Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pierwsza randka

Wreszcie nadszedł. Bardzo ważny i ekscytujący dzień! Po raz pierwszy udam się z dziewczyną na randkę. Tylko my dwoje i nikt więcej. Na imię mi Patryk, chodzę na wykłady z filmoznawstwa w Warszawie. Niedawno do naszej drużyny, jak mawia reszta ekipy, dołączyła piękna dziewczyna o imieniu Ewelina. Od razu się w niej zabujałem. Nasze spojrzenia spotykały się nie raz, ale jeszcze nie miałem okazji zagadać. Postanowiłem odważyć się i zaczepić ją na szkolnym korytarzu, podczas gdy oparta o parapet czytała jakąś broszurkę. Wysoka brunetka, duże cycki i te długie nogi. Wiedziałem, że koledzy z wykładów również mają na nią chrapkę, nikt nie może przejść obojętnie obok takiej laski. To nie był wyścig szczurów, ale lepiej być w takiej sytuacji pierwszym niż drugim a znając mnie, cierpiałbym, widząc, że jeden z moich kumpli poderwał ją przede mną.

Ku mojemu zdziwieniu, jak się później okazało, też się jej spodobałem. Czekała na mnie. Dowiedziałem się też, że wcześniej dała kosza dwóm innym, na lekcjach przyglądała mi się, urzekła ją moja szczupła, wysportowana sylwetka i błękitne oczy. Gadaliśmy tak przez wszystkie przerwy tego dnia i nie mając innego pomysłu. Pomyślałem o pierwszym miejscu, jakie przyszło mi do głowy o nowo otwartej galerii handlowej. Zaprosiłem ją i zgodziła się, podobno otwierają tam sklep, który chciała zobaczyć.

Dzień randki.

Spotkaliśmy się w ustalonym wcześniej miejscu i poszliśmy razem do galerii. Ewelina miała na sobie białą bluzkę opiętą czarnymi guziczkami i krótką czarną spódniczkę. Wyglądała, jakby dopiero co wyszła ze szkoły. Spędziliśmy tam ponad dwie godziny. Po tym, jak zjedliśmy coś ciepłego na miejscu, przyszedł czas rozstania. Żałowałem, że tak szybko wszystko obejrzeliśmy. Miałem jej jeszcze tyle do powiedzenia. Moim głównym celem było mieć ją u swojego boku. Nie chciałem koleżanki, chciałem mieć dziewczynę, którą będę kochać a ona mnie.

- Świetna jest ta galeria. Naprawdę dobrze się dzisiaj bawiłam. Zróbmy taki wypad jeszcze raz.
- Znam jedno miejsce, do którego chciałbym cię jeszcze zabrać. Tak naprawdę nie miałem na ten moment idealnego pomysłu, na szybko pomyślałem o miejskim parku.
- Możemy iść teraz.
- Świetnie. To chodźmy.
- To tutaj chciałeś mnie zabrać? Spojrzała na pustą ławkę w parku. Był już wieczór, w parku zrobiło się pusto.
- Tak. Przepraszam cię, ale nie chciałem się jeszcze rozstawać. Porozmawiajmy.
- Ok.
- Nie mogę tego dłużej ukrywać. Moich uczuć względem ciebie. Słowa same płynęły z moich ust. Jej piękne, skupione oczy wpatrywały się we mnie, kiedy ja wyznawałem swoją miłość.
- Jestem trochę zdenerwowany. Przepraszam cię, ale trochę mi się język plącze.
- Patryk!
- Tylko tyle? Ja wiem, że jeszcze za dobrze się nie znamy, ale...
- Nie! Patryk! Za tobą!

Gwałtownie odwróciłem się. Tuż za mną stało trzech oprychów. Dorośli, około czterdziestoletni mężczyźni. Nie wyglądali na przyjaźnie nastawionych. Jeden miał kaptur na głowie, ciemne włosy opadały mu na chudą twarz. Drugi blondyn z krzywymi ustami w rozpiętej koszuli z widoczną owłosioną klatą i trzeci nieco grubszy od pozostałych z umięśnionymi łapami. Moje w porównaniu z jego to jakieś kurze łapki. Wszyscy trzej otoczyli naszą ławkę.

- Dobry wieczór!
- Co robicie w takim miejscu o tak późnej porze? Jeśli się nie pospieszycie i nie dotrzecie do domu, zanim zrobi się noc, możecie wpaść w kłopoty. Nie wiecie o tym?
- Właśnie mieliśmy wracać. Chodź Ewelina.
- Co mówisz chłopcze? Możemy się przyłączyć do zabawy?
- Ewelina mówisz? Ładnie.

Byłem przerażony. Ci goście ewidentnie coś chcieli. Potrafiłem się bić, ale nie z trzema na raz. Poza tym była ze mną dziewczyna. Dziewczyna, której właśnie wyznawałem swoją miłość.
- Ewelina chodź, idziemy. Zostawcie nas. Musimy wracać.
- Pani się gdzieś wybiera? Jeden z nich złapał ją i nie chciał puścić. Szarpała się z nim.
- Puść mnie. Co ty robisz człowieku?
- No dalej pokażcie nam to, co chcieliście zrobić wcześniej.

Nie mogłem dłużej wytrzymać, nie mogłem pozwolić, żeby robił jej krzywdę.
- Puść ją kurwa! Nie dotykaj jej! Wyskoczyłem do niego.
- O proszę. Młody zrobił się poważny.
- Ty skurwysynu......

W jednym momencie łzy napłynęły mi do oczu. Podczas gdy chciałem oderwać tego gnoja od niej. Dostałem od drugiego potężne kolano w brzuch. Trzeci z nich zaszedł mnie z tyłu, kopiąc w jądra. Nie mogłem złapać powietrza, osunąłem się na ziemie.
- Ten smark naprawdę myślał, że da nam radę? Hahaha.

Był od niej o wiele silniejszy. Trzymał ją ręką, a drugą zatkał jej usta, żeby nie krzyczała. Chciało mi się płakać. Nie mogłem uciec, nie teraz, nie gdy byłem z nią.
- Taki słaby szczyl! Oj to nie wyglądał za dobrze, ale do wesela się zagoi. Hahaha. To nawet nie były nasze najsilniejsze ciosy. Co za pizda.
- Sorry maleńka, że kopnąłem twojego chłoptasia w tak cenne klejnoty. Całkiem możliwe, że już go nie będzie mógł użyć.
- Mam pomysł. A czemu teraz tego nie sprawdzimy? Rozbierzmy go i upewnijmy.
- Co? Przestańcie!
Moje słowa uleciały z wiatrem. Podeszli we dwóch i siłą zdzierali ze mnie ubranie. Bluzę, koszulkę, spodnie, skarpety, majtki. Wszystko.
- Zobaczmy czy nadal masz kutasa?
- Jesteście chorzy! Przestańcie!

Cała para ze mnie uleciała. Ich ciosy były na tyle osłabiające, że nie miałem najmniejszej siły im się przeciwstawić. Wszystko to widziała przerażona Ewelina, trzymana przez jednego z tych skurwysynów.
Byłem cały goły. Trzymali mnie tak, że wszyscy łącznie z dziewczyną mieli dobry widok na moje krocze. Na mojego fiuta z kępką włosów na jajkach. Było mi wstyd. Czułem gniew i zażenowanie.
- Jaki mały kutasek. Hahaha-Proszę cię Ewelina. Nie patrz na to.
- Zostawcie go. Proszę was. Nie krzywdźcie go! Proszę!
- Otwieraj te cholerne oczy. Masz sprawdzić, czy jego kutas jest na miejscu.
- Proszę was. Zostawcie nas.
Jej oczy były zapłakane. To musiał być żałosny widok dla niej. Szczupły goły chłopak trzymany przez dwóch rosłych facetów. Jak my się z tego wyplączemy?
- Nie patrz na mnie. Proszę cię.
- W sumie to nie ma dużo do oglądania. Kto by chciał oglądać taką glistę? Hi hi
Nie mogłem znieść, że zmuszają ją do oglądania mnie w takim stanie.
- Chłopaki. Powinniśmy sprawdzić, czy ten Wacek wciąż działa prawidłowo. Nie sądzicie?
- Dobra. Weź rękę i wal sobie konia.
- Żartujesz? Nie proszę, tylko nie to. Nie mogę tego zrobić.
Ewelina starała się zasłonić oczy. Zacząłem się poważnie bać. To wszystko nie szło w dobrym kierunku. Ewelinę trzymał ten skurczybyk. Ja był nagi i przestraszony otoczony dwoma typami a w parku nie było ani jednej żywej duszy oprócz nas. Oboje byliśmy bezsilni.
- Jak nie chcesz, to kto wie, co może się przytrafić twojej panience.
Ścisnął ją mocniej. Badał jej ciało swoją ohydną ręką. Chciał mi dać do zrozumienia, że nie żartują.
- Ok! Zrobię to! Zrobię to. Słyszycie, tylko nie dotykaj jej więcej. Zabieraj z niej tę rękę!
- Tylko upewnij się, że wyciśniesz z niego trochę soków! Haha!
- Robisz to kurwa czynie?!
- Już!

Jezu ratuj! Nie chciałem tego. Nie mogłem pozwolić, żeby coś jej zrobili. Nie wybaczyłaby mi tego. Od niechcenia złapałem kutasa dwoma palcami i zacząłem lekko poruszać skórką.
- Coś nie tak młody? Taki flak?! Nawet ci nie stanął! Porażka. I to wszystko widzi twoja dziewczyna!
- Rozumiem. Ciężko ci go postawić bez podniecającego widoku?!
Złapał ją za biust i zaczął rozrywać jej koszulę.
- Nie rób tego! Przepraszam. Zrobię, co zechcecie. Teraz naprawdę. Nie!!
- Masz! Teraz możesz trzepać jak szalony, patrząc się na jej cycki.
Rozerwał jej bluzę i podarł stanik. Moim oczom ukazały się jej duże piersi. Wiedziałem, że ma duże cycki. Duże, jędrne z twardymi różowymi sutkami. Wierciła się, chciała się uwolnić, podczas gdy jej cyce podskakiwały jak szalone.
- Jeśli się nie pospieszysz i nie tryśniesz. Zrobimy wiele więcej, żeby ją upokorzyć.
- Przestańcie! Krzyczała. Ja nie chcę, zostawcie mnie!
- Przecież robię, co mi każecie! Wale sobie, czego jeszcze chcecie?!
- Ty chyba czegoś nie rozumiesz. To my tu ustalamy zasady.
Wziął ją siłą, podwinął jej spódniczkę do góry i usadowił na ławce. Sam stanął za ławką i trzymał jej kolana do góry. Było widać jej majtki. Różowe majtki z przypiętym u góry małym czerwonym serduszkiem.
- Może teraz młody? Spójrz na jej majteczki.

Nie odezwałem się tym razem. Wiedziałem, że nie odpuszczą. Złapałem fiuta i coraz mocniej się brandzlowałem. Im szybciej to zrobię, tym szybciej będziemy wolni.
- Czy chcesz, czy nie. Widzę, że wreszcie jest jakaś reakcja.
Patrzył się na mojego fiuta. Nie był już flakiem. W ręku trzymałem teraz kutasa w prawie pełnym wzwodzie. To było chore, ale naprawdę podniecił mnie widok jej piersi. Od zawsze lubiłem duże cycki. Większość filmów porno, które oglądałem, kręciły się wokół dużych balonów. Dzisiaj po raz pierwszy widziałem je na żywo i stanął mi mimo całej tej chorej zabawy a wszystko przez tych zwyrodnialców!
- Rób tak dalej. Wal jak robisz to codziennie w domu. Pospiesz się. Chcemy zobaczyć spermę. Myśl o biednej Ewelince.
- Dojdziesz zaraz? Może chcesz spojrzeć bliżej?
Złapał mnie i zbliżył do jej krocza.
- Czujesz to? Czujesz zapach jej cipy?
- Nie! Patryk! Nie patrz!
Nie słuchałem. Musiałem się słuchać. Chciałem wierzyć, a przynajmniej myślałem, że to nas uratuje.
- Dawaj. Powiedz nam swoimi słowami, co teraz robisz?
- Wale sobie do jej piersi.
- A ty? No dalej mała, nie becz, tylko, powiedz, co robisz?
- Ja. Yyy. Ja pokazuje mu moje piersi.

Świat wokół mnie przestał na chwilę istnieć. Miałem przed sobą tylko ją. Cipkę osłoniętą ślicznymi majteczkami i jej cycki lśniące od księżyca widocznego na gołym niebie. Robiłem, co mogłem, żeby dojść. Czułem, że jeszcze trochę nim poruszam i trysnę. Trysnę na oczach obcych ludzi i dziewczyny, z którą poszedłem na pierwszą randkę. Dziewczyny, z którą jeszcze tego nie robiłem.
- Co ty kurwa odpierdalasz? Jeszcze się nie spuszczasz?! Zaraz to przyspieszymy.
Schylił się nad nią i z całej siły rozerwał jej majtki i spódniczkę. Miała na sobie tylko rozerwaną bluzkę. Wrzeszczała, ale jej krzyk tłumiła zaciśnięta ręka na ustach. Widziałem ją. Widziałem teraz jej cipkę. Podciągnął ją nieco wyżej, że było jej widać nawet rowek. Wszystko idealnie wygolone.
- Wreszcie! Proszę państwa. Przed państwem Ewelina i jej łysa pizda. Hahaha.
Nie mogłem dużej wytrzymać. Wystrzeliłem. Spuściłem się. Uległem im i doszedłem. Widok jej cipy tylko bardziej mnie do tego sprowokował. Trysnąłem sporą dawką białej, gorącej spermy.
- Przepraszam cię! Ewelina przepraszam. Tak mi przykro.
Chciało mi się płakać. Byłem tak blisko niej, że dopiero po chwili zobaczyłem, że trysnąłem jej na piersi. Wytrysk był tak duży, że z jej cycków na ziemie spływała teraz moja sperma. Ewelina była w szoku. Patrzyła nie ruchomo z otwartymi szeroko oczami.
- I po się spuściłeś? Teraz? Tak późno? Założę się, że czekałeś tak długo, bo chciałeś zobaczyć jej cipkę, mam rację?

- Nie! Wcale tak nie! -Tłumaczyłem się.
- Ewelina uwierz mi! Przepraszam. Proszę, wybacz mi.
Rozpłakała się ponownie. Nic nie mówiła, tylko płakała.
- I co zrobiłeś draniu? Doprowadziłeś ją do łez!
- Ty smarkaczu?! Przeszukaliśmy twój portfel. Patrz, co znaleźliśmy.
Trzymał w ręku opakowanego kondona.
- Po co to nosisz ze sobą?
- To nie to, na co wygląda!
- A co? Planowałeś ją tu dzisiaj przelecieć, co?
Ewelina przestała szlochać i patrzyła na mnie pytającym spojrzeniem.
- Mam go już długo! To moi koledzy mi go dali, żebym go miał zawsze przy sobie w razie czego. Przysięgam!
Przypomniało mi się, jak jakiś czas temu w szkole razem z chłopakami, gadaliśmy o dziewczynach. Jeden z kumpli podsunął mi prezerwatywę pod nos, mówiąc, że to prezent. Wcale tego nie potrzebowałem, ale nalegał. Wziąłem go, żeby później nie gadali i schowałem do kieszonki w portfelu. Od tamtej pory nawet o nim nie pamiętałem. Aż do dzisiaj.
- Jeśli miałeś go dzisiaj użyć, to lepiej użyj go teraz.
- Nie. Nie zrobię tego.
- Serio? Jeśli mówisz, że ty nie chcesz to, w takim razie użyje mojego.

Złapał za swoje dresowe spodnie i wystawił swojego fiuta. Spod jego spodni wyskoczył gruby kutas. Jego główka była cała wilgotna. Był duży, a jeszcze większe miał jaja, całe obrośnięte ciemnymi włosami.
- Użyje go. Użyje go. Słyszysz?! Powiedziałem.
Zakładałem gumkę na penisa. Ręce mi się trzęsły. Zacząłem od złej strony, nie z tej powinien być zbiorniczek. Mój fiut stał na szczęście, ale ręce nie pomagały.
- Ty wiesz w ogóle, jak to się zakłada?
- Już. Zrobione! Założyłem go!
- Hahaha! Gotowy, do startu. Start, co?
- Dobrze. To teraz powiedz nam wyraźnie. Nie za głośno. Tak, żebyśmy tylko my słyszeli, na co masz ochotę?
- chcę uprawiać sex! Powiedziałem, ze szklankami w oczach.
Ewelina była przerażona.
- Z Eweliną!
- Patryk, Proszę. Nie!
- Chcę uprawiać sex z Eweliną!
- Proszę! Mój kutas prosi!
- Proszę! Pozwólcie mi wejść w cipę Eweliny!
To nie byłem ja. Słowa wydobywały się z moich ust, ale był to stres, nienawiść, nieporadność. Cały ten ból wywołany tym wszystkim.
- Słucham?
- Daj mi go włożyć!
- Ok. Zrozumiałem. Skoro tak ładnie prosisz, to pozwolę ci to zrobić, ale....
- Ja to zrobię pierwszy.
Szybko usiadł obok niej i szybkim i silnym ruchem usadowił ją na swoim twardym kutasie przodem do mnie. Wszedł w nią głęboko za pierwszym razem. Sprawił jej wielki ból, musiał ją mocniej kneblować, żeby głośno nie wrzeszczała. Ten, co ją wcześniej trzymał, teraz stał obok mnie, pilnując mnie z trzecim.
- Co ma znaczyć ta mina? Wygląda na to, że to wina twojego fiutka.

Chciałem wyć. Chciałem ich rozszarpać. Jedną ręką ją kneblował, drugą trzymał nogi w górze. Widziałem jak, zaczyna w nią wchodzić i wychodzić. Robił jej krzywdę, a ja mogłem tylko patrzeć i nic nie mogłem z tym zrobić. Tych dwóch tylko czekało na pretekst, żeby mi wlać. Jeden nie wytrzymał i podszedł do gwałciciela. Został ze mną najgrubszy i najpotężniejszy z nich. Nie chcąc ryzykować trzymał moje nagie ciało. Tak naprawdę nie miałem ochoty biegać goły po parku.
Jeden ją gwałcił a ten drugi podszedł i zajął miejsce kneblującej ręki swoimi ohydnymi ustami. Wsadził jej w usta swój długi jęzor.
- Jest ciasna. To chyba jej pierwszy raz albo drugi, bo nie widze krwi.
- Może lizanie się z języczkiem to też twój pierwszy raz mała? I ponownie nachalnie wepchnął jej swój język.
- Chłopczyku. Wygląda na to, że moi kumple zabrali jej kilka pierwszych razy, nie? Szepnął mi do ucha ten, co mnie trzymał.
- Wiesz co. Nie mogę się tak przyglądać. Ja zabiorę pierwszy raz tobie!
Rzucił mnie na ziemie i podniósł mój tyłek ku górze.
- Co jest?! Podnieś te pierdolone dupsko do góry!
- Co robisz?
Robił ze mną, co chciał. Wyglądaliśmy razem jak Flip i Flap. Nie mogłem się równać jego sile. Bałem się strasznie o Ewelinę, ale tego bym się nigdy nie spodziewał.
- Nie mam teraz nic innego do roboty.
- Ale jestem chłopakiem. Nie widzisz?! Hallo?! Proszę! Przestań!
- Chłopakiem? I co z tego? Nie przeszkadza mi to.
Chciałem się odwrócić, nie dać mu możliwości dojścia do tyłka, ale byłem tylko kukiełką w jego wielkich łapskach. Był na kolanach ze ściągniętymi już do połowy spodniami. Jego pała nie była na szczęście tak gruba, jak jego kolegi, ale był za to długi i bardzo żylasty. Musiał się długo powstrzymywać, bo jego żołądź również ślinił się od soków.

Przygniótł mnie ręką do ziemi. Plułem piachem. Na drugą napluł, ślinę wtarł w twardą pałę i wycelował w moją dziewiczą dziurkę. Poczułem, jak jego główka całuje mój odbyt. Nie musiałem długo czekać na najgorsze, bo położył się na mnie i wepchnął go z całej siły po same jaja. Ból był okropny. Myślałem, że coś mnie rozrywa. Nie było mowy o ucieczce. Przygniótł mnie jeszcze bardziej i poruszał biodrami w górę i w dół. Wciąż miał na sobie spodnie podwinięte do połowy nóg.
Pierwsze minuty były najgorsze. Myślałem, że to wręcz niemożliwe, żeby taki długi chuj zmieścił się w męskim tyłku. Twarz miałem całą zalaną łzami. Ból był odrobinę mniejszy, ale wciąż był! A on posuwał mnie już szybciej teraz i dyszał okropnie do karku.
- I co? Dobrze ci? Wszedł cały za pierwszym razem.

Sprawiał mi ból i bawiło go to. Wychodził ze mnie, po czym wpychał go całego na raz z wielką siłą. Wbijałem się pazurami w ziemię.
Zupełnie zapomniałem o Ewelinie. Nic dziwnego, że przez chwilę jej nie słyszałem, bo miała teraz kutasa w ustach. Ten, co się z nią lizał, ruchał ją teraz w usta. To był widok jak z jakiegoś porno. Siedziała i ujeżdżała fiuta, podczas gdy drugi używał jej głowy do masturbacji.
- Nie! Nie każcie jej robić takich rzeczy!
Zmienili pozycje. Ten, co robiła mu ustami, wziął ją teraz na pieska, a ten, co ją ruchał, wsadzał jej teraz w usta. Wciąż była na ławce, ci dwaj stali.
- Nie musisz robić nic więcej mała. Jedyne co to uważaj na, żeby.
- Zaraz zleje ci się w usta. Połknij to.
- Nie!

Spuścił jej się w gardło. Spuszczał się i wkładał go głęboko. Dławiła się, nie mogła złapać powietrza. Nie dawał jej wyboru, musiała połykać, żeby się nie udusić.
Podniósł mnie i nie wychodząc ze mnie, zaniósł mnie na ławkę. Ewelina wróciła do swojej pierwszej pozycji. Ujeżdżała tego bydlaka, a właściwie to on ją ruchał, była plecami do niego, a on się w nią wbijał rytmicznie.
Tamten usiadł obok kompana i posadził mnie na swojej pałce tak jak tamten Ewelinę. Byliśmy w takich samych pozycjach. Oboje nadziewani na twarde pały.
Dopiero teraz zobaczyłem, że na moim fiucie wciąż wisiał kondon.
- Wyglądasz jak twoja dziewczyna. Nie różnicie się teraz niczym. Razem macie teraz cipki. Hahaha-Widać, że młodym się to podoba. Ta mała chyba odlatuje.
Rzeczywiście, jej twarz się zmieniła. Nie mam pojęcia, co to było. Czy ona szczytowała?!
- Dochodzę!
- Ja też!

Przyspieszył. W moim tyłku zrobiło się luźniej. Czułem go prawie w brzuchu. Poczułem ścisk w żołądku. Nie mogłem w to uwierzyć, ale ja też dochodziłem. Nawet go nie tknąłem. Spuszczałem się, tryskałem kilkoma strzałami.
Czułem, jak we mnie dochodzi. Gorący wytrysk w moim tyłku. Zlał się we mnie i wciąż posuwał. Tamten zlał się w cipkę Eweliny. Gdy ze mnie wyskoczył jego fiut, na ziemie trysnęła jego sperma. Ohyda. Moja dziura była otwarta, jego gorąca sperma z niej wyciekała. Ewelina siedząc obok, również sikała spermą. Ten drań spuścił się w niej i to sporo!
- O Człowieku! Tak dużo się zlałeś, biorąc kutasa w dupę?
Ściągnął ze mnie kondona i podstawił mi pod oczy. Był pełen mojej spermy.
- Nic nie może się zmarnować.
Opróżnił go na cipkę Eweliny. Wyciskał go do ostatniej kropki do środka rozwartej piczy.
Gwałcili nas tak jeszcze kilka razy. Wiem, że miałem ich wszystkich trzech w sobie. Ewelina również. Oboje ulegliśmy i nie mieliśmy siły ani psychicznej, ani fizycznej, żeby walczyć.
- To by było na tyle. Lepiej stad zwiewajmy, zanim pojawi się jakaś policja. I tak mieliśmy szczęście, że nikt się nie pojawił. Albo pojawił, tylko brandzlował się za krzakami, nie chłopaki? Hahaha.
Poszli sobie. Jak gdyby nigdy nic, uśmiechnięci od ucha do ucha
Leżeliśmy tak bez siły oboje na ziemi. Pokryci cali ich spermą. Bolała mnie dziura, wciąż otwarta. Nie mieliśmy siły się podnieść. Uleciało z nas życie.
- Patryk?
Otworzyłem lekko bolące powieki od ziemi. Zobaczyłem Ewelinę, była brudna od łez pomieszanych z piachem. Patrzyła w moją stronę.
Chciałeś mi coś powiedzieć?
Łzy pociekły mi po policzkach.
- Ja.... Ja chciałem ci powiedzieć.
- Tak?
- Chciałem ci powiedzieć, że cię kocham!

Patrzyła się przez chwilę, bez słowa. Nagle wyciągnęła w moją stronę swoją dłoń. Nie wahałem się i wyciągnąłem swoją. Uścisnąłem jej rękę. Oplotła swoje palce wokół moich. Jej wzrok utkwił w moim już na zawsze.

Koniec.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Elio Perlman

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach