno kochany!!!
- O tak, ale Ty jesteś suka.
- Twoja suka i niewolnica.
Ruchał mnie szybko, po chwili spuścił mi się do pupy.
- Nie zapominaj tylko o korku, pupa będzie porządnie rozciągnięta.
- Będę zawsze pamiętała, a teraz już jednak zawieź mnie proszę do domu.
Zaraz też założyłam sukienkę, byty no i włożyłam w pupcie korek analny. Zmieniłam też sobie znowu bransoletkę, a co mi tam, niech wszyscy wiedzą, że mam ich kilka. Możemy jechać do domu. Dobrze że jutro już piątek i zaraz weekend.
- Zobacz Paulinko, byłbym zapomniał przez te wszystkie dzisiejsze atrakcje o najważniejszym. W sobotę jadę od rana na uczelnię, mamy zajęcia. Uprzedź więc mamę, że nie wrócisz na noc do domu, i że zostaniesz u mnie do niedzieli wieczora. Jesteś dorosła, więc nie powinna Ci robić z tym problemu, a jak nie będzie chciała to jutro po pracy pojedziemy do Ciebie i to ja już ją ustawię do pionu, niczym nie musisz się już przejmować. Masz mnie.
- Dobrze, uprzedzę ją.
Po chwili wysiadam przed domem, jeszcze tylko słodki buziaczek i idę do góry. Tyle dziś wrażeń, żeby tylko udało mi się usnąć od razu, bo się znowu nie wyśpię do pracy.
Weszłam, nikogo chyba nie ma w domu, wszędzie ciemno, to nawet lepiej. Poszłam tylko pod natrysk. No i musiałam zobaczyć jak pupa wygląda. Była cała czerwona, ale nie miałam pręg, do rana będzie więc znowu już blada. Wzięłam szybki natrysk, chwilę polewałam sobie pupę letnią wodą. Teraz już jest ok. Za chwilę byłam już w łóżku. Tylko ustawie sobie budzenie w komórce. Nawet nie wiem kiedy mi się usnęło. Bałam się że będzie gorzej. Rano wstałam od razu uśmiechnięta. Mamy nie było w domu, tylko siostry buty. A więc mama nie wróciła na noc do domu. Może rzeczywiście jest kurwą i dawała komuś dupy do późnej nocy, albo zupełnie do rana, dlatego nie ma jej jeszcze. Zrobiłam sobie śniadanie, zjadłam je szybko i poszłam do łazienki się trochę umalować. Korek uwiera mnie trochę w pupie, ale i tak go nie wyjmę. Teraz tylko muszę jeszcze napisać mamie ta kartkę.
„Mamo, nie wrócę dzisiaj na noc do domu, będę chyba dopiero w niedzielę wieczorem. Paulina.”
Przykleiłam ja taśmą na lustrze w korytarzu. Na pewno ją zauważy. Schodzę szybko na autobus. Na pewno zdążę, mam jeszcze siedem minut, a nie jest daleko. W pracy jak to piątek jak zwykle bardzo mi się dłużyło. Zapowiada się bardzo miły weekend. Wreszcie piętnasta. Wychodzę. Tym razem to znowu ja byłam pierwsza w pociągu. Mateusz jednak po chwili dołączył.
- Jak tam skarbie w pracy i w domu?, uprzedziłaś mamę, że nie śpisz w domu przez weekend?
- W pracy ok, dłużyło mi się tylko, ale w piątek to przecież norma. Jeśli chodzi o mamę, to nie spała dziś w domu. Napisałam jej tylko kartkę, że nie będzie mnie w domu przez weekend i przykleiłam na lustrze. Na pewno przeczyta.
- To super, tak chyba nawet lepiej. A jak tam pupa?
- Ok, rano była jeszcze tylko trochę zaróżowiona, a teraz to już jest pewnie zupełnie blada.
- To bardzo dobrze, musi się przyzwyczaić do codziennego lania.
- Tak, po to ją mam taką wielką i pulchną, żebyś mnie miał po czym lać.
- Zajmę się nią jak tylko wrócimy do domu, ale teraz najważniejsze, pamiętaj tylko na jutro o kluczach. Jutro zrób tylko zakupy i ugotuj jakiś obiad, to na co masz sama apetyt. Weź moją kartę, dopóki nie załatwiłem Ci w banku osobnej dla Ciebie.
- Dobrze, a może pójdziemy od razu dzisiaj do banku, dopiszesz mnie do swojego konta, a ja zrobię dyspozycje u mnie w pracy, żeby na nie przelewali pieniądze, po co mamy mieć różne konta i za obydwa płacić, wystarczy nam przecież jedno. Zaraz pójdę u nas w poniedziałek do rachunkowości zgłosić żeby już mi tam przelewali wypłatę.
- Wobec tego najpierw skoczymy do banku, potem może jakaś pizzeria, bo pewnie jesteś już głodna, nie będziemy się w domu z tym bawić, mamy lepsze zajęcia.
- O tak, mam okres, ale jest jeszcze awaryjna dziurka, do tego mam jeszcze też buzię, wczoraj Ci się podobało.
- Jesteś niesamowita Paulinko. Najpierw więc do banku.
Szybko się tam udaliśmy. Dostałam tylko dla siebie umowę i możemy iść gdzieś coś zjeść. Szliśmy ulicą mocno przytuleni do siebie, całowaliśmy się też co chwilę. Jaki on słodki, mniam, mniam....
Wybrał pizzerie koło naszej galerii. Nie będzie trzeba nic też sprzątać w domu, zajmiemy się tylko seksem. Wzięliśmy jedną dużą pizzę i dla mnie małe spaghetti. Zjedliśmy, zapłacił rachunek i wracamy do domu.
- Paulinko, jestem bardzo podniecony, pokaż mi teraz pupę tu na ulicy, jesteś moją niewolnicą, nie możesz mi więc tego odmówić.
- Nigdy Ci nic nie odmówię, szczególnie jeśli chodzi o seks.
Odwróciłam się więc do niego tyłem i sama podniosłam sukienkę. Już się w ogóle nie wstydzę, nie obchodzi mnie czy ktoś patrzy, czy nie.
- Rzeczywiście blada, musi mieć znowu dzisiaj rumieńce. Cieszę się też bardzo, że nie zapominasz o korku, przecież to nasza awaryjna pizda. Zawsze Cię tam będę ruchał w trakcie okresu, ale i po nim też o niej będę pamiętał, musi przywyknąć do mojego kutasa.
- Już bardzo polubiłam ruchanie także w tą d**gą dziurkę, wiem że nie będziesz jej zaniedbywał.
Po kilku minutach byliśmy koło domu, już się nie mogłam doczekać na dalszą część tego wyuzdanego seksu. Po nim kolacja, będzie reszta tej wczorajszej kaszanki i zrobimy jajecznicę z cebulką na boczku. Nie musimy nic więcej kupować, z głodu nie umrzemy. Otwieramy drzwi patrzę, a z tyłu idzie jakąś para, oboje trochę podpici, ale to sąsiedzi. Już znam ich z widzenia. Mateusz grzecznie przytrzymuje im drzwi, niech też wejdą, bo pewnie w takim stanie nie wpiszą sami kodu, ani tym bardziej nie otworzą drzwi kluczem.
- Dziękujemy, dobrze że też idziecie, bo nie wiem jak byśmy weszli.
- Oki, to drobiazg.
Idziemy na górę. Nagle słyszę jej głos z tyłu za sobą.
- Zobacz Rafał jaka zboczona suka, nic się nie wstydzi. Jak ona może takie krótkie sukienki ubierać, całą dupę jej widać. Do tego ten korek w dupie, wstydu nie ma za grosz?
Zrobiło mi się strasznie głupio i wstyd, ale nic jej nie odpowiedziałam, zresztą Mateusz otwiera już nasze drzwi.
- Zobacz jaka wredna. Sama nie ma dłuższej spódniczki, a do mojej się przyczepiła.
- Nie przejmuj się nią zupełnie Paulinko. Znam ją, to porządna kobieta, teraz alkohol przez nią przemawiał, na trzeźwo by Ci złego słowa nie powiedziała. Jest bardzo życzliwa i miła, jednak jak chcesz to pójdę jutro do sąsiada jak wytrzeźwieją i poproszę żeby ją za to surowo ukarał, chociaż dziś też pewnie będzie ją bardzo lał. Zawsze jak jest pijany, to bardzo ją leje. Słyszałaś pewnie nieraz świsty u góry, to on ją leje, mieszkają piętro nad nami.
- Jak tak mówisz, to nie idź może. Nie chcę zadzierać z sąsiadami, jeszcze pomyśli, że prosiłam Cię o to. I tak pewnie swoją porcję batów dostanie.
Poszliśmy do kuchni zrobić kawę. Od razu zdjęłam sukienkę, w domu muszę być przecież zawsze nago. Nagle słyszę u góry jakiś hałas.
- Nie bij, nie bij mnie proszę.
I słychać znowu serię świstów.
- Aj nie bij, nie bij to boli.
- Masz dupę po to żeby Cię bolała Ty głupia kurwo, taki wstyd mi przy sąsiadach narobić, już ja Cię rozumu nauczę gruba dziwko.
Znowu słychać świsty i jej wycie.
- Nie bij, błagam już nie bij, poprawie się.
W końcu przerwa, jest cicho.
- Pewnie przerwa na obiad i potem znowu będzie ją lał. Jak jest pijany to zawsze ją tak leje.
- Ale podnieciło mnie to. Proszę wlej mi też trochę, kawa jeszcze gorąca.
- Dobrze, to przełóż się na taborecie, wezmę dzisiaj pleciony bicz, na to grube pupsko. Przynieś go sama z wieszaka. - Wystawiłam taboret na środku kuchni, poprawiłam poduszkę. Zrobiłam też na niej fałdkę, żeby w trakcie lania masowała bruzdę w pipie i zaraz się na niej położyłam. Przyłożył mi ten bicz do pupy i zaraz poczułam spadające na nią razy. Bił już mocno, całym zamachem, nie jestem przecież „kotna”. Popiskiwałam. Też pewnie u nich słychać z tej kratki od wywietrznika, ale co mi tam. Skończył i po chwili znowu u nich słychać.
- Już nie bij, proszę nie bij, już dużo dostałam.
Trwało to kilka minut. W tym czasie wypiliśmy kawę i poszliśmy do łóżka się kochać. Uklękłam na łóżku z rozchylonymi nogami, wyjęłam korek z dupki i czekałam na mojego Pana i władcę, aż przyjdzie i zacznie mnie ruchać. Dobrze, że mam jeszcze tą zapasową dziurę, też mam wtedy silne orgazmy. Chociaż i tak wolę do pizdy, wtedy się więcej podniecam. Jak się spuścił w mojej gościnnej zapasowej pizdeczce, to zaraz poszliśmy do łazienki. Napuścił wody do wanny i włączył hydromasaż. Weszliśmy razem. Poleżeliśmy tak sobie jakiś czas, jak to wspaniale odpręża. Tym razem wzajemnie się umyliśmy. Woda już dosyć ostygła, dopuścił więc jeszcze gorącej. Było bardzo miło. Jednak i to nam się znudziło, wróciliśmy do łóżka się bzykać. Tym razem to ja mu wzięłam chuja do buzi. Instruował mnie jednak co mam robić, by było mu jeszcze przyjemniej.
- Uczysz się szybko Paulinko, jesteś wspaniałą niewolnicą.
- Staram się bardzo mój Panie, chcę byś był bardzo zadowolony ze swojej niewolnicy.
- Nie wiem jak ja mogłem żyć do tej pory bez Ciebie?
- I ja tak samo, dużo się nauczyłam przy Tobie, na wiele rzeczy otworzyłeś mi oczy, a przede wszystkim nauczyłeś mnie czerpać radość z seksu.
- Przykro mi tylko że wczoraj zapomniałem o tych jutrzejszych zajęciach na politechnice. Przy Tobie tracę chyba głowę. Chciałem Cię dłużej ruchać, tą Twoją śliczną pulchniutką zlaną dupkę, a będę musiał iść wcześnie spać, żeby się dobrze wyspać na rano. Nie znoszę być niewyspany na zajęciach.
- Nie przejmuj się tym. Jeszcze na pewno dzisiaj kilka razy ze mnie skorzystasz, a z soboty na niedzielę, będziesz mógł mnie używać do woli, chociażby całą noc. Albo poczekamy aż skończy mi się okres i w następny weekend będziesz mógł mnie ruchać raz w pizdę, potem w dupę i tak na zmianę. Wszystko zależy od Ciebie. Ja będę Ci zawsze dawała poruchać, wystarczy że kiwniesz palcem.
- Jesteś taka kochana Paulinko, nie traćmy więc czasu. Trochę Ci jeszcze tylko wleję i zaraz ładnie wypnij na łóżku, tą swoją śliczną pulchniutką dupkę.
Położyłam się zaraz na łóżku, wziął dyscyplinę i znowu zaczął mnie lać. Pupa się znowu rozgrzała, jak ja to polubiłam. Nie trwało to jednak nawet tak długo jak za pierwszym razem. Chuj stał mu już jak drąg. Przestał, nawilżył go, nie zapomniał i o mojej dziurce i zaraz poczułam go w środku całego.
- Chcę Cię tam dwa razy wyruchać i połóżmy się spać. Pamiętaj tylko o kluczach, bo nie wejdziesz jak wrócisz z zakupami.
- Pamiętam, w ogóle ich nie wyjmuję z torebki.
Ruchał mnie mocno, za każdym razem dobijał do końca. Ja w tym czasie masowałam też sobie pizdeczkę, doszłam szybko, potem jeszcze raz. Wreszcie i on trysnął we mnie.
- Nie wychodź że mnie proszę, ruchaj mnie dalej, tak mi jest z Tobą dobrze.
Dalej obrabiałam sobie palcami ten mój cudowny brylancik, doszłam. Po chwili on także. Jak już wszystko we mnie spłynęło to dopiero wyszedł ze mnie. Włożyłam sobie jeszcze jeden z moich korków do pupci i mogłam pomyśleć o spaniu. Odpoczęliśmy jeszcze chwilę, dostałam soczystego buziaka i usłyszałam.
- Dobranoc kochanie, wyśpij się dobrze.
- Ty także, mam nadzieję że dobrze się wyśpisz na jutro, nie chciałabym bardzo, żebyś był niewyspany na uczelni.
Wtulił się we mnie i za chwilę już spał. Ale mnie dzisiaj wyruchał, ciągle czuję pulsowanie w pupie, jakby tam nadal był w środku. Nagle słyszę znowu hałas u góry. Spali więc do tej pory i znowu zacznie ją lać. Ale ona dzisiaj dostała. Że do tej pory nic nie słyszałam, albo może nie zwracałam na to uwagi, będąc zajęta tylko moim Mati. Po chwili było tylko słychać jej jęki i wzdychania, a więc też jeszcze ją rucha. Nie wiem jak długo się jeszcze pieprzyli, bo mi już też się usnęło. Rano wstałam wypoczęta i bardzo szczęśliwa. Mateusza już nie było. Tak cicho robił wszystko, że nawet nie wiem kiedy wyszedł. Zrobiłam sobie śniadanie, poszwendałam się jeszcze trochę beztrosko po domu i po wypiciu kawusi ubrałam sukienkę, wzięłam torebkę, torbę na zakupy i wyszłam do marketu. Wracałam nieźle obładowana. Nagle ktoś do mnie pochodzi. Patrzę, a to ta nasza sąsiadka z góry.
- Chciałabym Cię bardzo przeprosić za to wszystko co wczoraj Ci nagadałem miła sąsiadeczko. Nie wiem co we mnie wstąpiło, jest mi teraz naprawdę strasznie głupio. Idziemy w tym samym kierunku, więc pozwól że pomogę Ci dźwigać te torby.
- Nie, dziękuję. Poradzę sobie.
- Ale na prawdę nie ma problemu. Ja kupiłam tylko kawę, to nawet głupio wygląda, jak idziesz taka obładowana, a ja mam tylko w ręce torebkę kawy. Już nie złość się tak na mnie, jeszcze raz Cię bardzo przepraszam. Czy mam tutaj uklęknąć przed Tobą i błagać o przebaczenie?, jeśli tak chcesz to powiedz. Jesteśmy przecież sąsiadkami, nie boczmy się na siebie, proszę. Nie warto przecież się kłócić. Nie planowałam i nie miałam zupełnie zamiaru zrobić Ci przykrości, ani Cię tym bardziej obrazić, to było głupie. Wiem, że też jesteś bardzo uległa, słychać przecież co dzieje się u Was w domu, jak Cię Mateusz traktuje, oni już tacy są. Myślałam, że podniecisz się słysząc jaką jesteś wyuzdaną suką i szmatą. Obie takie jesteśmy, ja też bez gaci chodzę, z korkiem analnym w dupie, jak chcesz to mogę Ci go tutaj nawet na ulicy pokazać, a i spódniczki nie noszę dłuższe jak ta Twoja wczorajsza sukienka. Lubię być publicznie zawstydzana i poniżana.
Spojrzałam się na nią. Przeprosiny wydały mi się być szczere. Podałam więc jej dwie moje torby, sama także dźwigałam przecież jeszcze dwie. Schowała swoją kawę do jednej z moich toreb i ruszyłyśmy do domu.
- Może wstąpisz do mnie na pojednawczą kawę, znajdzie się też coś słodkiego. Mój stary gdzieś poleciał z chaty, będziemy same, porozmawiamy.
- Ok wstąpię, ale tylko na chwilę, Mateusz pojechał na wykłady. Muszę jednak zdążyć z obiadem, nie posiedzę więc długo. Wstąpię tylko do siebie i zostawię torby z zakupami.
Akurat dochodzimy do naszej klatki. Wpisałam kod i otworzyłam drzwi. Weszłyśmy i teraz szybko na górę, nie mogę się u niej zasiedzieć, nie wiem o której Mateusz kończy zajęcia. Otwieram drzwi. Ona wchodzi ze mną, zakupy zostawiamy w kuchni. Wzięła tylko tą swoją kawę i idziemy na górę. Czekam aż upora się że swoimi zamkami. Otworzyła i przepuszcza mnie przodem. Idziemy do kuchni. Wstawiła wodę, nasypała kawę do szklanek.
- A może jeszcze coś mocniejszego? Wypijemy „brudzia”?, nawet nie wiem jak ma sąsiadeczka na imię?
- Ok?, ja jestem Rita, a Ty?
- Paulina, miło mi.
- Mi także. Zrobię nam drinki Paulinko. Cieszę się, że udało mi się Ciebie przeprosić, to było bardzo głupie co wczoraj powiedziałam. Nie myślałam, że tak zareagujesz.
- W porządku, przeprosiny przyjęte. Nie wracajmy do tego tematu. Rozumiem już teraz, że nie mówiłaś tego złośliwie, ani żeby zrobić mi przykrość, po prostu nie zrozumiałyśmy się, wiem że myślałaś że ja tak lubię, po prostu nie zrozumiałam Twoich intencji. Teraz już jest jednak wszystko ok, nie czuję do Ciebie żadnej urazy.
Nalała wódki i soku do wysokich szklanek.
- Paulinko, nie pomyśl o mnie źle, ale ja w domu muszę być zawsze tylko nago, jedynie klapki na nogach, mój bardzo się wścieka jak się zapomnę. Zresztą każda kobieta musi być u nas nago. Mam nadzieję, że nie będzie to dla Ciebie problemem, też się rozbierz bo jakby czasami przyszedł to bardzo się wścieknie, że Cię nie dopilnowałam i jesteś w sukience. Buty oczywiście możesz zostawić na nogach.
Sama zdjęła sukienkę, też nie miała na sobie żadnej bielizny, stanęła zupełnie nago. Pupę miała jeszcze trochę czerwoną po wczorajszych laniach, a w pupie też korek analny, to też jest jej zapasowa pipa na czas kiedy ma okres. Różnimy się więc tylko wiekiem, ja dwudziesto paro letnia suczka, a ona dojrzała czterdziestokilkuletnia samica. Też więc zdjęłam sukienkę.
- No to brudzia, ja jestem Rita jak już wiesz.
- Paulina. Dobrze, że jesteśmy już pogodzone.
Wypiłyśmy po kilka łyków. Pocałowałyśmy się, nagle poczułam jej język w buzi. Zaczęłyśmy się namiętnie całować. To też było miłe.
- Wiesz skarbie ja nie jestem lesbą, jak już to może trochę bi. Jednak nie mogę inaczej. Mąż mnie wysyła do pracy w burdelu. Zdarza, się że przyjdzie tam też jakąś kobieta lub para, wtedy też i takiej się muszę oddawać. Mam nadzieję, że ten pocałunek, nie był przykry dla Ciebie?
- Nie, skądże. Mateusz już też mi coś wspominał, że planuje mnie stręczyć innym u nas w domu jako kurwę, a może i nawet wyśle do pracy w burdelu. Nie jestem doświadczoną szmatą, chętnie się więc czegoś od Ciebie, jako od kobiety nauczę. W seksie z kobietami nie mam żadnego doświadczenia, przyda więc mi się chociaż mały epizod czy nawet taka przygoda.
- To dobrze, siadajmy do kawy bo wystygnie, częstuj się też ciasteczkami. Pomimo, że jestem bardzo otyła mój mężulek, Rafał nie pozwala mi schudnąć, muszę się więc słodkim opychać.
- Ja też nie mogę schudnąć, jem dużo i tłusto, słodkim też nigdy nie pogardzę.
- To dobrze, nie musimy zwracać uwagi na wagę, możemy się więc opychać, częstuj się więc proszę. Czuj się ze wszystkim tutaj jak u siebie w domu.
- Dziękuję skarbie, wszystko jest pyszne, sama piekłaś?
- Tak, sama.
- To muszę przyjść do Ciebie trochę na szkołę, ja jeszcze nic piec nie umiem. Z gotowaniem jakoś sobie radzę, ale z pieczeniem nic a nic.
- Oczywiście, chętnie Cię trochę poduczę, zawsze Ci pomogę. Możesz śmiało przyjść do mnie z każdą sprawą. Nasz dom jest zawsze otwarty dla Ciebie. Musisz jedynie pamiętać, że u nas wszystkie kobiety muszą być zawsze nago, nie tylko jak jest tylko mój Rafał, ale nawet jak są jeszcze inni goście. To jest nieprzekraczalna reguła. Wiem Paulinko, że już nie gniewasz się na mnie, ale wolałabym żebyś ukarała mnie jeszcze porządnym laniem.
- No coś Ty Rita, przecież słyszałam jak mąż wczoraj Cię lał. Dostałaś wystarczająco dużo. Przeprosiny przecież przyjęte, karę też odbyłaś.
- Wiem, wlał mi bardzo, ale lepiej bym się czuła, jakbyś zbiła mnie jeszcze osobiście. To dla mnie jest bardzo ważne. Będę wtedy pewna, że tamto zniknęło, jakby tych słów w ogóle nie było. Zgadzasz się kochana?
- Oczywiście, jeśli tak to jednak Cię zbije. Będziesz wtedy spokojniejsza. Nie będzie Ci już przykro z tego powodu. Nie mam tyle siły co Twój Rafał czy mój Mateusz, ale się będę starała, żebyś już nie musiała sobie wyrzucać tego wczorajszego zachowania.
- Wybierz tylko proszę czym mam dostać, cały sprzęt Rafała wisi za Tobą, koło tej dużej szafy. Bądź swobodna, mój stary raczej na pewno nie wróci, obie córki zamężne, mieszkają u Panów mężów, syn z żoną, ta też jest jego uległą suką, rzadko przychodzą, a nigdy bez zapowiedzi.
- No to super, czuj się zupełnie rozliczona za to przewinienie.
Wybrałam pięcioramienną dyscyplinę z solidnymi okrągłymi batami.
- Dostaniesz dyscypliną, mój też dyscypliną mnie leje, jest bardzo skuteczna.
- Gdzie mam się przełożyć?
- Chyba najlepiej przełóż się przez tylne oparcie fotela, ręce na bocznych poręczach i nie wolno Ci ich odrywać do końca lania, zabraniam. Będę miała swobodny dostęp z obu stron, równo Ci pupę spiorę.
- O tak Paulinko, czuję że zostaniemy naprawdę dobrymi przyjaciółkami.
- Połóż więc skarbie z dupką na tym oparciu, nie musisz liczyć batów, sama będę wiedziała ile Ci wystarczy.
Posłusznie się przełożyła. Podeszłam i zaczęłam ją lać.
W zupełnej ciszy przyjmowała tą chłostę, nie wyła tak jak wczoraj. Uznałam wreszcie jednak, że ma już dosyć.
- Możesz wstać, przykro mi tylko że nie udało mi się doprowadzić Cię do takiego wycia, jak wczoraj mąż, ale jestem kobietą i nie mam aż tyle siły, starałam się jednak naprawdę. Zresztą też jestem uległą, nie umiem i nie chcę nikogo bić. Dla Ciebie się tylko dzisiaj przemogłam.
- Wiem i dziękuję Ci za to.
- Ritko, ale mam wyrzuty sumienia. Dostałaś przecież zupełnie niesłusznie. Przeprosiny już wcześniej były przyjęte. Zapomniałam już o tym, a w dodatku Twój Rafał bardzo Cię wczoraj zlał, dokładnie było u nas słychać jak wyłaś. To lanie więc było zupełnie niepotrzebne, i tak nic pomiędzy nami nie zmieniło. Żałuję że dałam Ci się na to namówić. Ja teraz czuję się tylko źle. Uważam że powinnaś mi się zrewanżować i także porządnie wychłostać mój tyłek.
- To była tylko moja wina, spełniłaś jedynie moją prośbę.
- Tak, ale będę się lepiej czuła jak i Ty mnie spierzesz, nie daj się prosić. To dla mnie też jest bardzo ważne.
- Wobec tego niech tak będzie. Dostaniesz lanie tak samo na oparciu fotela i tą samą dyscypliną, ale już naprawdę będziemy kwita.
- Tak, oczywiście.
Przełożyłam się tak samo i czekałam na razy. Zaczęła nie bolało tak bardzo, jak od Mateusza, ale wiem że się starała.
- Masz chyba już dosyć. Możesz wstać.
Wstałam, podeszłam i przytuliłam się do niej.
- Dziękuję Ci Ritko, teraz już nie ma pomiędzy żadnego muru.
- Nie, nie ma.
Znowu się zaczęłyśmy się całować, bardzo namiętnie, w ślinę i z języczkiem.
- Nie obraź się laska, ale chcę jeszcze wylizać Ci pipę.
- Przepraszam, ale dzisiaj nie, mam okres, nie jestem tam teraz smaczna, obiecuję że następnym razem musimy obie porządnie wylizać sobie pizdy. Dzisiaj, jeśli chcesz połóżmy na przemian z nogami pomiędzy sobą w nożyczki i poocierajmy się trochę pizdami.
- Pewnie że chcę. Połóż się na boku, a ja ułożę się swoimi nogami pomiędzy Twoimi, jak nie możesz dzisiaj minetki.
Położyłam się. Nagle poczułam jej wilgotną pipę przy swojej. To też było miłe.
- Ale Ty jesteś tam wilgotna. Tak bardzo się podnieciłaś tym laniem?
- Tak, ja zawsze wilgotnieje jak mój mnie leje, nawet nie musi mnie lizać, to też go bardzo podnieca, od razu na mnie wskakuje i mnie rucha.
- U nas też jest tak samo, ledwo Mati sięga po dyscyplinę od razu wilgotnieje.
Wreszcie znowu doszłyśmy obie.
- Paulinko, ja mam „Zeszyt przewinień”, muszę w nim pisać o wszystkim. Ten nasz seks był bez jego pozwolenia, ani na męża polecenie, muszę więc o tym napisać. Dostanę za to na pewno lanie, jednak i Ty powinnaś swojemu Mateuszowi o tym powiedzieć. Mój z pewnością zejdzie do Was wieczorem, żeby mu o tym powiedzieć, a głupio by było jakby dowiedział się o tym od niego zamiast od Ciebie.
- Dobrze, powiem mu o tym zaraz jak przyjedzie, po co ma się wkurzyć. Teraz powinnam już iść, muszę zrobić obiad.
- Tak, idź skarbie, ja też się zaraz wezmę za swój.
Nagle odzywa się Rity telefon. Chwilę trwa rozmowa.
- To dzwonił mój Rafał, popił z kolegą i muszę iść, żeby go przyprowadzić do domu. No to idziemy.
Każda z nas ubrała tylko swoją sukienkę i schodzimy. Ja weszłam do domu, a Rita zeszła na dół. To jednak jest fajna babka, szkoda że ją wczoraj tak pochopnie oceniłam. Założę też sobie taki „Zeszyt przewinień”. Zaraz też wpiszę w nim o seksie z Ritą. Chociaż też z pewnością solidne lanie za to dostanę. Tak jednak będzie uczciwie. Poszukałam tylko jakiegoś pustego zeszytu w jego skarbach i wszystko dokładnie opisałam. Teraz muszę się wziąć za obiad. Nałożyłam sporą porcję smalcu na spodzie garnka i postawiłam go na małym gazie, pokroiłam kiszoną kapustę na drobne kawałki i dodałam do stopionego smalcu. Dodałam też przypraw od razu, czyli soli, pieprzu, liścia laurowego i ziele angielskie. Teraz tylko obrać pyrki i zmielić na miazgę w malakserze. Niech to sobie postoi, woda odejdzie, a ja podsmażę boczusia, pokroiłam go tylko w kosteczkę i na patelnie. Niech się podsmaży na wolnym ogniu, potem dodam cebulkę, a teraz biorę się za kluski. Masę z pyrek uzupełniłam mąką i dołożyłam jajka. Pozostało mi to tylko wymieszać. Z kluskami jest już ok, na wrzątek będę wrzucała dopiero jak Mati wróci do domu. Kilka chwil i będę je mogła wykładać na talerz. Została mi jedynie kapusta. Sprawdzam jak tam boczek. Jest już usmażony, dokładam więc go razem z wytopionym tłuszczem do kapusty i mieszam. Niech się tam tak jeszcze trochę razem pogotuje. Obiad zrobiony. Moje ulubione „Szare kluchy”. Ciekawe tylko o której Mati wróci? Biorę więc komórkę i piszę SMS – a.
„Obiad zrobiony. O której w przybliżeniu wrócisz skarbie do domu?”
„Będę około siedemnastej. Kocham Cię bardzo, Ty moja grubasko”.
No to jeszcze słaba godzinka. Wykładam plastikowe opakowania z surówkami, teraz przejrzę jeszcze trochę Internet, może są jakieś nowe opowiadania z BDSM, polubiłam je bardzo.
Raczej nowego nic nie ma, ale szukam, może trafię na jakieś ciekawe. Tak się zaczynałam, że nie zauważyłam kiedy Mateusz już wrócił.
- Jesteś kochany, usiądź, a ja zaraz podaję obiad. Dzisiaj robiłam moje ulubione „Szare kluchy”, mam nadzieję że Ci będą smakować.
Powrzucałam tylko zrobione ciasto na wrzątek i za chwilę kluski zaczęły wypływać. Wyłożyłam wszystkie na dużą miskę i razem z kapustą zaniosłam do salonu.
- Nałóż ich sobie, a do nich tej kiszonej kapusty i razem wymieszaj, taki dziś obiad zrobiłam. Weź też sobie surówki na którą masz apetyt.
- Te kluchy są przepyszne, można je jeść bez końca.
Nałożyłam sobie resztę, wyszedł także czubaty talerz. Ale się objedliśmy.
- A co tam na uczelni?, mam nadzieję że wszystko dobrze Ci poszło?
- Tak, dziękuję. A co u Ciebie?, co tam robiłaś dzisiaj?
- Wstałam, poleniuchowałam trochę i poszłam na zakupy. W drodze powrotnej spotkałam tą naszą sąsiadkę z góry. Wiesz tą, która tak zwyzywała mnie wczoraj. Dzisiaj bardzo mocno mnie przepraszała. Pomogła też mi dźwigać zakupy. Potem zaprosiła mnie na pojednawczą kawę i drinka. Jesteśmy już pogodzone i przeszłyśmy na „Ty”.
- Domyśliłem się że tak będzie, nie myślałem, że tak szybko. To wartościowa kobieta, do tego także uległa, mąż bardzo krótko ją trzyma, zresztą słyszałaś jak wczoraj ją lał. Ale dobrze, że się jednak pogodziłyście. Źle jest jak są kłótnie pomiędzy sąsiadami.
- Na pewno. Wypiłyśmy po drinku. Ona musi chodzić nago po domu, ja też się rozebrałam. Był mały seks między nami, tzn. trochę całowałyśmy się w ślinę, i ocierałyśmy pizdami w pozycji nożyczek. Acha, wychłostałyśmy się też trochę nawzajem. Nie chcę nic ukrywać przed Tobą.
- Chcesz żebym Cię za to ukarał?
- Nie wiem, chcę żebyś to Ty zadecydował, czy zasłużyłam na lanie. Wspomniałeś jednak, że być może będziesz mnie stręczył tutaj jako kurwę, albo będziesz zawoził do pracy w burdelu, pomyślałam więc że przyda mi się jakieś doświadczenie w seksie z kobietą, w burdelu być może będę musiała oddawać się też jakimś kobietom, jak akurat przyszłaby jakaś.
- Nie wiem czy Cię za to ukarzę, muszę to jeszcze przemyśleć. A najlepiej porozmawiam też o tym z Rafałem, jej mężem. Jeszcze zobaczymy.
- Porozmawiałam wiesz też sobie z Ritką i ona mi się przyznała, że prowadzi swój „Zeszyt przewinień”, też sobie taki założyłam i wpisałam to przewinienie o seksie z nią, bez Twojej wiedzy i pozwolenia. Acha, wzięłam do tego sobie jeden z Twoich zeszytów, więc jakbyś go potrzebował to dokup sobie.
- Bardzo się skarbie cieszę, że mówisz mi tak o wszystkim, jeszcze bardziej mi się przez to podobasz. Wiem że mogę bezgranicznie Ci ufać we wszystkim.
Naraz dzwonek do drzwi, ale to nie jest domofon, więc któryś z sąsiadów. Mati poszedł otworzyć. Przyszedł Rafał i Rita, nasi sąsiedzi z góry. Ritka zeszła to jedno piętro, tak samo jak chodzi po domu, czyli zupełnie nago. Jest więc jeszcze krócej ode mnie trzymana. Mi Mateusz na razie jeszcze nie każe jednak wychodzić nago poza mieszkanie.
- Mówiła Ci Paulina, co dzisiaj te dziwki robiły?
- Tak, o ten seks między nimi pewnie Ci chodzi?
- Tak, nie miała mała dziwka na to pozwolenia, zamierzam ją za to surowo ukarać.
- Mi się Paulinka do tego przyznała, postanowiłem jej chociaż za to odpuścić.
- Panie Rafale, my nie chciałyśmy żeby to tak wyszło. Byłyśmy od wczoraj pokłócone, ale Ritka wytłumaczyła mi dzisiaj wszystko, że nie chciała bym poczuła się urażona, nie chciała mnie też obrazić. W końcu doszłyśmy do wniosku, że w końcu nic się nie stało, a to była pomyłka i głupi niezamierzony wybryk, a skoro jesteśmy sąsiadkami, to nie ma sensu o takie coś się kłócić, pogodziłyśmy się, wypiłyśmy kawę na zgodę, a do tego jeszcze drinka, jako „brudzia”, jesteśmy już po imieniu. Dałyśmy też sobie wzajemnie po małym laniu, każda może trochę zawiniła, teraz jednak jest już między nami zupełna zgoda. Przy tym brudziu pocałowałyśmy się, w końcu z języczkiem i żeby przycementować nasza przyjaźń będąc nago poocierałyśmy się trochę pizdami. Nie było nic więcej.
- Cieszę się że jednak pogodziłyście się jako sąsiadki, nawet zostałyście przyjaciółkami, jednak nie wyraziłem na to zgody. Ja planuję surowo moją Ritę ukarać. Teraz słucham Twojego Mateusz zdania, bo jednak zawiniły obie mniej więcej po równo.
- Moje zdanie jest takie. Nie popełniły jakiegoś rażącego przewinienia. Jak to dwie suczki zabawiły się tylko trochę. Proponuję więc darować im to przewinienie, tym bardziej że obie się do niego uczciwie przyznały. Nie będzie więc za to lania. Mamy też jednak prawo wlać im zupełnie bez powodu. Powinniśmy je więc bez powodu porządnie wychłostać. Co Ty na to?
- Niech już tak będzie, ja też się nie potrafię na moją Ritkę długo złościć. Wychłostajmy więc je porządnie witkami, mam w domu takie. Proponuję dla każdej po 150 razów witką, Rita już tak nieraz dostała.
- Zgadzam się, idziemy więc do Was na górę. Paulinko, Ty też idziesz tam nago, jedynie klapki na nogach.
Mi też to odpowiada. Gdy szliśmy na górę, otworzyły się drzwi ciekawskich sąsiadów, podnieciło mnie to bardzo, że widzieli jak idę z Ritą do nich zupełnie nago. Niech sobie trochę popatrzą, mi przecież nic z pizdy nie ubędzie.
- Rita, połóż się pierwsza, przywiąże Cię do tapczanu jak zawsze, a Paulina niech patrzy co ją czeka.
Wzięli witki po połowie i zaczęli naprzemiennie ją lać. Oj ma już to pupsko wytrzymałe na chłostę. Dostała całe 150 witek. Teraz moja kolej. Pupa pali jak ogniem, a oni ciągle biją. Wreszcie koniec. Jestem tylko ciekawa, jak teraz wygląda moja biedna pupcia.
- Ale dostałaś, pupa cała czerwona! Chciałbym zobaczyć jak będzie jutro i w poniedziałek wyglądała. Zrób mi kochana w poniedziałek rano fotkę swojej pupci. Przez cały dzień będę bardzo podniecony tym widokiem.
- Ale mi wlałeś dzisiaj kochany, jeszcze nigdy nie miałam tak bardzo skatowanej pupy. Dziękuję Ci za to najmocniej. Oczywiście, że zrobię rano fotkę i Ci ją wyślę.
- Jesteś Rafale teraz zadowolony z tego jak je ukaraliśmy?
- Tak, nawet bardzo. Nie myślałem, że Paulina też to wytrzyma. Obie mają piękne tyłeczki, wprost stworzone do chłosty.
- To wypijmy jeszcze po kieliszku, Panie oczywiście drinki. Cudowną sąsiadkę nam przygruchałeś. Mam nadzieję, że będziecie bardzo szczęśliwi. Wypijmy więc za nową sąsiadeczkę.
Wypiliśmy wszyscy. Ja głowę mam raczej słabą. Pierwsza odpadłam, nawet nie wiem kiedy. Ocknęłam się tylko trochę jak mieliśmy wychodzić.
- To do następnego razu.
- Miło mi było Was poznać. Nawet pomimo tego lania jakie dostałam. – Znowu wpadniemy do Was kiedyś z Mateuszem.
- Może w następną sobotę?, na pewno będą miały jakieś przewinienia, będzie więc powód do karania ich.
- W przyszłą sobotę raczej nie, planuję jechać do moich rodziców, wyprawimy zaręczyny. Problem tylko czy jubiler zdąży ze wszystkim, ale mam nadzieję że tak. Ze ślubem to jeszcze nie jest nic ustalone, chcielibyśmy raczej na gwiazdkę.
Jaka miła niespodzianka, z tym wyjazdem do rodziców Matiego, na razie jednak ciężko mi jest ustać samej na nogach. Dałam plamę, żeby tak się ululać. Wychodzimy. Jestem ciekawa czy znowu jakieś drzwi się otworzą, idę przecież zupełnie nago, a do tego mam skatowaną pupę.
- Pójdziemy powoli skarbie. Ja nie trenowałem podnoszenia ciężarów. Będę Cię przez cały czas podtrzymywał, ale zanieść do domu, to już mi się Ciebie nie uda.
- Tak mi przykro, nie wiem co się stało, przecież dużo nie wypiłam, o wiele mniej niż Wy, a tak mnie ścięło.
- Nie przejmuj się tym kochana, po prostu mało i rzadko pijesz. Ale mi zaimponowałaś, że wytrzymałaś te 150 razów witką.
- Dla Ciebie Mati wytrzymałam, dla Ciebie kochany.
- Dzisiaj nie będę już skarbie Cię ruchał, jeszcze trwa okres, a w taką pobitą pupcie, to chyba za bardzo nie można. Nadrobimy to jednak, całe życie przed nami.
- Oj nadrobimy, zawsze będę dawała Ci dupy, ledwie Ci tylko się zachce.
- Ale ledwo spojrzę na Ciebie, to już od razu mi się chce, hi, hi...
- To bardzo dobrze rokuje, hi, hi, hi....
Wchodzimy do domu.
- Teraz od razu do łóżka, sam Cię dzisiaj przebiorę w nocną koszulę, nie przejmuj się niczym.
Nawet nie wiem kiedy mi się usnęło, spałam do południa.
- A jak tam dzisiaj z obiadem, zostały może jeszcze te kluski z kapustą od wczoraj, bo nawet tego nie pamiętam.
- Niestety nic, takie pyszne były, wszystko zjedliśmy. Zadzwoniłem jednak po Catering, zaraz przywiozą.
- Ale dziś głodna jestem, chyba dwie porcje zjem.
- Nie martw się, zamówiłem dużo.
- To dobrze, ja dzisiaj nie mam głowy do niczego.
Po chwili dzwonek. Nareszcie. Zaraz przekładamy wszystko na talerze.
Same pyszności, frytki, surówką i duży kawał kurczaka z różna. Nawet mi to wystarczy.
- Domyśliłem się że będziesz miała taki apetyt, mam nadzieję, że też będzie Ci smakowało. Te wczorajsze kluski z kapustą były wyborne, niby takie proste danie, a takie pyszne. Mam nadzieję, że nie odeszłaś głodna od stołu?
- Nie, starczyło akurat. Dziękuję Ci też za to doświadczenie z witkami, już myślałam że siku popuszczę. Jeszcze teraz czuję gorąc w pupie. Dobrze, że pogodziłam się z Ritą, to jednak sąsiadka, w dodatku fajna babka. Ale ten mąż ją leje, ma pupę niesamowicie przyzwyczajoną do bicia.
- Też taką będziesz miała. Obie macie duże i bardzo pulchne pupy. Nic tylko Was lać.
- Ale i o ruchaniu w nią nie powinieneś zapominać, to też bardzo miłe, szczególnie jak to Ty mnie ruchasz. Polubiłam już to wszystko bardzo.
- To skończmy ten obiad i wypnij proszę na łóżku dupeczkę.
- Już się nie mogę doczekać kiedy znowu ugoszczę Cię w sobie. Szkoda tylko że muszę wracać do domu.
- Niestety, ale i tak będę jeszcze korzystał dziś z Ciebie.
Jeszcze dwa razy się kochaliśmy po obiedzie, ja już żyć bez seksu nie mogę.
- A może nie robić dzisiaj kolacji i pójdziemy do restauracji?, wtedy po basenie jakoś się wszystko pokręciło. W sumie jednak się dobrze skończyło, to najważniejsze.
- Jak chcesz to oczywiście pójdziemy gdzieś, potem odwiozę Cię do domu. Pamiętaj tylko zabrać plecak do samochodu, jutro znowu będziesz mogła coś przywieźć tutaj do tego swojego nowego domu.
- Postawię go od razu koło drzwi, no i muszę się ubrać, goła przecież na ulicę wyjść nie mogę, to nie jest tylko do sąsiadów na górę. Ale podobał mi się ten wstyd, jak inni sąsiedzi otwierali drzwi, żeby nas gołe zobaczyć, hi, hi, hi...
- Mi też się to bardzo podobało, lubię Cię zawstydzać.
- To naprawdę się super dobraliśmy.
Biorę plecak, torebkę na ramię i wychodzimy. Pojechaliśmy jednak nie do restauracji, a tym razem do pizzerii.
- Na co mój łakomczuszek ma apetyt?
- Może spaghetti, cola i mała pizza?
- Ok, ja wezmę to samo, ale skończysz po mnie jakby było dla mnie za dużo.
- Oczywiście mój Panie i władco, po to też masz swoją niewolnicę.
- Najpiękniejszą niewolnicę chciałaś powiedzieć.
- Tak, oczywiście.
Nie czekaliśmy zbyt długo. Ale się znowu obżarłam.
- Gdzie Ty to skarbie wszystko mieścisz? Ważne jednak że mi piękniejesz z dnia na dzień. Ta buzia taka śliczna, okrąglutka.
- To zanim wysiądę z samochodu, będziesz musiał mi ją jeszcze całą bardzo dokładnie wycałować.
- Wszystko co tylko będzie można, wycałuję Ci tam dokładnie, cała jesteś przesłodka.
- To chodź już pójdziemy, jeszcze kawałek drogi do domu, żeby tylko nie było korków. Zaraz się pójdę położyć. Jutro znowu ten kierat.
Na szczęście nie było specjalnych korków. Zajechaliśmy przed naszą kamienice. Teraz jeszcze ta najprzyjemniejsza rzecz zanim wysiądę. Oczywiście pamiętał. Ledwo się zatrzymaliśmy od razu zaczął całować mi buzię, potem jeszcze szyję i ręce.
- To na dzisiaj kochana wystarczy, jutro w domu wycałuję Ci resztę.
- Wiesz, że nawet z chęcią pójdę jutro do pracy, będę myślała tylko o tym co czeka mnie w domu. Lubię oczywiście tą pracę, jednak niestety nie ma tam Ciebie.
- Też się nie będę mógł doczekać kiedy Cię znowu zobaczę.
Jeszcze obowiązkowo całusek, oczywiście z języczkiem i w ślinę i mogę iść na górę. Nikogo jakoś nie było, poszłam się więc zaraz położyć. Jutro rano wezmę prysznic i zrobię fotki tej zalanej pupy, zaraz mu też je wyślę. Spałam jak suseł do rana. I znowu ten nieszczęsny budzik. Wstałam jednak szybko, przecież kilka minut mnie nie zbawi, a nie będę musiała się tak śpieszyć. Wzięłam sukienkę i ruszyłam do drzwi. Nagle przypomniałam sobie coś jeszcze. Przecież jeszcze komórka. Obiecałam przecież Mateuszowi pokazać jak dzisiaj jeszcze wygląda moja zlana pupcia. Cofam się więc po komórkę i idę już do łazienki. Nie chciałam zapalać światła, żeby tam któreś nie obudzić. Szłam jeszcze trochę zaspana, nagle czuję pod nogami czyjeś buty. Potknęłam się i prawie upadłam. Szczęście że jest jeszcze szafka, miałam się o co oprzeć. Pewnie siostrunia przyszła nawalona, i zostawiła je tam gdzie zdjęła. Mam nadzieję, że żadna się nie obudziła. Teraz szybko pod natrysk, po chwili wyszłam wykąpana, z ciekawością spojrzałam na pupę. Cała pupa bardzo mocno czerwona poprzecinana fioletowymi pręgami. Mateuszkowi też się z pewnością bardzo spodoba. Odwróciłam się do lustra i zaczęłam pstrykać zdjęcia. Nagle wchodzi mama i to zupełnie bez pukania.
- Nie możesz zachowywać się ciszej?, obudziłaś mnie niepotrzebnie, muszę siku.
Nagle zaczęła krzyczeć.
- O Boże, ale Ty jesteś podbita, kto Cię tak skatował?
Za chwilę dołączyła jeszcze siostra.
- To ten Twój?, masz zmasakrowane całe pośladki, musimy to zgłosić na policję! Powiedz chociaż za co tak bardzo Cię pobił?
- Odczepcie się ode mnie! Zasłużyłam to dał mi lanie, nie Wasza sprawa.
- Ale tak nie można, dodatkowo robisz jeszcze zdjęcia tych skatowanych pośladków, pewnie temu zboczeńcowi chcesz je pokazać?
- Można mamo, on może, jemu wszystko wolno i mu na wszystko zawsze pozwolę, a Wy nie interesujcie się tym, to już zupełnie nie Wasza sprawa. Ja wyprowadzam się z domu.
- Dobrze, mogłaś mi powiedzieć, że lubisz tak bardzo być lana. Od dzisiaj też będę Cię tak biła. Obie Was będę tak lała.
- Nie trudź się, już ma mnie kto lać. Nie wrócę dzisiaj do domu, nie dzwońcie, nie piszcie SMS – ów, już tak postanowiłam.
- Córeczko, zastanów się, zobacz na swój tyłek, jest wprost cały zmasakrowany.
- Mówiłam już, wyprowadzam się z domu. Do niego się wyprowadzam. On mnie przynajmniej naprawdę bardzo kocha. Nie przedłużamy tej rozmowy, bo spóźnię się do pracy.
Wrzuciłam jeszcze do plecaka trochę ciuszków, laptop z ładowarką, kosmetyki i wybiegłam nawet bez śniadania na autobus. Potem kupię sobie jakieś hot dogi. Teraz nie mam do niczego głowy. Po chwili doszłam do przystanku. Nadjechał autobus. Nie chciałam w ten sposób wyprowadzić się z domu. Dobrze jednak, że mam dokąd pójść. W tamtym domu czuję się naprawdę u siebie, tam jestem naprawdę kochana. Teraz przesiadka na pociąg. Jestem cała roztrzęsiona, muszę się uspokoić. W pracy od razu przejrzę pocztę, zajmę się wydrukami. Acha, zdjęcia. Wyślę mu je teraz, jak zajadę do pracy, to mogę zapomnieć. Wybrałam trzy najładniejsze, ostre i nieporuszone. Z pewnością się ucieszy, że o nim pamiętam. Jak ja go kocham. Poszły.
Zaraz przyszła odpowiedź.
- Wyszły cudownie, moja śliczna pulchniutka i zlana pupcia.
Zaraz poczułam się lepiej. Wszystko będzie ok, przecież na weekend mamy jechać do jego rodziców, tam będą zaręczyny. Oświadczy się mi. Już zapomniałam o poranku, tylko mój Mati się liczy. Do pracy weszłam znowu jak zwykle uśmiechnięta. Zegareczek na ręce, śliczna bransoletka, jestem szczęśliwa. Koleżanka coś jednak zauważyła.
- Jesteś taka jakaś dziwna, nic się nie umalowałaś, stało się coś?
Zmyśliłam na poczekaniu.
- Nie, nic. Wczoraj było seksu trochę za dużo, ledwo wstałam, nawet nie zdążyłam się umalować, nie zjadłam też śniadania.
Do niej jeszcze kierowniczka się dołączyła.
- Paczcie na naszą księżniczkę, jeszcze nie dawno taka szara myszka, taka szklana lalka „niewydymka”, a dzisiaj bzykała się pewnie prawie do rana. Paulinko, jak nie jadłaś jeszcze śniadania to szoruj do bufetu, kup sobie jakieś kanapki czy hot dogi, na co tam masz apetyt, nawet nie chce słyszeć, że jesteś głodna, znamy Cię przecież wszyscy i wiemy ile potrafisz zjeść, nie chcemy byś tu nam padła, no już Cię nie widzę. Poszłam, podjadłam sobie porządnie, cztery bułki z szynką i duża kawa, to przecież nawet jak na mnie nie mało, tym bardziej że pójdę w przerwie tradycyjnie na hot dogi. Wreszcie wracam najedzona. Kierowniczka od razu wita mnie uśmiechnięta.
- Zaraz inna dziewczyna, pomalujesz się później, i tak jesteś jak zawsze ostatnio piękna, widać z daleka że jesteś szczęśliwa.
Koleżanka też jednak musiała się włączyć.
- Coś mi się wydaje, że pomału powinniśmy zacząć zbierać na prezent, na kiedy planujecie ślub?
- Jeszcze nie jest dokładnie ustalone, w sobotę będą zaręczyny, a ślub, to chyba tak jakoś na gwiazdkę.
- W sobotę zaręczyny, w poniedziałek zaszokujesz więc nas pewnie nowym pierścionkiem?, on musi Cię jednak niesamowicie kochać.
- No pewnie dostanę tam znowu jakieś świecidełka.
- Tak, za kilka tysięcy i znowu będziemy Ci wszystkie zazdrościć, ale i tak cieszymy się bardzo z Twojego szczęścia.
- Dziękuję Wam bardzo, ja tym bardziej się cieszę.
- To teraz wracajcie wszystkie do komputerów.
Reszta dnia minęła mi już zupełnie spokojnie. Oczywiście na przerwie poszłam z koleżankami do bufetu uzupełnić wolne miejsce w żołądku.
- Jak najedzone, to wracamy do pracy.
Pomimo tego rannego zgrzytu i tak się czuję wspaniale. Fajnie mieć takie koleżanki i życzliwą kierowniczkę. Wreszcie piętnasta. Wychodzimy. Idę na tramwaj i już niedługo zobaczę mojego Mateusza. Wsiadam do pociągu, rozglądam się wkoło, ale jeszcze go nie ma. Czekam jednak cierpliwie, jakby miał się spóźnić to wysłałby mi chociaż SMS – a. Wreszcie go widzę, zaraz wsiądzie.
- Bardzo dziękuję Ci Paulinko za te fotki, wyszły cudownie, ta Twoja pulchniutka pupcia, jeszcze chyba dodatkowo nadal spuchnięta od lania, cudowny widok. A co tam u Ciebie kochana, jak było w pracy?
- W pracy ok, ale w domu piekło, mama rano weszła do łazienki i zobaczyła jak robiłam zdjęcia mojej zalanej pupy, narobiła hałasu, obudziła się też przy tym siostra, dołączyła do mamy, marudziły że mam skatowaną, nawet zmasakrowaną pupę i takie tam ich wydziwiania. Postanowiłam więc że sprowadzę się już do Ciebie na stałe, nie będę wracała nawet na noc do domu.
- Raczej do siebie kochana, mówiłem Ci już byś u nas czuła się jak u siebie. Widzę plecak bardzo wypakowany, ja Ci go dzisiaj poniosę.
- Nie chcę tam wracać, do mamy i siostry. Trochę dziwnie jeszcze się czuję, ale coraz bardziej ten „u nas”, traktuję jak już mój prawdziwy dom. W nim przynajmniej jestem naprawdę kochana, pomimo codziennych lań, jakie w nim dostaje. Mam już dzisiaj w plecaku prawie wszystkie moje rzeczy. Zostały chyba jedynie zimowe ciuszki, no i może coś jeszcze jak było w praniu. Powiedziałam rano mamie, że definitywnie się wyprowadzam, nie chciała, prosiła żebym się zastanowiła, ale powiedziałam że to już postanowione, nie mają dzwonić ani pisać SMS – ów, bo i tak nie wrócę. Na razie nic się żadna, mama ani siostra nie odezwały. Proszę Cię tylko byś kiedyś przy czasie pojechał jeszcze ze mną, abym zabrała zupełnie do końca wszystko co moje. Cieszę się że w końcu będę już u Ciebie mieszkała na stałe.
- U nas kochana, u nas. Nawet tam jeszcze Cię zamelduje. Nie myśl już zupełnie o naszym domu „U Ciebie”. Chyba że chcesz dostać lanie, które jednak i tak dostaniesz. Takie porządne, długie, na gołą pupę.
- Oj lania ani seksu, to mi nigdy nie żałuj. A wiesz, że w pracy wszyscy mówią, że odkąd jestem z Tobą, to w oczach pięknieje, służy mi widać bardzo to wszystko.
- Tak, bo u nas jesteś na każdym kroku kobietą.
- Przykro mi tylko, że tak się nadźwigasz tego plecaka.
- Nic się nie martw, nie jest aż taki ciężki.
- To cieszę się bardzo. Wiesz, jeszcze trochę krwawię, to dzisiaj jeszcze do pupy, ale od jutra to będziesz mógł mi już w pipę zasadzić.
- I to codziennie po kilka razy z Ciebie skorzystam moja śliczna grubasko. Pupa jeszcze zlana, ale chociaż delikatne klapsy też będą. A jak tam z zakupami?, co tam na obiad?, chleb, masło, jakąś wędlina, to chyba koniecznie. Teraz już przecież wszystko, także śniadania, porządna kolacja.
- To odstawimy plecak do domu i chodźmy do marketu.
Trochę oczywiście musieliśmy dokupić, muszę się zacząć czuć jak prawdziwa gospodyni domowa.
- A co byś zjadł na kolację?
- Sam nie wiem, to co zrobisz.
- To może jakaś ryba?, pstrąga w warzywach z cytrynką duszony w aluminiowej folii, dawno nie jadłam.
- Jesteś prawdziwym skarbem kuchareczko, sam nie wpadłbym na to. Zrobię, ale musimy się pośpieszyć, teraz mam jeszcze rozpakowywanie i układanie już wszystkiego na dobre. No i buty, mam ich też trochę. Ledwo tylko weszliśmy to zdjęłam od razu sukienkę i poprawiłam sobie korek w pupie. Teraz wyglądam dokładnie tak jak lubi, taka bezwstydna i rozwiązła.
- Na razie przygotuj wszystko do kolacji, a ja rozpakuję plecak. Potem się jakoś porozkłada i skończysz z kolacją. Już cieszę się na nią, kiedyś jadłem w górach na wakacjach takiego pstrąga, był pyszny.
- Zawsze będę starała się zrobić Ci coś dobrego, żeby Ci tylko smakowało. A co ze śniadaniem?
- Do tej pory sam rano robiłem, więc niech tak zostanie. Nie musisz wstawać tak wcześnie.
- No to biorę się za te ryby. Potem plecak. Jakoś daliśmy radę.
Robi się późno, muszę wstawić te ryby.
- To one niech się tam pieką, a Ty chodź do łóżka, na pierwszą rundę, potem Ci jeszcze poprawię.
Brał mnie w różnych pozycjach, robiłam co kazał, czułam się jak dziwka, jego prywatną dziwka, to chyba moja do tej pory skrywana natura. Nawet sama o niej nie wiedziałam.
Zjedliśmy wreszcie tą kolację, nawet nie wiedziałem, że aż tak dobrze umiem gotować.
- Chyba był jeszcze lepszy niż ten w górach, a może przez to że nie umyłeś rąk zanim zaczęłeś przy nim robić i pachniał nie tylko rybą, ale i Twoją pizdą?
- Z pewnością musiało tak być, hi, hi, hi....
- To jak pojedliśmy, mogę się wziąć porządnie za Ciebie. Przełóż mi się na kolanach z ładnie wypiętą pupą.
Z rozkoszą mu się tak przełożyłam. Zaczął mi dawać klapsy, nie mocne, pupa była jeszcze pobita, ale czułam jak się coraz bardziej rozgrzewa. Jakie to miłe. Nawet doszłam w trakcie tych klapsów. Po chwili położył mnie na łóżko z dużą poduszką pod pupą. Nawilżył tylko sobie chuja i wyjął mi korek z dupki, jestem już nieźle tam rozciągnięta. Zaraz mnie zaczął ujeżdżać jak burą sukę. Jak było mi dobrze, tym bardziej że miałam świadomość, iż nie wracam na noc do domu. Już na stałe będziemy spali razem. Trysnął jak z węża strażackiego. Oboje byliśmy spełnieni.
- Mam ochotę na kieliszek wina, chcesz też trochę?
- Tak, chętnie. Ale tylko jeden, jutro rano do pracy.
Wypiliśmy.
- Wolisz natrysk, czy mam Cię w wannie wykąpać?
- Wolałabym w wannie i puść te bąbelki. W tamtym domu miałam tylko natrysk, niech się więc wanną nacieszę. Tutaj natrysk tylko jak będziemy musieli się spieszyć, teraz mamy czas.
- Masz rację, umyję Cię bardzo dokładnie, tam wiesz gdzie.
- Tak wiem, tam gdzie się kochany. Weszliśmy do wanny. Dolał jeszcze jakiegoś płynu, zrobiło się dużo pachnącej piany. Wreszcie wstaliśmy i zaczął mnie myć. Jeszcze nikt mnie tak nie mył, wkładał w to całe serce. Potem ją jego kąpałam, kutasa myłam mu nawet kilka razy, ale co mi tam, widziałam jaką mu to sprawia przyjemność. Kąpaliśmy się z pewnością ponad pół godziny. Wyszliśmy z wanny, dokładnie wytarł mnie całą i ubrałam moją nocną koszulę. O ile to coś można nazwać jeszcze nocną koszulą. Całą z przeźroczystej i powłóczystej czerwonej koronki, ledwo zakrywała mi pupę. Uszyta zresztą tak by miał do mnie z każdej strony ciągle swobodny dostęp. Innej bym przecież nie ubrała, może mu się przecież w nocy zachcieć poruchać, po to mnie przecież też ma. Potem i ja jego także dokładnie wytarłam. Na razie ubrał samą górę od piżamy i poszliśmy znowu do łóżka się kochać. Tym razem uklękłam na krawędzi łóżka i mocno wypięłam dupkę, rozchyliłam ją też sobie maksymalnie rękoma. Znowu nawilżył sobie chuja i mi zwieracz. Nie mogłam się wprost doczekać kiedy mi tam włoży. Teraz już jestem prawdziwą jego suką. Za chwilę poczułam go w sobie, ruchał mnie jak maszyna, za każdym razem dobijając do końca. Nie wiem jak mogłam przez tyle lat przeżyć bez tego. Doszliśmy jednocześnie.
- Ustawiłeś sobie komórkę już na budzenie?
- Nie muszę o tym pamiętać, mam wszystko tak ustawione, że w każdy roboczy dzień na pewno zadzwoni. Tobie też tak jutro ustawie, mam nadzieję że i ona ma tą funkcję, zobaczymy. A teraz śpij słodko kochana, jutro do pracy. Dobranoc.
- Dobranoc skarbie.
Wtuleni w siebie zasnęliśmy. Nie możemy zresztą inaczej, łóżko nie jest za bardzo szerokie, nam to jednak zupełnie nie przeszkadza.
Rano wstałam wypoczęta jak nowo narodzona, aż przyjemnie iść do pracy. Trochę tam koleżanki zachwalały, że przychodzę w coraz lepszym nastroju, że musi mi bardzo służyć te



Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Paulina, transseksualna masochis

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach