Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ala, cz. 3.

Część 3.

Nieco znużona małomównością mojego gospodarza, zdecydowałam się przejąć inicjatywę. Widziałam, że stara się, ale szło mu jak Syzyfowi pod górkę. Zresztą, chciałam ułatwić mu konwersację, bo kobiecy instynkt podpowiadał mi, że chłopak ma jakąś niespodziankę dla mnie. No i mi się podobał. Szczupły, zadbany, spokojny, nie był nachalny i chyba nieźle zbudowany. Tyle, ile zdołałam ocenić przez koszulę. Kawałek młodego mężczyzny, mniam... Ruszyłam z pomocą: 

– Mam na imię Ala – przedstawiłam się z pogodnym uśmiechem, podając rękę.

– Tak? – był nieco zdezorientowany. – Yyy, Daniel.

– No, teraz chyba będzie nam wygodniej rozmawiać, prawda? – chwilę za długo przytrzymałam jego dłoń. Próbowałam zachęcić chłopaka do większej aktywności, ale nadal to głównie ja mówiłam. 

– Jasne – potwierdził i dolał mi alkoholu. – Wypijmy za naszą znajomość.

Drink smakował mi.

– I co z tym kurierem?

– Z kim? A, kurier – uśmiechnął się, spojrzał za zegarek i zrezygnowany wzruszył ramionami. – Ma jeszcze kilka godzin – rozejrzał się bezradnie.

Bawiło mnie jego zachowanie. Wyraźnie nie odnajdywał się w roli gospodarza, ale całość robiła wrażenie, jakby była przygotowana na wizytę oczekiwanego (!) gościa. Nie potrafił prowadzić rozmowy. Był skrępowany, a ja czułam się panią sytuacji. I było mi z tym dobrze. Nawet coraz lepiej.

– Chcesz poopalać się? – zapytał nieoczekiwanie.

– Słucham?! – aż lód zadzwonił w szklance, kiedy spojrzałam na niego. 

– Czy chcesz opalać się? – prawie sylabizował pytanie.  

– No, czemu nie. Zaskoczyłeś mnie propozycją...

– Czemu? Przecież świeci słońce – uśmiechnął się. Nagle wyglądał na wyluzowanego.

– ...ale byłoby mi żal straconego słońca, skoro jest okazja – dokończyłam przerwane zdanie. – W domu leżałabym na balkonie. Ale... Wiesz, tutaj mogą zobaczyć mnie jacyś znajomi. Wolałabym uniknąć takiej sytuacji i konsekwencji. Chyba rozumiesz?

– Bez obawy! – ożywił się. – Ustawię leżak w taki sposób, że nikt ciebie nie zobaczy.

Patrzyłam na niego zaskoczona, a on energicznie wstał, otworzył drzwi balkonowe i wyszedł. Od razu zrozumiałam! Słońce stało wysoko i promienie wpadały do mieszkania nad barierką. Można było opalać się, nie wychodząc z mieszkania.

– To musi być u ciebie spory ruch – stwierdziłam z ironią. – Pewnie drzwi się nie zamykają, co? Zamontuj obrotowe.

– Dlaczego? – spojrzał na mnie zaskoczony, ale szybko zrozumiał. – Aaa, to. Nieee... – lekceważąco machnął ręką. – Julka, współlokatorka, czasami przychodzi opalać się. To nawet miłe, bo ona chętnie opala się bez stanika. Czasami nawet bez majteczek. Ponieważ deską nie jest, więc za darmo mam ładne widoki. Czasem z Andrzejem posiedzimy, pooglądamy Julkę. Lubi, gdy doceniamy jej urodę – z uśmiechem mrugnął do mnie – ale biletów nie sprzedaję. Jeszcze nie sezon – dodał żartem. W ręku trzymał leżak. – No, na co czekasz? – patrzył na mnie zdziwiony.

Fakt, teraz ja wyglądałam na speszoną. Wstałam, uśmiechnęłam się szeroko, żeby zatuszować niepewność i zaczęłam rozpinać bluzkę. Nie musiałam krępować się. Miałam ładną figurę, mój biust docenił już wcześniej. Ubrałam ładną bieliznę, w delikatne prążki, która podkreślała opaleniznę. Od biedy mogłam w niej leżeć na plaży. Kiedy rozpięłam bluzkę, Daniel podsunął mi krzesło. Jakoś nie pożerał mnie wzrokiem. Szybko zdjęłam spódniczkę. Mój pastelowo-żółty zestaw odpoczywał na krześle, a ja położyłam się na leżaku.

– A ty dokąd? – zagadnęłam go, widząc, że wychodzi.

– Przebiorę się i wracam – machnął sportowymi spodenkami i wyszedł. Wrócił w samych spodenkach i usiadł na krzesełku na balkonie.

*

Znowu rozmawialiśmy, ale jakoś rozmowa nie kleiła się. I nagle:

– Jeżeli chcesz, możesz opalać się topless – zaproponował Daniel.

– Tutaj? – byłam rozbawiona.

– Tutaj – kiwnął głową. – Przecież nikt nie widzi ciebie, kiedy tak leżysz. W końcu to ostatnie piętro. A do mieszkania nikt nam nie zajrzy – uśmiechnął się.

– Właściwie, czemu nie – przytaknęłam, wzruszając ramionami. Przecież chłopak widział już mój biust i to w krępującym otoczeniu, a tutaj byłam anonimowa i „na plaży", kiedy słońce mocno przygrzewało. Fajnie rozwijała się ta znajomość. Byłam mile podekscytowana tą sytuacją. Spokojnie usiadłam, rozpięłam stanik i rzuciłam na krzesło. Trafiłam. Wygodnie ułożyłam się w leżaku. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Rozmawialiśmy, a ja spod przymrużonych powiek widziałam, że zamiast rozsiąść się na krzesełku, wychylił się i spoglądał na mój biust. Nie miałam czego wstydzić się przy nim. Fajnie było...

– Ooo – nieoczekiwanie odezwał się, nagle wstał i zniknął.

Czekałam cierpliwie. Wrócił po dłuższej chwili:  

– Proszę – podawał mi kolorową szklankę.

– Co to jest? – spojrzałam mu w oczy.

– Gazowana mineralna z lodem, cytryną i dużą kroplą czystej.

– Dziękuję – chętnie sięgnęłam po szklankę. Była chłodna. Napiłam się. – No, spora ta kropla – stwierdziłam po pierwszym łyku.

– Ważne, że smakuje – leniwie machnął dłonią. Siedział na balkonie oparty o ścianę i teraz wystawiał twarz do słońca.

Po kolejnych kilku minutach i łykach odstawiłam pustą szklankę na podłogę. Pół godziny później miałam dość:  

– Daniel, dla mnie jest już za gorąco. Kończę opalanie.

– Jak chcesz – wstał i pomógł mi podnieść się z leżaka. Wypchnął go na balkon, przymknął drzwi i spuścił żaluzje. W pokoju zapanował przyjemny półmrok.

Stałam z rozłożonymi rękoma. Wiatraczek znowu przyjemnie chłodził moje ciało. Przymknęłam oczy, odchyliłam głowę i delektowałam się chłodem. Byłam w dobrym humorze. Odprężona.

– O, naprawdę efektownie wyglądasz – stwierdził z uznaniem.

Dotarło do mnie, że w pokoju, w którym panuje półmrok, prezentuję się w samych majteczkach przed półnagim chłopakiem. Zasłoniłam piersi.

– Przestań! Jeszcze przed chwilą mogłem patrzeć na twój biust bez żadnych ograniczeń! – zaśmiał się.

– No tak, ale to było jakby na plaży. Teraz jesteśmy w mieszkaniu. Tutaj jednak obowiązują inne zwyczaje – szybko sięgnęłam po bluzkę.

– Przestań! – powtórzył chrapliwie i przytrzymał moją dłoń. – Cały czas byłaś w pokoju.

– Chcę się ubrać – oznajmiłam miękkim głosem.

*

Bez słowa podszedł do mnie i przyciągnął do siebie. Był na tyle silny, że nie mogłabym skutecznie się opierać. Kiedy wpadłam na niego, wyjął bluzkę z mojej ręki i rzucił na krzesło. Chciałam zaprotestować, ale był szybszy. Przytulił mnie do siebie i zaczął całować po twarzy, po uszach, w usta, ale odwróciłam głowę. Nie przerwał. Całował po szyi, karku, ramionach.

– Nieee. Nie chcę! Nie! – słabo protestowałam. Alkohol i słońce zrobiły swoje.

– Ale JA mam ochotę – szepnął stanowczo.

Był podniecony. Bardzo! Kiedy mnie przycisnął, od razu wyczułam twardego penisa na podbrzuszu. Jednak cofnęłam biodra. Przestraszyłam się.  

– Młody chłopak – pomyślałam, podekscytowana nieoczekiwanym obrotem sprawy i jego dużą potencją. – Przecież liczyłaś na to, kiedy zaczęłaś się opalać. Zrezygnowałaś z wyjazdu do centrum. Obnażyłaś się w pokoju obcego chłopaka. Wypiłaś sporo alkoholu. Prowokowałaś go, więc teraz masz to, czego podświadomie chciałaś – punktowałam zdarzenie i krytykowałam samą siebie. – Zresztą, on też ma ochotę na mnie – w myślach usprawiedliwiałam swoją krytykę.

Chłopak przejęty sytuacją, zupełnie nieświadomy moich przemyśleń, przycisnął mnie, zaskakująco łatwo podniósł i przeniósł na tapczan. Położył mnie na plecach i padł na mnie.

– O, naprawdę masz świetne cycki! – znowu gorączkowo całował mnie, a jego dłonie macały piersi. Potem sięgnął do krocza.

Nie tego się spodziewałam. Odruchowo chwyciłam go za włosy i uniosłam głowę.

– Zostaw mnie! Proszę! Nie chcę teraz! To za szybko! Puść mnie! – szamotałam się i użyłam ostatecznego, jak sądziłam, argumentu: – Nie chcę ciebie!

– Nie szkodzi! Ja jestem mniej wybredny – uśmiechnął się i chwycił moje palce. Wykręcił je, aż z bólu puściłam jego włosy. W jedną dłoń złapał moje ręce w nadgarstkach i trzymał nad moją głową. Był silny, nie potrafiłam ich uwolnić. Drugą sięgnął do krocza.

Nie zareagowałam na jego złośliwość. Właśnie próbowałam wyszarpać się z jego uchwytu, ale nie zdołałam. Naprawdę był silny i moje próby pokonania go, traktował z pobłażliwym uśmiechem. Słabłam, a jego pieszczoty, mimo mojego oporu i nerwowości, zaczęły odnosić skutek. Najpierw pocierał łechtaczkę, potem wejście do pochwy aż wreszcie wszedł palcem. Płynnie wycofał się i gwałtownym ruchem wsunął dwa palce. Poczułam ulgę i coś jak odprężenie. Jak w gorący dzień zanurzyć się w letniej wodzie i tak trwać.

– Oooch! – westchnęłam głęboko. Wtedy poddałam się... Kiedy byłam podniecona i stękałam, dość głośno reagując na penetrację palcami, nieoczekiwanie przerwał pieszczotę i wysunął je. Byłam tak zaskoczona, że nawet chciałam podnieść się i zaprotestować. Jednak podniecona leżałam, gwałtownie oddychałam i czekałam. A byłam już tak blisko... Nie miałam ochoty patrzeć na niego. Zsuwał spodenki. Przylgnął do mnie i wepchnął palec do pochwy, a drugi do odbytu! Kciukiem pocierał łechtaczkę. W ten sposób wzmógł moje pożądanie, bo nie penetrował dziurek zbyt głęboko. A na to czekałam! Niewiele brakowało, a zaczęłabym go błagać!

*

– Wejdź głębiej... – w końcu poleciłam chrapliwym szeptem, ale prawie nie poznałam swojego głosu! Zabrzmiałam ulegle, prosząco. I było w nim tyle pożądania. Znowu stękałam, ulegając czułościom.  

Usłyszałam lekki, chrapliwy śmiech. Daniel cieszył się, że pieszczoty odnoszą taki skutek.

– Zerwę z ciebie majtki – zapowiedział prowokująco.  

– Yhy – zgodziłam się z już napiętymi z podniecenia mięśniami. Rytmicznie odchylałam kolana na boki.

Daniel krótkimi ruchami, ale bardzo energicznie wpychał i wysuwał palce z pochwy. Naprawdę robił to umiejętnie. Miał wprawę. Kolana poruszały się coraz szybciej.

– Ale z ciebie napalona babka – jego podziw był szczery. – I mokra... – w głosie dominowało rozbawienie.

– Takie poniżenie! Chłopak bierze mnie siłą, a ja żebrzę o więcej! – resztkami świadomości analizowałam sytuację. Zniesmaczyła mnie porażka. Żałowałam, że odważyłam się na tę prośbę. Już wiedział, jak bardzo byłam podniecona. – Ale przecież nie mogłam dłużej wytrzymać! – tłumaczyłam sobie. A teraz najważniejsze było rosnące podniecenie i to, na co jeszcze tak gorączkowo czekałam. Samo oczekiwanie potęgowało moje pożądanie. I Daniel o tym wiedział.

– Jeszcze odjedziesz – obiecał szeptem. Oddychał szybciej. Moje podniecenie udzieliło się również jemu. W końcu miał do swojej dyspozycji niezłe ciało.

– Oooch, ty! Ty... – jęknęłam chrapliwie, kiedy poczułam, że pieszczoty łechtaczki i warg przejmuje język! Mile zaskoczył mnie tak silnym bodźcem. Zadrżałam pod wpływem ciepłego oddechu, pokrywającego podbrzusze. Mógłby pieścić mnie tak bez końca. Zapomniałam, gdzie jestem, ani z kim się bawię. Nie dbałam o to, liczyły się wyłącznie doznania. Tylko one! One mną zawładnęły. O reszcie nawet nie miałam siły i nie chciałam myśleć. Nie teraz! Napinałam i rozluźniałam mięśnie. Oddychałam szybciej. Nadchodziła rozkosz. To było jak tsunami. Topiłam się w ekstazie. Jeszcze usłyszałam swoje radosne wycie.

*

Leżałam na brzuchu z szeroko rozrzuconymi nogami i rękoma. Ugięłam nogi w kolanach. Ledwo oddychałam, bo twarz miałam wciśniętą w poduszkę. Dłonie spazmatycznie zacisnęłam na kocu. Mój kochanek energicznie ruszał biodrami, wbijając się w pochwę. Oparty na łokciach czasami wciskał dłonie i dotykał moich piersi palcami. Chyba chciał złapać sutki. Nie otwierałam oczu. Koncentrowałam się na odbieraniu bodźców. Chłopak momentami był prawie brutalny, więc zróżnicowanie pieszczot było tak silne, że mogłam oszaleć, kiedy przesuwał paznokciem po udzie. Bo ruch mógł zakończyć w odbycie albo na piersi, albo w moich ustach. Po doznanym orgazmie, kiedy chyba na chwilę straciłam przytomność, w zasadzie pozwalałam mu na wszystko.

Leżeliśmy na boku przodem do siebie, on na lewym boku, ja na prawym i próbowałam muskać go moimi włosami po twarzy. Miał zamknięte oczy, ale tym razem ja cały czas patrzyłam. Lewą ręką czasami dotykałam penisa, obserwując, jak wnika i wysuwa się z pochwy. Był wilgotny, twardy i miałam szaloną ochotę ścisnąć go! Na razie jedynie głaskałam. Masowałam łechtaczkę, odchylałam wargi. Śliną nawilżałam wargi, penisa. Byłam taka wyuzdana. Daniel trzymał mnie za kark i intensywnie uderzał biodrami. Drugą ręką trzymał mnie za biodro. Obejmowałam go lewą nogą i dociskałam piętą, żeby nie uciekł ze mnie. W pewnym momencie otworzył oczy i patrzył. Pocierałam penisa palcami, kiedy wysuwał się ze mnie i wyzywająco patrzyłam mu w oczy. Puścił biodro i moją smukłą nóżkę założył sobie na ramię!

– Och, ty... – tylko tyle zdołałam wystękać. Jeszcze chwilę patrzyłam na niego i w końcu przymknęłam oczy.

Twardy, sterczący, wilgotny penis wszedł we mnie po samą nasadę pod nieco innym kątem. Ależ go czułam! Chłopak na chwilę znieruchomiał. Zrobiło mi się jakoś tak... Daniel znowu ruszył i parokrotnie uderzył członkiem. Znacznie wolniejszy rytm, ale uderzenia silniejsze. Wręcz przesuwał mnie na tapczanie. Już głupiałam. Zanim coś powiedziałam, niesamowita rozkosz wyrwała głośny krzyk z moich ust. Zadrżałam, kiedy fala orgazmu zalała moje ciało. Mięśnie zwiotczały, kiedy smakowałam przyjemność naszej zabawy. Kochanek delikatnie zwolnił uchwyt i moja noga osunęła się z jego ramienia. Leżałam bezwładnie, jak lala, z której spuszczono powietrze i głośno posapywałam.

Daniel nadal lekko poruszał twardym penisem. Czułam to! Nie miałam siły nawet otworzyć oczu. Euforia trwała. Chłonęłam ją całą sobą i nie chciałam uronić ani cząstki! Po skroni spłynęła łza, bezgłośnie spadła na pościel i została wchłonięta przez materiał. Nieme świadectwo mojej dzisiejszej największej ekstazy zniknęło. Członek ciągle był twardy i we mnie. Właśnie wylizałam mu palec. Po delikatnej pieszczocie biodra i pośladka palec skierował się w okolice odbytu i łagodnie przemierzał cały rowek między pośladkami. Czasami zatrzymywał się drapał skórę wokół odbytu. To było takie miłe i rozczulające. Później z bojowym okrzykiem właściciela „Za mną!” wepchnął się do pupy. Za nim wepchnął się drugi i trzeci!

– A niech robi, co chce – pomyślałam rozmarzona, żegnając rozpływające się resztki euforii. Mimo obaw nie bolało mnie. Było przyjemnie. Leżałam bardzo zmęczona i bezbronna. I szczęśliwa. Nawet nie byłam w stanie otworzyć oczu. Seks po alkoholu był świetny. Alkohol potrafi skutecznie łagodzić skrupuły.

*

Zadzwonił dzwonek przy drzwiach.

– O, kurier! Chcesz się z nim poznać? – Daniel patrzył na mnie, czekając na odpowiedź. Bawił się moim sutkiem. Nie śpieszył się. Leżałam w wyuzdanej pozie. Zabrzmiał drugi dzwonek.

Milczałam.

Uśmiechając się, sięgnął po swój T-Shirt i zrolował go. Cały czas patrzył na mnie. Nachylił się nade mną. Nie wiedziałam, co zamierza zrobić, więc pytająco spojrzałam mu w oczy. Płynnym i szybkim ruchem założył mi zrolowaną koszulkę na szyję, z boku skrzyżował końce i zaczął je skręcać. Już po chwili zabrakło mi tchu. T-Shirt stał się twardą, sztywną linką. Dusił mnie! Skręcił koszulkę jeszcze bardziej. Zrobiło mi się słabo.

– Wstawaj! Idziemy! – pociągnął za koszulkę i szarpnął za rękę. Znowu z wyjątkowo lekkością poderwał mnie z tapczanu i wywlókł do przedpokoju. Z trudem łapałam oddech, nie myślałam o swoim wyglądzie. Próby rozciągnięcia koszulki nic nie dały. Daniel otworzył drzwi.

– Proszę, co za widok! – usłyszałam rozbawiony głos. Przede mną stał Andrzej, kolega Daniela. Zatrzasnął drzwi wejściowe. Próbowałam rękoma zakryć swoją nagość. Pochyliłam głowę i prawie zgięłam się wpół. Na tyle pozwolił mi Daniel. Przed moimi oczyma kołysał się jego twardy fiut. Znieruchomiałam. Zniesmaczona poniżającą sytuacją, odwróciłam od niego głowę.

– Jesteś ‘kurierem’, na którego tyle czekałem, a to nasza roznegliżowana piękność – nagle stał się bardzo pewny siebie. – Więcej nie mogłeś się spóźnić?

– Widzę, widzę – Andrzej odłożył torbę i zdjął sandały. Był ubrany w zielony T-Shirt i beżowe szorty. Zaczepkę kolegi zlekceważył. – Już używana? – pytając, delikatnie pogłaskał mnie po policzku.

Widziałam, że mu się bardzo podobam. Zirytowana jego pieszczotą i pytaniem, gniewnie szarpnęłam głową. Zignorowali moją reakcję.

– No jasne! – z dumą potwierdził Daniel.

– Gdzie kontynuujemy?

– U mnie już rozgrzebane, więc zapraszam. U ciebie i tak za duży bałagan.

Brakowało mi powietrza, ale nie zwracali na to uwagi. Próbowałam szarpać koszulkę, więc Andrzej wykręcił mi rękę i posłuszną poprowadzili do pokoju. Któryś coś burknął, ale nic nie zrozumiałam.

*

Blondynek chwycił mnie za włosy i wyprostował. Dusiłam się. Andrzej głaskał mnie po włosach. Daniel zwolnił chwyt ‘liny’ i odzyskałam oddech! Głęboko zaczerpnęłam powietrza. I jeszcze raz. Wtedy Andrzej płynnym ruchem chwycił mnie za włosy, odchylił głowę i przystawił butelkę do szeroko otwartych ust. Już nie zdążyłam ich zamknąć. Wódka lała się w moje usta. Zaskoczona przełknęłam sporą porcję. Krztusiłam się. Wlali jeszcze trochę i odstawili butelkę, a Daniel od razu zatkał mi usta i nos. Sam dawał sobie radę ze mną. Chciałam oderwać jego dłonie, chociaż kopnąć go! Naiwna... A on chyba świetnie bawił się tą sytuacją. Zmęczona szarpaniną musiałam znowu przełknąć alkohol i dopiero wtedy puścił mnie. Zaczęłam głośno kasłać.

– Ala, za dużo pijesz! Próbuj mniejszymi łykami! – w głosie Daniela pobrzmiewała ironia.

– Rozmasuję ten kaszel – usłyszałam głos Andrzeja.

Szybko spojrzałam w jego stronę. Wtedy pchnął mnie na łóżko. Już był nagi. Z impetem usiadłam. Nie potrafiłam szybciej zareagować. Zanim odepchnęłam się ręką od tapczanu, stanął przede mną. Chwilę później położył się na mnie i wszedł. Już nie oponowałam. Nie miałam siły.

– Oooch! – jęknęłam głośno, gdy poczułam go, bo był taki gruby! Twardy też, ale przede wszystkim gruby. I przypadkowo trafił w punkt G.

– O! Aleś ty mokra! – wykrzyknął z uznaniem. Daniel śmiał się cicho.  

‘Kurier’ rżnął mnie tak długo aż w końcu zaczęłam odczuwać podniecenie, chociaż ciągle krępowała mnie obecność Daniela. Andrzejowi najwyraźniej nie przeszkadzała. Najpierw poruszałam się zmęczona, ale potem... Napięcia mięśni, zaciskanie dłoni w pięści, motylki w brzuchu, szarpnięcia głową, zamknięte oczy, usta w linijkę, krótki oddech, wyrywane jęki, przeciągłe wycie... Ta rozkosz była tak inna od poprzednich, ale była!

*

Potem chłopak odchylił się i położył mnie na boku. Byłam już bardzo zmęczona, więc nie zdołałam w żaden sposób odsunąć się od niego, a tym bardziej zejść z tapczanu. Jedynie ciężko oddychałam. Podniecenie wygrywało. Nie potrafiłam powstrzymać się. Jego penis był twardy, jednak krótszy niż Daniela, ale za to jaki gruby. Zbyt gruby! Mimo tego nie sprawiał mi bólu. Czułam jak dokładnie wypełniał pochwę, przylegał do ścianek. Każdy drobny ruch był odczuwalny. W pewnym momencie, nagle przestał wysuwać się i wsuwać. Znieruchomiał. Po chwili poczułam jak chłopak napina go i rozluźnia! Pulsował! We mnie! Takie delikatne ruchy działały na mnie szalenie stymulująco! Lubieżnie poruszałam nogami i zamruczałam, odchylając głowę do tyłu. Ruszałam nią w reakcji na pulsującego penisa. Nie chciała krzyczeć. Co za przyjemność! Mimika też musiała oddawać stan mojego ducha. Właśnie przeżyłam lekki orgazm. Kolejny!

Chwilę leżeliśmy. Odpoczywałam, orgazm spływał ze mnie, a ja nadal byłam oszołomiona tyloma doznaniami i wrażeniami jednego popołudnia.

– Ala zaspokojona, więc czas na ciąg dalszy – mruknął zadowolony Andrzej. – Chodź, Daniel. Chodź, chodź!

Szarpnęłam się, zaniepokojona tonem jego głosu i poleceniem, ale chłopak już był przy mnie i dłonią przyciskał do kolegi. Nie mogłam wyrwać się. Zresztą, po co? Po orgazmie jeszcze byłam zmęczona i trudno było mi zebrać myśli.

*

– Nie, proszę! Nie! NIE!! – krzyknęłam, kiedy Daniel wchodził w moją pupę. Na próżno. Momentalnie otrzeźwiałam. Wilgotny członek parł, nie zważając na moje protesty. Daniel wpychał penisa, dopychał lubrykant. Chyba dobrze bawili się, zdobywając mnie. Mój opór i strach stanowiły dla nich fajny bonus, uatrakcyjniający zabawę. Wiedzieli, że ulegnę, bo niby komu poskarżę się, że zbyt intensywnie spółkowałam z dwoma chłopakami? Mężowi? Rodzicom? Znajomym?

– Jeeest... – stęknął Daniel, kiedy zdołał wejść w pupę. Czułam jak rozpycha, rozrywa mnie. Potem poruszał się nieznacznie, czekając aż lubrykant rozłoży się w odbycie. Wysunął penisa, jeszcze nawilżył wejście tym środkiem i powoli wsunął się. Był twardy, a on niecierpliwy i podniecony. Ruchy stały się bardziej energiczne, a ja jęczałam, protestowałam i wierzgałam, tkwiąc na dwóch twardych członkach.

– Na dwóch twardych członkach... Dwa młode kutasy we mnie. Spółkuję z dwoma chłopakami naraz – pomyślałam i zrezygnowana opuściłam głowę. Znowu pokonali mnie, ale podnieciłam się samą myślą, że bierze mnie dwóch chłopaków. Poruszyłam się na Andrzeju.

– Uspokój się, bo za wcześnie wytrysnę! – ostrzegł mnie rozbawiony ‘kurier’.

– Proszę! Już dość! Och, proszę! Proszę... – podniecenie osłabiło mój protest i ostatnie słowo już wyszeptałam.

– Spoko! Przyzwyczaisz się. Mamy na ciebie wielką ochotę, więc chcemy mocnego rżnięcia – Andrzej chwycił mnie za głowę i uniósł. – Chcesz być mocno zerżnięta?

– Taaak. Tak! – wystękałam, bo poczułam, że Daniel wysuwa się z odbytu, a Andrzej uderza we wrażliwe miejsce w głębi pochwy. 

Daniel tkwił w moim odbycie i trzymał mnie za głowę. Leżałam na boku z członkiem w odbycie i nie wiedziałam, co jeszcze zamierzają zrobić. Przymknęłam oczy, mimowolnie otworzyłam usta, oddychałam ciężko, czując przyjemność ze spółkowania z Danielem. Poruszał się tak, tak... trafnie! Każdy ruch wywoływał podniecenie, któremu nie potrafiłam oprzeć się. Bałam się, że po kolejnym orgazmie będą mnie cucić. Oddałam się chłopakowi z takim zaangażowaniem, że chwyciłam go za biodro i przyciskałam do siebie. Daniel uniósł moją nogę. Przeciągle jęknęłam z rozkoszy. Andrzej parsknął śmiechem: 

– Ależ to niesamowita babka! Ona może tak na okrągło!

*

Otworzyłam oczy i przestraszyłam się, kiedy zobaczyłam iPada w jego ręku! Nie zdążyłam zasłonić twarzy. Andrzej pstryknął zdjęcie. I drugie. Coś krzyknęłam, ale w ogóle nie zareagowali. Daniel trzymał moją nogę tylko po to, żeby lepiej pokazać, jak wnika w pupę! W ogóle im nie zależało na mojej satysfakcji!

Daniel przechylił mnie, wyszedł z odbytu i kiedy przyjmowałam to z ulgą, szybko wszedł do pochwy i ułożył mnie na boku. Leżał za mną, ale blokował moją głowę i wykręcał rękę. Ból nie pozwalał mi na jakąkolwiek swobodę. Andrzej zrobił kilka zdjęć. Wiedziałam, że koncentrował się na mojej twarzy i reszcie ciała. Jakby czytał w moich myślach.

– To na pamiątkę – wyjaśnił ze złośliwym uśmiechem. – Mamy ochotę jeszcze spotykać się z tobą. Wiesz, gdybyś nagle zmieniła zdanie i zaczęła nas unikać...

Milczałam. Daniel rytmicznie poruszał się we mnie. Teraz miętosił moją pierś.

– Daniel, zrób mi kilka fotek – poprosił Andrzej. – Też mam jeszcze ochotę poruchać naszą piękność.

Daniel wycofał się ze mnie. Andrzej od razu objął mnie i próbował wejść. Po krótkiej szarpaninie, moich głośnych protestach i stęknięciach, które bawiły Andrzeja, w końcu złapał i zablokował moje ręce. Kiedy leżałam na plecach, boleśnie ucisnął kolanem wewnętrzną stronę moich ud i szybko rozsunęłam je. Chwilę później uderzał biodrami i z zainteresowaniem przyglądał się, jak reaguję na uderzenia penisa w pochwie. Zadowolony z siebie przetoczył mnie na bok, klęcząc, położył sobie moją nogę na ramieniu i dalej rżnął.  

– No, Daniel! Pstrykaj wreszcie fotki! – ponaglił kolegę. Kiedy ułożył się za mną, trzymał moją głowę, żeby dobrze było widać twarz. Drugą ręką blokował moje ręce.

Koszmar! Gdybyśmy lepiej znali się, gdybym im ufała, pewnie zgodziłabym się na wspólne zdjęcia. W tej chwili tylko bałam się i chciałam stąd jak najszybciej wyjść. Oni wydawali się mieć zupełnie inne zamiary. Przecież gdyby nie pomysł ze zdjęciami, to spotkanie byłoby udane. I wówczas dotarło do mnie, że oni od początku planowali takiego przebieg! Chcieli zagwarantować sobie stały ‘dostęp’ do mnie! Najsmutniejsze w tym było to, że miałam ochotę na seks z nimi i wszystko mogli osiągnąć bez posuwania się do szantażu.

Andrzej długo nie wytrzymał. Wyszedł ze mnie, chwycił i poruszył penisem kilka razy, a potem trysnął na mnie. Stęknął przeciągle. Sperma skropiła moje piersi i brzuch. Poczułam wilgoć na policzku.

– Czekaj, jeszcze ja – stęknął Daniel. Nie poruszyłam się, nawet kiedy wszedł do pochwy. Andrzej zrobił nam kilka zdjęć. Leżałam na wznak i nieruchomo czekałam aż wyjdzie. Nie trwało to zbyt długo. W końcu Daniel wyszedł, chwycił członek i poczułam krople spadające na czoło i policzek. Spuścił się na twarz! Szarpnęłam głową w bok. Strumień spermy dosięgnął szyi. Chłopak, ciężko oddychając, pochylił się nade mną i otarł penisa o moje piersi.

– No, na dzisiaj wystarczy – zdecydował Andrzej. Oddał aparat koledze i klepnął mnie w pupę: – Ślicznotko, znikaj pod prysznicem! 

*

Spod prysznica wyszłam odświeżona, nadal głęboko poruszona ich zachowaniem i z mocnym postanowieniem, że porozmawiam z nimi, a ostatecznie zawrę jakiś układ, dzięki któremu skasują moje zdjęcia.

Kiedyś mąż podniecał się takimi pomysłami i mamy kilka filmików, na których naprawdę ostro kopulujemy, ale też zdjęcia z naszego seksu. Porno w czystej postaci. Widać nas bardzo dokładnie, bo nie chowaliśmy się przed obiektywem. Na wspomnienie nie tak znowu odległych i odważnych zabaw uśmiechnęłam się. Wówczas podejrzewałam męża, że pokazuje zdjęcia i filmy kolegom i być może kilku ‘otwartym na nowości’ koleżankom. Najpierw sądziłam, że chce się mną pochwalić, ale później przeczucie przekształciło się w pewność, że zamierza u nas urządzić zabawę w wielokącie.  

Wielokrotnie nawiązywał rozmowę, mówiąc o seksie grupowym. Znałam kilku jego kolegów i oni zupełnie nie odpowiadali mi jako potencjalni partnerzy seksualni. Po jakimś czasie Romek stał się bardzo natarczywy, zaczął nalegać i wprost proponować spotkanie ze swoim kolegą, z dwoma kolegami, z parą. Zanudzał mnie, a momentami dosłownie błagał! Miał obsesję na tym punkcie. Po jakimś czasie nie wytrzymałam. Zrobiłam mu awanturę i zapowiedziałam, że rozwiodę się, jeżeli nadal będzie obstawać przy zbiorowym seksie i szczegółowo opiszę te zachcianki jego rodzicom...

Z dnia na dzień temat przestał istnieć w naszym domu, jednak przez kilka miesięcy było między nami nieciekawie. Nieciekawie? Ba, bardzo źle! Jeszcze trochę i w ogóle... No, ale z czasem emocje opadły. Tylko zastanawiałam się, czy on już nie brał udziału w takim seksie i w rewanżu teraz powinien był zaoferować swoją żonę, czy też planował spłacenie jakiegoś długu moim ciałem? Nigdy o to nie zapytałam męża. Zastanawiałam się nad tym, bo wiedziałam od Romka, że jego niektórzy koledzy tak postępowali ze swoimi partnerkami, żonami. Kochanki nie były polecane w takim celu.  

*

Kiedy wróciłam z łazienki, stanęłam jak wryta. Przeglądali mój telefon! Był podłączony do komputera. Rzuciłam się do biurka, ale tym razem Andrzej powstrzymał mnie. Był bezlitosny! Zaskoczył mnie swoją agresją. Trzymając mnie wpół, zdarł ręcznik. Kiedy odruchowo sięgałam po niego i chciałam zasłonić się, jedną ręką chwycił mój sutek, drugą ręką za włosy i wygiął w tył. Krzyknęłam! Co to był za ból! Chaotycznymi ruchami próbowałam złapać jego ręce, żeby złagodzić cierpienie. Bezskutecznie. Szarpnął mną jak lalką. Zawyłam przeciągle.

– Najpierw ręce w dół! – polecił stanowczym tonem.

Łkając z bólu, od razu wykonałam polecenie. Kiedy trzymałam ręce wzdłuż tułowia, trochę złagodził chwyt i ból zelżał. Już nie próbowałam protestować. Właśnie dzisiaj kolejny raz bardzo boleśnie doświadczyłam, co to znaczy bezradność i brutalnie wymuszone posłuszeństwo. Stałam naga na ugiętych nogach, ze zwisającymi rękoma, z odchyloną głową i patrzyłam w sufit.

– Nagrałeś? – spytał zasapany Andrzej.

– Yhy – padła odpowiedź.

– Spokojnie! – Andrzej od tyłu objął mnie i przytulił. Z jego głosu przebijała buta i ironia. – Myślałaś, że jak będziesz nas unikać, to tylko tobie wyślemy fotki? – szeptał mi do ucha i delikatnie lizał jego wnętrze. – Bez obaw, nie zapomnimy o bliskich Alusi, ale potrzebne są nam adresy... – wyjaśnił, po czym delikatnie pocałował mnie w uszko.

 

KONIEC




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach